Według św. Łukasza (18,18-25) pewien bogaty młodzieniec podszedł kiedyś do Jezusa i zapytał Go co jeszcze ma zrobić, by dostąpić zbawienia, skoro od najmłodszych lat nie cudzołoży, nie zabija, nie kradnie, nie zeznaje fałszywie, czci ojca swego i matkę swoją? Jezus odpowiedział mu:
“Jednego ci jeszcze brak: sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź ze mną”
Jak pisze św. Łukasz, młodzieniec odszedł zasmucony, był bowiem bardzo bogaty.
Pan Jezus, gdy to zobaczył, powiedział:
“Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego.
Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne,
niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”
Te słowa Pana Jezusa, mówiącego uczniom, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego, są bardzo znane. Może jest tak dlatego, że zostały przytoczone w trzech Ewangeliach, u św. Marka, św. Mateusza i św. Łukasza. A może dlatego, że jest to porównanie dosyć absurdalne! Czemu akurat wielbłąd przyszedł Panu Jezusowi do głowy? Kto, jak kto, ale On, nie używałby przypadkowych porównań! Wszystko to co mówił i robił, miało sens, nieraz tak głęboki, że niedostępny dla prostych ludzi, jakimi byli jego uczniowie. Bo byli przecież prostymi ludżmi…, rybakami!
Rybakami!
Wśród uczniów Pana Jezusa byli rybacy.
Wyobraźmy sobie tę scenę. Jezus mówi słynne słowa do swoich uczniów…
A na czym znają się rybacy? Jakich porównań mógł użyć, by dotrzeć do rybaków. Może i widywali wielbłądy, ale…
Z pewnością to, na czym doskonale znali się uczniowie Pana Jezusa, to sieci. Musieli również umieć te sieci naprawić, stąd zapewne dobrze posługiwali się… igłami!
Jeden z elementów słynnej wypowiedzi Pana Jezusa: igła, ma wyraźne uzasadnienie. Ale drugi! Co z tym wielbłądem?
Na czym jeszcze znają się rybacy? Na budowie łodzi, na takielunku, na węzłach, na linach, na cumach!
Gdyby Jezus chciał pokazać swym uczniom coś, jakiś przykład, który dobitnie miał im pokazać, jak trudno bogatemu dostać się do Nieba, mógłby użyć porównania cumy i igły! Każdy kto kiedykolwiek widział cumę, żeglarską linę służącą do mocowania jednostek pływających do stałych elementów nabrzeża wie, że żadną miarą, żadna cuma nie wejdzie w ucho od igły! Na pewno doskonale zrozumieli to uczniowie Jezusa!
Skąd więc wziął się nieszczęsny wielbłąd? Odpowiedź znajduje sie w samym wielbłądzie. To błąd. Błąd tłumaczenia!
Ewangeliści byli Żydami i pisali po hebrajsku. W dzisiejszych czasach łatwo można zweryfikować pewne założenia, dzięki takiemu wynalazkowi, jak internet.
Szanowni Czytelnicy! Proponuję Wam teraz przeprowadzenie małego doświadczenia. Wywołajcie sobie na ekranie waszych komputerów tłumacza Google.
W lewym okienku ustawcie język polski i wpiszcie dwa słowa: cuma i wielbłąd. W prawym okienku ustawcie język hebrajski! Popatrzcie uważnie, jak w języku hebrajskim wyglądają oba słowa. Z łatwością da się zauważyć ewidentne podobieństwo. Oba słowa pisane po hebrajsku składają się z trzech znaków, z których pierwsze są takie same, a dwa następne w obu wyrazach są bardzo podobne! Jeżeli jeszcze uświadomimy sobie, że w czasach, gdy tłumaczono Ewangelie z hebrajskiego na grekę, nie było maszyn do pisania, ani drukarek i tłumacz miał przed sobą rękopis, wyjaśnienie błędu jest oczywiste! W czasie tłumaczenia z hebrajskiego na grekę, popełniony został (mały)błąd, który sprawił, że wiel(ki)błąd zajął miejsce cumy!
Innym przykładem, świadczącym o błędach w tłumaczeniu jest “namaszczenie w Betanii”.
Zarówno Marek (14,3), jak i Mateusz (26,6) piszą, że Jezus przebywał w domu “Szymona Trędowatego”. Problem w tym, że żaden trędowaty człowiek, zgodnie z literą Prawa, nie mógł mieszkać w normalnym domu i stykać się ze zdrowymi ludźmi, a już zupełnie wykluczone było, by ktoś przyszedł do niego w gości. Z kolei gdyby ktoś został uleczony, nie nazywano by go trędowatym!
Tę zagadkę da się rozwiązać podobnie jak poprzednią. Gdyby zapisać Szymona Trędowatego po hebrajsku, wyglądało by to tak: Shim’on ha-Zarua. Brzmi bardzo podobnie do Shim’on ha-Zanua, co oznacza: Szymon Esseńczyk. A ów Szymon – skryba esseńskiego pochodzenia – jest postacią historyczną znaną z pism rabinistycznych i Józefa Flawiusza. I w tym wypadku mamy do czynienia z błędem tłumacza.
Powyższe dwa dowody pochodzą z dzieł współczesnego żydowskiego badacza Pinchasa Lapide*.
Błędami w tłumaczeniach da się również wyjaśnić kilka nieścisłości i różnic w opisie faktów z życia Jezusa, występujących pomiędzy różnymi Ewangelistami.
Jeden z wielu przykładów podaje inny biblista Jean Carmignac, w książce Początki Ewangelii synoptycznych:
“U Marka 1,7 i Mateusza 3,16 Jan Chrzciciel mów: “Ja nie jestem wart rozwiązać (lâshèlèt) rzemienia Jego sandałów”, ale według Mateusza 3,11 mówi: “Ja zaś nie jestem wart nosić (za Nim) (lâs`èt) Jego sandałów”. co jest już mniej naturalne.”**
Jak widać, nie było w tym przypadku różnicy w relacji pomiędzy trzema Ewangelistami, ale zwykły błąd tłumacza.
Takich przykładów można znaleźć całe mnóstwo.
Przetłumaczenie Ewangelii z powrotem na hebrajski, ujawnia całą masę znaczeń i niuansów, które umykają w następnych przekładach. Pojawia się całe piękno poetyckich fragmentów Pism, które zniknęło po tłumaczeniach. Liczne tego przykłady wykraczają poza ramy niniejszego eseju.
Profesor Paolo Sacchi wykładowca hebrajskiego i aramejskiego na uniwersytecie turyński, sam będący laikiem, mówi wprost:
“To, że grecki tekst Ewangelii synoptycznych jest przekładem z pism hebrajskich, jest dla mnie jasne jak słońce. To oczywiste, wystarczy znać grecki i hebrajski, aby zdać sobie z tego sprawę.”***
Tak zwany consensus, który – według racjonalistów – mówi, że Ewangelie zostały spisane po grecku, jest consensusem ludzi, którzy nie biorą w ogóle pod uwagę dowodów i wyników badań, które nie pasują do ich światopoglądu. Ci “racjonaliści” ignorują zupełnie dowody na fakty niezgodne z ich przekonaniami. Ale nie należy dać się im zakrzyczeć. Lista uczonych, przekonanych o hebrajskim rodowodzie Ewnagelii jest bardzo długa i zawiera nazwiska osób żyjących współcześnie, jak i tych, którzy pisali na przestrzeni wielu lat – od pierwszych wieków chrześcijaństwa, przez niesławne Oświecenie, aż po dzień dzisiejszy! Semityzmy w Ewangeliach znalazł na przykład Erazm z Rotterdamu w 1518, co naraziło go na naiwne zarzuty o bluźnierstwo ze strony protestantów.
A jaka jest konsekwencja faktu, że Ewangeliści spisali swoje dzieła po hebrajsku?
Konsekwencją, Moi Drodzy, jest CZAS!
Czas powstania Ewangelii!
Zobaczmy, co o czasie powstania Ewangelii synoptycznych mówi cytowany już powyżej profesor Sacchi:
“Co się tyczy datowania Ewangelii, to dzieją się rzeczy niesłychane. Naukowe kryteria, które stosuje się do innych tekstów, przy Nowym Testamencie schodzą na boczny tor.”****
Szanowni Państwo! Wmawia się nam, katolikom, że Ewangelie powstały kilkaset lat po męczeńskiej śmierci Jezusa. Robi się to po to, by zawartość Nowego Testamentu zdezawuować! By Prawdę zawartą w Księdze uczynić mniej prawdopodobną. Tymczasem, jeżeli Ewangelie powstały w języku hebrajskim to znaczy, że musiały istnieć wcześniej, niż najwcześniejsze egzemplarze greckie! Znany jest fragment Ewangelii datowany na 72 rok naszej ery! (To jest swoją drogą niezwykle ciekawa historia i opiszę ją niedługo w kolejnej notatce) To znaczy, że teksty Ewangelii musiały powstać znacznie wcześniej. To potwierdza, że przeczytali je i zaakceptowali naoczni świadkowie Męki i Zmartwychwstania! To z tą Prawdą walczą zajadle wrogowie naszej Wiary. I robią to tak skutecznie, że do swych kłamstw potrafili przekonać nawet niektórych hierarchów Kościoła!
Fakt, że Ewangelie powstały w tak krótkim czasie po Zmartwychwstaniu zasadniczo zwiększa ich wiarygodność i historyczność! Tym samym nie pozostawia czasu na – postulowany przez przeciwników Prawdy – proces “ubóstwiania” Jezusa. Tymczasem fakty są takie, że Jezus był Bogiem i jego uczniowie to wiedzieli. Od samego początku!
Nie dajcie sobie wmówić, Szanowni Czytelnicy, że jest inaczej! Jak ktoś Wam powie, że jest “consnensus”, który mówi, że Ewangelie powstały w języku greckim i to później niż 70 lat po Wniebowstąpieniu – możecie go śmiało wyśmiać!
z poważaniem
Lech -Losek- Mucha
* Pinchas Lapide Bibbia tradotta Bibia tradita, EDB, Bolonia 1999.
** Antonio Socci Wojna przeciw Jezusowi, Wydawnictwo Św. Stanisława BM, Kraków 2012 dz. cyt. str.312.
*** Tamże dz. cyt. str.317.
*** Tamże.
___________________________________________________________________________
Ryc. Wielbłąd i ucho igielne (rys. Maciej Krzywicki)
Wydaje się, to prawdopodobne, ponieważ z logicznego punktu widzenia dziwnym byłoby, gdyby z jakiś powodów nie chcieli spisać i “autoryzować opisu”
Oficjalna chronologia jest taka:
Ewangelia według św. Marka: ok. 68–73 r.[1] lub ok. 65-70[2]
Ewangelia według św. Mateusza: ok. 70–100[1] lub ok. 80-85[2]. Niektórzy konserwatywni badacze utrzymują, że powstała przed rokiem 70., szczególnie ci, którzy nie uważają Ewangelii według św. Marka za pierwszą.
Ewangelia według św. Łukasza: ok. 80–100, większość badaczy podaje rok 85[1] lub ok. 80-85[2]
Ewangelia według św. Jana: ok. 90-100[2] lub ok. 90–110[3]. Przeważa pogląd, że Ewangelia ta była pisana etapami, więc nie ma konkretnej daty opracowania całości.
a propos “ucha igielnego”
Znalazłem taki fragment: “Jezus mówił po aramejsku i w istniejących tekstach Nowego Testamentu spisanych po aramejsku w tym miejscu występuje słowo gamala, które jest wieloznaczne i może oznaczać ‘belkę’, ‘wielbłąda’ i ‘linę’. Prawdopodobnie tłumacze popełnili błąd i zamiast użyć słowa ‘lina’ użyli słowa ‘wielbłąd’.
ale również przeczytałem:
//Szanowni Państwo! Wmawia się nam, katolikom, że Ewangelie powstały kilkaset lat po męczeńskiej śmierci Jezusa. Robi się to po to, by zawartość Nowego Testamentu zdezawuować! // oraz //Tymczasem fakty są takie, że Jezus był Bogiem i jego uczniowie to wiedzieli. Od samego początku!//
Tak, to prawda. Manipulacje i nienaukowe podejście w tej kwesti w wykoaniu najważniejszych (najlepiej promowanych) antychrześcijańskich autorów obnaża “z chirurgiczną precyzją” Paweł Lisicki w książce “Czy Jezus jest Bogiem” (Wydawnictwo M, Kraków 2014.) Książkę tę można zakupić w Krakowie za 11 złotych. Bardzo ciekawa, wzbogacająca wiedzę o Chrystusie, Apostołach i dająca pełniesze zrozumienie tamtych czasów oraz przekazująca nakowo-historyczny sposób czytania Nowego Testamentu. Książka ta wyposaża w skuteczny oręż wobec ataków na Najważniejszą Prawdę.
Warto!
Dziękuję Autorowi notki, bardzo interesująca!
To ja dziękuję za interesujący komentarz i z kolei bardzo gorąco polecam książkę “Wojna przeciw Jezusowi” Antonio Socciego, z której ja korzystałem pisząc notatkę.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak, ja też czytałem o tym tłumaczeniu z bramą. Ale wyjaśnienie z błędem tłumacza mnie przekonuje zwłaszcza w kontekście innych dowodów na hebrajski język oryginału.
Pozdrawiam serdecznie.
Bóg zapłać za każdy argument który pozwoli mi racjonalnie(!) bronić Prawdy Ewangelii przed piep****mi lewakami i przed własnym niestety czasem wątpiącym umysłem …
Jak pisze A. Socci w “Wojnie przeciwko Jezusowi” nawet wielu wysokich hierarchów KK dało sobie wmówić te wszystkie kłamstwa powtarzane przez wiernych naśladowców Goebbelsa!
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam.
Ja z kolei słyszałam, że wielbłądy musiały klękać, żeby przejść przez tę bramę.
Kilkoro komentatorów na S24 pisało, że tej bramy w ogóle w czasach Jezusa nie było. Mnie osobiście wydaje się bardziej prawdopodobne, że nazwa bramy powstała od przypowieści o wielbłądzie, a nie odwrotnie, ale to nie jest najistotniejsze. Ważne jest by nie pozwolić sobie wmówić, że Ewangelie powstały późno. One są historycznym zapisem faktów, będących podstawą naszej Wiary.
Pozdrawiam serdecznie!
Ciekawa sprawa z tym uchem igielnym. Sam nie raz tłumaczyłem ten fragment bramą i wielbłądem. Zmiana na igłę i cumę oczywiście nie zmienia sensu, jaki Pan Jezus chciał przekazać, ale pozwala lepiej odtworzyć tok myśli Jego uczniów. Jest też cennym argumentem w rozmowach ze sceptykami lub wrogami Chrystusa, którzy upierają się, że takiej bramy nie było.
Cuma w porównaniu do wielbłąda ma jednak jeden minus. Ona *nigdy* nie wejdzie do otworu w igle, a wielbłąd pod pewnymi warunkami (zrzucanie bagażu, czy w innej wersji uklęknięcie) może przejść przez tę bramę. Dlatego analogia z wielbłądem daje chyba pełniejszy obraz, ma lepszy walor edukacyjny (dla nas, nie dla apostołów).
Jeśli chodzi o datowanie Ewangelii to musimy rozróżnić między datą powstania znalezionych papirusów, a powstaniem samego tekstu, czyli kiedy został spisany przez autora. Mam wrażenie, że te daty niektórzy stosują wymiennie, co prowadzi do bałaganu i czasami niepotrzebnych sporów. Kiedy jakaś osoba datuje znaleziony papirus z tekstem Ewangelii na II w. to może mieć rację, ale to nie znaczy, że została ona spisana po raz pierwszy w II w.
Tutaj jest kilka dobrych argumentów, że teksty Ewangelii musiały być spisane przed rokiem 70, czyli maksymalnie 40 lat po śmierci Pana Jezusa, więc wtedy żyli naoczni świadkowie.
Pomijając kwestie precyzyjnego datowania tekstu, wystarczającym argumentem na jego prawdziwość jest męczeńska śmierć wszystkich apostołów. Bez wahania oddali życie za to, czego byli świadkami. Czy znacie jakikolwiek przypadek, aby kłamca oddał życie w mękach na uwiarygodnienie swoich kłamstw? Tylko ludzie kochający prawdę są zdolni do takiego poświęcenia.
W tym rzecz, że jeśli najwcześniejsze znane egzemplarze są po grecku i są datowane na przykład na 70 rok n.e, to fakt, że są tłumaczeniem z hebrajskiego przesuwa powstanie oryginałów na okres wyraźnie krótszy niż te 40 lat po Zmartwychwstaniu.
Pan Jezus, jako wszechwiedzący, wiedział przecież, że tłumacz się machnie i zamieni cumą na wielbłąda. Więc do swoich uczniów rybaków mówił o cumie, a dla nas zostawił wielbłąda z całym walorem edukacyjnym :-)