Przemyślenia z UK
Komisje wyborcze zamknęły się o 22:00 czasu UK. O 8:00 600 MP (posłów) z ogólnej liczby 650 było znanych. O 9:30 znamy 632 MP. To nie jest oznaka niezwykłej sprawności w liczeniu głosów czy też wspaniałego systemu informatycznego – to jest jeden ze skutków JOW.
Sondaże przedwyborcze dawały po 34% głosów na Partię Konserwatywną i i Partię Pracy – o 9:30 jest 36,7% do 30,7% na korzyść Partii Konserwatywnej. Różnica dość duża.
Szkocja cała (56 MP na 59 ogólnie) za SNP (partia nacjonalistyczna) – to skutek rozczarowania tej części ludności, która została przekupiona aby głosować na NIE w referendum niepodległościowym. Wielka trójka im coś obiecała, a teraz obudzili się z ręką w …
UKiP procentowo zajął trzecie miejsce (3,76 mln głosów) ale jak na razie (9:45) tylko jeden poseł. Wygląda na to, że UKiP skupił się na mediach, a zaniedbał teren – w miejscu gdzie wygrali jedno miejsce jest człowiek bardzo związany z terenem i mimo potężnego ataku Partii Konserwatywnej utrzymał bez problemu swój mandat. To jest kolejny skutek JOW – media nie załatwiają miejsc.
Po podliczeniu wszystkich głosów napiszę coś więcej
Tomasz Kornaszewski
Moim zdaniem z tym JOW to jest taka trochę półprawda – bo z jednej strony rzeczywiście kandydaci są tutaj “z ludu”, nawet ja miałem okazję poznać osobiście swoją lokalną posłankę i zamienić z nią parę słów i widzę, że zaangażowanie “zwykłych ludzi” w wybory jest tutaj z jednej strony bardzo naturalne, a z drugiej rzeczywiście ma wpływ na to, kto zasiądzie w Parlamencie, ale… JOW zabezpiecza samorządność, a polityka centralna i tak zostaje w rękach starannie wyselekcjonowanych elit. Trzeba mieć świadomość, że przynajmniej tutaj, w WB, to co nas najbardziej rozpala, czyli np. kwestie “światopoglądowe”, są raczej poza zasięgiem zwykłych posłów.
Jeżeli chodzi o kampanię w mediach, to miałęm kontakt tylko z prasą i tam już JOWy nie istnieją. Gazety mówią wyłącznie o partiach i polityka na szczeblu centralnym jest nadal podporządkowana systemowi partyjnemu, tak jak u nas. Wyborca pozostaje więc w jakimś rozdwojeniu – z jednej strony ma lokalnego kandydata, “swojego sąsiada”, ale z drugiej – ten kandydat należy do którejś z partii centralnych, więc głosujemy i na konkretnego człowieka i na partię jednocześnie. Co w sytuacji, kiedy popieram konkretnego Johna Smitha, który ma najlepsze pomysły dot. mojej dzielnicy, czy miasta, ale reprezentuje nie tę partię, co trzeba? Po której stronie ostatecznie będzie lojalność samego kandydata?
Ależ tak – to jest święta prawda.
Pisząc tekst tylko podałem dwa skutki JOW-ów, a nie określałem czy są dobre czy nie.
Problemem jest to, że poseł ma rozdwojenie (czy nawet roztrojenie) jaźni – po pierwsze jest przedstawicielem lokalnej społeczności, po drugie zazwyczaj jest członkiem partii i będzie musiał realizować jej linię w parlamencie podczas stanowienia prawa i po trzecie – często jest członkiem partii rządzącej co powoduje, że musi popierać rząd. Niemożliwym jest osiągnięcie normalnej sytuacji do momentu gdy nie odbierzemy posłom władzy ustawodawczej, a tworzenia rządu nie powierzymy prezydentowi. Władza ustawodawcza to naród w referendach lub monarcha (jak kto woli).
Jednak podkreślam, że media nie mają takiej władzy jak w Polsce – JOW-y dość skutecznie to ograniczają.
Pozdrawiam
Ja nie wiem, czy media rzeczywiście “nie mają takiej władzy”. Każda gazeta ma tak ściśle określone preferencje partyjne i tak bezwzględnie narzuca je swoim czytelnikom, że albo człowiek się temu poddaje, albo ucieka w określenie polityki i medialnej papki jako “bullshit”. Media stoją jednoznacznie na straży partiokracji i przy tym rozdwojeniu – że kandydat jest jednocześnie samorządowy i partyjny – mają moim zdaniem bardzo duży wpływ na wyniki wyborów.
Media, ze swojej natury, mają olbrzymi wpływ na ludzi. Zawsze, bez wyjątku. Ale nie zmienia to sytuacji, że JOW tą władzę ogranicza. W różnym stopniu – zależy to od jakości i aktywności kandydata. Gdy nie ma aktywnej kampanii lokalnej media mają władzę absolutną – jak wszędzie zresztą.
A poza tym, przecież nie porównujemy tu Polski z UK bezpośrednio, a tylko patrzymy jak działa technicznie inny system wyborczy.
Tu zrobiłeś błąd. Na całym świecie tak ustawiono dwupartyjność, że wszystkie dwie partie są lewicowe i stwarzają tylko pozór różnic.
Gdyby JOWy były skuteczne nie byłoby dwupartyjności, w ogóle nie byłoby partii,ani systemu partyjnego, ale tam gdzie zanikła religia jest tyle poglądów ilu ludzi, stąd muszą być partie by dawać kierunek, zawsze nastawiony na władzę Loży, mafii i służb.
Pani CIRC.
To jest mylenie przedstawicielstwa z partyjnością. To jest mylenie systemu kontroli władzy z systemem sprawowania władzy. I nie ma to nic do rzeczy system dwupartyjny. Problem polega na tym, że władze nie są rozdzielone. I w obecnym systemie, czy to w Polsce, czy w UK, czy w Niemczech, nie mają szans być rozdzielone. Bo parlamentarzysta jest jednocześnie kontrolerem, stanowiącym prawo oraz rządzącym. I nie ma tu znaczenia kogo wybierzemy do parlamentu – każdy, w pewnym momencie, stanie przed dylematem – którą z tych ról wybrać. Tylko rozdzielenie tych ról może uzdrowić sytuację.
A JOW-y są skuteczne – ludzie wiedzą na kogo głosują, wiedzą kto ich broni lub nie, wiedzą kto łamie obietnice wyborcze, praktycznie każdy może zgłosić swą kandydaturę, obliczanie głosów jest proste, tanie i szybkie.
Co do religii – wcale nie zanikła. I wcale wcześniej, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, nie pretendowała aby brać udział w rządzeniu.
Pozdrawiam i w głowę nie zamierzam się pukać, pani CIRC
Jeśli reprezentuje mnie mój przedstawiciel to on wie kogo reprezentuje i po co, i przed kim..
Jak można reprezentować miliony ludzi? Wobec kogo jesteśmy reprezentowani? To fikcja na użytek lemingów.
W systemie partyjnym nigdy nie będą, bo wystarczy telefon do kolegi.
Niestety, w tym ustroju prawa nie ma dobrego wyjścia, rozdzielone czy nie.
Pan myśli po marksistowsku.
Ma rację Braun, demokracja to fikcja.
Zadziwiają mnie wyniki wyborów w UK. Na UKIP zagłosowało 3,9 miliona osób (12,6% głosujących), co dało im 1 (jedno) miejsce w parlamencie. Na Liberałów zagłosowało 2,4 milion osób (7,9%), co dało im 8 miejsc. Na SNP zagłosowało tylko 1,5 miliona osób (4,7%), co dało im… 56 miejsc. Chyba wygląda to tak, że u nas ważne jest, kto liczy głosy, a tam – kto układa okręgi.
Wyniki (BBC)
Jednak nie może być dobrej demokracji.
Przemyślałam raz jeszcze I ks. Samuela i tam wprawdzie Bóg odradzał im monarchę, ale dlatego że sam chciał by wybrali go na króla, a wtedy by zostało po staremu, naród prowadziliby prorocy z kapłanami.
U nas może prezydent z mistykami, jak Uribe w Kolumbii.
Demokracja;
Logika wyższego rzędu.
Witam,
To nie jest nic nienormalnego – w UK posłowie są przedstawicielami wyborców z okręgu, a nie całego państwa. UKiP po prostu miał słabą kampanię lokalną, w okręgach. Natomiast idee, które UKiP propaguje są nośne w społeczeństwie i stąd tak duża ogólna liczba głosów.
Co do okręgów – są one tradycyjne, zmienia się je dość rzadko i prawie zawsze wiąże się to z gwałtownie zmieniającą się liczbą ludności.
Co do Szkocji – stosunkowo przypada tu mniej mieszkańców na okręg wyborczy (stąd duża liczba mandatów). Dodatkowo głosowanie w Szkocji miało zupełnie inny charakter niż w Anglii. Po pierwsze – duża liczba mieszkańców się czuje oszukana niedotrzymaniem obietnicy złożonej przez wielką trójkę tuż przed referendum, po drugie – SNP obiecał, że nie pozwoli w niczym uszczuplić NHS (państwowa służba zdrowia) w Szkocji. NHS jest czymś w rodzaju świętej krowy w Szkocji.
Na koniec – taki system wyborczy został powołany dla innego celu niż my sobie to wyobrażamy – ma on zapewnić reprezentację wyborców z określonych okręgów wyborczych, a nie wybrać parlament odzwierciedlający preferencje polityczne wszystkich głosujących. Oczywiście, w obecnych czasach, gdy większość pracy posła to stanowienie prawa to taki system jest nieodpowiedni. TYlko trzeba sobie zadać pytanie – co jest ważniejsze – reprezentacja, czy stanowienie prawa. Ja uważam, że bez reprezentacji (czyli funkcji kontrolnej władzy) nie ma normalnego państwa. I nie ma tu znaczenia czy chcemy żyć w monarchii czy w republice – w obu tych ustrojach reprezentacja jest bardzo ważna.
Tu są wyniki
Powiedział to Pankarolek z przekąsem czy dosłownie?
Mój Kolega zobaczył ostatnio Rzeczonego w telewizorze. Zbiegiem strasznym bo pilot spadł czy za daleko był i bidusia musiał obejrzeć wszystkich kandydatów…
No i mi mówi:
– Ty, ten Braun to nawet dobrze gada…
!!!
I sam sobie spuentował:
– … no ale jakiś popieprzony, bo jeśli jest monarchista to po kiego kandyduje w wyborach?!…
I jeszcze:
– zresztą i tak mi to wisi, bo na te wybory nie pójdę, idioty z siebie nie będę robił…
To obrazuje efektywność logiki wyższego rzędu.