W latach 90. ubiegłego wieku dość dużym powodzeniem cieszyła się seria wydawnicza „komputer dla opornych”. Przeznaczona była dla ludzi, którzy z różnych przyczyn nie łapali w lot tajników obsługi nowego, wspaniałego urządzenia, jakim był wówczas komputer wraz z wgranymi aplikacjami. Napisana przystępnym i prostym językiem prowadziła krok po kroku opornych, umożliwiając im nauczenie się niezbędnych podstaw. Często było tak, że zanim właściciel przerobił kurs obsługi, komputer stał w kącie – nieużywany.
Jak jest dzisiaj? Czy istnieją analogie z Pismem Świętym? W prawie każdym polskim domu jest Biblia – najczęściej nieużywana… Można w tym momencie zażartować: poznajemy podstawy budowy, działania i obsługi Pisma Św. Zgłębiamy tajniki wiary.
Zdecydowałem się o tym napisać w kontekście naszego portalu, ponieważ zastanawiam się, czy jest w nim miejsce dla ludzi poszukujących, słabo wierzących, wątpiących, często tzw. zwykłych katolików. Ludzie różnią się przecież stopniem wiary i wiedzy, są na różnym etapie rozwoju. Oczywiście nie znamy dnia i godziny, i czasem zwykły głupiec i grzesznik otrzymuje nagle łaskę wiary i powołania, stając się potem świętym, budząc zdumienie i niekiedy zazdrość u ciężko pracujących na co dzień – wzorowych i „zaawansowanych” katolików.
Wiem, że rozmowa z drugim człowiekiem może być bardzo trudna. Zakładając, że to my jesteśmy tymi, którzy mają rację (nie zawsze tak jest), powinniśmy zastanowić się na przykład, co jest zasadniczym celem naszych rozmów.
Jak zachowywać się podczas dysput z ludźmi oglądającymi telewizję, którzy mają wyrobiony – analogicznie do odruchu Pawłowa – odruch Michnika, polegający na reagowaniu na słowa klucze. Jaką częścią naszej prawdy chcemy ich oświecić? Czy tylko tym, że są głupcami, czy może chcemy im przekazać coś więcej?
Jak rozmawiać?
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Rozmawiając, nie powinniśmy brzmieć jak cymbał. Jesteśmy cymbałami w chwili, gdy podczas dyskusji obrażamy konkretną osobę. Oczywiście może się to zdarzyć, lecz jeżeli zdarza się to ciągle, jeżeli nie potrafimy rozmawiać – nie rozmawiajmy. Widocznie nie jest to naszym powołaniem.
Jak ewangelizować?
„Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych”.
Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam.
Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów.
Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem – choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem – by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem.
Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu – nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu – by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem.
Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych.
Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych.
1 List św. Pawła do Koryntian.
Panie Limuzyno – Brawo!
Ale z tą miłością nie jest łatwo, bo po czym ją rozpoznać?
Np. tu;
Miłość jest owocem zaawansowanej pracy nad prawdą.
o. Augustyn Pelanowski – Mówić prawdę
Panie Karolu, ladies and gentlemen
Mamy rzecz nie byle jaką – portal. Zadbajmy o niego :-)
O. Augustyn Pelanowski mówi o byciu prawdziwym w relacji z Bogiem, ale także o “myśleniu sercem”.
Jeżeli chodzi o relację z ludźmi, rozmowę z nimi, to należy mówić prawdę i starać się czynić to w formie, która ich nie obraża. Nie jest to oczywiście łatwe i każdemu może zdarzyć się od czasu do czasu wpadka. Sam niekiedy używam ostrych i dosadnych sformułowań we wpisach, starając się nie obrażać moich adwersarzy z którymi prowadzę potem “dysputę”.
Pisząc tę notkę, miałem w pamięci tych, którzy odeszli z portalu, czując się atakowanymi personalnie. Można dopasować formę wypowiedzi, w której starczy miejsca i dla emocji i dla rozumu.
Postscriptum. Cytowany fragment mojej wypowiedzi nie był komentarzem skierowanym do konkretnej osoby. Był częścią wpisu adresowanego do zwolenników PiSu i zawierał w dalszej części uzasadnienie poprzez podanie konkretnych przykładów wraz z linkami. Podczas dyskusji na Naszych Blogach nikt z dyskutantów nie poczuł się obrażony imiennie. Pretensje niestety nie dotyczyły meritum, tylko mojej obrony wyrzuconego blogera oraz naruszonej przeze mnie partyjnej linii i bazy.
Relacje z Bogiem jako osobą są modelem relacji z drugim człowiekiem, inaczej Bóg byłby nam na nic. Zesłał Syna by nam pokazać jak jest ludzki, i jak człowiek może być Boski.
Boga nic nie obraża. Tak właśnie jest. On mówi nam to przez całą Biblię.
Bóg jednak może być zraniony, a co najbardziej rani Boga? Brak prawdy i szczerości, bo to z prawdy płynie pokora która uzdalnia duszę do relacji miłości.
Miłości nie da się zadekretować, jak nie da się zdefiniować co kogo obraża. Można jednak wolą i intelektem wybrać Dobro, i do tego jesteśmy zaproszeni. Ale znów-co dla człowieka jest Dobre?
Czy kiedy Bog dopuszcza do kogoś wrzody, szaleństwo, opętanie , ubóstwo, gniew innych to Bóg jest zły?
Jeśli ktoś czuje się obrażony, to powinien zastanowić się nad sobą, czy jest dojrzałym chrześcijaninem.
Obrażanie się to grzech.
Proponuję ci proste działanie w prawdzie-jak któreś zdanie czy fraza napisana przeze mnie cię uraża, zaraz mi to zgłoś cytując, byśmy to rozebrali i by słońce nie zachodziło nad naszym gniewem i wątroba ci nie gniła.
Twoje ”zadbajmy o portal” może zaskutkować tym, że lewacy poczują się zaproszeni i znów zaczną się dylematy, cenzurować czy nie.
Świetna notka. W prosty sposób zarysowałeś trudny problem. Postaram się dać prostą odpowiedź, choć może nie być miła. Jest ona właściwie zawarta w historii Legionu i tego portalu. Niestety, Legion przed zaistnieniem portalu miał tak wyśrubowane wymagania, że spełniła je tylko Matka Założycielka i Asadow, a utworzony przez Asadowa portal w podobnym duchu dryfował w kierunku misji formacyjnej dla elity – do jednomyślności po trupach.
Pytasz, czy ma być również dla początkujących katolików, podczas gdy tutaj nie byli w stanie utrzymać się nawet “zaawansowani” katolicy, wypraszani jawnie z portalu, nazywani heretykami, idiotami, lewakami, marksistami, przedszkolakami, osłami i innymi zwierzętami, oskarżani o agenturę, zdradę narodu, ciasnotę umysłową, ślepotę, bezrozumność i sto innych przypadłości. Wszystko to w imię prawdy naszpikowanej sprzecznościami.
Uważam, że zmiana technicznej platformy portalu, którą przygotowuje Asadow, jest dobrą okazją do weryfikacji przyjętej wcześniej formuły i również jej poważnej zmiany, aby umożliwić wejście tutaj “początkującym” katolikom. Nie jesteśmy Magisterium Kościoła Świętego, ani nawet nie ma wśród nas jednej osoby duchownej. Jeśli staniemy się świeckim przedsionkiem Kościoła, do którego chętnie zajrzy człowiek z ulicy to znaczy, że istnienie tego miejsca ma większy sens niż oblężona wieża z kości słoniowej.
Niektóre cymbały twierdzą uparcie, że to właśnie osoba obrażona jest cymbałem, ponieważ mówi o obrażaniu.
W zasadzie zgadzam się z Autorem. Zawsze warto zwracać uwagę na formę, nie tylko treść. Zawsze lepiej potraktować interlokutora z miłością, uniżeniem, cierpliwością zamiast z dystansem i wyższością. Czasem trzeba być twardym, zdecydowanym, ale to rzadko – w bardzo ważnych kwestiach.
A które kwestie są ważne?
Tak, Legion miał ćwiczyć świeckich pasterzy, ewangelizatorów, co zaleca SobórII. Jezus wybrał dwunastu i oni mieli się wzajem przygotować, stworzyć małą wspólnotę która się potem rozrasta w sieć.
Pasterze to ci zaprawieni w najtrudniejszym boju, na pewno nie urażalscy.
O urażalskich mówi św. Teresa Wielka, że nie będzie z nich zakonu.
Dlatego do Legionu ja zapraszałam ludzi z sieci, bo nikt inny się nie kwapił, albo nie miał kwalifikacji. Dlaczego wielu odeszło? Z seminariów też odchodzi 2/3 osób, a i wśród pozostałych trafią się Judasze.
Tak też rozrastał się Legion św. Michała Archanioła w Rumuni. Taka też jest struktura Kościoła.
Pani Rektor przerowadza autoaudyt…
I należy się! I chwali się!
__________________________________
To może ja napiszę w te słowa…
Wybaczcie Państwo brawurową szczerość i ujmującą megalomanię.
Mianowicie jestem skrajnym pesymistą, dziur w całości drążycielem, zawodowym narzekaczem. Krótko – upierdliwcem co się zowie.
A na Legioniku mi się podoba jak nigdzie!…
Wiara, doktryna, prawda o wadze życia i śmierci, pamięć i szacunek dla tych, co krew przelali dla spraw ważnych.
Tak, zgadza się, tyle że przy każdej z tych spraw w dyskusjach zaczynają się schody.
Bo w CO wierzymy?
Czy treść i rozumienie twojej wiary zmieniło się w ostatnich 3 latach?
Co myślisz o sobie sprzed 3 lat? Gdybyś kogoś takiego spotkał jak ty 3 lata temu jak wyglądałaby wasza rozmowa? W którym momencie zaczęłyby się nieuprzejmości?
Możesz nie odpowiadać.
Zycie i śmierć też ważne, w kontekście np. Rosja/Ukraina/Polska. Wielu stąd uciekło po tej rozmowie tak?
Doktryna- ilu z nas regularnie się spowiada? Nikt tego nie wie, prawda? Bo to sprawa intymna? Jak z ludzi którzy zastrzegają aż tyle obszarów jako tajemnicę lub obszar wrażliwy zlepić drużynę katolików która idzie w bój duchowy na śmierć i zycie? Ilu potknie się przy pierwszej pokusie, bo ma słaby charakter, lub nieprawidłowo uformowane sumienie?
Myślę, że portal i tak jest w porywach elitarny, i nie będzie to przeszkodą, aby znalazły na nim miejsce nowe osoby. Myślę, że prędzej czy później stanie się miejscem bardzo atrakcyjnym :-). Szczerze wyrażam taką nadzieję.
To jest motto dla Ciebie:-), które jest odpowiedzią na twoje wątpliwości.
Nie, Iza. Najczęściej ludzie tak się czuli, bo ich obrażałaś. Spróbuj znaleźć formę wypowiedzi, w której (jak napisałem) starczy miejsca i dla emocji i dla rozumu. Taka forma nie stłumi twojej ekspresji.
Jest dokładnie na odwrót. “Obraziłem Pana Boga następującymi grzechami…” – takiej formuły spowiedzi uczył mnie ksiądz na religii.
Jeśli czymś ranimy Boga, to przede wszystkim – zadając cierpienie naszym bliźnim. To nie z prawdy płynie pokora, ale to właśnie pokora polega na przyjęciu prawdy – ex definitione. Ks. Guz mówi, że miłość jest drogą na skróty do prawdy, że dochodzenie do niej intelektem jest o wiele bardziej mozolne i podatne na błędy. To miłość uzdalnia nas do przyjęcia prawdy, czyli do pokory. Bez niej jesteśmy jak “cymbał brzmiący”: wytwarzamy hałas, który wydaje nam się prawdą ale nią nie jest.
Nie zrozumiałeś celu Legionu, choć trąbiłam setki razy.
Bycie atrakcyjnym miejscem do pogadania to nie jest cel Legionu. Nie idzie o jeszcze jeden portalik w sieci.
Prowokujesz czy jesteś złośliwy?
Ponadto jak już chodzi o portal (niezależnie od celu Legionu) miesiącami był zamknięty przez Asadowa na nowe osoby i nikt o tym nie wiedział. Dowiedziałam się przypadkiem kiedy podlinkowałam Legion na forum Frondy i ktoś chciał tu się zarejestrować by wziąć udział w dyskusji i na Frondzie napisał że nie da się zarejestrować. Do dziś Asadow nie wytlumaczył logicznie czemu zamknął Legion na nowych użytkowników.
Bóg się nie obraża, bo nie może ze swojej natury.
Formułka spowiedzi dotyczy czegoś innego, dotyczy mojego grzechu.
Którzy ludzie? Ty? Ty, Janusz i Gosia? Wszyscy ludzie?
Powiedziałam ci, zacytuj zawsze zdanie które przeczy rozumowi, a wtedy porozmawiamy o konkretach, nie uogólnieniach.
Sam stosujesz te same figury retoryczne co ja, co ci powyżej zacytowałam.
Pokaż więc teraz zdanie które sprowokowało cię do napisania tej notki.
Pytałam już;- po czym poznajemy miłość? Po tym że na skróty?
Rozumiem doskonale. Są dwie koncepcje: elitarna i zamknięta oraz bardziej otwarta, ale całkowicie zgodna z kanonem. Dlatego o tym napisałem.
Jutro odpowiem na resztę. Dobranoc
Nie. Nie rozumiesz, może dlatego że myślisz innym językiem.
Użyłam innych słów, więc wyszły inne treści niż twoje. Grupa apostołów nie była elitą, ani nie była zamknięta.
I nie wiem co rozumiesz przez kanon. Tu nie idzie o kanon, ale o pójście za Jezusem, bycie na jego rozkazy.
Po kolei.
Słowo “kanon” w odniesieniu do tego, co jest dla nas najważniejsze: Wiara, Bóg, honor,Ojczyzna.Napisał o tym także space.
Napisałem o elitarności także w sensie opublikowanych nietuzinkowych, wartościowych wpisów. Publikacje na Ekspedycie mogą być opiniotwórcze. Jest wielu wybitnych chrześcijan i niewykluczone, że się zjawią.
Może się zjawić również młodzież katolicka i tu widzę niebezpieczeństwo, że ty jako ta przysłowiowa hetera szybko ich zniechęcisz i uciekną.
Ekspedyt może spełnić swoją rolę formacyjną, o której pisałem. Mogą być czytelnicy, komentatorzy i będą i są legioniści w takim sensie jak pisałaś.
Wybacz, ale jeżeli po tylu latach sprawiasz wrażenie – piszesz tak jakbyś nie wiedziała, że wielokrotnie obraziłaś wielu ludzi, to ja mam poważne wątpliwości, czy rozmowa wirtualna z drugą osobą to twój charyzmat. Pozwól cieszyć się twoimi dobrymi wpisami, lecz w kwestii rozmowy z drugim człowiekiem, mówiąc delikatnie nie jesteś mistrzynią i zachowujesz się czasem jak słoń w składzie porcelany.
Napiszę wyraźnie: Nie będę robił z tobą “wiwiseksji”. To twoja praca.Nie będę przecież powtarzać w nieskończoność pewnych kwestii. Musisz to sama przepracować aż do skutku.
Zrozum wreszcie jedno: ludzie różnią się między sobą stopniem wrażliwości, wiary, rozwoju intelektualnego. Jednemu możesz wypalić przed nosem z werbalnej dwururki, inny zostanie zraniony twoim śrutem.
Nie chodzi o cel, lecz o to, że niektórzy ludzie lubią i chcą porozmawiać, podzielić się opinią, wątpliwościami w kwestiach politycznych, filozoficznych, naukowych, historycznych.
Na koniec:
Cytowany przez ciebie fragment mojej wypowiedzi w twoim pierwszym komentarzu, nie był komentarzem skierowanym do konkretnej osoby. Był częścią wpisu adresowanego do zwolenników PiSu i zawierał w dalszej części uzasadnienie poprzez podanie konkretnych przykładów wraz z linkami. Podczas dyskusji na Naszych Blogach nikt z dyskutantów nie poczuł się obrażony imiennie. Pretensje niestety nie dotyczyły meritum, tylko mojej obrony wyrzuconego blogera oraz naruszonej przeze mnie partyjnej linii i bazy.
Circ, najważniejsze chyba tutaj jest to, że TY zmieniłaś sposób rozmawiania z ludźmi przez te trzy lata. Spokorniałaś, wyważyłaś język, uspokoiłaś się! Chwała Bogu za to, widocznie nad sobą pracowałaś – a i myśmy troszkę nad Tobą pracowali ;) Nauczyliśmy się od siebie nawzajem. Ty przekazałaś nam trochę ducha bezkompromisowości w pryncypiach, my Tobie chyba – łagodności i cierpliwości.
Ja też trochę dojrzałem, ale mało. Mam wrażenie, że umysł mi się nieco wyprostował, zwłaszcza w pierwszej fazie, gdy miałem więcej czasu na lekturę (doktorat i czas separacji z rodziną) ale poza tym chyba zmiękłem! Kiedyś zwykłem fizycznie i duchowo więcej od siebie wymagać. (Na przykład: przytyłem parę kilo, biorę ciepłe prysznice i w zmęczeniu zaniedbuję modlitwę, nawet niezbyt wymagającą)
Odpowiadając na pytanie – nieuprzejmości zaczęłyby się wtedy, gdybym zobaczył, że ktoś wyraża pogardę, unika odpowiedzi na pytania, zaczyna od powtarzania propagandowych haseł, ale pociągnięty za język ucieka od konkretów i od światła prawdy, nie prostuje fałszywych wypowiedzi, nie milczy po dowiedzeniu mu fałszu, już nie mówiąc o wyrażeniu skruchy (bo to dość wymagające), albo co gorsza – atakuje nadal, jeszcze bezczelniej.
Uważam, że Legion za rzadko spotyka się przy konkretnych zadaniach w realu. Taka wirtualna wspólnota ma rozległy obszar, ale małą siłę rażenia. Wierzę jednak, że gdyby komuś z “rdzenia” Legionu działo się coś złego – gdyby atakował system, reszta zarzuci (choć na chwilę) nawet obowiązki stanu, jeśli to konieczne, by śpieszyć na pomoc! Ufam Wam! Dlatego też chyba powinniśmy zacieśnić więzy, poznać się lepiej, wymienić adresami i telefonami itp.
Jeżeli chodzi o wzór łagodnej, spokojnej tonacji w komentarzu, to twój komentarz jest tego przykładem :-)
Cieszę się że to powiedziałeś.
Złożę tu świadectwo z mojego doświadczenia. Od lat wiele razy mówię do siebie- jestem idiotą, lub byłam w tym czy tamtym idiotą.
Jeśli spotkam kogoś kto mi powie; idioto! , czy mogę czuć się urażona, zraniona? Nie.
Myślę sobie tedy-witaj bracie, czytasz w moich myślach, więc jestesmy jedno,
a czasem nawet to mówię, bo z obfitości serca usta mówią, choć rzadko spotykam tak bratnie dusze. Bardzo rzadko.
Myślę, że taka postawa umysłu i serca jest bliska prof. Guzowi, choć może używa innych słów, np. debil, lub tylko głupiec. Ta postawa pozwala wzrastać bez końca.
“Zwrócenie uwagi drugiemu człowiekowi jest zawsze bolesne, a jak coś jest bolesne to dajemy znieczulenie” ks. Piotr Pawlukiewicz
Są ludzie których prawda boli lub nudzi i ludzie których prawda tak raduje, że szukają jej za wszelką cenę.
Na ósmym stopniu pychy prawda już nie dociera do człowieka i nawet modlitwa nie skutkuje, konieczna jest tu modlitwa Kościoła- to zdanie powiedział prof. Guz w audycji o naziźmie.