Myśl dnia
Rainer Marie Rilke
PONIEDZIAŁEK XXI TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
PIERWSZE CZYTANIE (2 Tes 1,1-5.11b-12)
Dziękczynienie za wytrwanie Tesaloniczan w wierze
Początek Drugiego listu świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan.
Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu naszym i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.
Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną, bo wiara wasza bardzo wzrasta, a miłość wzajemna u każdego z was obfituje, i to tak, że my sami w Kościołach Bożych chlubimy się wami z powodu waszej cierpliwości i wiary we wszystkich waszych prześladowaniach i uciskach, które znosicie. Są one zapowiedzią sprawiedliwości sądu Boga, celem jego jest uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie.
Oby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania, oby z pomocą udoskonalił w was wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary. Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, a wy w Nim, za łaską Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 96,1-2.3.4-5)
Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, *
każdego dnia głoście Jego zbawienie.
Głoście Jego chwałę *
wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie cuda *
pośród wszystkich ludów.
Wielki jest Pan, godzien wszelkiej chwały, *
budzi trwogę najwyższą, większą niż inni bogowie.
Bo wszyscy bogowie pogan są tylko ułudą, *
Pan zaś stworzył niebiosa.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 10,27)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Moje owce słuchają mojego głosu.
Ja znam je, a one idą za Mną.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 23,1.13-22)
Zaślepienie faryzeuszów
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami:
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.
Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: «Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą». Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: «Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą». Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?
Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada”.
Oto słowo Pańskie.
________________________________________________________________________________
KOMENTARZ
Odkryj swoją godność
Jezus z mocą piętnuje wszelką obłudę, dwulicowość, fałsz. Bo żadna z tych postaw nie rozwija człowieka, wręcz przeciwnie: niszczy go od wewnątrz i czyni nieszczęśliwym zarówno jego samego, jak i osoby, które spotyka. Nasza godność dziecka Bożego, jej piękno i wartość, jest ukryta w naszym wnętrzu. Odnajdując ją, stajemy się ludźmi wolnymi i radosnymi. Ale dopóki tak się nie stanie, nakładamy różne maski, aby sobie i innym coś udowodnić. Od takich postaw nie byli wolni ani faryzeusze, ani uczeni w Piśmie. Dziś także my możemy się stać ofiarami obłudy, własnej czy innych…
Jezu, proszę Cię o łaskę odkrycia swojej godności i wartości w Tobie. W Twojej miłości do mnie. Ty oddałeś swoje życie, abym ja mógł być sobą – wolnym i prawdziwym dzieckiem Boga.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
Siedmiokrotne „biada” wypowiedziane przez Jezusa do faryzeuszów jest dramatycznym wołaniem Boga do człowieka, aby się nie zatracał. Wołaniem o przejrzenie. Bo czy bogactwa, uznanie, władza i poklask mogą kogoś z nas zbawić? Czy ubóstwione, nie stają się pułapką, zamykającą w piekle bezdusznej samotności – gdzie nie ma miejsca na miłość? Oddajmy dziś Jezusowi wszelkie przejawy faryzejskich postaw, które w sobie dostrzegamy. Niech dzięki Jego łasce umacnia się nasza wiara i obfituje miłość – na chwałę Jego imienia.
Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 116
PAN MÓJ I BÓG MÓJ!
Ty jesteś Pan, mój Bóg. Nie będę miał innego Boga oprócz Ciebie (Pwt 5, 6-7)
„Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeśli Pan jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie!” (1 Krl 18, 21). Słowo Eliasza płonące żarliwością dla swego Boga jest spontanicznym okrzykiem wiary zakorzenionym głęboko w sercu człowieka. Władztwo Boga przeżywa on na serio, nawet w szczegółach codziennego życia. „Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie… Bo Ja jestem twój Bóg, Pan, Bóg zazdrosny” (Pwt 5, 7. 9), mówi dekalog. A Jezus potwierdził to wyjaśniając: „Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. — Nikt nie może dwom panom służyć” (Mt 4, 10; 6, 24). Chrześcijanin ma jednego Boga, jednego Władcę, jednego Pana. Teoretycznie, któż może wątpić o tym? Lecz w praktyce łatwo można przyjąć we własnym życiu współistnienie większej liczby panów. Własne ja, pieniądz, rozkosz, są władcami, którzy nierzadko kuszą nawet chrześcijanina, by im służył.
„Tak jak Bóg będziecie” (Rdz 3, 5). Dawna pokusa węża stale daje się słyszeć; pycha kusi człowieka, aby wynosił się, przynajmniej w pewnej dziedzinie, jako niezależny pan własnego życia, współzawodnik Boga i Jego najwyższych praw. Jest niemożliwe trwać w kompromisie; w pewnej chwili wybór narzuca się sam. „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”, powiedział Jezus (Mt 12, 30). To wszystko, co w życiu człowieka nie odpowiada wymaganiu, aby być z Chrystusem i oddać Bogu pierwszeństwo, jakie Mu się należy, jest przeciwko Chrystusowi, przeciwko Bogu.
Aby uczynić trwałym swój wybór, strzec w sobie praw Boga, chrześcijanin powinien w całym swoim postępowaniu wyrzekać się siebie i jakiejkolwiek rzeczy — wielkiej lub małej — która w drobnych lub wielkich sprawach odciąga go spod panowania Najwyższego. To jest wielki sens zawarty w pierwszym przykazaniu, klucz do zachowania całego dekalogu. Tylko tak można miłować Boga „całym swoim sercem, całym swoim umysłem, całą swoją mocą” (Mk 12, 30). Tylko wtedy chrześcijanin jest szczerym, gdy upadając w adoracji powtarza: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20, 28).
- Cóż ci oddam, o Panie, za wszystkie Twoje dary? Rozum i naturalny zmysł sprawiedliwości pobudzają poganina, aby złożył w ofierze Tobie cały swój byt, od Ciebie bowiem otrzymał wszystko i ma obowiązek miłować Cię całym sobą. Mnie wiara nakazuje miłować Cię o wiele więcej, ponieważ lepiej rozumiem, jak powinienem Cię cenić. Ty dałeś mi nie tylko to, czym jestem, lecz również siebie samego… Jeśli powinienem oddać Tobie całego siebie, bo mnie stworzyłeś, to cóż mam dodać, skoro w dodatku odnowiłeś mnie i odkupiłeś? W pierwszym stworzeniu dałeś mi mnie samego; w drugim darowałeś mi siebie, a dając mi siebie, przywróciłeś mi mnie samego… Dwakroć, Panie, jestem Twoim dłużnikiem. Lecz cóż Ci oddam za dar, jaki mi uczyniłeś z siebie? Choćbym nawet mógł wydać tysiąc razy życie moje, czym ja jestem w porównaniu z Tobą, Boże mój?…
Niechaj Cię miłuję, o Panie, mocy moja, podporo i ucieczko moja, oswobodzicielu mój, i wszystko to, co można by wyrazić jako godne pragnienia i miłości. Boże mój, moja pomocy, obym Cię miłował dla Twoich darów i według mojej miary, niewątpliwie niższej od tego, co Ci się należy, lecz jednak nie niższej od tego, co jest w mojej mocy. Chociaż bowiem nie mogę Cię miłować tyle, ile powinienem, nie mogę Cię miłować więcej, niż to jest w moich możliwościach. Niewątpliwie będę mógł również więcej, jeśli Ty raczysz uzdolnić mnie do tego, nigdy jednak tyle, ile Ty na to zasługujesz. Twoje oczy widziały, ile jest we mnie niedoskonałości, lecz w Twojej księdze zostaną zapisani ci wszyscy, którzy czynią to, co mogą, nawet jeśli nie mogą tyle, ile czynić powinni (św. Bernard).
- Boże mój i wszystko moje! Posiadać Ciebie znaczy posiadać wszystko. Daj mi siebie samego, Panie! Nie odważyłbym się zwrócić do Ciebie z tak śmiałą prośbą, ta bowiem by była znakiem zarozumiałości, gdybyś Ty sam nie zachęcił mnie do tego. Przyjąłeś moją naturę, stałeś się moim bratem, umarłeś, jak umierają inni ludzie, owszem, umarłeś śmiercią straszliwszą, właśnie dlatego, abym mógł zbliżyć się do Ciebie z całą ufnością, a nie patrzeć tylko z daleka, pełen lęku… Boże mój i wszystko moje: nic więcej nie mógłbym powiedzieć, chociażbym nawet mówił przez całą wieczność. Posiadając Ciebie, jestem nieskończenie bogaty; bez Ciebie natomiast jestem niczym, rozsypuję się w proch, niszczeję i zanikam.
Zbawicielu mój, Ty jeden jesteś moim Bogiem. Nie chcę mieć innego Pana oprócz Ciebie. Chcę rozbić bożki mojego serca i niczego nie znać prócz „Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego”. Życie moje powinno polegać na modlitwie, na ofiarowaniu się Tobie, na posiadaniu zawsze Twojej obecności przez uczczenie Cię w Najświętszej Ofierze i oddanie się Tobie w Komunii świętej (J. H. Newman).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 106
http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140825.htm
_____________________________________________________________________________________________________
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
W ikonografii św. Ludwik przedstawiany jest w stroju królewskim z koroną na głowie. Jego atrybutami są m. in.: gwóźdź, korona cierniowa, korona cierniowa i wokół gwoździe, lilia, trzy lilie na tarczy, miecz, obrączka, sokół, wieniec laurowy.
Żywot świętego Ludwika IX,
króla francuskiego
(żył około roku Pańskiego 1270)
Ludwika VIII, króla francuskiego i jego żonę, hiszpańską królewnę Blankę, pobłogosławił Pan Bóg dziewięciu synami i trojgiem córek. Następca tronu Ludwik IX ochrzczony został w kaplicy pałacowej w Poissy i dlatego podpisywał się później “Ludwik z Poisz”. Na pytanie, dlaczego więcej ceni tę kapliczkę od katedry w mieście Reims, gdzie się odbyła jego koronacja na króla, odpowiedział: “Czemuż bym nie miał przekładać Poissy, gdzie mi udzielono wiecznotrwałej godności chrześcijanina, nad Reims, gdzie na mnie zlano przemijający i znikomy urząd królewski?”
Sama królowa czuwała nad religijnym i naukowym wykształceniem swych dzieci, a między nimi i Ludwika. Gdy pewnego razu zaczęto szeptać na dworze, że młody Ludwik okazuje szczególną przychylność pewnej pannie dworskiej, dała mu następujące napomnienie: “Kochany synu, miłuję cię szczerze i gorąco, ale wolałabym cię widzieć na marach, aniżeli obciążonego grzechem śmiertelnym”. Słowa te wyryły się w sercu jego niezatartymi głoskami. W chwili śmierci ojca w roku 1226 liczył Ludwik dopiero dwanaście lat, więc w jego imieniu rządziła matka, ale kazała go natychmiast namaścić na króla i ukoronować, aby zapobiec rokoszom dumnych i potężnych lenników. Ludwik prowadził życie bogobojne i surowe, a mianowicie pościł dwa dni w tygodniu, w pewnych godzinach nosił włosiennicę, przed brzaskiem dziennym odmawiał brewiarz, słuchał dwóch albo trzech Mszy świętych, zatapiał się w Piśmie świętym, czytywał Ojców Kościoła, spowiadał się co piątek, a gdy miał przyjmować Komunię, szedł na kolanach do ołtarza. Szczodrobliwość jego nie miała granic; w samym pałacu karmił codziennie przeszło stu ubogich i sam im usługiwał, zwiedzał często szpitale, opatrywał chorych własną ręką, szczególnie zaś opiekował się dotkniętymi zarazą lub jaką inną niebezpieczną czy wstrętną chorobą. Gdy założył i wykończył obszerny gmach szpitalny w Compiegne, sam z zięciem swoim Teobaldem, królem Nawarry, pierwszego chorego zaniósł do tego zakładu. Baldwin II, cesarz carogrodzki, zastawił był w Wenecji za wielką kwotę pieniędzy koronę cierniową Chrystusa Pana. Ludwik wykupił ją i wraz ze swym bratem Robertem zaniósł ją boso, w skromnej odzieży, z miasta Sens do Paryża, odległego o 23 mile. Towarzyszyło mu w tym uroczystym pochodzie wielu prałatów, księży i rycerzy. Pewnego dnia zwrócili mu doradcy uwagę, iż przy chorych i po kościołach traci dużo czasu i zbytnią pokorą ubliża powadze królewskiej. Na to odpowiedział: “Czyż bym jej mniej ubliżył, gdybym całe dni i noce przesiadywał przy grze i hulance?”
Święty Ludwik
W roku 1234 objął sam rządy królestwa i pojął za żonę hrabinę Małgorzatę z Prowansji, niewiastę pełną zalet i wdzięków. Dostojna ta pani i godna takiego męża małżonka powiła mu pięciu synów i tyleż córek. Dzieci te sam król uczył katechizmu, chodził z nimi na nabożeństwo i kazania i ćwiczył je w praktykach chrześcijańskich. Rodzina jego była wzorem dla wszystkich poddanych. Król sam był jednakowo uprzejmy dla nisko i wysoko urodzonych, spokojny i stateczny, a klątwa czy złorzeczenie lub kłamstwo nigdy nie skalało ust jego. Z energią zabrał się do usunięcia zastarzałych nadużyć, naprawił sądy, jako też sam niekiedy rozstrzygał sprawy i spory pod wielkim dębem w mieście Vincennes. Sława jego sprawiedliwości była tak powszechna, że monarchowie europejscy nieraz zdawali na niego rozstrzygnięcie zachodzących między nimi nieporozumień i sporów. Surowy i nieubłagany był Ludwik tylko dla bezbożników i bluźnierców. Celem złagodzenia nędzy, poprawy obyczajów i krzewienia oświaty założył około 40 klasztorów żeńskich i męskich, dużo zakładów wychowawczych i słynną akademię (Sorbonę) w Paryżu.
Gdy go doszła smutna wieść, że Saraceni ponownie zdobyli Jerozolimę, jakkolwiek był wtedy obłożnie chory na ciężką febrę, ślubował wyprawę krzyżową. Wyzdrowiawszy cudem, przystąpił do przygotowań dla spełnienia ślubu, wyprawa jednak, jaką podjął, wzięła nieszczęśliwy obrót, bo po kilku zwycięstwach poniósł klęskę i dostał się w niewolę sułtana, z której powrócił dopiero po sześciu latach.
Prawdziwy ojciec poddanych, zaprowadził w całym państwie wzorowy ład i porządek i zwiedzał wszystkie prowincje, aby osobiście słuchać skarg i poznać potrzeby narodu. Pewna wdowa żaliła się przed nim, że jakiś szlachcic zabrał jej niesłusznie kawał roli. Ludwik pozwał przed siebie winowajcę, który stanął przed nim z dwoma przekupionymi świadkami. Król rozdzielił ich i kazał pierwszemu głośno zmówić Skład Apostolski, po czym rzekł do drugiego: “Na honor królewski zaręczam ci, że to, co powiedział twój towarzysz, jest szczerą prawdą”. Tamten sądził, że go zdradzono i ze skruchą opowiedział, jak się rzeczy mają. Szlachcic poniósł zasłużoną karę, a wdowa odebrała grunt. Jakaś inna biedna kobiecina przegrała proces; w rozjątrzeniu zaczęła lżyć króla, mówiąc mu w oczy, że nie godzien korony i winien być wygnanym z kraju. Monarcha odpowiedział łagodnie: “Słusznie mówisz, niewiasto; nie godzien jestem korony i trzeba mnie wygnać nie tylko z Francji ale i z całego świata”, po czym wręczył jej królewską jałmużnę. Tym czasem cały wschód sposobił się do nowej wojny krzyżowej, wskutek czego i Ludwik od nowa zajął się tą sprawą. W porze wiosennej roku 1270 wyruszył z flotą przeciw tunetańskim rozbójnikom morskim, którzy niepokoili krzyżowców i dowozili broń sułtanowi egipskiemu, zdobył miasto Kartaginę, ale potem opuściło go szczęście. Aby zdobyć Tunis, musiał czekać na posiłki z Sycylii. Nim te przybyły wybuchła w obozie zaraza, wskutek której w kilku dniach wymarła połowa wojska. Król jak matka pielęgnował chorych i pocieszał umierających, póki zaraza i jego nie powaliła na łoże boleści. Trudno opisać troskę i obawę wszystkich o drogie życie monarchy. Z nabożeństwem i skruchą przyjął Sakramenta święte i skonał w chwili, gdy nadeszła wiadomość o posiłkach sycylijskich. W trzech bitwach zniweczyli krzyżowcy siły tunetańskie i zawarłszy zaszczytny pokój popłynęli z zwłokami świętego króla do Francji. W drodze i przy uroczystym pochodzie zwłok działy się liczne cuda, a po 27 latach mógł papież Bonifacy VIII ogłosić Świętym męża, który jednoczył w sobie zalety chrześcijanina, króla i bohaterskiego wojownika.
Nauka moralna
Do swego syna i następcy Filipa III pisał I św. Ludwik w następujący sposób:
1) Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu, jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać wszystkie członki i postradać życie wśród najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im wedle sil radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron, bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj, swych braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych. Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach. Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem Kościoła świętego i oddawaj należną cześć papieżowi i biskupom”.
2) Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał jak następuje:
“Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zaguby. Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak, abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a za złe kary”.
Modlitwa
Panie i Boże mój, racz nam miłościwie dopomóc, abyśmy podobnie jak Twój sługa święty Ludwik, poznali marność i znikomość rzeczy ziemskich, a dążyli tylko do dóbr wiecznotrwałych, któreś obiecał tym, którzy Cię miłują i wiernie Ci służą. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.
Niekoronowany cesarz – św. Ludwik IX
Piotr Drzyzga
„Nie można być bardziej doskonałym człowiekiem niż Ludwik IX” – mówił o świętym monarsze sam Volatire.
Na świat przyszedł 25 kwietnia 1214 roku we francuskiej miejscowości Poissy. Po tym gdy jego ojciec – król Ludwik VIII – zmarł, władzę, ze względu na małoletniość następcy tronu, przejęła jego matka, królowa Blanka Kastylijska.
Monarcha wsławił się także uczestnictwem w pokojowych pertraktacjach między papieżem i cesarzem oraz udziałem w wyprawie krzyżowej. W latach 1248-1254 przebywał między innymi w egipskiej Damietcie oraz w Palestynie, z której zmuszony był przedwcześnie powrócić, ze względu na śmierć swej matki, która pod jego nieobecność ponownie zarządzała Francją.
W roku 1267 Ludwik wyruszył na kolejną krucjatę – tym razem zamierzał nawrócić sułtana Tunisu. Niestety, na miejscu okazało się, iż w królewskim obozowisku panuje zaraza, a jej ofiarą padł również sam Ludwik. Król zmarł w Tunisie 25 sierpnia 1270 roku. Szczątki monarchy przewieziono do paryskiej świątyni St-Denis, jego serce zaś spoczęło na Sycylii.
Kanonizacja nastąpiła w roku 1297. Co ciekawe, wszystkie kościoły ambasad francuskich są pod wezwaniem właśnie świętego Ludwika IX. Uchodzi za patrona Paryża, Monachium, Berlina, a także pielgrzymów, kupców, naukowców i chorych na dżumę.
http://kosciol.wiara.pl/doc/490907.Swiety-Ludwik-IX-Niekoronowany-cesarz
Józef urodził się w Paralta de la Sal na terenie Aragonii (Hiszpania) 31 lipca 1556/1557 r. Pochodził z rodziny szlacheckiej, w której jeszcze dość żywe były tradycje rycerskie. Do stanu duchownego został przygotowany dobrze w szkołach w Estadella, w Leridzie, w Huesca i w Walencji. W 1583 roku, gdy miał 27 lat, przyjął święcenia kapłańskie. Pierwsze lata kapłaństwa spędził na posłudze duszpasterskiej w Barbastro, Urgel i Tremp oraz na pracy w administracji kościelnej. W 1592 r. towarzyszył kardynałowi Markowi Colonnie w podróży do Rzymu.Do Hiszpanii już nigdy nie powrócił. Związał się wkrótce z bractwem młodych kapłanów, którzy za cel swojej pracy apostolskiej uznali nauczanie religii wśród ludu i dzieci. Józef spostrzegł jednak, że praca prowadzona tylko dorywczo i okazyjnie, uzależniona od dobrej woli jednostek oraz ich wolnego czasu, dawała niewiele. Dlatego postanowił sam prowadzić katechizację w zakresie mniejszym, ale zorganizowanym i stałym. W 1597 r. otworzył pierwszą prywatną bezpłatną szkołę w Europie. Założył ją na Zatybrzu, w najuboższej dzielnicy Rzymu. Dziełu swojemu dał nazwę “Szkół Pobożnych”. Zamierzał osiągnąć cel podwójny: przez bezpłatną naukę pociągnąć do siebie młodzież najuboższą, a więc i najbardziej zaniedbaną; nauczanie zaś tak przepoić nauką i życiem chrześcijańskim, by młodzież, wychodząca z jego szkół, była wierząca. Zdarzało się, że dzieci trzeba było najpierw nakarmić chlebem, a nieraz dać im dach nad głową. Do tak rozległej akcji Józef potrzebował ludzi dobrej woli, wspomagających go bezpośrednią współpracą. Powstało więc nowe zgromadzenie zakonne pod nazwą “Zgromadzenie Pawłowe dla Ubogich Matki Bożej od Szkół Pobożnych” (popularnie zwane pijarami). Swoją rodzinę zakonną nazwał “Pawłową” ku czci papieża, Pawła V, któremu oddał pod opiekę swoje dzieło. Był to rok 1617. Papież Grzegorz XV w roku 1621 podniósł kongregację do stopnia zakonu o ślubach uroczystych. Jeszcze za życia Założyciela pijarzy otworzyli dom i szkołę w Ołomuńcu, w Czechach (1631) i w Warszawie (1642).
W 1621 r. Józef został generałem zgromadzenia. Jego następne lata wypełniły cierpienia fizyczne i duchowe. Znaleźli się ludzie, którzy pozazdrościli mu sławy, a równocześnie chcieli nowemu dziełu narzucić własne idee i programy. Przez nieuczciwą propagandę zdołali pozyskać sobie większość w zakonie. Ciemną postacią był tu przede wszystkim o. Mariusz, pijar, który stanął na czele opozycji przeciwko Założycielowi. Te kłótnie sprzyjały interesom kierowników szkół i szkółek prywatnych, którzy w pijarach ujrzeli groźnego rywala, mogącego pozbawić ich zarobku. Oni także podnieśli niemniej krzykliwą wrzawę przeciwko Józefowi. Doszło nawet do tego, że wraz ze swoimi asystentami został aresztowany przez inkwizycję. Po kilku dniach wszyscy zostali wprawdzie uwolnieni, ale pozbawieni urzędów. Wizytator papieski, poinformowany jednostronnie i fałszywie przez zbuntowanych, przedstawił zakon w tak czarnych barwach, że Rzym nosił się nawet z myślą jego likwidacji. Tak też niebawem uczynił Innocenty X, który dekretem z dnia 16 marca 1646 r. zredukował zakon do kongregacji bez ślubów i poddał ją pod władzę miejscowych biskupów. Nadto członkowie otrzymali zezwolenie ogólne, że w każdej chwili mogą opuścić szeregi pijarów.
Józef poddał się tym wydarzeniom z cichością i pokorą. Cierpiał bardzo nie dla własnej miłości i ambicji, ale z żalu, że tak wiele ubogiej dziatwy zostanie pozbawionej nauki Bożej i oświaty. Zmarł jako 92-letni starzec w dniu 25 sierpnia 1648 r. Pozostawił po sobie ok. 5000 listów, będących bogatym źródłem wiedzy o nim samym i o jego dziele. Jego relikwie znajdują się w kościele św. Pantaleona w Rzymie.
W 1748 roku papież Benedykt XIV wyniósł sługę Bożego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XIII w 1767 roku wpisał go uroczyście do katalogu świętych. Rehabilitacji doczekało się też jego dzieło. Klemens IX w 1669 roku przywrócił pijarom formę kongregacji zakonnej i wszystkie przywileje sprzed roku 1646. W 1948 roku, w 300-lecie śmierci św. Józefa Kalasancjusza, papież Pius XII ogłosił go patronem wszystkich katolickich szkół podstawowych.
Józef Kalasancjusz w swojej szkole wychowawczej kładł wielki nacisk na sakrament pokuty. Wiedział dobrze, jak wielkie kryją się w nim wartości. Sakrament ten bowiem zmusza człowieka do zastanowienia się nad sobą, do żałowania swoich win i do poprawy życia. W czasach, kiedy kara fizyczna była w szkołach powszechnie stosowana, Józef zniósł ją u siebie całkowicie. Gdyby zaś była ona konieczną, doradzał, by była zawsze proporcjonalnie mniejsza od winy. Pod żadnym pretekstem nie pozwalał też przyjmować jakichkolwiek wynagrodzeń. Szkoły pijarów były bezpłatne. Opłacano jedynie w miarę możliwości konwikt. Istota systemu nauczania i wychowania pijarskiego zawierała się w haśle, jakie Założyciel zostawił swoim duchowym synom: Pobożność i nauka.
Do Polski pijarów zaprosił w 1642 r. król Władysław IV. Największą chwałą okrył zakon w Polsce ks. Stanisław Konarski (+ 1773), autor pism, które miały na celu przeprowadzenie reform w Polsce. Z jego inspiracji po kasacie jezuitów w 1773 roku powstała Komisja Edukacji Narodowej, pierwsze w świecie ministerstwo oświaty i wychowania. Pijarzy zainicjowali w naszej Ojczyźnie kult Serca Pana Jezusa. Założyli bractwo Najświętszego Serca Pana Jezusa, zatwierdzone przez papieża Klemensa XI w 1705 r.
W ikonografii św. Józef Kalasancjusz przedstawiany jest w habicie zgromadzenia. Jego atrybutami są: lilia, księga, mitra i kapelusz kardynalski jako znak odmówionych godności, pióro pisarskie.
Żywot świętego Józefa Kalasantego,
założyciela zakonu
(żył około roku Pańskiego 1648)
Święty ten urodził się w roku 1556 w Petralta w Hiszpanii, z rodziców bardzo majętnych i znakomitego rodu. Przyszły założyciel zakonu odznaczał się od młodości wielką pobożnością i miłością ubogich. Udawszy się w latach młodzieńczych na uniwersytet w Lerydzie, czynił świetne postępy w naukach, i mimo surowych obyczajów i żywota – stale bowiem nosił włosiennicę, pościł o chlebie i wodzie i biczował się aż do krwi – umiał sobie pozyskać kolegów do tego stopnia, że mógł zapobiegać wielu zgorszeniom.
Święty Józef Kalasanty
Ukończywszy studia z stopniem doktora praw, powrócił Józef pod dach rodzinny, gdzie go czekały ciężkie przejścia. Józef ślubował wieczną czystość i pragnął zostać kapłanem, natomiast ojciec jego żądał, aby pojął żonę i wstąpił w służbę rządową. Stojąc jak gdyby na rozstajnej drodze i mając do wyboru posłuszeństwo rodzicom, albo dotrzymanie ślubu, młody Józef ciężko się martwił. Dzień i noc klęczał przed obrazem Maryi i prosił o ratunek, a ta wewnętrzna walka przyprawiła go w końcu o tak ciężką chorobę, że był już bliski śmierci i lekarze już go opuścili. Zapłakany ojciec stał przy łożu ukochanego syna i patrzył, rychło oczy zamknie, gdy wtem umierający, ocknąwszy się z omdlenia, rzekł: “Ojcze kochany, Maryja uprosi mi życie u Boga, jeśli mi pozwolisz zostać księdzem!” – “Chętnie – odpowiedział ojciec – byle byś odzyskał zdrowie”. Nazajutrz Józef wstał zdrów, a w kilka lat potem odprawił pierwszą Mszę świętą z pokorą i nabożeństwem, które na przytomnych wywarło głębokie wrażenie. Niedługo potem przygotował starego ojca na drogę wieczności. Po śmierci ojca, rozdawszy wszystek majątek na kościoły i ubogich, chciał wstąpić do klasztoru, biskup diecezji uprosił go jednak, aby się oddał duszpasterstwu. Święty Józef położył istotnie na tym polu niezmierne zasługi. Biskup, wdzięczny mu za pracę i błogą działalność, chciał trzydziestoletniemu kapłanowi powierzyć ważny urząd kościelny, ale Pan Bóg inaczej rozporządził. Oto idąc za popędem serca i radą spowiednika, zrzekł się Józef urzędów i godności, które piastował i odbył pielgrzymkę do Rzymu, gdzie najprzód oddał się całkowicie modlitwie, a potem razem ze świętym Kamilem de Lelliis zaczął pełnić służbę przy chorych. Na widok gromady dzieci, których rodzice albo w wojnie życie potracili, albo na zarazę powymierali, albo w inny sposób poginęli, wałęsających się po ulicach i marniejących po jaskiniach zbrodni i występku, powziął Józef myśl poświęcenia się ich wychowaniu; natychmiast więc zarzucił sieć miłosierdzia, zbierał zaniedbane dziatki i posyłał je do Szkół. Mając zasoby nader szczupłe, przedsięwziął pielgrzymkę do Matki Boskiej w Loretto. Gdy powrócił, pewien proboszcz ustąpił mu dwóch izb szkolnych, a święty Kamil dał mu do pomocy dwóch księży, co mu ułatwiło otwarcie w jesieni roku 1597 “pobożnej szkoły” dla 100 chłopców, którzy pobierali w niej najpotrzebniejszą naukę i wychowanie religijne. Obfite owoce jego sposobu nauczania przysporzyły mu licznych hojnych dobroczyńców. Po jakimś czasie połączyło się z nim celem wspólnego pożycia i udzielania bezpłatnej nauki kilku kapłanów i znakomitych świętych, papież Klemens VIII dawał rok rocznie na zakład 200 talarów, a liczba uczniów wzrosła do 700. Rozkwit szkoły obudził zazdrość i nienawiść innych zakładów naukowych. Józefa bezecnie spotwarzano, a szkołę jego nazwano jaskinią zepsucia, jednakże śledztwo wykazało niewinność i wielkoduszność założyciela szkoły tak dobitnie, że papież chciał go wynieść do godności kardynała. Podziękował za nią Józef i pozostał przy zarządzie szkoły, która liczyła już 1.200 uczniów. Aby utrwalić jej istnienie, zamienił stowarzyszenie na zakon, który wnet (w roku 1622) zatwierdził papież Grzegorz XV i nadał mu nazwę “Kongregacji kleryków regularnych szkół pobożnych” (scholarum piarum), z czego powstała nazwa “Pijarów”. I Fundator został pierwszym generałem zakonu; I jako zwierzchnik był wszystkim dla wszystkich, dzień i noc pracował, wybierał dla siebie najprzykrzejsze zatrudnienia, z worem na plecach zbierał jałmużny, a w klasztorze pełnił najniższe posługi.
Zakon jego szybko się rozkrzewił we Włoszech, Niemczech, Francji i Polsce, wszakże droga krzyżowa Józefa nie skończyła się jeszcze, bo dwóch ambitnych kapłanów, Stefan i Mariusz, tak bezecnie go oczerniło, że Józef, wówczas staruszek osiemdziesięcioletni, musiał stanąć przed kratkami sądowymi. Uwolniono go wprawdzie od winy, ale odebrano mu urząd z powodu rzekomego niedołęstwa umysłowego, a w jego miejsce zamianowano generałem Stefana. Józef nie żalił się na zdradę i niesprawiedliwość, lecz rzekł tylko: “Zdajmy wszystko na Boga, gdyż powołaniem naszym jest cierpieć dla miłości Chrystusa”. Wnet drugi z owych kapłanów, Mariusz, zaczął występować przeciw swemu wspólnikowi Stefanowi, doszło do gorszących niesnasek i intryg, wskutek czego Ojciec święty rozwiązał zakon w roku 1646 i zamienił go na zwyczajną kongregację. Niedługo potem słońce sprawiedliwości rozpędziło mgły oszczerstwa: Stefan, śmiertelnie zachorowawszy, odwołał kłamstwa i przeprosił ze skruchą Świętego, a Mariusz, zapadłszy na tę samą chorobę, umarł bez skruchy.
Wśród tych utrapień i trosk o sieroty nie zabrakło Józefowi pociechy, ukazała mu się bowiem Maryja Panna z Dzieciątkiem Jezus na ręku wśród orszaku aniołów i napełniła serce jego niebiańską rozkoszą. Kilku kapłanom, którzy wierzyli złym językom, otworzyły oczy cuda, zdziałane przez Józefa na chorych i kalekach, uznali przeto swój błąd i świątobliwość swego zakonnego zwierzchnika.
Umarł święty Józef w dwa lata po rozwiązaniu zakonu, 27 sierpnia roku 1648, licząc 92 lata. Przed śmiercią przepowiedział, że zakon jego będzie wznowiony, co też spełniło się w 21 lat potem, albowiem papież Klemens IX przywrócił w roku 1669 zgromadzeniu nazwę zakonu. Szkoły pijarskie położyły olbrzymie zasługi dla oświaty i moralności w świecie chrześcijańskim. Niezmiernie wiele zawdzięcza im również Polska. Po stu latach znaleziono serce i język świętego Józefa nienaruszone, a papież Klemens XIII policzył go w poczet Świętych Pańskich.
Nauka moralna
Święty założyciel zakonu Pijarów należy do mężów, którzy około dobra ludzkości nieśmiertelne położyli zasługi. Strawił on przeszło pięćdziesiąt lat na nauczaniu i wychowywaniu opuszczonych sierot i moralnie zaniedbanych dzieci, ocalił ich tysiące od doczesnej i wiekuistej zguby i stał się ich prawdziwym dobrodziejem. Dbajmy i my za jego przykładem o dzieci, miłujmy je jak święty Józef. Zasługują one na tę miłość nie tylko z powodu swych dobrych przymiotów, ale i błędów.
1) Któż by nie miłował dzieci dla ich stron dobrych? Któż nie polubi ich dla ich czystości nieskalanej prostoty, posłuszeństwa i nieudanej szczerości? Przyrodzenie i natura sama pociąga je do prawdy. Mają one wrodzone poczucie bojaźni Bożej, sprawiedliwości, miłosierdzia względem bliźnich, nienawiści grzechu. Pięknie też powiedział Zbawiciel: “Zaniechajcie dziatek, a nie zabraniajcie im przychodzić do Mnie” (Mat. 19,14). Dzieci kochały Pana Jezusa i wszędzie za Nim chodziły, wszystko bowiem ciągnęło je do Niego. Nic zaiste nie ma milszego na świecie, jak dziecię potulne, roztropne, pojętne i posłuszne rodzicom, starszym i nauczycielom.
2) Miłować należy także dzieci z powodu ich błędów i ułomności moralnych. Wskutek grzechu pierworodnego czują one pociąg do złego, który jednak drzemie jeszcze w głębi ich duszy. Mają one swe błędy, jak np. upór, popędliwość, zazdrość, łakomstwo, niewdzięczność, złośliwość, ale tych błędów nie dopuszczają się rozmyślnie, kłamstwo wywołuje na ich obliczu rumieniec wstydu i przestrach, nie czują wstrętu do bogobojności i do pogardy wiary. Ich brak doświadczenia, słabość, ich złe popędy powinny w nas budzić czujność. Dzieci mają ułomności, a wiek ich jest czasem lekkomyślności i roztargnienia, a jednak jest to jedyny wiek – mówi biskup Fenelon – kiedy człowiek wszystko na sobie wymóc zdoła, aby się poprawić. Dzieci są podobne do miękkich i giętkich szczepów, które ogrodnik może tak sadzić, aby rosły prosto. Trudno dostrzec w mężczyźnie dorosłym albo starcu tak szczerą chęć poprawy. Rozsądne napomnienia i przestrogi wszystko na dziecku wymóc mogą. Czyż może być widok przyjemniejszy i więcej budujący, jak dzieci, stworzone na obraz i podobieństwo Boga, które starają się iść za przykładem starszych i dążą do poprawy?
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, racz zaszczepić we mnie tę miłość maluczkich, którą zajaśniał sługa Twój święty Józef Kalasanty. Z miłości ku Tobie obiecuję ulitować się nad biedną dziatwą i pozyskać jej serca dla chwały Twojej i zbawienia wiecznego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.
Wielkie dzieło: Szkoły Pobożne | ||||||
Gdy Kalasancjusz tworzył pierwszą bezpłatną szkołę, zaproponowano mu objęcie wysokiego stanowiska kościelnego w Hiszpanii. Jego odpowiedź była jednoznaczna: “Znalazłem w Rzymie lepszy sposób służenia Bogu: przez niesienie pomocy ubogim dzieciom. Nie opuszczę tego za nic na świecie”. |
||||||
|
||||||
O tym, jak bardzo potrzebna była ta szkoła, świadczy olbrzymie zainteresowanie nią. Salki udostępnione przez ks. Brandiniego szybko przestały wystarczać i trzeba było wynająć dodatkowy lokal, a następnie przenieść szkołę do centrum Rzymu. Początkowo Święty finansował ją z odziedziczonego majątku, później zaczął starać się o życzliwość hojnych protektorów. Niebawem wieści o niezwykłym przedsięwzięciu dotarły do Klemensa VIII. Papież nie tylko je pochwalił, ale wsparł też materialnie i pozyskał dla niego dalszych darczyńców. | ||||||
Pobożność i nauka |
||||||
Podstawowym celem Szkół Pobożnych była praca wychowawcza – prowadzona w duchu wiary katolickiej – wśród ubogiej i trudnej młodzieży. Sam Józef Kalasancjusz określił fundamenty swojego systemu wychowawczego: “pobożność i nauka” (pietas et litterae). Nauczanie miało służyć uszlachetnianiu charakteru uczniów. Nie znaczy to, że Święty nie doceniał znaczenia nabywanej wiedzy. Uważał, że dając młodym ludziom wykształcenie, stwarza im warunki do podjęcia pracy, a tym samym do uczciwego życia. Szczególne znaczenie przywiązywał do nauki kaligrafii i rachunków. Młody człowiek, który był biegły w tych dziedzinach, mógł liczyć na dobrą pracę u kupca czy u rzemieślnika. | ||||||
Nauczycielu, zachowaj spokój |
||||||
Kalasancjusz wymagał od nauczycieli, żeby swym podopiecznym wpajali pozytywne wartości, a słowa popierali własnym przykładem. Zwracał uwagę, by nauczyciele uczyli tych przedmiotów, które ich samych najbardziej interesują. Uważał, że prowadzenie lekcji z przymusu nie przyniesie dobrych skutków. Dbał też o podnoszenie kwalifikacji pedagogów. Nie każdy mógł nim zostać u Kalasancjusza – nie przyjmował on osób o zbyt gwałtownym temperamencie. Od nauczycieli wymagał, aby wobec uczniów zawsze zachowywali spokój i bezstronność. Tworząc pierwsze bezpłatne szkoły, św. Józef Kalasancjusz otwierał drogę do wykształcenia dzieciom z biednych rodzin, które nigdy wcześniej nie miały takiej szansy. W ten sposób uczynił znaczący krok w kierunku zniesienia podziału między bogatymi a biednymi warstwami społeczeństwa. Był to krok na owe czasy prawdziwie rewolucyjny. |
||||||
Przez cierpienie na ołtarze |
||||||
Szkoła szybko się rozrastała. W 1614 r. uczęszczało do niej blisko tysiąc wychowanków. Józef Kalasancjusz potrzebował ludzi, którzy wspomogliby go pracą na rzecz dzieci i młodzieży. Na jego prośbę papież Paweł V w 1617 r. powołał Kongregację Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych, którą papież Grzegorz XV w 1621 r. podniósł do rangi zakonu. Wspólnota otrzymała nazwę: Zakon Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych (Scholarum Piarum – stąd w Polsce przyjęło się określenie “pijarzy”). Józef Kalasancjusz został jego generałem (najwyższym przełożonym). Rosnąca stale popularność Szkół Pobożnych budziła zawiść. Szkoły te, prócz dzieci najuboższych, przyciągnęły wielu uczniów uczęszczających dotychczas do innych, płatnych szkół. Dla ich właścicieli oznaczało to groźbę utraty zysku. Wszelkimi sposobami starali się więc dyskredytować zakłady wychowawcze św. Józefa Kalasancjusza. Ostrze krytyki kierowali często przeciw temu, co w szkołach pijarskich było nowością. Przez blisko pół wieku Kalasancjusz odpierał ataki na swe szkoły. Jednak gdy był już u schyłku życia, Zakon Pijarów został zredukowany, a on sam stał się ofiarą pomówień. Zmarł w 1648 r. przepowiadając odrodzenie się jego dzieła. Nie pomylił się. Osiem lat później papież Aleksander VII cofnął niektóre zakazy, a w 1669 r. przywrócono pijarom wszystkie wcześniejsze prawa. W 1767 r. papież Klemens XIII zaliczył Józefa Kalasancjusza w poczet świętych. W 1948 r., w 300-lecie śmierci Świętego, papież Pius XII ogłosił go “patronem przed Bogiem wszystkich chrześcijańskich szkół powszechnych na całym świecie”. |
||||||
Od klasy ósmej do pierwszej
Opracowany przez św. Józefa Kalasancjusza program nauki był podzielony na dziewięć klas. Zajęcia w jednej klasie trwały pół roku. Naukę rozpoczynały dzieci już nawet pięcioletnie, które kierowano do tzw. Szkoły Krzyża Świętego (tę klasę dziś nazwalibyśmy “zerówką”). Dalsze klasy były ponumerowane odwrotnie niż dziś: od ósmej do pierwszej. Na tle ówczesnego szkolnictwa, zdominowanego całkowicie przez łacinę, nowością w Szkołach Pobożnych było nauczanie uczniów w ojczystym języku. Kalasancjusz uważał, że nauka w języku używanym na co dzień lepiej służy rozwojowi umysłowemu dzieci. Dziś wiemy, że miał rację. |
||||||
Lekcje i modlitwy
Zajęcia lekcyjne trwały przez dwie i pół godziny rano i tyle samo po południu. Rozpoczynano je dłuższą modlitwą, a w trakcie lekcji odmawiano krótkie modlitwy. Po zakończeniu lekcji przedpołudniowych chłopcy zbierali się w oratorium lub szli do kościoła na Mszę św. Zajęcia popołudniowe również kończono nabożeństwem w kościele. Codziennie, od pierwszej do ostatniej lekcji, trwała w kaplicy nieustanna modlitwa, odmawiana przez zmieniających się co pół godziny chłopców pod kierunkiem kapłana. |
||||||
Biografowie Świętego przytaczają opisy cudownych wydarzeń związanych z jego osobą. Pewnego dnia św. Józef Kalasancjusz zobaczył grupę ludzi usiłujących wprowadzić do kościoła opętanego człowieka. Choć było ich wielu, nie mogli tego dokonać. Opętany wyrywał się i zachowywał agresywnie. Gdy Święty zbliżył się do niego i ujął go za rękę, bez protestów wszedł do świątyni. Innym razem dwaj chłopcy bawili się kijami w pojedynek. W trakcie zabawy jeden z nich wybił swojemu koledze oko. Św. Józef Kalasancjusz uzdrowił rannego. Nie ukarał też nikogo. “Idź, pomódl się do Matki Bożej” – rzekł do winowajcy. | ||||||
Patronka Szkół Pobożnych |
||||||
|
||||||
Św. Józef Kalasancjusz był wielkim czcicielem Maryi, a swe nabożeństwo do Matki Bożej przekazał Szkołom Pobożnym. Od chwili, gdy został zakonnikiem, podpisywał się “Józef od Matki Bożej”, zrezygnowawszy z tytułu “doktor Kalasancjusz”. Maryję uczynił Patronką swego dzieła, napisał i rozpowszechnił modlitwę do Bożej Rodzicielki – “Koronkę Dwunastu Gwiazd”. | ||||||
Z pism św. Józefa Kalasancjusza |
||||||
Wszyscy wiedzą, jak bardzo szlachetne i bogate w zasługi jest owo święte posługiwanie, które polega na wychowywaniu dzieci, zwłaszcza biednych, aby należycie ukształtowane mogły osiągnąć życie wieczne. Gdy bowiem ktoś troszczy się przez nauczanie, a zwłaszcza wychowanie w pobożności i nauce chrześcijańskiej, o zdrowie duszy, jak i ciała, spełnia względem dzieci niejako to samo zadanie, które właściwe jest ich aniołom stróżom. |
Dobre imię szkoły zależy od dobrych nauczycieli.
Wszystkich uczniów traktujcie jednakowo, bez czynienia różnic, swoim postępowaniem okazując tak wielką ojcowską miłość i ucząc ich tak, by poznali, że z całego serca pragniecie ich dobra.
Kiedy uczniowie odczuwają u nauczyciela ojcowską miłość i troskę o ich dobro, z radością przychodzą do szkoły i łatwiej jest ich pozyskać dla służby Bożej.
i więcej w miesięczniku rodzin katolickich “Nasza Arka” Nr 8 z 2002 r. : http://www.nasza-arka.pl/2002/rozdzial.php?numer=8&rozdzial=2
Litania do Św. Józefa Kalasancjusza
Kyrie eleison
Chryste eleison. Kyrie eleison
Chryste, usłysz nas
Chryste, wysłuchaj nas
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże
Duchu Święty, Boże
Święta Trójco, jedyny Boże
Swiety Jozefie Kalasancjuszu, modl sie za nami.
Wierny slugo Maryi
Przez Opatrznosc Boza zeslany
Chwaly Bozej zarliwy glosicielu
Poboznosci i nauk krzewicielu
Kaplanie wedlug Serca Bozego
Apostole mlodziezy
Szkol Poboznych Zalozycielu
Mistrzu Bojazni Panskiej
Nauczycielu maluczkich
Wielki wychowawco mlodziezy
W walce ze zlem niestrudzony
Wzorze kaplanow
Wielki zakonodawco
Kosciola Swietego podporo
Lilio czystosci
Milosniku ubostwa
Wzorze posluszenstwa
Chrzescijanskiej wiary utwierdzenie
W przeciwnosciach bezgranicznie Bogu ufajacy
Boskiej Milosci pochodnio
Chrzescijanskiej pokory wierne odbicie
Ojcze ubogich
Strapionych i smutnych pocieszycielu
Chorych i kalek cudowny lekarzu
Nieszczesnych rozbitkow cudowna przystani
Milosierny samarytaninie
Zwasnionych pojednanie
Przesladowcow i nieprzyjaciol milosniku
Doznane krzywdy z serca przebaczajacy
Wdow obrono
Opiekunie sierot
Cudzie mestwa
Zlosci ludzkiej niewinna ofiaro
Hiobie Nowego Testamentu
Chrystusa Ukrzyzowanego wierny nasladowco
Chrystusa Eucharystycznego serdeczny czcicielu
Wielki cudotworco
Znawco tajnikow serc ludzkich
Szkol Poboznych chlubo i chwalo
Czcicieli swoich przemozny u Boga oredowniku
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Modl sie za nami,Swiety Jozefie Kalasancjuszu.
Abysmy sie stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Modlmy sie: Boze, ktorys w osobie sw. Jozefa Kalasancjusza, Wyznawcy swego, raczyl Kosciolowi swojemu udzielic nowej pomocy do wychowywania dzieci i mlodziezy w duchu poboznosci i madrosci, spraw prosimy, abysmy za jego przykladem i posrednictwem tak postepowali i uczyli, aby zasluzyc na nagrode wieczna. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
http://www.skarbiecmilosci.pl/litania-do-sw-jozefa-kalasancjusza
Błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego
(Mała Arabka), dziewica
Miriam Baourdy, zwana także Małą Arabką, urodziła się 5 stycznia 1846 r. w Abellin, pod starożytną Ptolemaidą, w Galilei. Jej ojciec pochodził z Damaszku, a matka – z Libanu. Gdy Maria miała trzy lata, straciła rodziców. Na wychowanie zabrał ją wtedy wuj. W dwunastym roku życia przynaglano ją już do małżeństwa, ale wybroniła się przed nim i złożyła ślub czystości. Poszukując pracy, dotarła do Marsylii, gdzie została służącą.
W 1865 r. wstąpiła do józefitek, ale te – widząc, że Maria doznaje ekstaz i jest stygmatyczką – skierowały ją do karmelu w Pau. Tam to dziewczyna przyjęła imię Marii od Jezusa Ukrzyżowanego. W 1870 r. razem z innymi wyjechała do Indii, aby w Mangalore założyć nowy klasztor. Do Francji wróciła z tych samych powodów, dla których józefitki oddały ją karmelitankom.
W Pau spotkała ks. Piotra Estrate, przełożonego sercanów w Betherram, który podjął się kierownictwa duchowego, a po latach został jej biografem. W roku 1875 Maria zaczęła realizować dzieło swych dawnych marzeń: założenie karmelu w Betlejem. Zainicjowała ponadto nowy klasztor w Nazarecie.
22 sierpnia 1878 r. przeżyła upadek ze schodów, w trakcie którego złamała lewą rękę. Błyskawicznie rozwinęła się gangrena i Miriam zmarła 26 sierpnia 1878 r. w Betlejem. Nie pozostawiła żadnych pism, była zresztą prawie analfabetką. Zachowały się jednak relacje osób, które się z nią stykały. Dowiadujemy się z nich o jej wizjach, ekstazach, spełnionych proroctwach, także o improwizowanych poematach. Wszystko to przeżywała w sposób zupełnie zwyczajny, jak gdyby chodziło o rzeczy najnormalniejsze w świecie, nieświadoma swojej niezwykłości. Wywierała ogromny wpływ na otoczenie. Szerzyła przede wszystkim nabożeństwo do Ducha Świętego.
Św. Jan Paweł II dokonał jej beatyfikacji 13 listopada 1983 r. w Rzymie.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-25c.php3
Z pism bł. Mari od Jezusa Ukrzyżowanego:
Atrybuty Boga Wszystko
Bezmiar
Wszechobecność
Sprawiedliwość
Sprawiedliwość Miłości
Miłosierdzie
Miłosierdzie obmywa z grzechów
Wstawiennictwo wobec miłosierdzia
Cierpliwość
Obecność Boga
Poczucie bezpieczeństwa w Bogu – Dziecko w łonie matki
Pisklę pod matczynymi skrzydłami
|
Wczoraj zwróciłam dopiero uwagę na Psalm 22.
http://www.nonpossumus.pl/ps/Ps/22.php
Biskup Ryś mówi, że żydzi współcześni Jezusowi znali ten Psalm na pamięć.
Rozumieli więc słowa wypowiedziane na krzyżu i ich dalszy ciąg;
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
PSALM 22(21)
Męka Mesjasza i jej owoce
1 Kierownikowi chóru. Na modłę pieśni: “Łania o świcie”. Psalm. Dawidowy.
2 Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
3 Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,
[wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.
4 A przecież Ty mieszkasz w świątyni,
Chwało Izraela!
5 Tobie zaufali nasi przodkowie,
zaufali, a Tyś ich uwolnił;
6 do Ciebie wołali i zostali zbawieni,
Tobie ufali i nie doznali wstydu.
7 Ja zaś jestem robak, a nie człowiek,
pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.
8 Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
rozwierają wargi, potrząsają głową:
9 “Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,
niechże go wyrwie, jeśli go miłuje”.
10 Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;
Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.
11 Tobie mnie poruczono przed urodzeniem,
Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki,
12 Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko,
a nie ma wspomożyciela.
13 Otacza mnie mnóstwo cielców,
osaczają mnie byki Baszanu.
14 Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,
jak lew drapieżny i ryczący.
15 Rozlany jestem jak woda
i rozłączają się wszystkie moje kości;
jak wosk się staje moje serce,
we wnętrzu moim topnieje.
16 Moje gardło suche jak skorupa,
język mój przywiera do podniebienia,
kładziesz mnie w prochu śmierci.
17 Bo [sfora] psów mnie opada,
osacza mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli ręce i nogi moje,
18 policzyć mogę wszystkie moje kości.
A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;
19 moje szaty dzielą między siebie
i los rzucają o moją suknię.
20 Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;
Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!
21 Ocal od miecza moje życie,
z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro,
22 wybaw mnie od lwiej paszczęki
i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie!
23 Będę głosił imię Twoje swym braciom
i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia:
24 “Chwalcie Pana wy, co się Go boicie,
sławcie Go, całe potomstwo Jakuba;
bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!
25 Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka,
ani nie ukrył przed nim swojego oblicza
i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego”.
26 Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.
Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego.
27 Ubodzy będą jedli i nasycą się,
chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.
“Niech serca ich żyją na wieki”.
28 Przypomną sobie i wrócą
do Pana wszystkie krańce ziemi;
i oddadzą Mu pokłon
wszystkie szczepy pogańskie,
29 bo władza królewska należy do Pana
i On panuje nad narodami.
30 Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.
A moja dusza będzie żyła dla Niego,
31 potomstwo moje Jemu będzie służyć,
opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,
32 a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:
“Pan to uczynił”.