Informacje z portalu: info.wiara.pl
Co o tym myślicie?
Brudne interesy świata
Andrzej Macura
W Mosulu nie ma już chrześcijan. Na naszych oczach kończy się 1700-letnia historia chrześcijaństwa na równinach biblijnej Niniwy.
Kiedy na początku czerwca sunniccy dżihadyści spod znaku Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (Syrii) zaczęli niespodziewanie zajmować kolejne irackie miasta świat wydawał się zaskoczony i bezradny. Media zaroiły się od doniesień o okrucieństwie nowych władców, bezwzględnie mordujących swoich przeciwników. Nawet wziętych do niewoli żołnierzy irackiego rządu. Potem wszystko przycichło. Świat zainteresował się innymi problemami. Ale sytuacja mieszkających na tych terenach niesunnitów się nie zmieniła. Chrześcijan też. W ostatni piątek nakazano im do soboty w południe opuścić Mosul. Wyjechali. Kościoły, krzyże, figury świętych już przecież zostały poniszczone. A ich domy już przeznaczono były dla popleczników nowej władzy….
Nie można nawet napisać, że świat na to okrucieństwo nie zareagował. O problemie jest dość głośno. Głos zabrał nawet sekretarz generalny ONZ, Ban Ki-moon oświadczając, że prześladowanie chrześcijan w Iraku przez dżihadystów z Państwa Islamskiego może być uważane za zbrodnię przeciw ludzkości. Tyle że w tym momencie prócz składania deklaracji trudno cokolwiek zrobić. To znaczy…. Można, ale sytuacja jest bardziej skomplikowana. Mówił o tym katolicki patriarcha Antiochii, Ignacy Józef III Younan. Trzeba wstrzymać finansowanie terrorystów. Jego zdaniem są oni wspierani przez fundamentalistyczne kraje Zatoki Perskiej. Przy cichym poparciu potęg tego świata, którym zależy na ropie.
I nie tylko na ropie. Rzut oka na mapę wystarczy, by uświadomić sobie, że ten rejon Iraku graniczy z Syrią. Zresztą dżihadyści ogłosili powstanie kalifatu obejmującego (przynajmniej częściowo) także ten kraj. A tam trwa wojna domowa. Kto wspiera rząd? Rosjanie. Nawet wczoraj władze Syrii dziękowały im za wsparcie. Kto wspiera rebeliantów? Przynajmniej niektórych? Te same kraje, którym zależy na ropie z Zatoki Perskiej, a jednocześnie – o paradoksie – oficjalnie wspierają władze w Bagdadzie. I którym – tak na marginesie – zależy na osłabieniu co silniejszych sąsiadów Izraela. Koło się zamyka.
Chrześcijanie stali się w Iraku zakładnikami wielkiej polityki. Polityki rozgrywania jednych przeciw drugim. Ich sytuacja w Iraku w najbliższym czasie raczej nie ulegnie zmianie. Zresztą raz wygnani dokąd mieliby wracać? Będą uchodźcami wśród tych, którzy na razie ich tolerują, Kurdów, szyitów. A potem? Nie wiadomo. Wiadomo jednak na pewno, że wojna w Iraku czy Syrii będzie trwała tak długo, jak długo wielcy tego świata będą uznawali, że coś mogą na niej zyskać.
Smutne prawda? Cale to zamieszanie, ból i łzy sprowadzają się do brudnych interesów świata…
http://kosciol.wiara.pl/doc/2093224.Brudne-interesy-swiata
Macura Andrzej
Macura Andrzej (1963-), redaktor
Urodził się 29 listopada 1963 w Rudzie Śląskiej, gdzie mieszka do dziś. Studia teologiczne z zakresu biblistyki (promotor ks. Józef Kudasiewicz) ukończył w 1991 roku na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Kilka lat później ukończył studia specjalistyczne z teologii na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (promotor pracy ks. Tomasz Jelonek). Od 1991 do 2005 roku pracował jako katecheta w kilku rudzkich i bytomskich szkołach. Współpracę z portalem Wiara.pl rozpoczął na początku 2002 roku. Od września 2005 roku jest na stałe związany z portalem, gdzie do października 2008 roku pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego i założyciela portalu, ks. Artura Stopki.
Konsultor Podkomisji ds. Głoszenia Słowa Bożego II Synodu Archidiecezji Katowickiej.
http://www.encyklo.pl/index.php5?title=Macura_Andrzej
a oto fragment tekstu Andrzeja Macury i dyskusja pod nim na : http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php?topic=196.0
W nowym numerze “Gościa Niedzielnego”(21 luty 2009r. – mój przypisek), jak co tydzień, pojawił się komentarz redaktora naczelnego wiara.pl w rubryce “nasza wiara.pl” zatytułowany “Walka o Kościół”:
Wywołaliśmy małą burzę. W naszym serwisie informacyjnym (info.wiara.pl), nie bacząc na przestrogi, pozwoliliśmy pod tekstem ks. Mariusza Piecyka “Tradycjonalista w gimnazjum” na dyskusję o tradycjonalizmie. No i doczekaliśmy się. To co widzi czytelnik, może wydawać się dość wyważone. To jednak wynik naszej pracowitej moderacji. Co bardziej złośliwe osobiste uwagi pod adresem autora tekstu nie zostały opublikowane. Dla człowieka znającego realia internetowych forów taka temperatura dyskusji o tradycjonalizmie nie jest niczym nadzwyczajnym. Problem istnieje. Bardzo poważny. Tradycjonaliści koncentrują swój sprzeciw wobec posoborowego Kościoła na trzech punktach: sprzeciwu wobec dialogu międzyreligijnego, ekumenizmu i reformy liturgii. Sęk w tym, że walcząc o to, co wydaje im się słuszne, swoich braci w wierze traktują mało ewangelicznymi metodami. Naciąganie faktów (np. oskarżanie Soboru o zniszczenie Kościoła, interpretowanie wbrew wyraźnym wypowiedziom Stolicy Apostolskiej zdjęcia ekskomuniki z biskupów – lefebrystów jako przejawu uznania ich poglądów), obrzucanie przeciwników inwektywami, no i uznanie za heretyków tych, którzy ośmielają się mieć inne zdanie, to stałe metody tej walki. Chrystus i Jego nauczanie są w tym wszystkim najmniej istotne. Jakby dla słusznej spawy można było zasady Ewangelii zawiesić na kołku. Chętnie wziąłbym udział w Mszy trydenckiej. Ale jak mam modlić się razem z ludźmi, którzy za mój entuzjazm do soborowej wizji Kościoła najchętniej by mnie z niego, jako heretyka, wykopali?
Warto poczytać komentarze na tym forum.
I jeszcze jeden artykuł Andrzeja Macury i też komentarze:
http://info.wiara.pl/doc/2091722.To-warto-zapamietac
Koncowy komentarz bardzo wazny. Pan Jacek chyba się nie zainteresuje, bo zajęty walką.
Końcowy komentarz nie tyle jest bardzo ważny, co bardzo typowy. Szanownej Pani serdecznie polecam link powyżej komentarza i kolejne linki pod nim zawarte.
Sposób argumentacji zwolenników Pani poglądów jest niestety taki jak zwykle.
A tradsi jak zwykle chamscy. Oto przykład:
Szanowny panie autorze, jest jeden Kosciól Katolicki i nie można SVII interpretować jako zerwanie z Tradycją i nie wiem kogo naprawdę mogłoby niepokoić jeżeli jedna Msza św. w parafii byłaby msżą w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego, chyba tylko kogoś dla którego Kościół zaistniał dopiero w 1970 r.. Kościół to nieprzerwana tradycja od 2000 lat. A jesli chodzi o tzw. dialog ekumeniczny to prowadzi tylko do sprotestantyzowania Koscioła Katolickiego a prawosławni nigdy nie uznają prymatu papieża, taki dialog to ułuda.
W sumie jest to już nudne.
Pa
To zdanie ma być niby mądre? Kościół ma zaniechać ewangelizacji pogan bo tradsom nie podoba się ewangelizacja, bo się zarażą protestantyzmem?
Nie ewangelizujcie więc, ale nie przeszkadzajcie Kościołowi- złóżcie sobie swój, zresztą już to zrobiliście.
Protestanci są jednak lepsi od idiotów, bo rokują jakieś nadzieje.
Proszę niech Pani nie udaje, że nie wie:
Na SW II wprowadzono zasadę “wolności religijnej”, którą pewien znajomy kleryk podsumował “wiadomo, że Bóg jest jeden, a więc wszystkie religie w Niego wierzą, tylko na różne sposoby”. Z tej to zasady wynikło to, że nie nawraca się już innowierców na Katolicyzm, a tylko z nimi dialoguje. Trudno to nazwać ewangelizacją. Raczej “ewangelizacją”. Skrajnym przykładem jej zastosowania jest przypadek brata Rogera z Taize, który chciał zostać Katolikiem, ale mu to odradzono. O innych przykładach też już tu pisałem, ja i inni.
Tak więc jeśli się nie nawraca, to co innego może wynikać z dialogowania? Upodobnienie się wzajemne, czyli w wypadku protestantów protestantyzacja, w wypadku hinduistów hinduizacja i tak dalej.
Co było do okazania.
Takie działania zdają się wypełniać plany wprowadzenia NWO, która to koncepcja ponoć zakłada wprowadzenie nie tylko ogólnoświatowego rządu i jednego globalnego państwa, ale i jednej religii będącej “uśrednieniem” wszystkich istniejących.
A była już Pani w Astanie?
Polecam przynajmniej wirtualną wizytę.
To urocze miejsce.