Zacznijmy od któtkiego (krótkiego? dobre sobie :P ) przypomnienia wydarzeń związanych z próbami nakłonienia Bractwa do powrotu na łono Kościoła.
– W roku 2008 komisja Ecclesia Dei zajmująca się opieką nad duchownymi i wiernymi przywiązanymi do liturgii sprawowanej w dawnej formie, przedstawiła Bractwu warunki porozumienia ze Stolicą Apostolską. Wymagania zostały sformułowane w postaci ultimatum.
„Rzecznik prasowy Watykanu potwierdził, iż Stolica Apostolska zażądała, aby Bractwo Kapłańskie św. Piusa X do końca czerwca b.r. uznało zwierzchność Ojca Świętego. | –Radio Vaticana 2008
– Przełożony Bractwa w swej zapalczywości odrzucił warunki postawione przez komisję nie uznając tym samym zwierzchności Ojca Św.
„(…) bp Bernard Fellay odrzucił warunki stawiane przez Stolicę Apostolską. Zwierzchnik lefebrystów miał stwierdzić, że wobec żądań Watykanu nie ma innego wyjścia, jak kontynuować to, co robił do tej pory.” – Radio Vaticana 2008
Pomimo tego że Stolica Apostolska oferowała Lefebrystom m.in.
„Nieoficjalnie informowano na temat możliwości utworzenia w zamian specjalnej prałatury personalnej dla katolickich tradycjonalistów.” – Radio Vaticana 2008
– Wbrew bezczelności Lefebrystów Kościół po raz kolejny wyciągnął do nich rękę. I już rok później Stolica Apostolska pełna dobry intencji przystąpiła z lefebrystami to …negocjacji, wobec tego że przywołanie do porządku nie przyniosło należytego skutku.
„W serdecznym, nacechowanym szacunkiem i konstruktywnym klimacie ustalone zostały kwestie natury doktrynalnej, które będą podjęte i dyskutowane w toku rozmów, które kontynuowane będą w najbliższych miesiącach, najprawdopodobniej co dwa miesiące. W szczególności omówione zostaną kwestie związane z pojęciem tradycji, Mszałem Pawła VI, interpretacją Soboru Watykańskiego II w ciągłości z katolicką tradycją doktrynalną, z tematyką jedności Kościoła i katolickich zasad ekumenizmu, relacji między chrześcijaństwem i religiami niechrześcijańskimi oraz wolnością religijną. W toku spotkania ustalono również metodę i organizację pracy” – czytamy w komunikacie watykańskiego biura prasowego z 2009 roku.
– W między czasie w geście pojednania Benedykt XVI uwolnił od ekskomuniki bp Fellaya oraz trzech innych biskupów oraz przeniósł komisję Ecclesia Dei do struktur Kongregacji Nauki Wiary, aby dać Lefebrystom do zrozumienia, że rozmowy z nimi traktowane są wyjątkowo poważnie i że toczyć się będą na najwyższym szczeblu.
– W efekcie prowadzonych rozmów w roku 2011 Stolica Apostolska przedkłada Lefebrystom Preambułę Doktrynalną.
„Uwzględniając zaniepokojenie i prośby, przedstawione przez Bractwo Kapłańskie św. Piusa X co do poszanowania i integralności wiary katolickiej w obliczu «hermeneutyki zerwania» II Soboru Watykańskiego względem Tradycji – hermeneutyki, o której wspomniał w swym przemówieniu do Kurii Rzymskiej 22 grudnia 2005 papież Benedykt XVI – Kongregacja Nauki Wiary uważa za podstawę pełnego pojednania ze Stolicą Apostolską akceptację Preambuły doktrynalnej, przekazanej podczas spotkania 14 września 2011 r. Preambuła ta wyraża niektóre zasady doktrynalne oraz kryteria interpretacji nauki katolickiej niezbędne, by zapewnić wierność Magisterium Kościoła i sentire cum Ecclesia (odczuwania z Kościołem), pozostawiając jednocześnie otwartymi do uprawnionej dyskusji studium i wyjaśnienie teologiczne szczegółowych wyrażeń czy sformułowań obecnych w tekstach II Soboru Watykańskiego i w Magisterium posoborowym” – czytamy w komunikacie wydanym 14 września przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
– Lefebryści grając na zwłokę udzielili wymijającej odpowiedzi.
„Według informacji włoskiego watykanisty odpowiedź lefebrystów nadeszła w ostatnim momencie. Nie zawiera ona jednak odpowiedzi na “preambułę doktrynalną” – ani pozytywnej, ani też negatywnej. Nie ma również próśb o wyjaśnienia czy zmianę tekstu w określonych punktach.”
„Według informacji przekazanych na vaticaninsider w piśmie przesłanym z Ecône zawarto jedynie “dokumentację”, ale nie odpowiedź. Innym słowy bp Fellay chce po raz kolejny zyskać na czasie, odroczyć decyzję, uniknąć wypowiedzenia się w taki czy inny sposób.”
– W między czasie pojawiały się informacje że bp Fellay jednak ustąpił i zgodził się podpisać tekst preambuły.
http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x53699/bp-fellay-podpisal-preambule-doktrynalna/
– Jednakże sam bp Fellay szybko rozwiał wszelkie wątpliwości.
„Kiedy ten dokument został mi przekazany, powiedziałem: „Nie, nie podpiszę tego; Bractwo nie zamierza tego podpisywać”. Napisałem do papieża: „Nie możemy tego podpisać”.” – fragment kazania z 1 listopada 2012 roku w seminarium w Econe
– Przy okazji nie mogąc darować sobie typowej lefebrystycznej nawijki o tym że władze w Rzymie wymagają uświadomienia i że muszą dostosować się lefebrystów, np.:
„Jeśli chodzi o przyszłość, to będziemy się starali powiedzieć władzom w Rzymie, że ze względu na wiarę nie jest dobrze udawać, iż Kościół nie może się pomylić. Jeśli chodzi o wiarę, to jesteśmy całkowicie zgodni co do asystencji Ducha Świętego, lecz musicie otworzyć oczy na to, co się dzieje w Kościele! Trzeba przestać mówić: Kościół nie może zrobić niczego złego, a zatem nowa Msza jest dobra. Trzeba przestać mówić: Kościół nie może zbłądzić, a sobór nie zawiera błędu.” – j.w
– 11 Listopada 2012 roku bp Fellay ostatecznie potwierdził swoja opinię:
„Jesteśmy dokładnie w tym samym punkcie, w którym abp Lefebvre znajdował się w roku 1974 i 1975. A zatem kontynuujemy naszą walkę.”
– Na oficjalne stanowisko Bractwa trzeba było czekać tylko kilka dni. 15 listopada bp Fellay publikuje list.
„Mówiąc o aktualnych trudnościach bp Fellay stwierdził, że wymagań zawartych w „preambule doktrynalnej” będącej warunkiem normalizacji sytuacji kanonicznej Bractwa “nie mogliśmy i nie możemy nadal podpisać”. Wyjaśnia, że chodzi o trudności natury doktrynalnej: całkowitą akceptację II Soboru Watykańskiego oraz Mszału Pawła VI. Przyznaje, że w płaszczyźnie doktrynalnej rozmowy obydwu stron znajdują się w punkcie wyjścia, tak jak w latach siedemdziesiątych XX wieku.”
– W styczniu 2013 roku wiceprzewodniczący komisji Ecclesia Dei abp Di Noia udziela Lefebrystom publicznej odpowiedz i pouczenia. Nadal w pojednawczym i łagodnym tonie:
„Stolica Apostolska gotowa jest uznać charyzmat abp Marcela Lefebvre’a i utworzonego przezeń dzieła – to znaczy „formacji kapłańskiej”, a nie „retoryki szorstkiej i antyproduktywnej” czy też „udzielanie sobie misji sądzenia i poprawiania teologii”, lub „publicznego korygowania innych w Kościele”. Ponadto wskazano, że w Kościele katolickim mogą istnieć różnice zdań, i że pluralizm teologiczny jest uzasadniony o tyle, o ile nie narusza jedności wiary rozumianej w sensie obiektywnym. Może on pobudzać Magisterium Kościoła do lepszego formułowania swego nauczania. Nie może być natomiast mowy o „magisterium paralelnym”, przyznawaniu sobie prawa do określania prawd wiary”. – KAI
Jednak już nieco wcześniej prefekt tej komisji abp Muller powiedział:
„Sądzę, że nie będzie żadnych dalszych rozmów”, stwierdził watykański hierarcha, dodając, że Stolica Apostolska nie może poddawać wiary katolickiej żadnym pertraktacjom i nie może być żadnych kompromisów. „
– Bractwo nie jest jednak skłonne ustąpić, ponieważ bp Fellay wierzy w to, że jest bardziej papieski niż sam papież, a Bractwo zaczyna mu się mylić z Kościołem Katolickim.
– Pod koniec roku 2013 abp Muller w wywiadzie dla Corriere Della Sera określa wyraźnie obecny status Bractwa:
„Kanoniczna ekskomunika nałożona na biskupów [FSSPX] za przyjęcie przez nich nielegalnych święceń została cofnięta, lecz de facto nadal ciąży na nich ekskomunika sakramentalna z powodu schizmy; postawili się oni poza jednością Kościoła.”
Ale po raz kolejny zaznacza:
„Nie zamykamy [przed nimi] drzwi i nigdy ich nie zamkniemy, lecz zachęcamy ich do pojednania.”
– Które jest już coraz mniej prawdopodobnie, bo jak zauważył kard. Cottier
„Historia uczy nas, że schizma, która trwa zbyt długo, staje się nieodwracalna – ruch lefebrystyczny mógłby stać się więc rodzajem sekty. Dlatego należy działać bez zwłoki.
Ponieważ jak powiedziano Lefebryzm jest ruchem schizmatyckim, dlatego w mocy pozostaje komunikat episkopatu Polski z 1998 roku:
Pragniemy przypomnieć, że «Bractwo św. Piusa X» utworzyło struktury zostające poza Kościołem Katolickim. Grupa księży i wiernych «Bractwa św. Piusa X» odrzuciła uchwały Soboru Watykańskiego II, które tak intensywnie wprowadza w życie Jan Paweł II. Grupa ta odrzuciła też posoborowe prawodawstwo Kościoła i nie uznaje władzy papieża w Kościele Katolickim. Mimo starań Stolicy Apostolskiej, członkowie «Bractwa św. Piusa X» na czele z nieżyjącym już Arcybiskupem Lefebvrem zerwali w roku 1988 więź jedności z Ojcem Świętym, Biskupem Rzymu i Następcą św. Piotra. W ten sposób stali się oni grupą schizmatycką, czyli oderwaną od jednego Kościoła Katolickiego, a zatem nie mają również prawa używać określenia «katolicki» w podejmowanych przez siebie działaniach. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że przynależność katolika do grupy schizmatyckiej pociąga za sobą karę ekskomuniki (por. kan. 1364, § 1), to znaczy wyłączenia ze wspólnoty wierzących. Informujemy jednocześnie, że kapłani należący do «Bractwa św. Piusa X» nie posiadają zgody kompetentnych władz Kościoła Katolickiego na wypełnianie swej posługi, przez co narażają na konflikt sumienia ludzi nie mających właściwego rozeznania sytuacji.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/bractwo_piusa_x.html
Podsumowując. Z czterech biskupów należących do Bractwa zdjęto ekskomunikę kanoniczną, lecz na Bractwie ciąży ekskomunika sakramentalna z powodu schizmy. W związku z tym zgodnie ze stanowiskiem episkopatu Polski lefebryści „nie mają również prawa używać określenia «katolicki» w podejmowanych przez siebie działaniach”, a katolicy powinni ich unikać w związku z ryzykiem narażenia „na konflikt sumienia” i pod żadnym pozorem nie mogą należeć do tej organizacji pod karą ekskomuniki „ przynależność katolika do grupy schizmatyckiej pociąga za sobą karę ekskomuniki (por. kan. 1364, § 1)”.
Odpowiedzi na pytanie wątkotwórcze udzielcie sobie samodzielnie :)
http://www.fronda.pl/forum/czy-fsspx-jest-ruchem-katolickim,57424.html
Tak wiele słów, a nic nie powiedziano.
Jakie są kwestie sporne pomiędzy Bractwem, a Watykanem?
Bardzo proszę o przedstawienie ich.
Bractwo przedstawia je tu:
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/589
dość jasno i przejrzyście.
Każdy może ocenić czy Bractwo wyznaje inną religię, czy tylko ma inne zdanie w kwestiach pastoralnych, oraz stosunku do innych religii.
Proszę więc krótko przedstawić jakie Pani zdaniem są różnice pomiędzy stronami sporu i w oparciu o nie uzasadnić zarzut schizmy czy herezji.
Przypomnę tylko, że Bractwo uznaje władzę Papieża nad sobą, ważność NOM oraz wszystkich Sakramentów. Nie odrzuca też żadnego z dogmatów Wiary.
Dla lepszej oceny sporu proszę też przedstawić działania takich ruchów jak na przykład Neokatechumenat i inne podobne eksperymenty czasem naprawdę bardzo dziwne. Stosunek Watykanu do nich nie da się porównać ze stosunkiem do Bractwa. Dlaczego?
Bractwo stosuje tylko zasadę, że jeśli zmiany nie są z całą pewnością korzystne to nie należy ich wprowadzać.
Bractwo praktykuje to, co Kościół czynił przed SW II przez stulecia czy dłużej. Można powiedzieć, że ono pozostało przy wierze, a Kościół od niej odszedł. Wprowadzono zmiany, które zdaniem Bractwa są dla Kościoła niekorzystne między innymi z tego powodu, że odsuwają od Boga. Powodują utratę wiary. Czy takie nastawienie można nazwać schizmą, lub herezją? Czy w ogóle należy je potępiać?
Różnice są takie, że bractwo nie jest posłuszne papieżowi i zachowuje się, jakby to bractwo miało asystencję i klucze królestwa, nie papież KK.
„Mówiąc o aktualnych trudnościach bp Fellay stwierdził, że wymagań zawartych w „preambule doktrynalnej” będącej warunkiem normalizacji sytuacji kanonicznej Bractwa „nie mogliśmy i nie możemy nadal podpisać”. Wyjaśnia, że chodzi o trudności natury doktrynalnej: całkowitą akceptację II Soboru Watykańskiego oraz Mszału Pawła VI. Przyznaje, że w płaszczyźnie doktrynalnej rozmowy obydwu stron znajdują się w punkcie wyjścia, tak jak w latach siedemdziesiątych XX wieku.”
To jest heretycka schizma. I proszę nie mówić, że Bractwo uznaje władzę papieża, skoro spiera się z Nim o doktrynę, bo to jest kłamstwo.
Dlatego, że Kościół postawił na Drogę, nie na stanie w miejscu.
A postawił na Drogę, bo Chrystus jest Drogą, rozumie że młodzi szukają, a skoro młodzi szukają, Kościół pozwala im się odnależć. Kościół nie stawia warunków. FSSPX stawiają wszystkim warunki i młodzi mają ich w nosie.
Na spotkaniach z papieżem są miliony młodzieży, a na spotkaniach z FSSPX grupki skwaszonej inteligencji.
No właśnie, Kościół czynił, a teraz Kościół jest dalej, a oni zostali.
Tak jak Jezus był dalej niż faryzeusze którzy pilnowali swego ”skarbu” i dlatego go stracili.
Bóg zatraca się dla człowieka na krzyżu, który jest skandalem dla wielu by ich zdobyć i zbawić.. I tak robi Kościół. Czy to takie trudne do zrozumienia, że KK naśladuje Jezusa?
A kogo naśladują FSSPX? Faryzeuszy.
Z nie mniejszą też mocą ducha pielęgnujcie u wszystkich jedność z Katolickim Kościołem, poza którym nie ma zbawienia, i posłuszeństwo względem tej Katedry Piętrowej, na której, jak na najmocniejszym fundamencie wspiera się cały gmach naszej najświętszej religii. Z równą także stałością dbajcie, by przestrzegane były najświętsze ustawy Kościoła; to dzięki nim przede wszystkim żyją wszak i rozkwitają cnota, religia, pobożność. / bł. Pius IX encyklika Qui pluribus – 1846/
Ten, kto odrzuca Tron Piotrowy, jest błędnie przekonany o swoim udziale w Kościele Chrystusowym./bł. Pius IX: encyklika Quartus supra/
Bóg Sam ustanowił żywy autorytet, który ma pouczać o prawdziwym i autentycznym sensie Jego niebieskiego Objawienia, który ma umacniać, a także nieomylnym osądem rozstrzygać w sprawach wiary i obyczajów, ażeby wierni “nie byli unoszeni od każdego wiatru nauki przez złość ludzką na oszukanie błędu”. Ten właśnie żywy i nieomylny autorytet w tym tylko żyje Kościele, który – zbudowany przez Chrystusa Pana na Głowie, Księciu i Pasterzu całego Kościoła, Piotrze, którego wiara, jak obiecał, nigdy nie dozna uszczerbku – ma zawsze swoich prawowitych Papieży, bez przerwy, od samego Piotra wiodących początek, na jego katedrze zasiadających i jego także nauki, godności, czci i władzy będących dziedzicami i wykonawcami. Ponieważ zaś gdzie Piotr, tam Kościół3 , Piotr zaś przemawia przez Papieża Rzymskiego4 i zawsze w swoich następcach żyje i sprawuje sąd5 i szukającym udziela prawdy wiary6 , przeto Boże wypowiedzi w tym dokładnie sensie należy przyjmować, jak je pojmowała i pojmuje Rzymska Błogosławionego Piotra Katedra.
/Pius IX encyklika Qui pluribus – 1846/
Uczcie ich, że jeden jest także prawdziwy Święty Kościół, to jest Kościół katolicko-apostolsko-rzymski; że jedna jest tylko Katedra na Piotrze słowem Pańskim ufundowana, poza którą ani prawdziwej wiary znaleźć, ani wiecznego zbawienia dostąpić nie można. /Bł. Pius IX encyklika Singulari quidem/
Wyklinamy wszystkich odstępców od wiary chrześcijańskiej i wszystkich heretyków razem i każdego z osobna, jakiegokolwiek są imienia i do jakiejkolwiek sekty należą, i tych, co im wiarę dawają, co ich u siebie przyjmują, co ich popierają i ogółem wszystkich, co ich biorą w obronę. /Bł. Pius IX Konstytucja Apostolicae Sedis z dnia 12 października 1869/.
Tam gdzie Piotr tam Kościół a gdzie Kościół tam też Duch Święty. (…) Poza Kościołem nie ma Zbawienia. – Taka jest od zawsze nauka Świętego Rzymskiego Kościoła Katolickiego.
Posłuszeństwo biskupowi Rzymu jest do Zbawienia konieczne. (Unnam sanctam Bonifacy VIII). Papież w sprawach wiary i obyczajów jest nieomylny. (Sobór Watykański I-szy)
Z nie mniejszą też mocą ducha pielęgnujcie u wszystkich jedność z Katolickim Kościołem, poza którym nie ma zbawienia, i posłuszeństwo względem tej Katedry Piętrowej, na której, jak na najmocniejszym fundamencie wspiera się cały gmach naszej najświętszej religii. Z równą także stałością dbajcie, by przestrzegane były najświętsze ustawy Kościoła; to dzięki nim przede wszystkim żyją wszak i rozkwitają cnota, religia, pobożność. /Pius IX encyklika Qui pluribus – 1846/
Jeśli więc ktoś uchybi wobec tego Ducha prawdy ze słabości lub niewiedzy, będzie miał być może jakąś podstawę do usprawiedliwienia przed Bogiem, kto zaś przez złośliwość sprzeciwia się prawdzie i odwraca się od niej, ten najciężej grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu. Wzmogło się to w naszych dniach tak dalece, że wydają się nadchodzić najgorsze czasy przepowiedziane przez Pawła, kiedy ludzie oślepieni najsprawiedliwszym Bożym sądem będą brali fałsz zaprawdę „a księciu tego świata, który jest kłamcą i ojcem kłamstwa, będą wierzyli jak nauczycielowi prawdy: Podda ich Pan działaniu błędu, by wierzyli kłamstwu” (Tes 2, 10). „W tych ostatecznych czasach odstąpią niektórzy od wiary oddając się duchom błędu i naukom demonów” (1 Tm 4, 1) http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/magisterium/45-leon-xiii/13679-leon-xiii-divinum-illud-o-duchu-witym
„W zaistniałej sytuacji pragnę przede wszystkim zwrócić się z uroczystym, pełnym przejęcia, ojcowskim apelem do tych, którzy dotąd byli w rozmaity sposób związani z ruchem arcybiskupa Lefebvre’a, ażeby spełnili poważną powinność pozostania w jedności z Zastępcą Chrystusa w zjednoczeniu z Kościołem katolickim i by w żaden sposób nie wspierali już tego ruchu”. (papież św. Jan Paweł II o lefebrystach /
Wszystkim winno być wiadome, że formalna przynależność do schizmy jest poważną obrazą Boga i pociąga za sobą ekskomunikę ustaloną przez prawo Kościoła8 (papież św. Jan Paweł II o lefebrystach /
ZASADA I-SZA NIE SZUKAĆ APOSTOŁÓW POZA KOŚCIOŁEM KATOLICKIM
„Nie można majątku powierzyć niedorosłym chłopcom, tak nie można spraw państwa powierzać prostemu ludowi, bowiem obyczaje prostych ludzi podobne są obyczajom niedorosłych chłopców; tak jedni, jak i drudzy potrzebują opiekunów i kogoś, kto by się nimi opiekował”. /Arystoteles „List do Aleksandra Macedońskiego”/
Trzeba jednakże, by wszyscy duszpasterze i wierni uświadomili sobie na nowo to, że różnorodność charyzmatów, tradycji duchowości i apostolstwa jest w Kościele nie tylko uprawniona, lecz także stanowi jego bogactwo, decydujące o pięknie jedności w różnorodności (papież św. Jan Paweł II)
Chciałbym także powiedzieć teologom i innym ludziom biegłym w naukach kościelnych, że obecne wydarzenia także dla nich są wezwaniem. W istocie bowiem zakres i głębia nauczania Soboru Watykańskiego II domagając się dalszych, nowych dociekań, które jasno ukażą nieprzerwaną ciągłość istniejącą pomiędzy Soborem i Tradycją, zwłaszcza w odniesieniu do tych punktów, które, być może ze względu na swą nowość, nie zostały jeszcze dobrze zrozumiane w niektórych częściach Kościoła. (papież św. Jan Paweł II)
Ewangelia Mateusza 6:33 „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane”
NARÓD POLSKI BEZ KRÓLESTWA BOŻEGO JEST TRUPEM prymas A. Hlond
https://www.youtube.com/watch?v=xAr_UY1bbY8
Czy naprawdę powinniśmy ze spokojem pozwolić, aby dryfowali daleko od Kościoła? Myślę na przykład o 491 kapłanach. Nie możemy znać splotu ich motywacji. Myślę jednak, że nie zdecydowaliby się na kapłaństwo, jeżeli obok różnych przewrotnych i niezdrowych elementów nie byłoby umiłowania Chrystusa oraz woli głoszenia Go, a wraz z Nim Boga żywego. Czy możemy ich po prostu wykluczyć, jako przedstawicieli marginalnej grupy radykalnej, z poszukiwania pojednania i jedności? Co się z nimi wówczas stanie?
Oczywiście od dawna, a także i obecnie, przy tej konkretnej okazji słyszeliśmy z ust przedstawicieli owej wspólnoty wiele rzeczy nieprzyjemnych: pycha i zarozumiałość, trwanie na pozycjach jednostronnych itd. /BENEDYKT XVI/
http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x619/list-benedykta-xvi-w-sprawie-lefebrystow/
JUŻ W POWYŻSZEGO WYNIKA WPROST, ŻE LEFEBRYŚCI SĄ TAK “TRADYCYJNI” JAK LENIN, STALIN, TROCKI, BERIA I TYM PODOBNI BOLSZEWICY!!!
Są nieposłuszni Chrystusowi i papieżowi. Odpadli przez schizmę do Ducha św. i po prostu żyją w ciemności – a gdzie ciemność tam występek, chaos, pycha, etc.
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przyniosła owoc obfitszy. (J 15, 1-2
Odpadli przez schizmę od Ducha św. i po prostu żyją w ciemności – a gdzie ciemność tam występek, chaos, pycha, etc. /przepraszam za powyższy błąd – pewnie diabeł to zrobił ;)
TO POWINNO WYJAŚNIĆ WSZYSTKO!!!!
Bractwo Kapłańskie Św. Piotra
MARCIN RYGIELSKI
W tym roku Bractwo św. Piotra będzie obchodziło jubileusz 15-lecia powstania. Nigdy nie zapomnimy głębokiej radości owych dni rzymskich, kiedy mogliśmy odprawić Mszę św. według mszału z 1962 roku przy grobie św. Piotra po zupełnym pojednaniu z Kościołem – wspomina założyciel Bractwa ks. Josef Bising FSSP. Chciałbym przybliżyć czytelnikom Sekt i Faktów obraz Bractwa Kapłańskiego św. Piotra, które, niestety, bardzo często jest mylone lub wręcz utożsamiane z Bractwem św. Piusa X.
Tak powstanie i początki Bractwa Kapłańskiego św. Piotra wspomina jego założyciel oraz pierwszy przełożony ks. Josef Bisig FSSP:
“Kiedy 2 lipca 1988 roku dowiedziałem się z radia o wydaniu listu Motu proprio Ecclesia Dei adfilcta (Kościół Boży zasmucony) papieża Jana Pawła II, właśnie opuszczałem swoje stanowisko na południu Niemiec i kierowałem się do Wiednia, aby spotkać się tam ze współbraćmi, którzy również uznali w sumieniu, że zmuszeni są porzucić Bractwo św. Piusa X. Właśnie wyjaśniałem przez telefon przełożonemu generalnemu ks. Schmidhergerowi SSPX, że z racji święceń biskupich, udzielonych mu dwa dni wcześniej przez abp. Lefebvre’a wbrew wyraźnej woli papieża, nie mogę nadal pozostawać w tej wspólnocie. Dla nas wszystkich – owych dziesięciu księży i dwudziestu kleryków, którzy mieli założyć Bractwo św. Piotra – jedno było oczywiste: musimy porzucić naszą rodzinę zakonną, musimy z niej odejść. Ale gdzie? Czuliśmy się jak sieroty opuszczone przez ojca, który, niestety, utracił całkowicie zaufanie do Kościoła konkretnego, widzialnego i zapewniał sobie następstwo swoimi własnymi rękami.”
“W samym środku tego ogromnego smutku, w którym znaleźliśmy się po dokonaniu owego tragicznego aktu schizmatyckiego, doszła do nas dobra nowina o Motu proprio Ecclesia Dei adfilcta. Jednak doświadczywszy w latach ubiegłych wielu rozczarowań w związku z pertraktacjami abp. Lefebvre’a z Rzymem, mieliśmy z początku duże trudności z uwierzeniem w obietnice udzielone w tym liście papieskim. Zachęceni przez arcybiskupa Wiednia, kard. Groera, który przyjął nas z dużą życzliwością wieczorem 3 lipca 1988 roku, udaliśmy się wprost do Rzymu, aby spotkać się tam z naszymi konfratrami z Francji i prosić władze rzymskie o zastosowanie względem nas rozporządzeń przewidzianych przez protokół ugody z 5 maja 1988 roku, podpisany przez abp. Lefebvre’a i kard. Ratzingera (…)”
“Nigdy nie zapomnimy głębokiej radości owych dni rzymskich, kiedy mogliśmy odprawiać Mszę św. według mszału z 1962 roku przy grobie św. Piotra po zupełnym pojednaniu z Kościołem. W tamtych chwilach mogliśmy odkryć, że skuteczny ekumenizm nie może polegać jedynie na dyskusji teologicznej na temat fundamentalnych różnic, ale że wszystkie zabiegi, które sprzyjają zaufaniu, mają również kapitalne znaczenie dla jego powodzenia. To dlatego “celebret” [1] – który został nam wręczony dzień po naszym przybyciu do Rzymu przez kardynałów: Ratzingera i Mayera – był dla nas z punktu widzenia psychologicznego ważniejszy niż samo Motu proprio Ecclesia Dei adfilcta!”
“Odzyskawszy zaufanie, zabraliśmy się energicznie do dzieła zakładania naszego Bractwa św. Piotra [2].”
“Wzmocnieni i ośmieleni przez rzymskie autorytety, odbyliśmy 17 i 18 lipca 1988 roku w Hauterive (Szwajcaria) kapitułę założycielską Bractwa, w czasie której uchwaliliśmy podstawy naszych statutów oraz wybraliśmy Radę Generalną i przełożonego generalnego.”
“Już w trzy miesiące później zaszło wszystko na tyle daleko, iż Ojciec Święty zarządził na audiencji, której udzielił “naszemu” Kardynałowi (Augustynowi Mayerowi), erygowanie dekretem naszego dzieła [3].”
Po tych wydarzeniach opisanych przez ks. Bisiga FSSP, dzięki przychylności biskupa Augsburga i na prośbę kard. Ratzingera, erygowano seminarium w sanktuarium maryjnym w Wigratzbadzie, gdzie przybyła grupa księży oraz trzydziestu seminarzystów. Obecnie Bractwo św. Piotra liczy ponad 130 księży i 130 seminarzystów. Prowadzi ono dwa międzynarodowe domy formacyjne: w wymienionym wyżej Wigratzbadzie oraz w Denton w stanie Nebraska w USA. W jego szeregach są również Polacy – wyświęcony w 2000 roku ks. Tomasz Dawidowski FSSP oraz spora grupa kleryków.
Zasadą Bractwa św. Piotra jest odsyłanie przyszłych księży do kraju ich pochodzenia, wobec tego za kilka lat i w naszym kraju zaznaczą oni swoją obecność. Biskupi w Polsce na razie ostrożnie zezwalają na celebrację liturgii tradycyjnej, jednak na dzień dzisiejszy takie pozwolenia zostały wydane w następujących archidiecezjach: poznańskiej, warszawskiej, wrocławskiej i krakowskiej. We wrześniu ubiegłego roku Polskę odwiedził nowy przełożony Bractwa ks. Arnaud Devillers FSSP, który gościł w wymienionych archidiecezjach.
W tym roku Bractwo św. Piotra będzie obchodziło jubileusz 15-lecia powstania. Myślę, że z czasem będzie ono coraz szerzej spełniało swoją misję apostolską, w której najważniejsza jest tradycyjna liturgia oraz dobre głoszenie Ewangelii.
Marcin Rygielski
PRZYPISY:
1. Pozwolenie na odprawienie Mszy według rytu rzymskiego, obowiązującego w 1962 r. z ks.
2. J. Bisig, Joie et regret [w:] Ch. Geffroy, P. Maxence, Enquete sur la messe traditionnelle, 1998, s. 94-96 (tłum. z jęz. franc. Paweł Milcarek). ks. J. Bisig,
3. Najszybciej utworzona wspólnota w historii Kościoła, strona internetowa FSSP.
Źródło; http://www.psychomanipulacja.pl/art/bractwo-kaplanskie-sw-piotra.htm
Ks. Josef Bisig FSSP – pierwszy przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra. Do momentu konsekracji biskupich abpa Lefebvre’a w 1988 roku był członkiem Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X.
Ks. Bisig został w 2006 roku rektorem amerykańskiego seminarium – pw. Matki Bożej z Guadelupe – duchownego Bractwa Św. Piotra w Denton w stanieNebraska.
http://uvcarmel.wordpress.com/tag/father-bisig/
LIST APOSTOLSKI [MOTU PROPRIO] ECCLESIA DEI
OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II W SPRAWIE ARCYBISKUPA MARCELA LEFEBVRE’A
1. Kościół Boży ze smutkiem przyjął wiadomość o nielegalnych święceniach, udzielonych 30 czerwca tego roku przez abpa Marcela Lefebvre’a. Obróciło to wniwecz wszystkie od lat podejmowane wysiłki, zmierzające do zapewnienia pełnej komunii z Kościołem Kapłańskiej Konfraterni św. Piusa X, założonej przez abpa Lefebvre’a. Na nic się zdały owe wysiłki, zwłaszcza podejmowane w ostatnich miesiącach, kiedy to Stolica Apostolska wykazała zrozumienie posunięte do granic możliwości1.
2. Ów smutek odczuwa w sposób szczególny Następca Piotra, na którym spoczywa obowiązek pierwszego stróża jedności Kościoła2 , bo chociaż ilość osób bezpośrednio zaangażowanych w te wydarzenia jest niewielka, to przecież każdą osobę Bóg kocha dla niej samej i każda została odkupiona krwią Chrystusa przelaną na Krzyżu dla zbawienia wszystkich. Szczególne okoliczności – obiektywne i subiektywne – w jakich spełniony został czyn abpa Lefebvre’a, stanowią dla wszystkich okazję do głębokiej refleksji oraz nowego zaangażowania w wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi.
3. Czyn ten sam w sobie był aktem nieposłuszeństwa wobec Biskupa Rzymu w materii najwyższej wagi, mającej kapitalne znaczenie dla jedności Kościoła, jaką jest wyświęcanie biskupów, poprzez które urzeczywistnia się w sposób sakramentalny sukcesja apostolska. Tak więc tego rodzaju nieposłuszeństwo, zawierające w sobie praktyczną odmowę uznania prymatu rzymskiego, stanowi akt schizmatycki. Spełniając ten czyn – pomimo formalnego upomnienia przesłanego przez Kardynała3 Prefekta Kongregacji Biskupów 17 czerwca – abp Lefebvre oraz kapłani Bernard Fellay, Bernard Tissier de Mallerias, Richard Williamson i Alfonso de Galarreta ściągnęli na siebie przewidzianą przez prawo kościelne ciężką karę ekskomuniki4 .
4. Korzenie tego schizmatyckiego aktu można dostrzec w niepełnym i wewnętrznie sprzecznym rozumieniu Tradycji. Niepełnym, bowiem niedostatecznie uwzględniającym żywy charakter Tradycji, “która – jak z całą jasnością uczy Sobór Watykański II – wywodząc się od Apostołów, czyni w Kościele postępy pod opieką Ducha Świętego. Zrozumienie przekazanych rzeczy i słów wzrasta bowiem dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w swoim sercu, dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych oraz dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali pewny charyzmat prawdy”5 . Przede wszystkim jednak wewnętrznie sprzeczne jest takie rozumienie Tradycji, które przeciwstawia ją powszechnemu Magisterium Kościoła przysługującemu Biskupowi Rzymu i Kolegium Biskupów. Nie można pozostać wiernym Tradycji, zrywając więź kościelną z tym, któremu, w osobie apostoła Piotra, sam Chrystus powierzył w swoim Kościele posługę jedności6 .
5. Wobec zaistniałej sytuacji poczuwam się do obowiązku uświadomienia wszystkim wiernym Kościoła katolickiego niektórych aspektów, które to smutne wydarzenie ukazuje w sposób szczególnie wyraźny.
a. Rezultat, do jakiego doszedł ruch założony przez abpa Lefebvre’a, może i powinien pobudzić wszystkich katolików do szczerego zastanowienia się nad własną wiernością Tradycji Kościoła, autentycznie interpretowanej przez zwyczajne i nadzwyczajne Magisterium, zwłaszcza przez Sobory Ekumeniczne: Nicejski i Watykański II. Ta refleksja winna doprowadzić do odnowionego i skutecznego przekonania o konieczności dalszego udoskonalania owej wierności i odrzucania błędnych, arbitralnych i nieuprawnionych aplikacji w dziedzinie doktryny, liturgii i dyscypliny. Przede wszystkim na biskupach, ze względu na ich pasterską misję, spoczywa poważny obowiązek przenikliwego, pełnego miłości i mocy czuwania nad tym, by owa wierność wszędzie była zachowywana7 . Trzeba jednakże, by wszyscy duszpasterze i wierni uświadomili sobie na nowo to, że różnorodność charyzmatów, tradycji duchowości i apostolstwa jest w Kościele nie tylko uprawniona, lecz także stanowi jego bogactwo, decydujące o pięknie jedności w różnorodności (o owym “współbrzmieniu, które pod działaniem Ducha Świętego z ziemskiego Kościoła wznosi się ku Niebu”).
b. Chciałbym także powiedzieć teologom i innym ludziom biegłym w naukach kościelnych, że obecne wydarzenia także dla nich są wezwaniem. W istocie bowiem zakres i głębia nauczania Soboru Watykańskiego II domagając się dalszych, nowych dociekań, które jasno ukażą nieprzerwaną ciągłość istniejącą pomiędzy Soborem i Tradycją, zwłaszcza w odniesieniu do tych punktów, które, być może ze względu na swą nowość, nie zostały jeszcze dobrze zrozumiane w niektórych częściach Kościoła.
c. W zaistniałej sytuacji pragnę przede wszystkim zwrócić się z uroczystym, pełnym przejęcia, ojcowskim apelem do tych, którzy dotąd byli w rozmaity sposób związani z ruchem arcybiskupa Lefebvre’a, ażeby spełnili poważną powinność pozostania w jedności z Zastępcą Chrystusa w zjednoczeniu z Kościołem katolickim i by w żaden sposób nie wspierali już tego ruchu. Wszystkim winno być wiadome, że formalna przynależność do schizmy jest poważną obrazą Boga i pociąga za sobą ekskomunikę ustaloną przez prawo Kościoła8 . Tym wszystkim katolikom, którzy żywią przywiązanie do niektórych dawnych form liturgii i dyscypliny tradycji łacińskiej, pragnę wyrazić moją wolę – i proszę, by podjęli ją także biskupi oraz osoby pełniące w Kościele posługę duszpasterską – ułatwienia im komunii kościelnej poprzez decyzje mające na celu zagwarantowanie szacunku dla ich słusznych życzeń.
6. Zdając sobie sprawę z wagi i złożoności poruszonych w tym dokumencie problemów, mocą mojej Władzy Apostolskiej postanawiam co następuje:
a. ustanawia się Komisję, która współpracując z biskupami, dykasteriami Kurii Rzymskiej oraz zainteresowanymi środowiskami, będzie miała za zadanie ułatwić pełną komunię kościelną kapłanom, seminarzystom, wspólnotom zakonnym i poszczególnym ich członkom dotychczas w różny sposób związanych z Konfraternią założoną przez abpa Lefebvre’a, którzy pragną pozostać w jedności z Następcą św. Piotra w Kościele katolickim, zachowując swoje tradycje w zakresie duchowości i liturgii w świetle Protokołu podpisanego 5 maja tego roku przez kardynała Ratzingera i abpa Lefebvre’a;
b. w skład Komisji wchodzą kardynał przewodniczący oraz inni członkowie Kurii Rzymskiej w liczbie ustalonej stosownie do okoliczności;
c. ponadto wszędzie należy uszanować nastawienie tych, którzy czują się związani z liturgiczną tradycją łacińską, poprzez szerokie i wielkoduszne zastosowanie wydanych już dawniej przez Stolicę Apostolską zaleceń co do posługiwania się Mszałem Rzymskim według typicznego wydania z roku 19629 .
7. W dobiegającym już końca roku poświęconym w sposób szczególny Najświętszej Dziewicy pragnę wszystkich wezwać do zjednoczenia się z Zastępcą Chrystusa w nieustannej modlitwie, którą kieruje on za pośrednictwem Matki Kościoła do Ojca słowami Syna: Ut unum sint!
Rzym, u św. Piotra, 2 lipca 1988, w dziesiątym roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II
Przypisy
1 Por. Nota informacyjna z 16 czerwca 1988, “L’Osservatore Romano”, wyd. polskie, 5/1988.
2 Por. SOBÓR WAT. I, Konstytucja Pastor aeternus, rozdz. 3: DS 3060.
3 Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 751.
4 Por. tamże, kan. 1382.
5 SOBÓR WAT. II, Konstytucja Dei verbum, n. 8; por. Sobór Wat. I, Konst. Dei Filius, rozdz. 4: DS 3020.
6 Por. Mt 16,18; Łk 10,16; Sobór Wat. I, Konst. Pastor aeternus, rozdz. 3: DS 3060.
7 Por. KPK, kan. 386; PAWEŁ VI, Adhortacja Ap. Quinque iam anni (8 grudnia 1970); ASS 63 (1971), ss. 97 – 106.
8 Por. KPK kan 1364.
9 Por. Kongregacja Kultu Bożego, Quattuor abhinc annos (3 października 1984); ASS 76 (1984), ss. 1088 – 1089.
Źródło; http://www.fidelitas.pl/dokumenty/eclesia_dei.php
O HERMENEUTYCE CIĄGŁOŚCI NA SZLACHETNY JUBILEUSZ
Dzisiaj chciałbym poruszyć odżywający w kontekście 50-lecia otwarcia Soboru Watykańskiego temat hermeneutyki ciągłości w ramach trwającej praktycznie od czasów jego zamknięcia dyskusji, czy sobór ten jest kontynuacją nauczania całej poprzedniej spuścizny prawie dwudziestu wieków magisterium Kościoła. Nie jest to może najtrafniejsza analogia, ale w pierwszym podejściu posłużyłbym się słynnym zakładem Pascala, w którym argumentował on, iż wiara w istnienie Boga jest korzystniejsza, bo może gwarantować życie wieczne. Abstrahując w tej chwili od mankamentów takiego postawienia sprawy, twierdzę również, iż opowiedzenie się za hermeneutyką ciągłości i dążenie do jej uzasadnienia, czemu bez reszty poświęcił się Ojciec Święty Benedykt XVI, jest bardziej korzystne dla Kościoła, niż optowanie za hermeneutyką zerwania w nadziei, że w ten sposób znajdzie się panaceum na wszelkie bolączki współczesności. Innymi słowy, jestem zdania, iż warto zająć się dowodzeniem hermeneutyki ciągłości i tylko w takim stopniu polegam tutaj na zakładzie Pascala. Z pewnością da się dostarczyć przekonywujące argumenty, a korzyści z takiego obrotu sprawy trudno przecenić. I jeszcze jedno – o hermeneutyce ciągłości chciałbym mówić tylko w odniesieniu do samych orzeczeń soborowych, a nie tego, co faktycznie działo się później.
Problem moim skromnym zdaniem jest jednak bardziej złożony, niż się to wszystkim wydaje. Z tego też powodu poszukiwanie uzasadnienia hermeneutyki ciągłości będzie bardziej żmudne, ale może w ostatecznym efekcie bardziej owocne. Nie da się tego bowiem zrobić w prostym schemacie pokazania, że sobór głosił poglądy spójne lub też sprzeczne z dotychczasowym nauczaniem Magisterium. Sposób, w jaki soborowi ojcowie formułowali powstałe dokumenty, zależał bardzo silnie od przyjętego przez nich systemu pojęciowego, jaki w sensie najbliższym zadany jest poprzez wykorzystywaną przez nich filozofię. I tu widać od razu różnicę. O ile przedsoborowie posługiwało się wyłącznie tomizmem i tak też myślało, o tyle posoborowie zwróciło się ku innym filozofiom takim, jak egzystencjalizm, fenomenologia, czy też filozofia dialogu.
Tomizm polega na niedyskutowalnym założeniu naiwnego realizmu, czyli przyjęciu za realnie istniejącą rzeczywistość w takiej postaci, w jakiej nam się jawi. Fakt, niektórzy obierają to jako absolutny punkt wyjścia jakiegokolwiek filozofowania, ale to założenie chyba na dzień dzisiejszy jest zupełnie nie do utrzymania. Nawet by się wówczas nie udało pofilozofować przez telefon, a tym bardziej poza jakimkolwiek zasięgiem pozostają facebookowe spory.
Zwrócenia się ku innym filozofiom nie należy od razu potępiać w czambuł z dwóch powodów. Po pierwsze wspomniany już szlachetny skądinąd tomizm bazował na arystotelizmie i platonizmie, które dopiero z biegiem czasu pieczołowicie ochrzczono (np. św. Augustyn). Na pewno chrześcijańskim duchem nie wieje od „Uczty” Platona. Sam św. Tomasz, co prawda już po swojej śmierci – bo w 1277 roku, omalże nie dostał się na indeks, bo sięgnął do poganina Arystotelesa, którego się panicznie bano, bo mu na przykład wychodziło, że Wszechświat jest wieczny. Natomiast św. Tomasz w swoim mistrzowskim jak na ówczesne czasy dziełku De aeternitate mundi pokazał, że między wiecznością świata a jego stworzeniem nie ma sprzeczności. Takich przykładów można by podać zdecydowanie więcej. Sprzeczność taka nie istnieje też w przypadku ewolucjonizmu, niezależnie jakim ideologicznym błotem ktoś zdecyduje się obrzucić Darwina. Intelektualny dorobek, posiadający wysoką eksplanacyjną siłę – a taką jest zasada naturalnego doboru – musi uznany zostać za zdobycz myśli człowieka, który posiada swoje naturalne światło i może dociekać prawd niezależnie od tego, czy jest świętym czy grzesznikiem.
I teraz rzecz druga, kto wie czy nie istotniejsza. Każda filozofia spełnia, jak już przed chwilą wspomniano, przede wszystkim rolę eksplanacyjną, jest systemem pojęć, który pozwala nam wyjaśnić dziejące się wokół nas zjawiska. To jest trochę tak, jak z mechaniką newtonowską. Dzięki niej wiszą mosty, stoją budynki, natomiast nigdy nie zafunkcjonuje GPS. Do tego potrzeba silniejszych (ogólniejszych) narzędzi i taką okazała się teoria względności. Rzeczywistość dwudziestowieczna a szczególnie czasy powojenne w swojej złożoności najwyraźniej przerosły kategorie, wyznaczane przez intuicyjnie prosty i zhierarchizowany świat, rysowany przez tomistyczną ontologię. Wydaje się więc, iż Ojcowie Soborowi słusznie uznali, iż coś trzeba zrobić, że w dotychczasowej optyce nie mieści się to, co nas aktualnie otacza: konieczne jest więc aggiornamento. Zamiast jednak dążyć do wypracowania spójnego i silniejszego systemu, który nie kasowałby tomizmu, ale traktowałby go jako system graniczny po przyjęciu pewnych założeń, zaangażowano wiele rozłącznych systemów, wyrosłych z zupełnie innych paradygmatów myślenia, które powyżej wymieniłem. Przykładowym efektem tego na dziś jest, iż w teologii rzadziej się mówi o dogmacie czyli o pewnej niepodważalnej prawdzie teologicznej i jej wyjaśnieniu, a częściej o stanowiskach poszczególnych myślicieli. Fakt, mają oni niejednokrotnie ważne osiągnięcia na swoim polu, trudniej w tym jednak dostrzec funkcję teologii jako zorganizowanego gmachu wiedzy, podporządkowanego jednolitym regułom metodologicznym. Dopóki to w jakimś stopniu nie nastąpi, dyskusja hermeneutyki ciągłości może okazać się jałowa.
Ks. Wojciech P. Grygiel
Ks. dr Wojciech P. Grygiel
Ks. Wojciech P. Grygiel, ur. 6 kwietnia 1969 w Świdnicy. Jest absolwentem XIV LO im. Polonii Belgijskiej we Wrocławiu (1987) a także Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej (1992). Dalsze studia kontynuował na State University of New York at Binghamton w USA, gdzie w roku 1997 uzyskał tytuł doktora nauk chemicznych. W trakcie swojego pobytu w Binghamton zetknął się po raz pierwszy z mszą trydencką, sprawowaną jako msza “indultowa” w jednym z lokalnych kościołów. Tam też zapoznał się z działalnością Kapłańskiego Bractwa św. Piotra (FSSP), które w niedalekim Scranton w stanie Pennsylvania prowadziło wówczas Wyższe Seminarium Duchowne Matki Bożej z Guadelupe (Our Lady of Guadalupe Seminary). Dziś seminarium to znajduje się w Denton w stanie Nebraska. Po obronie pracy doktorskiej zdecydował się na wstąpienie do seminarium FSSP w Scranton, w którym odbył studia w zakresie filozofii (1997-2000). Studia teologiczne natomiast kontynuował w seminarium Bractwa w Wigratzbad, gdzie 21 czerwca 2003 roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk J. E. Ks. Bpa Fernando Arêasa Rifana, ordynariusza Administratury Apostolskiej w Campos. Bezpośrednio po święceniach skierowany został na uzupełniające studia magisterskie z teologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, które ukończył uzyskując tytuł magistra w czerwcu 2004 roku. W tym czasie utrzymywał także kontakty z poznańskim środowiskiem tradycji łacińskiej. We wrześniu 2004 został za poleceniem ówczesnego generała FSSP, ks. Arnauda Devillersa, skierowany i przyjęty na studia doktoranckie z filozofii przyrody na ówczesnej Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie pod kierunkiem ks. prof. Michała Hellera (obrona w maju 2007). Równolegle do pracy naukowej, zaangażował się w posługę dla krakowskiego środowiska tradycji łacińskiej, w którym jako duszpasterz posługuje do dzisiaj. Jest również przełożonym krakowskiego domu Kapłańskiego Bractwa św. Piotra, erygowanego przez generała FSSP, ks. Johna Berga, w czerwcu 2011 roku za pozwoleniem Metropolity Krakowskiego, ks. kard. Stanisława Dziwisza.
“Lepiej jest bowiem zaiste – jak najmądrzej napomina nieśmiertelnej pamięci Poprzednik Nasz Benedykt XIV – mieć duchownych nielicznych, ale odpowiednich i użytecznych, aniżeli wielu takich, którzy w żaden sposób nie są zdolni do budowania dala Chrystusowego, to jest Kościoła”19 . Dobrze też wiecie, że z większą pilnością musicie sprawdzać zwłaszcza obyczaje i mądrość tych, którym powierza się troskę o dusze i kierowanie nimi, ażeby ci, jako wierni szafarze wielorakiej łaski Bożej, żywili stałe pragnienie pasienia i wspierania powierzonego sobie ludu, jak też kształcenia go we wszelkich naukach i świadectwach religii oraz wprowadzania go na ścieżkę zbawienia – [wszystko to zaś] przez udzielanie Sakramentów, przepowiadanie Słowa Bożego, a także przez przykład dobrych uczynków. /Bł. Pius IX encyklika Qui pluribus – 1846/
Z POWYŻSZEGO RÓWNIEŻ WYNIKA, ŻE LEFEBRYSTOM NIE IDZIE ANI O STOSUNEK DO TRADYCJI ANI DO DSW LECZ O ROZBIJANIE KOŚCIOŁA!!!!
Można się tylko domyślać kto nimi manipuluje!!!
Św. s. Faustyna Kowalska w DZIENNICZKU napisała, że diabeł może udawać pokorę lecz nigdy nie jest w stanie zaakceptować POSŁUSZEŃSTWA!!!!
Tekst ks. Grygiela o hermeneutyce ciągłości jest bardzo ważny, należy go uważnie przeczytać i zapamiętać.
Po jego przeczytaniu jeszcze większym jawi mi się dzieło ks. prof. Guza, bo on precyzyjnie oddzielając prawdę od fałszu w dzisiejszych prądach umysłowych prowadzi Kościół do wyższego rozumienia prawdy w hermeneutyce ciągłości z nauką św. Tomasza.
Niezły paszkwil… W dodatku pełen przekłamań. Papież Franciszek powiedział ostatnio jasno- FSSPX NIE JEST WSPÓLNOTĄ SCHIZMATYCKĄ. Wie Pan lepiej od Papieża?
I jeszcze link do frondy. Terlik jest już bardziej liberalny niż tygodnik powszechny.
Ciekawe, czy papież obchodzi teraz dzień judaizmu i kontynuuje dialog chrześcijaństwa z judaizmem?
Tekst dla odpornych na zgorszenie:
http://dakowski.pl/dzien-dialogu-synkretyzmu-z-judaizmem-religia-oparta-na-nienawisci-do-jezusa-zbawiciela-i-chrzescijan/
Są z całą pewnością ruchem ultrakatolickim, nie są w jedności z wilkami w owczych skórach promujących lgbt, przymusowe szpryce, Multkulturalizm i jedną religię światową. Na taki paszkwil to można było ludzi nabierać 10 lat temu, a nie teraz.
To paszkwil.
Zrozumiałem jego natężenie w kłamstwie, gdy zobaczyułem autora: Iza Rostworowska . Od wielu lat, a ściślej – przed wielu laty – ostrzegamy, by tej Pani nie wierzyć, nie czytać. Również jej dzieci kiedyś ostrzegały.
Uważam, że takie teksty nie powwiny pojawiać się na poważnych portalach. Brudzą.
Tak się nie dyskutuje. Raczej należy wymienić kontrargumenty. Nie operować na emocjach i insynuacjach.
Z diabłem nie wchodzi się w żadne dyskusje.
Ten błąd zrobiła już Ewa w raju. Nie było też przy niej mądrego Adama, który powinien ją ostrzegać.
Brakuje wam tematów do dyskusji i problemów do rozwiązywanie ,że wyciągacie takie paszkwile sprzed 8 lat?
Ciekawe czyj to był pomysł…?
Ja z tą osobą od wielu lat nie dyskutuję. Jedynie przed nią ostrzegam.
Brzydko jest publicznie zdradzać incognito drugiego blogera. Taki jest savoir vivre blogosfery i Pan, jako wytrawny bloger, powinien to wiedzieć. A jeszcze pan wciąga do tego dzieci blogerki. A fe, panie profesorze.
To nie są operacje na emocjach i insynuacjach, to sprawa roztropności i mądrości by nie wchodzić z każdym w dialogi na 4 nogi…bo to strata czasu.
Dyskutować ? Kontrargumenty?
Proszę bardzo…czy Polacy wiedzą na czym polega wiara katolicka? Czy znają przedsoborowy katechizm?
Powyższy tekst zamieszcony na katolickim portalu i atak na tradycję temu najwyraźniej przeczy.
Dlaczego modernizm, ściek wszystkich herezji, jest tak hołubiomy zarówno wśród polskich katolików jak i ochrzczonych ateistów?
“Jaki mamy program w KWW Grzegorza Brauna ”Szczęść Boże”?
Nie mamy programu, raczej przekonanie że proste drogowskazy płynące z chrześcijaństwa są dobre. Chcemy przypomnieć sobie i innym narodom że Bóg jest dobry i stworzył nas dobrymi, i że jedni ludzie nie mają prawa programować życia innym ludziom, ale dają im mandat zaufania i wolności jak Bóg nam go dał mimo ze świat pełen jest słabości. Te przekonania wynikające z namysłu nad Ewangelią chcielibyśmy zawrzeć w prawie; wzajemne zaufanie, szacunek dla prywatnej własności, siebie samych i owoców naszej pracy, prymat osoby nad państwem, prawo każdego do obrony własnej rodziny i mienia, umiłowanie naszej tradycji, kultury i tożsamości Polaka.
Chcemy by ludzie zakochali się znów w swoim państwie które ma być domem nie łagrem. Państwo nie ma być żarłokiem pożerającym własne dzieci, ani nieodpowiedzialnym utracjuszem zaciągającym pożyczki w imieniu przyszłych pokoleń mimo iż kadencja polityków to tylko 4 lata a potem szukaj wiatru w polu.
Potrzebne nam jest nowe prawo ujęte w zasady nie szczegółowe reguły, pisane prostą polszczyzną, jasne i czytelne dla niewykształconego człowieka. Prawo nie może być przedmiotem handlu, ani sługą mamony.
Znajdą się straszyciele którzy zechcą nas wpędzić w lęki, że to nam się nie uda, bo sami jesteśmy straszni, nienawistni, nieprzewidywalni, zbrodniczy, niedojrzali do samodzielności i anty… My wtedy odpowiemy im ulubionym wierszem Leara;
Sitem płynęli, po morzu płynęli,
Sitem płynęli po morzu.
Mimo przyjaciół uwag i rad,
W burzliwy, wietrzny, niebezpieczny świat
Sitem płynęli po morzu.
A gdy odbili od brzegu w swym sicie,
Wszyscy krzyknęli: “Wy się potopicie!”
A oni: “Płyniemy na wiatry i burze.
Co tam, że sito nasze nie jest duże,
My sitem płyniemy po morzu.”
I woda zaczęła napływać do środka,
Zalewać ich z sita łódeczkę,
Więc, aby się trzymać i sucho, i zdrowo,
Swe nóżki okryli bibułką różową
Zapiętą na śliczną szpileczkę.
A nocą ich niby-kajutą był słoik
I każdy z nich mówił, że nic się nie boi,
Choć morze ciemnieje, choć morze się burzy,
Że podróż daleka wciąż jeszcze się dłuży,
A sito się kręci w kółeczko.
Szczęść Boże!”
Tako rzecze Pani Iza Roztworowska, jako Okręg 13 Kraków.
Jeśli tak i jeśli to ta osoba, to prof. Dakowski, w tym przypadku, ma rację. To czysty New Age. Pod płaszczykiem prezencji prawdy ukrywa się krystaliczny relatywizm.
Gdzie Pan/i tu widzi relatywizm?
A czy wymaganiem dla katolika jest, by znał przedsoborowy katechizm?
Relatywizm jest obiektywny i to chyba wie każdy. Z wpisów w sposób oczywisty wynika ich sens. Sposób formułowania myśli i zdań świadczy o autorze. Z tego “cerdo” wynika, że mamy do czynienia, albo z osobą totalnie nieświadomą realiów, w których przyszło jej żyć, albo że zaklina rzeczywistość, a to w sumie to samo. Relatywizm postrzegam szerzej, mianowicie w “obszarze” ignorancji, a to postać nieświadomości zawinionej. Myślę, że ktoś kto kandyduje do ustawowych organów państwa, powinien mieć, choć średnią świadomość realiów, w których istnieje i odpowiednio przekazać to adresatom, z poszanowaniem ich godności i honoru. A tego w tym wpisie brakuje, co jest oczywiste dla człowieka nie wypłukanego z “jaźni”.
Rzymski katechizm papieża św. Piusa X podaje trzy warunki, jakie należy spełnić, aby móc nazywać się katolikiem. Trzeba:
– być ochrzczonym
– wyznawać katolicką doktrynę czyli wierzyć we wszystko, co Kościół Katolicki do wierzenia podaje.
– być posłusznym prawowitym pasterzom Kościoła.
Próba, której jesteśmy poddawani jest najtrudniejsza w historii. Są biskupi i kapłani, którzy przekazują ciągle nieskażone nauczanie odwiecznego Kościoła. Jeśli będziemy trzymać się ich nauczania, pozostaniemy wyznawcami katolickiej doktryny.
Jak być katolikiem nie wiedzdząc w co się wierzy?
Sama wiara ,że jest Bóg, nie wystarczy do zbawienia.
Diabeł też wierzy i drży.
W Pańskiej/Pani odpowiedzi zupełnie zabrakło sprecyzowania, o co Mu/Jej chodzi. To znaczy – całkowity brak odniesienia do teksty i brak argumentacji opartej o tekst. Jest tak ogólnikowo, że zupełnie nic nie zostało powiedziane.
A zatem – odpowiem za Panią/Pana: nie trzeba znać przedsoborowego katechizmu.
Tu podobnie jest zupełnie ogólnikowa opinia o tekście ale bez konkretnego odniesienia się do tekstu autorki. W żaden konkretny sposób tekst autorki nie został zanegowany, ponieważ brakuje jakiegokolwiek konkretnego odniesienia.
Żeby dyskutować, trzeba odnosić się precyzyjnie do treści i wobec tej treści kontrargumentować.
Autor tekstu jest podany do publicznej wiadomości na wstępie. Gdzie tu jest niedyskrecja?
A co w sytuacji kiedy lefebryści mają rację? Jeśli to zwierzchnicy KK odchodzą od Magisterium? Czyż jednym z dowodów nie jest trający synod? W kontekście Fatimy i Objawienia to nic niedorzecznego.
Przecież mamy wytrwać w wierze (niezmienionej) i przy Chrystusie bez względu na okoliczności. Ultrakatolickość i bezkompromisowość w sprawach doktryny spełnia te wymagania. W wierze pozostanie zaledwie garstka…
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że FSSPX jest ruchem katolickim.
Starajmy się by w wierze katolickiej pozostała chociaż garstka…więc “Ratuj się kto może!”
„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8)
A co jeśli?… No właśnie! – jeśli co?
Zarzut musi być konkretny, aby móc go utwierdzić, albo obalić.
Co to znaczy “ultrakatolickość”? Bez konkretów, bez definicji to tylko emocjonalny frazes. A bezkompromisowość? Ale w czym? W miłości? W wybaczeniu? W gotowości na Krzyż? – o to tak, tu się na 100% zgadzam. A może na trzymaniu pewnej formy, bez zachowania Ducha Miłości? Tu jest niebezpieczeństwo.
Jeśli interesuje nas Święte Magisterium, to posłuchajmy św Augustyna: “Kochaj i rób, co chcesz”. Miłość jest podstawą, wszystko inne jest dodatkiem. A co to jest miłość? Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest….
Kościół musi tak samo umrzeć jak i jego Głowa, Jezus Chrystus, by… zmartwychwstać do nowego życia w formie trudnej do wyobrażenia. Tak zwani lefebryści, sedewakantyści i inne formacje katolików zachowują się jak św. Piotr Apostoł w znanej scenie [Mt 16, 21-23]:
Benedykt XVI, ostatni papież rzymski już zszedł z oczu Jezusa, chociaż ma jeszcze do odegrania rolę życia jako ‘biskup w bieli’ z proroctwa fatimskiego.
Świetną krytykę postawy wymienionych wyżej formacji wobec konieczności śmierci Kościoła napisał francuski teolog Wincenty Morlier.
Space, właśnie katechizm zawiera wszystkie konkrety. Bez tego nie pojmiesz nic…nie upieraj się w swojej niewiedzy.
Cytatu św. Augustyna też nie zrozumiesz bez katechizmu…bo tam jest wyjaśnione co znaczy miłość.
A do Geminiano:
Kościół wcale nie musi umierać. Chrystus umarł za grzechy raz i to wystarczy. Po co miałby kościół znowu umierać?
Kto wymyśla takie absurdy?
Chrystus nie tylko umarł za nas na Krzyżu, ale także umiera za nas na Krzyżu podczas każdej Eucharystii. A co do Mistycznego Ciała Chrystusa, to już niedługo każdy na własnej skórze się przekona, że będzie musiał wejść na Golgotę, dokładnie tak samo jak Jezus i umrzeć jak On. Absurdy głosi ta osoba, która wypiera tę prawdę.
Zajrzał tu przelotnie jakiś misio i wykopał artykuł sprzed 7 lat! Rozgorzała dyskusja. Chyba nikt nie zwrócił uwagi na daty…
Ale za chwilkę będzie tu zlot religiantów i oszołomów, którzy ‘wiedzą lepiej‘. Już powoli zaczyna się ‘straszenie’ obwarowane szantażem.
Dokładnie tak właśnie.
W pełni podzielam Pańską opinię.
Nie znowu, bo najpierw umarła Głowa, Jezus Chrystus Odkupiciel, a teraz umiera jego Mistyczne Ciało, które przecież nie może nie uczestniczyć w Jego działaniach, bo głowa i ciało stanowią jedno. W kontekście tej organicznej jedności Najświętszą Dziewicę słusznie nazywa się co-Redemptrix, a ponieważ jest Ona Matką Kościoła, więc to współ-odkupicielskie działanie rozciąga się na całe Zgromadzenie Świętych i na każdą duszę z osobna.
Pan Jezus poniósł haniebną śmierć i Kościół na ziemi został już nieludzko oszpecony.
P.S.
O Pasji Kościoła mówi detalicznie i z wielką miłością dla Oblubienicy Chrystusa wspomniany wcześniej Wincenty Morlier (że też taki teolog się jeszcze uchował).
Dziękuję.
21 stycznia, na ścięcie Ludwika XVI Króla i Męczennika
Znów bez konkretów. Nie ma więc o czym mówić.
Przy Misiach na Pradze ochrzczono mnie w dawnym rycie,
na Obrzezanie Pańskie roku…, i mam to na całe życie.
Praski Religiant
P.S.
Gzie Ursus Minor, tam i Ursa Major.
Dla wszystkich misiów, dewotek i dewotów Pocztówka dźwiękowa z kalabryjskiego Orsomarso, znaczy Ursus Martius.