Rosjanie skarżą się ostatnio, że Ukraina wstrzymała dostawy wody na Krym. Zaspokajały one 85% zapotrzebowania półwyspu. Ukraiński oligarcha Rinat Achmetow zapowiedział, iż możliwe jest także przerwanie dostaw energii elektrycznej. Krym jest dodatkowo zależny od gazu z Ukrainy.
Już w środę, 23.04.2014 portal RMF24.pl donosił /TUTAJ/, że:
“Rosja oskarża Ukrainę o wodną blokadę Krymu. Jedyny kanał dostarczający wodę z Dniepru na półwysep jest suchy. Kijów odpowiada, że Krym nie płaci za wodę i nie reguluje starych długów idących w miliony hrywien. Ta odpowiedź to lustrzane odbicie argumentów, jakimi Rosja posługuje się wobec Ukrainy w kwestii dostaw gazu. Rosjanie twierdzą, że w ten sposób Ukraina chce celowo zniszczyć rolnictwo na Krymie, praktycznie w całości zależne od wody dostarczanej z Dniepru.”.
W piatek Gazeta.pl podała więcej szczegółów /TUTAJ/:
“Planowane przez Ukrainę zamknięcie Kanału Północnokrymskiego zniszczy rolnictwo w tym regionie i będzie kosztowało rolników ponad 140 mln dolarów – donosi “The Moscow Times”, powołując się na informacje rosyjskiego Ministerstwa Rolnictwa.
Już na początku miesiąca Ukraina zmniejszyła przepływ wody w kanale z 90 metrów sześciennych na sekundę do 7 metrów sześciennych na sekundę, czyli najniższego możliwego poziomu z technicznego punktu widzenia. Wtedy Kijów uzasadnił tę decyzję, wskazując na zadłużenie Krymu w opłatach za dostawy wody – pisze “The Moscow Times”.”.
W sobotę Onet.pl powtórzył za rosyjskim portalem “Głosu Rosji”, że: “Władze Ukrainy zdecydowały o zamknięciu śluzy, doprowadzającej wodę na Krym”. Zilustrowano to fotografią wyschniętego kanału /TUTAJ/.
W tym samym dniu mogliśmy przeczytać /TUTAJ/, iż:
“Firma energetyczna DTEK ukraińskiego multimiliardera Rinata Achmetowa poinformowała w piątek, że może przerwać dostawy energii dla odbiorców na Krymie, zaanektowanym w marcu przez Rosję, z powodu zadłużenia, głównie dużych kompanii.
DTEK Krymenergo, który zapewnia dystrybucję energii elektrycznej na Krymie, powiadomił, że zadłużenie sięga 60 mln dolarów. “Krytyczna sytuacja” sprawia, że zagrożone są dostawy energii elektrycznej na całym Półwyspie; może to doprowadzić do “przymusowych przerw w dostawach, które mogą dotknąć każdego, w tym i odbiorców indywidualnych” – napisano w oświadczeniu firmy.”.
Coraz wyraźniej widać, że aneksja Krymu “bez jednego wystrzału” okaże się pyrrusowym zwycięstwem Rosji. Funkcjonariusze Federacji Rosyjskiej prezentują wprawdzie urzędowy optymizm i mówią o planach zbudowania podmorskiego gazociągu i elektrowni gazowych, mostu przez Cieśnine Kerczeńską, odsalaniu wody Morza Czarnego i skierowaniu na Krym milionów turystów z Rosji. Te rzeczy możliwe będą w perspektywie co najmniej kilku lat, a co w międzyczasie?
Przed aneksją 65% budżetu Krymu to były subwencje ukraińskie. Federacja Rosyjska wnosiła opłaty za korzystanie z baz wojskowych w Sewastopolu i Teodozji. Dziesięć procent dochodów półwyspu pochodziło z turystyki, a drugie tyle z rolnictwa. Prawdopodobnie Krym straci co najmniej 85% swego dotychczasowego finansowania.
Moją notkę “Czy krymscy Rosjanie wpadną z deszczu pod rynnę” /TUTAJ/ zakończyłam słowami: “Podejrzewam, że Putin dopiero za kilka miesięcy zacznie mieć prawdziwe kłopoty z Krymem.”. Wygląda na to, że te problemy pojawiają się już teraz.
”Głos Rosji” twierdzi też, że Polska chce rozebrać Ukrainę
http://www.fronda.pl/a/glos-rosji-polska-dazy-do-rozbioru-ukrainy,36850.html
Jakie żródło informacji, taki umysł ”poinformowanych”.
Logiczny i niesprzeczny wewnętrznie umysł to największy skarb człowieka, szanuj umysł swój i innych.
To prawda, że te informacje pochodzą wyłącznie ze źródeł rosyjskich. Ukraina nie wypowiada się na ten temat. Dlatego zaczęłam swą notkę od “Rosjanie skarżą się….”, a w tytule dałam znak zapytania. Problemy finansowe Krymu są jednak nieuniknione.