Szanowni Państwo.
Odrzućmy na moment wszystkie nasze ukraińskie sympatie i antypatie. I dokonajmy pewnego eksperymentu poznawczego.
Sytuacja A:
Oligarcha Janukowycz strzela do majdanowców, którzy przemocą szturmowali budynki rządowe. Według Janukowycza, majdanowcy są terrorystami i agentami Unii. Majdanowcy, obchodząc prawo, przejmują władzę od Janukowycza.
Sytuacja B:
Oligarcha Jaceniuk strzela do separatystów, którzy przemocą zajmowali budynki nowej administracji. Według Jaceniuka separatyści są terrorystami i agentami Rosji. Ci, obchodząc prawo, dokonują samozwańczej proklamacji nowej donieckiej republiki ludowej.
Sytuacje A i B są niemal analogiczne. W sytuacji A słusznie mówiono o krwawej dyktaturze Janukowycza. W sytuacji B, jak się okazuje, strzelanie do opozycjonistów jest czymś normalnym i nikt jakoś po tych ofiarach w mediach nie płacze.
Mimo iż dla mnie Putin jest zbrodniarzem, to takie sortowanie ofiar śmierdzi mi na odległość. Dlaczego też, w mediach głównego nurtu, nie pokazano dla równowagi pałaców i posiadłości cudownie uzdrowionej “pięknej Julii”?
A teraz, proszę sobie wyobrazić medialny raban, gdyby dziś na miejscu Jaceniuka siedział Janukowycz i skierował przeciwko łamiących prawo obywateli “operację antyterrorystyczną” i odbijał budynki rządowe. Oraz gdyby jego minister SW z Partii Regionów mówił o “likwidowaniu” demonstrantów w razie ich nieustąpienia do czasu zakończenia ultimatum.
Do jakich opozycjonistów można strzelać, a do jakich nie? Pytanie to zadaję także w kontekście ostatnich wydarzeń w Egipcie, gdy świat przyklasnął wojskowemu puczowi Al-Sisiego obalającego “demokratycznie wybranego prezydenta”. Albo przypominając sposób w jaki przejęto władzę w Libii od Kaddafiego.
Proszę to również skonfrontować z zapiekłymi wyznawcami “salonu”, którzy nie chcą by policja za bardzo się cackała z narodowcami 11.11.
Bardzo dobry eksperyment myślowy. Widać dzięki niemu dobrze podwójną moralność.
Jaka to rażąca niesprawiedliwość: kiedy Niemcy strzelali w 1939r. do Polaków, to nazywamy to zbrodniczą napaścią, a kiedy Polacy zabijali Niemców np. w Powstaniu Warszawskim, to czcimy to jako bohaterski czyn.
Sprawiedliwość Boga – nie jest na nasz łeb/i rozumienie, też/.
@Asadow …
kto wlazł na czyje terytorium …, kto złamał prawo międzynarodowe… Polacy czy Niemcy? Nie baw się w te kompromitujące porównania – zamiast tej pseudozabawy lepiej poczytać Summa theologiae Św. Tomasza z Akwinu o bellum iustum. Ale nie tylko (dla zwolenników Nicolasa Gomeza Davili) Św. Tomasz z Akwinu … może trochę wcześniej: Św. Augustyn (De Civitate Dei), Orygenes, św. Rajmund z Pennafort, Francisco de Vittoria („De iure belli”). Sorry … ale zrównywanie agresora i obrońców jest co najmniej niesmaczne.
Tak. O to właśnie mi chodziło.
Nie można zrównywać strzelania do protestujących przeciwko bezprawiu ze strzelaniem do agentów wroga realizujących za pieniądze zadania zdestabilizowania części terytorium i być może oderwania go na rzecz agresora.
To nie jest kwestią sympatii czy antypatii ale faktów.
Teza notki, że media kłamią i pokazują karykaturę rzeczywistości jest prawdziwa i nie potrzebuje na swoje poparcie takich kompromitujących porównań.
Jak bardzo nie jestem sympatykiem Związku Sowieckiego, nie da się ukryć, że część obywateli ukraińskich napaścią nazwie wcielenie ich ziem do Ukrainy. Według ich mniemania, Ukraina oznacza dla nich bezrobocie i biedę. Rosja zapewnia przynajmniej głodowe zasiłki. Nie łączą ich z Ukrainą również więzy kulturalne i emocjonalne. Działa tam rosyjska agentura oczywiście, ale jest przez tych ludzi witana kwiatami.
Nie sądzę zatem, żeby Polskę 1939 można było porównać do podzielonej Ukrainy 2014.
Al-Sisi też strzelał.do własnych obywateli w obawie przed zewnętrznym wrogiem?
Według mnie zasada jest taka: można strzelać do tych, co nie zgadzają się na dyktaturę eskimosofinansiery i tzw. “rynków” w ich państwach.
Dokładnie takie samo myślenie mieli ludzie Janukowycza. Tylko, że tym wrogiem zewnętrznym była Unia.
Ludzie Janukowycza nie strzelali do narodu unijnego, ani agentów UE, tylko do własnych obywateli, którzy początkowo nie byli uzbrojeni.
Siły pro-rosyjskie zajmujące budynki rządowe są od początku wyposażone w broń palną (zgadzamy się?).
Przecież nikt nie wciela obecnie jakichś ziem do Ukrainy, tylko jacyś ludzie chcą oderwania od niej części terytorium (przypadkowo – strategicznie ważnej gospodarczo) na rzecz Rosji.
Zgadzam się, że media kłamią i przedstawiają fakty w sposób tendencyjny, ale nie można tak relatywizować prawdy i doszukiwać się symetrii, gdzie jej nie ma.
Po jednej stronie mamy – prawdopodobnie inspirowany przez “zachód” pucz, do którego przyłączyło się kilkadziesiąt tysięcy (czy więcej?) Ukraińców widząc w tym szansę dla wyzwolenia swojego państwa z rąk skorumpowanej i dyspozycyjnej wobec Moskwy, uzurpatorskiej władzy.
Po drugiej – nielojalną mniejszość sterowaną przez agentów rosyjskich, wykorzystywaną przez Putina dla destabilizowania sytuacji i ewentualnie – usprawiedliwienia interwencji i federalizacji (rozbioru) Ukrainy.
Dążenie części Ukraińców do integracji z UE nie jest atakiem na mniejszość rosyjskojęzyczną; próba oderwania wschodniej Ukrainy i faktyznego przyłączenia jej do Rosji jest agresją zagrażającą egzystencji zachodniej części kraju.
Nasza władza doprowadziła nas do biedy i bezrobocia,- mamy z tego powodu przyłączyć się do Niemiec?
Jest Pan zdaje się elektoratem PISu- słabość moralna i mózgowa jest charakterystyczna dla tej części zwiedzionych.
Proszę się poprawić.
Drogi Marku!
Moje porównanie dlatego jest właśnie takie prowokacyjnie, sądzę, że zmusza do refleksji.
Jak wytłumaczyć w tym świetle fakt, że w “naszych” mediach oderwanie Kosowa od Serbii było czymś fajnym, a oderwanie “donieckiej republiki ludowej” od Ukrainy ma być czymś niefajnym?
Chcę po prostu zwrócić uwagę na instrumentalne wykorzystywanie “demokracji” i “praw człowieka” przez federastów i “rynki finansowe”. Jeśli ktoś zagraża ich interesom, można popełnić na takich ludziach najgorszą zbrodnię i zapłacić mediom, by nazwały to bohaterską walką z terroryzmem.
I odwrotnie, gdy ktoś im przypadkowo sprzyja, usprawiedliwiać każdy ich grzech rewolucjonizmem i walką o wolność.
Droga Pani circ, zostałem źle zrozumiany.
Pisząc “część obywateli ukraińskich” miałem na myśli nie Ukraińców, ale Rosjan ze wschodu Ukrainy, homosovieticus, których w 1991 roku wbrew ich radości wcielono do Ukrainy. Trochę tak, jak Polaków żyjących na kresach wcielono po 1945 do ZSRR.
Jeżeli chodzi o słabość moralną i mózgową w PiS to bardziej bym ją przypisał lokalnym działaczom tej partii z sitw w radach gmin i powiatów. Od elektoratu proszę się odczepić :)
A po drugie, nie ma Pani podstaw do tego, by twierdzić, że moja skromna osoba należy do elektoratu PiS.
Pozdrawiam
Drogi Migorrze,
A po co w oóle tłumaczyć motywy zachowania mediów, o których wiemy, że są kłamliwe, dyspozycyjne, służą obcym interesom itd. itd.?
Można dyskutować, czy oderwanie „donieckiej republiki ludowej” od Ukrainy ma być czymś niefajnym i czy “oderwanie Kosowa od Serbii było czymś fajnym”.
To, że Rosja rządzona przez Putina jest krajem agresywnym, dopuszczającym się napaści i zbrodni wojennych oraz tłamszącym wolność słowa na własnym terytorium, narzucającym swoje wpływy innym jest faktem. Tak?
Jest zatem uzasadnionym podejrzenie, że wszelkie geopolityczne działania tego państwa nie służą ani dobru całej ludzkości, ani bezpośrednio zainteresowanych narodów ościennych, ani nawet własnyych obywatelom Rosji.
Wszystko, co zbrodniarz robi, a co nie jest jego nawróceniem się jest “nie fajne”.
Na temat Kosowa trudno mi się wypowiadać, mam za mało danych. Dopuszczam taką możliwość, że proklamowanie jego niepodległości służyło ochronie mieszkających tam i stanowiących tam większość Albańczyków.
Więc proszę sobie zadać pytanie;- Z Uni można wyjść, ale czy można wyjść z Rosji?
Celem unijnych korporacji i banksterów jest kolonizacja rynku, celem zaś Rosyjskich oligarchów jest powiększanie imperium które bierze rynki i całe państwa siłą i na zawsze.