W 2008 roku telewizja rosyjska (russia.tv) przeprowadziła konkurs pod nazwą “Imię Rosji” na najpopularniejszą postać historyczną Rosji, rosyjskiego bohatera wszechczasów. W konkursie wzięło udział 50 milionów Rosjan! To jest 1/3 ludności, licząc dzieci, starców i osoby bez telewizora. I tutaj niejeden Polak może się zdziwić. Najbliższym sercu Rosjan nie został obecnie żyjący bohater wielkiej Rosji – Putin, ani nieżyjący już bohater wielkiego radzieckiego Sojuza – Stalin, ale święty Cerkwi prawosławnej, ojciec założyciel carskiej rodziny, średniowieczny książę – Aleksander Newski. Szacuję z kapelusza, że 90% osób w Polsce wypowiadających się z przekonaniem na temat Rosjan nie wie kim jest ich narodowy „superhero” i jakie imię chce nadać Rosji jej wymierający lud, bo tego imienia nie ma na co dzień w naszych mediach.
Kim był Aleksander Newski
Aleksander Newski był księciem z rodu Ryrykowiczów, walecznym wodzem, strategiem i zręcznym politykiem. Przydomek “Newski” zyskał w wyniku uratowania Rusi przed Szwedami po zwycięskiej bitwie nad Newą w 1240 r., zatrzymując ich inwazję na południe. W tych czasach Ruś nie była jeszcze żadnym imperium, tylko zbiorem feudalnych księstewek ruskich. Najeżdżali je nie tylko Szwedzi z północy, lecz także Krzyżacy i Litwini z zachodu oraz Tatarzy ze wschodu i południa, którzy w tym samym roku 1240 zajęli znaczną część ruskich obszarów, w tym najważniejszą wtedy Ruś Kijowską. W trudnej sytuacji geopolitycznej, wobec zagrożenia z różnych stron, Aleksander zdecydował się na współpracę z Tatarami, aby pokonać napierający z zachodu Zakon Krzyżacki. Wyzwolił z niemieckiej niewoli Psków, a potem w 1942 r. rozbił doszczętnie wojska krzyżackie w bitwie na zamarzniętym jeziorze Pejpus, zatrzymując w ten sposób dalszą ekspansję Niemców na wschód. Na skutek zręcznej polityki prowadzonej z Tatarami uzyskał w 1252 r. zwierzchnictwo nad wszystkimi księstwami ruskimi, umacniając jednocześnie pozycję prawosławia. Pod koniec życia złożył śluby zakonne i przyjął imię mnicha Aleksego, a trzysta lat później został kanonizowany i uznany za świętego przez Rosyjską Kościół Prawosławny. Aleksander Newski jest uznawany za wielkiego obrońcę rodzimej wiary i Cerkwi prawosławnej oraz ojca założyciela rosyjskiej monarchii dziedzicznej z siedzibą w Moskwie, bowiem jego syn Daniel był pierwszym władcą, który przejął w 1263 r. władzę w księstwie moskiewskim i na Rusi na zasadzie dziedziczenia.
Doktryna Aleksandra Newskiego
Na czym polegał sukces polityczny Aleksandra i dlaczego zdecydował się na współpracę ze Złotą Ordą tatarską, a walkę z Krzyżakami? W jego optyce była to jedyna realistyczna polityka obronna dla Rusi i Cerkwi w niezwykle trudnej sytuacji politycznej. W filmie “Aleksander Newski” tytułowy bohater tłumaczy to tak: Z Mongołami można poczekać. Jest groźniejszy wróg od Tatarzyna i nie wystarczy zapłacić mu daninę – to Niemcy. Jak widzimy ta strategia okazała się niezwykle skuteczna, bowiem atakowany ze wszystkich stron zbiór księstw ruskich Aleksander zdołał obronić i zjednoczyć. Aleksander Newski jest zatem dla Rosjan kimś, kim dla Polaków byłby chyba władca będący połączeniem Mieszka I (dający początek naszej państwowości), Łokietka (jednoczącego rozbite księstwa dzielnicowe), Jagiełły (zwycięzcy nad groźnymi Krzyżakami) i Jana III Sobieskiego (broniącego wiary ojców przed zalewem niewiernych). Czy to zagrożenie ze strony Niemiec zmieniło się po kilku wiekach. Z naszej historii wiemy, że nie, przywołując choćby Grunwald i wojny światowe XX wieku.
Doktryna Romana Dmowskiego
Istnieje podobieństwo najeżdżanej ze wszystkich stron Rosji w tamtych czasach do sytuacji Polski kilka wieków później, atakowanej i gwałconej przez jej wrogów, aż do całkowitego zagarnięcia naszych terenów i zniknięcia Polski z mapy Europy. Istnieje analogia między antyniemiecką doktryną Aleksandra Newskiego i antyniemiecką doktryną Romana Dmowskiego, choć późniejsze Imperium Rosyjskie, a potem Związek Sowiecki był jednym z naszych najeźdźców i okupantów. Podobieństwo nie dotyczy tylko samej antyniemieckiej orientacji, ale także roztropności, racjonalności, zorientowania na długoterminowe cele, a przede wszystkim spektakularnej skuteczności. Śmiało można stawiać tezę, że gdyby nie Dmowski, nie byłoby niepodległej Polski w 1918 roku, bo to on odradzał poczucie naszej narodowej tożsamości i w kluczowym momencie był najdonośniejszym głosem Polaków w Europie, a uznany za reprezentanta naszego narodu rysował w twardych negocjacjach nowe granice Polski.
Dmowski kochał Polskę i jej oddał swoje życie. Działał dla niej roztropnie i realistycznie, podobnie do Aleksandra Newskiego starał się przede wszystkim osłabić pozycję najgroźniejszego z wrogów Polski czyli Niemiec. Nieco dziwi mnie, jak główne media i wielu blogerów temat zagrożenia niemieckiego ostatnio przemilczają i malują Rosję na hegemona zła, głównego wroga Polski, cichego władcy Europy, a nawet Ameryki, co nie ma swojego potwierdzenia w faktach. Gdy ktoś w Polsce napisze coś pozytywnego o Rosji i antyniemieckiego w swej wymowie, podważa się jego logikę, odsądza od czci i wiary, zarzuca współpracę z KGB. Dmowskiego traktowano podobnie, skazywano na ostracyzm, aż po całkowite zamilczenie jego niesłychanych dokonań dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Tym, co piszę, wystawiam świadomie swój czerep na ostrzał, więc od razu wyjaśnię, że żadnych pieniędzy ani innych profitów od Rosjan nie otrzymuję. Co najwyżej mogę być pożytecznym idiotą.
Niemcy
Wobec tego, że za sprawą wojny gangów toczonej obecnie o tereny Ukrainy wszystkie unijne reflektory wielkich mediów zwrócone są na Rosję i bezpardonowe działania Putina, chciałbym dla iluzorycznej równowagi włączyć moją małą latareczkę i skierować ją na zachód, a dokładnie Nimecy, które w unijnej polityce mają dominującą pozycję. Mam świadomość, że niemieckie samochody są dobre, ich korporacje efektywnie zarządzane, a Niemcy są tzw. krajem demokratycznym. Z kolei wiem, że rosyjskie auta są kiepskie, elitę polskiego narodu w Katyniu wymordowali sowieci, potem Moskwa sprawowała zbrodnicze i drenujące nas rządy, pilotowała obalanie komunizmu przez Bolka, a także wszystko wskazuje na to, że przebieg zamachu w Smoleńsku został przez Moskwę całkowicie zakłamany. To nie zmienia jednak stanu rzeczy, że niszczące ideologie, demoralizacja, ekonomiczna pięść i destrukcyjne dla naszej gospodarki uderzenie po roku 1989 przyszło z zachodu, a nie wschodu.
W historycznej migawce chciałbym wspomnieć, że to nie rosyjski, ale niemiecki teolog Luter wprowadził sprzeczność do pojęcia Boga i dokonał największego w dziejach ludzkości zamachu na struktury Kościoła powszechnego. Potem niemiecki filozof Hegel wprowadził sprzeczność do pojęcia bytu, odrzucił realizm na rzecz idealizmu i uczynił wielkie państwo niemieckie najdoskonalszą emanacją Boga na ziemi. Komunizm nie zrodził się w Rosji, tylko został wymyślony przez niemieckiego filozofa Marksa, a potem implantowany w Rosji przez Lenina szkolonego do tego dzieła także w Niemczech. Wojen światowych i zbrodniczego nazizmu firmowanego przez Hitlera nie trzeba dłużej omawiać. Neomarksiści ze Szkoły Frankfurckiej uznali marksizm za zbyt mało radykalny i postulują negację bytu, czyli marsz ku nicości, czego tylko etapem jest negacja podmiotowości mężczyzny i kobiety realizowana pod hasłem gender. Za dzisiejsze sukcesy w propagowaniu gender prestiżowe nagrody przyznaje Frankfurt. Mógłbym być uznany za antysemitę, gdybym pomyślał, że wśród wspomnianych filozofów niemieckich, współpracowników Lenina, rodzin bankierskich finansujących wojny, czy też oficerów służb komunistycznych, miała miejsce dominująca nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego. Trwa właśnie kolejny powolny demontaż Polski, w którym pierwsze skrzypce grają Niemcy, Rosja i ponadpaństwowi zwolennicy permanentnej rewolucji. Znamienne jest, że już pierwszy rozbiór Polski odbył się z inicjatywy niemieckiej, wyraziła na niego zgodę (niezbyt chętnie) caryca Katarzyna II Wielka, która była córką księcia i generała niemieckiego. Oczywiście, każdy ma prawo sobie myśleć, że dzisiaj Niemcy po denazyfikacji i demokratyzacji są grzeczne i są za silną i niezależną Polską, ale ja odnoszę wrażenie, że niemieckie zagrożenie niewiele się zmieniło przez te kilka wieków od czasów Aleksandra Newskiego, a zmieniły się metody.
Sobór Aleksandra Newskiego w Warszawie
Polacy niezbyt przychylnie przyjęli antyniemiecką doktrynę Dmowskiego, czemu wyraźnie dał wyraz niemiecki i austriacki agent Piłsudski. Tak samo Polacy przyjęli św. Aleksandra Newskiego, gdy ten pojawił się w Warszawie jako patron katedralnej świątyni prawosławnej wybudowanej w 1912 r. na Placu Saskim.
Sobór Aleksandra Newskiego w Warszawie był monumentalnym dziełem sztuki ze złoconymi kopułami na zewnątrz i dziełami znakomitych artystów rosyjskich wewnątrz. Największy z czternastu dzwonów na dzwonnicy ważył 26 ton, czyli dwa razy więcej niż Dzwon Zygmunt w katedrze wawelskiej. Zaledwie po 3 latach używania soboru, który był budowany przez 18 lat, gdy wybuchła I wojna światowa, świątynia przestała pełnić swoją funkcję. Najpierw Niemcy zdjęli kopuły i przerobili cerkiew na garnizonowy kościół ewangeliczny św. Henryka. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Polacy na fali antyrosyjskich nastrojów i niechlubnego niszczenia cerkwi prawosławnych podjęli decyzję o całkowitym rozebraniu świątyni. Mimo jej niezwykłej wartości artystycznej nie obroniły się pomysły zrobienia z niej kościoła katolickiego ani muzeum martyrologii narodu polskiego, za czym optował Stefan Żeromski. Rozbiórka solidnej budowli trwała kilka lat i wymagała pod koniec aż 15 tysięcy kontrolowanych detonacji. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że sowiecki Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina musi mieć, albo wyższą wartość artystyczną, albo silniejszego duchowego patrona, albo skuteczniejszych warszawskich obrońców, bo stoi do dziś niezagrożony.
Sobór Aleksandra Newskiego w Sofii
Dla porównania, zupełnie inaczej niż w Warszawie potoczyły się dzieje nieco mniejszego, ale równie imponującego Soboru Aleksandra Newskiego w Sofii. Oba sobory mają tego samego patrona – św. Aleksandra Newskiego, tego samego fundatora – cara Aleksandra III, a także zostały ukończone w tym samym roku 1912. Są więc jak bracia rówieśnicy, pochodzący od tego samego ojca, ale różnych matek, których spotkał zupełnie różny los.
Sobór katedralny w Sofii jest dzisiaj perłą tego miasta, jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli stolicy Bułgarii (znacznie ładniejszym od naszego PKiN im. Stalina). Złote kopuły na zewnątrz uzupełnia włoski marmur, brazylijski onyks i alabaster wewnątrz. Imponujące freski z motywami biblijnymi pokrywają wszystkie ściany od podłogi po sklepienia. Natomiast w podziemiach katedry znajduje się muzeum z ogromną kolekcją oryginalnych świętych ikon z terenu całej Bułgarii i Serbii (fragment najstarszej pochodzi z V wieku).
Aleksander Newski według Eisensteina i Prokofiewia
W 1938 roku Siergiej Eisenstein nakręcił film „Aleksander Newski”, do którego muzykę skomponował i nagrał Siergiej Prokofiew. Zilustrował w niej kluczowe sceny śmiertelnych zmagań Aleksandra Newskiego i Rosji z jej najeźdźcami. W wykonaniu Barcelona Symphony Orchestra wygląda to tak :
http://www.youtube.com/watch?v=pTfL77FIdm0
- Zniszczenia Rosji dokonane przez jarzmo mongolskie [0:35]
- Zwycięstwo Aleksandra nad Szwedami w bitwie nad Newą [3:35]
- Walkę z wojskami krzyżackimi pod Pskowem [6:30]
- Pospolite ruszenie i zryw Rosjan [12:45]
- Bitwę na lodzie jeziora Pejpus i ostateczne pokonanie Krzyżaków [15:15]
- Pole po bitwie, na którym dziewczyna szuka swojego ukochanego [27:10] (partię solową wykonuje tutaj polska śpiewaczka operowa Ewa Podleś)
- Wkroczenie Aleksandra do Pskowa [34:08]
Zwróćcie uwagę, że Eisenstein i Prokofiew poświęcili krótkie fragmenty najazdom Tatarów i wygranej bitwie ze Szwedami, chociaż jej książę zawdzięcza swój przydomek „Newski”, natomiast większość filmu i obrazu muzycznego zajmuje walka Rosjan z Niemcami i wyzwalanie Pskowa, co oddaje główne akcenty polityki wielkiego wodza.
Podziękowanie
Dzięki życzliwości i hojności mojego brata miałem okazję w marcu zwiedzić tę imponującą katedralną świątynię w Sofii. Błogosław mu Panie Boże i zapłać za jego dobroć. Gdyby nie on, nie napisałbym tej notki poświęconej rosyjskiemu bohaterowi Aleksandrowi Newskiemu, którego imię chce dzisiaj nosić Rosja.
Panie Poruszycielu.
Wspaniałą notkę Pan popełnił. Gratulacje!
Nie zauważyłam by na tym portalu ktokolwiek kto krytykuje Rosję gloryfikował Niemcy, wręcz przeciwnie. Rosja i Niemcy to dwaj nasi wrogowie z własnego wyboru, a czasy pokoju z nimi były epizodyczne.
No tak, bo wcześniej było ze wschodu, a w II wojnie pospołu.
A Soboru Newskiego rzeczywiście szkoda.
Dobra notka, ale trochę jednostronna.
Panie Karolu, dziękuję i pozdrawiam.
Tak, notka jest jednostronna, dla zrównoważenia tylko jednostronnego straszenia Rosją.
Ja też nie zauważyłem na Legionie gloryfikacji Niemiec. Za napisanie czegoś pozytywnego o Rosji i antyniemieckiego można jednak mocno oberwać, czego przykładem jest Krzysztof Zagozda.
Pozdrawiam
Witaj Poruszycielu :)
Pozwole sobie taki link apropo wkleic:
http://www.pch24.pl/prawoslawni-duchowni-z-moskiewska-delegacja-u-prezydenta-syrii,22094,i.html
Ja mam takie marzenie byśmy byli realistami i opierali się na faktach, nie sentymentach.
Tu fakty;
http://www.pch24.pl/tv,rosyjska-eksplozja-nuklearna-nad-polska-,22107
Pan Zagozda “oberwał” za głoszenie potrzeby sojuszu z Rosją.
I co to było za oberwanie, w wykonaniu Karolajózefa… wiadomo, że to człowiek – gorączka.
Mnie wtedy rejterada p. Zagozdy bardzo zdziwiła, bo albo coś się uważa za ważne i jest się gotowym tego bronić, albo po co zawracać ludziom w głowach?
I to jeszcze rejterada dokąd?
Na NEon? – znaczy nigdy go szef Błękitnej Polski nie opuścił, ale myślałem, że to z rozpędu i ew. dla dobra sprawy.
Dopiero niedawno zrozumiałem, że tamto miejsce jest środowiskiem wielce przyjaznym dla tego typu poglądów. Przy okazji Ukrainy tak się tam zamoskwiło, że aj waj!
Cześć Parasolu :)
Dziękuję za linka, bo mało śledzę ostatnio, co tam w Syrii, i przyznaję, że niezbyt łapię, co mi chciałeś tym linkiem dać do zrozumienia.
cu on xmpp
Sugerujesz, że w notce nie ma faktów? Ja tam je widzę. Właściwie głównie fakty, śladową ilość spekulacji i szczyptę własnych ocen. Sentymenty? Mój dziadek był polskim chłopem, przed I wojną został powołany do pruskiej armii, potem pojmali go Rosjanie i wywieźli na Syberię, więc chyba nie o moich sentymentach piszesz. Twoje marzenie w moim wykonaniu już się spełniło, masz z mojej strony dużo faktów, a Ty dajesz mi link “Rosyjska eksplozja nuklearna nad Polską”. Może czegoś nie wiem, ale taka eksplozja nie jest chyba żadnym faktem, tylko straszakiem.
Nie znam propozycji tego sojuszu i nie zamierzam być jego adwokatem w tej sprawie. Pamiętam tylko, że w zupełnie innym temacie za jakieś delikatne zdanie broniącego stanowiska Rosji został tutaj nazwany agentem KGB.
A ja jeszcze nie bardzo rozumiem. NE jest przyjazny katolikowi, bo prezentuje prorosyjskie poglądy? Katolicki portal Ekspedyt jest dla katolika nieprzyjazny, bo prezentuje prorosyjskie poglądy?
Ja skolei nie kojarzę sytuacji na którą się powołujesz.
NE jest wyraźnie przyjazne prorosyjskim poglądom, ponieważ jest tam wiele promowanych tekstów takie prezentujących, łącznie z artykułami samego Właściciela i Redaktora Naczelnego.
Jest też wyraźnie nieprzyjazny dla katolicyzmu, co wielokrotnie było powodem protestów ze strony blogerów katolickich.
Portal Ekspedyt nie jest nieprzyjazny dla katolika który prezentuje prorosyjskie poglądy, tylko Karoljózef bardzo jednoznacznie określil swoje stanowisko w ich sprawie.
Próbowałem obniżyć stopień emocji, ale to nie pomogło, bo pan Zagozda zgodził się kontynuować dyskusję wyłącznie w realu, co jak dotąd z przyczyn rozmaitych nie nastąpiło.
Nie pamiętam, by ktoś inny naskakiwał tu na Lidera Błękitnej Polski, może Circ jakoś ostrzej go indagowała, bo ją zbanował na swoim blogu.
Odmienność poglądów dwojga blogerów i dialog w którym ujawnia się duża rozbieżność, napięcie i gorące emocje trudno nazwać nieprzyjaznością portalu.
Myślę, że pomyliłeś przyjazność lub nieprzyjazność wobec osoby oraz poglądów.
Jeśli ktoś wzywa do sojuszu z Rosją na Ekspedycie, to napewno może oczekiwać stanowczych pytań o rację takich przekonań.
Mnie chodziło o to, że najwyraźniej panu Zagoździe mniej przeszkadza antykatolickość NE, niż “antyrosyjskość” “Ekspedyta”.
Czołem Panie :)
Tak mi się jakoś skojarzyło z “sojuszem z tatarami”. Swoją drogą ciekawe, że Rosja jakoś dba o wyznawców Prawosławia, podczas gdy zachód wydaje się zaciera ręce jak kościoły gdzieś na świecie płoną.
Uważasz, że Rosja jest przyjazna Kościołowi, katolikom i Polsce?
Szanowni.
Jakby co, to zawsze odróżniam Rosja/Rosjanie.
Dla mnie Rosjanie to bodaj najnieszczęśliwsi z ziemian. Bo Rosja, jako ich strukury państwowe, współczesne, narzucone im, są jednym z najlepszych państw diabolicznych.
Zachód ma swóją odmianę alotropową siarki, wschód swoją.
Ludzie kochane.
Dejcie spokój z tym prawosławiem.
Przecież to się zrobił kościół państwowy, coś w brytyjski deseń…
Ile ludzi mordują rok w rok!
Rosja, jako Rosja, Rosjanie, byliby naprawdę potężni i piękni gdyby sami siebie nie zabijali. To po pierwsze.
To jest już nawet nie groteskowe, a przerażające jest, że lubujemy się w castingu na gustowniejszego diabła…
Wybacz moje mało precyzyjne określenie “nieprzyjazność portalu”, pod którym nie miałem na myśli nastawienia Szanownej Redakcji, a reakcję całej wspólnoty zgromadzonych tutaj blogerów.
To zdanie mnie przekonało w zupełności. To katolicyzm powinien być fundamentem i spoiwem, a nie takie czy inne geopolityczne strategie.
Nie, wręcz przeciwnie, uważam, że Rosja jest nieprzyjaźnie nastawiona do Polski i katolików. Rosja troszczy się o Kościół prawosławny i dzisiaj stawia prawosławie z powrotem na nogi, ale traktuje Cerkiew instrumentalnie. Ta wrogość wobec nas dotyczy też samego Putina, czemu dał wyraz m.in. ustanawiając główne święto narodowe w rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla, czyli jedność narodową Rosjan buduje na antypolskim fundamencie.
Chcę wyraźnie powiedzieć, że nie chciałem nigdzie kreować Rosji na naszego przyjaciela. Jeśli to gdzieś wyczytałaś z mojej wypowiedzi to chyba źle się wyraziełem. Mi chodzi o to, że ta wrogość Rosji wobec nas jest w moim przekonaniu dużo mniej groźna niż wrogość Niemiec wobec Polski. Wynika to po pierwsze z historii, w której nienawiść Rosji do Polaków miała kontekst niemiecki (np. rozbiory), a po drugie z tego, że zagrożenie ze strony Putina jest czytelne i wiadomo, że trzeba się przed nim bronić, podczas gdy zagrożenie z zachodu jest enigmatyczne, zakamuflowane i niewidoczne, dlatego zamiast się bronić przed złem, zapraszamy je sami do środka. Szatan sprzedaje nam fałszywe dobro, fałszywą wolność, fałszywą tolerancję, fałszywą edukację, fałszywe zbawienie, więc zwabieni przynętą mówimy przyjdź szatanie, zamiast go pogonić i opowiedzieć się po stronie Boga.
Relację Rosji do Polski dobrze oddaje w pigułce wypowiedź Lenina “Im silniejsza będzie Polska, tym większą nienawiść będzie wzbudzała wśród Niemców. A my będziemy umieli tę odwieczną nienawiść wykorzystywać. Przeciwko Polsce będziemy jednoczyć się z Niemcami i przeciwko niej będziemy mobilizować cały rosyjski naród”. Próźno w tym szukać oznak przyjaźni, ale zwróć uwagę, że osią nienawiści, antypolskim środkiem ciężkości są Niemcy. Lenin jako niemiecki wysłannik do Rosji dobrze wiedział, o co chodzi Niemcom. Dmowski też to wiedział: “Pracowałem całe życie przeciw Niemcom, bo chciałem, żeby Polska żyła, zaś niemiecka polityka za cel sobie postawiła jej zgubę. Myliłby się wszakże ten, kto by sądził, że kieruje mną jakaś ślepa nienawiść do Niemców, lub że niezdolny jestem do sprawiedliwego sądu o wartości niemieckiego narodu.”.
Weźmy teraz takie sfomułowanie x.prof. Guza “gender jest groźniejszy od marksizmu” (cyt. z pamięci). Jeśli marksizm/komunizm przywędrował do nas ze wschodu (choć na wschód do Rosji zawiózł go Lenin w wagonie zaplombowanym w Niemczech) to gender nie idzie do nas ze wschodu tylko z zachodu i w zakamuflowany sposób jest wprowadzane do naszego prawodawstwa i systemu edukacji. Zatem to ideologiczne zagrożenie jest groźniejsze ze strony Niemiec i Frankfurtu niż z Moskwy. Dzisiaj w Rosji nie ma już nawet dawnego komunizmu walczącego z Cerkwią, a Putin i jego współpracownicy promują wręcz prawosławie uczestnicząc w nabożeństwach, głośno wypowiada się przeciw aborcji, zakazuje propagandy homoseksualizmu i stawia bariery genderowi trudne do pokonania. Te jego bardzo dobre posunięcia z moralnego punktu widzenia są powodem do obrzucania go szlamem przez zachodnie media, co tylko świadczy o tym, że zachód jest już chyba bardziej popsuty od Rosji.
Putina stawia się w jednym szeregu z poprzednimi nadzorcami KGB i GRU, a jednak jest coś, co go wyróżnia – to jest patriotyzm. To nie jest moja własna ocena, ale ocena człowieka gnębionego całe dekady przez komunistów – Sołżenicyna. Był wrogo nastawiony do Stalina i jego następców, łącznie z Gorbaczowem i Jelcynem. Dopiero Putin zmiękczył jego serce tym, że dba o Rosję jak dobry gospodarz i zgodził się przyjąć z jego rąk pierwsze państwowe odznaczenie.
Podsumowując, Rosja nie jest przyjacielem, ale naszym wielowiekowym wrogiem, tyle że osią tej wrogości wobec nas są od wieków Niemcy. Irytuje mnie mocno, gdy cały medialny power idzie w antyrosyjską propagandę, przemilczając mocno rolę naszego zachodniego groźniejszego wroga i światowej finansjery, która próbuje rozmontować Rosję tak samo jak zrobiła to z Polską. Rosja jest już prawie okrążona, zapada się demograficznie i owszem, szczerzy kły, ale przynajmniej to wyraźnie widać. Druga bestia za to pięknie się uśmiecha i czy to jest lepsze? Milsze i groźniejsze, jak ciepełko odczuwane w górach, gdy człowiek już zamarza i przestaje walczyć o przetrwanie.