Najbardziej lewicowa partia w Polsce (może poza Partią Pracy i socjal-komunistycznymi tworami jeszcze niższej rangi) Prawo i Sprawiedliwość osiąga wielkie sukcesy w najnowszych sondażach. Z coraz większą pewnością i butą prezes PiS Jarosław Kaczyński ujawnia więc swoje projekty na przyszłość. Niestety projekty te są dosyć skromne. Podniesienie płacy minimalne, nawet o kilka set złotych – co to jest? Dlaczego by nie wprowadzić płacy minimalnej na poziomie 10 000 złotych albo nawet miliona? To jest realne! W końcu jeśli po podniesieniu płacy minimalnej o kilka procent, proporcjonalnie wzrosną też ceny towarów i usług, to dokładnie tak samo stałoby się przy podniesieniu płacy minimalnej nie o jakieś marne pieniądze, a np. 100-krotnie. Oczywiście straciliby na tym posiadający oszczędności, których wartość nabywcza musiałaby drastycznie zmaleć, ale czy prezes socjalistycznego PiS powinien przejmować się kapitalistami, którzy to, wbrew lewicowym ideałom, dorobili się majątku? Ach ta wredna klasa posiadaczy!
Ale, ale… WCz. Jarosław Kaczyński propaguje też własność prywatną (nie dla wszystkich)! Tak Szanowni Państwo, podobnie jak Platforma Obywatelska, PiS zamierza budować mieszkania na własność, a także pod wynajem, dla słabo zarabiających. Znamy nawet pewne ogólne założenia tego samobójstwa. Otóż plan w skrócie polega na uniemożliwieniu Polsce kiedykolwiek wyjścia z zadłużenia. PiS postuluje udostępnienie za darmo państwowych gruntów pod budowę mieszkań. Co w tym złego? Wystawienie tych gruntów pod licytację i w ten uczciwy sposób sprywatyzowanie ich mogłoby np. dać gwarancję na wypłatę emerytur dla tych, których zarobki pochłonął już ZUS. Oddanie ich za bezcen to zwyczajne marnotrawstwo. Ale to nie wszystko, wybudowanie mieszkań na wynajem najbardziej uderzy w osoby które w tym momencie zarabiają udostępniając własne nieruchomości. Cena wynajmu na rynku musi się obniżyć, właściciele mieszkań będąc więc zmuszeni do ich sprzedaży, ale na tym też nie odniosą korzyści, bo rynek zdominowany zostanie przez mieszkania wystawione na sprzedaż przez państwo.
Na końcu prezes PiS zatroszczył się także o pracowników i to akurat zainteresowało mnie najbardziej. Prezes PiS, podobnie jak komuniści, próbuje uszczęśliwić wszystkich… na siłę. W przypadku komunistów niestety nie wszyscy uszczęśliwiani przeżyli. Jak będzie teraz? Bez wątpienia ciekawie. Do tej pory działałem w ten sposób – jeśli szukałem pracy od razu wybierałem jedynie pracodawców oferujących mi „umowy śmieciowe”. W ten sposób mogłem więcej zarobić bez obciążania wypłaty składkami z których i tak bym nie korzystał. Umowy zlecenie czy o dzieło są też najdokładniejszym odzwierciedleniem umiejętności i zaradności pracownika. Pieniądze otrzymuje się za wykonanie konkretnego zlecenia, lub przepracowania odpowiedniej ilości godzin. Pracodawca kupuje więc od pracownika jego pracę za cenę dla obydwóch opłacalną (zakładam, że mało jest idiotów którzy zgodziliby się sprzedać pracę wartą załóżmy 7 zł za godzinę, za kwotę o wiele niższą – proszę nie mówić o zmuszającym do tego bezrobociu, bo póki co pracę może znaleźć każdy, zmieni się to dopiero po podniesieniu płacy minimalnej i likwidacji „szarej strefy”, wtedy dopiero pojawi się prawdziwe bezrobocie). WCz. Jarosław Kaczyński staje jednak w obronie słabeuszy i osób wątpiących we własne umiejętności. Ludzie tacy pragną stałej pensji bez względu na efekty pracy oraz zabezpieczenia, by pracodawca nie mógł łatwo zwolnić ich za nieefektywność. Dlatego też umowy „śmieciowe” mają być stopniowo likwidowane, tak by zadowoleni byli słabi pracownicy, a osoby zdolne, utalentowane i pracowite więcej pieniędzy oddawały do budżetu państwa. Tak czy inaczej obserwuję, z coraz większym lękiem, te próby uszczęśliwiania i pewny jestem już trzech rzeczy: śmierci, podatków i tego, że jeśli tylko jest jakaś ekonomiczna głupota to prędzej czy później jej realizacją zajmie się prezes Kaczyński i jego ludzie.
Kasper Gondek, Junta.pl
Jak socjaliści z PiS chcą uszczęśliwiać na siłę.
Kategoria: Gospodarka, Polecane , 24 lipca 2013
Zupełnie nie zgadzam się z tezą tej notki. PiS nie jest partią socjalistyczną a demokratyczną.
Jestem krytyczny wobec PiS, bardzo mnie bolą jego alianse z SYSTEMEM, który zamordował PiSowską, ale i narodową elitę w 2010-tym, ale zarzucanie PiSowi socjalizmu uwłacza logice.
Socjalizm zarzucają PiSowi sami socjaliści, na tej samej zasadzie (“łapaj złodzieja”) jak faszyści zarzucają faszyzm narodowcom, patriotom i w ogóle ludziom kierującym się morale wspólnotowym (“sławne” “faszystowskie” “Bóg, Honor i Ojczyzna”), ludziom dążącym do wyrwania z uzurpacji faszystów dóbr wspólnych Narodu, ludziom walczącym o wyegzekwowanie swojej naturalnej roli Suwerena w Państwie.
Faktyczny socjalizm, tak jak i lewactwo jest związkiem faszyzmu i satanizmu. Podstawowym kryterium dla określenia, czy mamy do czynienia z socjalizmem jest pasożytnictwo.
To, co powyżej zarzucane jest PiSowi, to właśnie chęć wyrwania Narodu z łap pasożytów, z łap socjalistycznego establiszmętu o faszystowskiej, samouwłaszczającej się, samouprawniającej się proweniencji, establiszmętu chcącego ustabilizować nasze życie społeczne w warunkach zniewolenia, na “trybie oszczędnościowym, samowyniszczającym”, na trybie uwłaczającym ludzkiej godności, na stanie, w którym nie ma już mowy o zastępowalności pokoleń.