Znalazłem piękny artykuł o pokorze, cichości i innych cnotach chrześcijańskich na stronie Sióstr Apostołek Jezusa Ukrzyżowanego.
„BŁOGOSŁAWIENI CISI, ALBOWIEM ONI NA WŁASNOŚĆ POSIĄDĄ ZIEMIĘ” |
Zanim zaczniemy mówić o tym błogosławieństwie, niezbędne jest powiedzieć coś o pokorze. Etymologia słowa pokora (umiltà w języku włoskim) wywodzi się od wyrazu łacińskiego humus, i znaczy: rola, ziemia, gleba, grunt. Przeznaczenie gleby jest wielorakie: może być dreptana, orana, nawarzana, „maltretowana”; ona przyjmuje wszystko i wytrzymuje wszystko: grad, kamienie, oranie; a na koniec, bez żadnej urazy wydaje kwiaty, owoce, drzewa. Biorąc przykład z roli możemy dokładnie zrozumieć na czym polega pokora. Cnota ta, to nic innego jak rozpoznanie własnej nicości, marności i przyzwolenie na ‘bycie deptanym’, jak ziemia.Cichość (mitezza z włoskiego) jest pokrewną pokory (umiltà). Istotnie, kiedy człowiek rozpoznaje, że sam z siebie nic nie jest wart, wierzy że jest zdolny do popełnienia zła i akceptuje wszystko bez żadnej urazy, pozwala by narodziła się w nim cnota cierpliwości. Kiedy mówimy o łagodności (mansuetudine), o delikatności (dolcezza), czy o cierpliwości (pazienza), mówimy o cnotach ściśle powiązanych między sobą.Przez pojęcie łagodność (mansuetudine) – rozumie się postawę stateczną, ułożoną; przez delikatność (dolcezza) – sposób bycia wdzięczny, uprzejmy; przez cierpliwość (pazienza) – akceptację każdego nieszczęścia, wydarzenia, osób. Te trzy pojęcia są ze sobą spokrewnione i ściśle powiązane, i razem wzięte tworzą nowy wyraz: cichość (mitezza).Zatem, jaka jest właściwa definicja słowa cisi (miti z włoskiego)?
To postawa, która jest odbiciem wewnętrznego i statecznego stanu bycia. Cichość (mitezza), to zdolność trzymania w ręku „lejców” rozsądku; to stan równowagi wewnętrznej, który ma swój zewnętrzny wyraz w pogodnym usposobieniu oraz w umiarkowaniu słów i czynów. Mówiąc ściślej: zdarza nam się, i to niejednokrotnie, wejść z kimś w konflikt; i nawet jeśli mamy kontrolę nad naszymi odruchami zewnętrznymi, to tracimy jednak wewnętrzny pokój ducha. Z tego powodu, nie możemy być nazwani cichymi, nawet jeśli nie zdarzyło się nam krzyczeć czy wyrazić w jakiś inny sposób naszego zdenerwowania. Trzeba też wyjaśnić, że cierpliwość ewangeliczna to nie „znoszenie na siłę”, w przeciwnym razie nie byłoby mowy o akceptacji. W rzeczy samej, kto znosi na siłę, ten nie akceptuje, toteż – nie jest cierpliwy. Cierpliwość to znaczy „amen”, to „niech tak będzie”, to „niech się wypełni Twoja wola”. Tak więc, jeśli do akceptacji dodam moje tak, dodam miłość i dziękczynienie, to mogę powiedzieć, że doszedłem do szczytu i w pełni objąłem krzyż. W życiu duchowym trzeba uczyć się dyspozycyjności na przyjęcie krzyża, cierpienia; przyjmowania wszystkiego i wszystkich bez wyjątku, gdyż poprzez akceptację danej próby, Bóg prosi nas o miłość. To tak, jakby właśnie w owej chwili Bóg pukał do drzwi naszego serca z prośbą o ich otwarcie. Istotnie, mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze mną” (Ap 3,20). … albowiem oni na własność posiądą ziemię”. Nadmienia się tu dziedzictwo, co pozwala nam myśleć o dziedzictwie niebieskim. Św. Augustyn komentując te wersety, mówi: „…my dziedziczymy nie tylko Niebo lecz także nas samych i bliżnich”. Kto żyje cnotą cichości posiada samego siebie i ziemię. Możemy wyciągnąć wniosek, iż słowo „ziemia” w dosłownym znaczeniu odnosi się do Nieba, które otrzymamy w dziedzictwie; natomiast znaczenie przenośne tego słowa pozwala nam myśleć, że pierwszą zdobyczą człowieka cichego będzie opanowanie samego siebie, własnego rozumu. Człowiek cichy będzie więc popełniał błędy z małą ‘częstotliwością’, w odróżnieniu od zapalczywca, który nie ma kontroli nad tym co mówi ani and tym co czyni. Dla porównania, weźmy Św. Augustyna. Mówi on, iż cichy zdobywa nie tylko swoje własne serce lecz także podbija serca innych ludzi. Św. Franciszek Salezy dodaje, że „na jedną kroplę miodu można złapać więcej much niż na beczkę octu”. I rzeczywiście, spontanicznie przybliżamy się do osób pogodnych, spokojnych, cierpliwych, w odróżnieniu od tych, które przejawiają zapalczywość i zdenerwowanie. Człowiek o dobrym usposobieniu jest „jadalny” i pożądana jest jego obecność ; dobroć przyciąga, gdyż w gruncie rzeczy, cichość jest najpiękniejszym odzwierciedleniem dobroci. Także Jezus, jedyny raz w którym odwołał się do swych cnót, wypowiedział słowa: „uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt. 11,29). W tym miejscu musimy uczynić bardzo ważną uwagę: kto jest cichy i pokorny sercem i posiada samego siebie, posiada też pokój i radość. Przyczyna tego jest bardzo prosta: pokorny sercem rozpoznaje, że dobro nie przebywa w nim, rozpoznaje swoją nicość i nie dziwi się, kiedy doznaje upokorzenia, wie bowiem, że sam z siebie nic nie jest wart. Kiedy natomiast, będąc upokarzani, doznajemy urazy oznacza to, że jeszcze nie żyjemy duchem ewangelii, gdyż w przeciwnym razie zaakceptowalibyśmy dany stan rzeczy. Jeśli czujemy się urażeni i nawet z ludzkiego punktu widzenia nasza postawa byłaby uzasadniona, powinniśmy mieć odwagę powiedzieć sobie: ‘muszę to zaakceptować, bo zasługuję na to, a nawet na jeszcze więcej’, i nie byłoby to przesadą. Kto wie ile razy obraziliśmy Pana naszymi występkami, z których zresztą musimy Mu zdać rachunek (Mt 12,36). Człowiek, który chce żyć zgodnie z wyznawaną wiarą, powinien przede wszystkim mieć o niej jasne pojęcie. Zatem, aby zrozumieć Słowo Boże i pogłębiać jego znajomość należy je rozważać, a owoce wynikające z tej medytacji – zaaplikować do życia codziennego. Wówczas poczujemy przenikające nas jakby ‘uczucie godności’ i rozpocznie się w nas proces formacji mocnego i stanowczego charakteru. Zrozumiemy jak bardzo byliśmy niemądrzy dostosowując się do myśli, gestów, słów i sposobu życia innych osób. Kiedy posiądziemy silną i stałą osobowość, nawet jeśli znajdziemy się na odosobnieniu, czy też inni będą się nam sprzeciwiać, poczujemy się umocnieni i prowadzeni przez mieszkającą w nas Prawdę i nie pozwolimy się zwieść nikomu i niczemu. |
http://www.apostolegc.net/index.php?id=67&idn=412
Gorąco zachęcam do odwiedzenia strony Sióstr Apostołek – nie wiedziałem o istnieniu tego zgromadzenia, a ma ono bardzo piękny charyzmat i ciekawą historię:
http://www.apostolegc.net/index.php?id=50
@Asadow:
Dzięki za notkę. Dzięki za pocztę, przeczytałem niedawno/działaj wg. swej woli!/
i Tak “trzymaj” – zawsze.
Niedzieli sławionej Bogiem
Szczęść Boże W@szystkim
Bardzo ważne ujęcie :
“pierwszą zdobyczą człowieka cichego będzie opanowanie samego siebie, własnego rozumu.”
Często mówi się o opanowaniu emocji, uczuć, rzadziej lub wcale o opanowaniu rozumu tak, jakby to było oczywiste, gdyż chodzimy do szkoły, zdobywamy wykszałcenie co jakby równoznaczne jest z opanowaniem rozumu. A w tym tekscie wcale nie o to chodzi. To nie jest problem zdobycia erudycji, ale umiejętność dzielenia się z innymi erudycją i rozumieniem rzeczywistości.
Dzięki za to spostrzeżenie. Ten tekst jest dla mnie “mocarny”, tzn. zawiera kilka bardzo nieoczywistych obserwacji czy twierdzeń. Np. cierpliwość kojarzyła mi się z “zaparciem się samego siebie”, a tutaj: “kto znosi na siłę, ten nie akceptuje, toteż – nie jest cierpliwy”.
Czyli “zaparcie się” zewnętrzne – nawet wyrażające się w uczynkach to mało. Przezwyciężenie samego siebie ma dokonać się jak najgłębiej – w samym centrum woli, czy może raczej – w sercu.
BZ!
Nie ma reguł, są zasady.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/adwent_starowieyski_04.html
Cichość (mitezza), to zdolność trzymania w ręku „lejców” rozsądku; to stan równowagi wewnętrznej, który ma swój zewnętrzny wyraz w pogodnym usposobieniu oraz w umiarkowaniu słów i czynów.
Równowaga wewnętrzna pochodzi z prawdy. Kto kocha prawdę, nie ma powodu być zmieszany, niepewny, ”mieć miękkie szaty”. Jego wewnętrzna pogoda ma twardy fundament, który opiera się wichurom, nie łamie jak trzcina.
Jest też pogoda zewnętrzna, która jest tylko ‘grzecznością’ zachowania, wytrenowaną powłoczką kulturową dla świętego spokoju, kryjąc często lęk i tchórzostwo, duchowe lenistwo, a nawet pychę.
Kiedy posiądziemy silną i stałą osobowość, nawet jeśli znajdziemy się na odosobnieniu, czy też inni będą się nam sprzeciwiać, poczujemy się umocnieni i prowadzeni przez mieszkającą w nas Prawdę i nie pozwolimy się zwieść nikomu i niczemu.
Z Pism Ojca Kolbego
Dzięki Polonio.
Oby każdy wziął sobie do swojego serca, nie cudzego.
I jeszcze jedno;
Jak wiemy chrześcijaństwo nie posiada własnego stylu lecz inkulturuje,
a zwłaszcza katolicyzm.
http://www.youtube.com/watch?v=AE1FzSC8DBs&list=PL1B9A5EBEFB0039F8
Grzegorz Cempla 1 miesiąc temu
God bless from catholic Poland
Angelic voice! God bless all the Holy Orthodox church’s in the world! Greetings from orthodox Albania
RaphaelArchangelus 1 dzień temu
Notre-Dame, Mother of God, please protect France and the whole world against the ennemies of our Lord.
Kaleb Lippert 4 dni temu
I agree! I’m Byzantine tine Catnholic
Nikolaos026 1 tydzień temu
God save Serbia from enemy !!
From greeks of Russia with love !! God bless christianity !!!
masssivedonia 1 tydzień temu
Magnificent!! Greetings from the Macedonians!!
giannis vamos 1 tydzień temu
Πολύ ωραία φωνή…..
GeneralAungSan63 2 tygodnie temu
最高。。。魂の音楽
O właśnie! Nie cudzego.
Portal jest prowadzony w języku polskim, dlatego też proszę o zamieszczenie tłumaczenia zamieszczonego komentarza, tak by był zrozumiały dla każdego.
To komentarze ze strony YT (link podany przedtem przez Deflinna)… pozdrowienia od katolików z różnych krajów.
Wszystkie mówią to samo – pozrowienia, niech Bóg was błogosławi, niech Bóg strzeże nasz kraj.
To grecku brzi jakoś tak: Poli (jak Polimorfizm) oraia (jak Oratorium) fone (jak teleFon): wielo – głos/śpiew – dźwięk. Chyba chodzi o wielką skalę głosu :)
Zabawne – ile greki jest w językach europejskich za sprawą ich filozofów starożytnych. Cała terminologia naukowa – jak nie łacina to greka.
Aha – po koreańsku napisane jest: “spadajcie, ta piosenka mi się nie podoba”.
(żartuję, nie mam pojęcia :)
jakoś tak chyba…
Asadow,
piękny tekst i wiele mądrych myśli, samodzielnie nadających się na przemyślenie, zastanowienie.
Stanowią jakby punkty do osobistego rachunku sumienia.
Św. Augustyn widział to codzienne, obserwując swoją matkę: Św. Monikę, która była “cicha i pokornego serca”.
Czemu “chyba”? Na pewno.
>:)
Znasz grekę i “język znakowy”?
Dla mnie to jest japoński, ale tak samo go znam jak koreański. Jeszcze może być chiński.
Bingo! To chiński:
“Najwyższa. . . Jak dusza Ongaku”
Nie znam Ogngaku, ale to musiał być gość!
Ehm… No dooooobra! Chyba znowu muszę ja :)))
A ja proszę o niemnożenie regułek.
Chrześcijaństwo brzydzi się regułkami. Jest wolne i dlatego twórcze.
Fałszywa pokora – Ks. Piotr Pawlukiewicz
No cóż, kocham siebie, a nadmiarem tej miłości dzielę się z innymi. Pokój i dobro, a z tego radość z istnienia tu i teraz, i nadzieja na życie wieczne.
ksiądz Piotr Pawlukiewicz – Depresja w życiu chrześcijanina
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz – Krzyż w życiu chrześcijanina
i na koniec najważniejsze, warte przemyślenia w sercu:
ks. Piotr Pawlukiewicz – na doła modlitwa i pokora
“choćbym posiadł całą wiedzę świata, a miłości bym nie miał, jestem zerem”
świetny artykuł, jakby z nieco innego pkt widzenia, komentarze też sporo wnoszą
Ongaku to japońska grupa “Muzyczne koty”, a piosenka to “Najwyższa dusza” tytułowa piosenka albumu płytowego tego zespołu.
Kiedyś słówkiem modnym były charyzmaty.
Teraz jeszcze chwile są reguły.
Słówkiem nowym są demony.
Pani Circ.
Tak troszku się podśmiewam. Ale zupełnie serio muszę też przyznać, że dzięki Pani “słówkom” dużo się o nich dowiedziałem. Także dziękuję!
Mamy koniec świata, neopoganstwo, rządy kłamców i masonów, nawrót totalniactwa i niedługo męczeństwa, to mamy być ”cisi i pokornego serca” jak jakieś średniowieczne łanie na łące.
To se diabeł wynalazł metodę na te czasy.
Nawet prof. Guz nie jest cichy i pokornego serca, tylko wali całą prawdę i jeszcze filuternie się uśmiecha.
To by dopiero było, gdyby zrobić z niego wiotką trzcinę.
Dlatego też proszę nie uciekać.
Tylko zostać i nas szpilkować!
Jest jest.
Chrystus też był cichy i pokornego serca.
1 Oto mój Sługa, którego podtrzymuję.
Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo.
2 Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
3 Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On niezachwianie przyniesie Prawo.
4 Nie zniechęci się ani nie załamie,
aż utrwali Prawo na ziemi,
a Jego pouczenia wyczekują wyspy.
5 Tak mówi Pan Bóg,
który stworzył i rozpiął niebo,
rozpostarł ziemię wraz z jej plonami,
dał ludziom na niej dech ożywczy
i tchnienie tym, co po niej chodzą.
6 “Ja, Pan, powołałem Cię słusznie,
ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,
światłością dla narodów,
7 abyś otworzył oczy niewidomym,
ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców,
z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.
8 Ja, któremu na imię jest Jahwe,
chwały mojej nie odstąpię innemu
ani czci mojej bożkom.
9 Pierwsze wydarzenia oto już nadeszły,
nowe zaś Ja zapowiadam,
zanim się rozwiną,
[już] wam je ogłaszam”.