Ponad 25 dni temu niemiecka telewizja ZDF wyemitowała trzyczęściowy serial “Nasze matki, nasi ojcowie”, obejrzany przez ponad 20 mln widzów. Wywołał on oburzenie polskiej opinii publicznej, gdyż przedstawiono w nim żołnierzy AK jako ciemnych antysemitów. Zaprotestowała nawet ambasada Polski w Berlinie /patrz – /TUTAJ//. Okazuje się jednak, iż film ten był dla nas pożyteczny. Przyczynił się bowiem do znacznego pogorszenia stosunków Rosji z Niemcami, a to jest zawsze dla Polski korzystne.
Wczoraj /14.04/ w portalu Wpolityce.pl /TUTAJ/ omówiono artykuł tygodnika “Der Spiegel” pod wymownym tytułem “Koniec przyjaźni”. Można się dowiedzieć, że:
“Prezydent Rosji Władimir Putin zaostrzył kurs wobec Niemiec, stawiając na konfrontację z władzami w Berlinie – pisze tygodnik “Der Spiegel” w materiale “Koniec przyjaźni”.
Jednym z powodów zmiany rosyjskiej polityki jest reinterpretacja historii przez niemiecką telewizję ZDF. (…) Szef komisji spraw międzynarodowych rosyjskiej Dumy, Aleksiej Puszkow, zarzucił niemieckiej telewizji ZDF, że pokazany przez nią miesiąc temu film “Nasze matki, nasi ojcowie” bagatelizuje niemiecki atak na Związek Radziecki (1941) i stanowi kolejną próbę “pisania historii na nowo”. “.
Ten zaostrzony kurs przejawia się w tym, iż FSB nakazała nasilenie działalności wywiadowczej na terenie Niemiec, w Rosji przeszukano i skontrolowano kilka niemieckich organizacji, m.in. Fundację im. Adenauera, a rosyjscy partnerzy “nie mieli czasu” dla delegacji CDU, przybyłej z wizytą do Moskwy. Rosyjska telewizja porównała postępowanie Niemiec w sprawie kryzysu finansowego na Cyprze do wywłaszczenia Żydów przez nazistów.
“Der Spiegel” pisze, że w stosunkach niemiecko rosyjskich zapanowała “epoka lodowcowa”, a kanclerz Angela Merkel całkowicie pozbyła się złudzeń dotyczących społecznego i politycznego rozwoju Rosji.
Oczywiście serial ZDF nie jest jedyną przyczyną tego stanu rzeczy. W ostatnim numerze tygodnika “Sieci” /nr 15/2013/ znajdujemy artykuł Piotra Cywińskiego “Jak Merkel z Putinem”. Autor stwierdza, że: “W relacjach Merkel z Putinem wieje syberyjskim chłodem”. Trudno się temu dziwić, gdy czyta się relację o tym, iż podczas rozmów w Soczi Putin straszył Merkel wielką czarną suką, którą wpuścił na spotkanie. Relacje między Niemcami, a Rosja pogarszały się od 2008 roku, gdy Merkel zdyscyplinowała zbyt prorosyjskiego szefa dyplomacji, Steinmeiera. Jak pisze Cywiński:
“Putina najbardziej irytuje fakt, że im bardziej pręzy muskuly, tym jest bardziej śmieszny w oczach kobiety kanclerza z dawnego, sowieckiego protektoratu”.
Cywiński przedstawia długą listę większych i mniejszych dyplomatycznych afrontów, których nie szczędzą sobie ostatnio Merkel i Putin. Nas Polaków może to tylko cieszyć.
“Kruk krukowi oka nie wykole”. Widocznie obydwa państwa mają w tym interes. Może Putin nie chce stać w pozycji “cypr” i woli stać tyłem. Polsce to nie pomoże.
Pozwolę sobie zacytować “Qrwa qrwie łba nie urwie…”. Jakoś tak mi się skojarzyło… ale nie łudziłbym się korzyściami dla Polski. W końcu w 1916-17 była deklaracja Besselera, była Polnische Wehrmacht … a w 1918 i tak był traktat brzeski. Podobno Hitler była antykomunistą … a w 1939 roku i tak była wspólna defilada w tym samym Brześciu.
Elig strzelasz w stopę i kolano gazety polskiej.
Mają interes w takim podgryzaniu się? Dziwne…
Merkel to nie Hitler. Bez przesady.
Dlaczego? Nie rozumiem.
Typowa nadreaktywność…
Takie coś to jest najwyżej okoliczność, być może sprzyjająca okoliczność. Ważne co się robi podczas wystąpienia takiej okoliczności.
Być może Rosja bierze Niemców na “huki”. To dla niej typowe zachowanie. Mają taka inklinację. Pani Merkel natomiast “to nie Niemcy”. Panią Merkel idzie wymienić skoro bruździ i to niemieckimi rękami. Sporo w rekach niemieckich obywateli, ze tak powiem..
Zdaje sie wydawać, że dla Rosji chwilowe ochłodzenie – hartowanie, stosunków z Niemcem, jest na rękę. Chwilowe jest tu kluczowe. Co zrobią Niemiaszki, czy się wypłoszą od pomruków niedźwiedzia, czy go osadzą, to się obaczy.
Dla nas dość istotne jest, abyśmy się za łatwo nie angażowali i aby te perypetie miłości dwóch narodów z wielkimi planami i oczekiwaniami, nie spowodowały, że tradycyjnie zostaniemy na dyplomatyczno-gospodarczym “spalonym”.
Słusznie, ale lepsze to niż deklaracje dozgonnej miłości.
jest takie powiedzenie: wróg mojego wroga…
ale też jest taki młodopolski wiersz o małym drzewie obok wielkiego..
już nie pamiętam ani tytułu ani treści, musiałbym wertować stare książki..
w TVP jeszcze za PRL była impresjonistyczna bajka na bazie tego wiersza.
Chodzi o to że gdy idzie wichura to wielkie drzewo się połamie. Małe zaś elastycznie ugina się pod naporem sił przyrody(historii)
To odniesienie jest więc idealne wobec polityki Komorowskiego i Tuska. Dają oni d. wszystkim jednocześnie tracąc się im z oczu. To powoduje ekspozycje mocarzy na siebie. Tym sposobem linia polityki antyrosyjskiej którą realizuje GP staje się snem wariata i dziecinadą.
Dobry publicysta mógłby tym materiałem zmielić poparcie PiS.