To, że na Zielonej Wyspie Tuska trzeba walczyć o przetrwanie, to wielu Rodaków już doskonale wie, na Zielonej Wyspie mieszka pełno Drapieżników, czychających na to by złupić i oszukać mieszkańców …żeby pomóc jeszcze trochę niezaradnym, przedstawiam praktyczny przewodnik Zielonowyspowego Survivalowca….
Dożyliśmy czasów, kiedy ludzie zaczynają nabywać cech zwierzęcych i dla zysku robią rzeczy okropne. Niedawno cały beztroski i roztańczony na lodzie naród, zjadł cały zapas soli drogowej. Dobrodusznych kolporterów soli drogowej kara nie dosięgła, ponieważ wszystkie ręce wyciągnięte wtedy na pokład zapierały się, że sól drogowa nie jest szkodliwa, a nawet wręcz zdrowa. Sprawa znikła i nikt już do sprawy nie wraca. Ale, ale znów jest afera ogłupiony i beztroski naród zjadł całą padlinę dostępną na rynku. Afera ta, bądzie tak długo, dopóki ktoś znów nie wywlecze rewelacji z procesu matki Madzi.
O ile mieszkańcy wsi są w dużo lepszym położeniu niż mieszkańcy miast, to szans przetrwania dla mieszkańców miast nie przekreślam i myślę, że dla naprawdę chcących i zdesperowanych survivalowców nie będzie to trudne.
W części pierwszej i drugiej …jeśli będzie zainteresowanie tematem omówię temat pozyskiwania zdrowej, ekologicznej i w miarę taniej żywności i jak nie dać zrobić z siebie Zielonowyspowego Łosia. Chcę podkreślić fakt, że wszystkie rzeczy, które tutaj opiszę spróbowałem i odczułem na własnej skórze i żyję ..dlatego bez obaw.
-
Pieczywo.
W Lidlach i innych Biedronkach serwowane są klientom wyroby pieczywopodobne. “Wyroby” te są bardzo tanie w produkcji, przykładowo cena wytworzenia bułki kajzerki to jest koszt około 0.08 do 0.10 pln, oczywiście jeśli nie zawierają gipsu i innych wypełniaczy. Cena w marketach około 0,40 do 0,50 pln. Skład mąka, może być byle jakiego typu, woda i chemia piekarnicza. Efektem długoterminowego spożywania tego “wyrobu” może być rak przewodu pokarmowego.
Szukajmy w swojej okolicy piekarni, która jest mała i z wieloletnią tradycją, można zawsze do niej zaglądnąć i nawet porozmawiać z kierownikiem w sprawie ich wyrobów. W Rabce polecam (jeśli ktoś zawita w moje tereny) piekarnie GS, gdzie receptura wypieku chleba jest niezmienna od czasów głębokiej komuny. Pieczywo tam jest wypiekane bez polepszaczy i na naturalnym zakwasie. Można tam kupić chleb czysto żytni, pieczony bez drożdży na naturalnym zakwasie, bardzo zdrowy , zalecany przy długotrwałej antybiotykoterapii.
Pamiętajmy, że piekarnia, która piecze swoje wyroby bez polepszaczy musi używać do wypieku mąkę najlepszego typu, w przeciwnym razie produkcja może się nie udać, chemia piekarnicza daje gwarancje wypieku bez strat, stosując nawet mąkę gorszego typu. Dodam jeszcze, że zaprawiony Survivalowiec może sam piec sobie chleb, lecz to już wymaga większego wysiłku, potrzebny jest zakwas, drożdże, mąka, woda i najlepiej mieć piec chlebowy, wtedy jest chleb zbliżony do tego z piekarni.
Przygoda z chlebem …link http://www.chleb.ases.pl/chleb
-
Mięso.
No, to teraz hardcore. Mięso trzeba kupować “u chłopa”, czyli bezpośrednio od rolnika. Jeśli ktoś mieszka we wsi to jest to łatwe w “zdobyciu”, miastowym pozostają Jarmarki.
Przy czym na Jarmarkach też nie ma pewności skąd pochodzi mięso, dlatego polecam miastowym, by ruszyli poza miasto do jakiejś wsi i rozglądneli się za hodowcą. Tutaj dodam, że dobrze jest z takim rolnikiem wypić parę butelek gorzałki i wkraść się w jego względy, wtedy Survivalowiec jest pewny, że zdobył w miarę pewne źródło pozyskiwania.
O ile mięso wołowe jest pewne co do chowu, ponieważ krowa nie zje żadnego dziadostwa, to mięso wieprzowe nie jest takie już pewne. Świnie są też mięsożerne i dlatego niektórzy “hodowcy” karmią je tzw. “buciorami”…buciory to wnętrzności innych zwierząt najczęściej wołowych…świnie przybierają wtedy na masie w bardzo szybkim tępie, inaczej niż karmione ziemniakami, serwatką i zbożowymi paszami(ekologicznie). Świnie tzw. przemysłowego chowu są z kolei karmione paszami z soi modyfikowanej GMO…dlatego najlepiej wyeliminować mięso wieprzowe w bardzo dużym stopniu ze swojej diety…chyba, ze rolnik hodowca jest człowiekiem uczciwym i powie czym była karmiona świnka, albo Survivalowiec jest ekstremalnie zdesperowany i sam zabierze się za hodowlę.
Mięso wołowe najlepiej kupować tak do 300 kg żywej wagi, wtedy mięsko jest młodziutkie i szybko się je przyrządza. Ja kupuję przeważnie połówkę, czyli około 100 kg po uboju (można kupić ćwiartkę ok 50 kg mięsa) …ostatnio płaciłem po 15 zł za kilogram…hodowca, (w zasadzie znajomy) poćwiartował mi je i zapakowałem to do zamrażary skrzyniowej (koszt zamrażarki ok 1000 pln)…w ten sposób mam zapas na parę miesięcy zdrowego, wołowego mięska.
Jeśli chodzi o Drób:)), to ja sklepowego już nie kupuję…śmierdzi antybiotykami i smakuje jak drewno ( w zasadzie nie ma smaku kurczaka) hodowla Kur nie jest skomplikowana, wystarczy nieduży kurnik..ale jeśli ktoś nie chce hodować to odwiedzając raz w tygodniu znajomego rolnika i łykająć z nim butelkę gorzałeczki, wracamy z łupami do swojego domu , gdzie wita nas w progu ukochana Squaw i daje buziaka za udane polowanie.
Polecam także gęsinę, kaczynę, baraninę, króliczynę…wszystko dostępne u rolnków i co ważne, co wywołuje u mnie dreszczyk emocji …wszystko kupione bez ciężko strawnego i niegodziwego Vat-u, i w sumie tym sposobem poprawiając status naszego rodaka rolnika.
3.Jajka.
Jajka też można kupować u hodowców, ale uwaga , jeśli hodowca ma duże stado kilkaset sztuk to już nie ma pewności, czy drób nie jest faszerowany antybiotykami ( w zabezpieczeniu przed chorobami i pomorem stada )..to wszystko przechodzi do jajek.
Najlepszy hodowca to taki, który ma do 50 sztuk i drób biega sobie beztrosko na wolnym powietrzu, wtedy jest to jajko ekologiczne. Można kupować na wspomnianych przeze mnie jarmarkach, lecz tu uwaga…spotkałem się, że nieuczciwi sprzedawcy-gospodarze sprzedawali jajka z ferm przemysłowych jako ekologiczne zmazując kody, które są na każdym jajku (ja próbowałem zmyć kod octem i zmyłem elegancko).
Jajko ekologoczne ma żółtko pomarańczowe, a z ferm przemysłowych żółte i niestety dla wytrawnego jajkożercy smak jajka fermowego jest wyczuwalny niemal z automatu.
4 Mleko.
Mleko kupowane w supermarketach powinno się nazywać “białą wodą”…z tego mleka, zanim trafiło do sklepów wyciągnięto i wyciśnięto prawie wszystko: ser, śmietanę …pozostawiono marne 3,2 proc tłuszczu, a i tak jeszcze bezczelnie zaleca, się by było zdrowiej to należy spożywać 0,5 proc…czyli czysta woda zabarwiona na biało…cena około 3 zł. ..czyste pompowanie Łosi z Zielonej Wyspy. Ja kupuję prosto od rolnika (nawet przynosił mi do domu) do niedawna płaciłem 1,5 zł, teraz 2 złote , ale i tak jest to dobrodziejstwo ponieważ mam dodatkowo śmietanę (robię z niej masło), maślankę, pyszne zsiadłe mleko, ser twarogowy.
-
Masło
Masło można zrobić w termomixie (jeśli kto ma… fajne urządzenie, tylko drogie) , jeśli nie ma to może kupić na jarmarku gustowną drewnianą maselnicę, a jeśli ktoś chce bardziej ekstremalnie to może nawet masło zrobić w słoiku, nalewając do połowy śmietany i potrząsając energicznie (jest to męczące, ale masło wyjdzie, widziałem jak to robiła moja Babcia).
6. Sery.
Ser twaróg pozyskuje się ogrzewając zsiadłe mleko (nie gotować) i to w zasadzie tyle, trzeba później przesypać do gazy i jak kto ma praskę do sera, to może uformować piękne gomuły.Ser żółty można uzyskać gotując mleko z białym serem i później dodając masła i sody. Można nawet sobie zrobić tzw. oscypka…(tylko tutaj mała dygresyjka..miastowi jadąc w Góry kupują nie oscypki tylko z reguły tzw. gołki albo pucoły (moi ziomale nie będą zadowoleni :))), jest to taki syrek, ale z mleka krowiego..każda “szanująca” się “bacówka”, ma przed bacówką parę owiec, a za bacówką stado krów, A bacorze (oczywiście nie wszyscy) sprzedają to jako sery owcze, kozie itp…trzeba wnikliwie wejść w środowisko, aby dopaść prawdziwego oscypka (prawdziwy owczy jest bardzo słony i suchy).
Uff, to może dzisiaj tyle…w następnej części napiszę o pysznych wędlinkach, wędzeniu, kiszeniu kapusty, nowalijkach, warzywach i owocach.
ps. Ktoś powie, że trybeus jedzie po bandzie i nawołuje do niepłacenia podatku Vat.W czasach współczesnego Cezara jednostka ma podstawowy obowiązek przeżycia i do tego ma pełne prawo …jeśli Cezar wyciąga pazerną rękę do rodzin, nawet wielodzietnych, którzy codziennie płacą niegodziwy podatek Vat, myślę, że nie trzeba mieć skrupułów, ponieważ Cezar i tak odbierze sobie to podwójnie.
Poza tym pamiętaj, Mężu i Głowo Rodziny, to Tobie Bóg powierzył rodzinę , by się o nią troszczyć i zapewnić byt, z tego będziesz rozliczony, a trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.
Dlaczego zacząłem cykl Szkoły Przetrwania na Zielonej Wyspie ? Dlatego, bo zauważyłem w naszym społeczeństwie pewne beztroskie spojrzenie, że (jakoś to będzie )…takie podejście jest co najmniej niepoprawne, bo gdyby przyszedł kryzys globalny, gdzie może nawet braknąć żywności, zdesperowana jednostka zostaje totalnie bezbronna i nie potrafi zatroszczyć się o podstawowy byt, a wtedy zaczynają grasować cwaniaki spekulanci dla których nie liczy się człowiek, tylko mamona…najbardziej narażeni są tu ludzie w miastach, gdzie wiara w Biedronki i galerie handlowe jest tak wielka, że niewyobrażalne jest by uwierzyli, że takich sklepów może nie być…
Dzięki za I część szkoły przetrwania – niektórzy twierdzą,że szkoda czasu na takie zabiegi w okół jedzenia. Ale prawda jest taka, że jeżeli na własne zdrowie szkoda nam czasu, to jak mamy przeżyć?
Najgorzej z tym zdobywaniem mięsa i drobiu, bo można przez tę “gorzałeckę” wpaść w nałóg :)
Pozdrowieniadla pięknej Rabki – hej :)
eee… gorzałecka dobra jest (z umiarem ), ale raz w tygodniu z zaprzyjaźnionym rolnikiem to wręcz obowiazek…;))pozdrawiam niepoprawnie
O matko jedyna, co ja jem :O czym się faszeruję (albo czym oni mnie faszerują)!?!?!
Nooooooo – niestety ale Trybeus “wsyćką” prawdę napisał,
Trybeusie, wielkie dzięki za ten cenny zbiór informacji, nawet mnie trochę przyprawił o dreszcz niepokoju. W takiej drewnianej maselnicy robiłem jako dziecko osobiście masło, gdy jeździłem do cioci na wsi na wakacje. Żona piecze czasami pyszny chleb na zakwasie, ale od święta, bo jednak jest to na codzień mocno uciążliwa sprawa. Miastowy jestem, więc własna hodowla odpada, ale zachęciłeś mnie do odświeżenia starych kontaktów poza miastem. Proszę o następne części! Pozdrawiam
tak …warto wspierać rodaków męczących się na roli …rolnicy to jest teraz grupa ludzi najbardziej opluwana, i bez opieki…chcę aby nasi Rodacy zobaczyli i docenili dobrodziejstwo pracy Rolnika, a dla nas jest to zdrowa zywność …pozdrawiam niepoprawnie
//rolnicy to jest teraz grupa ludzi najbardziej opluwana, i bez opieki…//
A szkoda, bo to są najmądrzejsi ludzie w Polsce-oni mają takie zdrowe podejście do milości wobec Ojczyzny- chodzi mi o masowe protesty w szczecińskim przeciw wykupowi polskiej ziemii.
Szacunek dla nich…
Ser żółty można uzyskać gotując mleko z białym serem i później dodając masła i sody
można zastosować podpuszczkę, do kupienia u weterynarza czy w aptece. Znacznie mniej roboty i sama natura.
Świnie tzw. przemysłowego chowu są z kolei karmione paszami z soi modyfikowanej GMO
– a masarnie pod Sączem biły świniaki po tuczu.. mączką rybną, czyli zmielonymi rybami z resztkami po przetwórstwie. Raz mama gotowała taką wieprzowinę, smród do porzygania był w całym domu. Smalec nadawał się tylko do smarowania desek przed próchnica.
polecam mieszalnik do pizzy – kosztuje 40euro a można bez wysiłku zrobić 2kg ciasta na chleb czy pizze.
Wielkie dzięki. W swoim imieniu i w imieniu rolników. Na jesieni minionego roku byłam przez kilka dni na wsi na Roztoczu i jadłam normalne wiejskie jedzenie: mleko od krowy, śmietanę, jajka wprost od kur, chleb własnego wypieku, mięso wieprzowe tuż po uboju, rydze własnoręcznie nazbierane w lesie, jabłka z sadu, warzywa …no cóż będę opowiadać. Kiedy wróciłam do miasta nie mogła jeść tego wstrętnego żarcia, które dało się kupić a i tak wybieram możliwie “naturalne”. Zacznę sama piec chleb. Tylko, czy można jeszcze kupić normalną mąkę, czy trzeba taką zdobyć?
młyny jeszcze są, bez problemu można przemielić zboże. Mąka chlebowa do kupienia w sklepie, 2x droższa od najtańszej. Ale ta obecna mąka niema tyle błonnika co 20lat temu. Stąd nadmiar białka w wypiekach.
Rydze, nie wiem czy tak posmakowały, ale rzeczywiście rarytas we Włoszech i Hiszpanii. W Niemczech nie doceniany, musiałem uczyć znajomych jak to przyrządzić. Teraz sami zbierają i nawet wprowadziliśmy (Polacy) modę na szukanie grzybów w pół/zach Niemczech ;DDDD
Z rydzami proszę jednak nie przesadzać bo mogą nie wrobić nerki, max dwa dania na tydzień.
Jabłka z własnego ogrodu – coś za co warto było się wyprowadzić z miasta. Te sklepowe to najbardziej pryskane owoce ze wszystkich – wyczytałem na wykop.pl
Moje jabłka z 80letnich jabłoni to skarb, szara i złota reneta, wilhelm, koksa czy jesionka. W sklepie nie do zdobycia.
@chleb – dodatek
http://www.przepisy-dla-dzieci.pl/Receipe/Details/01bfa6bb-8cbc-4089-89af-23817fd6257c
..tak stosująć podpuszczkę …można sobie zrobić fajne oscypki… tzn pucoły
Wspaniały pomysł i piękne to. Zachęcam wszystkich do zdrowej, smakuśnej żywności a przy okazji wsparcia rolników. Przy odrobinie sprytu i wyrobieniu kontaktów, znikają wszelkie wymówki (brak czasu również a i taniej, może poza własnym chlebem) a korzyści przeogromne. Jak się wdrożyć z głową to i nieraz wychodzi taniej niż padlinka z marketów.
I w miastach są ‘tradycyjne’ piekarnie, można i samemu- wypiekacze do chleba, cena już spadła, można nastawić na jakieś godziny a i mieć najrozmaitsze ciasta, a sam chleb może przypominać wręcz deser.
Ziemniaki również… Akurat mam dobre w sklepach (ale nie wiem, gdzie rosły), wolę czasem z kumplem podjechać do rolnika, są piękne jak najlepsze przebrane a i tańsze. Warto również zadbać o dobrą wodę, miastowa kranówa czy w butlach aż odrzuca po wywczasach a znam człeka, co po wodę na kawę chodzi specjalnie do studni głębinowej.
Po wsiach i miasteczkach też sporo różnych fachur, co z pocałowaniem ręki dojadą przez całe województwo dla fuchy za pół normalnej ceny. Jeszcze lepiej mieć tam rodzinę czy przyjaciół, a prawie każdy ma czy mieć może.
e tam przesadzasz. Oscypek choć wartościowy nie do zjedzenia dla schaboszczaków. Słony, twardy łamliwy, słowem dla górali raczej. Miastowe potrzebują delikatnego syrka nie podeszwy. Dlatego niemal każda bacówka miesza mleko żeby smak był znośny. Jakby Cię owczarki pogoniły z hali to byś wiedział żeś wytrymuśny ;DDDD
A teraz to snurki są modne nie łoscypki.
snurki tak…wiysz jak sie robi snurki, zeby i smak był…musi być młodo dziołcha…snurki są sulane po udach przez niom..:))
taki mały oftopic góralski żart z dziołchom w tle.
Łodydź łod łony łoleńki, łoświadcyny łodzucone, łukasz łodyga łopusna łosiem.
a dalej idzie tak:
bo Cie łokalice łostrym łorcykiem w łokolice łoka. ;DDDD