Według cysterskiego pisarza”, Cezara z Heisterbach[1] jeden z przywódców armii krzyżowców wysłanych w lipcu 1209 roku przez Innocentego III przeciw katarom, legat papieski Arnaud Amaury pytany, w jaki sposób rozpoznać katarów wśród mieszkańców miasta Beziers, odpowiedział Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius -Zabijcie ich wszystkich! Bóg rozpozna swoich . Zginęło od 7 do 12 tysięcy osób. Liczba katarów w mieście nie przekraczała 500 osób.
Cezar z Heisterbach nie miał dobrej opinii jako historyk i to wielokroć powielane w publicystyce zdanie- jak to udowodniono- sobie po prostu wymyślił. Nie zmienia to faktu, że precyzyjnie oddaje ono arytmetykę śmierci przyjętą przez krzyżowców, bo faktem jest stosunek liczby zabitych w Beziers do liczby heretyków. Na jednego heretyka przypada od 14 do 24 zabitych natomiast od 13 do 23 niewinnych .
Zainteresowała mnie– jeżeli tak można powiedzieć- arytmetyka śmierci.
Zabić winnych, żeby ratować niewinnych? Takie – budzące wiele zastrzeżeń – rozumowanie leży u podstaw koncepcji kary śmierci. Ale zabić 11500 niewinnych, żeby mieć pewność, że wytłukło się winnych?
Jaki sens miała dla krzyżowców ta, ofiara z niewinnych? Czy krzyżowcy ofiarowali ich za winnych? Jak rozumieli zadanie szerzenia nauki Chrystusa?
Kiedy Maksymilian Kolbe w ofiarował się w Oświęcimiu na śmierć za Franciszka Gajowniczka – niewinny oddał życie za niewinnego. Za ucieczkę innego więźnia śmiercią głodową miało być ukaranych dziesięciu innych. Czyli 10:1. To stosunek często przez hitlerowców stosowany.
Natomiast wobec Kolbego i Gajowniczka przyjęto relację 1:1 Śmierć za śmierć , sztuka za sztukę. Dla hitlerowców, Niemców, nazistów ( jak kto woli) obydwaj byli podludźmi, obydwaj byli numerami, więc taka zamiana na pozór była logiczna. Zupełnie nieistotne było czy obaj byli winni czy obaj niewinni.
A jednak jak wspomina inny więzień Michał Micherdziński[2]. „o. Maksymilian …szedł prosto ku grupie esesmanów, stojących w pobliżu pierwszego szeregu więźniów …było to złamanie jednego z najostrzej i najbrutalniej przestrzeganych zakazów. ….Było to dla Niemców coś tak niewyobrażalnego, że stali jak skamieniali. ….kierownik obozu. …zapytał swojego zastępcę: „Was will dieses polnische Schwein?” („Co chce ta polska świnia?”)…. O. Maksymilian odpowiedział spokojnie: „Ich will sterben für ihn”, wskazując ręką na stojącego obok Gajowniczka („Ja chcę umrzeć za niego”). ….kapitan SS zwrócił się do o. Maksymiliana per „pan”: „Dlaczego pan chce umrzeć za niego?” Upadły wszystkie kanony, które esesman wyznawał wcześniej. Przed chwilą nazwał go „polską świnią”, a teraz zwraca się do niego per „pan”. Tylko jeden raz w historii obozów koncentracyjnych zdarzyło się, aby wysoki oficer, który zamordował tysiące niewinnych ludzi, zwrócił się do więźnia w ten sposób. O. Maksymilian odpowiedział: „On ma żonę i dzieci”. Oto cały katechizm w pigułce. „
Zwycięstwo Kolbego nie polegało- wbrew temu co twierdzi autor wspomnień – na tym, że kapitan SS zwrócił się do O. Kolbego „per pan”. Polegało na tym, że Niemiec zgodził się na arytmetykę śmierci Kolbego. Więźniowie uważali, że Niemcy zastrzelą go na miejscu a Gajowniczek i tak pójdzie do bunkra. Wtedy ofiara Kolbego nie tylko straciłaby swój sens praktyczny, ale wygrałaby niemiecka arytmetyka. Wartość jednego i drugiego byłaby równa 0 zatem równie dobrze mogli zginąć obaj jak jeden.
Piłat pozwolił Żydom wybrać jednego więźnia do uwolnienia, jak nakazywała tradycja Paschy Wybrano Barabasza, mordercę, uczestnika zamieszek religijnych.
Dla Piłata arytmetyka śmierci była prosta 1:1. Śmierć winnego równoważna jest śmierci niewinnego. Żydzi i ich problemy zupełnie go nie interesowały. Jego zadaniem było utrzymanie status quo.
Po zatwierdzeniu wyroku na Chrystusie Piłat umył ręce przed tłumem, który domagał się ukrzyżowania oskarżonego powiedział: “Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz” na co Żydzi odpowiedzieli : “Krew Jego na nas i na dzieci nasze”.
Dla Żydów Chrystus był winowajcą i podejmowali odpowiedzialność ( zbiorową) za Jego śmierć.
Ale Galilejczyk zwyciężył i zmieniła się arytmetyka Jego śmierci.
W „De Trinitate” Augustyna (XIII, 16, 21) czytamy, że Chrystus „poniósł śmierć doczesną, na jaką nie zasłużył, by uwolnić ludzi od śmierci wiecznej, na którą zasłużyli”
Śmierć doczesna jednego niewinnego człowieka .jest równoważna nieskończoności, jako że uwalnia ludzkość od śmierci wiecznej.
Problem winy i kary oraz „wyceny” śmierci Chrystusa od wieków nurtuje myślicieli chrześcijańskich.
Augustyn mówi do Pana: „Spłacasz dług niczego nikomu nie będąc winien” (reddi debita nulli debens).
„Zapłaciłem za to, czego nie ukradłem”,(Quae non rapui, tunc exolvebam), mówi Psalm 68,5 . Czy sprawiedliwości staje się jednak zadość, jeśli płaci nie winowajca, ale ktoś niewinny?.
Jak twierdzi Tomasz z Akwinu, (Summa contra gentiles, IV, 55,) sprawiedliwość boża wymaga, żeby karę za winę, poniósł winny.
Jednak w kontekście miłości, której towarzyszy skrucha winnego niewinny spłacający dług i winny dłużnik stają się jednym (amicitia ex duobus facit unum,). „Jeden może dać zadość sprawiedliwości Bogu w imię innego, jedynie wówczas, gdy obaj trwają w miłości”.
Tomasz twierdzi :Jakkolwiek prawdą jest, że Chrystus umiera jedynie jako człowiek, to jego śmierć staje się „cenna” “przez godność” tego, kto cierpi, Syna Bożego (IV, 55).
„Cóż jest najpotężniejsze — zapytuje Augustyn — jeśli nie powstanie z martwych i wstąpienie do nieba z tym samym ciałem, w którym zostało się zabitym?” (Et quid potentius quam resurgere a mortuis et in caelum cum ipsa carne in qua est occisus ascendere?, De Trinitate, XIII, 14, 18).
Oraz: „ale większą potęgą jest zwyciężyć samą śmierć zmartwychwstając, niż uniknąć jej żyjąc” (quamvis maioris potentiae etiam ipsam mortem vincere resurgendo quam vitare vivendo
Bibliografia
1 . Hans Kung, Krótka historia Kościoła Katolickiego, Wrocław 2004, s 89.
2 Patrologia Latinae cursus completus, series Latina, 221 vols., ed. J-P Migne (1844–64), Paris, Vol. 216:col 139.
3 Caesarius of Heisterbach, Caesarius Heiserbacencis monachi ordinis Cisterciensis, Dialogus miraculorum, ed. J. Strange, Cologne, 1851, J. M. Heberle, Vol 2, 296-8.
4 R. Pernoud, „Inaczej o średniowieczu”, Marabut 2004
.
.
Temat piekielnie trudny. Słuchałem kiedyś historyka prawa rzymskiego-musiałem się
zgodzić z jego argumentami, a mówił rzeczy zdumiewające, równoczesnie logiczne.
Byli tam również : teolog i filozof – obaj mieli argumenty z którymi trudno dyskutować.
Co jest w ludziach, że z uporem maniaka budują systemy prowadzące do wyborów ostatecznych lub co gorsza do ukrytych decyzji kto ma żyć a kto nie (numerek do
kardiologa).
Interesujący ciąg myślowy, kojarzę też zwroty z wiki (niedawno musiałem przeglądać). Krzyżowce były różne, jak to wojujace ludzie, a czasy nie sprzyjały pieszczotom. Zabijano i ‘niewinnych’ jak i dziś ale i patrzono nieco inaczej na sprawę- w końcu to tylko śmierć doczesna, w czasach powszechnej śmierci na wyciągnięcie ręki jak i znana taktyka niszczenia oporu czy czystek. Przecież nawet przed inkwizycją dochodziło do kary śmierci mimo przyznania do błędu- kara świecka kończyła żywot a uwolniona dusza mogła powędrować do Boga. A jaką wartość miało życie pogan, heretyków, buntowników przeciwko Kościołowi i królowi? Często dawano im możliwość kapitulacji czy odstąpienia od herezji. Krzyżowcy nie wyruszyli tam, by pouczać i nawracać miłością, dostali konkretne zadanie do wykonania a wielu prostych żołdaków mogło nie mieć większych dylematów. Reszta to polityka a i papież nie ogłosił dogmatu o zabijaniu niewinnych…
A i Polacy brali udział w krucjatach (nie tylko pojedynczy), wiadomo że broniliśmy chrześcijaństwa ale niewiele osób wymieni z pamięci, w jakich.
To tylko luźne skojarzenia.Akurat ja wymienię w jakich krucjatach braliśmy udział, ale po co skoro jest wiki, która wie wszystko albo prawie wszystko:)
Ten kto odmawia operacji czy numerka do lekarza nie ma świadomości swojej roli. Mam nadzieję.
Fajnie przywaliłeś z tą wikipedią !
Pamietam jak na nE dręczył mnie jeden przemiły czytelnik. Nic mu nie pasowało, przeliczenie z Yena na USD powinno być do 5-ciu miejsc po przecinku, źródło źle tłumaczone.
Najbardziej jednak bolały przytyki że coś z wikipedii niedokładnie przepisane! Człowiek się męczy, dzieli posiadaną wiedzą a tu taki…
Trudno, sprawdziłem. Wikipedysta mocno naciągał to co wiedziałem, nauczyłem się, a przepisywał i naciągał z tych samych źródeł, plus jedna pozycja “obalacza oficjalnej fizyki”. I co mu zrobisz? Dla niego nie jest
ważny temat do dyskusji tylko przepisanie lekcji. Dokładne!
teraz to mi głupio, niepotrzebnie się udzieliłem ale w necie często mam podobne skojarzenia a małodobra wiki sama mi wyskakuje jak się gugla a nie taszczy księgozbioru…
/ ale po co skoro jest wiki, która wie wszystko albo prawie wszystko:) /
taak, to coś jak z wyobrażeniem sobie, że można napisać niezłą książkę, ale okazuje się, że już jest, choć gorsza, rzecz jasna ;) cały urok internetu- pamięta się, że widziało się gdzieś w sieci albo i w wiki, szybko wyleciało drugim uchem; nie ma to jak książka
Wspaniały temat Pani Izabelo.
Jak ja interpretuję czyn Ojca Kolbe.
On anulował zło.
W jedym momencie unicestwił cały diabelski trud niemców.
Oni przez wieki budowali nienawiść. Naród Goethe’go doprowadził uśmiercanie do maestrii, do ideologicznego i technicznego ideału.
I ta wielka germańska rzesza kos trafiła na Polski Głaz, który wszystkie stępił.
Oczywiście po ludzku nie było to możliwie. Owszem, nie mogło być. Dlatego też jest to dowód na to, że Ojciec Kolbe był czystą emanacją woli Boga. Jego, człowieka, w tym nie było. Był tylko Bóg.
Jest to niezwykłe, piękne, że jeden, jeden człowiek jest w stanie zatrzymać cały świat, gdy bez reszty odda się Bogu.
To była wielka bitwa, wygrana bitwa, ale wojna trwa nadal.
Nikt o tym nie chce myśleć głośno.
KL Auschwitz to była ledwie mała wprawka.
Dziś wyroby IG Farben trafiają do ciał ludzi na całym świecie. Zatruwając je, niszcząc je, czyniąc niepłodnymi.
Metoda wielkiej skali zawsze się sprawdza. Sprawdzała się wtedy. Sprawdza i dziś.
– Nie, bzdury, przecież to jest niemożliwe żeby wszystkich załatwić.
Jest możliwe.
Tu nie chodzi o jakieś tam tabletki.
Chodzi o to, że pracuje się po pierwsze nad tym, by ludzie je łykali.
Niech każdy z nas będzie dla siebie kapo.
Proszę Państwa.
Już o tym kiedyś pisałem.
Rodzinne spotkanie, rodzinny stół, pada hasło – ludzi jest za dużo na tej ziemi.
Quo vadis homine?
Ja też to tak postrzegam. Zmusił Niemców do przyjęcia jego punktu widzenia. Dla tego esesman zwrócił się do niego per pan.
Tak jest.
Nie wspomniałem o tym.
Ojciec Kolbe narzucił własne, w tym przypadku boże, zasady gry.
Szkop się na nich nie wyznawał i nie umiał tak grać, więc przegrał. Proste. A jakże niesamowite.
Trudno, może ktoś zarzuci, że przesadzam ale czyn Ojca Kolbe, skala tego zwycięstwa, jego spektakularność zostawia daleko w tyle Termopile, Wiedeń i Bitwę Warszawską razem wzięte.
Przypomnijmy jeszcze na koniec – Pan Franciszek Gajowniczek żył do roku 1995!
…//Pan Franciszek Gajowniczek żył do roku 1995! //…
Żył jak normalny szary człowiek. Gdyby został noblistą, genialnym muzykiem,
znalazłby się ktoś, kto nazwałby nazistę genialnym selekcjonerem.
Boże znaki zawsze są odpowiednie do czasów, z elementem te czasy wyprzedzajacym, bez kuglarstwa. Na jakie czasy miał przygotować nas ten znak?
“Na jakie czasy miał przygotować nas ten znak?”
Kąkol i pszenica. Proszę zapoznać się z ta przypowieścią w Ewangelii oraz “Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II
Wtedy Pan zrozumie.
Zmarnowaliśmy zbyt wiele czasu i nadal go marnujemy.
…//Wtedy Pan zrozumie.//…
Nie sądzę ! Wokół wielu twierdzacych że zrozumieli. Strasznie krzyczą i pomstują że im nie wierzę. No taki jestem! Bez argumentów nie podchodź.
Lektury dawno odrobione.
Acha..
No to podyskutowaliśmy. Przepraszam, źle Pana zrozumiałam.
Przepraszam jesli byłem szorstki.
Szczerze dziękuję za przypomnienie :
„Z adhortacji apostolskiej VERBUM DOMINI – Benedykt XVI”
Gdyby można było dyskusję pod tamtą notką zacząć od nowa, biorąc za podstawę
napomnienie Papieskie….
no!
czyż to nie jest piękne?!
tak powinno być zawsze!
tacy powinni być katolicy, taka powinna być rozmowa katolików i tak wyglądać portal katolicki
gratuluję i dziękuję!