Otóż można mieć wyżartą przez mole dziurę w swetrze, ale czy on wtedy jest wyżarty?
Można przesadzić z odplamiaczem do bawełnianego obrusa i po upraniu on będzie miał wyżarte dziury. Ale czy to znaczy, że będzie wtedy wyżarty?
„Nie chcę być kontrowersyjna, wszyscy mamy tu zaufanie, wszyscy do wszystkich.” (Miś) Kontrowersyjność mojego wpisu polega na chęci zacytowania zadeklarowanego ateisty i komunisty. Dlaczego się na to decyduję – to powiem na końcu.
Mimo to zacytuję Stanisława Grzesiuka i jego specyficzne użycie słowa „wyżarty” z książki „Pięć lat KC-tu”.
Grzesiuk przeżył niesłychanie ciężki los w początkach swoich peregrynacji po różnych KC‑tach i opisywał, że miał uda chudsze niż stawy kolanowe. Nie był wyżarty.
W następnych latach, dzięki sprytowi, nauczył się zdobywać dodatkowe pożywienie i był już wyżarty. Wyżarty to znaczy więcej niż syty, stać go było na to, żeby oddawać nadwyżki jedzenia współtowarzyszom niewoli.
Sporo jest ostatnio w necie zdjęć osoby, o której zrobiło się ze zrozumiałych względów bardzo głośno. Uważna analiza tych zdjęć pozwala nam stwierdzić, że człowiek ten nie jest i nie był w przeszłości wyżarty. W najmniejszym stopniu. Jest to zatem koherentne z jego deklarowaną postawą życiową.
W jego otoczeniu są wszelako osoby, które są, no może to jest zbędna krotochwila z mojej strony, zdecydowanie wyżarte.
Ten całkowicie niewyżarty człowiek na wieść o śmierci swego adwersarza zwołał natychmiast po jego śmierci mszę za spokój jego duszy. Wielce wspaniałomyślny gest. Dlatego nie oceniajmy Grzesiuka, nie my jesteśmy od tego.
I wy chcecie tego niewyżartego człowieka jeść łyżkami?
No cóż, pomysł nie wydaje się dobry, tym niemniej rozwiązuje pewien odwieczny spór pomiędzy znawcami przysłów. Jest to kłótnia na temat tego, co należy przędsięwziąć przy wystąpieniu bardzo niebezpiecznego schorzenia – skrętu kiszek.
Jedno przysłowie mówi: na skręt kiszek zjedz sześć szyszek.
Drugie sugeruje: na skręt kiszek złap pięć pliszek.
Tymczasem, dzięki wpisom Inki i Circ mamy nareszcie rozstrzygnięcie:
Na skręt kiszek ……..
Uwielbiam być inspirującą muzą
ale nie wiem
czy w tym przypadku mam się cieszyć ? :)))
Masz. Zdecydowanie :). Serdeczności.
Ufff….. :)))
Net ma to do siebie, że skomplikowane techniki retoryczne nie wychodzą, bo w realu znaczenia łapiemy z mowy ciała, znajomości osoby (beczka soli), a tu mamy tylko suchy tekst.
Co do ”jedzenia łyżkami” to mniej więcej taka potoczność oznaczająca lubienie podobne temu, kiedy łyżkami, zamiast łyżeczkami zajada się jakiś drogi luksus. Francuzi mają np. powiedzenie “mieć motyle w brzuchu” co oznacza strach.
Język jest żywy, co oznacza, że do uzytku powszechnego wchodzą różne środki ekspresji,” klucze kulturowe” nie będące językiem naukowym.
Net ma również to do siebie, że kiedy nie widzisz wyrazu mojej twarzy to nie wiesz, czy w mojej retoryce nie ma lekkiej nuty ironii.
To jest wpis o jak najbardziej pozytywnym zabarwieniu, czego dowodzę zostawiając Cię z serdecznymi pozdrowieniami :)
Bardzo dziękuję :)))
Przesyłam moje ulubione :
A Ciri to żywioł
nieokiełznany to i sparzyć się można :)))
Również pozdrawiam serdecznie :)
To dobrze, bo już jestem obolała od popychań różnych nieogarów.
Circ, circ,- nie Ciri!
Olaboga, będą musiała znów zmienić nick, może wrócę do Corrigendy.
Przepraszam:)))
Eeee….
@Inka, zaszło nieporozumienie. Ja pisałem ostatnią odpowiedź do Circ.
@Circ, nie doczekasz się, żebym na tym portalu kogokolwiek „popchnął”, nawet jeśli będę brutalnie prowokowany.
Dla obu Pań niskie ukłony.
Sie porobiło :)))
A nie mówili ludzie że dobrymi chęciami…… :)))
Wszystko gra moja
odpowiedź
dotyczyła
————-
Lars Owen
18 marca 2013 godz. 18:11 – w odpowiedzi do: inka1 18:04
Masz. Zdecydowanie :). Serdeczności.
Popatrz wklejam na dowód:
nka1
18 marca 2013 godz. 20:43 – w odpowiedzi do: Lars Owen 18:11
Bardzo dziękuję :)))
Przesyłam moje ulubione :
————————
Ale to nie ważne :)))
Nic się nie „porobiło”.
“Wszystko jest w porządku. Dziewczyny, jedziecie dalej same.
I zadzwońcie do ministerstwa, że zaraz tam u nich będę.”
Zgadniesz, proszę, źródło cytatu?
Pojęcia nie mam …
“Miś” Barei. Pozdrawiam.
To ja myślałam że “Misia” znam na wyrywki
a tu taki zaskok ???? :))))
Pozdrawiam
Jest takie obrazoburczy postulat, podawany jako śmieszne twierdzenie, dla mnie oczywista bzdura. Tym nie mniej kuszący i mający w sobie coś pociągającego.
Jeśli potrzebujesz cytatu na każdą okazję, to masz dwa źródła. Jedno to „Miś”. I to jest prawie prawda, włączając w to scenę ostatnią, z kolędą. Ale jakie jest dla nas takie naprawdę jedyne, ostateczne źródło cytatów, mądrości i prawdy? Tak na poważnie?