Amerykańska agencja wywiadowcza niedawno wykryła przemieszczanie się chińskich wojskowych jednostek rakiet balistycznych w kierunku południowego wybrzeża, a więc tam gdzie znajdują się sporne wyspy Senkaku.
Jak wiadomo w styczniu br. w pobliżu tych wysp doszło do incydentu z udziałem chińskich okrętów, których radary naprowadzania rakiet wzięły na cel japoński okręt wojenny i helikopter straży obrony wybrzeża.
Amerykański przedstawiciel sił zbrojnych poinformował o tym, że ruchy wojsk rakietowych ChRL są obserwowane na bieżąco, jednak nie podał żadnych szczegółów dotyczących przemieszczających się jednostek rakietowych informując tylko, że dane uzyskano z samolotów, statków oraz satelitów obserwacyjnych USArmy, zaś przemieszczanie to nastąpiło w prowincjach Zhejiang i Fujian w kierunku wybrzeża Morza Wschodniochińskiego.
Według zaś gazety Oriental Daily News z Hong Kongu rakietami rozmieszczonymi na wybrzeżu ChRL są najnowszej generacji rakiety DF-16 (Dong Feng- Wschodni Wiatr), zaś raport chińskiej armii mówi, że rakiety są skierowane przeciwko spornemu obszarowi wysp Senkaku jak i również przeciwko wojskowym jednostkom amerykańskim stacjonującym na japońskiej wyspie Okinawie.
Daily News stwierdził ponadto, że ruchy wojsk rakietowych są dowodem na to, że Chiny “przygotowują się na najgorszy scenariusz w przypadku kontynuowania sporu terytorialnego o wyspy Senkaku pomiędzy ChRL, a Japonią”. W dalszej części artykułu stwierdzono, że chińskie rakiety DF-16 są w stanie pokonać amerykańskie rakiety klasy Patriot, które są rozmieszczone w amerykańskich i japońskich bazach wojskowych znajdujących się w zasięgu rakiet DF-16. Jednocześnie podkreśla się, że rakiety DF-16 posiadają kilka głowic, a więc jednorazowo mogą razić kilka celów.
Amerykański biuletyn Intel.com poinformował 13 lutego br., że armia chińska planuje w okresie księżycowego Nowego Roku, przeprowadzić w rejonie wschodniego wybrzeża duże ćwiczenia wojskowe, w których będą brały udział wojska rakietowe, artyleria przeciwlotnicza i lotnictwo bombowe.
Nadmienić przy tym należy, że ChRL rozbudowuje swoje wojska rakietowe od ponad dziesięciu lat, a CIA szacuje liczbę rakiet na 1200-1500 sztuk.
Rakiety te są rakietami najnowszej generacji: krótkiego, średniego, dalekiego i międzykontynentalnego zasięgu w tym jedno i wielogłowicowe, przeznaczone do przenoszenia głowic konwencjonalnych, elektromagnetyczne, paliwowo-powietrzne oraz atomowe. Mogą one razić cele naziemne, nawodne, podwodne, powietrzne oraz służyć jako pociski antyrakietowe. Typy rakiet o jakie wzbogaciła się amia chińska to: wspomniana wcześniej DF-16, oraz DF-11, DF-21 S i DF-41.
Jednocześnie Armia stanów Zjednoczonych i Siły Samoobrony Japonii wzięły ostatnio udział (15.02.13r.)we wspólnych ćwiczeniach wojskowych pod kryptonimem “Exercise Iron First” na poligonie Camp Pendelton w Kalifornii, gdzie po stronie amerykańskiej uczestniczyło 1000 żołnierzy Marines oraz po stronie japońskiej 280 żołnierzy.
Na zakończenie dodam, że ostatnio chińskie władze poinformowały, iż na wyposażeniu mają obecnie najnowszy typ rakiety o symbolu 056 Fregata zdolne wykrywać i razić okręty typu stealth.
Pozdrawiam.
Jakby Chiny chciały rozpętać konflikt, nie działały by tak transparentnie, moim zdaniem to tylko straszenie. Pewnie dostaną te wyspy dla spokoju, lub pogodzą się z ich stratą, ewentualnie nastąpi jakiś “incydent przypadkowy” i będzie ciekawie, jednak takie działania świadczą że Chiny nie mają tego na celu. Pozdrawiam
“….takie działania nie mają tego na celu”- oczywiście, że nie mają tego na celu, bo to jest typowa demonstracja siły.
Ale wzt. proszę powiązać tą informację z podjętą już przez administrację USA ataku na Iran.
Czy nie widać tu powiązania przyczynowo-skutkowego?
Jak na razie jest to tylko “napinanie muskuł” ale trzeba uwzględnić również fakt, że jest to również stąpanie po linie nad przepaścią: jeden nieostrożny ruch i polecimy w przepaść.
Pozdrawiam.
@ AdNovum
Być może masz rację, ja uważam jednak że “silni” nie dążą do konfliktów między sobą, ale dogadują się odnośnie własnych stref wpływu. Uważam że swój odpowiednik Jałty już miał swoje miejsce, coś takiego oczywiście nie może być jawne, jak nie był pakt dzielący Europę podpisany w 1939 w Moskwie, czy ten w Jałcie. Oczywiście zainteresowane kraje, by zachować twarz będą protestować, grozić, a później będą resety. Wydaje mi się nawet że Kaczyński mógł pokrzyżować ich plany w Gruzji, wszedł w interesy USA/Rosja. Proszę zauważyć na miałkość stanowiska Rosji wobec Syrii, wpierw mocne deklaracje, głośne na cały świat, później ciche się z nich wycofywanie, nieudolne i nierealne próby pomocy. Tymczasem w interesach Rosji/USA jest bałagan na Bliskim Wschodzie, nie leży on w interesie Chin, ale one pewnie też coś w zamian już dostały.
To oczywiście tylko teoria.
Pozdrawiam
Iju 09:33
Nie!
Ta gra toczy się o przyszłość, a więc ten który dziś ugra najwięcej, w przyszłości będzie rządził.
Tak więc, albo FR i ChRL skapitulują bez walki (dogadają się), albo zaczną walczyć.
Tylko są takie dwie alternatywy, bo już za daleko to wszystko zaszło.
Przypomina to do złudzenia sytuację w Europie przed wybuchem II W.Ś. kiedy to najazd na Polskę był o “jeden krok za daleko” zrobionym, po którym nie było już innego wyjścia jak wojna.
Pozdrawiam.
@ AdNovum
Wydaje mi się że taka przyszłość, kiedy nie będzie nic do ugrania jest wciąż odległa, bliższy jest rozpad USA, rozpad Rosji, chaos w Chinach, a wszystko to wiąże się z utratą wpływów.
Co do II wojny, była ona wynikiem tajnego paktu właśnie i zakończona podobnym paktem. Wojna była wówczas inspirowana przez te ośrodki, które w wyniku wielkiej wojny obecnie byłyby zagrożone. Tutaj rachunek jest prosty, mocarstwa więcej tracą na wielkich konfliktach niż zyskują, natomiast te małe konflikty leżą w ich interesach. Sytuacja na świecie jest obecnie stabilna, małe konflikty na Bliskim Wschodzie dla przykladu przydadzą się Rosji, wywindują ceny paliw, USA też na tym zyska, po co więc mieliby drakę wszczynać w sytuacji, która to pokrzyżuje?
Sprawa z Chinami wydaje mi się niejednoznaczna, jednak i tutaj prędzej Chiny coś dostały, ten kraj przecież opiera się w całości na eksporcie, konflikt by to zniszczył, oczywiście konflikt z innym mocarstwem, nie napad na inny kraj pod pozorem szerzenia “demokracji ludowej”. Proszę zauważyć jak wyglądała kwestia Wojny Koreańskiej, gdzie milion Chińczyków zabijało żołnierzy USA i co? Nie doszło do wojny USA/Chiny. Doszło do dogadania się. Zapomnianych konfliktów jest znacznie więcej, łączy je jedno, oburzenie mocarstw i dogadywanie się.
Pozdrawiam
Wiem że to okropne
ale ja już doczekać się
nie mogę kiedy
wreszcie smok wyruszy
na niedźwiedzia a granica
będzie na Uralu.
@ inka1
Całkiem to możliwe, tylko przy obecnej polityce “naszego” systemu obawiam się, że wsparli byśmy w ramach “pojednań” jedną ze stron mięsem armatnim.
Pozdrawiam
Niestety, ale ostatni FR zaczęła się porozumiewać z ChRL podpisując wspólne porozumienie wojskowe.
Pozdrawiam.
@ AdNovum
Izrael sprzedał Chinom najnowsze technologie wojskowe USA, więc wszystko może mieć wiele znaczeń. Rosja też nie buduje zaplecza logistycznego na dalekim wschodzie, więc Chinom niełatwo byłoby opanować ten problem w przypadku ewentualnego konfliktu, musieli by stworzyć od podstaw infrastrukturę we wrogim kraju. No chyba że użytkowali by “ruskie autostrady”, podobne tej, która na mapach wygląda cudownie, a w rzeczywistości:
http://www.marolex.pl/relax/video/ros-autostrada.pdf
Pozdrawiam
PS Wbrew wszystkiemu Rosja wcale nie jest w zasięgu Chin
Iju 12:42
Dodam, w sprawie przywołanego tematu autostrady, że to jest jedna z “lepszych” autostrad rosyjskich w rejonie syberyjskim, która nie posiada nawet toalet, a o telefonach nawet nie wspominam:)))))
Jeśli zaś chodzi o meritum problemu, to w chwili obecnej FR nie leży (tak jak to już napisałeś) w zasięgu możliwości ChRL, ale ze względu na wspólne interesy lokalne jest im bliżej siebie niż obecnie jest to oficjalnie lansowane. Jedyna nadzieja jest tylko w tym, że z przyczyn demograficznych (a więc na drodze ekspansji pokojowej), nastąpi naturalny proces wchłaniania rosyjskiego Dalekiego Wschodu i Syberii przez napływ ludności chińskiej.
Nie sądzę, żeby Chiny zdecydowały się na rozwiązanie tej kwestii drogą militarną.
Natomiast konflikt Chiny-Zachód jest konfliktem fundamentalnym, więc tu istnieje możliwość przeistoczenia się go w otwarty konflikt zbrojny, tym bardziej, że Chiny mogą się na to zdecydować, gdyż nawet zmienili z tego powodu w 2011 roku doktrynę prowadzenia wojny dopuszczając użycie broni jądrowej przy uwzględnieniu strat własnych na poziomie 500.000 ludzi.
Pozdrawiam.
PS.
Nie 500.000 tylko 500.000.000 ludzi.
Zjadłem trzy zera, chyba z głodu?
Chociaż nie wiem czy zerem można się najeść, choćby ich było nie tylko trzy, ale i nieskończona ilość:))))
@ AdNovum
Uważam że to, co piszesz jest możliwe.
Pozdrawiam
Wschodni wiatr już zawiał.
Wszak w Czalebińsku to coś co pierdyknęło przyleciało chyba za wschodu…
Fakt!
nadleciało toto ze wschodu.
Pozdrawiam.