Zacznijmy od bohaterów z Komitetu Centralnego.
(…)
Termin branki był spodziewany od pierwszych dni stycznia, toteż koło dziesiątego okolice Warszawy zapełniły się młodymi ludźmi, którzy wyszli z miasta, aby uniknąć poboru. Puszcza Kampinoska zaroiła się nimi na szereg dni przed ową nocą z 12 na 13 stycznia, kiedy policja i wojsko dokonały, jak zwyczajnie, poboru. Nazajutrz wokoło cytadeli zebrały się tłumy, które żywo komentowały wypadki złorzecząc głośno i wyzywając, ale tym razem nie margrabiemu, nie Rosjanom, ale Komitetowi Centralnemu. Czy można się temu dziwić? Raczej można by się dziwić, gdyby było inaczej. Od przeszło roku Komitet Centralny, tajemnicza władza, nawoływał ich do powstania i wieścił ów dzień. Od przeszło roku zorganizował ich, kazał czekać, używał do demonstracyj, przygotowywał do zamachów. Od przeszło roku obiecywał poparcie całego świata, spiski, które wewnątrz Rosji rozsadzą carat, interwencje, które z zewnątrz Rosji przyniosą pomoc Zachodu. Tak ponurymi barwami malował pobór do wojska; tak zapewniał, że nie dopuści, by sprzysiężeni brance ulegli. A teraz branka była przeprowadzona. W dodatku wielu ludzi wiedziało, że od szeregu tygodni wszyscy wybitniejsi przywódcy poznikali z Komitetu, z Warszawy, z Polski. Byli gdzieś za granicą.
(…)
Wspominaliśmy, że niemal cała starszyzna powstańcza nie była podówczas w Warszawie, nie była nawet w kraju, odeszła za granicę. Czy nie chciała być w Warszawie w tych trudnych chwilach, kiedy branka przyjdzie, a oni nie ośmielą się rzucać hasła? Czy myśleli, że bez nich wybuch nie dojdzie do skutku? Czy nie mieli dosyć odwagi, aby powstanie, do którego rozpalili wyobraźnie, podniecili umysły, ale nie przygotowali – bo nie mogli – warunków, zatrzymać osobistym wystąpieniem? Brać za to zatrzymanie odium niepopularności? Dosyć, że wodzów nie było i tłum warszawski złorzeczył nieobecnym wodzom, jak nieraz w Polsce złorzeczył tym wodzom, co swoje wojska opuścili. Ale na miejscu pierwszoplanowych figur w Komitecie Centralnym były drugoplanowe, a raczej trzecio- i czwarto-planowe. Był, jak czasem w Polsce bywa, zupełny brak ludzi. Sierżanci zamiast generałów. I ci wobec tego, że młodzież już poszła do lasu, że tłum złorzeczy „czerwonym”, że branka się powiodła, że kadry, na które liczono, będą nią przetrzebione, poszli, na powstanie. Postanowione zostało na noc z 22 na 23 stycznia. Młoda poetka, Maria Ilnicka, w braku lepszych, napisała odezwę do narodów „Polski, Litwy i Rusi”. Na prowincji polecono zaatakować załogi rosyjskie w kraju. Komitet Centralny po raz trzeci w swych dziejach zmienił miano. Nie był już „Miejskim”, nie był „Centralnym”, ale przybrał nazwę, która miała przejść do historii. Wystąpił jako „Tymczasowy Rząd Narodowy”. W – tej tymczasowości leżało piętno dorywczości i pospiechu, z jakim nastąpił ów dziejowy, brzemienny w skutkach akt.
Za: Ksawery Pruszyński, „Margrabia Wielopolski”, Warszawa 1957 r., str. 64-67
Mamy więc bohaterów, którzy Powstanie Styczniowe wywołali. Ale czy wiemy o nich wszystko? Do pełnego obrazu brakuje jeszcze tego, jak ci organizatorzy postrzegali szanse i rolę zrywu. S. Bobrowski był faktycznym przywódcą Powstania w jego pierwszym etapie. Oto, co o własnych rozmowach z nim i innymi osobami ze środowiska spiskowców napisał A. Wrotnowski w swojej książce, w rozdziałach o kulisach Powstania Styczniowego:
(…)sami nie łudzili się bynajmniej co do rezultatu krwawej awantury, w jaką kraj wtrącali, – pomimo to jednak, nie przestawali pociągać do swych szeregów zapewnieniami niewątpliwego nad Rossyą zwycięztwa(…)
Gdy zaś pytano ich wtedy, dlaczego chcą wywołać powstanie, które pokryje kraj gruzami i sprowadzi rozlew krwi najzupełniej bezużyteczny, a następnie teroryzm rossyjski, – odpowiadali: “iż rozlew krwi będzie właśnie bardzo użytecznym, że stał się nawet koniecznym, w obec kompromisu z Rossyą, jaki margrabia przeprowadzić usiłuje“
Za: A. Wrotnowski: O antynarodowej mentalności organizatorów Powstania Styczniowego.
Chyląc czoła przed poświęceniem Traugutta i innych autentycznych bohaterów tamtego zrywu warto pamiętać, że był on nie tylko zainicjowany i wywołany przez osoby dalekie od bohaterstwa czy postaw służących narodowi. Warto przypomnieć również, że aktywnie w prowokowaniu powstania styczniowego uczestniczyli zarówno agenci wywiadu pruskiego (dla którego rzeź Polaków była znakomitym narzędziem do rozbicia antypruskiego sojuszu francusko -rosyjskiego), jak i – żydowscy podżegacze na usługach wywiadu pruskiego, ale ubijający na polskiej katastrofie własne interesy.
Za co więc ginęli od stycznia 1863 polscy bohaterowie? Za wolność narodu polskiego? Czy za interesy Prus i Żydów?
Myślę,że dokładnie wyłuszczył tę sprawę G.Braun w wypowiedzi po filmie we Wschowie.Niestety, nie mogę wkleić linków, bo piszę na smartfonie.Podobnie wypowiada się Jacek Bartyzel w swoim artykule
“Społem w przepaść” na pch24pl.
Natomiast zupełnie inna była audycja w RM.
Polityka Wrotnowskiego i innych tzw konserwatystów głoszących hasła ” Przy tobie najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy” nie odniosła sukcesów w późniejszych czasach. Np w zaborze rosyjskim pod koniec wieku dostali zgodę na jakiś pomnik, prywaną szkołę wyższa z wykładowym rosyjskim i na jakiś czas kogoś mniej antypolskiego we władzach.
“W Królestwie Polskim z racji bolesnych i dotkliwych represji po upadku powstania nurt ugodowy cieszył się zdecydowanie mniejszym powodzeniem, a nawet stanowił margines życia politycznego. Czołowymi lojalistami byli Zygmunt Wielopolski, Włodzimierz Spasowski czy Antoni Wrotnowski. Interesujące, że sami Rosjanie nie traktowali poważnie ofert ugody, zbywając je milczeniem.”
http://chomikuj.pl/Zieew/Dokumenty/studia/Polska+i+*c5*9bwiat+na+prze*c5*82omie+stuleci+XIXXX,669904282.doc
Mnie to lizodupstwo okupanta podobnie jak w tamtych czasach Polakom nie odpowiada. Podoba mi się natomiast to, co robił wtedy zaczyn endecji.
Pisałem o tym tu:
http://romanzaleski.nowyekran.pl/post/86880,dmowski-o-czasie-po-1864-dzisiejsze-analogie
Zdaje Pan sobie sprawę z tego, jak Powstanie Styczniowe, zafundowane Polakom przez Prusy i Żydów rękoma polskich idiotów ograniczyło możliwość manewru zdrowych na umyśle polityków w “Przywiślańskim Kraju”? Pan ewidentnie niczego nie pojął, z tego, co przeczytał (o ile przeczytał). I być może niczego już nigdy nie pojmie. Mimo to odsyłam do tekstów
Powstanie Styczniowe – chybiony patriotyzm i spustoszenia w świadomości narodowej współczesnych Polaków
oraz
Żydzi a Powstanie Styczniowe i jego planowo antypolski wymiar
Większych nadziei na to, że coś do Pana dotrze, nawet przy wielokrotnym czytaniu, niestety nie mam. Historia przyznała rację Wrotnowskiemu i Wielopolskiemu, a nie Bobrowskiemu, Mierosławskiemu i spółce. Dmowski i Balicki optowali za realizacją programu lojalistów przy pamiętaniu o tym, że pozytywizm i lojalizm są środkami dla osiągnięcia w przyszłości narodowych celów (znów odsyłam do Powstanie Styczniowe – chybiony patriotyzm i spustoszenia w świadomości narodowej współczesnych Polaków). Wrotnowski prawidłowo zdiagnozował obóz powstańczo-spiskowy, prawidłowo rozpracował pruskie wątki intrygi i przedstawił właściwie tło międzynarodowe. W tym tkwi jego wielka zasługa, której nie przekreśla ugodowość, bo ta wówczas zabezpieczała interes narodowy, a nie – durnoty “czerwonych”.
Pana tekst to pozbawiony tezy i wniosków bełkot.
Wciąż aktualna niemiecka racja stanu: Niemcy będą bić się z Rosją do ostatniego Polaka.
Widzę, że poza Panem, jak wynika z tej odpowiedzi wszyscy inni to durnie.
Ponieważ nie jestem w stanie pojąć pańskiego geniuszu, więcej tu polemizować nie będę.
eee tam, to oni żyli w tamtych realiach i tak wybrali, nie godzi się potępiać tych, co rzucili na szalę swój los. było też to ważne dla ducha narodowego a wcale nie było luksusu spokojnego życia. jeśli potępimy powstańców, bo pojawiły się represje, to potępmy też wojnę z Hitlerem. a że decyzje miały różne podłoża, nic dziwnego.
Dla chrześcijanina (i Polaka, jak chciałbym) życie nie jest najwyższą wartością.
Poza tym trzeba uważać z modnymi krytykami, bo wpisują się w znane wzorce. czytywałem je a wcale od nich mądrzejszy nie jestem. tam, gdzie sie zasadnie krytykuje z perspektywy- OK, tam gdzie potępia i czuć antypolonizm coś nie teges..
Panie Palmer, to powiedz Pan ilu powstańców zwykle bywa 100% genialnymi czystymi ideowcami z pełną wiedzą i wpływem. albo dlaczego mają całe życie wyczekiwać i wierzyć historycznie poprawnej opcji politycznej. A że spiski, manipulacje, błędy są, nic w tym nowego pod słońcem
Jest niepokojące przesłanie w przeciwnikach powstań, otóż przy takim podejściu nigdy nie będzie nawet bardzo dobrze przygotowanego zrywu z wielkimi szansami powodzenia na wyrwanie się z niewoli, zaborów, okupacji, pułapki iluzorycznej państwowości o statusie coraz słabszego kondominium -kolonii jak obecnie. W analogii do obecnych czasów cóż mamy czynić? Ano ten obóz antypowstańczy, a zajadle prorosyjski chce żebyśmy poddali się Rosji chyba pokornie i błagali o jakieś korzyści, acz to też słowo wieloznaczne. Słowem recydywa hrabiego Wielopolskiego, a zrywy dla nas są konieczne, to w naturze Polaków, czynnik kulturo-narodotwórczy, dzięki temu że giniemy… to istniejemy nadal, taki paradoks. Poza tym mamy cierpliwie do końca świata znosić nierządy partii III RP, a nawet PRL, bo czymże są SLD, PSL, SD z tym Piskorskim, także PO przypomina PZPR i KPP łącznie. Oczywiście jak chce teraz Giertych mamy cicho siedzieć w UE , dogadać się z jego ukochanym PO i znosić, ba tworzyć NWO, bo lobbies antypowstańcze uważa znoszenie pokorne niewoli za pozytyw, jedyne wyjście. Mentalność niewolnicza, a my jesteśmy wolni z natury. Nawet jeżeli mamy ginąć za wielką sprawę, za Polskę, dla Boga, dla bliźnich nawet niekoniecznie Narodu Polskiego.
To nie jest takie proste, nie ma jednego schematu na wszystko, trzeba dostosować metody do okoliczności. Wtedy oczywiście nie powinno być tego powstania, branka była zapalnikiem jaki wcześniej przecież NIE DZIAŁAŁ tak wybuchowo, zatem to pretekst-legenda propowstańcza jak roboty w brance 1944 w Warszawie do której młodzież się nie zgłosiła. Powstanie powiedzmy powinno być (ale tylko z realnym wsparciem zachodu) podczas Wojny Krymskiej dekadę wcześniej, albo później, może tak jak chciał Piłsudski w 1914 dopiero, albo wcale, bo czekanie na wielką wojnę było kluczowe podczas całych rozbiorów. W 1918 wiele krajów dostało wolność za free bez wcześniejszych powstań, np Czechosłowacja. W zasadzie dalej to jest jedyny czynnik, który może coś zmienić w układance, a więc NOWA WIELKA WOJNA. Nie chcemy jej, ale to nie jest kwestia chęci czy niechęci, wojny po prostu są, przychodzą czy chcemy czy nie. Nie da się tak po prostu wyjść z UE, NWO i ograć naszych sąsiadów żeby wybić się na pełną niepodległość. Do tego żydostwo, masoneria, przeróżne lobbies, sekciarze, zdrajcy.
Nie należy pogardzać tymi co walczyli, cierpieli, ginęli. To jest podłość!
@Krzysztof Zagozda
Niewątpliwie powstanie dało korzyści prusakom i żydostwu, masonerii, lewicy, rodzącemu się socjalizmowi-komunizmowi, anarchistom, różnym cwaniaczkom do kręcenia lodów. Zachód skorzystał, zawsze powstania są osłoną jakichś tam wydarzeń i testerem narzędzi, sterowania w skali makro. Jednak Rosja też skorzystała, mieli na dobre “pozamiatane” w Polszy, podobnie jak po 1945 i teraz paradoksalnie. Proszę nie liczyć na Rosję ponad to co się im opłaci, ale wtedy musielibyśmy założyć że rządzą tam patrioci, a nie marionetki jak wszędzie. Czas pokaże co dalej. Rosja często działa na swoją szkodę, zatem są zdolni do każdego głupstwa jako niesuwerenne społeczeństwo, państwo. Mogą np rozpętać ZNOWU wielką wojnę, czymże było wplątanie się w Smoleńsk w 2010, czy Gruzję w 2008 gdyby jednak zajęli ją całą… i zniszczyli miasta do ruin, zabili setki tysięcy Gruzinów… Musimy liczyć na siebie i wierzyć w Boga że nami pokieruje, oraz wydarzeniami odpowiednio… dobrze dla nas, przynajmniej docelowo dobrze. Nasz opór np wobec UE, NWO wynika z doświadczeń PRL, znajomości Rosji sowieckiej, masonerii jeszcze sprzed 1939. Doświadczenie robi swoje… zachód z USA jest nieświadomy bardziej, ich ludzie są jak DZIECI idące do ognia bo ładnie wygląda…
A teraz chodźmy do innych wątków, kolejny “ruch” Opary jest znacznie ciekawszy ;)