Zjawisko to zauważył bloger UPARTY w swojej wczorajszej [18.07.2022] notce “Właśnie zmienia się epoka historyczna” {TUTAJ(link is external)}. Napisał on:
“Niemcy znalazły się w tej na pewno nie komfortowej sytuacji ponieważ wojna się przeciąga i pod presją międzynarodową musieli się na ograniczone, ale jednak sankcje w końcu się zgodzić. Zostawili jednak furtki do prowadzenia z Rosją interesów. Byłem zdziwiony, że zwolennicy sankcji słabo przeciwko tym “dziurkom” protestowali ale to moje zdziwienie świadczy tylko o tym, że jednak nie przemyślałem sprawy. Właśnie te “dziurki” rozbijają sojusz Rosyjsko-Niemiecki i doprowadzają Rosję na skraj zapaści ekonomicznej, która jeśli potrwa dłużej to będzie porównywalna do sytuacji z lat 20-tych ubiegłego stulecia.
Rosjanie, nie mogąc otrzymywać zapłaty w dolarach za eksport paliw postanowili sprzedawać swoje surowce za ruble. W rezultacie kurs rubla wystrzelił w górę. Przedsiębiorstwa rosyjskie mają zaś koszty w rublach, to bardzo ważne. O ile przed wojną za jednego dolara otrzymywały ponad 70 rubli na pokrycie swoich kosztów i na zysk o tyle teraz dostają tylko ok 50. To duża różnica. Trzeba pamiętać, że marże zysku w przemyśle oscylują na poziomie od 6% ( przemysł samochodowy i AGD) do 30% w przemyśle farmaceutycznym ale Rosjanie praktycznie go nie mają. Tak więc eksporterzy muszą dopłacać do eksportu i przez to stają się nierentowni. W przemyśle wydobywczym marże są jeszcze niższe niż w przedsiębiorstwach. W rezultacie Rosjanie muszą zaniechać eksportu, w tym gazu, bo nie chcą splajtować Gazpromu! Tak więc sankcjami doprowadzono jednak do całkowitego zaniku importu gazu z Rosji do Niemiec. (…)
Tak więc pomysł, by za gaz brać pieniądze w rublach może doprowadzić do zapaści gospodarczej u najlepszego sojusznika Rosji, czyli w Niemczech. Oczywiście Niemcy będą obwiniać za to Rosjan. Tak więc o ile sojusz Rosji z Niemcami po pakcie Ribbentrop- Mołotow przetrwał dwa lata, o tyle sojusz antyukraiński przetrwał dwa miesiące.”.
Warto wspomnieć, że sojusz ten był nie tylko antyukraiński ale też antypolski. Z tych problemów Niemiec możemy się tylko cieszyć. O tym, że UPARTY ma rację świadczy też wczorajszy artykuł Marka Budzisza “Kres niemieckiego przywództwa w Unii Europejskiej. “Berlin winien zacząć myśleć o relacjach partnerskich”” opublikowany w portalu wPolityce.pl {TUTAJ(link is external)}. Autor omawia najpierw tekst kanclerza Niemiec, Scholza z “Frankfurter Allgemeine Zeitung” a potem stwierdza:
“Nikt rozsądny w Europie Środkowej nie powierzy Berlinowi i Paryżowi polityki zagranicznej, jeszcze mniej zwolenników znajdzie idea budowy wspólnej europejskiej armii, a już zupełnie nieprawdopodobne wydają się pomysły jakiejś wspólnej akcji europejskiej obliczonej na to, aby niemieccy obywatele nie płacili zbyt wysokich rachunków za gaz i energię elektryczną, a koncern BASF mógł nadal realizować wysokie marże. Jeśli nie zmienią się relacje w Unii i to w całkowicie odmiennym niż to proponuje Scholz kierunku, to o jakiejkolwiek solidarności z Niemcami nie może być mowy. “,
Wróćmy do UPARTEGO. Na zakończenie swojego artykułu pisze on:
“Wygląda więc na to, że jeżeli w tej chwili jakoś oprzemy się presji Niemców, co w świetle ich problemów ekonomicznych wydaje się być realne, to znajdziemy się w nowej rzeczywistości geopolitycznej. Stąd tak wściekły atak lobby niemieckiego na PiS i pisaków, stąd szykany wobec Polski.
Musimy jednak pamiętać, że Niemcy w zasadzie nigdy nie zmieniają planów. Czyli nacisk polityczny na Polskę będzie dalej kontynuowany, bo jeśli Niemcy nie zdominują Polski, to skutki społeczne będą u nich podobne do przegranej przez Rosję wojny na Ukrainie. Marzenia o światowym imperium okażą się nierealne. Niemcy oprócz kłopotów gospodarczych popadną w izolację. Jeżeli tak się stanie, to po raz pierwszy od 1863 roku zmierzą się oni z ryzykiem rozczłonkowania Republiki Federalnej na samodzielne landy. Sensem bowiem zjednoczenia Niemiec była chęć stworzenia światowego imperium, dorównanie na arenie światowej Anglii, Francji i tężejącej Ameryce. Jak okaże się to niemożliwe to i nie będzie sensu w utrzymywaniu Republiki Federalnej, bo to kosztuje.
Oczywiście te procesy muszą trwać by pojawiły się ich skutki.”.
Widać więc, że na skutek skutecznego oporu Ukraińców straty ponoszą OBAJ wrogowie Polski. Rosja wskutek niepowodzeń na froncie, oraz sankcji Zachodu, a Niemcy – z powodu udaremnienia interesów z Rosją i zawarcia ścisłego sojuszu z nią, Dla Polski to idealna sytuacja. Polski rząd doskonale zdaje sobie z tego sprawę i właśnie dlatego wspiera Ukrainę jak tylko może.
Jak na razie to większe sankcje spadają na Polskę niż na Rosję (zwłaszcza dotkliwy jest zakaz wydobywania węgla i reformowania sądownictwa). Jeśli chodzi o rozczłonkowanie (mam na myśli konkrety) to póki co z tego co wiem nikt nie forsuje np języka austryjackiego, szwajcarskiego, bawarskiego czy meklemburskiego, za to całkiem sprawnie idzie śląskiego czy kaszubskiego. Oś Paryż Berlin funkcjonuje bez zarzutu, jeszcze tylko trza uruchomić agenturę (paru pożytecznych też pomoże), aby wojska USA wyniosły się z RFN obojętnie gdzie. Również “polskie obozy” ładnie się sprzedają no i przemysł motoryzacyjny też rozwija się tam gdzie się ma rozwijać ;)