Ponad rok i trzy miesiące temu [2.04.2020] opublikowałam notkę “Rozmiar strachu” {TUTAJ(link is external)}. Napisałam w niej m.in.:
“Wszyscy obawiają się kosztów epidemii i jej negatywnego wpływu na gospodarkę. Ja jednak sądzę, że największe szkody zaraza wyrządzi w postawach społecznych. Inni ludzie będą się podświadomie kojarzyć z zagrożeniem groźnymi chorobami, a tzw. kapitał społecznego zaufania [i przedtem katastrofalnie niski] zmaleje prawie do zera. Każdy przyzwyczai się do obcowania ze swoim telewizorem i komputerem. Izolacja może przejść w stan trwały.”.
Bloger UPARTY uzupełnił moją wypowiedź w swym komentarzu:
” Przyzwyczajenie się do obcowania ze swoim telewizorem
UPARTY, pt., 03/04/2020 – 06:02
i komputerem jest jednym z największych zagrożeń ekonomicznych. Młodym ludziom do siedzenia przed komputerem wystarczy piwo i jakaś zagryzka, starszym herbatka i coś słodkiego i …… więcej potrzeb w zasadzie nie ma. Olbrzymia część naszych wydatków jest zorientowana na innych ludzi. Kupujemy by się od innych nie odróżniać lub dla tego, że wydaje się nam, że innym jest dużo fajniej niż nam bo coś mają, więc i my chcemy, żeby było nam tak samo fajnie. Jak zamkniemy się w sobie, każdy w swojej norce, to straty gospodarcze będą olbrzymie, bo rynek zbytu zdechnie na nie wiadomo jak długo.
Ta epidemia to chyba jest lub najprawdopodobniej będzie wydarzeniem zmieniającym epoki historyczne.”.
Kilka dni temu w portalu Spiked-online.com {TUTAJ(link is external)} ukazał się artykuł “The lockdown addics”, który napisał Frazer Myers. Czytamy w nim:
“A shocking new poll by Ipsos Mori for The Economist seems to confirm this. It finds that a substantial minority of Britons want to keep certain aspects of lockdown rules literally forever. Respondents were asked which measures they would keep ‘permanently, regardless of the risk posed by Covid’, and the results are, frankly, terrifying.
A third are happy for compulsory social distancing to become a permanent feature of theatres, pubs and sports grounds. A third also believe we should continue checking into pubs and restaurants with a contact-tracing app. A quarter of respondents said they would be happy for nightclubs and casinos to be closed permanently. Not for Covid. Just because. And one in five would support a compulsory 10pm curfew – confining people to the home unless they have a reasonable excuse – that would last forever, irrespective of whether Covid-19 is under control in Britain or even globally.
Thankfully, these lockdown addicts do not represent the majority, who only want restrictions to last as long as there is a viral threat. But it is nonetheless an alarmingly high proportion of people.
No doubt these views have been influenced by lockdown. The past 18 months have clearly normalised even the most severe curbs on liberty – to the point where a return to normal can be framed as reckless and ‘libertarian’. It has shifted the Overton window considerably in terms of what limits can be imposed on freedoms in a liberal, democratic society (assuming we still live in one of those).”.
Omawiany sondaż Ipsos Mori jest {TUTAJ}(link is external). Wynika z niego, że od jednaj piątej do jednej trzeciej respondentów akceptuje sanitarne ograniczenia i nie ma nic przeciw temu, by trwały one nadal. Co ciekawe, lockdown ma wiecej zwolenników wśród młodzieży. Myers pisze:
“One of the most striking findings in the polling is that it is younger people who are most authoritarian. While most young people are no doubt gagging to get back into clubs, it is also the youth who are most keen on having them closed permanently. Forty per cent of those aged 16 to 24 want to shut down clubs and casinos, compared to just 17 per cent of those aged between 55 and 75.”.
Obawy, które wyrażaliśmy z UPARTYM prawie półtora roku temu – wcale nie były przesadzone.
Dodaj komentarz