Jak co roku przypominam mój tekst z marca 2010:
“Chodzi oczywiście o marzec 1968, a w szczególności o słynny wiec w dniu ósmego marca na Uniwersytecie Warszawskim w obronie aresztowanych Adama Michnika i Henryka Szlajfera, oraz w proteście przeciwko zdjęciu przedstawienia “Dziadów” Dejmka z afisza. W Salonie24 nikt już nie wspomina tych wydarzeń, gdyż większość piszących tu publicystów jest za młoda, by o tym pamiętać. Ja jednak miałam wtedy 20 lat i wzięłam udział w tym wydarzeniu. Co wiecej, zmieniło ono moje życie i sposób patrzenia na świat. Pisałam już o tym w jednej z poprzednich notek, a dzisiaj omówię to szerzej.
Rano w dniu ósmego marca rozeszły sie po naszym wydziale pogłoski, że na Krakowskim Przedmieściu ma być jakiś wiec. Prawie nikt w to nie wierzył, ale postanowiliśmy z kolegą pójść tam i zorientować się w sytuacji. Dopiero, gdy jakiś facet z zakazaną mordą próbował zagrodzić nam drogę na teren UW, uświadomiliśmy sobie, iż rzeczywiście coś się będzie działo. Ten typ był, jak się okazało, członkiem bojówek SB i ORMO przywiezionych autobusami po to, by udawały one klasę robotniczą dającą odpór “wichrzycielom”.
Udało się go wyminąć i dotarliśmy na wiec. Przed Pałacem Kazimierzowskim już trwała manifestacja. Przedstawiciel Komitetu Studenckiego przemawiał do tłumu kilkuset zebranych osób i mówił o aresztowanych. Wokół zebranych krążyli wspomniani wyżej bojówkarze i atakowali pojedyńcze osoby starając się je zatrzymywać i bić. Usiłowali też wyciagać ludzi z tłumu. Ciągle dochodziło do starć. W którymś momencie usiedliśmy na ziemi i wzięliśmy sie pod ręce. Wtedy na balkonie Pałacu Kazimierzowskiego ukazał się prorektor Zygmunt Rybicki w gronostajach i łańcuchem na szyi wzywając nas do rozejścia się i wygłaszając komunistyczne slogany. Nie posłuchaliśmy go i wiec trwał nadal. Zakończył się on odśpiewaniem “Międzynarodówki” /tak !!!/.
Kiedy wychodziliśmy z terenu Uniwersytetu i zbliżaliśmy sie już do bramy, nagle uderzyły na nas oddziały szturmowe z Golędzinowa /poprzednicy ZOMO/. Szli ławą lejąc pałami wszystkich po drodze. Naszej grupce udało sie uciec na tyły budynku wydziału Geografii i tam znaleźliśmy się w ślepej uliczce. Uratowały nas siostry Wizytki, które widząc co się dzieje, przystawiły drabiny do muru dzielącego ich klasztor od uniwersytetu i umożliwiły nam przejście przez ich teren. Tylko dzięki nim uniknęliśmy bicia i aresztowania.
Dotarliśmy potem na Krakowskie Przedmieście, gdzie również trwały starcia demonstrantów z milicją. Pamiętam zwłaszcza zamieszki w rejonie kościoła św. Krzyża. Później brałam udział w wielu manifestacjach i wiecach. Wspominam tez wiec na Politechnice gdzie zgromadzeni darli gazety, rzucali je w powietrze i krzyczeli “prasa kłamie”. Nic jednak nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jak ten szturm Golędzinowa /ZOMO/ na Uniwersytecie. Był to dla mnie prawdziwy szok. W jednej chwili ujrzałam prawdziwą twarz komunizmu. Do tej pory, z niejasnych już dziś przyczyn, wydawało mi się, że żyję w normalnym kraju i że wszystko idzie ku lepszemu, a Polska się rozwija. Ósmego marca 1968 pozbyłam się takich złudzeń.
Co mogę powiedzieć dzisiaj o skutkach tamtych wydarzeń. Rozpętana przez walczących o władzę miedzy sobą komunistów ohydna antysemicka nagonka na trwałe popsuła wizerunek Polski w świecie. Co więcej emigracja wielu utalentowanych osób żydowskiego pochodzenia osłabiła nasz kraj i drogo go kosztowała. Jak jednak zauważyłam przy innej okazji, czyny ohydne, a nawet zbrodnicze mogą niekiedy przynieść także coś dobrego. Ja na przykład odniosłam wyraźną korzyść z czystek 1968-ego roku. Zwolniło się bowiem dla naszego rocznika wiele miejsc pracy. Miałam na dyplomie tylko czwórkę. Gdyby nie 1968 rok, nie mogłabym zacząć kariery zawodowej w tak dogodny sposób, jak to się w rzeczywistości stało. Poza tym był jeszcze jeden pozytywny efekt. Wielu z tych, którzy wyemigrowali po marcu 1968 było funkcjonariuszami UB i SB. Pozbycie się ich z Polski było niewątpliwie z korzyścią dla naszego kraju. Gorzej, że wraz z nimi wyjechały także ich rodziny. Wielu spośród dzieci tych funkcjonariuszy było porządnymi ludźmi.
Trzeba jednak stwierdzić, że wyczyny komunistów w roku 1968 przyniosły Polsce wielokrotnie więcej szkody niż pożytku.”.
Marzec 1968 roku wciąż budzi kontrowersje. Świadczy o tym choćby artykuł Bogdana Urbankowskiego z portalu Wpolityce. pl /TUTAJ/.
“Gdyby nie 1968 rok, nie mogłabym zacząć kariery zawodowej w tak dogodny sposób, jak to się w rzeczywistości stało. Poza tym był jeszcze jeden pozytywny efekt. Wielu z tych, którzy wyemigrowali po marcu 1968 było funkcjonariuszami UB i SB. Pozbycie się ich z Polski było niewątpliwie z korzyścią dla naszego kraju.”
Czyli interes przed wartościami?
Jeśli ci, co byli w UB i SB, mieli porządne rodziny, to może oni sami niekoniecznie byli takimi kanaliami? Może nie każdy ubek był Piotrowskim i Pietruszką, a nie każdy Piotrowski i Pietruszka był Żydem, jak pokazały wydarzenia roku 1984… hę?
Poza tym niewykluczone, że epoka gierkowska, która zadłużyła nas na dłuuugie pokolenia (dopiero niedawno Tusk, przy pomocy cichych wspólników – internautów, spłacił gierkowskie długi), będzie gorzej oceniana niż mała stabilizacja Gomułki.
Nie wiem. Nie było mnie wtedy na świecie.
Ale nie są to sprawy biało – czarne. Przynajmniej jeśli chodzi o dług zewnętrzny, to Gomułka utrzymywał suwerenność, a znaczna część odsetek, o ile wiem, spadła na ramiona Jaruzelskiego. Tak więc ten, który korzystał z kredytu (ekipa Gierka), nie ponosiła żadnych ciężarów związanych z zakredytowaniem kraju.
Tu nie chodziło ani o interes, ani o wartości. Po prostu, jeśli dość duża grupa z jakiegoś środowiska emigruje, to robi się więcej miejsca dla tych którzy zostali. Gdy z zatłoczonego przedziału wysiada część pasażerów, to robi się w nim luźniej i tyle..
Od lat z różnym nasileniem pojawia się podnoszony przez Żydów temat marzec 1968,
sprowadzany jest do ekscesów antysemityzmu , jakie rzekomo miały miejsce w tym
czasie w Polsce; do protestów intelektualistów i studentów dotyczących zdjęcia
Dziadów A, Mickiewicza i urzędowego antysemityzmu ówczesnych władz PRL ? Pomniejsze
się lub wręcz ignoruje inne fakty związane z tą Światową Wiosną Buntów w całym
cywilizowanym świecie na tle niezadowolenia społecznego.
Natomiast w każdą rocznicę tamtych wydarzeń uruchomiana jest przez silna fala
przeinaczeń, fałszów i antypolonizmu żydowskiego.
Z uporem i premedytacją siły nieżyczliwe Polsce i Polakom utrwalają w świadomości
opinii publicznej w kraju i na świecie pogląd, jakoby wydarzenia mające miejsce w
kraju w marcu 1968 były wyłącznie, a przynajmniej głównie, przejawem tkwiącego w
Polakach antysemityzmu, zaś występujące także w tym czasie konflikty między
społeczeństwem, a zwłaszcza młodzieżą akademicką, inteligencją, intelektualistami, a
władzą stanowić miały tylko tło i margines nie mający istotnego znaczenia. Usiłuje
się nadal podtrzymywać wersję wydarzeń i utrwalić pogląd o rzekomym antysemityzmie
Polaków wynikającym, wręcz z ich natury narodowej.
Do podtrzymania takiego fałszywego mitu przyczyniła się w niemałym stopniu
nieudolna, nieskuteczna czy też celowa urzędowa filosemicka propaganda, która miast
zwalczać i obalać owe fałszywe poglądy, przedstawiać prawdziwą wersję wydarzeń,
przyjęła metodę przemilczania niesłusznych inkryminacji Polaków , torując w ten
sposób drogę kłamstwom i oszczerstwom.Podobną metodę stosuje się nadal wychodząc z
błędnego założenia, że jeśli o jakichś sprawach się nie mówi, to one nie istnieją. W
rezultacie takiej postawy w świadomości wielu młodych Polaków utrwala się
rzeczywiście przekonanie, że w marcu 1968 roku, i w miesiącach następnych, doszło w
kraju do fali antysemityzmu wywołanej przez rodzimych szowinistów, czego skutkiem
miałyby być szykany, represje, zwalniania z pracy i wypędzanie z Polski wielu
wartościowych obywateli pochodzenia żydowskiego. Takie przedstawianie wydarzeń
marcowych jest ordynarnym kłamstwem, prymitywnym, bezczelnym przeinaczaniem faktów i
dlatego trzeba się temu ciągle stanowczo i skutecznie sprzeciwiać. Przede wszystkim
nie należy rozpatrywać wydarzeń marcowych w oderwaniu od istniejących wówczas
warunków w Polsce i na świecie. Był to rok buntów społecznych, szczególnie młodzieży
i inteligencji na całym świecie, a nie tylko w Polsce. Był to już dwunasty rok
rządów Władysława Gomułki i ich schyłek. Wyraźnie odczuwalne stawały się tendencje
nawrotu do stalinowskich praktyk rządzenia, do dyktatury. Tępiono wszelką
nieprawomyślność, wszędzie węszono rewizjonizm, antykomunizm, kontrrewolucję,
działania agentów imperializmu.. Toteż każdy, kto sprzeciwiał się rządzącej ekipie,
kto krytykował system rządzenia, nawoływał do przeprowadzenia zmian, reform,
demokratyzacji życia, rozszerzenia swobód obywatelskich, wolności, był
prześladowany, szykanowany, niszczony. Każdy… a nie tylko obywatele polscy
pochodzenia żydowskiego. Przykład Władysława Bieńkowskiego, jednego z
współzałożycieli PPR, którego partia szykanowała za jego nawoływanie do reform
socjalizmu . Toteż elementarne poczucie uczciwości nakazuje ujawniać prawdę o
tamtych wydarzeniach i ich tło polityczno-społeczne. Trzeba, więc dowodzić, na
podstawie niezaprzeczalnych faktów, prawdy, że wydarzenia marcowe w Polsce były
wynikiem wielu przyczyn, a także były echem wydarzeń światowych, a nie specyficznie
polskie.
Rok 1968 można bez przesady nazwać rokiem wiosny buntów młodzieży na świecie,
zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, choć ich przyczyny były różne.
O co innego chodziło młodzieży protestującej w RFN, Francji, Hiszpanii, we
Włoszech, w USA, a czego innego domagała się młodzież polska, czechosłowacka i
innych krajów socjalistycznych. Wspólne było jednak niezadowolenie z istniejącego
porządku świata i braku dalszych jasnych perspektyw.
Młodzież Zachodu odrzucała model konsumpcyjny, zaś młodzież Wschodu domagała się
większych swobód, wolności, praw obywatelskich.
Dlatego na Zachodzie młodzież sympatyzowała z ruchami lewicowymi, a nawet lewackimi,
maoistowskimi.
W lutym tegoż roku młodzież Europy Zachodniej wypowiadała się po stronie
Demokratycznej Republiki Wietnamu, a przeciw Stanom Zjednoczonym toczącym wojnę z
DRW. W czasie tych manifestacji wyrażano często sympatie, poparcie, akceptacje
działalności Czerwonych Brygad i grup terrorystycznych typu Baader Meinhoff.
W marcu studenci włoscy domagali się większego wpływu na zarządzanie
uniwersytetami. Bunty te przybrały szerokie rozmiary. 3 marca 1968 roku doszło do
bardzo ostrych starć w Rzymie między studentami a policją. W kwietniu w USA
zamordowany został Martin Luter King, co spowodowało zamieszki w większych miastach
USA, zwłaszcza w dzielnicach murzyńskich. Bardzo silne było wrzenie wśród studentów
w RFN.
Szczególnie ostre starcia miały miejsce 12 kwietnia w Berlinie Zachodnim. W maju
nasiliło się niezadowolenie młodzieży akademickiej we Francji. Powodem manifestacji
w Paryżu była decyzja rządu o likwidacji Wydziału Humanistycznego Sorbony liczącego
12 tys. studentów.
Szczególnie ostre walki z policją miały miejsce w dzielnicy Łacińskiej Paryża.
Zaburzenia we Francji stały się powodem manifestacji i protestów solidarnościowych
studentów Berlina Zachodniego i Frankfurtu n. M .
Buntowali się także robotnicy.
18 kwietnia zbuntowali się robotnicy zakładów Renault i ogłosili strajk okupacyjny.
Niezadowolenie z rządu, postępowania władz wobec studentów powodowało nowe strajki i
manifestacje. Już
21 maja strajkowało we Francji 8 milionów pracowników, 28 maja liczba strajkujących
osiągnęła 10 milionów, natomiast w początkach czerwca przekroczyła 15 milionów.
Owe wrzenia społeczne młodzieży, manifestacje studenckie miały miejsce w wielu
krajach europejskich. 22 maja manifestowali studenci w Madrycie, w Rzymie, Turynie,
Belgradzie, Brukseli, Sztokholmie i przeniosły się na kontynent amerykański..
We Francji napięcie doszło do takiego stanu, że 16 czerwca rząd Francji prezydenta
de Gaulla `a zapowiedział wprowadzenie stanu wojennego.
Zapowiedź ta wcale nie uspokoiła nastrojów i już 16 czerwca wybuchła nowa fala
demonstracji studenckich w Paryżu.
Rząd dał rozkaz policji wkroczenia na teren Sorbony i usunięcia studentów
okupujących uczelnię siłą.
Władze rozwiązały też wiele organizacji studenckich. W wyniku ostrych walk między
policją i demonstrującą młodzieżą, tylko w Paryżu było rannych 1910 policjantów i
1459 demonstrantów.
Z 20 na 21 sierpnia o godz. 23,40 nastąpiła inwazja wojsk Układu Warszawskiego na
Czechosłowację w celu przerwania podjętych wiosną reform przez ekipę Aleksandra
Dubczeka. W akcji tej udział wzięło także wojsko polskie. Wydarzenia te wywołały
falę protestu w całym demokratycznym świecie oraz silny opór w Czechosłowacji.
Do najostrzejszych protestów doszło 28 i 29 października w Pradze, gdzie
manifestowało ponad 40 tys. studentów, pracowników naukowych, inteligencji,
młodzieży.
Podobne manifestacje powtórzyły się 7 listopada i później.
Spektakularnym gestem protestu i rozpaczy było samospalenie się studenta Jana
Palacha w centrum Pragi na Waclawskich Namestiach.
Przytoczone fakty stanowią tło, na którym należy rozpatrywać wydarzenia marcowe w
Polsce.
Dowodzą także niezadowolenie z istniejącego porządku w Polsce i na świecie. Wyrażali
je nie tylko polscy studenci, intelektualiści, inteligencja, ale również młodzież na
Zachodzie, robotnicy we Francji, Murzyni w USA, przeciwnicy wojny w Wietnamie,
agresji na Czechosłowację.
Podłoże protestów w PolsceStudenci, intelektualiści, inteligencja i wiele innych
grup społecznych w Polsce miało dość istotnych powodów do niezadowolenia z rządów
Władysława Gomułki, który pod koniec swojego władania dążył tylko do utrwalenie
istniejącego stanu rzeczy i sprzeciwiał się wprowadzeniu jakichkolwiek zmian,
reform, postępu.
Zbliżająca się fala wyżu demograficznego wymagała nowych miejsc w szkołach średnich,
wyższych, nowych stanowisk pracy, mieszkań, żłobków, przedszkoli, tymczasem w
przemówieniach Gomułki obywatele, a zwłaszcza młodzież, słyszała ciągle w formie
wyrzutu, jaki to ona sprawia kłopot władzy, która musi zabiegać o budowę nowych
szkół, przedszkoli, tworzyć nowe stanowiska pracy, zapewniać mieszkania, opiekę
zdrowotną… i w ogóle rząd musi dopłacać do obywateli.
Młodzieży uczącej się, przy każdej okazji wypominano, jakich to doznaje
dobrodziejstw mogąc uczyć się w bezpłatnych szkołach, natomiast obywatelom
pracującym, że dzięki władzy ludowej, nie grozi im bezrobocie. Ponieważ te argumenty
o rzekomych dobrodziejstwach władzy nie trafiały do przekonania światłej części
społeczeństwa, zwłaszcza inteligencji, studentów, młodzieży, wzrastało napięcie,
które wyzwoliło tłumione przez lata protesty niezadowolenia.
Niezadowolona z istniejącej sytuacji w kraju była, nie tylko młodzież i
inteligencja, ale także aktyw partyjny wszystkich szczebli. Zwłaszcza kadra partyjna
w średnim wieku oraz młodsza kadra aparatczyków PZPR. SD, ZSL, PAX, organizacji
młodzieżowych, społecznych, niecierpliwie oczekująca awansów.
Utrwalony przez 12 lat partyjno-rządowy establishment był przeciwny jakimkolwiek
znaczącym zmianom obawiając się utraty swych stanowisk, wpływów i uprzywilejowanych
pozycji.
Podobnie jak na Kremlu, tak i w Polsce nastąpiła petryfikacja systemu i kadr.
Toteż młodzi, ambitni działacze partyjni, głównie pochodzenia żydowskiego , (Jacek
Kuroń, Adam Michnik, Henryk Szlajfer, Mosze Dojczgewand, Antoni Zambrowski, Seweryn
Blumsztajn, Karol Modzelewski, Jan Tomasz Gross, Aleksander Smolar, prof. Leszek
Kołakowski i im podobni), mniej zdolna młodsza kadra dydaktyczna na uczelniach,
pracownicy aparatu partyjnego, administracji państwowej byli zainteresowani wybuchem
fali niezadowolenia, w których to warunkach mogliby się wykazać pewną sprawnością,
operatywnością, przydatnością, zaś wielu z dotychczasowych członków władzy
nieudolnością i nieprzydatnością.
Kontrolowany wybuch niezadowolenia społecznego był im potrzebny do odbicia się w
górę. Gdyby go nie wywołali studenci, to uczyniłyby to inne siły, mniej więcej w tym
samym czasie. Innymi słowy wydarzenia marcowe były autentycznym wyrazem
niezadowolenia pewnej, bardziej światłej części społeczeństwa zamanifestowane
postawami studentów i intelektualistów, ale sprowokowane, manipulowane i
wykorzystane przez graczy politycznych przepychających się do władzy.
Było kilka grup pragnących wykorzystać niezadowolenie społeczne dla swoich
osobistych lub grupowych celów.
W rezultacie grupy Mieczysława Moczara i Edwarda Gierka dopchały się do władzy,
natomiast grupa tzw. „Komandosów „( późniejszych KOR-owców) Kuronia, Michnika,
Modzelewskiego, J. Lipskiego, Smolara, Grossa by osiągnąć swój cel, musiała poczekać
do sierpnia 1980 roku, a zwieńczyła swój pełny sukces dopiero w 1989 roku w
Magdalence i przy “okrągłym stole”.
Powstaje słuszne pytanie; skoro wydarzenia marcowe dotyczyły walki o władzę między
poszczególnymi frakcjami politycznymi i pretendentami do władzy ( grupa Michnika,
Kuronia i Modzelewskiego , uważała się za ortodoksyjnych komunistów o ludzkim
obliczu i opowiadała się za tzw. Eurokomunizmem), to dlaczego łączy się te działania
z jakimiś postawami antysemickimi? Otóż w tej walce o władzę dużą rolę odgrywali
obywatele polscy narodowości żydowskiej i każdy atak na ich stanowiska był przez
nich i wrogą Polakom propagandę, traktowany jako przejaw polskiego antysemityzmu.
Krytykowanie np. stalinowca, byłego sekretarza i wieloletniego członka Biura
Politycznego KC PZPR Romana Zambrowskiego, albo młodszej generacji: Michnika,
Modzelewskiego. Geremka, Baumana , Dojczgewanda, Szlajfera , Grudzińską, Toruńczyk,
Lasotę, braci Smolarów i im podobnych, traktowane było jako przejaw antysemityzmu.
Gdy wyrzucano Polaków z pracy za tzw. postawy nacjonalistyczne i rewizjonistyczne
( sam tego doświadczyłem w marcu; usunięty zostałem, na wniosek SB, z Kuratorium
Wrocławskiego Okręgu Szkolnego pod zarzutem wyznawania poglądów rewizjonistycznych),
to nikt w ich obronie nie występował, gdy jednak to samo spotkało obywateli
pochodzenia żydowskiego, to nazywano to antysemityzmem i odzywały się protesty
międzynarodowe w ich obronie. Z tym że represjonowanym Polakom stanowczo odmawiano
wydawania paszportów na wyjazd na Zachód , uzasadniając odmowę, że wyjazd z kraju
jest wyróżnieniem i przywilejem tylko dla Żydów.
Czy jednak w czasie tych zamieszek nie ucierpieli także ludzie niewinni, w tym
obywatele pochodzenia żydowskiego?
Owszem, zdarzały się także i takie przypadki, ale były one rzadkie i w odniesieniu
do osób pochodzenia żydowskiego szybko naprawiane. Żydzi nie musieli więc opuszczać
Polski, ale cierpliwie czekać na naprawienie krzywd (np. polscy przedsierpniowi
opozycjoniści czekają na naprawienie im krzywd już ponad 50 lat). Część Żydów np.
Jerzy Urban, Daniel Passent, Artur Sandaer, Adam Schaff, Bronisław Geremek, Adam
Michnik, Antoni Zambrowski, Jan Lityński, Jerzy Osiatyńsk, Karol Modzelewski,
Konstanty Gebert i wielu innych, nie opuściło Polski, szybko też wróciło do łask i
władzy. Czy zatem wolno mówić, że w Polsce był antysemityzm . Otóż w Polsce nie
było antysemityzmu do czasu ukazania się książki Jana Tomasza Grossa, Sąsiedzi,
Jerzego Kosińskiego – Malowany Ptak, nie nagłośniano fałszywie i jednostronnie
incydent a w Jedwabnem. Była to manifestacja antypolonizmu żydowskiego i od tej
pory zaczęły nasilać się postawy antysemickie , których poprzednio nie było, lub
występowały rzadko, zarówno w kraju , jak i za granicą. Przedtem antysemityzmu jako
zjawiska masowego nie było w Polsce. Urodziłem się i wychowywałem w środowisku
robotniczym polsko-niemiecko –żydowskim, w
Łodzi na Bałutach i nie spotykałem się ze zjawiskiem antysemityzmu ani ucieczką
Żydów z kraju przed prześladowaniami . Natomiast są słuszne pretensje do tych
obywateli, także pochodzenia żydowskiego, którzy działali i działają na szkodę
Polski i Polaków np.
Antypolskie manipulacje statystyką
Z roku na rok, jak słabnie pamięć społeczeństwa i usiłuje się wyolbrzymiać liczbę
osób, które opuściły PRL w 1968 roku. Zwłaszcza próbuje się wmówić opinii
zachodniej, że w wyniku rzekomych działań antysemickich w marcu 1968 r. w Polsce
wypędzono dziesiątki tysięcy, a nawet setki tysięcy najlepszych patriotów ,
najbardziej wykształconych obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Jest to
prymitywne i ordynarne kłamstwo. Wystarczy przyjrzeć się statystyce by stwierdzić
rozmiary tego kłamstwa .
Otóż z PRL wyemigrowało na stałe, głównie Żydów i osób pochodzenia niemieckiego w
1965 r. – 32,1 tys., w 1966 – 28,7 tys., w 1967 – 21,8 tys., w 1968 – 19,4 tys., w
1969, (a więc w roku rzekomych prześladowań) – 22,1 tys., i w 1970 r. już tylko –
14,1 tys..
Celowo przytoczyłem dane z kilku lat by łatwiej można dostrzec przesadę, kłamstwo i
manipulowanie liczbami przez Żydów . Przyjrzyjmy się liczbom – w latach 1965 i 1966
wyemigrowało z kraju 61 tys. wszystkich obywateli ( Polaków, Żydów, Niemców i innych
narodowości ), natomiast w latach rzekomego gwałtu antysemickiego w Polsce tj. w
latach 1967 i 1968 tylko 41 tys.. Jeszcze inaczej rzecz przedstawiając, w latach
1967,1968 i 1969 wyemigrowało z Polski 63,3 tys., głównie Polaków, Niemców i Żydów,
czyli o 2 tys. więcej niż w dwóch latach poprzednich , tj.,1965 i 1966, ale średnio
mniej: w latach 1965-1966 – średnio rocznie emigrowało 30,5 tys., a w latach 1967,
1968 i 1969 – średnio 21,1 tys., gdzie zatem jest ów rzekomy exodus Żydów z Polski
spowodowany antysemityzmem Polaków w 1967 i 1968 r. ?
Oczywiście nie należy sugerować się liczbami gdy chodzi o ludzi. Nawet utrata
jednego obywatele może być znaczącym, niekorzystnym ubytkiem ale nie dajmy się
szantażować liczbami. Skoro użyto już szantażu liczbowego, to spójrzmy na inne
liczby, świadczące rzeczywiście o wielkim exodusie Żydów z Polski w 1956 r., choć
nikt ich wtedy nie wypędzał, nie zmuszał, nie namawiał do wyjazdu. Przeciwnie.
Właśnie wtedy zaczął się powrót do kraju patriotów polskich z Zachodu i ze Wschodu,
którzy do 1956 roku nie mieli prawa i możliwości powrotu.
W roku 1955 emigrowało z kraju tylko 2300 ( sic. dwa tysiące trzysta) obywateli, ale
już w 1956 – 33 tys., w 1957 – 148 tys., a w 1958 132.800, i znów w 1959 tylko 29
tys. A więc bez gwałtów, nacisków, zachęt w latach 1957-1958 dobrowolnie emigrowało
z Polski, głównie na Zachód, do USA i Izraela 280 tys.. Nie trzeba chyba dodawać, że
nie wyjechali z pustymi rękoma, z chudymi tobołkami lecz ze znacznym majątkiem . (
fragment większego opracowania przygotowanego do druku).
Dlaczego Żydzi boją się prawdy
Przedstawiciele organizacji żydowskich w USA z oburzeniem odrzucają zarzuty Normana
Finkelsteina, który twierdzi w książce „The Holocaust Industry: The Abuse of Jewish
Victims” (Holocaust jako przemysł: eksploatacja żydowskich ofiar), że zabiegi o
odszkodowania za cierpienia Żydów podczas holocaustu i o restytucję ich majtków
zagrabionych przez hitlerowców stały się swego rodzaju dochodowym interesem, który
może ożywić nastroje antysemickie w krajach będących obiektem roszczeń.
Finkelstein utrzymuje, że organizacje żydowskie zawyżają liczbę ofiar, aby uzyskać
jak najwięcej funduszy tytułem rekompensat, z których jednak ocaleni i ich rodziny
nie otrzymują potem należnych im odszkodowań. Krytykuje też wysokie roszczenia wobec
Polski o restytucję mienia żydowskiego. (…).
Co ciekawe, Żydzi nie domagają się żadnego odszkodowania od Rosji, choćby za mienie
skonfiskowane im na dawnych terenach Polski anektowanych po wojnie przez ZSSR. P
Harris. ( Źródła – PAP)
Gra antysemityzmem
Od wielu lat siły nieżyczliwe Polsce i Polakom nadużywają zarzutu o rzekomym
antysemityzmie społeczeństwa polskiego. Im bardziej Polacy zachowują się biernie i
pokornie wobec tego nieuzasadnionego zarzutu, tym częściej jest on wysuwany w formie
szantażu. Gdy np. rząd Polski zwrócił się do W. Brytanii o ekstradycję b. prokurator
okresu stalinowskiego – Heleny Wolińskiej odpowiedzialnej za skazanie bezpodstawnie
na śmierć polskiego patrioty gen. Emila Fieldorfa – Nila , to Wolińska oświadczyła,
że jest to wobec niej przejaw antysemityzmu.
Podobnie rzecz się ma z Samuelem Morelem b. komendantem obozu koncentracyjnego w
Jaworznie, w okresie stalinowskim, odpowiedzialnym za śmierć setek niewinnych ludzi,
głównie Niemców, autochtonów, akowców i osób źle widzianych przez władze
bierutowskie.
Żądanie strony polskiej wydania go przez władze izraelskie zostało także
potraktowane przez światową opinię żydowską jako przejaw polskiego antysemityzmu.
Nawet ostatnie dezercje wielu działaczy z Unii Wolności do Platformy Obywatelskiej
traktowane jest przez kierownictwo tej partii jako dowód rzekomego antysemityzmu.
Miała to rzekomo być manifestacja niechęci do ówczesnego szefa UW – Geremka i jego
żydowskiego otoczenia. Ostatnio nagłaśniana jest sprawa zbrodni na Żydach rzekomo
dokonanych przez Polaków.
Opinia żydowska nie pozwala poznać dogłębnie wydarzeń, okoliczności, przyczyn. Jeśli
brała udział w tych wydarzeniach miejscowa ludność polska , to trzeba koniecznie
poznać motywy jej zachowania.
W pierwszych dniach 1945 roku po wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski byłem
świadkiem bardzo brutalnego traktowania cywilnych Niemców przez Polaków, zwłaszcza
po odkryciu zbrodni hitlerowskich w Radogoszczy, w lasach Wiączyńskich koło Łodzi.
Wynikało to z nienawiści, zemsty, odwetu. Trzeba koniecznie ustalić czym kierowali
się Polacy w Jedwabnym ? Dla ustalenia prawdy konieczne jest ujawnienia motywów
zemsty, odwetu za służalczość wobec Sowietów ? Może rzeczywiście był to akt
nienawiści do okupantów sowieckich, do ich agentów, pomocników zbrodni, wyroki
wydawane na kolaborantów a nie na żydów?
Niewdzięczność Żydów
Od wielu lat różne grupy nieżyczliwe Polsce usiłują wmówić opinii światowej rzekomy
antysemityzm Polaków. Czynią to często także i ci ,którzy Polakom zawdzięczają
bardzo wiele , nawet życie. Bowiem w okresie największego nasilenia prześladowań
Żydów w Europie w okresie hitlerowsko-nazistowskim, wielu Polaków z narażeniem
własnego i najbliższych życia, ukrywało i pomagało przetrwać wielu tysiącom Żydów.
Wielu Żydów, którzy dzięki Polakom przeżyło, okazało swą wdzięczność i przyczyniło
się do wyróżnienia ich zaszczytnym tytułem i medalem – „Sprawiedliwy wśród narodów
świata”, a także przyznaniem im honorowego obywatelstwa Izraela.
Jedna trzecia wszystkich tego rodzaju wyróżnień przyznana została właśnie Polakom.
Żaden naród nie uczynił w przeszłości tyle dobrego dla Żydów, co naród polski .
Także po wojnie Żydzi w Polsce traktowani byli szczególnie życzliwie, a nawet
faworyzowani. Korzystali ze specjalnych przywilejów. Zajmowali najwyższe stanowiska
w państwie; w rządzie, w wojsku, UB, Informacji Wojskowej, w dyplomacji, w
administracji, w gospodarce, nauce …
W okresie stalinowskim np. doszło do tego, że pochodzenie żydowskie wręcz
nobilitowało, preferowało na znaczące, wpływowe , lukratywne stanowiska.
Było to wynikiem polityki Stalina, który choć Żydów nie lubił, podobnie jak wszyscy
Rosjanie, to się nimi chętnie wysługiwał. Po prostu bardziej wierzył Żydom niż
Polakom. Ponadto powojenni Żydzi w większości przybywali ze Związku Radzieckiego,
więc lepiej znali realia sowieckie, które Stalin chciał jak najszybciej narzucić
Polsce i Polakom. Mimo, że wielu z nich nie znało języka polskiego, to właśnie im
powierzył nadzór nad procesem sowietyzacji i stalinizacji Polski, upodobnianiu
wszystkich dziedzin życia kraju do modelu radzieckiego.
Polacy nie mogli i nie potrafili skutecznie przeciwdziałać temu procesowi . Chociaż
próby takie były podejmowane i to w sposób zorganizowany: opór zbrojny, działalność
ugrupowań politycznych (PSL), Kościół, grupa Gomułki, działalność emigracji
politycznej na Zachodzie i in. W tym czasie obywatele polscy pochodzenia żydowskiego
zajmowali najwyższe stanowiska w kraju i wysługiwali się gorliwie Sowietom.
Wystarczy przypomnieć takie nazwiska jak Jakub Berman, Luna Brystigerowa, Anatol
Fejgin, Roman Zambrowski, Zygmunt Modzelewski. Roman Werfel, Jerzy Borejsza, Adam
Schaff, Józef Światło, Bronisław Geremek, Adam Michnik i jego brat Stefan, Alina
Grabowska, Halina Mikołajska, Bauman, Pohoryli, Krążyło nawet takie złośliwe
powiedzenie ile jest w Polsce Żydów ? Rząd i jeszcze trochę.
Skąd zatem ciągłe pomówienia Polaków o antysemityzm i podnoszenie tego problemu co
jakiś czas ?
Otóż sprawa jest złożona, ale wytłumaczalna . Po pierwsze w całym okresie powojennym
podnoszenie sprawy żydowskiej było zakazane, tłumione w zarodku, a nawet karane.
Czuwało nad tym zażydzone UB i NKWD. Już tylko samo określenie, że ktoś jest
pochodzenia żydowskiego traktowane było oficjalnie jako nacjonalizm, szowinizm itp.
i spotykało się z urzędowym potępianiem i represjami. Dochodziło do takich
paranoicznych sytuacji, że próba ukarania obywatela polskiego pochodzenia
żydowskiego za pospolite przestępstwo, lub zwolnienie go z pracy, traktowane było
jako przejaw antysemityzmu.
Znamienne też, że inne nacje nie obrażały się, gdy pytano je o narodowość, np.
Ukraińcy, Niemcy, Litwini, Białorusini, Czesi, Słowacy, Grecy, nie obrażali się i
dumnie przyznawali do swojego narodowego pochodzenia. Tylko Żydzi zawsze wstydzili
się swojego pochodzenia, ukrywali je, zmieniali nazwiska lub spolszczali je. O
innych obywatelach polskich obcej narodowości, czyli o tzw. mniejszościach
etnicznych i narodowych wiemy sporo, ale o Żydach w Polsce nadal prawie nic , albo
bardzo niewiele .
Sama zapowiedź podjęcia tematu żydowskiego powoduje już atak i agresje ze strony
żydowskich grup szowinistycznych . Dlaczego ? Dlaczego? Bo z góry zakłada się, że
wyniki badań, nawet jeśli zostaną najbardziej rzetelne przeprowadzone, muszą być
negatywne, niekorzystne dla Żydów ?
Wydaje się , że problem dojrzał już do tego, by niezależnie do trudności podjąć
rzeczowe badania i dać odpór ciągłym kłamstwom krzywdzącym naród polski.
W związku z antypolską kampania prowadzoną za granicą, zwłaszcza w USA i Izraelu,
coraz więcej Polaków oburza się na niewdzięczność Żydów. Szczególnie haniebne są
ataki ze strony tych Żydów, których Polacy ukrywali w czasie wojny i ratowali im
życie. Po ostatnich atakach na Polskę Jan Tomasza Grossa coraz więcej Polaków,
którzy z narażeniem własnego życia, swoich najbliższych i sąsiadów, pomagali Żydom
przeżyć hitlerowską okupację zaczyna żałować tego i gotowa wyrazić swoją postawę
publicznie. Niektórzy gotowi są nawet zwrócić medale „Sprawiedliwy Wśród Narodów
Świata” i inne wyróżnienia po rozpętanej przeciw Polsce i Polakom kampanii
oszczerstw. Zaczynają też rozumieć dlaczego faszyści tak bardzo nienawidzili Żydów,
że postanowili pozbyć się ich, nie tylko z Niemiec, ale z całej okupowanej Europy.
Po wybuchu wojny faszyści niemieccy rozważali, co prawda, możliwość przesiedlenia
Żydów na Madagaskar, o czym pisze w swoich pamiętnikach gubernator Generalnej
Guberni w Polsce Hans Frank, ale z różnych powodów zrezygnowali z tego pomysłu.
Jedno wszelako nie podlegało żadnej wątpliwości – pozbycia się Żydów, których cały
otumaniony naród niemiecki uważał za największe zło, i którego trzeba się różnymi
sposobami pozbyć raz na zawsze. Stąd każdego, kto uważał inaczej, kto próbował
sprzeciwić się temu, faszyści traktowali jako „wroga III Rzeszy”. Niemców i inne
nacje umieszczano w obozach koncentracyjnych, a Polaków, tylko Polaków za pomaganie
Żydom i ukrywanie ich skazywano na karę śmierci. Kary takie dotyczyła także
najbliższych, a nawet sąsiadów za to np. , że nie donieśli o ukrywających się
Żydach. Tysiące Polaków zostało skazanych na śmierć za ratowanie im życia . Teraz,
gdy są świadkami tak podłej niewdzięczności wobec narodu polskiego zastanawiają się
czy warto było ratować życie Żydom narażając własne i swoich najbliższych? W sumie
Polacy uratowali życie około 100 tys. Żydów. Pojawiają się też coraz częstsze głosy
nawołujące by Polacy wyróżnieni medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” za
ratowanie życia Żydom, zwrócili je.
Również Europa Zachodnia nie lubi Żydów:
WAŁĘSA TEŻ PROTESTOWAŁ PRZECIW SZKALOWANIU POLAKÓW
Nawet Lech Wałęsa , znany ze swego serwilizmu wobec Żydów wypowiadał się z
oburzeniem
A oto fragment jego wypowiedzi:”Ja przepraszałem jako prezydent, wiele razy to
robiliśmy, a jeszcze ani jeden Żyd nie przeprosił Polaków, a tu też działy się różne
ciekawe rzeczy i też byli zbrodniarze po stronie żydowskiej”.
Według niego, „są nieudacznicy żydowscy i inni, którzy rozdrapują rany,
którzy tylko żyją z tego pisząc książki, podburzając te narody, które
tyle ucierpiały”.(…) „To jest ohydne i z tym powinniśmy dawno już
skończyć” – powiedział Wałęsa nie kryjąc wzburzenia. „Narody, które tyle
zapłaciły, muszą być wyrozumiałe dla siebie, muszą zrozumieć, że
łajdacy byli po obu stronach”.
”Narody takie jak USA czy Francja czy Wielka Brytania nie przeprosiły
nas za to, że nie wywiązano się z umów i porozumień, że dopuszczono do
tej sytuacji, dlatego możemy w absurdach posunąć się bardzo daleko” (…)
L.S, Cyt. za PAP)
Antysemityzm w EuropieŻydzi tylko Polakom przypisują antysemityzm, a nie
dostrzegają tego zjawiska na świecie, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Prawie połowa
mieszkańców Europy Zachodniej uważa, że Żydzi mieszkający na tym kontynencie są
bardziej lojalni wobec Izraela niż wobec państw, w których żyją na co dzień – wynika
z opublikowanego sondażu. Badania wykonała firma Taylor Nelson Sofres na zlecenie
amerykańskiej organizacji żydowskiej Liga Przeciw Zniesławianiu (ADL), która od 1913
roku walczy z antysemityzmem. Sondaż przeprowadzono w Belgii, Danii, Francji,
Niemczech i Wielkiej Brytanii pomiędzy 16 maja a 4 czerwca. Przeankietowano 2.500
osób. Wyniki opublikował francuski dziennik „Le Monde”.Wyniki badań ogłosił Abraham
Foxman, dyrektor ADL. Wyraził swe ubolewanie nad „trwaniem antysemityzmu” w Europie
mimo doświadczeń holokaustu z okresu II wojny światowej.
Foxman przekazał, że w pięciu badanych krajach żyje łącznie milion Żydów. 45 procent
ankietowanych uznało, że są oni bardziej lojalni wobec Izraela niż wobec krajów, w
których mają swe domy. W Niemczech w ten sposób myśli 55 procent osób, a we Francji
42 procent. Dla porównania podobnie uważa 33 procent Amerykanów.
30 procent Europejczyków sądzi, że „Żydzi mają zbyt dużo władzy na świecie”. W ten
sposób uważa 42procent Francuzów oraz 44 procent Belgów. W Stanach Zjednoczonych ten
pogląd podziela 24 procent ankietowanych.
ADL przeprowadził podobny sondaż w USA na początku tego roku. Pokazał on wzrost
poziomu antysemityzmu w tym kraju. Obecnie 48 procent Amerykanów nie ma uprzedzeń
antysemickich, podczas gdy w 1998 roku nie miało ich 53 procent. Z kolei 17 procent
ankietowanych żywi silne uczucia antysemickie, co oznacza wzrost o pięć procent w
porównaniu z sondażem sprzed czterech lat. Dr Leszek Skonka- b.
działacz opozycji przed sierpniem 1980 ( Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela-
ROPCiO), organizator Wolnych Związków Zawodowych (WZZ) na Dolnym Śląsku,
współorganizator i współ kierujący strajkiem w sierpniu 1980 roku we Wrocławiu,
członek Prezydium w pierwszym składzie Zarządu Regionu Dolnośląskiego NSZZ,
organizator i prowadzący pierwsze kursy ( jeszcze w czasie strajku) na temat
organizowania i działania związkowego, a następnie w MKZ po zakończeniu strajku,
dla działaczy i organizatorów nowych związków.
Sprzeciwiał się wprowadzaniu KOR-u i upolitycznieniu nowego ruchu pracowniczego,
zrywaniu Umowy Gdańskiej, awanturnictwu politycznemu. Chciał by Związek nie
wychodził poza swój Statut. Za swą postawę pomówiony został przez kierownictwo
„Solidarności”(!) publicznie bez jakichkolwiek podstaw o rzekome sprzyjanie PZPR,
działanie na szkodę Związku, współpracę z SB. Usunięty ze wszystkich funkcji,
również ze Związku, którego był współtwórcą, spotwarzony publicznie, bez prawa do
obrony, skazany na karę śmierci cywilnej przez „Solidarność” kierowaną przez Karola
Modzelewskiego i Władysława Frasyniuka. Założyciel i przewodniczący istniejącego
od 1988 roku Komitetu Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce oraz Instytutu Badań
Stalinizmu i Patologii Władzy, zbudował w 1989 roku pierwszy w Polsce i na świecie
Pomnik Ofiar Stalinizmu stojący od ponad 20 lat w centrum miasta.
Leszek Skonka
Wyjście z zatłoczonego przedziału, powiada Pani?
Hmm… oryginalne skojarzenie.
Wyjście to mi się raczej z Mojżeszem kojarzy. Tutaj miejsce miało chamskie wyciepanie z przedziału, połączone z odebraniem bułagi, he he.
Porównałbym to raczej z bezdusznym wyrzuceniem pasażerów przez konduktora-ciecia, z wyrzuceniem ich lutową nocą na przemarznięte pole z pociągu jadącego na Sybir. Dla twardzieli – owszem – stało się to szansą na nabranie powietrza w piersi i uniknięcie Sybiru, jeśli mieli nieco szczęścia. Słabsi na mrozie, bez otuliny polskości, długo nie pociągnęli.
Ci, których znałam, jakoś sobie poradzili.