Cytat dnia
O ile więcej i lepiej umiesz, o tyle surowiej będziesz sądzony, jeżeli życie twoje w tym samym stopniu nie będzie świętsze. Nie nadymaj się z powodu sztuki czy wiedzy, lecz raczej lękaj się otrzymanej umiejętności. Jeśli zdaje ci się, że wiele umiesz i wiele rozumiesz, wiedz, że jest wiele więcej rzeczy, których nie wiesz.
Tomasz a Kempis – O naśladowaniu Chrystusa
______________________________________________________________________________________________________________
Słowo Boże
rocznica poświęcenia rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny
Mt 16,24-28
We wczorajszej Ewangelii Jezus pytał nas, za kogo Go uważamy. Pytał o to, jakie jest nasze wyobrażenie o Nim. Dzisiaj chce nas zaprosić do zmiany postawy i postawienia Go w centrum naszego życia.
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 16,24-28
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim».
Mistrz gra w otwarte karty ze swoimi uczniami. Niczego przed nimi nie ukrywa. Po zapowiedzi swojej męki zaprasza apostołów do zmiany postawy życiowej. Jeszcze nie posyła ich na śmierć, ale uświadamia im, jak cenna i wymagająca jest obietnica Królestwa Bożego.
Bardzo łatwo jest dzisiaj iść za Jezusem tak naprawdę nie wybierając Go. Można być jego apostołem w kościele czy duszpasterstwie nie kochając Go. Nie jest trudno oszukać siebie i innych, że pełnisz wolę Bożą. Możesz żyć z Jezusa, na jego koszt, ale nie dla Niego. W ten sposób również można stracić swoje życie.
Jezus daje przestrogę. Ukazuje, na czym polega prawdziwe „pójście za Nim”. Pan mówi dzisiaj, że jeśli chcesz żyć naprawdę, musisz obumrzeć dla własnych ambicji, iluzji i swoich koncepcji religijnych. One są szkodą dla duszy. Wybór Jezusa nie oznacza śmierci cielesnej, ale prawdziwą wolności duchową. Tej wolności Jezus chce dla ciebie.
Jezus mówi nam wiele razy, że Królestwo Boże już jest. Zaczyna się teraz, w naszych sercach. Proś dla siebie o otwarte serce gotowe na to, by przyjąć Boga. Proś o wiarę i ufność, że tylko On może przynieść ci prawdziwe życie.
Liturgia słowa na dziś
PIERWSZE CZYTANIE (Na 2,1.3; 3,1-3.6-7)
Biada miastu krwawemu
Czytanie z Księgi proroka Nahuma.
Oto na górach stopy zwiastuna ogłaszającego pokój. Święć, Judo, twe uroczystości, wypełnij twe śluby, bo nie przejdzie już więcej po tobie nikczemnik, całkowicie został zgładzony.
Bo przywrócił Pan świetność Jakuba, jak świetność Izraela, ponieważ łupieżcy ich splądrowali i wyniszczyli ich latorośle.
Biada miastu krwawemu, całe kłamliwe i grabieży pełne, a nie ustaje rabunek. Trzask biczów i głos turkotu kół, i konie galopujące, i szybko jadące rydwany. Jeźdźcy szturmujący, i połysk mieczy, i lśnienie oszczepów. I mnóstwo poległych, i moc trupów, i bez końca ciał martwych, tak że o zwłoki ich się potykają.
I rzucę na ciebie obrzydliwości, i zelżę ciebie, i wystawię cię na widowisko. I każdy, kto cię ujrzy, oddali się od ciebie, i zawoła: „Spustoszona Niniwa!” Któż ulituje się nad nią? Skąd mam szukać pocieszycieli dla ciebie?
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Pwt 32,35cd-36ab.39abcd.41)
Refren: Ja, Pan, zabijam i Ja sam ożywiam.
Nadchodzi dzień klęski, *
los ich gotowy, już blisko.
Bo Pan swój naród obroni, *
litość okaże swym sługom.
Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, *
i nie ma ze Mną żadnego boga.
Ja zabijam i Ja sam ożywiam, *
Ja ranie i Ja sam uzdrawiam.
Gdy miecz błyszczący wyostrzę *
i wyrok wykona ma ręka,
na swoich wrogach się pomszczę, *
odpłacę tym, którzy Mnie nienawidzą.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 5,10)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 16,24-28)
Konieczność wyrzeczenia
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają, śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Naśladować Chrystusa
Jezus otwarcie zapowiada swoją misję, która osiągnie kres w zmartwychwstaniu, a więc w chwale Boga Ojca. Jednak jest w nią wpisane także odrzucenie, krzyż, cierpienie, śmierć. Jak trudna jest to droga, pokazała postawa Piotra, który chciał Jezusa odwieść od niej. Dla-tego Chrystus wyraźnie mówi, że kto chce iść wraz z Nim, musi Go naśladować. To oznacza wziąć swój krzyż. I choć często wydaje się on nieznośnym ciężarem, to jednak otwiera nam niebo. Jezus zapowiada odpłatę każdemu według jego postępowania. On, całkowicie posłuszny swojemu powołaniu, wziął krzyż i wiernie z nim poszedł na szczyt Golgoty. Jako Jego uczniowie jesteśmy wezwani, aby być Mu wierni. Wtedy i my wejdziemy do Jego chwały.
Chryste, przepraszam Cię za każdą moją niewierność i słabość, za to, że odkładam krzyż, a dalej chcę nazywać się Twoim uczniem. Uczę się od Ciebie wierności, proszę, dodawaj mi siły.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła
_____________________________________________________________________________________________________________
Ewangelia: w ten sposób zaczniesz być szczęśliwy
Mieczysław Łusiak SJ
Komentarz do Ewangelii:
Owszem, pójście za Jezusem dużo kosztuje. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo jak mawiał Jan Paweł II, to co ma wartość, dużo kosztuje. A pójście za Jezusem ma wielką wartość. Kto idzie za Jezusem ogromnie dużo zyskuje. Przede wszystkim zyskuje niesamowitego przewodnika i mistrza. Zyskuje więc ogromną mądrość. I bardzo dobry projekt na życie. Projekt nie gwarantujący wprawdzie szybkiej i łatwej przyjemności, ale za to gwarantujący prawdziwe szczęście.
Idźmy więc za Jezusem. I nie zrażajmy się tym, że nie zawsze uda nam się przy Nim wytrwać. Gdy stracimy Go z oczu, wróćmy. On zawsze będzie czekać.
_____________________________________________________________________________________________________________
Tomasz a Kempis
O naśladowaniu Chrystusa
O nauce prawdy
1. Szczęśliwy, kogo prawda sama o sobie poucza, nie poprzez przepływające głosy i obrazy, lecz przez istotę rzeczy. Myśl i uczucie często nas zwodzą i ukazują rzeczywistość niepełnie. Na cóż to całe drążenie zagadek i niejasności, kiedy na Sądzie nikt nas nie oskarży o to, żeśmy czegoś nie rozumieli? Jakże to niemądre, że zaniedbujemy rzeczy ważne i konieczne, a pociągają nas zgubne i błahe. Mamy oczy, a nie widzimy.
2. Po cóż nam się kłopotać o podziały i rozróżnienia? Ten, do kogo przemawia przedwieczne Słowo, uwalnia się od wszelkich zawiłości. Wszystko pochodzi od jednego Słowa i wszystko mówi o jednym: to jest właśnie początek, który do nas przemawia. Bez niego nikt nic nie zrozumie i właściwie nie pojmie. Ten, dla którego wszystko stanowi jedno i wszystko sprowadza się do jednego i kto dostrzega, że wszystko zawiera się w jednym, potrafi być w sobie niezłomny i trwać spokojnie w Bogu. O Prawdo, Boże, racz zjednoczyć mnie z sobą w miłości nieodmiennej. Jakże często mierzi mnie wiele z tego, co czytam i słyszę: w Tobie jest wszystko, czego chcę i pragnę. Niech umilkną mędrcy, niech ucichnie przed Tobą każde stworzenie; Ty jeden mów do mnie.
3. Im kto bardziej skupiony w sobie, a do głębi przepojony prostotą, tym więcej, tym wznioślejsze sprawy bez trudu pojmuje, bo otwiera się na przyjęcie z góry światła mądrości. Duch czysty, prosty i wytrwały nie rozprasza się w zbędnej krzątaninie, bo wszystko robi dla chwały Boga, a w głębi spoczywa bez żadnej osobistej zachłanności. Cóż bardziej ci przeszkadza i dręczy niż nieprzezwyciężony niepokój serca? Człowiek dobry i pobożny najpierw uporządkuje swoje wewnętrzne sprawy, zanim przejdzie do działania na zewnątrz. Wtedy nie odciągają go one ku pragnieniom zrodzonym ze zgubnych skłonności, lecz sarn skierowuje je na szlachetniejszą płaszczyznę rozumu. A któż dzielniej wojuje niż ten, kto stara się pokonać samego siebie? To winno być naszym zadaniem: pokonać naprawdę samego siebie, stawać się codziennie coraz mężniejszym, coraz lepszym w tej walce.
4. Do każdej doskonałości w życiu miesza się coś niedoskonałego, a żadne dociekanie nie jest wolne od cienia. Pokorne poznanie siebie pewniej prowadzi do Boga niż głębokie roztrząsania naukowe. Wiedza i proste poznawanie świata nie są naganne, bo są dobre same w sobie i dane nam od Boga, lecz zawsze ważniejsze jest czyste sumienie i życie prawe. Tymczasem ludzie częściej starają się o wiedzę niż o dobre życie, dlatego błądzą i tak mało albo wcale nie odnoszą wewnętrznej korzyści.
5. O, gdyby tak samo gorliwie przykładali się do wykorzenienia wad i pielęgnowania dobra, jak do roztrząsania abstrakcyjnych zagadnień, nie byłoby tyle zła i zbrodni na świecie i tyle rozprzężenia w klasztorach! To pewne, że w godzinie Sądu nie zapytają nas, cośmy czytali, ale co robiliśmy; ani czyśmy dobrze przemawiali, lecz czy żyliśmy po Bożemu. No powiedz, gdzie są owi wszyscy mędrcy i profesorowie, których tak dobrze znałeś, póki żyli i chodzili w blasku swej wiedzy? Ich majętności dawno inni zabrali, a nie wiem, czy jeszcze ich wspominają. Za życia wydawali się wielcy, a oto już cicho o nich.
6. O, jak szybko przemija chwała świata! Gdyby ich życie było zgodne z ich nauką! Wówczas można by rzec: dobrze, że badali i studiowali. Jak wielu tych, co mało troszczyli się o służbę Bożą, tonie w niepewnej wiedzy swego czasu. Wolą być wielcy niż pokorni, dlatego giną razem ze swymi myślami. Prawdziwie wielki jest ten, kto ma w sobie wielką miłość. Prawdziwie wielki jest ten, kto w głębi czuje się mały i za nic ma najwyższe godności. Prawdziwie mądry jest ten, kto wszystko, co ziemskie, uważa za śmiecie, byleby Chrystusa pozyskać. I prawdziwie uczony jest ten, kto pełni wolę Boga, a własnej woli się wyrzeka.
_____________________________________________________________________________________________________________
30 lat spędził w więzieniach i obozach pracy. Tłumy wiernych pożegnały chińskiego biskupa
PCh24.pl
Co najmniej 20 tys. wiernych pożegnało 2 sierpnia biskupa diecezji Mindong w południowo-wschodnich Chinach – Vincenzo Huang Shouchenga, zmarłego 30 lipca w wieku 93 lat. Chociaż przez całe życie należał do Kościoła katolickiego „podziemnego”, tzn. nieuznawanego przez reżym komunistyczny i ponad 30 lat spędził w więzieniach i obozach pracy, władze zgodziły się na jego uroczysty pogrzeb, łącznie z zezwoleniem na publiczne pokazanie oznak jego godności biskupiej, co w wypadku hierarchów „podziemnych” jest w praktyce niemożliwe.
W samej katedrze, w której odprawiono Mszę św. i odbyły się obrzędy pogrzebowe, zgromadziło się ponad 3 tys. osób, w tym wszyscy księża i siostry zakonne tej diecezji, podczas gdy wokół świątyni obecnych było dalszych co najmniej 10 tysięcy. Po liturgii uformował się długi pochód, w którym szło ponad 20 tysięcy ludzi, ubranych na czarno i biało, wypełniając ulice i place miasta i towarzysząc biskupowi w jego ostatniej drodze do miejsca kremacji. Tam jednak władze zgodziły się na wejście jedynie 300 osób. Następnie urnę z prochami ponownie przeniesiono w towarzystwie tysięcy wiernych na cmentarz odległy o 3 km od katedry, gdzie znajduje się cmentarz dla księży tej diecezji.
Bp Vincenzo Huang Shoucheng urodził się 23 lipca 1923 w Kangcuo koło miasta Fuan w prowincji Fucien. Kształcił się w seminariach duchownych – niższym w Luojiangu i wyższym w stolicy tej prowincji – Fuzhou, po czym 26 czerwca 1949 przyjął święcenia kapłańskie. Pracował następnie jako wykładowca w swym dawnym seminarium duchownym i jako proboszcz, ale 12 listopada 1955 miejscowa policja aresztowała go wraz z 3 innymi księżmi; został skazany na 4 lata więzienia, a potem na kilka lat ciężkich robót – na wolność wyszedł dopiero w 1971. W Chinach trwała wówczas tzw. rewolucja kulturalna, w czasie której napisał kilka książek katechetycznych, za co ponownie trafił 23 grudnia 1972 do więzienia, tym razem na 8 lat i dopiero w styczniu 1980 wrócił w swe strony ojczyste.
W 1985 został konsekrowany na biskupa koadiutora diecezji Luoyuan, co natychmiast ściągnęło nań częste kontrole policyjne i areszty domowe, które jednak nie zahamowały jego działalności duszpasterskiej. 27 lipca 1990 trafił po raz trzeci do więzienia, ale już w rok później zwolniono go ze względu na stan zdrowia. 20 sierpnia 2005, mając 82 lat, objął rządy w diecezji Mindong jako jej biskup. 28 grudnia 2008 udzielił sakry swemu następcy, koadiutorowi ks. Vincenzo Guo Xijinowi. 15 maja br. znalazł się w szpitalu, ale po kilku dniach wypisano go, gdyż oświadczył, że chce umrzeć wśród swoich i tak się stało – zmarł 30 lipca br. w swym domu.
Przez cały czas pełnienia swej posługi nie miał na to formalnej zgody władz, które jednak w praktyce go uznawały, podobnie jak katolicy „oficjalni”. A ponieważ zdecydowaną większość wiernych tej diecezji stanowią katolicy „podziemni”, reżym musiał się z nim liczyć. Dlatego też zgodził się na jego uroczysty pogrzeb z zachowaniem oznak godności biskupiej, zwykle bowiem w czasie chowania biskupa podziemnego władze nie pozwalają, aby uroczystość taka miała charakter publiczny oraz aby wspominano go wtedy jako biskupa (można nazywać zmarłego jedynie księdzem) i aby na trumnie leżały jego mitra, krzyż i pierścień biskupi.
Diecezja Mindong obejmuje większą część prefektury Ningde w północno-wschodniej części prowincji Fucien.
Wśród ok. 3,4 mln mieszkańców jest 90 tys. katolików, z których ponad 80 tys. zachowuje łączność z papieżem. Pracuje wśród nich ponad 45 księży, przeszło 200 sióstr, ponad 300 świeckich kobiet konsekrowanych i ok. stu świeckich katechistów. Diecezja ma także biskupa Zhan Silu, należącego do kontrolowanego przez władze Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, któremu podlega ok. 10 księży w mniej więcej tyluż parafiach. Był on seminaryjnym uczniem bp. Huang Shouchenga.
Wszyscy wierni, zarówno „podziemni”, jak i „oficjalni”, uznają wielkość zmarłego biskupa, określając go jako „pokornego, inteligentnego i wielkiego pasterza”. To dzięki niemu, przyznał jeden z księży „nieoficjalnych”, diecezja rozwijała się i odnawiała, a jego cierpienia i prześladowania, jakie znosił, „przyniosły piękne owoce ewangelizacyjne” w postaci licznych nowych parafii i wspólnot. Duża przewaga Kościoła podziemnego sprawiła, że władze musiały się zgadzać na budowę nowych świątyń, odbywanie pielgrzymek, święcenia nowych kapłanów itp.
KAI/PCh24.pl/luk/
_____________________________________________________________________________________________________________
Dodaj komentarz