Bóg obecny ciałem_Czwartek, 26 maja 2016r.

Boże ciało

Myśl dnia

Rozum bez wiary błądzi. Wiara bez rozumu jest czasem ślepa, bez uczynków jest martwa.

***

 Jeżeli nie uwierzysz w obecność Chrystusa,

Twoja wiara upadnie, a ciało i dusza sczezną po śmierci na wieczność.

 

 ______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Łk 9, 11b-17

Posłuchaj

W dzisiejszej Ewangelii Jezus spotyka się z rzeszami ludzi, którzy cały dzień trwali przy Nim, słuchając Jego nauki. Oczyma wyobraźni spróbuj dzisiaj usiąść wśród tych ludzi i tak jak oni z zaangażowaniem wsłuchać się w Słowo Boże.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 9, 11b-17
Jezus opowiadał rzeszom o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrowił. Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: «Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu». Lecz On rzekł do nich: «Wy dajcie im jeść». Oni odpowiedzieli: «Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi». Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu». Uczynili tak i rozmieścili wszystkich. A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.

Jezus daje nam nakaz karmienia naszych braci. Ludzie potrzebują różnego pokarmu, czy jest to pokarm dobrego słowa, miłości, troskliwości, poczucia humoru, akceptacji, ciepła, czy jest to  zwykły – chleb nasz powszedni. Jezus namawia nas do pewnego wysiłku.

Bóg rozmnaża dobro, którym obdarzamy drugą osobę. Może jest jakieś zadanie, które Pan Bóg ma dla ciebie, a które uważasz za zbyt trudne. Może w twoim pojęciu masz mało do zaoferowania, tak jak uczniowie, niewystarczająco, żeby podzielić się z innymi. Jezus pokazuje nam, że dobro, którym obdarzamy ludzi, mnoży się. Może jest jakieś miejsce, osoba, do której Pan Bóg cię posyła, abyś dzielił się chlebem, słowem, dzielił się wiarą.

Spójrz na Jezusa. Nasz Mistrz spojrzał w Niebo, poprosił o błogosławieństwo i dokonał cudu. Idź w Jego ślady, a dobro, które przekażesz ludziom, rozmnoży się tak, że będziesz mógł zebrać nieoczekiwane owoce – dwanaście koszy ułomków.

Zawierz dziś Jezusowi swoje działania. Proś Go, aby dał ci odwagę i wrażliwe serce, abyś potrafił dostrzegać potrzeby swoich braci i odpowiadać  na nie.

____________________________________________________________________________________________________________

_____________________________________________________________________________________________________________

EUCHARYSTIA CHLEBEM ŻYCIA

W ósmym wieku pewien kapłan odprawiając mszę św., zwątpił w moc konsekracji i obecność Jezusa w Eucharystii. Ale kiedy wypowiedział słowa przeistoczenia na patenie pojawił się kawałek ludzkiego ciała, a w kielichu krew. I krzyknął do wiernych: Oto cud!

To wydarzenie miało miejsce w Lanciano, we Włoszech. Po wnikliwych badaniach naukowych okazało się, że kawałek ciała jest częścią serca mężczyzny w wieku ok. 30 lat. Krew natomiast tego samego mężczyzny zakrzepła w pięć grudek, z których jedna była szczególnie duża. Była ona rzadko spotykanej grupy AB, identyczna jak na całunie Turyńskim, płótnie, które najprawdopodobniej owijało ciało Jezusa, kiedy leżał w grobie! Mało tego, ciało i krew miały właściwości żyjące, odłączone od organizmu ludzkiego! I żyją do dziś, przechowywane.

To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki, jaki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali” (J 6,58).

Ks. Dawid Pietras

_____________________________________________________________________________________________________________

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 14,18-20)

Ofiara Melchizedeka

Czytanie z Księgi Rodzaju.

W owych dniach:
Melchizedek, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a ponieważ był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: „Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi. Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów”. Abram dał mu dziesiątą część ze wszystkiego.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 110,1-2.3-4)

Refren: Jesteś kapłanem tak jak Melchizedek.

Rzekł Pan do Pana mego: „Siądź po mojej prawicy, *
aż uczynię Twych wrogów podnóżkiem stóp Twoich”.
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu: *
„Panuj wśród Twych nieprzyjaciół.

Przy Tobie panowanie w dniu Twojego triumfu, +
w blasku świętości, *
z łona jutrzenki zrodziłem Cię jak rosę”.
Pan przysiągł i nie będzie żałował: *
„Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.

DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 11,23-26)

Eucharystia jest pamiątką śmierci Chrystusa

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Bracia:
Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: „To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę”.
Podobnie skończywszy wieczerzę wziął kielich, mówiąc: „Ten Kielich jest Nowym Przymierzeni we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę”.
Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 6,51)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 9,11 b-17)

Rozmnożenie chleba

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus opowiadał rzeszom o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrowił. Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: „Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność; bo jesteśmy tu na pustkowiu”. Lecz On rzekł do nich: „Wy dajcie im jeść”. Oni odpowiedzieli: „Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi”.
Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu”. Uczynili tak i rozmieścili wszystkich.
A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.

Oto słowo Pańskie.

PROCESJA EUCHARYSTYCZNA


EWANGELIA PRZY PIERWSZYM OŁTARZU (Mt 26,17-19.26-29)

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: “Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?” On odrzekł: “Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami”. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: “Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: “Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”. Lecz powiadam wam: “Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego”.

Oto słowo Pańskie.

EWANGELIA PRZY DRUGIM OŁTARZU (Mk 8,1-9)

Gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: “Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka”.
Odpowiedzieli uczniowie: “Skąd tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?” Zapytał ich: “Ile macie chlebów?” Odpowiedzieli: “Siedem”.
I polecił ludowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je rozdzielali. I rozdali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo i polecił je rozdać. Jedli do sytości, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił.

Oto słowo Pańskie.

EWANGELIA PRZY TRZECIM OŁTARZU (Łk 24,13-16.28-35)

Trzeciego dnia po śmierci Jezusa dwaj z Jego uczniów byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: “Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi.
Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu.
I mówili nawzajem do siebie: “Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”
W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi.
Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

Oto słowo Pańskie.

EWANGELIA PRZY CZWARTYM OŁTARZU (J 17,20-26)

W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
“Ojcze nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Zrozumieć wielką tajemnicę

Czynności, jakie wykonuje Jezus przed rozmnożeniem chleba, wskazują na niezwykłość tego cudu. Są to: spojrzenie w niebo, modlitwa uwielbienia, łamanie chleba i podanie go uczniom. Podobnie będzie w Wieczerniku (Łk 22, 19) i przy stole w Emaus (Łk 24, 30). Bardzo ważnym gestem Jezusa jest spojrzenie w niebo. Ono we właściwy sposób pozwala rozpoznać, czym, a właściwie Kim jest rozmnożony chleb. Izraelici, którzy niegdyś karmili się manną z nieba, patrzyli jedynie w dół, aby ją zebrać. Zebrani wokół Jezusa powinni wraz z Nim wznosić oczy do nieba, aby zrozumieć tę wielką tajemnicę. Chleb w Jego rękach od samego początku ma wymiar eucharystyczny, a przyjęcie go winno otworzyć oczy tym, którzy karmią się nim.

Chryste, Ty zaspokajasz wszelki mój głód. Przychodzę do Ciebie i pozostaję przy Tobie, bo wiem, że świadkiem dokonanego przez Ciebie cudu będzie tylko ten, kto wiernie trwa z Tobą.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

_____________________________________________________________________________________________________________

 

Sacred objects, bible, bread and wine. Studio shots

EUCHARYSTIA BOŻYM POKARMEM

ks. Dawid Pietras

Kiedyś mama, która była protestantką zwiedzała ze swoim kilkuletnim synkiem zabytkowy kościół katolicki. Nagle uwagę dziecka przyciągnęła czerwona lampka, która paliła się blisko ołtarza. Mamo, co ona oznacza – padło pytanie. Widzisz – odpowiada mama – ta czerwona lampka oznacza to, że tu jest Bóg. Katolicy bowiem wierzą, że jest On realnie obecny pod postacią chleba w tabernakulum. Mamo, to ja chcę chodzić do takiego Kościoła, gdzie rzeczywiście przebywa Bóg – odpowiedział chłopiec.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiejsza liturgia Słowa o rozmnożeniu chleba skłania nas do podjęcia refleksji nad prawdziwym chlebem życia, jakim jest Komunia św. Skłania do refleksji nad niebiańskim eucharystycznym chlebem, w którym Chrystus ukrywa swoje Bóstwo i Człowieczeństwo.

Patron roku kapłańskiego, który przeżywamy – św. Jan Vianney mówił: „Nie ma nic tak wielkiego jak Eucharystia! Połóżcie wszystkie dobre czyny świata naprzeciw dobrze przyjętej Komunii św.: będą one jak ziarnko piasku wobec góry”. A więc jedna dobrze przyjęta Komunia św. znaczy wiele więcej niż dobre uczynki. Jest najwspanialszą szkołą miłości.

Mówi się, że gdyby aniołowie mogli zazdrościć, to zazdrościliby nam dwóch rzeczy: cierpienia, które upodabnia do cierpiącego Jezusa oraz właśnie przyjmowania Ciała Pańskiego!

Zapytajmy się więc, jakie są owoce godnego przyjmowania Komunii św.

Bł. Honorat Koźmiński, wielki czciciel Eucharystii pisze: „Chcesz wiedzieć, jaki jest skutek tego zjednoczenia? Jest nim powolne przemienianie się w Jezusa Chrystusa, bo jeżeli kropla wody drąży kamień, czegóż nie uczyni Pan Jezus w Komunii św., choćby serce przyjmującego było kamienne, często łącząc się z nim”.

W innym miejscu tenże błogosławiony pisał: „Komunia św. napełnia wszelką świętością, to najkrótsza droga do świętości (…). Komunia św. cię oczyści. Komunia św. cię umocni. Komunia św. cię od upadku (zachowa). Komunia św. rozbudzi w sercu wszystkie najświętsze uczucia”.

Jeszcze jedno ciekawe porównanie przytacza wspomniany już św. Jan Vianney, proboszcz z Ars, mówiąc, że: „Ten, kto przyjmuje Komunię św., zatraca się w Bogu, jak kropla wody w oceanie. Nie można ich już rozdzielić”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Te wypowiedzi Świętych pokazują, że Komunia jest najwspanialszym spotkaniem z Bogiem w tym życiu! Ale tam gdzie obfitość łask, tam wzmaga się działanie szatana, który robi wszystko, by odciągnąć nas od tego pokarmu! Dlatego podstępnie wprowadza człowieka w dwa błędne spojrzenia.

Np. wmawia człowiekowi, że jest niegodny by przyjmować Ciało Pańskie… nawet w stanie łaski uświęcającej… I oczywiście, że tak jest, bo nikt nie jest godny! Ale to właśnie dla nas niegodnych jest Komunia św. To bardziej lekarstwo, a nie nagroda dla świętych! Komunia św. jest łączeniem się z Ofiarą Chrystusa i ma moc gładzenia grzechów powszednich, tzw. lekkich. Dlatego róbmy wszystko, by nie było Mszy bez Komunii św. Oczywiście, że grzech ciężki czyni nas niegodnymi, ale wtedy lekarstwem, można powiedzieć antybiotykiem – jest spowiedź św.

Druga pokusa to zachęta do przystąpienia do Komunii w stanie grzechu śmiertelnego, bo Bóg mnie kocha… a zresztą grzech nie jest taki straszny… a właściwie to wszyscy tak robią… A może to tylko symboliczna obecność Chrystusa, a nie ta sama co w niebie…? To tylko opłatek…

W efekcie takiego myślenia coraz częściej w krajach zachodniej Europy zdarzają się praktyki posyłania dzieci do pierwszej Komunii św. bez spowiedzi. Zauważa się, że wszyscy masowo przystępują do Komunii św., myśląc że wystarczy akt pokuty na początku mszy lub spowiedź tzw. ogólna na nabożeństwie pokutnym.

Są w rezultacie i tacy, którzy świadomie nie zakładają w swym życiu chociażby czystości przedmałżeńskiej i żyją w grzechu w luźnym związku, a przy tym przyjmują do Komunii św. Wg statystyk przytłaczająca większość Europejczyków nie wierzy, że w Eucharystii jest Chrystus! W rezultacie kilka lat temu sprzedano 2800 kościołów. W Niemczech co tydzień sprzedaje się jeden kościół. Z tego wynika, że jak przestaje się wierzyć w rzeczywistą obecność Chrystusa, to upada wiara, a świątynie pustoszeją!

Podobnie w Polsce niepokojące jest, że zdecydowana większość młodzieży nie prowadzi już życia sakramentalnego. Można zaobserwować zjawisko, że już nawet na mszy pogrzebowej większość z rodziny zmarłego nie przystępuje do Komunii, mimo obecnego w konfesjonale kapłana. Czyżbyśmy zapomnieli o tym wielkim skarbie?

Wspomniany już bł. Honorat powiedział jeszcze: „Mówicie, że wierzycie, iż w Najświętszym Sakramencie jest prawdziwie obecny Chrystus Pan, a czemuż nie przyjmujecie Go do serca? Tego, który przyjdzie was sądzić, możecie teraz ująć miłością i wszystko u Niego uprosić – czemuż się ociągacie, ludzie małej wiary. Gdyby Zbawiciel był na ziemi, czyżbyście nie chcieli Go ujrzeć, dotknąć się Jego szaty, albo Go z wiarą błagać o łaski?”. Jak byśmy się przygotowali, jakby ukazał nam się anioł i powiedział, że w niedzielę zaprowadzi nas na spotkanie z Jezusem? A oto tu jest Jezus!

Nie sposób jednak nie wspomnieć o tych, którzy z różnych życiowych zawirowań nie mogą dziś w pełni uczestniczyć we Mszy św. Mimo iż trwają w stanie grzechu śmiertelnego, mogą oni wspólnie się modlić i trwać przy tym ołtarzu, na którym Jezus sakramentalnie ponawia swą Kalwarię. Mogą też korzystać z tzw. duchowej Komunii św., którą można nazwać Komunią pragnienia, na sposób duchowy zapraszając Chrystusa do swego serca. Podobnie każdy, kto z różnych przyczyn nie może być na mszy św.

Drodzy Bracia i Siostry!

Możemy się zapytać też, który wyznawca innej religii ma Boga w zasięgu ręki, Boga, który rzeczywiście przebywa ze swoim ludem i daje się na pokarm? Czy można być bliżej człowieka, jak dać mu się spożyć z miłości, aż tak wyniszczyć?

Dzisiejsza Liturgia Słowa jest dla nas sposobnością do małego rachunku sumienia, do zadania sobie pytania: Jak często przyjmuję Eucharystię? Czy przyjmuję Ją świadomie? Czy może przyjmuję Ją w stanie grzechu śmiertelnego? Jak przygotowuję się do Ofiary Mszy św.? I jak wygląda moja modlitwa zaraz po przyjęciu Ciała Pańskiego, bo właśnie od tych chwil zależy owocność tego zjednoczenia?

Czy jest lepsza chwila, w której mamy powierzać Bogu swoje sprawy codzienności? Własne grzechy, współmałżonka, dzieci, współpracowników w zakładzie pracy… Czy jest lepsza chwila, w której mamy uwielbiać Boga? Prosić, by zwiększył naszą miłość, zaufanie?

Zwróćmy też uwagę na przepisane przez liturgię gesty, którymi wyznajemy naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa przed przyjęciem Komunii. Pierwszy to przyklęknięcie na jedno kolano albo głęboki pokłon do Chrystusa w trakcie, gdy ktoś przede mną przyjmuje Komunię św. Kolejnym gestem jest nasza odpowiedź AMEN na słowa kapłana: Ciało Chrystusa. Amen znaczy z hebrajskiego: „Tak jest”, „na pewno”, „niech się stanie”. Jest to więc nasze wierzę! Wierzę, Jezu, że Ty tu jesteś!

Chleb rozmnożony przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii spowodował pragnienie u ludzi obwołania Go Królem. Ten chleb eucharystyczny, którym jest sam Jezus, ma nas prowokować do miłości. Albowiem On, Bóg, Stwórca wszechświata i Odkupiciel zstępuje na słowa kapłana. Przychodzi w milczeniu, łamią Go – a On milczy, spożywają Go – a On milczy. „Tak bardzo ukochała milczenie, że nie możemy sobie wyobrazić nic bardziej milczącego, jak Najśw. Sakrament” (bł. H. Koźmiński).

Bóg więc woła o miłość, woła światłem czerwonej lampki, woła do nas swoim milczeniem, ale jak powiedział o Nim w Polsce Benedykt XVI:

On milczy, ale działa”.

______________________________________________________________________________________________________________

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 9, 11b-17

(fot. jaci XIII / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Opowiadanie pt. “O chlebie dla głodnych”
Kiedyś – podczas wielkiej drożyzny i galopującej inflacji – pobożny rabin zauważył, że wielu głodnych, którzy w jego domu doznawali pomocy, dostaje mniejsze bochenki niż zazwyczaj.

 

Święty mąż zarządził od ręki, aby wypiekano większe: chleb bowiem powinien być na miarę głodu, a nie na miarę ceny.

 

Refleksja
Jedzenie, picie i spanie to podstawowe “elementy składowe” naszego życia bez których nikt z nas nie potrafi utrzymać się na nogach. Dostarczana przez nie energia daje nam tak potrzebne siły do życia. Głodu fizycznego doświadcza dziś setki milionów ludzi. Ich codziennym zajęciem jest poszukiwania okruchów chleba, aby dożyć do następnego dnia, kiedy znowu zaczynają te same czynności, aby przetrwać na ziemi jak długo się uda. Instynkt życia w człowieku jest bardzo mocną siłą…

 

Jezus wie, że pokarm ziemski jest bardzo ważny. Wszak w zdrowym ciele jest też i zdrowy duch. Nie można mówić ludziom o sprawach duchowych tam, gdzie jest głód, gdyż słowa wydadzą im się bardzo abstrakcyjne. Jezus wie o tym, stąd daje ludziom wpierw jedzenie i picie. Wtedy dopiero będzie mógł głosić nadal słowo Ojca…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy pomagasz innym w ich głodzie fizycznym, ale i duchowym?
2. Jak zaradzać i pomagać ludziom potrzebującym?
3. Dlaczego chleb powinien być na miarę głodu, a nie na miarę ceny?

 

I tak na koniec…
Wszystko, co nas spotyka – zdrowie czy cierpienie, dobro czy zło, chleb czy głód, przyjaźń ludzka czy niechęć, dobrobyt czy niedostatek – wszystko to w ręku Boga może działać ku dobremu (Stefan Wyszyński)

_____________________________________________________________________________________________________________

Zmagania z tymi samymi grzechami

Życie Duchowe
Czy chodzić do spowiedzi, skoro ciągle powtarzam te same upadki moralne?
Pytanie to właściwie może pojawić się w życiu każdej osoby wierzącej, świadomej własnych słabości, zmagającej się nieustannie ze swoimi grzechami i przystępującej regularnie do sakramentu pojednania. Częstokroć wierni zadający sobie to pytanie zastanawiają się poważnie nad dalszą zasadnością przystępowania do sakramentu pokuty. Dlatego też niektórzy z nich ulegają zwątpieniu i zarzucają praktykę spowiedzi, inni natomiast nadal przystępują do spowiedzi, jednak bez wewnętrznego przekonania i nadziei na możliwość zmiany grzesznego postępowania. W przypadku tych ostatnich istnieje ponadto stosunkowo duże niebezpieczeństwo sprowadzenia sakramentu spowiedzi jedynie do wypowiadania przepisanych formułek i wykonywania odpowiednich gestów. Wówczas najbardziej na rutynę zdaje się narażona spowiedź przed stałym spowiednikiem. W takim bowiem wypadku penitent mógłby wręcz opisywać ojcu duchownemu stan swojego ducha lakonicznym stwierdzeniem: „To samo”, na które spowiednik mógłby odpowiadać: „Za pokutę odmów to, co zawsze”. A zatem już te skrajne, ale jednocześnie możliwe do zaistnienia przypadki pokazują zasadność pytania o sens spowiedzi przy jednoczesnym powtarzaniu tych samych grzechów.
Żal za grzechy i postanowienie poprawy

Aby jednak odpowiedzieć na powyższe pytanie, najpierw warto zwrócić uwagę na przyczyny, które mogą wywołać wątpliwości dotyczące sensu przystępowania do sakramentu pojednania i spowiadania się z tych samych grzechów. Jednym z istotnych powodów zdaje się tu rozumienie i wypełnianie żalu za grzechy oraz związanego z nim postanowienia poprawy, czyli nieodzownych aktów penitenta, bez których właściwie autentyczna spowiedź jest wręcz niemożliwa. Przypomina o tym również Katechizm Kościoła Katolickiego: „Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości” (KKK 1451). A zatem, w sakramencie pojednania grzech osądzany jest z perspektywy przeszłości (żal za grzechy) i wiąże się jednocześnie z postanowieniem poprawy dotyczącym przyszłości. Dlatego przynajmniej niektórzy penitenci odnoszą wrażenie, że sam żal za grzechy jest „łatwiejszy do wypełnienia” od postanowienia poprawy, ponieważ potępienie popełnionego grzechu odnosi się do rzeczywistości przeszłej, dokonanej, której już nie można w żaden sposób zmienić. Natomiast postanowienie poprawy dotyczy przyszłości, której przecież nie da się przewidzieć.

Jak mogę obiecać Bogu, że więcej nie będę grzeszyć?

Dlatego też postanowienie przy okazji każdej spowiedzi, że nie będzie się grzeszyć, może u niektórych penitentów wzbudzać pewne wątpliwości, zwłaszcza u tych, którzy wpadli w jakiś nałóg. Pytają oni: „Jak mogę obiecać Bogu, że więcej nie będę grzeszyć, skoro nie wiem, na ile starczy mi sił, aby tę obietnicę spełnić?”. Wątpliwość dotycząca sensu przystępowania do sakramentu pokuty przy jednoczesnym popełnianiu tych samych grzechów tym bardziej się potęguje, jeśli warunki dobrej spowiedzi zostaną porównane do tych, które należy spełniać przy wyborze powołania do małżeństwa, kapłaństwa czy stanu zakonnego. Chodzi tu zwłaszcza o wewnętrzne przekonanie o słuszności podjętego wyboru. Jego potwierdzenie z jednej strony wyraża się w sposób zewnętrzny w momencie przyjmowania sakramentu małżeństwa czy kapłaństwa albo składania ślubów zakonnych, z drugiej zaś – zawsze odnosi się do przyszłości, podobnie jak postanowienie poprawy w sakramencie pojednania. Stąd w tym momencie znów pojawia się pytanie, czy osoba decydująca się na życie w stanie małżeńskim, kapłańskim czy zakonnym może obiecać Bogu, że nigdy z raz obranej drogi życiowej nie zrezygnuje? Przecież znanych jest wiele przykładów niewierności danemu wcześniej słowu. Mimo to odpowiedź Kościoła na to pytanie jest jednoznaczna. Gdyby było inaczej, nikt nie mógłby zawrzeć sakramentu małżeństwa, przyjąć święceń kapłańskich, złożyć ślubów zakonnych i wreszcie przystępować do sakramentu pojednania. A zatem, sama obietnica złożona Bogu lub wobec Boga, w tym także postanowienie poprawy w przyszłości, odzwierciedla stan woli człowieka w momencie jej składania. Z drugiej strony, w samej obietnicy zawarta jest także intencja jej dotrzymania w przyszłości. Jeśli te dwa warunki przy składaniu obietnicy są spełnione, wówczas nie ma powodu do podważania autentyczności postanowienia poprawy i sensowności samej spowiedzi.

Lęk przed spotkaniem się z kapłanem

Innym powodem, dla którego niektórzy penitenci zaczynają stronić od przystępowania do sakramentu pojednania przy skłonności do popełniania tych samych grzechów, jest lęk przed spotkaniem się z kapłanem, który już raz albo kilka razy usłyszał to samo wyznanie win. Lęk ten zdaje się dotyczyć nie tyle tych penitentów, którzy mają stałego spowiednika, ile raczej tych, którzy z powodu konieczności wyznania tych samych grzechów starają się tak dobierać spowiedników, aby ci ostatni nie zorientowali się, że penitent za każdym razem się powtarza. Takie zachowanie nie tylko związane jest z poczuciem wstydu, ale także z poważną obawą, że nawet najbardziej wyrozumiały i cierpliwy spowiednik, słuchający przy każdorazowej spowiedzi tych samych grzechów, w końcu nie wytrzyma i stwierdzi brak szczerego postanowienia poprawy, a może też i żalu za grzechy, co oznaczałoby, iż taki penitent nie mógłby otrzymać sakramentalnego rozgrzeszenia. Czy jednak faktycznie tego rodzaju obawy ze strony osób spowiadających się zawsze z tych samych grzechów są uzasadnione? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw zwrócić uwagę, iż w sakramencie pojednania spowiednik spełnia funkcję nie tylko sędziego i nauczyciela, ale także lekarza. Sam Chrystus nazywany jest przecież Lekarzem dusz i ciał. Dlatego też grzech wyznawany w sakramencie pokuty nie może być postrzegany jedynie w kategoriach prawnych, jako wykroczenie czy obraza Boga, ale winien być pojmowany także jako choroba duchowa. Wówczas grzechy często powtarzające się mogłyby odpowiadać chorobom przewlekłym, a do tzw. chorób nieuleczalnych należałoby zaliczyć zatwardziałość i dobrowolne trwanie w złu.

Grzech jako choroba duchowa

Odwołując się zatem do analogii zachodzącej między chorobą fizyczną a grzechem rozumianym jako choroba duchowa, należy zwrócić uwagę na kolejne podobieństwo tych dwóch rzeczywistości: tak jak każdy człowiek bardziej jest podatny na jeden rodzaj chorób, tak też w życiu duchowym bardziej jest on podatny na popełnianie tych, a nie innych grzechów. Przypomina o tym między innymi jedna z reguł zawartych w ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli, dotycząca rozeznawania duchów. św. Ignacy porównuje w niej diabła do dowódcy wojskowego, pragnącego zdobyć jakąś twierdzę warowną: „Dowódca wojskowy, rozbiwszy obóz i zbadawszy siły i środki [obronne] jakiegoś zamku, atakuje od strony najsłabszej. Podobnie i nieprzyjaciel natury ludzkiej krąży i bada ze wszech stron wszystkie nasze cnoty […], a w miejscu, gdzie znajdzie naszą największą słabość i brak zaopatrzenia ku zbawieniu wiecznemu, tam właśnie nas atakuje i stara się zdobyć” (Ćd 327). Powyższa reguła może pomóc lepiej zrozumieć penitentowi spowiadającemu się wciąż z tych samych grzechów istotę działania złego ducha i jego sposób kuszenia. Szatan bowiem, choć nie ma bezpośredniego dostępu do duszy ludzkiej tak jak Bóg, to jednak bardzo dobrze zna słabości każdego człowieka.

Wracając do analogii zachodzącej między grzechem a chorobą, należy zauważyć, iż słabości nie dotyczą jedynie życia duchowego, ale także zdrowia fizycznego człowieka. Jeśli bowiem ktoś od urodzenia ma słabe serce, bardziej będzie podatny na choroby sercowe niż ludzie cieszący się zdrowym sercem. Z drugiej strony, człowiek zdający sobie sprawę z wątłej kondycji swego serca może podjąć odpowiednie kroki zapobiegawcze, dzięki którym zmniejszy prawdopodobieństwo zachorowania na poważną chorobę sercową. Tego rodzaju profilaktyka ma również zastosowanie w życiu duchowym, a zwłaszcza w sakramencie pojednania, kiedy przy pomocy Bożej łaski penitent może przed spowiednikiem nazwać swoje słabości po imieniu i nieustannie poszukiwać odpowiednich środków do zapanowania nad nimi, tak aby nie stawały się okazją do popełniania wciąż tych samych grzechów.

Działanie Bożej łaski

Spowiadanie się z tych samych grzechów podczas każdorazowego przystępowania do sakramentu pokuty jest zjawiskiem zwyczajnym i w żadnym razie nie oznacza, iż penitent nie żałuje za grzechy czy nie chce poprawy, koniecznej do otrzymania rozgrzeszenia. Właściwie trudniej jest sobie wyobrazić sytuację, w której penitent za każdym razem wyznaje zupełnie inne grzechy. W takim wypadku wręcz rodzi się pytanie, w jaki sposób leczyć osobę, która za każdym razem cierpi na inną chorobę? Czyż nie mamy wtedy do czynienia z symulantem albo ze skrupulantem?
Łudziłby się wielce ten penitent, który uwierzyłby, że nadejdzie w jego życiu dzień, kiedy nie będzie już musiał przystępować do spowiedzi z powodu osiągnięcia świętości już tu, na ziemi. Raczej winniśmy pamiętać, iż Chrystus w sakramencie pojednania nie wymaga od człowieka rzeczy niemożliwych, a jedynie szczerego oddania się Bogu i zdania się na działanie Jego łaski, z pomocą której będzie mógł podjąć skuteczną walkę ze swoimi grzechami.

Marek Blaza SJ

Życie Duchowe Wiosna 50/2007

fot. Efraimstochter, cobweb
Pixabay (cc)

http://www.katolik.pl/zmagania-z-tymi-samymi-grzechami,25074,416,cz.html
______________________________________________________________________________________________________________
Cud eucharystyczny w Legnicy jest podobny do tego w Sokółce (iSokolka.eu)

Cud eucharystyczny w Legnicy jest podobny do tego w Sokółce (iSokolka.eu)

Zdarzenie o znamionach cudu eucharystycznego miało miejsce 25 grudnia 2013 roku w parafii św. Jacka w Legnicy. Na hostii, którą włożono do wody pojawiły czerwone przebarwienia. Po jej zbadaniu przez patamorfologów stwierdzono ludzką tkankę będącą fragmentem serca mięśniowego. Wczoraj poinformował o tym biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski.25 grudnia 2013 roku, podczas mszy świętej w legnickim kościele, przy udzielaniu Komunii Świętej na posadzkę upadła hostia. Po włożeniu jej do wody, po tygodniu pojawiły się na niej czerwone przebarwienia. Sprawę wyjaśniała specjalnie powołana komisja, która zleciła pobranie próbek i przeprowadzenie badań przez specjalistów w zakresie medycyny.

W orzeczeniu Zakładu Medycyny Sądowej czytamy: „W obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego (…) Całość obrazu (…) jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego” (…) ze zmianami, które często towarzyszą agonii. Badania genetyczne wskazują na ludzkie pochodzenie tkanki”.

Zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej biskup polecił proboszczowi parafii księdzu Andrzejowi Ziombrze przygotowanie odpowiedniego miejsca dla wystawienia Relikwii – napisał w komunikacie biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski. Wierni będą mogli zobaczyć hostię najwcześniej w czerwcu.

Podobne zdarzenie miało miejsce w Sokółce. Przypomnijmy, w październiku 2008 roku jeden z księży podczas udzielania komunii upuścił komunikant. Zgodnie z procedurą kościelną, zabrano go i wrzucono do wody, do specjalnego naczynia liturgicznego. Po kilku dniach okazało się, że w naczyniu znajdują się ślady przypominające krew.

Patomorfologowie z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku zbadali komunikant. Wydali wówczas zgodne orzeczenie, które brzmi: „przysłany do oceny materiał (…) w ocenie dwóch niezależnych patomorfologów (…) wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina”.

2 października 2011 roku w Sokółce odbyła się uroczystość przeniesienia Hostii z budynku plebanii do przebudowanej kaplicy Matki Boskiej Różańcowej.

Do tej pory na świecie stwierdzono 13 zjawisk, nazywanych cudem eucharystycznym.

opr. (mby)/ iSokolka.eu

_____________________________________________________________________________________________________________

 

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*