W przeddzień 95 rocznicy Bitwy Warszawskiej, 14.08.2015, Rafal Ziemkiewicz opublikował w portalu Interia.pl felieton “Powstanie Warszawskie a Bitwa Warszawska” {TUTAJ}. Napisał w nim:
“Nie taję, mam co roku problem z rocznicą Powstania Warszawskiego. Z jednej strony, trudno się nie cieszyć, gdy widzi człowiek te wielkie rzesze młodych ludzi chcących upamiętnić polską walkę o honor, godność i niepodległość Ojczyzny. (…)
Z drugiej strony, moja radość byłaby większa, gdyby zamiast 1 sierpnia te tłumy wychodziły na ulice 15-go, świętować nie masakrę i rzeź Polaków, ale lanie, jakie spuścili oni potężnemu najeźdźcy, ratując nie tylko swoją świeżo odzyskaną niepodległość, ale także całą Europę. Gdyby zgromadzeni na Placu Teatralnym zamiast o dymie pożarów i mieczu siekącym nasz kraj, na który tylko jeden Bóg coś może porazić, śpiewali radośnie “lance do boju, szable w dłoń!” i wspominali, jak nasi dziadowie gonili bolszewicką hołotę, aż ta gubiła w ucieczce sapogi.
Uważam, że Lech Kaczyński popełnił kardynalny błąd, wyłom w rządach szyderców wykorzystując do budowy Muzeum Powstania Warszawskiego, a nie Muzeum Bitwy Warszawskiej i poświęconego jej Łuku Triumfalnego. Po prostu, decyzja podjęta została w odruchu upamiętnienia najpierw tego, co emocjonalnie bliższe, bez świadomości, że tworzy się nią politykę historyczną, która będzie miała długofalowe skutki. Serce zamiast rozumu – jak to zwykle na polskiej prawicy.”.
Dalszą część tekstu Ziemkiewicz poświęcił opisywaniu, jak jego zdaniem, głupia i szkodliwa była decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego. Zakończył zaś swój felieton następująco:
“Ale stało się, właśnie Powstanie na ten mit wybrano, zamiast Niepodległości i Bitwy Warszawskiej. Mam z tym kłopot. To, że ja mam kłopot, oczywiście, to pikuś, ale kłopot mają z tym wszyscy patrioci. A przynajmniej powinni mieć.”.
Niby dlaczego? Dylemat Ziemkiewicza przypomina pytanie: “Czy myć nogi, czy ręce?”. Odpowiedź brzmi oczywiście: i jedno i drugie. Czczenie rocznicy Powstania Warszawskiego wcale nie przeszkadza upamiętnianiu Bitwu Warszawskiej [i na odwrót]. Zarzuty pod adresem Lecha Kaczyńskiego są chybione. Krzewienie patriotyzmu należało od czegoś zacząć W roku 2002, kiedy to Lech Kaczyński zaczynał swe urządowanie jako prezydent Warszawy tradycja Powstania Warszawskiego była wciąż żywa, natomiast o Bitwie Warszawskiej mało kto pamiętał.
Prawie 80 lat jej przemilczania zrobiło swoje. Muzeum Bitwy Warszawskiej nie mogłoby liczyć kilkanaście lat temu na tak szeroki odzew społeczny jak Muzeum Powstania Warszawskiego. Decyzja Lecha Kaczyńskiego była logiczna i prawidłowa. Obecnie sytuacja jest inna. Znaczenie Bitwy Warszawskiej przebilo się w znacznym stopniu do świadomosci ogółu społeczeństwa polskiego, a w dodatku zbliża się jej setna rocznica. Pojawiają się różne inicjatywy jej upamietnienie np. budowa Łuku Trumfalnego.
Jest wśród nich i powstanie Muzeum Bitwy Warszawskiej. Zalożono nawet w 2014 Fundację Polonia Invicta {TUTAJ}, starającą się zbierać fundusze na ten cel. Zorganizowała ona w dniu 14.08.2015 imprezę na Krakowskim Przedmieściu [patrz – {TUTAJ}]. Sądzę, iż takie muzeum powstanie.
_________________________________________________________________
Grafika w ikonie wpisu: Figurka żołnierza z Bitwy Warszawskiej
Nikt nie zabrania Ziemkiewiczowi włączyć się w dzieło odrodzenia i utrwalenia mitu, który przecież jest ufundowany na historycznej prawdzie.
Publicyści “prawicowi”, czyli publicyści normalni, mogą także uwypuklić dotychczas zaniedbane istotne wątki Bitwy Warszawskiej. Szczególnie jeden z nich jest na swoistym indeksie. Prawie każdy bohater z wojny polsko-sowieckiej, od szeregowca po najwyższych dowódców modlił się z wiarą i nadzieją o zwycięstwo. Jest to wątek nadal wstydliwy i niepopularny. Upatruję w tym efektu tresury, jakiej są poddawani wszyscy Polacy od 1944 roku.
Przecież ksiądz Skorupka jest bardzo popularny.
Wbrew swoim intencjom – ale bardzo trafnie – zarzuciła Pani w ten sposób Ś.P. Lechowi Kaczyńskiemu, że chodziło mu o działanie “pod publikę”.
To prawda. Ksiądz Ignacy Skorupka jest popularny, lecz chodzi o odnowę świadomości naszego społeczeństwa, co jest najtrwalszym fundamentem naszego dziedzictwa. Bóg, honor, Ojczyzna, bez żadnej wybiórczości. Chodziło mi o to, że niektórzy dodatkowo wstydzą się. Przestali wstydzić się patriotyzmu, ale nadal wstydzą się swojej wiary. Tak mi się wydaje, ale mogę się trochę mylić.
Tym tekstem red. Ziemkiewicz dołączył do koncesjonowanej prawicy, która od ponad dwóch dziesiątków lat walczy tylko z jednym – z polskością.
Powstanie Warszawskie było klęską Polaków. Tak samo jak postanie w getcie warszawskim, czy Holocaust był klęską dla Żydów. Jednak w tym drugim przypadku nikt się nie zastanawia czy powinno się czcić klęski. Ba, są one zawsze wspominane, jako akty bohaterstwa, wykorzystywane do polityki historycznej czy gospodarczej. Co więcej, polscy “dziennikarze” paradują po programach z żonkilami w klapach. Czy ktoś sobie wyobraża, żeby tak jak w Polsce, lwia część mediów żydowskich rozpisywała się na swoich łamach o głupocie swoich przodków z getta?
To nieprawda, że nie czcimy swoich historycznych wygranych. Inscenizacja Bitwy Pod Grunwaldem jest tego najlepszym przykładem. Zgadzam się, że trzeba być i ręce i nogi :-)