Debata, którą podobno obejrzało 3,147 mln widzów, nie była przełomem. Zastosowana forma sprzyjała dekoncentracji poprzez przenoszenie uwagi na kolejnych kandydatów. Kandydaci „niezależni” nie wykorzystali szansy na wspólny przekaz, który mógłby się stać manifestacją polityczną, zakończoną wspólnie wygłoszonym apelem do Polaków. Teoretycznie było to możliwe ze względu na dużą zbieżność poglądów w wielu zasadniczych kwestiach. Można nawet zadać pytanie: co to za antysystemowcy, którzy nie potrafią chociaż na chwilę zerwać formuły programu ze względu na dramatyczną sytuację Polski?
Który z kandydatów wypadł najlepiej?
Przeciętny, w miarę bystry i uczciwy widz miał okazję zauważyć, że oprócz Palikota każdy kandydat jest zdecydowanie lepszy od Komorowskiego. Dla niektórych pretendentów do objęcia funkcji prezydenta Polski był to pierwszy występ przed tak szerokim audytorium i jedyna być może okazja zaprezentowania siebie oraz własnych poglądów.
Andrzej Duda moim zdaniem wypadł słabo. Chęć dobrej prezencji widoczna w wystudiowanej mowie ciała oraz sztywne formułki sprawiały wrażenie braku autentyczności. Jeżeli kandydat PiS-u nie pójdzie „na żywioł” – nie zacznie mówić całej prawdy w sposób autentyczny i szczery, to obawiam się, że w ewentualnej drugiej turze przegra nawet z golemem Komorowskim. Pytaniem zasadniczym jest, czy się na to zdecyduje. Mówienie prawdy w tym przypadku jest obarczone wielorakim ryzykiem. Andrzej Duda, decydując się na taką „woltę”, musiałby odciąć się od dotychczasowych błędów PiS-u, skrytykować polityczną linię swojej partii oraz konformizm liderów tej formacji. Wydaje się, że taktyką kandydata jest próba poszerzenia elektoratu o mediopatów, a więc ludzi, z których część w momencie zapoznawania się z prawdziwym obrazem rzeczywistości reaguje ucieczką przed poznawczym dysonansem.
Również Grzegorz Braun wypadł słabiej pod względem oczekiwań oraz swoich możliwości. Braun, który jest mistrzem politycznej i historycznej gawędy, mieszcząc się poprawnie w formule programu, dotarł zapewne do pewnej części elektoratu katolickiego, lecz moim zdaniem nie przebił się do „ogółu”, który to – przypominam – reaguje odruchem Michnika-Pawłowa na słowa klucze. Formułka, że za fasadą demokracji rządzą służby, loże i mafie powinna zostać zmieniona, aby tę samą treść przekazać skutecznie ludziom zaprogramowanym, bo tak należy traktować przeciętnego widza.
Bardzo możliwe, że po debacie Grzegorz Braun zyskał u niektórych miano oszołoma, co i tak jest łagodnym określeniem. Nie każdy jest na tyle elokwentny i ma wystarczający zasób ogłady, żeby tak jak Andrzej Wajda z charakterystyczną swadą nazwać kandydata „gnojem” oraz skonstruować paralelę, w której domyślny słuchacz porówna Brauna do „skurwysyna Niemca” z czasów II wojny światowej (pch24.pl). Od pewnego czasu lewica patriotyczna nazywa Brauna ruskim agentem, a lewica jawnie antypolska – antysemitą, faszystą i żydożercą.
Kandydat Ruchu Narodowego Marian Kowalski wypadł bardzo dobrze. Spójny i prosty przekaz nie dał szansy etatowym opluwaczom imputującym rutynowo nielicznym polskim politykom faszyzm, antymarsjanizm, ewentualnie antysemityzm.
Nie zgadzam się natomiast z przesadzoną oceną Janusza Korwin-Mikkego i Pawła Kukiza. Obaj według mnie wypadli w sposób typowy dla siebie, odbiegając przy tym nieznacznie od normy: JKM na plus, a Paweł Kukiz na minus. Zaletą wystąpienia Korwin-Mikkego było zakwestionowanie czarodziejskiej mocy JOW-ów.
„Pan jest nieobliczalny, Panie Januszu, a Polska jedyna na świecie. To zbyt wielki skarb, aby ryzykować jego stratę naciąganym sojuszem – napisał Paweł Kukiz o zerwanym porozumieniu z Januszem Korwinem-Mikke”.
Podobnie jak JOW-y dla Kukiza, takim samym opium jest demokracja bezpośrednia dla byłego wyborcy Tuska i Palikota, dzisiejszego kandydata Pawła Tanajno, który nie zasługuje na więcej uwagi.
Jacek Wilk, którego poglądów nie znam w pełni, zaprezentował w czasie debaty krytykę systemu prawnego w formie racjonalnej i stonowanej, i dlatego moim zdaniem nie został prawdopodobnie zauważony, a tym bardziej doceniony przez widzów.
Magdalena Ogórek zaprezentowała się jako jedno z wielu frakcyjnych wcieleń nowoczesnej lewicy: racjonalnej, postępowej, skromnej i dyskretnej w niszczeniu kultury, lecz bardzo pragmatycznej w sferze wolności gospodarczej (deklaracje kandydatki).
Słuchając Adama Jarubasa, wiceprezesa PSL (dawniej komunistyczne ZSL), odniosłem przez chwilę wrażenie, że oto zdarzył się cud – przedstawiciel współczesnej targowicy doznał olśnienia. Niestety, następnego dnia nie wydarzyło się nic, co by potwierdziło cudowną iluminację kandydata. Adam Jarubas pozostał w partii, a tym samym również w koalicji „rządzącej”.
Bronisław Komorowski, który nie brał udziału w debacie, a także nie oglądał jej w całości, stwierdził, że stała na „żenującym poziomie”. Zwolennik nowoczesnego zaniku polskiej państwowości i towarzyszącej temu zgody, skrytykował ponadto: krzesło, orła i „krótkie rękawy” u jednego z kandydatów.
Oceniając poszczególnych kandydatów, należy zdać sobie sprawę, że obiektywny osąd może znacznie odbiegać od odbioru w poszczególnych grupach docelowych. Przeciętny widz ma bowiem wszczepione kotwice stereotypów, które nie pozwalają mu „wypłynąć z portu”, a tym samym uruchomić myślenie i następującą po nim refleksję.
Braun o programie i kandydatach (m.in. o Andrzeju Dudzie)
Posłuchajcie Radia Maryja, bo ludzie teraz dzwonię i mówią, że nie zagłosują na PIS.
Komorowski ma rację, ta debata stała na żenującym poziomie. Telewizja publiczna dała każdemu kandydatowi jakieś 10 minut na wypowiedzenie się i to najlepiej oddaje jakość naszej demokracji. O tym, żeby TVP pokazała coś w rodzaju “rozmów niedokończonych” z każdym kandydatem, tj. żeby ktoś z nim rozmawiał po ludzku przez 2-3 godziny, a potem telefony widzów, można tylko pomarzyć.
Natomiast co do Radia Maryja, to tam też jest taka tendencja, żeby Kościół się nie zaangażował za bardzo w politykę. Popierają mainstreamowego Dudę, bo wiedzą, jak np. dzisiaj Kościół w Hiszpanii zbiera owoce współpracy z gen. Franco. Gdyby Kościół w Polsce poszedł dziś tak samo za Braunem, to za jakiś czas moglibyśmy mieć to samo.
Ks. prof. Guz mówi, że trzeba rozpoznać ducha czasu. Dziś jest całkiem inny czas niż za gen. Franco. Wtedy Bestia nabierała dopiero rozpędu, teraz to są jej ostatnie podrygi, choć oczywiście, ”zawsze jest ryzyko” powiedział dziś w RM O. Benedykt w obronie Dudy oczywiście.
Orban poszedł na całość, i obyło się bez kary śmierci. Układ jest dziś słaby, wystarczy tknąć to truchło a się rozleci.
A wiadomo to? Mało mają czerwoni (czy jak ich nazwać) pieniędzy na kupienie sobie wojny domowej w Polsce, żeby nas rozbić wewnętrznie już do reszty, jak w Hiszpanii? Tam podziały z Wojny Domowej są do dziś nie do zasypania, a Kościół stał po jednej ze stron i teraz w każdej chwili może sobie tam rządzić jakiś Zapatero, albo inny psychopata.
Braun niestety dorobił się już gęby oszołoma. Obserwuje reakcję moich znajomych na face i jestem dość “zdołowany”. Przeraża mnie to, jak ludzie są wytresowani przez mainstream. Z drugiej strony bardzo szkoda, że Braun nie zaprezentował się jak w tym wywiadzie.
https://www.youtube.com/watch?v=G9iZdyFN2I0
Nie miał po prostu czasu. Kandydaci nie powinni zgodzić się na taką formułę “debaty”.
Szkoda, że kandydaci nie wykazali się odrobiną przenikliwości. W takiej formule nie sposób zaprezentować swoich poglądów i odnieść się do poglądów adwersarzy.
Też narzekałem na formułę tej “debaty” – to były spoty wyborcze live ale nie wykorzystano tej szansy.
Podział jest zawsze nie do zasypania.
Ci, którzy chcą znakomicie żyć z okradania innych mogą zostać przodownikami pracy ,ale za żadną pożyteczną robotę się nie wezmą.
Ukłony w stronę bestii nigdy do niczego dobrego nie prowadzą.
Ekspęrci mówią, że w debacie prezydenckiej najlepiej wypadł Komorowski.
Ja z kolei uważam, że bardzo dobrze wypadł pan Ziemiec prowadzący debatę.
Nie tylko Ziemiec.
Świetną robotę zrobili kamerzyści przybliżając społeczeństwu sylwetki poszczególnych kandydatów.
Mnie zastanawia jedno: Dlaczego Grzegorz Braun, który ze wszystkich kandydatów najlepiej zna media (od strony warsztatu przede wszystkim) nie wykorzystał tej szansy i wypadł tak słabo? On był w “swoim świecie” powinien błyszczeć w tej debacie !!!! Bardzo mnie rozczarował.
To jest forma w jakiej może wypowiedzieć się człowiek. Oni tam są jedno-umyślni, nie ma sporów bo nic ich nie generuje, żaden błąd w rozumie, pamięci, woli.
Mówią to “eksperci”, no bo wiadomo…
Ziemiec to Boży człowiek: https://www.youtube.com/watch?v=vIZeDg8KMgw
Dzięki. Dlatego napisałem ekspęrci. Poglądy Ziemca znam i autentycznie świetnie prowadził ten program, fachowo, kulturalnie, trzymał dyscyplinę, tylko formuła programu jest fatalna.
Tak pomyślałem, ale że w słowie obok był haczyk pod a, to nie miałem pewności ;)
Formuła?
Co Ty mówisz?! Najlepsza z możliwych! Zgodzili się? – Wszystko pod kontrolą.
A co ten Boży człowiek robi w tym bagnie?
że co, że wszyscy musimy jakoś zarabiać na życie?
i to ma być usprawiedliwienie?
Kilka sondaży z ostatnich dni. Nawet reżimowy IBRiS daje szansę dla Dudy w II turze, jeśli zliczymy głosy “antysystemowców”. Chyba po raz pierwszy na serio wierzę w to, że Komorowski w końcu zejdzie z krzesła.
Sondaż prezydencki Pressmix (03.05.2015)
I TURA
Procent
Andrzej Duda
33.3 %
Bronisław Komorowski
33.3 %
Paweł Kukiz
13.7 %
Janusz Korwin-Mikke
6.6 %
Magdalena Ogórek
3.3 %
Adam Jarubas
1.8 %
Janusz Palikot
0.9 %
Grzegorz Braun
0.8 %
Marian Kowalski
0.6 %
Jacek Wilk
0.5 %
Paweł Tanajno
0.1 %
Niezdecydowani
5.1 %
II TURA
Procent
Andrzej Duda
52.1 %
Bronisław Komorowski
47.9 %
Sonda uliczna (07.05.2015)
Procent
Bronisław Komorowski
32.8 %
Andrzej Duda
27.0 %
Paweł Kukiz
20.9 %
Janusz Korwin-Mikke
8.0 %
Magdalena Ogórek
3.0 %
Janusz Palikot
2.2 %
Marian Kowalski
2.1 %
Grzegorz Braun
1.9 %
Adam Jarubas
0.9 %
Jacek Wilk
0.7 %
Paweł Tanajno
0.5 %
Sondaż prezydencki IBRiS (07.05.2015)
Procent
Bronisław Komorowski
39.7 %
Andrzej Duda
29.0 %
Paweł Kukiz
14.3 %
Janusz Korwin-Mikke
4.2 %
Adam Jarubas
3.2 %
Magdalena Ogórek
2.4 %
Janusz Palikot
1.7 %
Grzegorz Braun
0.8 %
Marian Kowalski
0.7 %
Paweł Tanajno
0.1 %
Jacek Wilk
0.0 %
Im więcej Ziemców w telewizji tym lepiej.
A oto dowód na to, że sztabowcy Komorowskiego mają pełne portki. Dzisiejsza Kopacz ziejąca nienawiścią, czy ten kwiatek, który niedługo zobaczycie w telewizji (taki typowy dla lemingów, w ich języku “no raczej”):
Mam nadzieję, że skutek będzie odwrotny od zamierzonego, tak bardzo chcę zobaczyć przegraną POpaprańców :)
Pamiętajmy jeszcze o debacie i trupach w szafie Komorowskiego. Poniżej jeden z nich:
http://wpolityce.pl/polityka/243517-radio-zet-miter-bral-pieniadze-od-amber-gold-odpowiedz-to-uderzenie-by-zdyskredytowac-mnie-przed-planowana-publikacja-o-nieslubnym-dziecku-bronislawa-komorowskiego
Co prawda do prawda.
“Nie reagował na antysemickie wypowiedzi”, jak narzeka salon.
Obejrzyjcie też sobie wywiad Mariana Kowalskiego w Trójce. Nie znam babki, nie posądzam o sympatie prawicowe, bo pewnie bym kojarzył, ale zachowała się bardzo profesjonalnie. Nie atakowała, nie robiła głupich min, nie rzucała długopisami, tylko zadawała rzeczowe pytania i pozwalała na swobodną wypowiedź.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale Braun przyciąga również nie katolików. Są to często osoby nietuzinkowe umiejące wychwycić istotne rzeczy z jego przekazu.
Ważne jest abyśmy ich nie zniechęcali, traktowali w duchu naszej wiary jak swoich bliźnich. Tacy ludzie również są bogactwem naszego narodu. Osobiście bardzo się cieszę, gdy mam do czynienia z Polakami, którzy czują i rozumują na poziomie duchowym oraz są polskimi patriotami.
Słuszna uwaga
Właśnie udzieliłam odpowiedzi na ankietę telefoniczną Milford Braun, nomen omen.
Jednym z pytań było- czy poszłabyś na wybory parlamentarne gdyby odbyły się 10 maja tego roku?
Wybrałam odpowiedź-stanowczo nie.
Bo moje głosy oddam na ruch skupiony wokół Brauna, albo na nikogo.
I tak samo będzie z wyborami prezydenckimi.
Nie będzie już z mojej strony głosowania na mniejsze zło, nigdy.
To też dziś powiedziałam proboszczowi, nie będę głosować na Beliala by nie wygrał Lucyfer, co go bardzo rozśmieszyło i trochę skonfundowało.
300 rycerzy broniło Jasnej Góry, i 300 wojowników miał Gedeon za namową Boga. To nie przypadek.
Mam wątpliwości co do słuszności bojkotu, ponieważ podejrzewam Andrzeja Dudę o nie byle co, a mianowicie o to, że ma sumienie.
Jak mawiał Lec:
Ale to odnosi się raczej do Komorowskiego niż do Dudy.
I jeszcze jedna optymistyczna wiadomość. Nie sondaż, ale PROGNOZA wyborcza autorstwa politologa Marcina Palade. Podobno gościu, jak nikt inny, zna się na rzeczy. Duda wygrywa w stosunku 50,2:49,8 w II turze.
http://www.palade.pl
Nie każdemu Bóg daje zobaczyć to samo. On miał tam w swoim czasie dobrą misję i dobrze ją wypełniał. Bóg go doświadczył, co jest znakiem. Poza tym nie wszyscy wszędzie są źli, a Ziemiec nie ustala programu, tylko relacjonuje. Choć może pewnych rzeczy nie widzieć, nie rozumieć.
Widziałeś w PRL co socjalizm robi z ludźmi sumienia którzy weszli do układu?
Nawet św. Filip Neri poszedł do burdelu, ale tylko raz, i po to by nawrócić panie tam pracujące.
Palade jest bardzo proruski. Paka prognoza z procentami jest żartem, albo informacją z tajnych żródeł, może rosyjskich służb.
Pamiętam jak na forum Michalkiewicza jeden ‘Wasyl zly” 20 min przed podaniem oficjalnych wyników wyborów w telewizji poinformował mnie o nich na prywatnej skrzynce.
http://www.fronda.pl/a/kaczynski-o-uczciwej-debacie-w-ii-turze,51073.html
Dwupartyjność musi być, do końca świata.
Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy.
Korwin miał rację;- ”odebrać świniom koryto”, a ja dodam- i spalić.
Inny świat. Tam chyba zebrała się właśnie ta “wataha”, którą “trzeba dobić”.
Dokładnie. “Nam wszystko wolno”, ale nie im.
Diabeł świetnie się urządził z tym podziałem na dwie partie i dwie ideologie, jakbyśmy nie głosowali, głosujemy na zło.
Taki pozór wyboru, a już koincydencja między słowami partia i patria to już szatański chichot. Jakby literówka lub błąd dyslektyczny a różnica fundamentalna, jak pomiędzy Braunem a Kowalskim.