Fakty są nieubłagane. Węgrzy pod przywództwem Wiktora Orbana jako pierwszy naród w Europie, obalając republikę, doprowadzili do restytucji swojego państwa. W styczniu 2012 roku powstały Węgry – nowe państwo, z nową węgierską konstytucją. W okresie poprzedzającym jej uchwalenie potomkowie Kossutha nie ugięli się przed jawną presją ze strony USA, UE oraz środowisk żydowskich, lewicowych i homoseksualnych wyrażających zaniepokojenie groźbą odzyskania przez Węgrów swobody w określaniu swojej racji stanu kosztem innych racji.
Dał nam przykład Bonaparte (Orban) jak zwyciężać mamy?
Jakiś czas temu poruszający się często w obszarze ideologicznej i politycznej fikcji niektórzy politycy z PiS-u głosili hasło „Budapeszt w Warszawie”. Gdy okazało się, że do tego trzeba przysłowiowych cojones, szybko wycofali się na z góry upatrzone pozycje, aby pod sztandarem figowego listka głosić hasła „naprawy demokracji”. W tym samym czasie Wiktor Orban ogłosił koniec demokracji liberalnej.
Czy Orban przekroczył granicę?
Tak się składa, że od XVII wieku Rosja jest nieustannym zagrożeniem, nie tylko dla podmiotowości, lecz także dla niepodległości narodów Europy Wschodniej. Od momentu rozpoczęcia , jak na razie korzystnej dla Węgrów współpracy z Rosją (Rosja np. zgodziła się, by Węgry nie płaciły za rosyjski gaz, którego nie wykorzystają), od tego momentu przywódca węgierski stał się persona non grata w środowisku PiS.
Jarosław Kaczyński nie spotka się z Orbanem
Dziś pojawił się komunikat o decyzji Jarosława Kaczyńskiego: „Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie przyjął zaproszenia na spotkanie z premierem Węgier Viktorem Orbanem – poinformował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jak wyjaśnił, prezes PiS odmówił rozmowy ze względu na postawę Orbana, który „burzy solidarność europejską”.
Aby zrozumieć Węgrów, należy zdać sobie sprawę z analogii oraz różnic pomiędzy Węgrami a Polską. Węgry nic nie zawdzięczają „solidarności europejskiej”. Również Polska doświadczyła jej w szczególnie bolesny sposób w formie zgody na powojenny rozbiór i utratę niepodległości na rzecz komunistycznej Rosji.
Wiktor Orban w przeciwieństwie do wielu „polskich polityków” miał odwagę domagać się w 1989 roku natychmiastowego wycofania wojsk rosyjskich z Węgier, a dziś ma odwagę głosić, że „problem węgierski nie został rozwiązany”. Nie rozwiązany m.in. w kontekście dyskryminacji ludności węgierskiej na Ukrainie oraz konsekwencji traktatu z Trianon w wyniku którego Węgry utraciły prawie dwie trzecie ludności (pozostało 8 z 21 milionów) oraz dwie trzecie obszaru państwa (pozostało 93 tys. km² z 325 tys. km²). Poza granicami Węgier znalazło się 3,5 milionów Węgrów. W odróżnieniu od polityków III RP, Orban pamięta o rodakach przebywających poza granicami.
Warto przywołać w tym miejscu solidarnie cenzurowany w mediach geopolityczny aspekt. Po II wojnie światowej decyzją Stalina, USA i „solidarności europejskiej” ludność polska oraz ludność „nie ukraińska” znalazła się w granicach sztucznego tworu – sowieckiej republiki ukraińskiej. Warto również wiedzieć, że koncepcja państwa „Wielkiej Ukrainy” rodziła się już na początku XX wieku również w … Niemczech, jako potencjalne narzędzie do walki z polskością.
Przypominam, że przez cały okres tzw. III RP nikt z „polskich polityków” nie upomniał się o resztki niewymordowanej i aktualnie prześladowanej ludności polskiej nie tylko na Kresach, lecz nawet tuż za granicami aktualnej Polski – na niektórych obszarach Litwy i Białorusi, czyli na terenach etnicznie polskich. Po 1944 roku decyzją Stalina, USA i zachodniej Europy wiele polskich miast na wschodzie zostało skazanych na biologiczną, kulturową i duchową śmierć. Według spisu powszechnego z 9 grudnia 1931 roku Polacy w Wilnie stanowili 65,9% mieszkańców miasta , a Litwini 0,8% !
Nikt z polskich polityków nie miał dotychczas odwagi powiedzieć „braciom Ukraińcom”, że ich państwowość pod względem terytorialnym jest tworem sztucznym, ufundowanym na zbiorowej mogile Polaków. Oczywiście, Ukraińcy mają prawo do własnego państwa w niepodległej od Rosji i Polski formie, lecz tak jak Polacy są przede wszystkim ofiarami własnej oligarchicznej mafii oraz światowej polityki, która od czasów II wojny światowej dokonuje arbitralnych roszad i zmian w Europie, spychając głupie – słabe pod względem duchowym narody do kolonialnego getta. Oczywiście trudno to wyartykułować dziś w sytuacji, która dla Ukraińców pod wieloma względami jest dramatyczna.
Wiktor Orban (jak na razie) w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego jest politykiem skutecznym. Od momentu powstania nowego państwa węgierskiego, Węgrzy przestali być obiektem kolonizacji zewnętrznej i wewnętrznej, dokonywanej przez grupy interesów, oligarchów, koncernów.
Trwałym sukcesem okazało się odsunięcie od władzy lewicowej kliki. Koteria oszustów na Węgrzech, której polskimi odpowiednikami są PO, PSL, SLD et consortes, jest w stanie politycznej inercji. Rozpoczęcie polityki „zero tolerancji dla degeneratów spod szyldu gender i zachodnich banksterów” zaowocowało odebraniem funduszy tym pierwszym oraz nałożeniem z mocą wsteczną podatków na zagraniczne firmy (banki, supermarkety i firmy telekomunikacyjne). Administracyjna obniżka cen mediów i usług komunalnych o 20 proc została wprowadzona z uzasadnieniem „firmy energetyczne, gazowe i komunalne, kontrolowane zwykle przez zagraniczne koncerny, zawyżają ceny usług do astronomicznych poziomów”. Czy dotychczasowe sukcesy Orbana przełożą się na bardziej trwałe owoce, czas pokaże. Tymczasem manifestacyjna odmowa spotkania z Orbanem – politykiem skutecznym, jest moim zdaniem być może obliczoną na tani efekt wyborczą zagrywką lub po prostu graniczącym z głupotą kolejnym błędem. Niezależnie od tego, czy Orban przyjechał jako “posłaniec” czy nie, warto było porozmawiać.
Należy zdać sobie sprawę, że dzisiejsze Węgry nie mają sojuszników w krajach Unii posteuropejskiej i nie mają ich także wśród polskojęzycznej administracji politycznej, a jak się okazało w ostatnim okresie, ilość zadeklarowanych przyjaciół w PiSie dramatycznie stopniała. Wychodzi na to, że politykę partyjną determinuje przede wszystkim specyficzna koniunktura, czyli słynna mądrość etapu, aktualizowana co jakiś czas w wybranej, ościennej metropolii – chwilowo nie w Moskwie, ale za to w Berlinie, Brukseli, Tel Awiwie lub za oceanem.
_____________________________________________________________________________________________________
Dokonując oceny sytuacji politycznej na Węgrzech, większość publicystów zgodnie z polityczną głupkowatością (poprawnością), lub z powodu ignorancji pomija jeden z istotnych faktów, który zapoczątkował przemiany na Węgrzech.
“Prymas kardynał Mindszenty powiedział w latach 40. XX w.: „jeżeli chociaż 10 procent Węgrów, będzie modlić się na różańcu, sytuacja w kraju zmieni się na lepsze”. W 2006 r. Węgrzy zapoczątkowali ruch modlitwy za Ojczyznę. Krucjata Różańcowa bardzo szybko rozrosła się do 2 mln uczestników”. (reszta wraz z linkiem w komentarzu)
Rozmowa z prof. Janosem Latorcaiem, wiceprzewodniczącym parlamentu Węgier
Jeśli Pan Bóg z nami, któż przeciwko nam?
Prymas kardynał Mindszenty powiedział w latach 40. XX w.: „jeżeli chociaż 10 procent Węgrów, będzie modlić się na różańcu, sytuacja w kraju zmieni się na lepsze”. W 2006 r. Węgrzy zapoczątkowali ruch modlitwy za Ojczyznę. Krucjata Różańcowa bardzo szybko rozrosła się do 2 mln uczestników. Czy uważa Pan, że to pomogło w rozpoczęciu obserwowanej przez nas odnowy kraju?
Link do całej rozmowy portal PCh24.pl Polonia Christiana
Czemu Sakiewicz nie zbiera ludzi z KGP i nie jedzie pociągiem do braci Węgrów? :-)
Tak ich kochał i jednym momencie znienawidził? Nie wiedział, że jak Węgry zadrą z międzynarodówką lichwiarską to siłą rzeczy będą musieli zwrócić się ku Rosji? Kiedy ci ludzie zrozumieją, że w dyplomacji nie ma miłości i nienawiści, tylko zimne interesy?
Kaczyński i Kopacz mogą Orbanowi buty czyścić, a nie “przywoływać do porządku”. To jest ta słynna polska gościnność?
To jest kompromitacja.
Co Tobie się stało?
To nie jest postawa zgodna z chrześcijańskim personalizmem.
Jeżeli Ukraińcy w większości chcą własnego państwa, nikt nie ma prawa im tego odmawiać.
Zbrodnie na Polakach to sprawa do przeprosin i wybaczenia, a jak chodzi o utracone majątki zdaje się że kolejne rządy jakoś to regulowały i wypłacały za mienie zabużańskie jakieś złodziejskie stawki, ale to już sprawa rozmów z naszą mafią.
Negocjowanie Polski z Putinem ws. Ukrainy budzi moj niesmak.
Orban to co innego, tam jest trochę inna sytuacja.
A Kaczyński to dureń. Rozmowa durnia z Orbanem nic nie zmieni.
Jeśli Ukraińcy chcą przyłączyć się do Polski, oni sami winni o tym zdecydowac, nie Putin z polskim rządem.
http://www.fronda.pl/a/reprymenda-kopacz-dla-orbana-czyli-kolejna-rzadowa-i-medialna-hucpa,47726.html
Ruscy chcą by Litwini nas znienawidzili.
http://www.fronda.pl/a/rosja-moze-zaatakowac-litwe-by-wyzwolic-polakow,47721.html
Polska winna paktować z Putinem ws. odzyskania Kresów nie licząc się z tym że Ukraińcy nas znienawidzą?
Po co nam ziemia, skoro ludzie mieszkający na niej mieliby nas nienawidzić?
Nie tak Polska poszerzała dawniej swoje granice.
Przecież napisałem i to w następnym zdaniu!
Do wybaczenia komuś, kto poczuwa się do winy i nie próbuje zakłamywać historii i nie bezcześci polskich miejsc pamięci, a to się dzieje coraz częściej.
Myślę,ze można łatwo wybaczyć każdemu – Żydowi, Rosjaninowi, Niemcowi, Ukraińcowi – wybaczyć i się zaprzyjaźnić pod warunkiem , że wyrzeknie się zła, wyzna winy i zadośćuczyni.
Od tego jest wyznanie win, postanowienie poprawy, spowiedź w relacji osobowej z Bogiem i tak chyba powinno być w relacjach pomiędzy narodami nieprawdaż?
Trudno dogadywać się z kimś kto jest owładnięty ideologią.
A skąd to pytanie?
Gdzie wyczytałaś takie sugestie?
Myślę, że najpierw powinniśmy odzyskać swoje dusze utracone, a potem pozyskać ludzi- ich zaufanie i przyjaźń.
Putin stosuje politykę dziel i rządź. Trzeba pamiętać także, że kształt dzisiejszego państwa węgierskiego jest porozbiorowy i nasze wschodnie granice także powstały w ten sposób – metodą stalinowską.
Ale jak mu wybaczysz zanim on cię przeprosi masz punkty u Boga i u nich.
To się nazywa wybaczenie uprzedzające, jakie dał nam Chrystus na krzyżu jak mi tłumaczył ks. Węgrzyniak.
Mówi o tym Guz, że każde niewybaczenie powoduje choroby u niewybaczającego.
Mówi o tym Witek Wilk do którego Jezus powiedział;- ”Nie musisz już zasługiwać na moją miłość, twoje Zbawienie dokonało się już 2 tysiące lat temu, ja już umarłem za twoje grzechy.”
Mu musimy tak wybaczać. Tak mówi Nowa Ewangelizacja. Kościół dokonał olbrzymiego skoku wprzód, zapoczątkował to Paweł VI, zapoczątkował odnowę charyzmatyczną, a JPII na ”tej ziemii” to klepnął- “Niech zstąpi Duch TWÓJ…”
My, Polacy jesteśmy teraz obleczeni w światło, musimy sobie to uświadomić. Jesteśmy Gandalfami Białymi, rzucamy błogosławieństwa na całe narody jednym wyciągnięciem ręki, o ile uwierzymy (wiara jest naszą poręką- też Wilk wyczytał w liście do Hebrajczyków)
Trzeba go uzdrowić z tego Słowem błogosławieństwa i wiarą. Wszyscy jesteśmy kapłanami (kapłaństwo powszechne, a nasze Słowo ma noc-też Witek mówi za Biblią)
Piszesz że Orban rozmawia z Putinem (upomniał się też o ziemie). Pochwalasz Orbana, ja zresztą też, ale my jesteśmy w innej sytuacji.
Tak, powstały. I co z tego? Mamy Ukraińcom odbierać? Wtedy popieralibyśmy Putina, który chce nam oddać, ale zostawić sobie Krym.
Dobrze by było, ale to może się nie stać prędko, a tymczasem Putin weźmie Ukrainę i sprawa się zamknie może na stulecia.
Trzeba myśleć wprzód. Jeśli teraz pomożemy Ukrainie, zdobędziemy jej zaufanie w przyszłości.