Jak przezwyciężyć współczesne ideologie?
Pod takim tytułem, 15 lutego 2015 r. o godz. 17.00 odbędzie się spotkanie w Domu Pielgrzyma AMICUS na warszawskim Żoliborzu. Z ks. prof. Tadeuszem Guzem rozmowę poprowadzi red. Dariusz Pogorzelski.
Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z roku 2010
Tom 3
39,00 zł
Wizja świata, czyli światopogląd, nie powstaje z dnia na dzień, lecz wykuwana jest przez pokolenia. A zatem to, w jaki sposób myśli się dzisiaj, jak postrzega się człowieka, rzeczywistość państwa czy Kościoła, ma swoje źródła w minionych dziesięcioleciach i wiekach. Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, jak wielki jest tu wpływ filozofii, która nie jest tylko historycznie uformowaną myślą, lecz tworzy idee kształtujące życie ludzi i narodów. W niniejszym, trzecim już tomie Rozmów niedokończonych Ksiądz Profesor Tadeusz Guz tłumaczy, czym w swej istocie są liberalizm, neosocjalizm, komunizm, materializm, kapitalizm czy heglizm – nie zapominając, iż wszystkie one zasadniczo lub częściowo negują chrześcijańską wizję Boga, osoby ludzkiej i świata. Podstawowa wiedza konieczna, by zrozumieć procesy zachodzące we współczesności, przekazana nie w formie wykładu, lecz w prostym dialogu, w rozmowie polskiego kapłana i filozofa z Polakami.
- Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2006-2007 – 35,00 zł
W formie sokratejskiego dialogu ksiądz profesor Tadeusz Guz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II dyskutuje z Ojcami Redemptorystami, Słuchaczami Radia Maryja i z Telewidzami Telewizji Trwam w ramach Rozmów niedokończonych, poruszając nurtujące współczesny świat tematy: Czym jest w gruncie rzeczy stara i nowa lewica z Marksem i Engelsem oraz Horkheimerem i Adorno na czele? Jakie jest w niej rozumienie Boga? Czy warto w kontekście globalnej rewolucji kulturowej przypominać prawdę o człowieku, jego pochodzeniu od Boskiego Kreatora, nietykalnej godności od poczęcia w łonie matki aż do naturalnej śmierci, niezwykłej wartości, wyjątkowym sensie istnienia i fascynującym zaproszeniu do wiecznego królestwa niebieskiego? Czy sakramentalne małżeństwo pomiędzy mężczyzną a kobietą jest aktualne? Czym jest rodzina? Czy w nurcie ideologii marksistowsko-neomarksistowskich, wyrosłych m.in. z protestantyzmu, jest miejsce dla religii katolickiej? Jak dalece Heidegger przyczynił się do sekularyzacji myśli ludzkiej? Czy faktycznie doszło do zawarcia umowy o współpracy księdza arcybiskupa profesora Stanisława Wielgusa z reżimem komunistycznym?
***
„Wszystkich Czytelników proszę uprzejmie nie tylko o przyjęcie tegoż skromnego słowa jako szczerego daru ducha, lecz także o dalsze konstruktywne współmyślenie i każdą formę ubogacenia jako aktualnej postaci, byśmy jako wspólnota intelektualna mogli przybliżać się razem do samego Verbum Dei w królestwie niebieskim.”
Ze Wstępu
Ks. prof. Tadeusz Guz - Rozmowy niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2007-2010 – 38,00 zł
- Tom 2
-
Wszystkich Czytelników zapraszam serdecznie do dalszego etapu naszej „wspólnej drogi” myślenia filozoficznego, przenikanego świętym depozytem wiary katolickiej i apostolskiej oraz skupiającego uwagę nas wszystkich na doskonałości ideału miłości jako „sercu” wieczności i zarazem na odkupionym przez Miłość Zbawczą Chrystusa Pana „sercu” nowego człowieka epoki miłości.
Ks. Tadeusz Guz
Polecam zarejestrowane przez Solidarnych2010 wykłady ks. prof. Tadeusza Guza:
Niesamowity tytuł. Nareszcie.
Bóg zapłać.
Witam Panie Karolu. Tak, temat wykładu zapowiada bardzo nas wszystkich interesujące treści. Ks. prof. T. Guz przez ostanie lata wyjaśniał źródła wszechobecnego zła, przyszła już pora na wskazanie jak z tym złem walczyć skutecznie.
Pozostawiam z błogosławieństwem Św. Walentego. Niech miłujące serce pozwoli nam patrzeć na bliźniego jak na swojego najdroższego brata.
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/128951,czlowiek-milosci-rozsadza-wszystkie-ideologie.html
Człowiek Miłości rozsadza wszystkie ideologie
Odpowiadając na pytanie: „Jak przezwyciężyć współczesne ideologie?” − ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz powiedział między innymi: „Na własne pytania tylko wtedy damy właściwą odpowiedź, jeżeli z całą konsekwencją opowiemy się za Miłością; człowiek miłości rozsadza wszystkie ideologie”.
Spotkanie z ks. prof. dr hab. Tadeuszem Guzem rozpoczęło się wczoraj o godz. 17.00 w Domu Pielgrzyma Amicus na warszawskim Żoliborzu i trwało ponad cztery godziny, przy sali wypełnionej publicznością „ponad brzegi”. Z pewnością przejdzie ono do historii świetnych warszawskich spotkań z tym wybitnym uczonym i świadkiem głoszonej Prawdy. Padło wiele mocnych słów, ważnych myśli, odważnych konkluzji. Szkoda, że zabrakło polityków, dla których spotkanie mogło być szansą na „douczki” przed nadchodzącymi wyborami, w których przecież, mamy nadzieję – chcą być godnymi reprezentantami naszych narodowych i ludzkich racji.
Redaktor Dariusz Pogorzelski z Telewizji Trwam – prowadzący spotkanie – będące jednocześnie promocją 3. tomu Rozmów niedokończonych z ks. prof. Tadeuszem Guzem – spisanych audycji prowadzonych na falach Radia Maryja i Telewizji Trwam w roku 2010, wydanych przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek – rozpoczął od pytania o myśl, która przyświecała księdzu profesorowi, kiedy proponował tematy audycji Ojcom Redemptorystom, z których pierwsza nosiła tytuł: Bóg jest Miłością, kolejne – Polska na rozdrożu pomiędzy chrześcijaństwem a liberalizmem i neosocjalizmem; Czym jest liberalizm?, Istota komunizmu – o koniecznosci dekomunizacji w Polsce oraz Koncepcja państwa i prawa według Hegla.
− Mogę spontanicznie powiedzieć, że (…) ten wybór tematów był Bożą inspiracją – w 2010 roku mamy z jednej strony wielkie działania Boga, a z drugiej nieprawdopodobne uderzenie szatana w dzieje Polski, dobro Polski, dzieje Europy i świata – to wydarzenie pod Smoleńskiem jest syntezą skutków ideologicznych, które poddaliśmy analizie – mówił ksiądz profesor. Dramat smoleński, wszystkie dramaty w dziejach świata mają ostateczną rację w duchu nienawiści, który z własnej woli postawił na nienawiść. Ksiądz prof. Guz rozwinął swoją myśl, akcentując znaczenie metafizyki w rozumieniu rzeczywistości, własnej bytowości jako substancji, znaczenie permanentnego kształcenia się – w tym polityków (…), znaczenie katolickiej nauki społecznej i jej zasad w kształtowaniu rzeczywistości społeczno-politycznej, i wyjaśnił te zasady.
Odpowiadając m.in. na pytanie: gdzie tkwi największy dramat liberalizmu?
Prelegent powiedział, że nie bazuje on w swoim myśleniu, działaniu, życiu na pryncypium nazwanym miłością – jeżeli liberalizm pewne obszary bytowania ceni – to ceni tylko niektóre – ta ideologia rozmija się z rzeczywistością świata i nie jest żadną alternatywą.
Przez prawie dwie godziny ksiądz profesor odpowiadał na liczne pytania publiczności, która − wydaje się − świetnie pojmuje grozę czasów, w których przyszło nam żyć, biorąc pod uwagę propagandę ideologii gender oraz przyjęcie przez Sejm RP ustawy tzw. przemocowej jako furtki dla neomarksistowskiej rewolucji kulturowej, która pragnie – jak uczciwie przyznają jej ideolodzy – unicestwić rzeczywistość.
Materiał filmowy ze spotkania zostanie zamieszczony na stronach internetowych „Naszego Dziennika”.
Aldona Ciborowska
Pani Judyto!
Bardzo, bardzo dziękuję/my (mam nadzieję).
Bóg zapłać!
To grzech, ale straszliwie zazdroszczę tym, którzy tam mogli siedzieć i słuchać.
Bóg zapłać.
Słucham.
Im bardziej przyglądam się Kościołowi tym bardziej go kocham. Tylko tam takie rzeczy są możliwe, to zielona wyspa, nasza ucieczka.
Panie Karolu to był naprawdę wyjątkowy wykład. Atmosfera była wspaniała, ks. prof. T. Guz przeszedł samego siebie. Wyraźnie i dobitnie wczoraj powiedział (cała sala klaskała): Żadne partie, żadne ugrupowania w obecnym kształcie nie mają szansy na wygranie z obecnymi zagrożeniami. To jest rewolucja kulturowa, której zadaniem, jak każdej rewolucji, jest zniszczenie bytowości człowieka. Zniszczenie jego podmiotowości. Wspomniał też, że rozmawiał politykiem i zapytał, dlaczego się nie dokształcają, dlaczego nie analizują obecnej sytuacji w oparciu o źródła. Odpowiedź polityka Go zszokowała: powiedział, że mają statut partii i to im wystarczy. Tam jest wszystko. !!!!!! Podał przykład koncernu samochodowego BMW, gdzie właściciele płacą i wymagają by ich pracownicy uczestniczyli minimum 200 godzin rocznie (każdy od najniższego do najwyższego szczebla) w szkoleniach merytorycznych, związanych z ich pracą i koncernem. A naszym politykom wystarczy statut. !!!
Miłość i tylko Miłość oprze się tej ideologii zła. Miłość czyli zdolność do czynienia dobra, dobra dla każdego i dla wszystkich.
Panie Karolu tak już jest, że nie możemy mieć wszystkiego co byśmy chcieli mieć i co by służyło naszemu dobru. Dobrze, że jest internet i można choć w części uczestniczyć w tych wykładach. Części, bo żadne nagranie nie jest w stanie oddać atmosfery wykładu. Za późno się dowidziałam i dlatego nie zdążyłam przekazać, że niepoprawneradio.pl nadawało na żywo ten wykład. Można go na stronie niepoprawnegoradia,pl odsłuchać. Solidarni2010.pl też ten wykład filmowali, ponieważ trwał prawie 4 godziny – zostanie przygotowany w częściach. Jak tylko będzie gotowy to go zaraz zamieszczę. Polecam też książkę, czyta się wspaniale.
To jest skała, która żadnym burzom się nie oprze.
w tym roku w okolicach maja ukaże się kolejny tom: 4 “Rozmów niedokończonych” i będzie kolejne spotkanie w AMICUS-ie oraz już prawdopodobnie we wrześniu/październiku tom 5 i też spotkanie w AMICUS-ie. Jak tylko terminy zostaną ustalone to dam znać z wyprzedzeniem, to może uda się Państwu przyjechać do Warszawy. Ks.prof. Tadeusz powiedział, że zrobi wszystko, by nam pomóc odzyskać Warszawę, bo Warszawa dla Polski jest kluczowa.
No i powiedzcie mi Państwo.
Jak to jest, że Ksiądz Guz jest w Radiu Maryja raz na ruski rok, a ludzie partyjni przez pozostałe dni roków?…
Panie Karolu, bo On cały czas jeździ z wykładami po Uczelniach w całym kraju i za granicę. Jest też wykładowcą, ma też grupę doktorantów. Prowadzi badania naukowe. Jest bardzo zapracowanym człowiekiem. Cały czas zastanawiam się, skąd On ma tyle siły.
W Radiu Maryja i Telewizji TRWAM też chcieli by mieć go częściej.
Udziela też sporo wywiadów, dla prasy zagranicznej (na ogół w godzinach nocnych), a jeszcze dochodzą rekolekcje. Coraz więcej parafii go zaprasza. I proszę nie zapominać, że jest księdzem i prowadzi posługę kapłańską.
No to ja wiem, że ma już zaklepane wygodne i przestronne M na ładnie położonej chmurce…
Chodzi mi o to, że Toruńczycy teraz tracą chyba mieszkanka te, co mieli tuż obok. I już wcześniej tyle rat, pięknych i solidnych zapłacili byli.
Panie Karolu powiem Panu jedno: mądry łączy, głupi dzieli.
A mieszkania w Niebie to akurat ani ja, ani Pan nie będzie przydzielać.
Miłość to jest gotowość do czynienia dobra, na miarę swoich możliwości. Ocenę, proszę zostawić Panu Bogu.
Nagranie audio ze spotkania:
[audio src="http://www.ekspedyt.org/wp-content/uploads/010626_0672.mp3" /]
Dzięki za link.
Od siebie dodam, że wykładów x. Guza z Radia Maryja słuchałem nieraz i po kilka razy, a mimo to, czytając je teraz w książce, co chwilę łapię się na tym, że pewne rzeczy widzę po raz pierwszy. One po prostu dopiero w słowie pisanym mi się pojawiły i myślę, że jak ktoś ma wątpliwości, czy jest sens kupować książki, kiedy są dostępne nagrania tych audycji, to właśnie jednak polecam kupić choć jeden tom i sprawdzić, czy u niego nie będzie tak samo.
Markul kupił mi książkę za którą serdecznie mu dziękuję. Pójdę za twoją radą.
Wersja wideo już zamieszczona stronie Naszego Dziennika
http://naszdziennik.pl/galeria/129255,jak-przezwyciezyc-wspolczesne-ideologie.html?t=9
Dziękujemy!
Coś pięknego!
To jest niesamowite jakie To jest dobre.
Nie posiadam się z radości że Pankarolek to rozumie, bo mało jest rozumiejących.
Tak, rozumiem. Bo jestem przerażony.
Oglądałem to z wilgotnymi oczami…
I teraz błagam, odpowiedzcie mi Przyjaciele, bo to pytanie mnie zabija od dłuższego już czasu:
JAK to jest możliwe, że dobrzy i mądrzy ludzie mający w sercu Boga – NIE MAJĄ WŁASNEJ REPREZENTACJI, która mogłaby zastąpić bałwochwalców zasiadających od lat w sejmie????
Nie rozumiem tego…
(I temu służy moje apelowanie na kanale podziemnaTV o zjednoczenie dobrych ludzi wobec duszącego nas zła – to w tym celu powstało narzędzie internetowe 1Polska.pl – jeśli ktoś miałby wątpliwości)
***pisząc “dobrych i mądrych ludzi” mam na myśli:
– takich ludzi jak ks. prof. Tadeusz Guz – którzy spotykają się i otwarcie MÓWIĄ prawdę, mówią o tym co ważne oraz
– takich ludzi, którzy przychodzą na takie spotkania – bo chcą SŁUCHAĆ o tym co ważne i o prawdzie
Dlaczego tacy ludzie nie mają swojej reprezentacji? Dlaczego się jeszcze nie zjednoczyli?
Wydaje mi się, że przyjdzie na to czas. Powinniśmy pracować na to w pokorze ze świadomością, że nie znamy dnia ani godziny, także w odniesieniu do momentu pozytywnego przełomu.
Żyjemy w czasach Orwella, w czasach gdy miliony osób ogląda telewizję. Mimo, że brzmi to niewiarygodnie, ale ludzie naprawdę to robią – oglądają telewizję. Prawda nas wyzwoli, czasem następuje to powoli i boleśnie, czasem błyskawicznie, aby nie na trochę i nie na krótko, ale na stałe.
Brakuje nam Rozumu i wiary. Rozum jest niezbędny, aby coś zacząć i kontynuować mądrze i coraz lepiej z wiarą w sens i powodzenie.
Sens powinien kształtować się w odniesieniu do celu tożsamego z prawdą, a tym samym w odniesieniu do Boga – i tu jest największa trudność.
Nie uważacie, że ludzie chcą to robić sami i bez Boga?
Freedom. Bez asystencji Ducha Świętego nic się nam nie uda. Wybrałam ci dość krótkie świadectwo;
Dziękuję za linka. Piękne.
Znam tę historię… z własnego doświadczenia.
I ponawiam pytanie:
JAK to jest możliwe, że dobrzy i mądrzy ludzie mający w sercu Boga – NIE MAJĄ WŁASNEJ REPREZENTACJI, która mogłaby zastąpić bałwochwalców zasiadających od lat w sejmie????
PS. 1 Kor 6, 4-6:
4 Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, ***sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! 5 Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? 6 A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi.
***sędziami, posłami, autorytetami, itp. itd.
Być może Pan Bóg wcale nie chce, abyśmy robili cokolwiek w ramach bezbożnego systemu. Być może Duch Święty niebawem zawieje w Narodzie Polskim, w naszych duszach zajaśnienie, przyjdzie do nas w lekkim powiewie i ta cała zgnilizna sama odpadnie jak stary strup. Najważniejsza walka jest nie walką (nawet sprytną) z systemem, bo ten system jest tylko pochodną naszej choroby i naszych grzechów: naszego uwielbienia dla ciała i materii, a stąd – lęku, nieznajomości i nieufności do Boga. Najważniejsza walka jest w naszych sercach i rozumach o to, by były możliwie najczystsze i skierowane ku Bogu. To jest podstawa i dalej idą dary Ducha Świętego. Przez Niego w Trójcy wszystko inne będzie nam dodane! I to jest prawda.
Ale skąd ta Twoja pewność, że zacząć trzeba od parlamentu akurat? I to z ludźmi, którzy przecież z różnych powodów aspirują do tych zadań? Przecież nie każdy rozumie dobro tak samo. A dobro jest przecież obiektywne. Spójrz na postulaty, jakie zwyciężają i profile ludzi, którzy się zgłaszają. Czy to ma znamiona sprawy Bożej, czy ludzkiej? Jakie są priorytety?
Ad akapit 1)
Być może. I proponuję właśnie zrobienie czegoś POZA RAMAMI tego systemu.
Ad akapit 2)
Zacząć trzeba od wspólnoty, jedności – od zjednoczenia dobrych ludzi wobec rozlewającego się zła.
A parlament trzeba rozwiązać – ale żeby to zrobić, żeby zmienić chore prawo, konstytucję, i inne fundamenty państwa – trzeba najpierw umieścić tam 300 uczciwych ludzi, którzy będą to rozumieli i nie zdradzą nas kiedy się tam dostaną.
A pewność mam tylko co do jednego: że jakiś pomysł – jest lepszy niż żaden.
Że bierność nikogo nigdy do niczego jeszcze nie doprowadziła.
Mat 10, 16:
Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!
PS. Czy dobrze rozumiem, że Waszą odpowiedzią na postawione pytanie jest: “Nie zadawaj głupich pytań, tylko módl się o cud”
Jeśli tak, to odpowiadam: Modlę się o cud. Ale wolę potwierdzać czynem, że mi naprawdę na tym cudzie zależy. Niż czekać na niego z założonymi rękoma ;)
Nie odpowiedziałeś na moje pytania :)
Odpowiedziałem :)
Mogę jeszcze raz, jeśli zagmatwałem:
Ja tak nie twierdzę. Ja twierdzę, apeluję, próbuję i mam pewność, że trzeba zaczać od jedności, od zjednoczenia dobrych ludzi wobec rozlewającego się zła.
Bo to jest jedyna skuteczna obrona przed największą bronią naszych wrogów czyli strategią “dziel i rządź”.
I to jest właśnie priorytet: zjednoczenie i zorganizowanie dobrych ludzi wobec rozlewającego się zła.
Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!
1 Kor 6, 4-6:
4 Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, ***sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! 5 Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? 6 A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi.
***sędziami, posłami, autorytetami, itp. itd.
—–
Widzę m.in. Ciebie, Circ, Brauna, Sumlińskiego i sporo innych osób zatroskanych i zaniepokojonych tym, co dzieje się w naszej Ojczyźnie – które mam nadzieję rozumieją, że zło i wszechobecne patologie same nie znikną. Wręcz przeciwnie – jeśli nic nie zrobimy – będzie jeszcze gorzej…
Racja, tyle że wspólnoty dobrych ludzi są w Kościele, w odnowie charyzmatycznej, duszpasterstwie. I to jest pewne, bo to ludzie formujący się do dobra latami.
Natomiast metodą łapanki, wyborów demokratycznych i zapisywania się na listy mozna zgromadzić ludzi najgorszych, co właśnie widać w twoim eksperymencie.
Nalezy tylko wyciągnąć prawidłowe wnioski, zamiast narzekać, że demokracja nie wychodzi, lub nikt nie rozumie liberalizmu czy socjalizmu.
Dobrzy więc gromadzą się w Kościele, a żli poza Kościołem. Proste.
Bóg pomoże tym którzy schronili się pod dachem Kościoła.
Bardzo proste – i do tego właśnie odnosi się to proste pytanie, które ponawiam, bo ciągle uciekacie od odpowiedzi:
JAK to jest możliwe, że ci dobrzy ludzie NIE MAJĄ WŁASNEJ REPREZENTACJI POLITYCZNEJ, która mogłaby zastąpić bałwochwalców zasiadających od lat w sejmie????
Jakim cudem godzimy się na to, że o podatkach, prawie, publicznych pieniądzach i kształcie państwa decydują źli ludzie – a nie dobrzy ???!!!
DLACZEGO dobrzy ludzie nie wyłonią swojej reprezntacji za którą staną murem??!!
Chodziło mi właśnie głównie o to czy sprawa jest Boża czy nie Twoim zdaniem. Nie zauważyłm związku cytatu z pytaniem. Uważasz zatem Twoje postępowanie za roztropne? Zwróć uwagę na komentarz Circ. Podzielam jej opinię. Sugerowałem to samo. Nie ma zjednoczenia między ludźmi którzy mają całkowicie inne paradygmaty. Czy twoją roztropnością jest to że nie ustawiłeś profilu tej akcji? Że nie określiłeś jednoznacznie i wprost że interesują nas w ramach zjednoczenia tylko katolicy dla których Sprawa Boża jest na pierwszym miejscu?
A jeśli nie to co nazywasz roztropnością w tej kwestii?
Nie znasz odpowiedzi na to pytanie? Przecież jest oczywista. System jest tak skonstruowany, że broni się przed ugrupowaniami “niekompatybilnymi”. Sam to opisałeś w wideo “o co chodzi” (czy coś w tym stylu).
Nie ma reprezentacji poza systemem, bo to wymaga zjednoczenia. Każda próba zjednoczenia torpedowana jest przez agenturę, albo rozpada się, bo nie ma porozumienia i zaufania. “Zjednoczenie w strachu” w ramach systemu jest możliwe, bo system broni się przed zmianami, ale nie ma ZJEDNOCZENIA W MIŁOŚCI, bo to jest trudne i wymaga Bożego wsparcia, jak Solidarność na początku. Sprawy, które nie są Boże, rozpadają się. Dlatego trwa tylko Kościół i ludzie związani z RM, bo w tym Bóg działa i wspiera.
Zjednoczenie możliwe jest wtedy, gdy połączą się ludzie, których nie podzieli Boża sprawa. Postulaty popierane przez ludzi w akcji z Twojej inicjatywy nie są Bożymi sprawami. Przykładowo – nie ma wśród nich poparcia dla PRYNCYPIÓW, takich jak ochrona życia od poczęcia aż do śmierci. To są raczej ludzkie sposoby, plany i nadzieje uczynienia sobie raju na ziemi. Nie masz tam wystarczającej mądrości i asystencji Ducha Świętego. Wśród 19 postulatów, które zostawiłeś, nie ma ani słowa o Bogu, o Dobru Najwyższym, o Mądrości, o Miłości, o Prawdzie. Nic. Nic Bożego. Tylko materia i wyrazy lęku, a nawet zemsty.
Polityka i to wszystko nie są to dla Boga rzeczy pierwszorzędne. Te zostanie nam dodane, gdy najpierw zadbamy o pryncypia. A ludzie działają z Jego pomocą w ramach ruchów odnowy, w ramach Kościoła. Tam się buduje na Skale i to jest nie do zburzenia. Dlatego mądrzy ludzie, widząc to, idą tam i tam działają, a nie zlepiają organizacje z byle kogo, kto się nawinie i wystarczy, że zadeklaruje, że chce skończyć z tym, co jest. Trzeba najpierw ZNAĆ I ROZUMIEĆ rację stanu, jak mówi ks. prof. Guz, żeby móc adekwatnie działać.
W skrócie: Boża Sprawa nie zaczyna się z lęku, od pieniędzy i polityki, dlatego nie ma jeszcze reprezentacji politycznej, która będzie dodana, jak dojrzejemy w tym, co pryncypialne. Nie dojrzeliśmy jeszcze.
Tak. Zgadzam się z tobą w 100%.
Freedom dopiero do połowy otworzył oczy i uszy i stoi w rozkroku, a Bogu połowa nie wystarczy.
Freedom gromadzi na stronie wolnorynkowców, taka sprawa nie scali ludzi, bo to ludzie od sasa do lasa.
We wspólnotach katolickich też są różni ludzie, różne zawody, powołania, charyzmaty, młodzi i starzy, ale łączy ich wiara,nadzieja i miłość, a nauka KK daje jeden wspólny fundament i cel, a Duch Święty prowadzi.
Katolicy inaczej rozumieją wolny rynek niż niekatolicy.
Kochani.
To nie Freedom wpisuje postulaty i ludzi.
Dzielny Freedom dał nam wszystkim tylko i aż narzędzie.
O bezprecedensowej mocy i zakresie działania. No ale właśnie! Ono będzie tak działać jak my zadziałamy.
P.S.
Prowadzę badanie naukowe.
Odliczam czas do pojawienia się postulatu:
“Bóg, Honor, Ojczyzna”
Chyba jeszcze nikt na Taki nie wpadł…
P.P.S.
Czy jeżeli Takowy się pojawi, to czy będzie miał włączone głosowanie?…
Tylko myśmy na NE już to przerabiali w różnych formach. Jeśli się postulowało “BHO”, to odzew był stosunkowo mały. A inne rzeczy szybko się rozpadały. Prawda jest taka, że przeciętny Polak-netowiec ma tak krzywy umysł, że nie chce, żeby mu się Bóg wtrącał do jego czynienia sprawiedliwości na świecie (rozumianego jako odzyskiwanie pieniędzy).
Inaczej mówiąc – wygląda jednak na to, że nie można pozwolić “małym dzieciom” (albo “braciom mniejszym”) aby same się rządziły, nawet gdyby to było możliwe. Bo więcej sobie i innym w tej wolności narobią kłopotów niż korzyści. Ludzi do rządzenia i decydowania o losie innych trzeba wychować. Kto to tak naprawdę czyni poza Kościołem? Tu po raz kolejny należy zrobić ukłon w stronę X.Rydzyka – myśli na pokolenia do przodu i właśnie to robi. Dostarcza wiedzy (prawdy) społeczeństwu i kształtuje przyszłe elity.
Dziś BHO to motto różnych proruskich patriotów. Oni doskonale nas znają i lecą na skróty. Słyszeliśmy to u opcji Nowo Ekranowej, Opara, Wojtas i inni których nie chcę tu wymieniać mieli to na ustach ciągle jako haczyk dla katolickiego narodu.
Ludziom którzy mają nas reprezentować potrzebna jest solidna formacja i to w odnowie charyzmatycznej, bo już w katechumenacie, czy czy Kościele Domowym to bardzo różnie bywa, znam tam takich co głosują na PO, albo Korwina.
A my, którzy nie jesteśmy w żadnych grupach musimy więcej się modlić i mniej siedzieć w necie. Czas postu temu sprzyja.
Naprawdę modlitwa może najwięcej.
Tu dobre teksty formacyjne i o tym jak się modlić.
http://www.karmel.pl/lektorium/index.php
Mam wrażenie, że się chyba nie rozumiemy – albo raczej mówimy/myślimy o zupełnie czym innym…
Ja się pytam: dlaczego katolicy zjednoczeni w Kościele Chrystusowym nie mają do dzisiaj swojej politycznej reprezentacji, za którą stali by murem???!!!
Jak to jest możliwe, że katolicy zjednoczeni w kościele Chrystusowym, pozwalają aby sądzili ich, rządzili nimi i narzucali im swoje pogańskie prawa bałwochwalcy, najłagodniej mówiąc???!!!
Prawicie, że dobrzy ludzie jednoczą się w Kościele? Fantastycznie – to ja się pytam: czemu ci dobrzy ludzie, skoro są zjednoczeni, nie mają swojej reprezentacji politycznej – żeby sami sobie zorganizowali swoje państwo – tylko pozwalają się terroryzować we własnym domu jakimś zwyrodnialcom?
Dalej:
Jeśli 5 katolików chce przeprawić się na drugą stronę rzeki promem, który odpływa wtedy kiedy zbierze się co najmniej 7 pasażerów, to:
1) czy powinni znaleźć jeszcze 2 osoby, które będą miały TEN SAM CEL, czyli przeprawienie się na druga stronę rzeki?
2) czy powinni się poddać, bo jest ich tylko 5-ciu – a przeprawa promem przecież nie jest Bożą sprawą – tylko prozaiczną sprawą niegodną tego, aby się w tym celu jednoczyć z przypadkowymi osobami?
Roztropnością nazywam sytuację, w której chcąc się przeprawić na drugą stronę rzeki – szukam sposobu aby przeprawić się na druga stronę rzeki. Po prostu.
Roztropnością nazywam to, że jak jadę nocą pociągiem i w przedziale jest jeszcze jedna osoba – to się z nią umawiam, że będziemy na zmianę czuwać, żeby nas w nocy nie okradli we śnie – i nie muszę jej wypytywać czy ta osoba chodzi w niedzielę do kościoła czy do kina, żeby zauważyć, że w tej konkretnej sytuacji mamy jakiś wspólny cel.
Roztropnością nazywam to, że kiedy muszę zasypać piec węglem, żeby rodzina w nocy nie zmarzła – to idę do piwnicy i fizycznie zasypuję piec węglem – a nie czekam na cud z założonymi rękami modląc się o to, żeby Pan Bóg zasypał węglem mój piec za mnie…
PS. Czy dopuszczacie taką możliwość, że dwóch katolików może ze sobą rozmawiać o piecu węglowym.. albo o podatkach…?
Czy z chwilą kiedy poruszają inny temat niż pryncypia przestają być katolikami i należy ich wykluczyć ze wspólnoty jako np. “stojących w rozkroku”?
//Fantastycznie – to ja się pytam: czemu ci dobrzy ludzie, skoro są zjednoczeni, nie mają swojej reprezentacji politycznej – żeby sami sobie zorganizowali swoje państwo – tylko pozwalają się terroryzować we własnym domu jakimś zwyrodnialcom?//
A dlaczego nie mieliśmy takiej reprezentacji do końca lat 70? A dlaczego, jak się pojawiła, została podstępnie zniszczona i podmieniona? To był MILION osób, które miały wspólne cele, a upadło! Czy wyciągnęliśmy lekcję i zrozumieliśmy dlaczego?
//Czy z chwilą kiedy poruszają inny temat //
Nie. Ale, jak napisałem – wśród postulatów NIC pryncypialnego! Tak, jakby dla tych ludzi pryncypia były bez znaczenia.
Reprezentacja polityczna to ludzie odpowiedzialni za miliony istnień. Kiedy jest “egoistycznie” wyznaczony lub prosty cel, jak piec węglowy, czy czuwanie w pociągu i wymaga to współpracy, nawet wtedy jest możliwość oszustwa. Jeśli w łódce zmieszczą się 3 ososby, jaką masz pewność, że choć jedna osoba wróci po 2, które pozostały? Skąd wiesz, że przysiadający się do Ciebie w pociągu nie jest złodziejem? Tymczasem władza, gdy chodzi o miliony i miliardy korumpuje jeszcze bardziej a do tego źli ludzie bardzo skutecznie współpracują, gdy mogą wykorzystać naiwność. Do tego niezmiernie łatwo jest kupić człowieka słabego za pieniądze albo zastraszyć. A mocny może być tylko ten, który jest zbudowany na Skale. Ty chyba chcesz budować tak, żeby przechytrzyć diabła, jego metodami. Co powiesz tym ludziom, którzy myślą tylko o pieniądzach (a jest ich chyba większość), jak uzyskamy “masę krytyczną”? Że od teraz myślimy po Bożemu? Wywalisz ich z organizacji? Co sobie zaplanowałeś? Czy jak się obniży podatki, zlikwiduje zus i wprowadzi karę śmierci, to spowoduje to pryncypialnie istotną zmianę w Polsce, tak że Boża Sprawa dzięki temu właśnie wygra? Czy chcesz rozmnożenia chleba, czy przygotowania serc?
Odpowiedziałeś mi na moje pytanie o roztropność tak, jak się obawiałem, tylko nie wprost. Więc powiem Ci, co myślę: nazywasz siebie Freedom, czyli wolność ale kierujesz się lękiem, a więc jesteś zniewolony. Boisz się, że nie zbudujesz “masy krytycznej”, bazując na Bożej sprawie, chcesz być pragmatyczny. A z taką motywacją nie ma szans, co pokazują doświadczenia wielu przed Tobą. Mój rozum mi to mówi – jeśli nawet by się nam udało zgromadzić wielu ludzi w ten sposób, nie wyjdzie z Tego wiele dobrego, a może i też wyjść coś bardzo złego.
Drogi Freedomiku.
Mnie telepie bardziej!
Dlatego że postulaty które wpisałeś na swojej stronie nie są katolickie.
Legion jest katolicki, a twoja strona nie.
Ja oczywiście popieram twoje słuszne postulaty, ale to nie są postulaty zasadnicze, tylko pokrewne, trzeciorzędne o niewiadomych korzeniach. Nie wiadomo jakie one są, każdy może się pod nimi podpisać, ale już wprowadzenie ich może być niekatolickie, i wtedy wyjdzie z tego owoc niekatolicki.
Twoje postulaty są głównie negatywne, oparte na krytyce i złości, a to metoda marksistów, bo krytyka polityczna jest ich metodą ideologiczną.
Katolicyzm zaś tworzy postulaty pozytywne.
Spójrz co napisałeś;
No dobrze. A kto definiuje i według jakiej zasady co jest błędem a co nie jest? Ty czujesz tak, a ktoś inny będzie czuł że co innego jest błędem. Nie możemy zakładać że domyślnie każdy wie co jest dobre a co złe.
Ks. Ryś powiedział kiedyś, że komunizm był dość fajny i może nawet by wyszedł, gdyby wszyscy byli niepokalanie poczęci.
Dam ci przykład katolickiego działania;
Naszkicowałam program pomocy przesiedleńcom z Kresów bo goszczę czasami Polaków z Ukrainy którzy chcą przesiedlić się do Polski, ale Polska nie ma dla nich żadnej propozycji, a oni nie mają pieniędzy by tu kupić mieszkania, lub wynająć, by mieć tu pracę. Włóczą się po urzędach i mi ich żal.
Wynalazłam że jedynie Caritas coś tam robi dla bezdomnych, ale w sposób błędny, bo daje mieszkania na rok i ”aktywizuje zawodowo”. Z teych postępowych metod jak można się domyślić niewiele wychodzi, ale same dobre chęci i możliwości Caritasu są do użycia.
Na razie to szkic;
To jest działanie katolickie, bo uzwględnia katolickie rozumienie człowieka, pracy, państwa. Liberał tego w zyciu nie zrobi, choć gdyby patrzył na to liberał to zobaczy, że ten program zawiera elementy liberalizmu, ale osadzone na katolickiej nauce i duchu ewangelicznym formowanym u nas 1000 lat.
Freedom, fajnie by było, żebyś odpowiedział na te moje nowe pytania i zarzuty (trochę ich jest), żeby sprawy były jasne.
Jednak nie chodzi o to, by torpedować Twój pomysł, tylko by go przemienić tak, aby się mógł Bogu bardziej podobać.
A co Ty na to, by podzielić IDEE na dwie kategorie: ekonomiczne, światopoglądowe? I wrzucić na start trochę pomysłów, jakby tu kraj uczynić u podstaw bardziej katolicko-kompatybilnym? Właśnie o pryncypia chodzi. Zobaczylibyśmy wtedy szał agentury (wszystkie pomysły z początku na czerwono w 60-70%), ale to też ważne, żeby wiedzieć, gdzie sie jest :)
Jakby profil był bardziej katolicki, moglibyśmy stopniowo liczyć na napływ ludzi z bardziej uporządkowanym myśleniem. Myslałeś może też o patronacie RM? Czy oni gotowi byliby współpracować i pomóc opracować takie idee do głosowania na start? A także odrzucić te z gruntu złe i niezgodne z Nauką? Trzeba zachować to co, szlachetne i nie bać się “pragmatycznie”, że będzie nas za mało. Sami sobie nie poradzimy bez wsparcia Kościoła, bo naszym “docelem” są właśnie świadomi katolicy.
Guz już dla słuchaczy RM spunktował PiS tak doszczętnie, że zostawia to pustkę i jest szansa na chwycenie pomysłu, jeśli paradygmat zostanie ustalony na Skale.
Mam już bardzo dobrego architekta, Polaka z Tarnopola który ma obywatelstwo polskie od niedawna, ale rodzinę jeszcze tam. On by się zajął realizacją na miejscu. Drugi z Tarnopola jest ekonomistą, prowadził Towarzystwo Polskie, ten byłby od żebrania o środki, bo jest miły, ofiarny i trudno mu odmówić.
Coś jakby ni ma:
http://1polska.pl/
Mam nadzieję że to nie przez nas.
Tak to jest jak wszyscy chcą dobrze.
Dlaczego się martwisz? Boże sprawy się nie rozpadają.
Admin przenosi serwer na nowy serwer :)
Nie lękajmy się! :)
… i choćbym chodził doliną ciemną, zła się nie ulęknę…
Dobry na brak żarówki w piwnicy, dobry na postmodernizm.
… Kiedy miałem około 11 lat mama wysłała mnie do piwnicy po weki. Okazało się, że ktoś wykręcił żarówkę. Było strasznie ciemno. Bałem się bardzo i wtedy zacząłem śpiewać głośno Psalm 23: „PAN jest moim Pasterzem niczego mi nie braknie…” Nie słyszałem nic innego jak tylko mój głos. Szczególnej odwagi dodał mi wers 4 Psalmu, który mówi: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną….” PAN dodał mi wtedy odwagi. Piętnaście lat później broniłem pracy magisterskiej na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Przedmiotem pracy był Psalm 23. Zdałem na 5. /1978 i 1993/