Szanowni Państwo.
Środowiska patriotyczne, kościelne, konserwatywne mają niemal wdrukowane w swoje umysły uprzedzenia wobec PRL-u. Ale nie tylko one. Także media mętnego nurtu przez cały okres III RP utrwalały wizerunek poprzedniego ustroju jako coś obciachowego, a zarazem totalitarnego, propagandowego, antywolnościowego, strasznego, ubogiego, antypolskiego.
Człowiek taki, jak ja, czyli urodzony w 1989 roku wyobraża sobie, że PRL był czymś w rodzaju piekła na ziemi, w którym trudno było nawet oddychać. Niemalże skansenem na rubieżach Europy, w którym wszystko było czarno-białe.
Jednocześnie, nie mogłem się nadziwić starszym członkom rodziny, tej dalszej, bądź bliższej, która wbrew obowiązującej w telewizji narracji uważała, że za komuny, w porównaniu do czasów obecnych, życie było niemal jak bajka. I co ważne! Każda z tych osób nie była splamiona obecnością w partii czy aparacie bezpieki, tylko toczyła żywot szeregowych robotników.
Dlaczego życie miało być takie wspaniałe? Choć nie było luksusów, nikomu nie dokuczał niedostatek, każdy miał pracę i pewność jutra. Gdy dodamy do tego dostępność mieszkań, naturalną koleją rzeczy był przyrost naturalny. Zupełnie inne niż dzisiaj miały być też relacje międzyludzkie. Panowała większa zgoda i serdeczność, ludzie byli bardziej uśmiechnięci, skorzy do zabaw, rozmaitych imienin, prywatek czy potańcówek. W każde wakacje można było sobie pozwolić na wczasy nad morzem czy w górach. Nawet muzyka, kino czy teatr były na lepszym poziomie, niż teraz. Nie mówiąc już o polskiej wódce i kiełbasie.
Nigdy nie rozumiałem tego zachwytu, tłumaczyłem to sobie faktem, iż młodość jest zawsze dobrze wspominana, niezależnie od okoliczności. Bo nawet ponoć Powstańcy Warszawscy z nostalgią wspominali swoją trudną młodość. Chciałem być od starszego pokolenia mądrzejszy i obstawać przy swoim antykomunizmie. To nic trudnego z perspektywy szkolnej ławki mając w ręce “właściwy” podręcznik do historii.
Tymczasem, wchodząc w dorosłość w III RP, co można porównać ze zderzeniem się ze ścianą, chyba zaczynam rozumieć pokolenie reprezentowane przez moich rodziców.
Dopiero w tym okresie zdajesz sobie sprawę, jakim syfem jest III RP, że w sferach szans dla młodego człowieka stanowi kompletną odwrotność możliwości, które dawał PRL.
Nie ma żadnej stabilizacji, jest potwornie trudno o pracę i mieszkanie. A jeśli już ta praca się znajdzie, to zawsze musi być miejscem ohydnym, nieznośnym, pełnym ludzkiej nienawiści, za pieniądze z których ledwo można przeżyć, nie mając wsparcia od rodziców. Nie masz nawet co marzyć o własnym “M” i założeniu rodziny, chyba, że poddasz się niewolnictwu kredytowemu, a w każde wakacje kalkulujesz, czy wyjazd nad morze nie jest zbytnią fanaberią. Co z relacjami międzyludzkimi? Praktycznie zniknęły. Nie ma na to czasu, bo “z czegoś trzeba żyć”. Nawet w sferze jedzenia jest fatalnie, gdyż zamiast z prawdziwym mięsem mamy do czynienia z wyrobem mięsopodobnym, niemal jak w znanym filmie, “psa zmielonego z budą”.
Gdy przybliżam sobie historię przemysłu PRL nie da się ukryć, że rozwinął nasz kraj. Na ten przykład historia jednego zakładu z mojego miasta, którą postanowiłem sobie niedawno przybliżyć.
W szczytowym okresie prosperity Gierka zatrudniał 10000 pracowników. Był tak potężny, że budował całe osiedla mieszkaniowe, nie tylko z wielkiej płyty, ale oddając domki jednorodzinne czy tarasowce. Zakład miał swoją straż pożarną, wybudował przychodnię lekarską, hotel zakładowy, dużą szkołę zawodową, trzy przedszkola, wielką stołówkę, dom kultury, biuro wystaw, kilka ośrodków wypoczynkowych nad morzem czy okolicznych jeziorach. Sformował własną orkiestrę, gazetę i radiowęzeł. Finansował ponad 10 sekcji sportowych, nie wyłączając wyczynowców w najwyższych ligach centralnych. Wybudował halę sportową na tysiąc widzów, pełnowymiarowe lodowisko i basen odkryty, administrował dużym stadionem piłkarskim. Łożył środki na kulturę w ramach różnych inicjatyw. Posiadał własny instytut naukowo-badawczy wprowadzający innowacyjne pomysły produkcyjne. Słowem, samowystarczalne miasto w mieście. Warto dodać, że takie miastotwórcze fabryki istniały w całym kraju, wpływając na jego rozwój i pomnażanie majątku narodowego. Czy powyższe osiągnięcia naprawdę świadczyły o “zacofanej gospodarce”, “biedzie”, “anachroniczności” ? Co proponuje nam w zamian obecny model gospodarczy? Czy którakolwiek korporacja zachodnia pozostawiła po sobie choć jedną setną z tego, co zostawiły nam w spadku państwowe fabryki?
Co z nich zostało nam dzisiaj? Słynna sesja na Twitterze pokazująca “restrukturyzowane” zakłady mówi nam wszystko. Wiele z nich zostało dosłownie zrównane z ziemią, a te które się uratowały istnieją jedynie w formie szczątkowej wyprowadzając całe zyski do ponadnarodowych korporacji. Natomiast nasi rodacy stali się niewolnikami we własnym kraju.
Oczywiście, analizując tamte czasy, nie można też zapominać o wadach minionego systemu, który z natury był oparty o ateizm. Nie można nie pamiętać o stalinowskich represjach i morderstwach politycznych, cenzurze, braku szacunku do nienarodzonego życia, stanie wojennym, podległości Moskwie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ma prawa stwierdzić, że “budowanie socjalistycznej ojczyzny” za pomocą bagnetu było spowodowane wyższą koniecznością dziejową. Należy nazwać to po imieniu-PRL w sferze duchowej, moralnej był złem.
Jednak moje pytanie, które sobie zadaję brzmi, czy PRL, oprócz swoich wad, nie posiadał też zalet, o których wspominam wyżej? Czy uprawniona jest krytyka tego systemu w stopniu totalnym? Mam tu oczywiście na myśli ocenę gospodarki. Wbrew stereotypom wbijanym nam w szkole, puste półki w sklepach nie były stałym elementem krajobrazu, a rezultatem kryzysu w latach 80.
W świetle kilku filmów i publikacji, które miałem okazję ostatnio przejrzeć, ów kryzys nie był wywołany przez socjalizm jako taki, co próbuje nam się udowadniać. Na Związek Sowiecki oraz kraje byłych “demoludów” przeprowadzono ekonomiczny atak nuklearny inspirowany przez zachodnich banksterów. Jego celem było zdetronizowanie gospodarcze tej części świata i przejęcie ogromnych majątków. Zaś strategia walki z kryzysem polegająca na liberalizacji gospodarki i uwolnieniu rynków zadziałała niczym dolewanie benzyny do pożaru. Tym właśnie okazał się plan Sorosa, mylnie nazywany planem nikomu nieznanego Balcerowicza. Natomiast gospodarcze pranie mózgu ma swoje odpryski do dzisiaj w postaci naiwnych fanatyków Korwina.
Mam trochę wrażenie, że z krytyką gospodarki PRL jest jak z trwaniem przy popieraniu Platformy. Ci co przeżyli tamten okres działając aktywnie w Solidarności, dali się zmanipulować, że winnym kryzysu lat 80. jest socjalizm i należy go zastąpić liberalizmem gospodarczym, prywatyzacją itp, które rozwiążą wszystkie problemy, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki. Kiedy na naszych oczach okazuje się, że rezultatem tej kuracji jest doprowadzenie narodu do nędzy, nie chcemy przyznać sami przed sobą, że jednak nie mieliśmy racji w krytycznej ocenie gospodarki PRL. Ale z rozpędu trwamy przy tym powtarzając wyświechtane komunały typu “czy się stoi czy się leży”, “homo sovieticus” i inne. Podobnie, jak wyborcy PO nie chcą stanąć przed lustrem i przyznać, że jednak się mylili popierając tę formację. I chyba będą trwać w tym błędzie dalej, co widzimy po kolejnych sondażach.
Zadam jeszcze jedno pytanie. Czy w obliczu totalnego rozkładu polskiej gospodarki wybudowanie kilku państwowych fabryk (wyspecjalizowanych, z dobrymi pensjami, z kadrą naukową, współpracującą z uczelniami technicznymi w celu pozyskiwania praktykantów) byłoby gospodarczą zbrodnią? Czy naprawdę nie stać nas, jako naród, by produkować przykładowo własną markę samochodów od projektu po testy przy zjeździe z taśmy produkcyjnej? Czy takie fabryki nie wywierałyby presji na innych zakładach, by lepiej wynagradzać swoich pracowników? Czy środowiska prawicowe słusznie w swoim czasie napadły na Palikota, który kiedyś rzucił hasło “budujmy państwowe fabryki”?
Ciekaw jestem Waszego zdania.
Tak było, trudno było oddychać. Można było tylko zapieprzać do fabryki albo urzędu i stać w kolejkach po wszystko. Panowało powiedzenie- czy się stoi czy się leży tysiąc zł się należy. Wszyscy mieli mieć po równo, ale wszyscy kradli by mieć trochę więcej, albo byli ”badylarzami” czyli mieli jakieś inspekty i coś tam hodowali lub wytwarzali z trudem, a państwo nasyłało im kontrole którym trzeba było opłacać się łapówkami. Nawet jak ktoś miał trochę więcej to i tak nie mógł nic kupić, bo nic nie było, a jak było to na chwilę bo akurat ”rzucili” na sklepy. Na pralkę czekało się latami, na mieszkanie pod koniec komuny 60 lat. Pierwsze dostawała wszystko partia, na talony. Jak chciałeś budować dom, to nie mogłeś kupić materiałów budowlanych bo nie było, na pokrycie domu azbestem czekało się miesiącami, o dachówce nie było mowy. Nie można też było mieć domu ponadmetrażowego. Wszystko było regulowane.
Ludzie prości którzy przyjechali ze wsi do miasta i robili w fabryce tak mieli, że wystarczyła im cela w bloku i wystana w kolejkach kiełbasa.
Faktem jest, że głodu nie było, bo chleb, mleko i ziemniaki były ogólnie dostępne, jak i biblioteki publiczne i potem telewizor. Nie było bezrobocia.
To była szara wegetacja, człowiek nie wiedział kim jest, czuł się raczej nikim.
Jak chciałeś rozwinąć skrzydła, dostawałeś po łbie od bandy buraków.
Zakłamanie było powszechne, ale prosty robotnik tego nie widział, bo jemu skrzydła nie były konieczne.
To, że jakoś wytrzymywaliśmy to dzięki wrosłemu w duszę chrześcijaństwu, bo wiedzieliśmy kim jesteśmy, jaką mamy historię i komu służymy.
Czekaliśmy aż to dziadostwo runie, a my weźmiemy się do pracy jak Pan Bóg przykazał, stąd zryw 89 roku, niestety szybko stłumiony.
Komunizm był wrogiem wszelkiej własności, nawet najmniejszej, i pokazywał kto tu rządzi. Nie popierasz ‘nas’, nie dostaniesz talonu na pralkę, małego fiata, a twoje dziecko nie dostanie się na studia. Ze wszystkich chciano zrobić kolaborantów diabła.
Jeśli twoja rodzina mówi że było lepiej, to …powstrzymam się od komentarzy by cię to nie zabolało.
Jeśli twoja rodzina mówi że było lepiej, to …powstrzymam się od komentarzy by cię to nie zabolało.
Czuję z Pani strony pogardę wobec robotników. Czy Pani się wywodzi ze szlachty?
Panie Migorrze.
Myśli Pan na piasku.
Czemu nie, to co kto lubi. Ale jednak nie wypada kłamać.
Tzw. czecia erpe to jest zabór. Okupacja.
Tak jak była niemiecka.
Dlaczego Pan nie raczy zostrząsać czy koce w Auschwitz były dość puchate?! A bo pan Zenek twierdzi, że były a pani Gienia, że przeciwnie. Że mogli dodać lepsze poduszki.
To są niewolnicze bajania. Niegodne wolnych ludzi. A co dopiero Katolików.
_______________________
Jak Pan nie ma relacji to niech Pan je stwarza.
Jakby Pan chciał takiego starego dziada jak ja to jestem do dyspozycji.
Powaga.
Byłbym rad.
Ciekawa uwaga, szczególnie w świetle dzisiejszej, ręcznie robionej, zapaści ekonomicznej w Rosji.
Bla,bla,bla … wytłumaczenie jest znacznie prostsze.
Ja też mógłbym powiedzieć że PRL był dużo lepszy bo miałem więcej włosów i lepsze oczy niż obecnie, a młode i piękne dziewczyny mnie całowały … zamiast ustępowac miejsca w tramwaju…
Tak działają wspomnienia i podświadomość … a “zewnętrznie” ubiera się to w socjo-ekonomiczny bełkot.
PS.
Na szczęście ja mam również wiele złych wspomnień z PRL-u które odwracają to wszystko o 180 stopni. A czasem nawet o 360 stopni jak mawiał w wojsku nasz politruk …
Migorr napisał:
“Ludzie prości którzy przyjechali ze wsi do miasta i robili w fabryce tak mieli, że wystarczyła im cela w bloku i wystana w kolejkach kiełbasa.
Faktem jest, że głodu nie było, bo chleb, mleko i ziemniaki były ogólnie dostępne, jak i biblioteki publiczne i potem telewizor. Nie było bezrobocia.”
Może jednak – popatrzmy na to trochę inaczej…
.
Ktoś, kto widział granicę pomiędzy tzw. NRD a NRF – będzie wiedział gdzie tę śmierdzącą i zatrutą sowiecką propagandą kiełabasę bolszewia “dawała”…
Albo ktoś, kto był w Berlinie Zachodnim otoczonym wysokim, betonowym murem – mieście z którego na zewnątrz można było wyjechać tylko dwoma czy trzema przejściami granicznymi. A wszystkie pozostałe ulice w tym podzielonym mieście — kończyły się wysokim MUREM z drutami kolczastymi na wierzchu…
Tak więc, te wszystkie kraje — w języku bolszewickiej propagandy nazywane “krajami demokracji ludowej, choć czasem także “obozem demokratycznym” — były za tymi granicznymi drutami kolczastymi i szerokimi na kilometr polami minowymi oraz automatycznymi karabinami maszynowymi strzelającymi do wszystkiego się w ich zasięgu poruszyło…
.
Po prostu, mimo komunistyczno-bolszewickiego pustosłowia – był zwykły sowiecki obóz z krajami zarządzanymi przez komunistycznych agentów-namiestników w imieniu komunistycznych zbrodniarzy z sowieckiego Kremla!
Początki PRL-bis były identyczne! Sowieccy agenci i namiestnicy w PRL wyznaczyli sobie do rozmów w Magdalence swoją agenturę… I właśnie tutaj trzeba szzukać przyczyn tego, co się działo, czy się obecnie dzieje w PRL-bis…
Te wszystkie “kraje demokracji ludowej” – to była powszechna nędza, całkowita kontrola komunistycznej mafii nad społeczeństwem oraz odcięcie wszystkich narodów w krajach kontrolowanych przez sowieckich zbrodniarzy od nauki, osiągnięć technicznych, czy choćby tylko leków dla ludzi…
A także szykowanie przez sowieckich zbrodniarzy kosztownych i rujnujących wszystkie kraje tego obozu milionowych armii z bronią jądrową oraz z 50 – 60 tysiącami czołgów — do bestialskiego najazdu na zachód Europy oraz kolejnych podbojów na świecie.
Atomowy atak na Zachód oznaczałby KONIEC POLSKI. A właśnie do tego prowadzili PRL zbrodniarze i sowieccy agenci w rodzaju tow. Jaruzelskiego czy tow. Kiszczaka…
Czy są jakieś dalsze pytania na temat dobroci dla ludzi okazywanej przez sowieckich agentów-namiestników oraz dobrego smaku kiełbasy w PRL wydawanej sowieckim niewolnikom za drutami kolczastymi i polami minowymi?
Do dzisiaj żaden z sowieckich agentów-namiestników w PRL, ani żaden z wykonawców ich rozkazów dokonywania mordów oraz innych komunistycznych zbrodni na Polakach — nie zostali skazani za zbrodnie komunistyczne.
Zbrodnie komunistyczne — stanowiące według prawa międzynarodowego zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne — nie ulegają przedawnieniu.
Jednak, w prawodawstwie PRL-bis, zgodnie z ustawą o IPN w brzmieniu nadanym przez ustawę z dnia 18 października 2006 r. — bieg terminu przedawnienia zbrodni komunistycznych, w rozumieniu art. 2, niebędących zbrodniami wojennymi lub zbrodniami przeciwko ludzkości, rozpoczyna się od dnia 1 sierpnia 1990 r. Karalność tych zbrodni ustaje po 40 latach, gdy czyn stanowi zbrodnię zabójstwa, oraz po 30 latach, gdy czyn stanowi inną zbrodnię komunistyczną.
(za Wiki)
…
a mi to wisi jak kilo, a nawet dwa
Czuję pogardę dla głupoty.
I tyle.
karoljozef napisał:
“a mi to wisi jak kilo, a nawet dwa”
To szkoda, że przy okazji jaj nie urywa!!!
Panie Miggor – pewno lata młodości pańskich rodziców/wujków przypada na lata 70te, na czasy Gierka, gdzie można było lekko odnieść wrażenie dobrobytu. Ale proszę mi zaufać, że lata 50te,60te czy 80te to była makabra. Wstawanie do sklepu mięsnego o 2giej w nocy po to kupić co nie co na niedzielny obiad. “Załatwianie” wszystkiego za łapówki albo zwykła kradzież,
W PRL najgorszą sprawą było wywrócenie relacji społecznych, którego owoce widać w III RP. Chamy i prostaki stali się decyzyjni a ludzie kompetentni ze skrupułami byli szmaceni. Proszę poczytać o przykładzie profesora Jacka Karpińskiego.
I jeszcze jedno – Bareja w swoich filmach dość dobrze sportretował PRL. Proszę je ponownie obejrzeć w skupieniu.
Jedyna rzecz która w PRL mi się podobała to Telewizja z lat 60tych. Gomułka był za głupi by wykorzystywać ją propagandowo dzięki czemu mogły powstać takie perełki jak Kabaret Starszych Panów.
Mimo wszystko wolę ten syf zwany IIIRP bo jednak jest trochę lepszym tworem niż Polska Rzeczpospolita Ludowa…
PRL to przede wszystkim ideologia – materializm, marksizm, komunizm.
Podległość ZSRR.
Demoralizowanie ludzi.
Dalej – zbrodnie: represje wobec ludzi niezłomnych w swoim patriotyzmie i umiłowaniu wolności, zabici w kopalni Wujek, bestialsko zamęczony ks. Jerzy Popiełuszko – i wielu innych zamordowanych i prześladowanych.
Cała “ludzka twarz realnego socjalizmu” to opakowanie, które służyło, aby trzymać ludzi w ryzach.
PRL trwa nadal, zmieniły się tylko ośrodki ideologiczne i polityczne, którym podlegają niby-nasi – niby-politycy.
Niektórym podobało się tamto dawne opakowanie – bardziej, niż to obecne. Nie ma jednak większego znaczenia, czy z wierzchu jest folia aluminiowa – czy plastik, jeśli pod spodem jest plugastwo i zgnilizna.
W czym zatem ta głupota? W subiektywnym stwierdzeniu ludzi, których młodość przypadła na epokę Gierka, że tamte czasy dawały większe szanse na lepszy start w dorosłość, niż dzisiaj mają ich dzieci i wnuki? I to bez lizania tyłków pzpr-owi, z którym światopoglądowo się nie zgadzali bo byli ludźmi wierzącymi i nie należeli do partii.
W czym rzecz, chciałbym wiedzieć skąd ta niechęć do osób mających takie zdanie?
mało!!!!!1
mieli obowiązek je skopać
ich zaniechanie pogrubiło skórę na wspomnianych, i nam będzie ciężej, ale może przez to i przyjemniej
W tym, że to budzi obrzedzenie u wolnego człowieka. Że można stopniować stopnie zniewolenia, można się tym delektować, cieszyć.
Uwaga do wszystkich, którym jednocześnie dziękuję za komentarze.
Moim zamiarem było zwrócenie szczególnej uwagi na jeden wycinek PRL-u, jaki akurat uważam za chwalebny ma tle całej okropności, jaką komuna ze sobą niosła. Chodzi mi o kształt polskiego przemysłu, mający przemożny wpływ na rozwój naszych miast i narodu.
Chciałem poddać pod dyskusję problem, czy słusznie krytykując PRL, nie wylewamy dziecka z kąpielą uważając wszystkie jego elementu za coś demonicznego?
Wiem, uprzedzając Pana Karola, nie można być “trochę w ciąży”, ale obecny kształt polskiego, a właściwie rynku pracy w granicach Rzeczypospolitej daje nam nieco do zastanowienia, że coś tu jest nie tak i w PRL na tym polu było lepiej.
No do cholery, chyba nie można opierać całej gospodarki dużego kraju z aspiracjami o hurtownie, supermarkety, galerie handlowe i urzędników. I co gorsza-ich wszystkich na pasku zachodnich korporacji.
Panie Karolu!
Oni myśleli, że skopali te tyłki w 1989 roku w wyborach. W nagrodę ograbiono ich z książeczek mieszkaniowych i niekiedy całego majątku.
Na dokładkę, dali oszukać się po raz drugi, gdy po 10 latach AWS dała się omamić UDekom, którzy ostatecznie dobili polski przemysł i rozhuśtali bezrobocie.
Zaczyna Pan sobie sam odpowiadać. I to mnie strasznie cieszy.
pozdrawiam!
P.S.
Jednak dodam.
Spokojnie. Tylko spokojnie…
Panie Migorrze.
polskie
Polskie, na prawdę polskie, coś będzie jak Pan lub ja to dopiero zrobimy.
To tego czasu wszystko jest polskie.
niech sobie dalej siedzą i myślą, my robimy swoje
no właśnie! nie – oni dali się ograbić i nadal dają
my nie chcemy i nie możemy
że kto kogo i jak mamił?!
a że dziś to coś innego jest?…
Panie Karolu, bo bym zapomniał.
Jestem niezmiernie rad z Pańskiego powrotu na łamy Ekspedyta. Od razu jest co poczytać.
Proponuję grę w otwarte karty wracając do tematu.
Konkret, czy to dobrze, że zrównano z ziemią tyle państwowych fabryk po 89 roku?
A to Pan mi przypomni, żebym ja Pana solidnie wyściskał jak się w końcu spotkamy. A się spotkamy! Oczywiście, że po staropolsku a nie jewropejsku!…
Co do remu.
Odpowiedź brzmi:
(przepraszam, bo nadużyję dziś tego sformułowania, ale dobre jest, adekwatne)
– Wisi mi to jak kilo kitu. A nawet dwa, a nawet trzy.
W takie, jakie Pan chce – w otwarte Panu napiszę.
Dawniej, lata całe to się tak właśnie zamartwiałem:
– Ojej, ojej, krwawica moich Rodziców się marnuje…
W ten deseń płakałem.
Dziś mówię – są winni sami sobie.
Nie chcieli, nie potrafili zapewnić bezpieczeństwa, wolności, sobie i swoim dzieciom.
Więc czego i kogo mam żałować?!
Jak jakaś praca jest wartościowa, mądra, sensowna, to trwa. Przetrwa wszystko!
Budowali na piasku ułudy.
Tego nie idzie uratować, bo to jest nic.
Nad kupą zlasowanych cegieł i parchatego betonu nie ma co rozpaczać.
Myślmy o sobie i następnych pokoleniach. O tym, że one muszą być. I mamy im zapewnić przyszłość.
Panie Migorrze.
Chwila.
To jakiaś paranoja.
O co i w jaki sposób Pan pyta?!
Ci, którzy lecieli to Hameryki przy azbeście robić to co, też mieliby dziś zgłaszać pretensje do praw własnościowych tych fabryk, w których ciorali!?!!!
To są opary absurdu. I te z tych najcięższych.
Jeszcze raz.
Po 1945 nie istnieje polska państwowość, państwo polskie – Polska.
Istnieje natomiast Polska.
A to nie jest polskie, nie jest Polaków, nie jest nasze.
Czyli wszystko co się dzieje na terenie dawnej Polski nie podlega Polakom i nie należy do nas.
No tak!!!!
Zacznie do nas należeć jak to sobie odbierzemy. Szablą, ołowiem czy innym metalem.
I z pomocą tychże będziemy w stanie utrzymać, obronić tą własność.
…
Dobre sobie!
Podchodzi człowieczek do np. kamyczka czy dżewka i ogłasza – to jest moje!
Brawo!
Ale podchodzi inny ludzik i mówi – a teraz moje. Dając pierwszemu w łeb.
W sumie to nawet nie musi nic mówić. Wystrczy, że zrobi.
No tak to działa. Od tysięcy lat.
Co tu jest niejasnego?
P.S.
To mnie Pan sprowokował, zdopingował. Natępna notka właśnie o tym się kluje.
Jeśli perspektywa tych ludzi jest taka, że może lepsza była dżuma niż cholera bo z dzumy entuzjastycznie wystartowali do cholery, ale teraz chcą wracać bo widzą że jednak lepsza dżuma to mogę tylko powiedzieć, że ci ludzie i tak nic nie zrozumieją, oni będą zawsze za tym kto im więcej obieca. To owce, które nie słuchały się mamy i wpuściły wilka, i zrobią to za każdym razem.
Panu też stawiamy pod nos Guza, w którym jest właśnie wytłumaczenie dlaczego tak jest, ale Pana niestety prof. Guz nie interesuje.
Niech się Pan modli o rozum dla siebie i rodziców.
Masoni zrobili taki eksperyment w państwach Ameryki Płd. – podzielili się na socjalistów i liberałów, raz ludzie głosowali na jednych raz na drugich, takie naprzemienne wahadło, jedni im dopiekli tym, inni tamtym. Ci co akurat są u władzy wydawali się zawsze bardziej nie do zniesienia, więc głosowali na ”przeciwników” mówiąc, że jednak jak rządzili tamci było lepiej. Tak było cały wiek.
Jak ktoś mądrzejszy podskoczył i zaczynał być groźny, to go likwidowali, jak ludzie wychodzili na ulice, urządzano masakry, jak Kościół się upominał, wyrzynano księży.
Wygląda, że jak owce nie zmądrzeją, pasterze będą bezsilni.
Otóż to!
A może lepszym przykładem niech będzie Ameryka Północna, konkretnie Stany Zjednoczone, w których ponad sto lat temu masoni stworzyli wyborcze perpetuum mobile w postaci systemu dwupartyjnego. Zarówno jedni, jak i drudzy są pod całkowitą kontrolą masonów, zaś wyborcy zamiast zjednoczyć się przeciwko niewolniczemu systemowi bankowemu, skoczyli sobie do gardeł niemal zabijając się o takie szczegóły, jak wysokość podatków, dostępność do broni, Obamacare itp.
Czyli mam rozumieć, potwierdzacie, że likwidacja polskiego przemysłu była czymś dobrym?
Uczciwa praca, własne mieszkanie, możliwość założenia rodziny i utrzymania swoich dzieci.
To wszystko dla Pani jest dżumą??
Jeśli tak, to rzeczywiście trudno o konstruktywne wnioski w tej dyskusji.
Odpowiem Panu w taki sposób na jaki zasługuje Pańskie “pytanie z kluczem” tj. z zawartą odpowiedzią.
Tak, likwidacja części polskiego “przemysłu” była czymś dobrym.Ja w odróżnieniu od Pana na ów “przemysł” się załapałem. Widziałem go od środka jak funkcjonował, co i dla kogo (ZSRR) produkował, jak służył do maskowania bezrobocia (“pracowało” 2000 osób, a pracy było dla 300).To jest duży temat grubo poza zadane pytanie wychodzący i obawiam się , że nie ma Pan ani wiedzy ani przygotowania żeby go próbować ogarnąć natomiast operuje Pan zbitkami propagandowymi.
Circ sprawę ujęła bardzo klarownie, krótko, trafnie, a Pan koniecznie chce żeby mu przyznać rację.
No to ja ją Panu przyznaję i odpowiadam. Tak, likwidacja owego “przemysłu” była dobrą rzeczą…
Generalnie to ja żadnego dysonansu poznawczego nie mam natomiast wiem, że z niemałą częścią polskojęzycznej populacji nie chcę mieć nic wspólnego.Z powodu stopnia zsowietyzowania.
Owo zsowietyzowanie demonstruje się m.in. w uwielbieniu dla wczasów (za darmo), “dostanych” mieszkań, wystanych pralek , talonów na samochody ,pończoch na święto kobiet, cebuli od sekretarza partii i Gierka (ludzkie było panisko).
Ja z tymi ludźmi nie chcę mieć nic wspólnego, bo to nie są Polacy tylko sowiecka tłuszcza.
Jasne. A to wszystko w połączeniu z dobrym ,troskliwym sekretarzem partii i walką z knowaniami imperialistów amerykańskich.
Gdybyśmy mieli mięso zarzucilibyśmy Europę konserwami.
Niestety nie mamy blachy…
I teraz już Pan wie dlaczego Mojżesz prowadzał wyprowadzonych z Egiptu Żydów 40 lat po pustyni ?
Panie Migorrze. Niech się Pan w końcu weźmie w garść.
Uczciwa praca
To nie była i nie jest praca. To jest niewolnictwo. To jest wyzysk. Wszystko bierze okupant.
własne mieszkanie
Niech Pan nie będzie bezczelny.
Jakby wszyscy mieli takie własne mieszkania, to po kiego następne pokolenie musiało kupować mieszkania na kredyt?!!!
możliwość założenia rodziny
To była hodowla. Tak jak tuczników czy innych brojlerów. Homosowietikusów.
Ile jest dzisiaj rodzin?! Porozwalane wszystko, pokawałkowane, wyjechane.
utrzymania swoich dzieci
jak wyżej
Tak, likwidacja owego „przemysłu” była dobrą rzeczą…
Nie można było tak od razu?
Generalnie to ja żadnego dysonansu poznawczego nie mam natomiast wiem, że z niemałą częścią polskojęzycznej populacji nie chcę mieć nic wspólnego.Z powodu stopnia zsowietyzowania.
Owo zsowietyzowanie demonstruje się m.in. w uwielbieniu dla wczasów (za darmo), „dostanych” mieszkań, wystanych pralek , talonów na samochody ,pończoch na święto kobiet, cebuli od sekretarza partii i Gierka (ludzkie było panisko).
Ja z tymi ludźmi nie chcę mieć nic wspólnego, bo to nie są Polacy tylko sowiecka tłuszcza.
Przykro mi czytać takie słowa. Obraża Pan wielu niewinnych i uczciwych ludzi. Zostałem oskarżony o propagandę, a sam czytam treści niemal żywcem wyjęte z międzynarodowych dzieł Sorosa zachwalających prywatyzację. (czyt. grabienie)
Ja ostatnio spotkałem inne przypadki. “Niezsowietyzowanych” bohaterów wolnorynkowców, którzy kpili sobie z “nierobów” górników i na nich przeklinali, a gdy tylko załamał się kurs franka, zaczęli płakać, żeby im “państwo pomogło”.
Ale ja nadal czuję, że nie jestem do końca zrozumiany. Bo część z Was próbuje mi przypisać to, że zachwalam cały system polityczno-ekonomiczny PRL-u.
A ja próbuję jedynie dowieść, że zbyt pochopnie po 1989 roku pozbyliśmy się naszego majątku narodowego likwidując tyle zakładów pracy. Nie wszystko było w tych zakładach idealne, na pewno wymagało restrukturyzacji, unowocześnienia. Ale wciąż będę obstawał przy swoim, że należało je ratować przed upadkiem, zamiast wpuszczać tam zachodni, niszczycielski kapitał.
Stąd moje drugie pytanie, czy obecny kształt polskiej gospodarki opartej głównie na supermarketach, galeriach handlowych, budkami z kebabem, telemarketingu, providentach i kierowcach tirów jest konkurencyjny wobec gospodarek europejskich potęg?
Po kolei:
To nie była i nie jest praca. To jest niewolnictwo. To jest wyzysk. Wszystko bierze okupant.
Dzisiaj wyzysk jest większy, nie mam żadnych wątpliwości
Jakby wszyscy mieli takie własne mieszkania, to po kiego następne pokolenie musiało kupować mieszkania na kredyt?!!!
Panie Karolu. Z pokolenia moich rodziców, przynajmniej w moim kręgu, nikt nie brał kredytu na mieszkanie. Dziś, każdy posiada dawne mieszkania spółdzielcze na własność.
A pokolenie dzieci musi brać kredyty na mieszkania, bo mamy do czynienia z chorym systemem na rynku. Polega on na tym, że banki kreują pieniądze z niczego, dając jakiemuś konsumentowi kredyt hipoteczny. Psują w ten sposób rynek prowadząc do permanentnej inflacji, ale zapewniają stały dopływ klientów dla deweloperów pompując popyt na mieszkania i jeszcze bardziej windując ceny. Dziś już się słyszy o tym, że żeby ten rozsypujący się system przetrwał, kredyty te mogą zostać wydłużone nawet do okresu 50 lat spłaty, albo o kolejne pokolenia!
To była hodowla. Tak jak tuczników czy innych brojlerów. Homosowietikusów.
Ile jest dzisiaj rodzin?! Porozwalane wszystko, pokawałkowane, wyjechane.
Wszystko porozwalane? A kiedy to ideologia gender niszcząca doszczętnie rodziny została wpuszczona do naszego życia? Kiedy to mass media wyprały mózgi naszym współrodakom promując te seriale i reality show, w których kto ma więcej kochanków, ten jest lepszy? Kiedy w Polsce zaczęła nadawać VIVA i MTV. Przed 1989 rokiem czy po? Kiedy w Polsce zaczęło być głośno o gejach i lesbijkach? Przed 89 czy teraz?
Już w czasie rewolucji październikowej (a może powinienem pisać Rewolucji Październikowej ?) propagowano wspólne żony i, powiedzmy, daleko posunięty, liberalizm obyczajowy. Także nihil novi. Kierunek jest wciąż ten sam i przez tych samych utrzymywany.Teraz paskudny Zachód sam z siebie zgnił był i spsiał no to naturalnym jest powrót do “mniejszego zła”, które było lepsze ,bo cebula była i wczasy.Kolejne popchnięcia do produkcji “nowego człowieka”.
Bolszewizm contra neobolszewizm a’la Gramsci.Zaiste pyszna alternatywa. Pan jak widzę bardzo niewiele wie i rozumie.
Myślę, że nawet circ już pisać nie będzie , bo ile razy można.
I jeszcze jedno. Albo się jest sowieciarzem albo uczciwym człowiekiem.
Nadajemy na innych falach. Gdzie Rzym, a gdzie Krym. Piszę o konkrecie, czyli dewastacji przemysłu, a Pan mi tu o cebuli :)
I jeszcze jedno. Albo się jest sowieciarzem albo uczciwym człowiekiem.
Panów Balcerowicza, Lewandowskiego, Bieleckiego, Buzka czy Tuska chyba trudno nazwać sowieciarzami. Pana sprawa, możesz Pan ich nazywać “uczciwymi ludźmi”. Tylko proszę mi nie wmawiać, że pisząc te słowa popieram jednocześnie towarzysza Wiesława, Jaruzelskiego czy Urbana.
Panie Miggor: pojęcie sowieciarz odnosi się do pewnego stanu umysłu, a nie przynależności do Partii czy wiary w CCCP. Różnica między Jaruzelskim a panem Buzkiem jest mniej więcej taka jak Faszyzmem i Komunizmem.
Bzdura.
Są sami sobie winni. Przegrali. Nie mieli siły i rozumu bronić się i zwyciężyć.
To raz. Dwa.
Cały ten gnój zostawili swoim dzieciom i wnukom, co to ich niby tak bardzo kochają.
Skąd Pan wziąl te kalendarzowe cyferki? Ale mniejsza.
Co to znaczy “pozbyliśmy się”?!
Znaczy kto? Pan, ja, Pańscy Rodzice czy moi?
Nieważne, bo i tak g mieliśmy i nadal mamy do gadania.
Niech Pan to pojmie. Proszę Pana.
Ja też miałem z tym problem. Mi się wydawało, że jak się słusznię oburzę i obruszę, i jak popowtarzam słuszne zawołania poddane przez reżim, to nagle – cyk! I się wszystko odczaruje cudownie.
To jest irracjonale.
Tak jest!
To się chyba nawet zwało – kolektywizacja kobiet…
Mieszkanie… dumnie powiedziane!
Te małe celki w wielkich betonowych kurnikach, ścianach płaczu, nazywa Pan mieszkaniami? Jak długo to jeszcze postoi?
Ile hektarów ziemi Pan ma, Panie Migorrze?
Nie pozwala Pan być delikatnym w rozmowie. Trudno.
Pytanie mam do Pana wobec tego następujące.
Mianowicie, czy wolałby Pan dostać po – za przeproszeniem – pysku raz, czy dwa razy?
To są właśnie namiętności i dylematy niewolnika.
Byle zwierze wie, że trzeba uciekać albo gryźć. No ale co kto lubi.
Te małe celki w wielkich betonowych kurnikach, ścianach płaczu, nazywa Pan mieszkaniami? Jak długo to jeszcze postoi?
A przed chwilą ktoś pisał, że to socjalizm jest materialistyczny :)
Panie Karolu, część ludzi twierdzi, że woli mieszkanie w bloku, bo jest to wygodniejsze od mieszkania w domu i ma się oszczędność czasu na remontach/ paleniach w piecu/sprzątaniu/strzyżeniu trawników/wyrzucaniu śmieci(oczywiście, że nie do lasu) itp.
Mniejsza o to, moje zdanie na ten temat jest raczej podzielone.
Panie Karolu. Polemika z Panem jest dla mnie przyjemnością, bo zawsze wydłuża wspólny dialog i jest bogata w wiele bon-motów. A ja lubię czerpać mądrości od starszych ode mnie. Popatrzmy zatem na temat z zupełnie innej strony. Zamiast wymieniać się kolejnymi ad vocem’ami, chciałbym zasięgnąć u Pana opinii:
Gdyby Polska była wolna. To jak by musiała się prezentować jej gospodarka? W prywatnych, państwowych, związkowych, mieszanych rękach? Z kapitałem rodzimym czy państwowym? Pieniądz oparty o złoto, czy pieniądz papierowy? Więcej usług czy więcej przemysłu? Rozwój przez metropolie, czy rozwój zrównoważony?
A może nie zmieniać nic? Jestem ciekaw Pańskiej opinii.
Pozdrawiam!
Na tej samej zasadzie można by powiedzieć:
“Moim zamiarem było zwrócenie szczególnej uwagi na jeden wycinek niemieckiej okupacji, jaki akurat uważam za chwalebny ma tle całej okropności, jaką nazizm ze sobą niósł. Chodzi mi o kształt kolejnictwa na ziemiach polskich – stan torów, taboru oraz regularność kursowania pociągów.
Chciałem poddać pod dyskusję problem, czy słusznie krytykując hitleryzm, nie wylewamy dziecka z kąpielą uważając wszystkie jego elementu za coś demonicznego? ”
Widać absurd?
Drogi Migorrze. To, że PRL pozostawiła po sobie jakiś majątek nie jest zasługą komuny, tylko niezamierzonym efektem ubocznym jej destrukcyjnego dla naszego Narodu działania. PRL dał – PRL wziął: przecież to komuszy pomiot dokonał “dewastacji wspaniałego, socjalistycznego przemysłu”. Kiedy rozbijemy rzeczywistość na drobne fragmenty i próbujemy wybrane z nich połączyć ze sobą nie zważając na całość, to każdą bzdurę da się udowodnić.
Asadow,
Bardzo to ładnie i obrazowo Pan ujął.
W istocie. Na przykład znany w sieci radziecki/rosyjski aktywista nie wiedzieć czemu prowadzący swój portal po polsku mianowicie Gajowy Marucha wielokrotnie szydził (i szydzi nadal) z różnych ludzi piszących o komunistach i komunie . Żelazny argument owego towarzysza to “gdzie ty widzisz tych komunistów” (wobec wrogów klasowych Marucha bezkompromisowo przechodzi bowiem natychmiast na pogardliwe ty…), bo komunistów:
1- w ogóle nie było
2- tylko udawali komunistów
3- nawet jak byli to już ich dawno nie ma,bo zniknęli jak sen jaki złoty
4- w Rosji komunistami byli wyłącznie ŻYDZI
itd.
Absurdalność tych wywodów owego typa zupełnie nie krępuje.
I wzajemnie!
Mnie Pan zarumienia…
Odpowiem. Obiecuję, ale dziś już nie dam rady.
Dziękuję. Może się na końcu okaże, że mamy podobne zdanie w tej kwestii.
Panie Miggorze. Jak już mówiłam i powiem jeszcze tysiąc razy dał się Pan nabrać na zmontowaną nam pułapkę którą jest wahadło pomiędzy dzumą i cholerą, socjalizmem i liberalizmem, jednym złem a drugim.
Jest to efekt tego co powiedział Luter- Bóg jest dobry i zły równocześnie, a człowiek tylko zły. Zrodziło to dwie szkoły myślenia działające naprzemiennie, jedna taka że państwo załatwi wszystko, druga przeciwna, że całkowita wolność czyli drapieżny kapitalizm jest odtrutką na drapieżne, skorumpowane państwo. Tymi dwiema szkołami zarządza diabeł ku swojej uciesze.
Jak wyjść z tej diabelskiej ideologii?
Nawrócić się i żyć tym co Pan Bóg przykazał, a wtedy to co będziemy budować będzie dobre.
Pani Migorze polecam:
https://www.youtube.com/channel/UCme4ZOv65uzGADXuvtHkSvA
Plaster Miodu. Psalmy.
Ależ ja nie proponuję powrotu 1:1 do tego co w sferze gospodarczej było w PRL.
Podkreślam to na koniec mojego wpisu, gdzie zadaję pytanie czy powstanie kilku wiodących firm państwowych zajmujących się przemysłem mogłoby pozytywnie wpłynąć na stan gospodarki. Bo naszym antykomunistycznym doktrynerom nie mieści się to w głowie.
Z resztą opinii się zgadzam i mniej więcej takie było przesłanie mojego wpisu. Że powinniśmy odrzucić doktrynerstwo na polu gospodarczym i znieść sztuczny podział na prawicę i lewicę ekonomiczną, który został wymyślony w tajnych lożach. Właśnie po to, by stosować tę zasadę złowrogiego wahadła.
Panie Miggorze. Nie idzie o to, by rozpisać wizję państwa na tysiące życzeń i pomysłów, z tego wziąć to, a z tamtego tamto. To byłaby kolejna ideologia, bo każdy projekt narzucony ‘z góry’ to błąd. Idzie o to, by ludzka kreatywność mogła rozwinąć skrzydła, a z drugiej strony by zło było unieszkodliwione nie gąszczem przepisów, ale potęgą uformowanych sumień naszej elity.
Dlatego te całe nasze dzielenia na czworo na nic. Lepiej formować sumienia modlitwą i upraszać u Boga łaski, szczególnie dar rozumu, i nawrócenie grzeszników.
Jedna modląca się w skupieniu osoba może więcej zrobić dla świata niż armia rozdyskutowanych inteligentów.
Proszę uwierzyć Bogu.
Panie Migorrze.
Przepraszam, że jeszcze nie odpisałem. Ale proszę mi wierzyć – jestem, pamiętam, czuwam…
Dużo się dzieje, i nie byłem w stanie odpisać tak solidnie.
do przeczytyska!
Szczerzę sobie zęby na ten deser.
Dziękuję, że Pan pamięta.
A ja pożeram wielki, wspaniały tort:
I dla Pana czeka kawałek!
Panie Karolu, nie uwierzy Pan.
Dosłownie dwie godzinki temu już ten kawałek pożarłem, szukając nowości u Brauna.:-)
Sądzę, że mimo wszystko nadajemy na podobnych falach.
Sądzę, że mimo wszystko na tej samej.