Słowo Boże na dziś – środa 31 grudnia 2014 r. – Św. Sylwestra I, papieża

Myśl dnia

W życiu istnieje tylko jeden sposób na to, aby być szczęśliwym: żyć dla innych.

Lew Tołstoj

SIÓDMY DZIEŃ W OKTAWIE NARODZENIA PAŃSKIEGO

PIERWSZE CZYTANIE (1 J 2,18-21)

Mamy namaszczenie od Boga i znamy prawdę

Czytanie z Pierwszego listu świętego Jana Apostoła.

Dzieci, jest już ostatnia godzina,
i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi,
bo oto teraz właśnie
pojawiło się wielu antychrystów;
stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina.
Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas;
bo gdyby byli naszego ducha,
pozostaliby z nami;
a to stało się po to, aby wyszło na jaw,
że nie wszyscy są naszego ducha.
Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego
i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.
Ja wam nie pisałem,
jakobyście nie znali prawdy,
lecz że ją znacie
i że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 96,1-2,11-12,13)

Refren:Niebo i ziemia niechaj się radują.

Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, *
każdego dnia głoście Jego zbawienie.

Niech się radują niebiosa i ziemia weseli, *
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie, *
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.

Przed obliczem Pana, który już się zbliża, *
który już się zbliża, by osądzić ziemię.
On będzie sądził świat sprawiedliwie, *
a ludy według swej prawdy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 1,14.12)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami.
Wszystkim, którzy Je przyjęli, dało moc,
aby się stali dziećmi Bożymi.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 1,1-18)

Słowo stało się ciałem

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga,
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością,
lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Oto słowo Pańskie.

*****************************************************************************************************************************************

KOMENTARZ

 

 

Wszystko dzięki Słowu

 

W ostatni dzień roku liturgia stawia nas naprzeciw Bożego słowa, dzięki któremu wszystko istnieje. Cały wszechświat został stworzony przez słowo Boga, także każdy z naszych dni jest nieustannie ożywiany przez obecność Logosu – Bożego słowa, Bożego sensu – który stał się bliski i widzialny w Jezusie. Słowo Boże i słowo ludzkie kształtuje nieustannie nasze życie i naszą rzeczywistość. Im bardziej żyjemy Bożym słowem, a nasze słowo czynimy prawym i czytelnym, tym pozytywniej wpływamy na otaczający nas świat i osoby.

Dziękuję, Jezu, za cały odchodzący już 2014 rok. Szczególnie dziękuję za słowa Boże, które mnie kształtowały, oraz za słowa ludzkie, które mnie wspierały, prowadziły i utwierdzały w dobrym.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

*******

Bł. John Henry Newman (1801-1890), teolog, założyciel Oratorium w Anglii
Kazanie „The Incarnation”, PPS, t. 2, nr 3

A Słowo stało się ciałem”
 

Od początku Słowo jest Synem jedynym Ojca. Zanim światy zostały stworzone, zanim jeszcze istniał czas, był w łonie wiecznego Ojca, Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, w najwyższym stopniu błogosławiony w poznaniu, które otrzymał od Ojca i poznaniu, jakie Ojciec posiadał o Nim, otrzymując od Niego pełnię doskonałości boskiej, ale zawsze w jedności z Tym, który Go zrodził… Jak jest powiedziane na początku Ewangelii: „Na początku było Słowo i Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”…

Mógłby naprawdę, kiedy człowiek upadł, pozostać w chwale, którą miał z Ojcem przed stworzeniem świata. Ale niezbadana miłość, która objawiła się na początku naszego stworzenia, niezadowolona z faktu, że widzi zniszczenie swego dzieła, sprawiła, że zstąpił z łona Ojca, aby wypełnić Jego wolę i naprawić zło, którego przyczyną był grzech. Z godną podziwu wyrozumiałością przyszedł, obleczony nie w moc, ale w słabość, pod postacią sługi, w postaci upadłego człowieka, którego miał zamiar podnieść. W ten sposób się uniżył, znosząc wszelkie ułomności naszej natury. Podobny do naszego grzesznego ciała, podobny do grzesznika za wyjątkiem grzechu, czysty od wszelkiej winy, ale poddany każdej pokusie, a na końcu „posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8)…

Tak Syn Boży stał się Synem człowieczym – śmiertelnikiem, ale nie grzesznikiem; dziedzicem naszych ułomności, ale nie naszej winy; potomkiem dawnej rasy, ale „początkiem nowego stworzenia Bożego” (por. Ap 3,14). Maryja, Jego matka…, została wybrana, aby dać stworzoną naturę Temu, który był jej Stworzycielem. W ten sposób przybył na ten świat, nie na obłokach niebieskich, ale zrodzony na ziemi, z kobiety – On, syn Maryi, a ona – matką Bożą… On jest prawdziwym Bogiem i człowiekiem, ale jedną osobą…, jednym Chrystusem.

***********

************

„Jest już ostatnia godzina”. Rok przeminął i odchodzi do świata wspomnień. Pora na nowy kalendarz w okładce z imitacji skóry. Znów będziemy zapisywać daty urodzin, terminy spotkań i wizyty u dentysty. Znów będziemy żyli tym, co dopiero ma się wydarzyć. Trzymając w dłoniach stary i nowy kalendarz, warto pomyśleć, że „na początku było Słowo”, i uwierzyć, że „bez Niego nic się nie stało” i nic bez Niego się nie stanie.

Wojciech Czwichocki OP, „Oremus” grudzień 2008, s. 139

 

KU WIECZNOŚCI

Chce prowadzić życie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa (Tt 2, 13)

Człowiek, by wzrastać w miłości, ma tylko krótki dzień tego ziemskiego życia. Jeśli chce go w pełni wykorzystać, winien starać się nie tylko spełniać dobre uczynki, lecz spełniać je z całego serca i z całą wielkodusznością, na jaką zdobyć się może, pokonując lenistwo i opieszałość skłaniające się zawsze ku najmniejszemu wysiłkowi. Wówczas jego miłość będzie wzrastać ponad miarę i będzie mógł złożyć Panu wraz ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus to piękne świadectwo; „Miłość Twoja… wzrastała wraz ze mną, a teraz jest przepaścią, której głębokości zmierzyć nie zdołam” (Dz., r. 11; Rps C, f0 35’).

Lecz jakież są te dobre uczynki, które każdy powinien spełniać? To te, które mu wskazuje wola Boża; tylko one spełniać? To te, które mu wskazuje wola Boża; tylko one mogą go uświęcić. „Potrzeba nam — mówił Jezus — pełnić dzieła Tego, który Mnie posiał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać” (J 9, 4). Dlatego stał się człowiekiem: „Oto idę… abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10, 7). Taki był cel Jego życia: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 49). Życie Jezusa ma jedyny cel, jedno gadanie: wolę, sprawy, chwałę Ojca. Naśladować Jezusa, to znaczy starać się przeżywać Jego wewnętrzne nastawienie w przekonaniu, że jedynie to się liczy: „zajmować się sprawami Ojca”. Często jednak życic chrześcijanina marnuje się w tysiącznych zainteresowaniach i błahostkach. Rzeczy znikome mijają jednak wraz z czasem, uwydatniając jedynie marność życia ziemskiego. Tylko czas poświęcony Bogu nic mija, utrwala się bowiem w Bogu, czyniąc człowieka uczestnikiem Jego niezmienności. Wówczas bieg czasu nie rzuca cienia smutku na życie człowieka, lecz napełnia radością jego serce, bo zbliża coraz bardziej chwilę spotkania z Bogiem w wieczności. Każdy rok więc niech będzie skokiem naprzód ku prawdziwej ojczyźnie, a każdy dzień niech naznacza tęsknota za Panem: „Przyjdź, Panie Jezu” (Ap 22, 20).

  • O Panie, jakże późno zapaliły się pragnienia moje, a Ty tak wcześnie począłeś pociągać i wzywać mię, abym cała oddała się Tobie! Czy może kiedy, Panie, odrzuciłeś nędzarzy? Albo może odwróciłeś się od biednego żebraka, pragnącego zbliżyć się do Ciebie? Czy może, o Panie, mają jakie granice wielkość i wspaniałość dziel Twoich? Jakże łatwo możesz okazać je teraz we mnie, służebnicy Twojej, Boże mój, Miłosierdzie moje! Wszechmogący jesteś, Boże wielki! Teraz możesz okazać, czy dusza moja nie łudzi siebie, gdy patrząc na czas stracony ufa, że Ty mocen jesteś w jednej chwili to sprawić, że stratę odzyska.
    Wydaje mi się, że marze, bo czasu straconego nic można odzyskać, na powrót.
    Bądź błogosławiony, Boże mój! Wyznaję, o Panie, Twoją najwyższą moc! Jesteś wszechmogący, tak, jesteś nim prawdziwie. I cóż może być niemożliwe dla Tego, który wszystko może?…
    Ty wiesz, że mimo wielkich nędz moich nigdy nie przestałam uznawać najwyższej Twojej potęgi i miłosierdzia. W tym przynajmniej nie obraziłam Ciebie, a Ty, o Panie, racz mi to policzyć w zasługę. Przywróć mi, Boże mój, czas stracony, dając mi łaskę Twoją na teraz i na przyszłość, abym się ukazała przed Tobą obleczona w szatę godową. Jeśli zechcesz, możesz to uczynić (św. Teresa od Jezusa: Wołania 4, 1–2).
  • Boże mój, życie moje naznaczone jest łaskami i dobrodziejstwami, jakich udzieliłeś temu, kto jest całkiem niegodny. Nie muszę w to wierzyć; mam długie doświadczenie opatrznościowej troski, jaką mnie otaczałeś. Rok za rokiem prowadziłeś mię naprzód. Usuwałeś z mej drogi zasadzki, umacniałeś mię, pocieszałeś, podtrzymywałeś, kierowałeś mną. Nie opuszczaj mnie, Panie, kiedy ustają moje siły!
    Ty mnie nie opuścisz. Mogę więc spokojnie zaufać Tobie. Pozostaniesz bardzo lojalny względem mnie, jeśli ja, chociaż grzesznik, potrafić być takim względem Ciebie. Mogę więc spoczywać spokojnie w Twoich ramionach i zasypiać na Twoim łonie. Daj mi tylko i pomnóż we mnie te szczerość względem Ciebie, która jest znakiem naszego wzajemnego przymierza oraz gwarancją dla mojego serca i sumienia, że Ty nie zapomnisz o mnie, chociaż jestem ostatnim z Twoich synów! (J. H. Newman).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 175

* S. Karmela od Ducha Św., karmelitanka bosa, zmarła 23 lipca 1949 r. W 1954 wydano jej życiorys na podstawie jej pism i kilku notatek będących wynikiem kierownictwa o. Gabriela, który był jej ojcem duchownym w Karmelu. Suor Carmela dello Spirito Santo, Karmel św. Józefa — Rzym 1954.

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20141231.htm

***********

Bez Niego nic się nie stało – J 1, 1-18

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. shutterstock.com)

“Bez Niego nic się nie stało, co się stało”. To, co stało się na tym świecie bez Słowa, którym jest Bóg nie ma właściwie żadnego znaczenia. Na dobrą sprawę w ogóle się nie stało. To, co nie ma ostatecznie swego źródła w Bogu jest tak nietrwałe, że właściwie można to uznać za nieistniejące. Jeśli więc chcemy zrobić coś trwałego, współpracujmy z Bogiem! Bóg jest otwarty na współpracę, jest ciekaw naszych pomysłów, inicjatyw, pragnień. Wcale nie chce być jedynym myślącym na tym świecie. Dlatego stworzył nas rozumnymi i wolnymi. Ale On nie zaangażuje się w coś, co nie jest dobre i dlatego to, co nie jest dobre nie jest też trwałe. I dzięki Bogu! Dzięki temu, że “bez Niego nic się nie stało, co się stało”.
Nie myślmy więc, że zło, które uczyniliśmy, lub które nam uczyniono, jest trwałe. Trwałe jest tylko dobro. I nie podtrzymujmy sztucznie istnienia tego, co jest złe. To jest bez sensu.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2287,bez-niego-nic-sie-nie-stalo-j-1-1-18.html

***********

Na dobranoc i dzień dobry – J 1, 1-18

Mariusz Han SJ

(fot. ribarnica / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

Opowiadanie pt. “Słowo: Bóg”
Karol Rahner (1904-1984), wybitny teolog niemiecki w Medytacji o słowie “Bóg” wyraża bardzo głębokie myśli, że trudno jest mówić o słowie Bóg – bo w gruncie rzeczy rozmyślanie nad jakimś słowem sprowadza się ostatecznie do rozmyślania nad tym, co ono “właściwie” znaczy. Jeśli dane słowo samo w sobie zawiera pewną rzeczywistość, która powinna być przedmiotem badań językowych, objawi ono w końcu swoją właściwą istotę tylko temu, kto nie zatrzymując się nad nim i nie wnikając w to, czym to słowo jest, stara się dociec, co ono “oznacza”. Dla nas powstaje dzisiaj pytanie: czy “Bóg”, treść tego słowa, to, co “naprawdę” się za nim kryje, to, co przezeń się rozumie i określa, jest czymś więcej niż słowem?

 

Wyszedłem szukać Ciebie o świcie i w trwodze,
Nie znajdując, myślałem, żem szedł drogą kłamną;
I spotkałem Cię, kiedym odwrócił się w drodze,
Bowiem przez cale życie krok w krok szedłeś ze mną
(Leopold Staff, Wyszedłem szukać…)

 

Refleksja
To co jest na początku, to też w większości jest najważniejsze i fundamentalne. Jeśli na początku jest kłamstwo, wtedy brniemy w nie w nieskończoność. Jeśli zaś na początku jest sama prawda, to droga ludzka jest łatwa i radosna. U początku naszego świata jest Słowo samego Boga, które jest dobre…

 

Nasze słowa, nasze gesty, nasze postanowienia… Od nich wszystko się zaczyna. A potem może być tylko lepiej, albo tylko gorzej…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy zastanawiasz się i masz plan swojego działania?
2.  Czy widząc swój błąd brniesz nadal w nieskończoność?
3. Dlaczego Słowo Boga jest dobre?

 

I tak na koniec…
“Od słowa zaczyna się życie i na słowach kończy. Bo śmierć to tak samo tylko koniec słów…” (Wiesław Myśliwski, Kamień na kamieniu, Rozdział IX, Brama)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,122,na-dobranoc-i-dzien-dobry-j-1-1-18.html

************

Komentarz liturgiczny

Słowo stało się ciałem
(J 1, 1-18)

Słowo stało się Ciałem, czyli Jezus – Syn Boży przyjął postać cielesną i „wszystkim, którzy Go przyjęli dało moc, aby stali się dziećmi Bożymi”. Ważne jest dla nas, by narodzić się z Boga, że jest to możliwe i jest to nasze zadanie. Łaska i Prawda przychodzi przez Jezusa – także teraz.

Odróżniaj dobrze tych, którzy nie są z Ducha Bożego, odróżniaj po tym, że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi. Szukaj Prawdy.

Asja Kozak
asja@amu.edu.pl

http://www.katolik.pl/modlitwa,888.html

**********

Refleksja katolika

„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Było Ono u Boga na początku. Wszystko stało się przez Nie; bez Niego nie stało się nic z tego, co się stało” (J 1,1-3).

To wieczne Słowo, Syn Boży, stał się człowiekiem, rodząc się z Maryi Dziewicy. Tę wielką prawdę naszej wiary, co niedziela w czasie Mszy Świętej wyrażamy słowami: „On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”.

W ostatnim dniu roku stajemy w pokorze, kontemplując tę wielką tajemnicę naszej wiary. Święty Jan od Krzyża, językiem poezji, zachwyca się nad wielką miłością Boga wobec ludzi. Ten wielki mistyk przeczuwał, że nawet gdyby nie było grzechu pierworodnego, Syn Boży i tak stałby się człowiekiem, po to, aby móc do nas się upodobnić i jak najściślej się z nami zjednoczyć.

W czasach prawa Mojżesza
Gdy trwała jeszcze wina
Tymi słowy przemawia
Bóg do Swojego Syna.
Twoja Oblubienica
Na Twój Obraz stworzona
I w tym, co Ci jest miłe
Tobie upodobniona.
Od Twej wzniosłej istności
Różni się jednak ciałem
A jest jedno swięte prawo
W kochaniu doskonałym.
By Oblubieniec z Miłą
Podobni byli dwoje
Bo wtedy tym obfitsze
Rozkoszy czerpią zdroje.
I Twoja Oblubienica
Wzrosłaby w majestacie
Gdyby Ciebie oglądała
W ciała swojego szacie.
Ma wola jest Twą wolą
Była odpowiedź Syna
I pełnić wolę Twoją
To ma radość jedyna.

I pragnę spełnić Ojcze
Woli Twojej zamiary
Bo przez to się objawi
Twoja dobroć bez miary.

Objawi się Twa wszechmoc
Twojej mądrości zdroje
Pójdę ludziom na ziemi
Ukazać piękno Twoje.

Pójdę szukać Mej Miłej
Trudy jej ból i męki
Wezmę na barki Swoje
By nie znała udręki

I by zaznała życia
Dam za nią życie Swoje
Wyrwę ją z bagien świata
Zwrócę w ramiona Twoje.

Gdy przyszedł czas wybrany
Czas Jego narodzenia
Jak Oblubieniec z komnat
Zeszedł do Swego stworzenia.

Zawarte zaślubiny
Pomiędzy człowiekiem i Bogiem
I Bóg zapłakał gorzko
Na barłogu ubogim

Płacz u Boga-człowieka
U ludzi pieśń wesela
Dziwne to zespolenie
I nic go już nie roździela.

Diakon Franciszek
diakonfranciszek@gmail.com

***

Z kazania św. Leona Wielkiego, papieża
(Kazanie 6 na Narodzenie Pańskie, 2-3)
Narodziny Pana to narodziny pokoju

Okres dziecięctwa, którego nie odrzucił majestat Syna Bożego, przeszedł z biegiem lat w pełną dojrzałość męża, a wraz z męką i chwałą zmartwychwstania minęło i Jego życie, którego poniżenie przyjął dla nas. Jednakże dzisiejsza uroczystość uobecnia nam świętą tajemnicę przyjścia na świat Jezusa zrodzonego z Maryi Dziewicy; czcząc zaś narodziny naszego Zbawiciela obchodzimy też i nasze narodzenie się do nowego życia.

Przyjście Chrystusa daje bowiem początek ludowi chrześcijańskiemu, a narodziny Tego, który jest Głową tego ludu, są też i narodzinami ciała.

Wprawdzie każdy z powołanych ma swoje odrębne miejsce w tym ciele, a z biegiem czasu powstają wciąż nowe pokolenia dzieci Kościoła, to jednak wszyscy wierni, jako całość, wywodzą się z jednych źródeł chrzcielnych: wszyscy oni są współukrzyżowani z Chrystusem w Jego męce; z Nim w zmartwychwstaniu razem wskrzeszeni, a we wniebowstąpieniu umieszczeni po prawicy Ojca; tak też i w tych narodzinach są w Nim wespół zrodzeni.

Ktokolwiek bowiem z wierzących w jakiejkolwiek części świata zostaje odrodzony w Chrystusie, w tymże narodzeniu staje się nowym człowiekiem i zerwane są dla niego więzy łączące go dotychczas ze skażonym pokoleniem, z którego się wywodził. Jego pochodzenie nie jest już ziemskie, z ziemskiego ojca, lecz jest wszczepiony w Zbawiciela. On stał się Synem Człowieczym, abyśmy mogli stać się synami Bożymi. Gdyby się bowiem nie uniżył i nie zstąpił do nas, nikt z nas nie byłby w stanie o własnej mocy wznieść się ku Niemu.

Już sama wielkość i wspaniałość udzielonego nam daru wymaga z naszej strony godnego jej uczczenia. Apostoł nas poucza, że otrzymaliśmy nie ducha tego świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy poznali dobra, jakimi Bóg nas obdarzył. A nie inaczej godnie Go uczcimy, jak tylko składając Mu w darze to, co On nam ofiarował.

I dla uczczenia dzisiejszego święta cóż bardziej odpowiedniego moglibyśmy wydobyć ze skarbca hojności Pańskiej – jak pokój – pierwszy dar zwiastowany przez chór anielski przy narodzeniu Pana? Albowiem to pokój rodzi synów Boga, ożywia miłość i stwarza jedność. On jest odpocznieniem świętych i zaciszem wieczności. Jego dziełem dobroczynnym jest to, że odrywa ludzi od świata, a łączy ich z Bogiem.

Ci więc, “którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili”, niech złożą Ojcu w darze zgodę i jedność synów wprowadzających pokój. Niech wszyscy synowie przybrani stają się podobni do Tego, który jest Pierworodnym nowego stworzenia. Przyszedł On na świat nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Go posłał. Bo łaską Ojca zostali przyjęci do dziedzictwa nie skłóceni i poróżnieni między sobą, ale jedno czujący i jedno miłujący. Ci, którzy zostali odrodzeni na obraz Chrystusa, powinni w Nim być jednego ducha.

Narodziny Pana to narodziny pokoju. Bo tak mówi Apostoł: “On jest naszym pokojem, On, który obie części ludzkości uczynił jednością”; bo czy to Żydzi, czy poganie, “przez Niego w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca”.

***

Człowiek pyta:

Czy Boga złem osłonicie? Wszechmogącego obronicie kłamstwem? Tak Jego stronę trzymacie? Czy rzecznikami jesteście Bożymi? Czy dobrze by było, gdyby was doświadczył? Czy można z Niego szydzić jak z człowieka?

Hi 13, 7-9

***

Kiedy ktoś zatai grzech na spowiedzi, to się boi, jest przerażony, nie znajduje spokoju, dopóki nie usunie z serca tej potworności. A na brak żalu – przeciwnie – mało kto zwraca uwagę.

św. Jan Maria Vianney, O zadośćuczynieniu, pokucie i umartwieniu

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XXIII. O CZTERECH ŹRÓDŁACH POKOJU

1. Synu, nauczę cię teraz, jaka droga wiedzie do pokoju i prawdziwej wolności Łk 1,79. Czyń, Panie, to, co zapowiadasz. Tak dobrze Ciebie słuchać. Staraj się, synu, spełniać raczej cudzą wolę niż własną. Zawsze wybieraj mniej niż więcej. Szukaj zawsze niższego miejsca i poniżaj się przed innymi. Pragnij zawsze i módl się, aby działa się w tobie jedynie wola Boga Mt 6,10. Właśnie taki człowiek osiągnie sferę pokoju i spoczynku.

2. Panie, mówisz mało, lecz wiele w tym doskonałości. Twoja mowa jest prosta, ale pełna treści i dojrzała jak owoc. Gdybym potrafił wiernie wcielać ją w życie, nie rodziłoby się we mnie ciągle tyle niepokoju.

Bo ilekroć czuję się strwożony i niespokojny, zauważam, że od Twojej mądrości odstępuję. Ale Ty, który wszystko możesz Hi 42,2 i łaskawie kierujesz rozwojem duszy, daj mi więcej łaski, abym mógł spełniać Twoje wskazania i stopniowo osiągać zbawienie.
MODLITWA PRZECIW ZŁYM MYŚLOM
3. Panie Boże mój, nie oddalaj się ode mnie, Boże, przybądź mi na pomoc Ps 71(70),12, bo podnoszą się we mnie przeróżne myśli i lęki, które mnie zasmucają do głębi Ps 27(26),12.

Jak przejść przez nie bez szkody? Jak je przełamać? Ja, mówi Pan, będę szedł przed tobą i ukorzę pysznych na tej ziemi. Otworzę bramy więzienia i odsłonię przed tobą ukryte tajemnice Iz 45,2-3.

Uczyń, Panie, jak mówisz, i niech pierzchną przed Twoim obliczem wszystkie niedobre myśli. To jest moja nadzieja i jedyna otucha, że mogę uciekać się do Ciebie w każdym strapieniu, Tobie zaufać, Ciebie z głębi duszy wzywać i cierpliwie oczekiwać Twojej pomocy.
MODLITWA O OŚWIECENIE
4. Oświeć mnie, Jezu, blaskiem wewnętrznego światła, rozprosz ciemności w domu mojego serca. Spraw, abym przestał już ciągle się błąkać, i wyrwij ze mnie tę siłę, która jest przyczyną pokus.

Walcz dzielnie po mojej stronie i pokonuj dzikie bestie, oszukańcze pożądania, niech nastanie wielki pokój Twojego zwycięstwa Ps 122(121),7, a w świętym przybytku czystego sumienia niech brzmi nieustannie Twoja chwała 1 Tm 3,9. Rozkaż wiatrom i burzom, powiedz morzu: Ucisz się!, a wichurze: Nie wiej! – i spłynie wielka cisza Mt 8,26; Mk 4,39.

5. Ześlij Twoje światło i prawdę, niech jaśnieją ponad ziemią Ps 43(42),3, bo ziemią jestem jałową i próżną, póki jej nie oświecisz Rdz 1,2. Zlej z góry łaskę, pokrop serce rosą niebieską, spuść strumienie pobożności, niech zwilżą glebę Rdz 2,6, aby wydała owoc dobry, owoc doskonały.

Podźwignij duszę przygniecioną ciężarem występków i wznieś moją tęsknotę ku niebu, niech pokosztuje słodyczy szczęścia wiecznego i z niechęcią myśli o sprawach doczesnych.

6. Porwij mnie i wydrzyj spośród nietrwałych radości świata, bo nic, co stworzone, nie zdoła w pełni zaspokoić mojego głodu i dać mi radości prawdziwej. Powiąż mnie z sobą nierozerwalnym węzłem miłości, bo dla tego, kto kocha, wystarczy jedno: Ty sam, bez Ciebie zaś cały świat to fraszka.

Tomasz a Kempis, ‘O naśladowaniu Chrystusa’

***

RÓŻNICE

Czemu jest pierś anielska wiecej Bogu droga
Niż pierś muchy? Bo więcej bierze w siebie Boga.

Adam Mickiewicz

***

Dziękuj Bogu za to, co masz.
H. Jackson Brown, Jr. ‘Mały poradnik życia’

**********

Refleksja maryjna

Radości Maryi Matki

Powiedz, słodka Maryjo, z jak ogromnym pragnieniem
Wpatrywałaś się w swego Syna Chrystusa, mojego Boga.
Ile radości było w Tobie, ile dobra
Kiedy tuliłaś Go w swych objęciach!
Powiedz, Maryjo, czy to stosowne,
Żebyś trochę z litości mnie usatysfakcjonowała;
Całowałaś Jego twarzyczkę?
Tak też myślę, i mówiłaś: Synku mój!
Kiedy nazywałaś Go Synem, kiedy Ojcem i Panem,
Kiedy Bogiem, kiedy Jezusem,
Jaką słodycz miłości odczuwałaś w sercu,
Kiedy nosiłaś Go w łonie i karmiłaś!
Kiedy słyszałaś jak nazywał Cię mamą,
Pewnie umierałaś z ogromu słodyczy,
Kiedy miłości płonął w Tobie ogień
Pewnie nie posiadałaś się z radości?
Doprawdy ogromna była Twoja siła
Ponieważ Twoje życie wówczas się nie zakończyło…

Błogosławiony Jan Dominici


teksty pochodzą z książki: “Z Maryją na co dzień – Rozważania na wszystkie dni roku”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com

*****************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

31 grudnia
Święty Sylwester I, papież
Święty Sylwester I - mozaika bizantyjska Sylwester był z pochodzenia Rzymianinem, urodził się za panowania papieża św. Marcelego lub nawet wcześniej. Jego ojcem był prawdopodobnie kapłan Rufin (w tym czasie duchowieństwa nie obowiązywał jeszcze ścisły celibat). O jego dzieciństwie, młodości i wykształceniu nic nie wiadomo. Kiedy prześladowanie dioklecjańskie ze szczególną wrogością odnosiło się do ksiąg świętych w Kościele i nakazało je niszczyć, właśnie Rufin przechowywał w tajemnicy księgi liturgiczne i Pismo święte, należące do Kościoła w Rzymie.
Sylwester wstąpił na tron papieski po św. Milcjadesie w styczniu 314 roku. Zasiadał na nim bardzo długo – przez 21 lat. Po edykcie mediolańskim kończącym erę prześladowań chrześcijan w cesarstwie rzymskim podjął organizację kultu Bożego. Duchowieństwo chrześcijańskie zwolniono od pełnienia publicznych funkcji pozakościelnych, decyzje sądów biskupich obowiązywały chrześcijan w poszczególnych okręgach, a niedzielę uznano oficjalnie za święto państwowe.
Za pontyfikatu Sylwestra odbył się pierwszy sobór powszechny w Nicei (325). Ze względu na podeszły wiek papież nie uczestniczył w nim osobiście – wysłał tam jednak swoich legatów, a następnie na synodzie w Rzymie zatwierdził uchwały tego soboru. Przyjęto tam m.in. wyznanie wiary, które recytujemy w czasie Mszy świętych oraz ogłoszono dogmat o boskości Syna i Jego równości z Ojcem. Ujednolicono obchodzenie świąt Wielkanocy w całym Kościele. Ogłoszono 20 kanonów prawa kościelnego, które obejmowały uprawnienia jurysdykcyjne biskupów Rzymu oraz określały sposób wybierania biskupów. Gdy Konstantyn Wielki ufundował bazyliki św. Jana na Lateranie i św. Piotra na Watykanie, Sylwester I dokonał obrzędu uroczystej konsekracji obu świątyń. Odtąd każda świątynia była konsekrowana w podobny sposób. Według legendy to właśnie św. Sylwester pozyskał dla wiary matkę Konstantyna Wielkiego – św. Helenę.
Święty Sylwester I Zmarł 31 grudnia 335 r. Data ta wydaje się pewna, gdyż spotykamy ją w najdawniejszych dokumentach. Jego święto obchodzi się od V wieku – Grecy obchodzą je 2 stycznia. Śmiertelne szczątki papieża spoczęły w katakumbach św. Pryscylli, gdzie w VII wieku wystawiono ku jego czci bazylikę. Obecnie relikwie św. Sylwestra I znajdują się niedaleko miasta Modena. Sylwester jest patronem tego miasta i diecezji, która ma w tym mieście swą stolicę. Jest także patronem zwierząt domowych, wzywany bywa w modlitwie o dobre zbiory paszy, a także o szczęśliwy i pomyślny nowy rok. Dzień św. Sylwestra jest ostatnim dniem w roku kalendarzowym. Dlatego w kościołach urządza się wieczorem specjalne nabożeństwo dziękczynno-ekspiacyjno-błagalne. Duszpasterze zdają wiernym sprawozdania z całorocznej pracy w parafii. Znane są także w całym świecie “zabawy sylwestrowe”, czyli “Sylwestry”.

Ikonografia przedstawia św. Sylwestra w papieskim stroju pontyfikalnym lub jako papieża w tiarze i czerwonym płaszczu. Jego atrybutami są: kościół, księga, trzyramienny krzyż, paliusz, tiara, wąż z książką, smok u stóp.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/12-31b.php3
**************
św. Sylwester, papież rzymski
SYLWESTER, papież rzymski (Swiatitiel Silwiestr, papa Rimskij), 2/15 stycznia.

Urodził się w Rzymie. Wcześnie utracił ojca, a bogobojna matka oddała go na wychowanie do pewnego uczonego i cnotliwego kapłana. Młodzieniec posiadł „mądrości książkowe” i „cnotliwe usposobienie”. Spowodowały one, iż ze szczególną miłością odnosił się do wędrujących pielgrzymów. Przyjmował ich do swego domu i otaczał wszechstronną opieką.

W wieku trzydziestu lat Sylwester został wyświęcony na diakona, a następnie prezbitra. Jego gorliwa służba Bogu sprawiła, iż cieszył się powszechnym szacunkiem. W 314 r. wybrano go papieżem rzymskim. Sprawując tę funkcję był twardy w wierze i gorliwy w głoszeniu światła Chrystusowego wśród pogan. Po ojcowsku troszczył się o powierzony mu lud. W dowód uznania cesarz Konstantyn podarował mu plac w Rzymie, na którym później wzniesiono kościół katedralny miasta, znany obecnie jako bazylika św. Jana na Lateranie. Za jego pontyfikatu wybudowano bazyliki rzymskie: św. Jana na Lateranie i św. Piotra w Watykanie. Odbył się też I Sobór Powszechny w Nicei (325 r.), w którym jednak Sylwester nie uczestniczył osobiście. Wysłał jedynie dwóch legatów, a następnie zatwierdził uchwały soboru.

Zmarł w głębokiej starości w 335 r., jako jeden z pierwszych świętych nie będących męczennikami. Został pochowany w katakumbach Pryscylii przy Via Salaria. Według świadectwa ruskiego pielgrzyma Antoniego w 1200 r. jego relikwie znajdowały się w soborze św. Zofii Mądrości Bożej w Konstantynopolu. Obecnie znaczna ich część przebywa w Rzymie w świątyni poświęconej jego imieniu.

W ikonografii święty przedstawiany jest w sposób tradycyjny. Jest starym mężczyzną o krótkiej, siwej brodzie i kędzierzawych włosach. Ubrany jest w liturgiczne szaty biskupie, w dłoniach trzyma Ewangelię.

W sztuce zachodniej święty występuje w papieskim stroju pontyfikalnym lub w tiarze i czerwonym płaszczu. Jego atrybutami są: kościół, księga, trzyramienny krzyż, paliusz, tiara, wąż z książką, smok u stóp.

oprac. Jarosław Charkiewicz
http://www.cerkiew.pl/index.php?id=swieci&tx_orthcal[sw_id]=777&cHash=cbcf1fc21cb488229819fc14e7a159b9
*******************

Żywot świętego Sylwestra, papieża

(żył około roku Pańskiego 335)

 

Możnaby to uważać za szczególne zrządzenie Opatrzności Boskiej, iż Kościół katolicki w ostatnim dniu roku cywilnego obchodzi pamiątkę świątobliwego papieża, który w pamiętnej epoce dziejów świata zasiadał na tronie namiestników Chrystusowych. W czasie kiedy święty Sylwester zajął stolicę świętego Piotra, odniósł nareszcie Kościół po trzechsetletniej walce świetny triumf nad pogaństwem i przeniósł nabożeństwo, odbywające się dotychczas tylko po kryjomu po katakumbach i prywatnych mieszkaniach, do wspaniałych katedr i majestatycznych kościołów.

Święty Sylwester

O życiu świętego Sylwestra skąpe i niepewne podaje historia wiadomości, chociaż godzi się przypuścić, że był duszą wszystkich wielkich ważnych wydarzeń, podnoszących i utwierdzających powagę Kościoła katolickiego. Według świadectwa uczonych badaczy Sylwester urodził się w Rzymie z rodziców powszechnie szanowanych i oddany został na wychowanie pobożnemu kapłanowi Cyrynowi. Jego zdolności umysłowe i zalety serca były tak wielkie, że Kościół ochoczo przyjął go w swą służbę. Święceń kapłańskich udzielił mu papież Marcelin zanim Dioklecjan nakazał dziesiąte, najkrwawsze prześladowanie chrześcijan. W tych groźnych czasach na włos nie zboczył z drogi obowiązku; nie lękając się śmierci, odwiedzał i udzielał chrześcijanom będącym w więzieniach ostatniej pociechy; nadto według możności wspomagał i ratował cierpiących za wiarę i zjednał sobie tak powszechną miłość i zaufanie, że po śmierci papieża Melchiadesa duchowieństwo wraz z ludem jednogłośnie wybrało go papieżem; stało się to w roku 314.

Dwa lata przedtem cesarz Konstantyn wydał słynny edykt mediolański, mocą którego pozwolił na swobodne wyznawanie religii chrześcijańskiej, mimo to jednak papież Sylwester niedługo cieszył się w swych rządach spokojem, gdyż wkrótce potem dwie potężne herezje wszczęły zacięty bój z Kościołem. Pierwszą był tak zwany donatyzm, drugą, daleko groźniejszą, bo podważającą podstawy wiary, arianizm. Twórca tej herezji, Ariusz, kapłan z Aleksandrii, głosił, że Syn Boży nie jest prawdziwym Bogiem, współistotnym Ojcu, lecz tylko pierwszym, najdawniejszym stworzeniem Bożym. Nauka ta została potępiona, a dla ostatecznego załatwienia sprawy papież i cesarz zwołali sobór wszystkich biskupów świata katolickiego. Pierwszy ten sobór odbył się w mieście bityńskim Nicei w maju roku 325, a zjechało się nań 318 biskupów i wielu znamienitych teologów katolickich. Podeszły wiekiem papież nie mógł sam zjechać na sobór, lecz wysłał nań dwóch kapłanów, którzy wraz z biskupem hiszpańskiej diecezji Kordoby przewodniczyli obradom, których owocem w sprawie Drugiej Osoby Bożej było ułożenie symbolu wiary w słowach: “Wierzymy w jednego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jednorodzonego Syna Bożego, który jest od wieków prawdziwym Bogiem z prawdziwego Boga, niestworzonym i współistotnym z Ojcem”. Uchwały tego soboru zatwierdził św. Sylwester w przytomności 272 biskupów.

Przy pomocy cesarza zbudował Sylwester nad grobem świętego Piotra wspaniały kościół watykański, wsparty na 80 marmurowych kolumnach. Przez 1.100 lat zbierały się w tym przybytku Pańskim miliony pielgrzymów, aby oddać hołd księciu, apostołów, aż wreszcie na jego miejscu stanęła teraźniejsza bazylika świętego Piotra.

Święty Sylwester rządził Kościołem dwadzieścia dwa lata. Zmarł 31 grudnia roku 335, w tym też dniu Kościół katolicki obchodzi jego pamiątkę.

Nauka moralna

Z ostatnim dniem roku stanęliśmy jakoby pod wieczór roku. Prawowierny chrześcijanin, który wie, jaką wartość ma każdy dzień życia, zwykł co wieczór zabierać się do pobożnej modlitwy wieczornej. I dzisiaj w wielu miejscach panuje ten piękny zwyczaj, iż w wieczór św. Sylwestra zbierają się prawowierni chrześcijanie w domu Bożym, ażeby odprawić wspólnie katolickie modły. Jeżeli możesz, to nie zaniedbuj tej ostatniej w roku służby Bożej, a jeżeli nie możesz, to odpraw w domu ze swoimi wspólne nabożeństwo. Dobra wieczorna modlitwa składa się z czterech części, przez które składamy Bogu czworaka ofiarę wieczorną.

1) Ofiara dziękczynna. Rok składa się z przeszło 31 milionów sekund. Rozważmy, ze Bóg co najmniej taką samą liczbę wyświadczył nam dobrodziejstw w roku, już przez to samo, że utrzymał nas od sekundy do sekundy przy życiu. Nie mógł nam tego nikt inny uczynić, jak tylko sam Bóg. Policzmy i to jeszcze, co nam Bóg wyświadczył dobrego co do duszy i ciała, co do darów nadprzyrodzonych i dobrodziejstw, a sami będziemy musieli przyznać, że są one niepoliczone. Za to winniśmy wedle wszelkiej słuszności i prawa być Bogu gorąco wdzięczni. “Jest słuszne, sprawiedliwe i zbawienne, że Ci składamy wszędzie i zawsze dzięki” – mówi Kościół święty podczas Prefacji. A więc złóż Bogu w słowach z całego serca podziękowanie!

2) Ofiara błagalna. Czy śmiemy powiedzieć, żeśmy nie obrazili Boga w roku zeszłym choć jednym grzechem powszednim? Czy nasza modlitwa, nasza miłość bliźniego, słowa nasze, myśli, skłonności, uczynki i wszystkie zamiary były tak bez nagany, że oko Boże nie dostrzega w nich żadnego grzechu? Chociażbyśmy tylko raz dziennie dopuścili się grzechu powszedniego, byłoby 365 grzechów. A może słusznie boimy się, że liczba ich jest większa, a między nimi i ciężkie się znajdują! A cóż jest grzechem? Lepiej by było dla nas, iżbyśmy byli umarli, jak żebyśmy mieli Boga obrazić choć raz na dzień grzechem powszednim. Czyż to jest wdzięczność za tę całą miłość, jaką nam Bóg przez rok cały okazywał? Jakże by to było, gdybyśmy w tej jeszcze nocy mieli umrzeć? “Straszliwie jest wpaść w ręce Boga żywego”. – Ale zważmy, chociażbyśmy przed Bogiem i największymi byli grzesznikami, możemy to jednak sprawić, że dziś jeszcze wieczór zostaniemy uwolnieni od winy, że Bóg nam wszystko odpuści i że pojednani z Nim przejdziemy w rok nowy. Zróbmy tylko szczery akt doskonałego żalu z postanowieniem wyspowiadania się z naszych grzechów jak najwcześniej – a w tej samej chwili jesteśmy z Bogiem pojednani, zmazane są nasze winy. Bóg patrzy znów z góry na nas z upodobaniem. “Ofiara Bogu duch strapiony, serca skruszonego i uniżonego, Boże: nie wzgardzisz” (Ps. 50,19).

5) Ofiara poświęcająca. Bóg zamierza darować nam znów jeden rok życia. Cóż z nim poczniemy? Bóg daje nam go na to, ażebyśmy Mu służyli w wiernym przestrzeganiu jego przykazań; wynagradza nam sowicie Każdą naszą dobrą mysi, Każde dobre słowo i uczynek. Możemy więc zgromadzić sobie wielki skarb w nowym roku, ale możemy wbrew woli Bożej spędzie rok ten w służbie grzechu i zgromadzić winy i kary na czas całej wieczności! O jakże byśmy pragnęli w godzinę śmierci i na Sądzie Bożym spędzie inaczej ten nowy rok! Poweźmijmy więc dziś w obliczu Boga postanowienie, ze spędzimy go tak, żebyśmy się Bogu podobali, zęby ten nowy rok przyniósł nam obfite błogosławieństwo jego, i poświęćmy siebie, życie i czyny nasze całkiem służcie Boga. “Nie chciałeś ofiary i obiaty, całopalenia, i za grzech nie upodobały Ci się; tedym rzekł: oto idę, abym czynił, Boże, wolę Twoją” (Żyd. 10,5. 6. 7).

4) Ofiara błagalna. Jesteśmy zupełnie skazani na pomoc Boga. Jesteśmy w niebezpieczeństwie wpadnięcia dziś jeszcze w grzechy, w których możemy umrzeć; o własnych siłach nie zdołamy uniknąć grzechu w roku nowym. Nadto grożą duszom naszym i życiu naszemu, jako też otrzymanym darom, ze wszech stron niebezpieczeństwa. Potrzebujemy sami wszechmocy Bożej, ażeby ona przy życiu nas utrzymała. On jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi. Dlatego poweźmijmy ufność do Jego miłości, do Jego mocy i mądrości i przedłóżmy Mu po dziecięcemu nasze prośby; błagajmy Go o błogosławieństwo wieczorne przy końcu dnia i roku.

Modlitwa

Spraw łaskawie, prosimy, Wszechmogący Boże, aby czcigodna uroczystość św. Sylwestra, Wyznawcy Twojego i Najwyższego Pasterza, przydała nam wzrostu w pobożności i zbawienie raczyła wyjednać. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

św. Sylwester, papież
urodzony dla nieba 31.12.335 roku
wspomnienie 31 grudnia

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.

******************************

Dotąd widzieliśmy u kołyski Zbawiciela tylko męczenników: św. Szczepana, który oddał życie pod gradem kamieni, św. Jana, męczennika pragnienia, który przeszedł zwycięsko przez ogień prześladowań, niewinne dzieci, ginące pod mieczem kata, i św. Tomasza, którego siepacze króla angielskiego zamordowali w jego własnej katedrze. To są prawdziwi szermierze, stojący na straży nowego Króla. Lubo wielka jest liczba męczenników, to jednak nie wszyscy są powołani, aby należeć do tych wybranych szeregów. Zastępy niebieskie mają wśród siebie także wyznawców, którzy w niekrwawym zwycięstwie pokonali świat. Chociaż nie dzielą zaszczytów męczenników, nie są pozbawieni przywileju, by mogli służyć swemu Królowi. Nie dzierżą w swym ręku palmy, ale skronie ich zdobi wieniec sprawiedliwości, a Ten, który go na nich włożył, chce dla swej chwały mieć ich przy swym boku.

Jest zatem rzeczą słuszną, że Kościół, chcąc złączyć w tej chwalebnej oktawie wszelką wspaniałość nieba i ziemi, poświęcił w niej jeden dzień czci wyznawcy, jako przedstawiciela niezliczonych ich hufców.

Tym wyznawcą jest Sylwester, pasterz świętego rzymskiego Kościoła, papież, który długo i spokojnie rządził Kościołem, prawdziwy, wszystkimi cnotami przyozdobiony sługa Chrystusa Pana. Zasiadł na stolicy Piotrowej bezpośrednio po krwawej walce, trwającej trzy wieki, w której Kościół okupił krwią tysięcy męczenników walne zwycięstwo nad pogaństwem.

Sylwester I, następca papieża Melchiadesa, urodził się w Rzymie, a po wczesnej śmierci ojca kierował starannie jego wychowaniem pewien kapłan. Wierne spełnianie obowiązków, mężne wytrwanie wśród niebezpieczeństw i burz prześladowania, miłość i współczująca uprzejmość wobec uciśnionych braci, zapał modlitwy i nieskazitelność obyczajów zjednały mu wielkie poszanowanie wśród wiernych. W roku 304 wstąpił na tron papieski. W tym samym roku zamianował czterech legatów, którzy mieli go zastąpić na synodzie w Aries. Potępiono tam herezję donatystów. Obecni biskupi przesłali mu godny uwagi list i przedłożyli powzięte uchwały do zatwierdzenia.

Wielka musiała być radość Sylwestra, kiedy ujrzał triumf, jaki krzyż odniósł nad nikczemnością pogaństwa, kiedy cesarz Konstanty Wielki w dniu 28 marca r. 312 pokonał Maksencjusza i pozwolił na swobodne wykonywanie religii. Służby Bożej nie trzeba było już odprawiać po ciemnych katakumbach, znalazła w kościołach godniejsze siebie miejsce. Ustały wprawdzie krwawe prześladowania przez tyranów pogańskiej władzy państwowej; lecz inne groźne niebezpieczeństwo zawisło w tym czasie nad Kościołem: poczęła się szerzyć straszna herezja Arjusza, który zaprzeczał Bóstwa Chrystusa Pana. Cesarz Konstanty zwołał za zgodą papieża w roku 325 powszechne zgromadzenie przedstawicieli Kościoła do Nicei. Wezwania jego usłuchało 318 biskupów. Było to naprawdę czcigodne zebranie. Wśród uczestników było wielu takich, którzy mieli jeszcze na swym ciele blizny ran, zadanych podczas ostatniego prześladowania za Dioklecjana. Nawet sam cesarz przybył na sobór. “Podobny do anioła, odziany w purpurowe szaty, stanął wśród biskupów”. Kiedy odrzucono fałszywą naukę Arjusza, oświadczyli biskupi jednomyślnie: Chrystus jest prawdziwym, jednorodzonym Synem Bożym, a nie tylko stworzeniem Boga. Jest Bogiem z Boga, światłością z światłości, nie stworzony, lecz współistotny z Bogiem Ojcem. Dumny heretyk nie chciał się ugiąć. Skutkiem tego sobór rzucił na niego klątwę a pisma jego spalono.

Święty papież przyczynił się wiele do rozszerzenia chrześcijaństwa przez gorliwe spełnianie wszystkich swych obowiązków arcypasterskich. Umarł dnia 31 grudnia 325 r., rządząc niemal dwadzieścia dwa lata Kościołem Chrystusowym.

Już za czasów Grzegorza Wielkiego istniał w Rzymie kościół pod wezwaniem św. Sylwestra; papież Sergjusz II przeniósł zwłoki świętego do tej świątyni i pochował je pod wielkim ołtarzem.

Na obrazach i statuach przedstawia się św. Sylwestra z oznakami godności papieskiej. Gdzie niegdzie ma obok siebie jako symbol wołu. Legenda bowiem mówi o nim: Pewien poganin, który zaprzeczał Bóstwa Chrystusa Pana, zażądał, aby święty przywrócił życie wołu, którego czarownik zabił. Sylwester zdziałał wymagany cud i nawrócił owego człowieka. Rafał przedstawia na pewnym obrazie, znajdującym się w jednej ze sal watykańskich, chwilę, kiedy św. Sylwester przyjmuje do Kościoła Konstantego Wielkiego. Malatury ścienne kaplicy, poświęconej świętemu papieżowi w kościele rzymskim pod wezwaniem Czterech Ukoronowanych Męczenników, przedstawiają sceny z jego życia.

Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego – Katowice 1931

***************************

31 grudnia
Święta Katarzyna Laboure,
dziewica i zakonnica
Święta Katarzyna Laboure Katarzyna urodziła się 2 maja 1806 r. w burgundzkiej wiosce Fain-les-Moutiers, w licznej rodzinie chłopskiej (była dziewiąta z jedenaściorga rodzeństwa). Kiedy miała 9 lat, zmarła jej matka. Nigdy nie uczęszczała do szkoły. Po pogrzebie matki Katarzynę zabrała ciotka Małgorzata. W tym czasie starsza siostra Katarzyny wstąpiła do Sióstr Miłosierdzia (szarytek). Kiedy rodzeństwo rozeszło się, ojciec wezwał Katarzynę, by pomogła mu w prowadzeniu gospodarstwa. Miała wówczas zaledwie 12 lat. Z całą energią zabrała się do nowych obowiązków, zajmując się ponadto wychowaniem najmłodszego brata i siostry.
Kiedy miała 20 lat i przekonała się, że w domu jej pomoc nie jest już nagląco potrzebna, wyznała ojcu, że pragnie wstąpić do szarytek. Ojciec stanowczo jednak odmówił i wysłał córkę do Paryża, do jej brata, Karola, żeby mu pomagała prowadzić tam skromną restaurację. Nie czuła się tam jednak dobrze i dlatego też, na własną rękę, przeniosła się do bratowej, by pomagać jej w prowadzeniu pensjonatu. Równocześnie nawiązała kontakt z siostrami miłosierdzia. Wstąpiła do nich w 24. roku życia. Po odbyciu postulatu i trzech miesięcy próby odbyła nowicjat w domu macierzystym zakonu w Paryżu. W domu na rue du Bac w Paryżu doznała mistycznych łask. Rzadki to wypadek, by już w nowicjacie, a więc na progu życia zakonnego, Pan Bóg obdarzał swoich wybrańców darem wysokiej kontemplacji aż do ekstaz i objawień. Katarzyna należała do tych szczęśliwych wybranek. Najgłośniejszym echem odbijały się po świecie objawienia dotyczące “cudownego medalika”. Było ich w sumie pięć. Najbardziej znane są dwa.
W nocy z 18 na 19 lipca 1830 roku, kiedy Francja przeżywała rewolucję lipcową, w której został obalony król Karol X, podczas snu ukazał się Katarzynie anioł, zbudził ją i zaprowadził do kaplicy nowicjackiej. Tam zjawiła się jej Matka Boża, która skarżyła się na publiczne łamanie przykazań, zapowiedziała kary, jakie spadną na Francję i zachęciła Katarzynę do modlitwy i uczynków pokutnych.
Kilka miesięcy później, w nocy z 26 na 27 listopada 1830 roku, ten sam anioł w podobny sposób obudził Katarzynę i zaprowadził ją do kaplicy. Szarytka ujrzała Najświętszą Maryję Pannę stojącą na kuli ziemskiej, depczącą stopą łeb piekielnego węża. W rękach trzymała kulę ziemską, jakby chciała ją ofiarować Panu Bogu. Równocześnie Katarzyna usłyszała głos: “Kula, którą widzisz, przedstawia cały świat i każdą osobę z osobna”. Niebawem obraz zmienił się. Matka Boża miała ręce szeroko rozwarte i spuszczone do dołu, a z Jej dłoni tryskały strumienie promieni. Usłyszała ponownie głos: “Te promienie są symbolem łask, jakie zlewam na osoby, które Mnie o nie proszą”. Święta ujrzała następnie literę M z wystającym z niej krzyżem, dokoła 12 gwiazd, a pod literą M dwa Serca: Jezusa i Maryi. Dokoła postaci Maryi z rękami rozpostartymi ujrzała napis: “O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Pod koniec tego objawienia Katarzyna otrzymała polecenie: “Postaraj się, by wybito medale według tego wzoru”.
Katarzyna o swoim objawieniu oraz o otrzymanym poleceniu zawiadomiła spowiednika, o. Aladela. Ten nie chciał sam decydować, ale poradził się arcybiskupa Paryża. Arcybiskup po wstępnym zbadaniu sprawy orzekł, że nie widzi w tym nic, co sprzeciwiałoby się nauce katolickiej. 30 czerwca 1832 roku wybito 1500 pierwszych medalików. Dla bardzo wielu łask zyskały one sobie tak wielką sławę, że zaczęto je szybko określać mianem “cudownego medalika”. W ciągu 10 lat w samym tylko Paryżu wybito w różnych wielkościach ponad 60 milionów jego egzemplarzy. W roku 1836 arcybiskup Paryża zarządził kanoniczne zbadanie objawień oraz łask, jakie wierni otrzymali przez cudowny medalik. Raport komisji stwierdził wiarygodność tak objawień, jak i cudów. Wtedy biskup wydał oficjalną aprobatę.
Cudowny Medalik Niepokalanej nie był pierwszą w dziejach Kościoła katolickiego tego rodzaju formą czci Matki Bożej. Znaleziono już z wieku IV dwa medaliony z wizerunkiem Matki Bożej. Papieże w wiekach średnich podobne medale błogosławili i rozdzielali pomiędzy wiernych. Papież św. Pius V w 1566 roku udzielił nawet odpustu zupełnego dla tych, którzy będą go nosić. Z czasem jednak przestano je nosić. Cudowny medalik przywrócił ten chwalebny zwyczaj, a ponieważ współczesne medaliki są małe i bardzo lekkie, dlatego wiele osób bardzo chętnie je nosi. Nazwę “cudowny medalik” zatwierdziła Stolica Święta, a papież Leon XIII dekretem z dnia 23 lipca 1894 roku zezwolił na coroczne obchodzenie święta Objawienia Cudownego Medalika (dnia 27 listopada).

Cudowny Medalik Mimo sławy objawień Katarzyna pozostała cicha i nieznana. Nie uczyniła bowiem ze swego objawienia sprawy publicznej – powiedziała o nim jedynie swojemu spowiednikowi. W 1831 r. Katarzyna znalazła się w hospicjum przy ulicy Picpus i tam, w ukryciu, dokończyła swego skromnego życia, wypełnionego uciążliwymi posługami około starców. Zmarła 31 grudnia 1876 r. Ciało Świętej spoczywa w kaplicy nowicjatu w domu macierzystym sióstr w Paryżu. W 24 lata po objawieniu medalika Niepokalanej papież Pius IX ogłosił dogmat Niepokalanego Poczęcia Maryi (1854), a w 4 lata potem Matka Boża objawiła się jako Niepokalane Poczęcie św. Bernadetcie Soubirous (1858). Beatyfikacji Katarzyny dokonał papież Pius XI 28 maja 1933 roku, a do chwały świętych wyniósł ją papież Pius XII w 1947 roku.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/12-31a.php3
Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Konstantynopolu – św. Melanii. Była córką bogatego senatora z Rzymu. W trzynastym roku życia przymuszono ją do poślubienia krewnego, Waleriusza Piniana. Nieco później zaczęła swą szeroką działalność dobroczynną, którą umożliwiała jej olbrzymia fortuna, rozproszona po całym niemal cesarstwie. W roku 406 odwiedziła Paulina w Noli. Potem przebywała na Sycylii, skąd przeniosła się do Afryki północnej. Założyła tam kilka wspólnot zakonnych i utrzymywała kontakt z Augustynem. Następnie wyruszyła do Palestyny, a po drodze odwiedziła ośrodki mnichów egipskich. Na Górze Oliwnej ufundowała klasztor żeński. Jeździła jeszcze do stolicy, aby pozyskać dla wiary i przygotować na śmierć swego wuja Woluzjusza. Sama zmarła w roku 439. Jej kult zaaprobował w roku 1907 Pius X.

oraz:

św. Barbacjana z Rawenny, prezbitera (+ VI w.); św. Kolumby, dziewicy i męczennicy (+ III w.); św. Zotyka, prezbitera z Konstantynopola (+ IV w.)

O autorze: Judyta