Słowo Boże na dziś – 19 grudnia 2014r. – piątek – Mam nadzieję, że gdy nadejdzie czas, nie pozostawisz bez odpowiedzi żadnego mojego wołania.

Myśl dnia

Jeśli chcesz być kochanym, bądź wart miłości.

Owidiusz

 

Nic tak nie zadziwia ludzi, jak zdrowy rozsądek i proste działanie
Ralph Waldo Emerson
Александрийский_маяк
fot. Latarnia Morska na Faros _ wikipedia
19 GRUDNIA -PIĄTEK – III TYGODNIA ADWENTU
PIERWSZE CZYTANIE  (Sdz 13,2-7.24-25a)

Anioł zapowiada narodzenie Samsona

 

Czytanie z Księgi Sędziów.

W Sorea, w pokoleniu Dana, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona jego była niepłodna i nie rodziła. Anioł Pański ukazał się owej kobiecie mówiąc jej: „Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Lecz odtąd strzeż się: nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraelitów z rąk filistyńskich”.
Poszła więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: „Przyszedł do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby oblicze anioła Bożego, pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on nie oznajmił mi swego imienia. Rzekł do mnie: «Oto poczniesz i porodzisz syna, lecz odtąd nie pij wina ani sycery, ani nie jedz nic nieczystego, bo chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia aż do swojej śmierci»”.
Porodziła więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson. Chłopiec rósł, a Pan mu błogosławił. Duch zaś Pana począł na niego oddziaływać.

Oto słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 71,3-4a,5-6ab,16-17)

 

Refren: Będę opiewał chwałę Twoją, Boże.

 

Bądź dla mnie skałą schronienia *
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić.
Bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą, *
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.

Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, *
Panie, Tobie ufam od lat młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, *
od łona matki moim opiekunem.

Opowiem o potędze Pana, *
będę przypominał tylko Twoją sprawiedliwość.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości *
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Korzeniu Jessego, który stoisz jako sztandar narodów,
przyjdź nas uwolnić, racz dłużej nie zwlekać.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

EWANGELIA  (Łk 1,5-25)

 

Archanioł Gabriel zapowiada narodzenie Jana Chrzciciela

 

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

 

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
Kiedy Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia.
Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.
Lecz anioł rzekł do niego: „Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”. Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.
Lud tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy.
A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: „Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

Oto słowo Pańskie.

 

****************************************************************************************************************************************

KOMENTARZ

 

Modlitwa wysłuchana

Bóg nie zapomina naszych żarliwych modlitw, lecz wysłuchuje je w swoim czasie. Zachariasz i Elżbieta być może po ludzku już się poddali, lata na rodzicielstwo dawno upłynęły, a Bóg nie odpowiadał. A jednak nadszedł dzień, kiedy Zachariasz usłyszał słowa archanioła Gabriela: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana”. Trudno mu było uwierzyć, przyjąć, ucieszyć się. Bóg jednak nie wycofał się, ofiarował dar syna pomimo niewiary ojca.

 

Jezu, powierzam Ci jeszcze raz z ufnością swoje modlitwy, które uznaję w sercu za niewysłuchane. Mam nadzieję, że gdy nadejdzie czas, nie pozostawisz bez odpowiedzi żadnego mojego wołania.

 

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*********
w. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła
Kazanie 293, na narodzenie świętego Jana Chrzciciela; PL 38, 1327
Milczenie Zachariasza

Narodziny Jana napotykają niedowierzanie i jego ojciec stał się niemy. Maryja wierzy w narodziny Chrystusa i poczęła dzięki wierze… Chociaż nie potrafimy zbadać głębi tak wielkiej tajemnicy, z braku zdolności lub czasu, to będziemy lepiej pouczeni przez Tego, który mówi w was, nawet w czasie mojej nieobecności, Ten o którym myślicie z czułością., Ten, którego przyjęliście do waszych serc, Ten, którego staliście się świątynią (por. 1Kor 3,16).

Zachariasz milczy i traci możliwość mówienia aż do narodzin Jana, prekursora Pana, co przywraca mu mowę. Zwrócono mu mowę ze względu na narodziny tego, który jest głosem. Ponieważ pytano się Jana, który zwiastował już Pana: „Kto ty jesteś?” A on odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni” (J 1,23). Głos to Jan, podczas gdy Pan jest Słowem: „Na początku było Słowo” (J1,1). Jan jest głosem na pewien czas; Chrystus jest Słowem od początku, to Słowo wieczne.

www.evzo.org
************
http://youtu.be/gHMT6v5H4mE
************

Niedowierzanie jest naturalne – Łk 1, 5-25

 

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. Daniel Oines / flickr.com / CC BY 2.0)

Na pierwszy rzut oka można by odnieść wrażenie, że Zachariasz został ukarany odebraniem mu mowy z powodu niedowierzania aniołowi. Nie ma jednak dowodów na to, że to była kara. To był raczej właśnie ten znak, po którym Zachariasz miał się przekonać o prawdomówności anioła. Chciał znaku, to go dostał.

 

I do nas Bóg mówi, potwierdza swoją prawdomówność, różnymi znakami. Te znaki bywają zaskakujące i wcale nie muszą nam się podobać. Ważne, by nas przekonały. Ale do tego potrzebne są jeszcze otwarte oczy.

 

I to Zachariaszowe pytanie: “Po czym to poznam?”, które wyraża niedowierzanie, ale jest bardzo ludzkie, naturalne. Kto stawia takie pytanie, otrzymuje wcześniej czy później odpowiedź i odtąd jest już bardziej wierzący. Nie bójmy się sprawdzać Bożej prawdomówności, bo i Bóg się tego nie boi.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2270,niedowierzanie-jest-naturalne-lk-1-5-25.html

*****************

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 1, 5-25

Mariusz Han SJ

 

(fot. violscraper / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

Po czym poznam, że tak będzie…

 

Opowiadanie pt. “O szukaniu prawdy”
Władimir Sołowjow (1853-1900) filozof i poeta rosyjski, będąc kiedyś gościem w jakimś klasztorze, zasiedział się na dysputach z pewnym mnichem do późna w nocy. Potem chciał wrócić do swojej celi, ale na korytarzu w ciemnościach – gdzie wszystkie drzwi były takie same – zagubił się i nie mógł trafić ani do siebie ani do mnicha, partnera rozmowy.

 

Nie chcąc zakłócać zakonnego “silencium sacrum” (świętego zachowania ciszy), postanowił resztę nocy spędzić na korytarzu klasztornym. Ciche spacerowanie wydawało mu się najlepszą metodą dotrwania do samego rana.

 

Już pierwszy blask zorzy porannej sprawił, że filozof odnalazł bez trudności drzwi swojej celi, koło przecież której tyle razy wcześniej przechodził, nie rozpoznając jej.

 

Na marginesie tego zdarzenia zapisał potem: “Podobnie jest z tymi, którzy szukają prawdy. W czasie nocnego czuwania przechodzą oni tuż obok niej, ale jej nie dostrzegają. Aby ją znaleźć potrzeba promienia światła!”

 

Refleksja
Jeśli chcemy, aby Chrystus nas oświecił, trzeba nam przede wszystkim otworzyć oczy. Tak jak to przeżyli uczniowie z Emaus, kiedy “oczy im się otworzyły i poznali Go”. Ale okazuje się jednak, że to nie było wszystko. Bo Ewangelista dodaje jeszcze: “lecz On zniknął im z oczu”. Znaczy to, że dopiero zniknięcie Zmartwychwstałego, pozwoliło im Go poznać jeszcze bardziej. Wtedy właśnie otwierają się im oczy wiary. Oczy, które widzą więcej…

 

Chrystus jest światłem, które usprawnia nasze wszystkie zmysły do widzenia więcej niż dotychczas. Dzięki Niemu widzimy świat w inny sposób, bo nie poprzez własny pryzmat przyzwyczajeń i powierzchowności. Dlatego dobrze patrzeć w niebo i wciąż przed siebie, tak jak latarnia wypatruje statków na morzu. Wszystko po to, abyśmy zwłaszcza w godzinie naszej śmierci, byli gotowi na przyjście Chrystusa – nasze światło życia wiecznego…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. W jaki sposób Bóg działa w znakach?
2. Czy dzięki Chrystusowi widzisz “inaczej” rzeczywistość?
3. Czy masz wiarę w Boże działanie?

 

I tak na koniec…
“Nic tak nie zadziwia ludzi, jak zdrowy rozsądek i proste działanie” (Ralph Waldo Emerson)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,110,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-1-5-25.html

 

******

 

 

******

 

Refleksja katolika

Z traktatu św. Ireneusza, biskupa, Przeciw herezjom
(księga 3, rozdz. 20, 2-3)

Ekonomia zbawczego Wcielenia

Chlubą człowieka jest Bóg, ale odbiorcą działania Bożego, całej Jego mądrości i mocy, jest człowiek. I tak jak lekarz daje się poznać swoim działaniem na chorego, tak też i Bóg objawia się ludziom. Dlatego św. Paweł mówi: “Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie”. Paweł powiedział to o człowieku, który okazał się nieposłuszny Bogu, i została mu odebrana nieśmiertelność. Ale ten sam człowiek dostąpił miłosierdzia i przez Syna Bożego, i dzięki Niemu otrzymał przybrane synostwo.

Kiedy człowiek nie poddaje się pysze lub próżności, lecz widzi w prawdzie całe stworzenie oraz jego Stwórcę, Boga niezmiernej potęgi i dającego wszystkiemu istnienie; kiedy ten człowiek trwa w miłości Bożej, jest Mu poddany i składa Mu dzięki, to Pan udzieli mu jeszcze większej chwały i wywyższy go upodabniając do Tego, który umarł za ludzi.
Chrystus stał się człowiekiem “w ciele podobnym do ciała grzesznego”, aby wydać wyrok potępiający na grzech i w ten sposób wyrzucić go z ciała. A przez to Chrystus wezwał człowieka do stania się Jemu podobnym i wskazał mu jako zadanie “być naśladowcą” Boga. Poddał go też Ojcowskiej władzy, aby ujrzał Boga i dał mu moc uchwycenia Ojca. Uczynił to Ten, który jest Słowem Boga, który zamieszkał w człowieku i stał się “Synem Człowieczym”, aby przysposobić człowieka do przyjęcia Boga, a Bogu dać możność zamieszkania w człowieku, stosownie do tego, co spodobało się Ojcu.

Dlatego też “Znak” naszego zbawienia, Emmanuel zrodzony z Dziewicy, został dany przez samego Pana, albowiem On sam był Tym, “który zbawił ludzi”, bo sami z siebie nie mogli się zbawić.

O tej niemocy człowieka mówi Paweł: “jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro”. W ten sposób Apostoł dowodzi, że dobro naszego zbawienia nie pochodzi od nas, lecz od Boga. I jeszcze tak mówi: “Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci?” A następnie wskazuje na Tego, który wyzwala: “Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa”.

To samo czytamy w proroctwie Izajasza: “Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie omdlałe kolana! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; odpłata Boża przychodzi, On sam przychodzi, aby was zbawić”. Bo nie my sami się zbawiamy, ale Bóg nas ratuje i zbawia.

***

Bóg pyta:

Dokądże jeszcze ten lud będzie Mi uwłaczał? Dokądże wierzyć Mi nie będzie mimo znaków, jakie pośród nich zdziałałem?
Lb 14:11

***

Nie ma nic tak słodkiego w życiu i przy śmierci jak łzy i boleść serca za popełnione grzechy.
św. Jan Maria Vianney, O zadośćuczynieniu, pokucie i umartwieniu

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XI. O TYM, ŻE TRZEBA BADAĆ I POWŚCIĄGAĆ PRAGNIENIA SERCA

1. Synu, trzeba ci jeszcze nauczyć się wielu rzeczy, których dotąd dobrze nie umiesz. Cóż to takiego, Panie? Abyś to, co mnie się podoba, przedkładał zawsze ponad swoje pragnienie Ef  1,9, abyś nie kochał siebie, ale jak najżarliwiej ulegał mojej woli.

Twoje pragnienia często zapalają się i nagle gasną, ale zastanawiaj się zawsze, czy postępujesz tak lub inaczej dla mojej chwały, czy raczej dla własnej wygody. Jeżeli działasz z myślą o mnie, będziesz szczęśliwy, cokolwiek ci rozkażę, ale jeżeli kryje się w tobie jeszcze coś skierowanego ku sobie – to właśnie ci przeszkadza, to cię obciąża.

2. Strzeż się więc, byś nie ulegał zbytnio pragnieniu, które powziąłeś nie biorąc mnie pod uwagę, aby przypadkiem później to, co wybrałeś jako lepsze dla siebie, nie obróciło się w karę i w nieszczęście. Nie trzeba bowiem od razu ulegać temu poczuciu, że coś wydaje się dobre, ale także nie od wszystkiego, co z początku wydaje się złe, należy uciekać.

Pożytecznie jest czasem pohamować się nieco nawet w dobrych staraniach i pragnieniach, abyś przez gwałtowność nie popadł w zamęt ducha i byś przez brak umiaru nie zgorszył innych; mógłbyś wtedy łatwo pozwolić się wytrącić z obranej drogi i stracić równowagę, gdyby ktoś miał coś przeciw tobie.

3. A przecież bywa i tak, że trzeba nawet użyć siły i mężnie przeciwstawić się zachciance zmysłów, nie zważać na to, czego sobie życzy albo nie życzy ciało, ale tak postępować, aby nawet wbrew sobie musiało się poddać sile ducha.

A trzeba je powściągać i zmuszać do posłuchu tak długo, aż stanie się na wszystko gotowe, nauczy się poprzestawać na małym, zadowalać się najprostszymi rzeczami i nie szemrać, gdy coś mu się nie podoba 1 Kor 9,27.

Tomasz a Kempis, ‘O naśladowaniu Chrystusa’

***
PRÓBA

Wtenczas powiesz, człowieku, żeś godzien zbawienia,
Jeśli zdołasz wniść w piekło i nie czuć płomienia.

Adam Mickiewicz

***

Nie załatwiaj niczego w gniewie.
H. Jackson Brown, Jr. ‘Mały poradnik życia’

****

Komentarz liturgiczny

Archanioł Gabriel zapowiada narodzenie Jana Chrzciciela
(Łk 1, 5-25

 

Kościół zestawił narodzenie Samsona z niepłodnej Anny żony Monoacha (Sdz 13, 2-25a) ze zwiastowaniem w Przybytku Pańskim Zachariaszowi, iż jego żona Elżbieta uznana za niepłodną urodzi Jana. Tak się stało, urodził się mąż nawrócenia. Widzimy też, że człowiek (Zachariasz), który nie zaufał Bogu i nie uwierzył Mu, pozostaje niemy.

Boże Ojcze, poślij swoich aniołów, byśmy się pobudzili ku ufności Tobie. Byśmy byli zdolni głosić Twoje cuda! Bądź, Boże naszą nadzieją!

Asja Kozak
asja@amu.edu.pl

http://www.katolik.pl/modlitwa,888.html

 

 

 

 

****************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

19 grudnia
Święty Anastazy I, papież
Święty Anastazy I Anastazy pochodził z Rzymu, był synem kapłana Maksymusa (w tamtym okresie duchowieństwa nie obowiązywał jeszcze ściśle celibat). Na stolicę Piotrową Anastazy został wybrany w 399 r. Szczególną troską otoczył Kościół afrykański. Nawoływał biskupów afrykańskich zebranych na synodzie w Kartaginie w 401 r. do walki przeciwko donatyzmowi i zabraniał nawracającym się kapłanom-donatystom zajmować wyższe stanowiska w Kościele. Polecił czytać w liturgii Ewangelię w postawie stojącej z pochyloną głową. W czasie sprawowania pontyfikatu zajmował się kwestiami prawowierności poglądów Orygenesa.
Zmarł 19 grudnia 401 r. w Rzymie, po zaledwie dwóch latach rządów. Został pochowany na cmentarzu Poncjana przy Via Portuensis. Św. Augustyn nazwał go “mężem apostolskiej gorliwości”.W ikonografii przedstawia się św. Anastazego w papieskim stroju pontyfikalnym. Jego atrybutem jest księga.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/12-19a.php3
19 grudnia
Błogosławiony Urban V, papież
Błogosławiony Urban V Wilhelm urodził się w 1310 roku w Grisac, we Francji (Langwedocja), jako syn Wilhelma Grimoarda, pana tejże miejscowości, oraz Anfelisy, hrabiny Montferrand. Jako chłopiec wstąpił do benedyktynów w Chirac. Po otrzymaniu na uniwersytecie doktoratu z obojga praw, wykładał jako profesor na uniwersytetach w Montpellier, w Tuluzie i w Awinionie. Następnie piastował urząd opata Saint-Germain w Auxerre i w opactwie św. Wiktora w Marsylii. Jako doskonały znawca prawa i dyplomata był nieraz wysyłany z różnymi misjami przez papieży awiniońskich.
Wybrany został papieżem po śmierci Innocentego VI w dniu 28 września 1362 roku. Przyjął imię Urbana V. Koronacja odbyła się 6 listopada tegoż roku. Kierował Kościołem przez 8 lat. Od początku założył sobie dwa cele: krucjatę przeciwko Turkom i unię z Kościołem wschodnim. Pierwszy z nich skończył się niepowodzeniem. Państwa Europy, skłócone ze sobą, nie chciały narażać się na tak wielkie ryzyko. Tylko Piotr z Lusignano poszedł za wołaniem papieża, zdobył nawet na krótko Aleksandrię egipską, ale – osamotniony – musiał się wycofać w 1363 r.
Sprawa unii zapowiadała się pomyślniej. Drogą wielu zabiegów oraz dyplomacji udało się skłonić cesarza wschodnio-rzymskiego, Jana V Paleologa, aby przybył osobiście do Rzymu i w obecności delegatów papieskich oraz kardynałów pojednał się z Kościołem łacińskim (1369). Cesarz wszakże zażądał w zamian za pojednanie pomocy politycznej przeciwko Turkom, którzy już bezpośrednio zaczęli zagrażać Konstantynopolowi. Sułtani Osman (1289-1362) i Orchan (1326-1359) zajęli już prawie całą Azję Mniejszą. W 1346 roku Turcy Osmańscy przeszli do Europy przez Dardanele. Po klęsce pod Nikopolis (Bułgaria) w 1396 roku, syn Jana V Paleologa, Manuel II (1391-1425), usiłował jeszcze na własną rękę werbować ochotników europejskich, jednak z nikłym powodzeniem. Wysłał również delegatów na sobór do Konstancji w 1417 r., ale sam się już na nim nie zjawił. Ostatecznie więc i ten cel nie został przez Urbana V urzeczywistniony. Wprawdzie na soborze we Florencji (5 lipca 1439 r.) doszło do pojednania, ale dość szybko unia rozpadła się.
W odróżnieniu od swojego dworu papież żył skromnie. Wiele czasu poświęcał modlitwie. Sam wysoko wykształcony, popierał uniwersytety i pomagał w studiach ubogiej młodzieży. Nie mogąc wypełnić planów krucjaty i unii, zwrócił szczególną uwagę na karność kościelną, na rozbudzenie gorliwości u kapłanów.
Urban V zapisał się w historii tym, że uniezależnił się od królów francuskich i, mimo gwałtownego sprzeciwu kardynałów francuskich, opuścił Awinion i powrócił do Rzymu. Do tego powrotu nagliły papieża św. Katarzyna Sieneńska (+ 1380) i św. Brygida (+ 1373), która papieżowi groziła w imieniu Chrystusa rychłą śmiercią, jeżeli do Rzymu nie powróci. Trzeba było zorganizować prawdziwą flotę, by przewieźć całą kurię papieską i jej dobra. Miało to miejsce 16 października 1367 roku. Niestety, papież nie pozostał w Rzymie długo. Po 58 latach nieobecności papieża w Rzymie możnowładcy rządzili się jak u siebie. Przyjazd papieża zapowiadał koniec ich panowania. Na tle powstałych zamieszek papież został zmuszony do powrotu do Awinionu w 1370 r. Dopiero następca Urbana V mógł już na stałe powrócić do Rzymu w 1377 r. W ten sposób zakończyła się tzw. “niewola awiniońska”, trwająca 68 lat (1309-1377).
Przeżyte trudy i niepokoje wyczerpały siły papieża do tego stopnia, że zaraz po swoim powrocie do Awinionu rozchorował się ciężko i 19 grudnia 1370 roku przeniósł się do wieczności. Po śmierci Urbana jego ciało zabrał z Awinionu jego brat, kardynał Anioł Grimoard, i przewiózł je do Marsylii, do kościoła opactwa św. Wiktora. Grób papieża był licznie nawiedzany przez wiernych. Pius IX w 1870 roku zaliczył Urbana V w poczet błogosławionych.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/12-19b.php3

Papież znowu w Rzymie – bł. Urban V

Magdalena Konopka

Przyszły papież Urban V otrzymał na chrzcie świętym imię Wilhelm. Urodził się w 1310 r. we francuskiej miejscowości Grisac.

 

Papież znowu w Rzymie - bł. Urban V   Henri Segur (PD) Bł. Urban V

Pochodził z wpływowej rodziny możnowładców- jego ojciec był panem Grisac, a matka nosiła zaszczytny tytuł hrabiny. Jako chłopiec wstąpił Wilhelm do benedyktynów.

Po otrzymaniu doktoratu obojga praw wykładał na uniwersytetach: w Montpellier, w Tuluzie i Awinionie. Jako znawca prawa i świetny dyplomata nieraz był wysyłany przez papieża z różnymi misjami. Po śmierci Innocentego VI został wybrany na następcę św. Piotra. Miało to miejsce 28 września 1362 r. Jego panowanie przypadało na trudne dla papiestwa lata. Pobyt papieży w Awinionie, początkowo traktowany jako chwilowy, przeciągał się na kolejne lata. Nie tylko jednak ten problem spędzał sen z powiek nowemu pasterzowi Kościoła.

Urban V- człowiek ogromnych ambicji, zapragnął urządzić krucjatę przeciwko Turkom i zawrzeć unię z Kościołem Wschodnim. O ile pierwszy pomysł skończył się fiaskiem (państwa Europy, skłócone ze sobą, nie chciały narażać się na tak wielkie ryzyko), o tyle drugi miał szansę na powodzenie. Drogą wielu zabiegów i dyplomacji udało się skłonić cesarza wschodnio-rzymskiego, Jana V Paleologa, żeby przybył do Rzymu i pojednał się z Kościołem Łacińskim (1369). Radość nie trwała jednak zbyt długo. Po nieudanej próbie pozyskania ochotników europejskich do obrony przeciwko Turkom syn Jana V Paleologa, Manuel II stracił zainteresowanie unią z papiestwem. W ten sposób rozwiały się wszelkie nadzieje na wypełnienie wielkich i dalekosiężnych planów, jakie snuł na początku swojego pontyfikatu przyszły błogosławiony.

W pamięci potomnych zapisał się Urban V innym śmiałym przedsięwzięciem. Udało mu się mianowicie uniezależnić od królów francuskich i mimo gwałtownego sprzeciwu kardynałów opuścić Awinion. Do powrotu do Rzymu nagliły go dwie wielkie święte – Katarzyna Sieneńska i Brygida, która miała nawet w imieniu Chrystusa grozić papieżowi rychłą śmiercią, jeśli tego nie uczyni. Jego powrót, pamiętnego dnia 16 października 1367 r. przerwał trwającą 58 lat „niewolę awiniońską”. Możnowładcy nie byli jednak zachwyceni takim obrotem sprawy, powrót papieża oznaczał bowiem koniec ich panowania. Z powodu zamieszek Ojciec święty został zmuszony do powrotu do Awinionu. Pobyt Urbana V w Rzymie trwał zaledwie 3 lata, ale przełom nareszcie został uczyniony, tak że jego następca- Grzegorz XI mógł przenieść stolicę papieską na jej właściwe miejsce (1377).

Przeżyte trudy i niepokoje tak wyczerpały siły papieża, że zaraz po powrocie do Awionionu ciężko zachorował i wkrótce zmarł. Urban V odszedł do wieczności 19 grudnia 1370r. Ciało błogosławionego zabrał z Awionionu kardynał Anioł Grimoard i przewiózł je do Marsylii, do opactwa św. Wiktora. Przy grobie wkrótce zaczęli modlić się pielgrzymi, pragnący prosić o wstawiennictwo, cieszącego się już za życia opinią świętości, papieża. Pius IX, wiedząc jak wielką czcią cieszył się jego dawnego poprzednik, w roku 1870 zaliczył go w poczet błogosławionych.

W historii zapisał się Urban, przede wszystkim dzięki przerwaniu słynnej „niewoli awiniońskiej”, ale nie ten czyn wyniósł go do chwały ołtarzy. Zadecydowało o tym całe jego życie- wypełnione modlitwą i dobrymi uczynkami. W odróżnieniu od swojego dworu papież żył skromnie. Sam wysoko wykształcony popierał uniwersytety i pomagał ubogiej młodzieży. Starał się zachęcić kapłanów do większej gorliwości. Czynił to także poprzez przykład własnego życia, spędzając długie godziny na modlitwie. Choć po ludzku, w chwili śmierci był człowiekiem przegranym, ponieważ nie spełniło się żadne z jego wielkich marzeń, nie było tak po bożemu. Jego śmiałe postępowanie wkrótce przyniosło efekty i papieże powrócili do Wiecznego Miasta. Sam zaś błogosławiony do tej pory cieszy się dużą czcią wśród wiernych.

 

http://kosciol.wiara.pl/doc/491015.Papiez-znowu-w-Rzymie-bl-Urban-V

 

 

 

 

 

O autorze: Judyta