Słowo Boże na dziś – 1 października 2014r. – środa – Św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i doktora Kościoła, wspomnienie

Myśl dnia

Jezus przyjdzie nas odnaleźć, jakkolwiek daleko będziemy, i przemieni nas w ogniu miłości.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

ŚRODA XXVI TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK IIPIERWSZE CZYTANIE  (Job 9,1-12.14-16)Człowiek nie może mieć słuszności spierając się z Bogiem

Czytanie z Księgi Joba.

Job tak odpowiedział swoim przyjaciołom:
„Istotnie. Ja wiem, że to prawda. Czy człowiek jest prawy przed Bogiem? Gdyby się ktoś z Nim prawo wał, nie odpowie raz jeden na tysiąc. Umysł to mądry, a siła potężna. Któż Mu przeciwny nie padnie? W mgnieniu oka On przesunie góry i zniesie je w swoim gniewie, On ziemię poruszy w posadach: i poczną trzeszczeć jej słupy. On słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży. On sam rozciąga niebiosa, kroczy po morskich głębinach ; On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Strefy Południa. On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów.
Nie widzę Go, chociaż przechodzi: mija, a dostrzec nie mogę. Kto Mu zabroni, choć zniszczy? Kto zdoła powiedzieć: «Co robisz?» Jakże ja zdołam z Nim mówić? Dobiorę wyrazów właściwych? Choć słuszność mam, nie odpowiadam i tylko błagam o litość. Proszę Go, by się odezwał, a nie mam pewności, że słucha”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 88,10bc-11.12-13.14-15 )

Refren: Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie.

Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, *
ręce do Ciebie wyciągam.
Czy uczynisz cud dla umarłych? *
Czy wstaną cienie, żeby Ciebie wielbić?

Czy w grobach sławi się Twoją łaskę, *
a wierność Twoją w miejscu zagłady?
Czy Twoje cuda widzi się w ciemnościach, *
a sprawiedliwość w krainie zapomnienia?

A ja wołani do Ciebie, Panie, *
niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa.
Czemu odrzucasz mnie, Panie, *
i ukrywasz swoje oblicze przede mną?

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Flp 3,8-9)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Wyzułem się ze wszystkiego i uznałem to za śmieci,
bylebym pozyskał Chrystusa i w Nim się znalazł.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 9,57-62)

Naśladowanie Chrystusa wymaga wyrzeczenia

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”.
Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.
Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”.
Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”.
Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

Oto słowo Pańskie.

****************************************************************************************************************************

KOMENTARZE

 

 

Bez oglądania się

„Panie, pozwól mi najpierw…”. Co jest tym twoim „najpierw”? Jeśli coś lub kogoś kochasz, staje się to pierwsze i najważniejsze dla ciebie. Staje się życiową pasją, oddechem, myślą, pragnieniem – angażuje całkowicie i bez reszty. Takiego właśnie oddania królestwu niebieskiemu pragnie Jezus. Człowiek nie może być podzielony wewnętrznie, bo wtedy czyni wszystko powierzchownie i pochopnie. Jeśli znalazłeś to, co najważniejsze, nie będziesz oglądać się wstecz! Otwierasz się na to, co nowe i nieprzewidywalne. Ryzykujesz, bo wiesz, że warto.

Jezu, pragnę iść z Tobą przez życie. Pragnę, aby nikt i nic nie przesłaniało mi Ciebie: ani moja przeszłość, ani moja przyszłość, ani moje dzisiaj. Niechaj każda rzeczywistość mojego życia w Tobie odnajdzie właściwe sobie miejsce.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

Wspominamy dziś św. Teresę od Dzieciątka Jezus (1873-1897), zwaną małą św. Tereską. Wstąpiła ona w wieku 15 lat do karmelitanek bosych w Lisieux. Kilka lat temu, w stulecie swej śmierci, została ogłoszona doktorem Kościoła. Jej życie uczy nas pokornej, ufnej drogi dziecka Bożego, które szuka miłości Boga w cierpieniu i radości, w rzeczach tak drobnych i zwyczajnych, jak podniesienie igły z podłogi. Uczestnicząc w Eucharystii, ofiarujmy razem ze św. Tereską każdą chwilę naszego życia Ojcu niebieskiemu. Niech zapłonie w nas ogień Jego miłości.

Małgorzata Durnowska, „Oremus” październik 2002, s. 4

DUCH BOJAŹNI

Duchu Święty, naucz mnie bojaźni Pańskiej, początku i pełni mądrości (Syr 1, 11-16)

Dopóki człowiek żyje na ziemi, jest narażony na smutną możliwość popełnienia grzechu. Duch Święty, wraz z uszanowaniem Boga, jako następstwo tego udziela bojaźni przed obrażeniem Pana, Ojca najukochańszego, zasmuceniem Go, sprawieniem Mu przykrości. Jezus nie wykluczył tej świętej bojaźni z zażyłej modlitwy, jakiej uczył swoich uczniów, a nawet ją w niej zawarł: „i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego” (Mt 6, 13). Nie można przypuszczać, że Bóg kusi człowieka, by go przywieść do grzechu, bo jak mówi św. Jakub, „Bóg… nikogo nie kusi” (1, 13). Bóg jednak dopuszcza próbę; nawet wiara, wymagając wierności, jako ciemna i trudna jest przyczyną doświadczenia. Są też pokusy pochodzące od namiętności, od świata i od Złego; według św. Mateusza oryginalny tekst „Ojcze nasz” mówi właściwie: „uwolnij nas od Złego”. Duch bojaźni, dar Ducha Świętego, pozbawia chrześcijanina wszelkiej zarozumiałości i poczucia samowystarczalności, czyni go pokornym, świadomym własnej słabości, uzmysławiając mu potrzebę uciekania się do pomocy Ojca niebieskiego nie tyle po to, aby został uwolniony od doświadczeń i pokus życiowych, ile po to, by otrzymał pomoc i nie sprzeniewierzył się wierności względem Boga, Jak bowiem nie lękać się, skoro na tym ziemskim wygnaniu grzech zawsze czyha na nas i zawsze istnieje dla nas niebezpieczeństwo utraty Boga i Jego miłości?

Bojaźń synowska nie jest jednak strachem ani smutkiem, bo nieustannie towarzyszy jej pełna ufność w Ojcu niebieskim. Objawia się raczej „stanowczą i mocną wolą, by nie dopuścić się niczego, co by było obrazą Boga”, choćby najmniejszą, i „nie zaniedbać tego, co się odnosi do Jego służby” (J.K.: N. II, 16, 14), dlatego prowadzi do szczególnej delikatności sumienia, której natchnieniem jest miłość.

Św. Teresa od Jezusa pisze: „Niechaj twoim pragnieniem będzie zobaczyć Boga; twoją bojaźnią stracić Go; cierpieniem twoim nie posiadać Go, radością zaś to wszystko, co cię prowadzi do Niego” (R. 69). Bojaźń synowska łączy się zawsze z pragnieniem i miłością Boga, bo wypływa z jednego Ducha miłości, to jest z Ducha Świętego.

  • Chociaż Ty, o Panie, udzielasz nam wielu łask i dajesz wielkie dowody miłości, nie możemy nigdy być tak pewni, by nie lękać się powtórnych upadków… Cóż więc innego możemy czynić, jeśli nie uciekać się do Ciebie i błagać Cię, aby nieprzyjaciele nasi nie wystawiali nas na pokuszenie? Gdyby nas kusili otwarcie, przy Twojej pomocy moglibyśmy się od nich uwolnić z łatwością. Lecz jak odkryć zasadzki nieprzyjaciela? O Boże mój, jak bardzo potrzebujemy Twojej pomocy! Panie, powiedz nam jakieś słowo, które przyniosłoby nam światło i bezpieczeństwo…
    Racz więc, o dobry nasz Mistrzu, pouczyć nas i dać nam jakiś środek pomocniczy, abyśmy mogli wyjść cało z walki tak niebezpiecznej! Oto ten środek… Ty sam podałeś go nam: miłość i bojaźń. Miłość sprawi, że będziemy przyspieszały kroku, bojaźń nauczy nas chodzić ostrożnie i oglądać się, gdzie stawić nogę, aby nie upaść (św. Teresa od Jezusa: Droga doskonałości 39, 4. 6; 40, 1).
  • Twoja bojaźń, o Panie, to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń Twoja zadowala serce, daje wesele, radość i długie życie. Temu, kto się Ciebie boi, Panie, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony.
    Początkiem mądrości jest bojaźń Twoja, Panie, pełnią mądrości to bać się Ciebie, bo Ty upoisz czcicieli swoich owocami swoimi… Koroną mądrości bojaźń Twoja, o Panie, ona daje pokój i czerstwe zdrowie… Korzeń mądrości to bać się Ciebie, o Panie…
    Kto zaufał Tobie, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Twojej i był opuszczony? Albo któż wzywał Cię, a Tyś nim wzgardził? Tak, Tyś, o Panie, jest litościwy i miłosierny, odpuszczasz grzechy i zbawiasz w czasie utrapienia… Którzy się Ciebie boją, o Panie, będą posłuszni Twoim słowom; miłujący Cię pójdą Twoimi drogami. Którzy się Ciebie boją, szukają Twojego upodobania, a miłujący Cię, w Prawie znajdą nasycenie. Którzy się Ciebie boją, przygotują swe serca i przed obliczem Twoim uniżają swe dusze. Rzucamy się w objęcia Twoje, Panie… Jaka bowiem jest wielkość Twoja, takie też i miłosierdzie (Mądrość Syracha 1, 11-20; 2, 10-11. 15-18).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 262

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20141001.htm

 

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła
Wiersz „Ukochany Jezu, pamiętasz”, strofy 1, 6-8

“Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”
 

Pamiętasz, o Panie, żeś rozkosze wszelkie
I niebieskie radości rzucił Ojca swego,
By za nędznych grzeszników ostatnią kropelkę
Krwi Przenajświętszej oddać Serca zbolałego?
I do Maryi zstąpiłeś przeczystego łona
Gdzie wielkość Pana skryła dziewicza zasłona.
O tym schronieniu jasnym,
Drugim królestwie własnym
Pamiętasz o Panie!

Pamiętasz, o Panie, że wybrzeża inne,
Szafir, gwiazd brylantowych zdobny tysiącami
I księżyc srebrny cieszył Twe oczka dziecinne?
Ja często tam wybiegam moimi myślami…
Dziecię, Twa dłoń maleńka ma wszechmocną siłę!
Świat utrzymuje, życiem darzy bryłę.
I o mnie też myślałeś,
Opieką otaczałeś,
Pamiętasz Panie?

Pamiętasz, swym duchem nad stworzenia szczyty
Wzniesiony, odrzuciłeś mądrość tego świata.
Zapomniany pozostałeś, samotny, ukryty,
Pracą boskich rąk żyjąc przez swe młode lata.
Mądrość, której bezmiary wieki tulą mrokiem
Ukryłeś, utaiłeś przed śmiertelnych wzrokiem,
Jak gdybyś nic nie umiał,
Bo świat Cię nie rozumiał,
Pamiętasz Panie!

Pamiętasz, o Panie, że obcy na ziemi,
Ptak z nieba — Słowo Boga, nie miałeś schronienia.
Utrudzony kroczyłeś stopami krwawymi
Bez najmniejszej własności, bez żadnego mienia.
O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! — na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!

www.evzo.pl

***********************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

1 PAŹDZIERNIKA

**********************

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus,
dziewica i doktor Kościoła

Święta Teresa z Lisieux Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, zwana także Małą Tereską (dla odróżnienia od św. Teresy z Avila, zwanej Wielką) albo Teresą z Lisieux, urodziła się w Alencon (Normandia) w nocy z 2 na 3 stycznia 1873 r. jako dziewiąte dziecko Ludwika i Zofii. Kiedy miała 4 lata, umarła jej matka. Wychowaniem dziewcząt zajął się ojciec. Teresa po śmierci matki obrała sobie za matkę Najświętszą Maryję Pannę. W tym samym roku (1877) ojciec przeniósł się z pięcioma swoimi córkami do Lisieux. W latach 1881-1886 Teresa przebywała u sióstr benedyktynek w Lisieux, które w swoim opactwie miały także szkołę z internatem dla dziewcząt.
25 marca 1883 r. dziesięcioletnia Teresa zapadła na ciężką chorobę, która trwała do 13 maja. Jak sama wyznała, uzdrowiła ją cudownie Matka Boża. W roku 1884 Teresa przyjęła pierwszą Komunię świętą. Odtąd przy każdej Komunii świętej powtarzała z radością: “Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Jezus”. W tym samym roku otrzymała sakrament bierzmowania.
Przez ponad rok dręczyły ją poważne skrupuły. Jak sama wyznała, uleczenie z tej duchowej choroby zawdzięczała swoim czterem siostrom, zmarłym w latach niemowlęcych. W pamiętniku zapisała, że w czasie pasterki w noc Bożego Narodzenia przeżyła “całkowite nawrócenie”. Postanowiła zupełnie zapomnieć o sobie, a oddać się Jezusowi i sprawie zbawienia dusz. Zaczęła odczuwać gorycz i wstręt do przyjemności i ponęt ziemskich. Ogarnęła ją tęsknota za modlitwą, rozmową z Bogiem. Odtąd zaczęła się jej wielka droga ku świętości. Miała wtedy zaledwie 13 lat.
Rok później skazano na śmierć głośnego bandytę, który był postrachem całej okolicy, Pranziniego. Teresa dowiedziała się z gazet, że zbrodniarz ani myśli pojednać się z Panem Bogiem. Postanowiła zdobyć jego duszę dla Jezusa. Zaczęła się serdecznie modlić o jego nawrócenie. Ofiarowała też w jego intencji specjalne pokuty i umartwienia. Wołała: “Jestem pewna, Boże, że przebaczysz temu biednemu człowiekowi (…). Oto mój pierwszy grzesznik. Dla mojej pociechy spraw, aby okazał jakiś znak skruchy”. Nadszedł czas egzekucji, lecz bandyta nawet wtedy odrzucił kapłana. A jednak ku zdziwieniu wszystkich, kiedy miał podstawić głowę pod gilotynę, nagle zwrócił się do kapłana, poprosił o krzyż i zaczął go całować. Na wiadomość o tym Teresa zawołała szczęśliwa: “To mój pierwszy syn!”

Święta Teresa z Lisieux Kiedy Teresa miała 15 lat, zapukała do bramy Karmelu, prosząc o przyjęcie. Przełożona jednak, widząc wątłą i bardzo młodą panienkę, nie przyjęła Teresy, obawiając się, że nie przetrzyma ona tak trudnych i surowych warunków życia. Teresa jednak nie dała za wygraną; udała się z prośbą o pomoc do miejscowego biskupa. Ten jednak zasłonił się prawem kościelnym, które nie zezwala w tak młodym wieku wstępować do zakonu. W tej sytuacji dziewczyna nakłoniła ojca, by pojechał z nią do Rzymu. Leon XIII obchodził właśnie złoty jubileusz swojego kapłaństwa (1887). Teresa upadła przed nim na kolana i zawołała: “Ojcze święty, pozwól, abym dla uczczenia Twego jubileuszu mogła wstąpić do Karmelu w piętnastym roku życia”. Papież nie chciał jednak uczynić wyjątku. Teresa chciała się wytłumaczyć, ale gwardia papieska usunęła ją siłą, by także inni mogli – zgodnie z ówczesnym zwyczajem – ucałować nogi papieża.
Marzenie Teresy spełniło się dopiero po roku. Została przyjęta najpierw w charakterze postulantki, potem nowicjuszki. Zaraz przy wejściu do klasztoru uczyniła postanowienie: “Chcę być świętą”. W styczniu 1889 r. odbyły się jej obłóczyny i otrzymała imię: Teresa od Dzieciątka Jezus i od Świętego Oblicza. Jej drugim postanowieniem było: “Przybyłam tutaj, aby zbawiać dusze, a nade wszystko, by się modlić za kapłanów”. W roku 1890 złożyła uroczystą profesję. W dwa lata potem po raz ostatni odwiedził siostrę Teresę ojciec. Cierpiał już wtedy na zaburzenia umysłowe, ale rozpoznał córkę i powiedział do niej na pożegnanie: “W niebie”. Przełożona poznała się na niezwykłych cnotach młodej siostry, skoro zaledwie w trzy lata po złożeniu ślubów wyznaczyła ją na mistrzynię nowicjuszek. Obowiązek ten Teresa spełniała do śmierci, to jest przez cztery lata.
W zakonnym życiu zadziwiała jej dojrzałość duchowa. Starała się doskonale spełniać wszystkie, nawet najmniejsze obowiązki. Nazwała tę drogę do doskonałości “małą drogą dziecięctwa Bożego”. Widząc, że miłość Boga jest zapomniana, oddała się Bogu jako ofiara za zbawienie świata. Swoje przeżycia i cierpienia opisała w księdze Dzieje duszy.

Święta Teresa z Lisieux Zanim zapadła na śmiertelną chorobę, Teresa była wyjątkowo surowo traktowana przez przełożoną, która uważała, że dziewczyna lekkomyślnie i niepoważnie zgłosiła się do Karmelu. Jej stały uśmiech brała za lekkie traktowanie swojej profesji. Także zakonnica, którą się s. Teresa opiekowała z racji jej wieku i kalectwa, nie umiała zdobyć się na słowo podzięki, ale często ją rugała i mnożyła swoje wymagania. Teresa cieszyła się z tych krzyży, bo widziała w nich piękny prezent, jaki może złożyć Bogu.
Na rok przed śmiercią zaczęły pojawiać się u Teresy pierwsze objawy daleko już posuniętej gruźlicy: wysoka gorączka, osłabienie, zanik apetytu, a nawet krwotoki. Pierwszy krwotok zaalarmował klasztor w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Mimo to siostra Teresa spełniała nadal wszystkie zlecone jej obowiązki: mistrzyni, zakrystianki i opiekunki jednej ze starszych sióstr. Zima w roku 1896/1897 była wyjątkowo surowa, klasztor zaś był nie ogrzewany. Teresa przeżywała prawdziwe tortury. Nękał ją uciążliwy kaszel i duszność. Przełożona zlekceważyła jej stan. Nie oddano jej do infirmerii ani nie wezwano lekarza. Uczyniono to dopiero wtedy, kiedy stan był już beznadziejny. Jeszcze wówczas zastosowano wobec chorej drakońskie środki, takie jak stawianie baniek. Z poranionymi plecami i piersiami musiała iść do normalnych zajęć i pokut zakonnych, nawet do prania. Do infirmerii posłano ją dopiero w lipcu roku 1897, gdzie po kilkunastu tygodniach niezwykłych mąk 30 września 1897 roku zmarła, zapowiedziawszy: “Chcę, przebywając w niebie, czynić dobro na ziemi. Po śmierci spuszczę na nią deszcz róż”.

Święta Teresa z Lisieux Pius XI beatyfikował ją w 1923 r., a już w dwa lata później – kanonizował. W 1927 r. ogłosił ją, obok św. Franciszka Ksawerego, główną patronką misji katolickich. W roku 1890 bowiem – a więc jeszcze za życia Teresy – klasztor w Sajgonie zamierzał otworzyć w Hanoi drugi klasztor karmelitanek na ziemiach wietnamskich. W tej sprawie zwrócono się do klasztoru macierzystego w Lisieux o pomoc. Siostry zamierzały wysłać pomoc także w personelu. Wśród pierwszych ochotniczek była także siostra Teresa od Dzieciątka Jezus. Ustalenia trwały jednak zbyt długo; Teresa zachorowała i zmarła.
W roku 1944 Pius XII ustanowił św. Teresę drugą, obok św. Joanny d’Arc, patronką Francji. W 1999 r. św. Jan Paweł II ogłosił św. Teresę doktorem Kościoła. Jest patronką zakonów: karmelitanek, teresek, terezjanek; archidiecezji łódzkiej.

W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest na podstawie autentycznych fotografii. Jej atrybutami są: Dziecię Jezus, księga, pęk róż, pióro pisarskie.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/10-01a.php3

Dzieje Duszy – Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

W poznawaniu duchowości św. Teresy od Dzieciątka Jezus uwzględnić należy jej utwory poetyckie. Między 1893 a 1897 rokiem napisała ona 54 utwory, w których starała się wyrazić ideały życia duchowego, jakiego kształt u siebie i u innych formowała. Są one w tym charakterze wybitnym jej świadectwem i wyrazem charyzmatu, co przede wszystkim mieć należy przed oczyma, kiedy chodzi o jakąś ocenę wartości artystycznej tej grupy pism terezjańskich. Święta znała wprawdzie z lektury klasyków francuskiej literatury, nie posiadała jednak teoretycznych wiadomości z dziedziny poetyki (1). Poniżej zamieszczamy kilka jej utworów, które w sposób bardziej wymowny oddają idee Teresy i stanowią dopełnienie jej autobiografii.

MOJA PIEŚŃ NA DZIEŃ DZISIEJSZY

(l czerwca 1894) (2)

1 Me życie jest cieniem, me życie jest chwilką,
Co ciągle ucieka i ginie.
By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko,
Ten dzień dzisiejszy jedynie!…

3 O jutro się modlić nie jestem ja w stanie,
Choć nie wiem, jak życie popłynie;
Dziś strzeż mnie, dziś broń mnie, dziś tylko, o Panie,
Przez dzień ten dzisiejszy jedynie.

4Gdy myślę o jutrze, przejmuje mnie trwoga,
Tak smutno na łez tej dolinie;
Lecz próby ja pragnę i cierpieć dla Boga
Przez dzień ten dzisiejszy jedynie.

7Przy Sercu Twym blisko nie smucę się znojem,
Ni walką, ni trudem — to minie;
Ach, weź mnie, o Jezu, i w Sercu skryj Twoim
Na dzień ten dzisiejszy jedynie.

4Ach, skończy się wkrótce, to moje wygnanie,
Wiecznego blask zalśni mi słońca,
I śpiewać Ci będę na wieki, o Panie,
To ,,dzisiaj” bez kresu i końca.

PIEŚŃ CELINY “CO KOCHAŁAM”

(28 kwietnia 1895) (3)

1Kocham dawne wspomnienia,
Dziecięce uniesienia…
By serce ustrzec od złego tchnienia,
Bóg mnie okrył światłością
Miłością!

2Mimo mej maleńkości,
Dałam Mu dar miłości;
Przyrzekłam w serca mego skrytości,
Że poślubię Jezusa
     Chrystusa!

3Kochałam w życia wiośnie,
Matkę Bożą zazdrośnie,
Ach i Józefa! Biegły radośnie,
Hen, do niebios przeźroczy
     Me oczy!

4Kochałam łany zboża,
Góry odległe, morza…
Bezmiar mi dała szczęścia moc Boża,
Gdyśmy zbierały kwiaty
     Bławaty!

5Kochałam lilie białe
I drobne kwiatki małe,
Którymi zasiał Bóg łąki całe,
Woń fiołków, czar słodki
     Stokrotki!

6Kochałam każde ziele
I przechadzki w niedziele,
W gajach słowicze, cudowne trele
I gwiezdny strop niebieski,
      Królewski.

7Mój pierwszy był uczynek
W Wilię biec za kominek
Sprawdzić, czy dla mnie jest upominek;
Głos mój pieśnią brzmiał wszędy
     Kolędy!

8Kochałam uśmiech miły
Matki, jej oczy lśniły Szczęściem,
jak gdyby, patrząc, mówiły:
,,Już ściele mi się droga
     Do Boga”!

9,,Tam Maryję w koronie,
Aniołki me po zgonie
Ujrzę i złożę łzy me przy tronie,
Za dzieci tu żyjące,
      Cierpiące!”

10Nade wszystko kochałam Hostię,
w Niej wszystko miałam:
Gdy Pan do serca zszedł, promieniałam,
Przyjęłam Go olśniona
       Do łona!

12Kochałam ciszę mego
Belwederu jasnego,
Słodką pieszczotę ojca i jego
Drogą głowę zsiwiałą,
       Wspaniałą.

13Pamiętam błogą ciszę:
Ojczulek nas kołysze
Mnie i Terenię, jeszcze dziś słyszę
Śpiew jego wśród pieszczoty
       Sen złoty!

14Ach, serce odpoczywa,
Gdy jawi się jak żywa
Dawna, urocza przeszłość szczęśliwa:
W Buissonnets wesoło
        Wokoło…

15Gdy dom cisza spowiła,
Moją duszę łączyła
Z duszą Tereni nadziemska siła:
Jedno Stwórca wlał tchnienie
        W dwa cienie!

16Trwałyśmy zespolone,
Jak ogniwa złączone,
Jednym pragnieniem serc zjednoczone:
Ślubować, Zbawicielu,
        W Karmelu.

17Czarem Włoch się cieszyłam,
Błękitem niebios żyłam,
Ale najbardziej przejętą byłam
Papieża, Króla wzrokiem
       Urokiem!

18Z miłością niepojętą
Tuliłam ziemię świętą,
Ofiar męczonych krwią przesiąkniętą:
Echo o nich szeptało
       I łkało.

19O rozkoszy nieznana:
Jam w łzach szczęścia skąpana,
Żem zbroją mego okryta Pana:
Moc Boża ku mnie z krzyża
      Się zniża.

20Nad to, co świat mi daje,
Wolałam ciche gaje,
Odległe echa, łąki, ruczaje,
Rwałam kwiaty, snując sny
     Poprzez łzy.

23Kościół był mi pociechą
I dzwonów słodkie echo,
I wiatr, gdy wzdychał nad moją strzechą
A zmrok szedł po ugorze
     W tej porze.

24Żale synogarlicze,
Cudne trele słowicze,
Kochałam wszystko, ach, nie policzę!…
Owadów loty w chmury,
      Ich chóry…

25I te róże pachnące,
Perły rosy płonące,
Lubiłam pszczółki po kwiatach mknące,
Gdy zbierały w zawody
       W barć miody.

26Lubiłam biec w przestrzeni
Zarośli, leśnych cieni,
Chwytałam w blasku słońca promieni
Motyle kolorowe,
    Tęczowe…

27Lubiłam świętojańskie
Robaczki i niebiańskie
Gwiezdne sklepienia i szlaki Pańskie
I czar białego lica
     Księżyca.

28Jam ojczulkowi swemu
Pomoc niosła drogiemu,
Sędziwym wiekiem utrudzonemu;
Skarb, szczęście, moja siła
     W nim była!

29Lubiliśmy bieg fali,
Gromy burz podziwiali:
Wieczorne trele słowicze w dali:
Gdy je niosła hen… rosa
       W niebiosa…

30Wtem, widzę dnia jednego
Piękna twarz ojca mego
Szuka Chrystusa, dla dziecka swego
Śle ostatnie spojrzenie
       I tchnienie…

31Jezus zabrał jedyny
Na świecie skarb Celiny
W swoje królewskie niebios wyżyny,
Do zastępów kochanych
      Wybranych!…

32Dziś jam więźniem została;
Ta śmierć wszystko zabrała,
Nicość i próżnię poznać mi dała,
Szczęście w grobie spoczęło,
    Usnęło…

33Czar kwiatu prędko minie,
Pod stopą trawa ginie…
Zabierz mnie, Panie! W Twojej krainie
Nie lśni łzą ślad po krokach
      W obłokach!…

34Jak jeleń, gdy chce wody,
Nie wie, co to przeszkody,
Tak ja do źródła biegnę ochłody,
Odetchnąć w Twym spokoju
Po znoju!…

35W mym Stwórcy mam nagrodę;
„Trzódce daję swobodę,
Ani pilnuję, ani ją wiodę”
Tylko służę Dzieciątku,
Jagniątku!

36Tyś Jagniątkiem wybranym,
Jedynym Ukochanym,
Rozkoszą, szczęścia Tyś oceanem,
Kwiatem na łąk kobiercu
W mym sercu…

17Tyś lilią spoza świata,
Twój urok mnie oplata,
Ku Tobie dusza moja ulata:
Chcę Cię w sercu hodować,
Miłować!

38Moją Twa miłość, wola,
W Tobie kocham las, pola
I kłosy, które daje nam rola,
I gwiazdki brylantowe,
Śniegowe.

39W Tobie mam wszystkie kwiaty:
Konwalie, róż szkarłaty,
Nagietki, jaskry, modre bławaty,
I wszystkie w Twej osłonie
Mam wonie!

40W Tobie pieśni liryczne
I harmonie prześliczne:
Ustroń, kaskady, skały rozliczne…
Tyś jest szmerem strumyka,
Wietrzyka…

41Tyś tęczą kolorową
I jutrzenką różową,
Wyspą na morzu, muszlą perłową,
Motylem, wiosną, gajem,
Tyś rajem.

42W Twej miłości słoneczne
Mam blaski, i odwieczne
Na firmamencie, hen, drogi mleczne,
W Tobie spokój, blask słońca,
Bez końca…

43Tyś winnych gron słodyczą,
Leśną puszczą dziewiczą,
Cudami wielką i tajemniczą!
W Tobie piękności zdroje
Są moje.

44W Tobie pnące wieczyście
Lian gałęzie i liście,
Czar nenufarów, glicynii kiście,
Drżące pod wiatrem brzozy,
Mimozy.

45W Tobie mam wyzłacany,
Łan zbóż w słońcu skąpany;
Drżący, podmuchem wiatru muskany;
Falą mknące zefiry,
Woń mirry.

46W Tobie z niebios mam ptaka:
Radość — w szacie z wełniaka,
Że taka cudna, niebylejaka:
Twe ją zdobią promienie
W desenie…

47W Tobie mam jezior błogi
Spokój, i modre drogi
Wód oceanów, ich srebrne progi,
Skarb, co dała moc Boża
W toń morza.

48W Tobie mknące okręty,
Szafir nocą rozpięty,
Kiedy bieg ziemi — cud niepojęty
Gasi słoneczne brzaski
I blaski.

49W Tobie mam gwiazdę lśniącą,
Jak miłość Twa płonącą:
Niekiedy widzę uchylającą,
Mroki, dłoń Twą kochaną,
Świetlaną.

60Ty, którego potęga
Owija świat, jak wstęga,
W każde istnienie do głębin sięga.
Ty mnie z miłości chronisz
I bronisz!…

61Jam Twą strzałą zraniona…
Moją jest Uwielbiona
Twarz Twoja, Serce, Postać wyśniona:
Kocham Cię coraz więcej,
Goręcej…

62Chcę czcić Cię z Aniołami,
Wielbić z Cherubinami,
Z miłości umrzeć Świętych śladami;
Weź, Jezu duszę moją,
Jest Twoją!

63Jak ćma, gdy płomień świeci,
Niepomna zgonu leci,
Tak w Twej mdłości, która żar nieci,
Pragnę być pogrążona
Spalona…

64Zbliża się uroczyste
Święto w niebie wieczyste!
Milczącą harfę zabiorę, Chryste
Z nią pójdę pod Twe stopy
W nieb stropy!…

55Z Tobą Marię wśród chwały,
Ujrzę — niebian huf cały,
I serca, które tu mnie kochały,
Przygarną mnie do siebie
Tam w niebie!…

ŻYĆ MIŁOŚCIĄ!…

(26 lutego 1895) (4)

1 W wieczór miłości, już bez przypowieści
Rzekł Jezus uczniom: ,,Ten, kto mnie miłuje
I wszystko, co się w mej nauce mieści,
Ochotnym sercem chować usiłuje,
Ten i od Ojca umiłowan będzie —
Ojciec wraz z Synem u niego zagości
I już na ziemi odpoczywać będzie
          W wiecznej miłości”.

2 Więc żyć miłością — to posiadać Ciebie,
O Jezu, — Ojca Słowo wiekuiste,
I w Twej miłości zgubić całą siebie
I wchłaniać Ducha płomienie ogniste,
Bo kiedy Ciebie o Jezu miłuję,
Wtedy i Ojciec cały mi się daje,
Trójca Najświętsza w mej duszy się staje
Więźniem miłości.

3 Więc żyć miłością jest to — Królu chwały –
Żyć Twoim życiem — wesele przeczyste!
Jak Ty ukryty żyjesz w hostii białej,
Tak ja się ukryć chcę z Tobą, o Chryste!
Dwom miłośnikom samotności trzeba —
Spojrzenie Twoje całą mą radością,
W nim tu na ziemi mam już przedsmak nieba,
Żyję miłością!

4 By żyć miłością, nie w Taboru chwale
Stawiać nam trzeba przybytki na ziemi,
Lecz za Jezusem mężnie i wytrwale
Wciąż postępować śladami krwawymi.
W niebie spoczynek czeka na mnie błogi —
Tu, krzyż jedyną moją szczęśliwością,
Patrząc na niego, jako na skarb drogi,
Żyję miłością!

5 Ach żyć miłością — to dawać bez miary,
Bo kto miłuje, w liczbach się nie gubi,
I nic za swoje nie żąda ofiary,
Wiedząc, że miłość rachować nie lubi.
Lekko biec mogę bo wszystko oddałam
Sercu Bożemu, co tryska słodkością
Jeden skarb tylko sobie zatrzymałam
Żyję miłością!

6 Życie miłości precz wyrzuca trwogę,
Wszelkie wspomnienie występnej przeszłości
I dawnych grzechów lękać się nie mogę,
Bo je wyniszczył już ogień miłości.
W Twoich płomieniach z rozkoszą się gubię,
O święty ogniu — Tyś moją radością,
W Tobie jedynie cieszę się i chlubię,
Żyję miłością!

7 Ach żyć miłością — to w naczyniu kruchym
Trzymać ukryty skarb nieba całego,
Ja nie anielskim jestem przecież duchem —
Żyję w powłoce ciała śmiertelnego,
Ty widzisz, Panie, upadam co chwila,
Lecz Ty się moją nie zrażasz słabością,
Twa dłoń mię dźwiga, twarz ku mnie się schyla,
Żyję miłością!

8 Ach żyć miłością — to płynąć wytrwale
Z hasłem miłości na rozpiętej żagli,
Wesele, pokój siejąc wokół stale.
Sterniku Boski! Twa miłość mnie nagli!
Ciebie samego w duszach bliźnich widzę
Miłość mi gwiazdą i serca radością,
Hasła mojego się nie wstydzę,
,,Żyję miłością”!

9 Ach żyć miłością, gdy śpisz w łódce mojej,
To znaleźć pokój wśród szalonej burzy,
Bym Go zbudziła, Pan mój się nie boi —
On wie, że czekam końca mej podróży.
Wiara niebawem rozedrze zasłony
Dzień jeden tylko… oddycham ufnością…
Miłość tchnie w żagiel — mknę w wieczności strony…
Żyjąc miłością!

10 Ach żyć miłością — to Mistrza i Pana
Błagać, by wzniecał płomienne zapały
W duszy wybranej i świętej kapłana,
By stał się czysty jak serafin biały.
Za Kościół święty wciąż modlić się z wiarą,
Jako za matką, błagać Cię z ufnością,
Za jego święte sprawy być ofiarą —
To żyć miłością!

11 Ach żyć miłością — to Twarz Twoją świętą
Obmywać łzami i skruchą ocierać,
Słysząc, jak bluźnią miłość niepojętą,
Z bólu i żalu na poły umierać
I Twoje święte Imię błogosławić
I za bluźnierców błagać z żarliwością
Wierząc, że możesz i chcesz ich zbawić,
To żyć miłością!

12 Ach żyć miłością — to oblewać łzami
Wraz z Magdaleną nogi Twoje święte,
Jej pocałunki wespół z wonnościami
Wdzięcznie przez Ciebie zostały przyjęte.
Widząc to wstaje i na Twoją głowę
Olejek zlewa ze świętą śmiałością.
Serce me Twarz Twą namaścić gotowe
Moją miłością.

13 ,,Ach żyć miłością! — gdzież większe szaleństwo?
Świat na mnie woła: porzuć to śpiewanie!
Daremne życia Twojego męczeństwo,
Daremne Twoich wonności rozlanie!…”
Kochać Cię Jezu — jak płodna to strata!
Dla Ciebie tylko wszystkie me wonności,
Chcę przeto śpiewać, schodząc z tego świata:
Konam z miłości!

14 Umrzeć z miłości!… o męczeństwo błogie!
Tego męczeństwa pożądam jedynie.
Cheruby, nućcie wasze pienia drogie!
Wygnanie moje już wkrótce przeminie…
Grocie płomienny, nim wieczność nastanie,
Pochłoń mnie całą, nie szczędź Twej własności,
O Boski Zbawco, spełń moje żądanie:
Umrzeć z miłości!

10 Umrzeć z miłości — to nadzieja moja!
Gdy ziemskie ze mnie opadną kajdany,
Innej nagrody nie chce sługa Twoja,
Jak tylko Ciebie, o Panie nad pany!
Miłości Twojej trawi mnie pragnienie.
Rozpal mnie całą, wyniszcz w zupełności,
Bo moje niebo, moje przeznaczenie:
Żyć w Twej miłości!!!…

MOJA RADOŚĆ!

(21 stycznia 1897) (5)

1 Wielu na ziemi mknie ludzi
W próżnej za szczęściem pogoni
We mnie to pragnień nie budzi,
Radość w mym sercu się chroni.
     To kwiat, który nie jednego
     Dnia zakwita, kwitnie wiecznie!
     I czarem dnia wiośnianego
     Uśmiecha się wciąż słonecznie…

2 Och, jam aż nadto szczęśliwa,
Bóg mi hojnie łask udziela,
Więc dusza ma nie ukrywa
Swojej radości, wesela! 
     Radość, to kochać cierpienia,
     Uśmiecham się, choć ból rani,
     Wdzięczna za me doświadczenia
     I ciernie między kwiatami.

3 Gdy niebo skryła zasłona
Błękity w cień się spowiły,
Radość mam, żem poniżona,
Że mnie ciemności okryły.
     Ach, mój Pokój, to jedynie
     Pełnić, co chce Jezus drogi,
     Wtedy moje życie płynie
     W dzień, czy w noc, bez żadnej trwogi.

4 Mój Pokój, to być maleńką,
Bo gdy padam, gdy się chwieję,
Pan mnie dźwiga świętą ręką
Więc radością promienieję
     I zdwajam mych pieszczot dary,
     Mówię, że dla Niego żyję,
     Że miłuję Go bez miary,
     Nawet gdy mi się ukryje!

5 Mój Pokój, gdy w utajeniu
Chowam me łzy przed siostrami,
Jakie rozkosze w cierpieniu,
Gdy je zarzucam kwiatami…
     Abym Pana radowała,
     Ból mój okryje milczenie,
     W uśmiechu Jego jest cała
     Radość, choć w sercu mym cienie.

6 Mój Pokój, to walczyć stale
Niecić w sercach żar miłości,
I każdą Panu dać chwilę,
Mówiąc ku Jego radości:
     Braciszku Boski, dla Ciebie
     Zniosę przeżycia najkrwawsze,
     By radość — ofiarę z siebie
     Dać i weselić Cię zawsze!

7 Pragnę jeszcze żyć na ziemi,
Jeśliby Twa wola była,
Lub iść do nieba z świętymi,
Bylem Ci radość sprawiła.
Żyć będę, chociaż powieki
Zamknę, miłością strawiona.
Kochać Cię, Boże, przez wieki
To radość ma nieskończona!

DLACZEGO KOCHAM CIĘ, MARYJO!

(maj 1897) (6)

1 O Matko, niech pieśń moja dziś ku Tobie płynie,
Dlaczego z mej miłości przynoszę Ci dary,
Czemu w duszy, gdy myślę o Tobie jedynie,
Nie budzą lęku Twojej wielkości bezmiary.
Ach! Twej chwały, Mateńko, ni pojąć, ni mierzyć,
Ona blaskiem przewyższa Świętych w zaobłoczu!
Że jestem Twoim dzieckiem, trudno mi uwierzyć…
Ja nie zdołam przed Tobą, Maryjo, podnieść oczu.

2 Zawsze płomień miłości dziecko w piersi czuje,
Na myśl, że Matki serce wspólnie z nim cierpiało:
Królowo, Twoje Serce, ach, ja to pojmuję,
By zyskać moją miłość, ileż łez wylało!
To, co mówią o Tobie Ewangelii słowa,
Zbliżyć mi się do Ciebie i patrzeć ośmiela,
Tak prosta życia Twojego osnowa,
Żyłaś, cierpiała, jak ja, Matko Zbawiciela!

3 Gdy Ci anioł zwiastował poczęcie, Dziewico!
Boga, który świat cały trzyma w mocy swojej,
Wydawałaś się trwożną, dziwna tajemnico!
Boś myślała o skarbie dziewiczości Twojej.
Ja pojmuję, że dusza Twa pokorna, czysta
Tak drogą była Bogu, jak w niej przebywanie,
Ja wiem, że tylko ona, jasna, promienista,
Mogła służyć samemu Stwórcy za mieszkanie!

4 Kocham Cię, jako Pana służebnicę małą,
Któregoś zachwyciła pokory wielkością.
Ty w pokorze posiadasz swą potęgę całą,
Przez nią Cię Trójca Święta darzy obecnością.
I dla niej Cię otoczył dobry, miłościwy
Duch Boży. I w łonie Twym miał przybytek godny,
Gdy dla nas postać ludzką przyjął, Bóg prawdziwy,
Którego Imię: Jezus, Twój Syn pierworodny!

5 Ty wiesz, Maryjo, że mimo mojej maleńkości,
Jak Ty w sercu posiadam Wszechmocnego Pana,
Lecz nie wzbudzą we mnie lęku ułomności,
Skarb Matki to skarb dziecka, Matko Ukochana!
Jam dzieckiem kochającym mocą duszy całej,
Czyż Twa miłość i cnoty nie są także moje?
Gdy do serca wstępuje mój Pan w Hostii białej,
Niech w mym sercu znajduje, Matko, Serce Twoje!

6 Ty mi dajesz rozumieć, że iść w Twoje ślady,
To nie jest trudną rzeczą, Królowo wybranych!
Wąskiej do nieba ścieżce nie dałabym rady,
Gdybyś przez nią nie wiodła blaskiem cnót świetlanych.
Przy Tobie pragnę zawsze pozostać maleńką,
Niechaj Twoja pokora przykładem mi będzie,
W domu świętej Elżbiety poznałam, Mateńko,
Jak ziarna miłosierdzia mam rozsiewać wszędzie!

7 Tam, klęcząc słucham, słodka Królowo Aniołów,
Wzniosłego hymnu, który z Twego Serca tryska,
Ty mnie uczysz melodii niebieskich zespołów,
Dziękczynnej, żem jest Zbawcy mojemu tak bliska.
Twoje słowa miłości to tajemna rosa,
Która po wszystkie wieki da ożywcze tchnienie,
Przez Ciebie wszechmocnego zesłały niebiosa,
Rozmyślam, błogosławiąc Najświętsze Wcielenie.

8 Opiekun Twój nie widział cudu Zwiastowania,
Więc pogrążony w smutku, płakał Józef święty,
W swej pokorze nie dałaś niczym do poznania,
Że w Twoim żywocie Zbawiciel poczęty!
Jakże Cię kocham za to milczenie wymowne!
To symfonia melodii nikomu nie znanej,
Ona moce Twej duszy ujawnia cudowne,
Ty widzisz pomoc tylko w krainie świetlanej!

9 Widzę Cię, wraz z Józefem zewsząd odepchniętych,
Gdy szukacie w Betlejem, kędy głowę złożyć;
W każdym domu brak miejsca dla biedaków świętych,
Nikt Wam, Przeczysta Matko, nie chce drzwi otworzyć.
Możni miejsca zajęli! zaledwie w stajence
Dano Dziewiczej Matce wydać Stwórcę nieba,
O Maryjo, jakżeś cudna w tej Twojej udręce,
Aby taką być, na to Twej wielkości trzeba!

10 Gdy słyszę, jak cichutko Słowo Boże kwili!
Kiedy widzę, jak Stwórca w pieluszki spowity…
Maryjo, czy mam zazdrościć Aniołom w tej chwili? —
Ich Bóg jest moim Bratem, to rozkoszy szczyty!
Kocham Cię, żeś, Najświętsza, u ziemskich wybrzeży
Kwiat niebiański z Bożego tchnienia rozwinęła
I, że przyjmując hołdy królów i pasterzy,
Radość ukryłaś w sercu, żeś Boga poczęła.

11 Kocham Cię, że zniżając świętość swą, z innymi
Niewiasty niesiesz Syna swego do Świątyni,
Za to, że Go podajesz rękami własnymi
W objęcia Symeona, Najświętsza Władczyni.
Jam najpierw uniesiona, szczęśliwa, wsłuchana
W hymn chwały, lecz gdy starzec swe proroctwo wieści,
Do serca mego trwoga napływa o Pana,
Twoje, Matko, przeszywa ostry miecz boleści!

12 Królowo męczenników, do zmierzchu dni Twoich
Miecze boleści będą ranić Twoje Serce;
Teraz porzucasz, Matko, strony ojców swoich
W ucieczce przed Herodem, by żyć w poniewierce…
W fałdach szaty ukryty śpi Jezus spokojny,
A Ty Najświętsza, zawsze posłuszna, bez zwłoki,
Gdy Cię w podróż przynagla Józef bogobojny,
Idziesz w dal, choć noc skryła ziemię i obłoki…

13 Tam, na ziemi egipskiej, w biedzie, słodka, cicha,
Zdajesz mi się w swym Sercu spokojną, radosną;
Wygnanie? Twoje łono swobodnie oddycha,
Jezus jest Twą ojczyzną, Twym niebem, Twą wiosną!..
Lecz potem gorzki smutek znów w Jerozolimie
Napełnia Twoją duszę, zginął Jezus drogi!…
Trzy dni szukasz Go wszędzie, szepcąc słodkie Imię;
To było Twe wygnanie! Pełne bólu trwogi.

14 Na koniec Go wśród grona uczonych znajdujesz,
Gdzie budzi podziw starców dookoła siebie
I wołasz: “ach, mój Synu! — drżąca obejmujesz —
Oto wraz z ojcem płacząc, szukaliśmy Ciebie!”
I gdy tulisz do łona jedyne swe Dziecię,
Słyszysz prostą odpowiedź Jezusa Małego:
“Czemuście mnie szukali? — czyż o tym nie wiecie,
Iż trzeba, bym o rzeczach myślał ojca mego?!”

15 Ewangelia mi mówi, że podziwu godny,
Wzrastał w mądrości Jezus, a zawsze poddany
Ojcu i Matce swojej, posłuszny, pogodny,
Jak tylko mógł być Maryi Syn umiłowany.
Poznałam tajemnicę idąc Jego śladem,
Do świątyni nie tylko wiodła Go nauka,
O Matko, Syn Twój pragnął, byś była przykładem,
Niech dusza, w nocy wiary też Jezusa szuka.

16 Jeżeli Stwórca świata dał cierpienia tyle
Swej Matce, że konała z bólu i goryczy,
To łaską dla nas cierpieć przez wygnania chwile,
A cierpienie z miłości jest szczytem słodyczy!
Wszystko, co dał mi Jezus, niech weźmie z powrotem,
Powiedz Mu, Przenajświętsza, niech mnie nie oszczędza.
Gdy się skryje, zaczekam, Ty wiesz dobrze o tym,
Do dnia, w którym się zetli życia mego przędza.

17 W Nazarecie, Przeczysta, pełna Bożej łaski,
W pracy i biedzie żyłaś pośród swej rodziny,
Nie zdobiły zachwyty, uniesienia, blaski
Dni Twoich szarych, Matko Królewskiej Dzieciny.
Biedakom, których mnóstwo na ziemskim padole,
Otuchę niosło Twoje oblicze anielskie,
Znosiłaś w ciężkim trudzie, wspólną z nimi dolę,
By wskazać im wieczyste wybrzeża niebieskie.

18 Podczas tych dni przesmutnych, Matko Uwielbiona,
Pragnę z Tobą być razem, gdy trwa me wygnanie.
Jakże do głębi dusza moja zachwycona,
Odkrywając w Twym Sercu miłości otchłanie!
Ty mnie uczysz, Najświętsza, smutku i wesela,
Pod ócz Twoich spojrzeniem pryska bojaźń wszelka,
Wiem, że łzy i radości Serce Twe podziela
I błogosławi życiu Twoja dobroć wielka!

19 Widząc niepokój w Kanie młodych oblubieńców
Powiedziałaś Synowi, co było ich troską,
Tyś współczuła w kłopotach biednych nowożeńców
I znałaś niepojętą Jezusa moc Boską. —
Nie zaraz spełnił prośbę, rzekł: “Co mnie i tobie niewiasto:
jeszcze moja nie przyszła godzina”.
Lecz w Sercu zwie Cię Matką i o Twej osobie
Myśli, gdy na Twą prośbę cuda rozpoczyna.

29 Dnia jednego, gdy rzesza nauki słuchała
Tego, którego miłość wszechświat ogarnęła,
Ktoś się do Pana zwrócił, Tyś na wzgórzu stała,
Żeś się, Najświętsza z Synem zobaczyć pragnęła.
Pan powiódł po zebranych miłosiernym, rzewnym
Wzrokiem, a chcąc okazać wszystkim miłość swoją,
Powiedział: ,,Któż jest matką, kto jest moim krewnym.
Jeżeli nie ten, który czyni wolę moją”?

21 Matko Niepokalana, Tyś się nie zdziwiła,
Ani słowa Jezusa nie były przyczyną
Smutku Twego, przeciwnie, Tyś się ucieszyła,
Że Jezus tu, na ziemi, zwie nas swą rodziną.
Jakże Cię Matko nasza mamy nie miłować?
W bezgranicznej hojności skarb niebieski dajesz;
Gdy Jezus ma swe życie za nas ofiarować,
Ty w Sercu swym strapionym radości doznajesz!

22 Twą miłość równać można tylko z Jezusową,
Godzisz się na rozstanie, na Syna ofiarę,
By nam być wspomożeniem na ziemi, Królowo;
Kochać to dawać wszystko wraz z sobą bez miary!
Zbawiciel widział w Serca Twojego skarbnicy
I znał ogrom uczucia, miłości i troski,
Więc chciał, by w Tobie mieli ucieczkę grzesznicy,
Gdy po męce do nieba wróci, On, Syn Boski!

21 Ty mi się jawisz, na Kalwarii szczycie,
U stóp Krzyża, jak kapłan, gdy ofiarę składa;
By przebłagać gniew Ojca, Zbawiciela życie
Niesiesz, Twe Serce większych skarbów nie posiada…
Już prorok przepowiedział tę mękę bezkresną:
“Nie ma w świecie cierpienia podobnego Twemu”.
Królowo męczenników, Tyś Matką Bolesną,
Za krew Serca oddaną ludowi grzesznemu!

24 W ostatniej chwili Chrystus poleca Ci Jana
I schronieniem dla Ciebie jego dom się staje.
Oprócz tych wiadomości Matko Ukochana,
Nic więcej Ewangelia o Tobie nie daje.
To głębokie milczenie Ewangelii świętej
Pozwala nam rozumieć, że wszystko opowie
Swoim wiernym sam Jezus, w łasce niepojętej,
Że w niebie o Twym życiu każdy z nas się dowie!

25Wkrótce w Bożych niebiosach będę Cię widziała,
Gdzie pieśń Świętych o Tobie napełnia przestrzenie,
W ranku życia mojego, Tyś mi uśmiech dała;
Uśmiechnij się znów, oto już wieczoru cienie!…
Nie trwożę się Twych blasków po ziemskiej ciemności,
Jam cierpienia dzieliła Twe i ciężkie znoje…
Teraz u stóp Twych pragnę śpiewać hymn radości:
Czemu kocham Cię Matko? — bom ja dziecię Twoje!

mała Teresa


(1) Por. Sainte Therese de 1’Enfant-Jesus et de la S a i n t e – F a c e, Poésies. Edition intégrale. Textes et introductions. CERF DDB 1979.

(2) Utwór ten ofiarowała Teresa jako podarunek pierwszoczerwcowy swej siostrze, Marii od Serca Jezusowego, z którą uprzednio rozmawiała o życiu przyszłym i krótkości doczesnego życia. Smętnemu wyrażeniu Lamartine’a, że “Niczego nie mamy prócz dnia dzisiejszego”, którego użyła za leitmotiv, nadała sens pozytywny. Z 14 strof oryginału podajemy rozpowszechnioną przez dawniejsze wydania Dziejów duszy i śpiewaną w Polsce wersję pięciu strof w przekładzie karmelitanek bosych w Przemyślu.

(3) Celina Martin wstąpiwszy do Karmelu znalazła się tam pod kierownictwem nowicjackim młodszej wiekiem, lecz starszej powołaniem Teresy. Przyjęcie zakonnej zasady zależności we wszystkim napotykało u niej na pewne trudności wewnętrzne. Aby jej przyjść z pomocą i podnieść na duchu, Teresa napisała dla niej 55-strofowy poemat, przekonana, że nie należy zatracać niczego, co było dobrego w radościach młodych lat. Odsłania jej przeto bogactwa stworzenia, a stworzenia odkrywa w Bogu. Pieśń Celiny odzwierciedla więc bardziej duszę samej Teresy, inspirującej się w tym utworze treściami przyswojonymi sobie z Pieśni duchowej św. Jana od Krzyża. Podajemy 52-strofowy przekład Pauliny Kowalczewskiej Poezje św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Przekł. … Bezimienna, Kraków 1936).

(4) Spontanicznie napisany utwór Teresy Żyć miłością zawiera deklarację jej ideału i programu życia. Określając w wieloraki sposób miłość, Teresa wyłożyła swoją myśl teologiczną o uniwersalnym zasięgu miłości, obejmującej wszystkie powołania, wszystkich ludzi i cały Kościół.

(5) “Jest w tym cała moja dusza”, powiedziała z prostotą Teresa wręczając utwór matce Agnieszce na imieniny. Powstał on w okresie dojrzałości duchowej Teresy, wśród cierpień wewnętrznych, pokus przeciw wierze i w przeczuciu zbliżającej się śmierci. Teresa zdradza w tym, pozornie naiwnym utworze sposób, w jaki potrafiła ukrywać przed otoczeniem bogactwo przeżyć mistycznych i zadziwiającą moc ducha. Przekład Pauliny Kowalczewskiej

(6) Jest to ostatni utwór Teresy. Przeczuwając rozpowszechnienie się swoich pism po śmierci, zwierzyła się Celinie z pragnienia: “Marzyłam zawsze o tym, aby wyrazić w pieśni to, co myślę o Najśw. Maryji Pannie”. Zachęcona nadto i przez Marię zdążyła to uczynić w formie modlitwy poetyckiej, inspirowanej Ewangelią, która jej “sama wystarczała”. Stwierdza, że życie Maryji potwierdza jej “małą drogę” i doświadczenie miłości w ofierze. Podpisem autorskim “mała Teresa” daje w końcu wyraz przekonaniu jak bliską się czuje duchowo Maryji. Przekład Pauliny Kowalczewskiej.

http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/tl/16a-ter.htm

Św. Teresa z Lisieux

MYŚLI
(przedmowa, skróty i przypisy)


Wybierz tom “Myśli”:

WSTĘP DO POLSKIEGO WYDANIA

Polskiemu Czytelnikowi, sięgającemu po wybór myśli świętej Teresy z Lisieux, należy się słowo wyjaśnienia na temat prezentowanego przekładu jej tekstów. Mamy bowiem nadzieję, że lektura tych trzech niewielkich tomików przyczyni się zarówno do pogłębienia duchowego, jak i do lepszego zrozumienia myśli Teresy. A szansa na to ogromna, gdyż nowy przekład opiera się na tekstach oryginalnych, wchodzących w skład najnowszego, krytycznego wydania dzieł Teresy, Nouvelle Édition du Centenaire (Cerf-Desclée de Brouwer, Paryż 1992).

Potrzeba nowego przekładu jest tym pilniejsza dziś, gdy Mała Święta szczyci się już tytułem doktora Kościoła. Trzy tomiki Myśli nie wystarczą, by tę potrzebę zaspokoić. Nie pretendują też do tak daleko posuniętej wierności zapiskom Teresy, jak np. właśnie wydany przekład „Rękopisów autobiograficznych”. Przedstawiony tu wybór daje jednak Czytelnikowi maksymalną gwarancję rzetelności i wierności pierwotnej intencji Teresy.

Szczegółowe wyjaśnienia dotyczące problematyki związanej z nowym przekładem znajdzie Czytelnik w pełnej wersji tłumaczenia „Rękopisów autobiograficznych” (Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1997), tu ograniczymy się jedynie do zasygnalizowania dwóch kwestii. Po pierwsze, ponieważ Teresa cytuje najczęściej Pismo święte z pamięci, dlatego cytaty biblijne podano w przekładzie dosłownym z jej pism, a nie w przyjętym tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia. Ta sama uwaga dotyczy cytatów z dzieł świętych Karmelu. Po drugie, przekłady wierszy Teresy, przedstawione w tym wyborze, nie zachowują rymów, które — przez wymogi formalne, jakie stawiają — mogłyby prowadzić do sporych zniekształceń pierwotnego sensu. Teresa rymowała swe wiersze tylko dlatego, że chciała zharmonizować je z melodiami, które zapożyczała z repertuaru powszechnie znanych piosenek.

Oddając pierwszy z trzech tomików najcenniejszych myśli Świętej z Lisieux, życzymy naszym Czytelnikom wielu praktycznych odkryć na ich drodze ku Panu.

Wydawcy


WYKAZ SKRÓTÓW

Rkp A   „Rękopis dedykowany czcigodnej matce Agnieszce od Jezusa” (1895).

Rkp B   „List do siostry Marii od Najświętszego Serca” (1896), nazywany „Rękopisem B”.

Rkp C   „Rękopis kierowany do matki Marii Gonzagi” (1896).

DD   Dzieje duszy, czyli pierwsza wersja „Rękopisów” (1898), opracowana przez matkę Agnieszkę; przytacza ona liczne słowa Teresy nie zapisane przez nią samą; przekład na podstawie Histoire d”une Âme, Carmel de Lisieux, 1953 (zaznaczone odniesienia podają stronę wydania oryginalnego).

LT   Listy Teresy, przekład na podstawie wydania krytycznego Correspondance générale, Cerf-DDB, Paryż 1972—1974.

M   Modlitwy, przekład na podstawie wydania krytycznego Prières, Cerf-DDB, Paryż 1988 (w niniejszym wyborze cytowany jest wyłącznie „Akt ofiarowania się Miłości Miłosiernej” z 9 czerwca 1895, czyli Modlitwa 6).

OR   Ostatnie rozmowy, przekład na podstawie wydania krytycznego Derniers Entretiens, Cerf-DDB, Paryż 1971 (zaznaczone odniesienia podają dzień, miesiąc oraz numer zapisku).

P   Poezje, przekład na podstawie wydania krytycznego Poésies, un cantique d”amour, Cerf-DDB, Paryż 1979.

RiW   Rady i wspomnienia, opublikowane przez siostrę Genowefę (Celinę), przekład na podstawie Conseils et Souvenirs, „Foi Vivante” 149, Cerf, Paryż 1973 (zaznaczone odniesienia podają stronę wydania oryginalnego).

RD   Rekreacje duchowe (czyli scenki teatralne, które Teresa napisała z przeznaczeniem dla wspólnoty), przekład na podstawie wydania krytycznego Théâtre au Carmel, Cerf-DDB, Paryż 1975.


PRZEDMOWA

Obfitość pism świętej Teresy z Lisieux zdumiewa. W czasie krótkiego życia (1873—1897) napisała trzy rękopisy autobiograficzne, blisko trzysta listów, modlitw, wierszy, scenek teatralnych… Ponadto jej siostry zachowały sporo wspomnień i rad.

Ta pełna wigoru kobieta, mistyczka o proroczych intuicjach, umiała dzielić się „głębokimi myślami”, które zaczęły rodzić się w niej bardzo wcześnie (Rkp A 14v°). Jakąż radość przyniosły one światu, pomimo prostoty wyrazu! Dla wielu chrześcijan były prawdziwym wyzwoleniem, gdyż wyczuli, że swe źródło mają w trwaniu wobec Boga, który żywo zajmuje się nami, grzesznymi.

W tej antologii zebraliśmy to, co uważamy za esencję pism Teresy. Teksty te stanowią poniekąd syntezę terezjańskiego przesłania. Są też dużym wsparciem w modlitwie. Warto je czytać w ciszy i w prostocie serca, tak, by doświadczenie i spojrzenie Świętej mogło zapaść w nas głęboko.

Całość podzielona jest na trzy tomiki. Pierwszy, Niewysłowiona czułość, podkreśla fakt, że Bóg pierwszy przychodzi z zaproszeniem, że to On ofiaruje nam swoją miłość. Drugi, Kochać aż do śmierci z miłości, pokazuje odpowiedź Teresy, odpowiedź wielkoduszną, która nie zraża się nieustannym poczuciem ubóstwa. W tomiku trzecim, zatytułowanym Oczy i serce, Teresa uczy kochać sercem ubogim; na tym właśnie polega jej „mała droga”.

To nowe uporządkowanie tekstów wyrywa je oczywiście z ich pierwotnej rzeki, jakby rozbija ich źródło na pojedyncze krople. Mamy jednak nadzieję, że przedstawione tu urywki nic nie tracą ze swej pierwotnej mocy i że potrafią dotrzeć do serca odbiorcy.

Wybór ten ma bowiem pewną ambicję, tę samą, o której marzyła proroczo Teresa: ożywić naszą wiarę, kiedy z udręką poszukujemy Boga oraz smucimy się tym, że nie możemy kochać tak, jak podpowiada nam serce.

Conrad de Meester OCD


Przypisy:

* Utożsamianej przez Teresę z Marią, siostrą Marty (przyp. tłum.).

* W języku francuskim zaimek vous (druga osoba liczby mnogiej) używany jest przy zwrotach akcentujących szacunek; formą bardziej bezpośrednią jest zaimek tu (druga osoba liczby pojedynczej) [przyp. tłum.].

Copyright © (Polish edition) by Wydawnictwo Kairos, Kijów 1997

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/teresa_mysli_extra.html#

O autorze: Judyta