W roku 2011 profesor Daniel G. Nocera ogłosił na konferencji prasowej wynalezienie “sztucznego liścia” – ogniwa słonecznego, które włożone do wody rozkładało ją na wodór i tlen pod wpływem swiatła słonecznego. Pokaz laboratoryjnej wersji urządzenia wzbudził wielki entuzjazm.
Wspomniałam o tym w mojej notce “Algi i sztuczne liście” /TUTAJ/. Teraz, po trzech latach, przeszukałam sieć, pragnąć się dowiedzieć, co wynikło z zapowiedzi “przełomu w energetyce”. Okazało się, iż niewiele. Profesor nadal pracuje nad swoim ogniwem, ale wciąż w skali laboratoryjnej. Nawet jego własna firma Sun Catalytix wycofała się z prac nad “sztucznym liściem” uznając jego konstrukcję za “nieekonomiczną” /TUTAJ/.
W maju 2014 w “National Geographic” ukazał sie artykuł Stephena S. Halla “Daniel Nocera: Maverick Inventor of the Artificial Leaf” /TUTAJ/. Opisuje on spotkanie z wynalazcą, jego karierę, jak działa sztuczny liść, oraz jak sobie profesor wyobraża jego zastosowanie. Nocera stara sie uczynić swój wynalazek tańszy i prostszym w obsłudze, a potem użyć go w krajach nie posiadających infrastruktury energetycznej, do ktorej “sztuczny liść” trudno byłoby przystosować
Tej ostatniej kwestii nie rozumiem. Skoro urządzenie wytwarza wodór – to znaczy, że otrzymujemy rodzaj paliwa. Są już przecież prototypy samochodów napędzanych wodorem. Trzeba opracować metodę zbierania wodoru, przechowywania go, oraz odpowiednie paleniska, gdzie można by go spalać.
Tak jednak na ogół jest z wynalazkami. Napisałam w kwietniu 2013 roku notkę “Gdzie w Polsce stoją “inteligentne traktory?” /TUTAJ/ w której opisałam wypróbowywane w Polsce prototypy nowych maszyn, które po zakończeniu eksperymentów zostały porzucone i zapomniane. Rozmawiałam potem na ten temat ze znajomym pracownikiem ICM /Interdyscyplinarne Centrum Modelowania przy UW/.
Powiedział on, że 90% nowych wynalazków kończy swój żywot na etapie prób laboratoryjnych. Nie udaje się stworzyć odpowiednich technologii. Z pozostałych 90% dochodzi do fazy prototypów /półtechnicznej/ i nie jest rozwijana dalej. Tylko 1% “genialnych pomysłów” prowadzi do uzyskania działających urządzeń technicznych wprowadzonych na rynek.
Brzmi to ponuro, ale nie ma co się martwić – podobnie jest z każdym rodzajem ludzkiej twórczości. 90% to chłam, a 1% to dzieła wybitne. Napisałam nawet kiedyś notkę “Zarzucone projekty: od batyskafu poprzez Księżyc do WTC” /TUTAJ/. Wymaga ona wprawdzi aktualizacji – Japończycy wznowili badania Rowu Mariańskiego i wybudowano coś na miejscu WTC, ale można za to dodać jeszcze jeden przykład, czyli wysokotemperaturowe nadprzewodniki. Odkryte w 1986 roku nie znalazły zastosowań w technice. Powody wyjaśniono /TUTAJ/.
Dodaj komentarz