Ks. Jacek Bałemba SDB
„Albowiem od wschodu słońca aż do jego zachodu
wielkie będzie imię moje między narodami,
a na każdym miejscu dar kadzielny będzie składany
imieniu memu i ofiara czysta”
(Ml 1, 11)
O kwestiach świętych wypada wypowiadać się z szacunkiem, powagą i odpowiedzialnością – prawdziwie i stosownie. Nie wypada czynić z nich przedmiotu obrzucania się subiektywnie wyselekcjonowanymi argumentami oraz okazji do „głupich i niedouczonych dociekań” (2 Tm 2, 23).
Msza Święta. Serce wiary katolickiej. Pomijamy w niniejszej skromnej refleksji istotny i ważny aspekt hierarchiczny (który tylko wspomnimy) i prawno-kanoniczny. Uwzględniamy natomiast kwestię stosowności opartej na obiektywnym stanie rzeczy. Uwzględniamy kwestię stosowności opartej na rozumnym rozpoznaniu obiektywnego stanu rzeczy.
Człowiek o używalności rozumu nie będzie zaprzeczał, że jeżeli mamy do ofiarowania Panu Bogu dwie rzeczy – jedną doskonalszą a drugą mniej doskonałą – to wybór jest oczywisty, narzucający się sam przez się: ofiarujemy Panu Bogu to, co doskonalsze. Ten wybór jest uzasadniony doskonałością i świętością Pana Boga oraz obiektywnym rozpoznaniem wartości rzeczy, którą ofiarujemy.
Krótko – oczywisty jest postulat: ofiarować Panu Bogu to, co lepsze. Ofiarować Panu Bogu to, co najlepsze – najdoskonalsze!
Mamy do dyspozycji Tradycyjną Mszę Świętą rzymską (czyli klasyczny ryt rzymski – KRR), zwaną popularnie Mszą Świętą trydencką oraz Novus Ordo Missae (NOM) czyli Mszę Pawła VI.
Żaden rzymski katolik o używalności rozumu i posiadający sensus catholicus (zmysł katolicki) nie będzie miał cienia wątpliwości co do doskonałości klasycznego rytu rzymskiego. Jest to ryt doskonale oddający katolickie – czyli prawdziwe (!) – rozumienie Mszy Świętej jako Ofiary uobecniającej Chrystusową Ofiarę Krzyża. Doskonałość tego rytu odkrywamy, biorąc pod uwagę m.in. aspekt teologiczny, teocentryczny, trynitarny, hierarchiczny, sakralny, duchowy, mistagogiczny, teleologiczny, merytoryczny, formalny, werbalny, lingwistyczny, strukturalny, ceremonialny, estetyczny, artystyczny, topograficzny, architektoniczny.
Głęboko zakorzenioną w Tradycji doskonałość i katolickość klasycznego rytu rzymskiego odnajdujemy m.in. w doktrynie Soboru Trydenckiego, w bulli Quo primum tempore św. Piusa V oraz w Krótkiej analizie krytycznej Novus Ordo Missae kard. Ottaviani i kard. Bacci.
Wywód logiczny. Oczywisty jest postulat: ofiarować Panu Bogu to, co lepsze. Ofiarować Panu Bogu to, co najlepsze – najdoskonalsze!
I oczywista jest – jak wynika ze wzmiankowanych powyżej, wybornie katolickich, rzeczowych analiz – konkluzja, że Tradycyjna Msza Święta w klasycznym rycie rzymskim (tzw. trydencka) jest doskonalsza niż Novus Ordo Missae.
Ergo: Żaden rzymski katolik o używalności rozumu i posiadający sensus catholicus (zmysł katolicki) nie będzie miał cienia wątpliwości co do wyboru pomiędzy Tradycyjną Mszą Świętą w klasycznym rycie rzymskim a nową Mszą (Novus Ordo Missae).
To są kwestie stricte obiektywne – bazujące na rozumnym odczytaniu obiektywnego stanu rzeczy. Nie jest to kwestia subiektywnych argumentacji, interpretacji i innych racji. Nie jest to kwestia upodobań, gustów, sądów, osądów, przesądów, przyzwyczajeń, przywiązań, sentymentów, resentymentów, specyficznej wrażliwości, mody czy szczególnej predylekcji ku szacownym archiwaliom bądź upodobaniu w nowości i zmianie. Nie jest to także kwestia statystyki i socjologicznie ujętego kryterium większościowego bądź mniejszościowego.
Skoro Tradycyjna Msza Święta w klasycznym rycie rzymskim jest doskonalsza od nowej Mszy (Novus Ordo Missae), to jaki argument rozumu lub wiary można przedłożyć sobie samemu i innym, i Kościołowi, aby uzasadnić jej marginalizację i odsyłanie jej do rezerwatów?
Skoro nowa Msza (Novus Ordo Missae) jest mniej doskonała od Tradycyjnej Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim, to jaki argument rozumu lub wiary można przedłożyć sobie i innym, i Kościołowi, aby uzasadnić jej uprzywilejowanie bądź wyłączność?
Hierarcha i salezjanin wielce zasłużony dla obrony Tradycji, kardynał Alfons Maria Stickler SDB, w wygłoszonym w 1995 roku w Nowym Jorku referacie Teologiczna atrakcyjność Mszy Trydenckiej zawarł taką oto konkluzję:
„Podsumowując nasze rozważania, możemy powiedzieć, że teologiczna atrakcyjność Mszy trydenckiej pozostaje w związku z teologiczną niepoprawnością Mszy posoborowej. Z tego powodu katolik przywiązany do tradycji teologicznej powinien w dalszym ciągu – w duchu posłuszeństwa prawowitym przełożonym – wyrażać uprawnione pragnienie i duchową preferencję dla Mszy trydenckiej”.
Tak naucza biskup rzymskokatolicki – w wierności Tradycji. Stosowne jednak byłoby skromne dopowiedzenie: katolik z istoty swej jest miłośnikiem Tradycji.
Jakaż to prosta nauka, rozbłyskująca oczywistością, prostotą i szlachetnością katolickiej głębi zrozumienia i wiary. Skarby katolicyzmu!
Sapienti sat.
Dobrze czynią duchowni katoliccy, którzy celebrują Tradycyjną Mszę Świętą w klasycznym rycie rzymskim (tzw. trydencką) i dokładają starań, aby była ona zwyczajną codziennością Kościoła.
Dobrze czynią świeccy katolicy, którzy dokładają starań – przez wytrwałą modlitwę i zapobiegliwe działania – aby przybywało miejsc, w których celebrowana będzie Tradycyjna Msza Święta w klasycznym rycie rzymskim (tzw. trydencka) oraz aby przybywało biskupów i kapłanów, którzy tę Mszę Świętą celebrować będą.
Kwestie do pilnego podjęcia. Wyraz elementarnego, wybornie katolickiego postulatu: ofiarować Panu Bogu to, co najlepsze – najdoskonalsze!
Ks. Jacek Bałemba SDB
//Żaden rzymski katolik o używalności rozumu i posiadający sensus catholicus (zmysł katolicki) nie będzie miał cienia wątpliwości co do doskonałości klasycznego rytu rzymskiego. //
I tu już się kończy czytanie tego “obiektywnego” artykułu. Śmierdzi fałszem.
A szkoda, bo miałem nadzieję na jakąś “ożywczą świeżość”, że przeczytam coś mądrego i w mądry sposób zostanę przekonany do oddawania większej chwały Bogu, w doskonalszy sposób. A tu – pudło.
X. Jacek Bałemba to nie jakiś zwykły ksiądz, to żarliwy kapłan, uczony i bohaterski obrońca Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia.
To nie lefebrystowski agent lecz żołnierz Chrystusa z drużyny św. Jana Bosko. To jeden z największych polskich salezjanów podążający śladem Jezusa Pana i Matki Kościoła oraz kroczący za swoimi mistrzami z Zakonu św. Jana Bosko, jak Sł. B. A. Hlond (to też salezjanin) czy bł. książę August Czartoryski.
Każdy tekst czy wystąpienie publiczne x. J. Bałemby -są ściśle, wręcz perfekcyjnie, związane z doktryną Koscioła katolickiego i oparte na Magisterium. Nie ma u niego żadnego zdania, które by nie było uzasadnione wielką teologią, dogmatyką, sakramentologią, liturgiką, etc . X. dr J. Bałemba to mistrz nad mistrze!!! A Ty szanowny komentatorze jaki masz tytuł naukowy lub wykształcenie w naukach kościelnych ?
Przepraszam najmocniej Szanownych Panstwa ale pozwole sobie zalatwic tu “prywate”,
Panie Jacku bardzo Pana prosze o kontakt na mejla: parasol255″malpa”o2.pl .
Pozdrawiam.
Zaprzeczenie czemuś wymaga użycia rozumu. Kto by chciał użyć rozumu, aby dowodzić, że go wcale nie używa? Chyba ten, który chciałby powiedzieć, że nigdy nic nie mówi. Używać rozumu – nie znaczy jednak nie mylić się. Mówić – nie znaczy wyrażać prawdę.
Z tą używalnością rozumu to tylko lapsus językowy. Pomijając go, chodzi o zwrot retoryczny – jeśli używasz rozumu, przyznasz nam rację. Jeśli nie przyznasz nam racji, nie używasz rozumu (ale wstyd!), więc nie ma sensu z tobą rozmawiać. Czytelnik jest w sytuacji bez wyjścia, zostaje zamknięty zamkiem na dwa spusty. Czy ta retoryka jest domeną tradycjonalistów? Nie. Pewna interlokutorka tradycjonalistów robi to samo, neguje u rozmówcy używanie rozumu, a nawet wlaną katolicką wiarę. To są świetne sposoby na dzielenie wspólnoty na kawałki.
W temacie “doskonałości klasycznego rytu rzymskiego” powiedziano już dużo, więc ja jeszcze dorzucę swoje 3 grosze ;-) W dziejach człowieka nie było nigdy języka (znaki, gesty, słowa mówione i pisane), który byłby doskonały, czyli doskonale zrozumiały i niezmienny na wieki. Język może wyrazić niezmienną i doskonałą prawdę, ale żaden język nie jest raz na zawsze doskonały. Wyrażenie tej samej niezmiennej prawdy nowym językiem nie jest czymś złym, a może być dobre, gdy pozwala zanieść Ewangelię do ludzi, dla których była wcześniej niezrozumiała. Nie ma nic złego w kontemplowaniu słów Jezusa w języku aramejskim, ale trudno uważać ten klasyczny język, którym On posługiwał się, za doskonały. Można preferować łacinę i na trydenckiej Mszy św. najpełniej przeżywać najświętszą ofiarę i komunię z Bogiem, ale to też nie dowodzi doskonałości używanego języka liturgii. Po zesłaniu Ducha Świętego Apostołowie poszli do ludzi i przemawiali w wielu językach dzięki Niemu, a nie w jednym doskonałym.
+