Rok A, II X Tydzień Okresu Zwykłego
Patroni – Św. Antoni z Padwy*, św. Felicula, św. Aquilina, św. Trifiliusz.
Pierwsze czytanie: 1 Krl 19, 9a. 11-16 Bóg objawia się Eliaszowi
Psalm responsoryjny: Ps 27 (26), 7-8ab. 8c-9abc. 13-14 (R.: por. 8c)
Śpiew przed Ewangelią: Ps 119 (118), 34
Ewangelia: Mt 5, 27-32 Wymagania nowego Prawa w dziedzinie czystości
Kolor szat liturgicznych: Biały
|
|
Wspomnienie obowiązkowe – Św. Antoniego z Padwy, prezbitera i doktora Kościoła
Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD
|
PIERWSZE CZYTANIE
1 Krl 19, 9a. 11-16 Bóg objawia się Eliaszowi
Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej
Gdy Eliasz przyszedł do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: «Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!». A oto Pan przechodził.
Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu.
Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?». Eliasz zaś odpowiedział: «Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie».
Wtedy Pan rzekł do niego: «Wyruszaj w swoją powrotną drogą ku pustyni Damaszku. A kiedy tam przybędziesz, namaścisz Chazaela na króla Syrii. Później namaścisz Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela. A wreszcie Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie».
Oto Słowo Boże
PSALM RESPONSORYJNY:
Ps 27 (26), 7-8ab. 8c-9abc. 13-14 (R.: por. 8c)
Szukam, o Panie, Twojego oblicza.
Usłysz, Panie, kiedy głośno wołam: *
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie!
O Tobie mówi moje serce: *
Szukaj Jego oblicza!
Szukam, o Panie, Twojego oblicza.
Będę szukał oblicza Twojego, Panie. *
Nie zakrywaj przede mną swego oblicza,
nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! *
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj.
Szukam, o Panie, Twojego oblicza.
Wierzę, iż będę oglądał dobra Pana *
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny, *
Nabierz odwagi i oczekuj Pana
Szukam, o Panie, Twojego oblicza.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Ps 119 (118), 34
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Ucz mnie przestrzegać Twojego Prawa
i zachowywać je całym sercem.
Alleluja, Alleluja, Alleluja
EWANGELIA
Mt 5, 27-32 Wymagania nowego Prawa w dziedzinie czystości
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: “Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa Twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest bowiem dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
Powiedziano też: “Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę, poza wypadkiem nierządu, naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa».
Oto słowo Pańskie
Wspomnienie
Wspomnienie św. Antoniego z Padwy, prezbitera i doktora Kościoła.
Św. Antoni pochodził z Portugalii. Urodził się w Lizbonie w 1195 r. Na chrzcie św. otrzymał imię Fernando. Około 15. roku życia wstąpił do klasztoru kanoników regularnych św. Augustyna. W czasie formacji poznał dobrze Pismo Święte i naukę Ojców Kościoła. W 1219 r. został wyświęcony na kapłana i wkrótce przeniósł się do franciszkanów. Pragnął zostać misjonarzem. Wyjechał nawet do Maroka, ale choroba zmusiła go do powrotu do kraju. Stał się wybitnym kaznodzieją. Przemierzał wsie i miasta, nawołując do pokuty i poprawy życia. Głosił Słowo Boże w północnej Italii i we Francji. W 1228 r. wygłosił kazanie dla pielgrzymów w Rzymie w obecności papieża Grzegorza IX. W 1230 r. przybył do Padwy. Gromadziły się wokół niegotysiące wiernych, których doprowadzał do nawrócenia. Wyczerpany nadmierną pracą kaznodziejską, zmarł 13 czerwca 1231 r. w klasztorze klarysek w Arcella k. Padwy. Już w następnym roku – 30 maja 1232 r. Grzegorz IX ogłosił go świętym, a Pius XII w 1946 r. ogłosił go doktorem Kościoła. Wstawiennictwa św. Antoniego przywoływano od wieków w różnych potrzebach. Najbardziej znany jest jako patron ludzi i rzeczy zagubionych. Modlą się do niego ubodzy, narzeczeni, małżonkowie, położne, górnicy. Wzywano go jako orędownika w przypadkach bezpłodności, w sprawach rodzinnych, a nawet podczas zarazy bydła.
Bóg przychodzi do nas w pokoju i ciszy. Nie zdobywa ludzkiego serca przemocą czy gwałtem. Przychodzi jak „szmer łagodnego powiewu”. Tym, którzy Go przyjmują, daje łaskę wewnętrznej przemiany i pozwala patrzeć na otaczający nas świat czystymi oczyma. Takim czystym spojrzeniem patrzy dzisiaj na nas św. Antoni z Padwy, kapłan i doktor Kościoła. Urodził się pod koniec XII wieku. Jako franciszkanin, słowem i przykładem życia głosił Ewangelię, pociągając do Chrystusa wielu ludzi. Jego serce, przemienione w spotkaniu z Panem, było otwarte i wrażliwe dla najuboższych. W każdym człowieku umiał rozpoznać swojego brata i siostrę. Bóg powołał go do siebie 13 czerwca 1231 roku w Padwie.
Jakub Kruczek OP, „Oremus” czerwiec 2008, s. 53
TAJEMNICA JEDNOŚCI
„Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa” (II módl. euch.)
Sobór Watykański II twierdzi: Chrystus, „zanim ofiarował sam siebie na ołtarzu krzyża jako niepokalaną Hostię, modlił się do Ojca za wierzących mówiąc: «Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni w Nas jedno byli…» (J 17, 21), a w Kościele swoim ustanowił przedziwny sakrament Eucharystii, który oznacza i sprawia jedność Kościoła” (DE 2). Od początków Kościoła Eucharystia była uważana za symbol jedności wszystkich wierzących: „Co do Eucharystii, takie odmawiajcie modły dziękczynne — mówi dawna modlitwa eucharystyczna. — Jak ten Chleb, który łamiemy, był rozsiany po górach, a zebrany stał się jedno, tak niech zbierze się Kościół Twój z krańców ziemi” (Didache 9). Ponieważ sakramenty sprawiają tę rzeczywistość, jaką oznaczają, Eucharystia nie tylko przedstawia, lecz dokonuje zjednoczenia wierzących. Oni bowiem karmiąc się jednym chlebem, niepokalanym Ciałem Chrystusa, zostają wszczepieni w Niego i tworzą jedno ciało, Jego Ciało Mistyczne, którym jest Kościół. Zjednoczenie wszystkich wiernych w Chrystusie, rozpoczęte przez chrzest, umacnia się, udoskonala i osiąga pełnię przez Eucharystię, dzięki której można prawdziwie powiedzieć, że „Kościół ustawicznie żywi się i wzrasta” przez Eucharystię, która wykańcza „budowanie Ciała” (KK 26. 17). Dzieje Apostolskie opowiadając o Kościele pierwotnym, twierdzą, że wspólnota wierzących była jednym sercem i jedną duszą, złączoną i karmioną przez Eucharystię (Dz 4, 32; 2, 42). To jest owoc, jaki Chleb eucharystyczny powinien nadal rodzić w Kościele: jedność serca i duszy między wszystkimi wierzącymi, cenne i logiczne następstwo zjednoczenia każdego z nich z Chrystusem. Im głębsze jest zjednoczenie poszczególnych chrześcijan z Chrystusem przez Eucharystię, tym więcej rodzi wzajemnego zjednoczenia tych, którzy pożywiają się przy tym samym Stole, urzeczywistniając w ten sposób modlitwę Pana: „aby zespolili się w jedno” (J 17, 23). Dlatego właśnie we Mszy Kościół prosi Ojca: „spraw, abyśmy posileni Ciałem i Krwią Syna Twojego i napełnieni Duchem Świętym, stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie” (III modl. euch.).
- Nad co powinien być czystszy ten, kto bierze udział w Twojej Ofierze, o Panie? Nad jaki promień słońca powinna być jaśniejsza ręka, która rozdaje Twoje Ciało, usta, wypełniające się duchowym ogniem, język zwilżający się Twoją Krwią?.., Spraw, o Panie, abym zdawał sobie sprawę, jakiego zaszczytu dostąpiłem, do jakiego Stołu przystępuję. Ty, którego Aniołowie ze drżeniem kontemplują i nie śmią bez lęku patrzeć na Ciebie z powodu Twojej jasności, stałeś się naszym pokarmem; z Tobą… jednoczymy się, stając się w ten sposób przez Ciebie prawdziwym jednym ciałem. Kto będzie rozpowiadał Twoje wielkie cuda, o Panie, i obwieszczał wszystką Twoją chwałę?” Jaki pasterz karmi owce własnym ciałem?… Wiele matek oddaje innym karmicielkom dziatki, przez siebie zrodzone. Ty, o Panie, nie postępujesz tak, lecz karmisz nas sam swoją Krwią i jednoczysz z sobą ściśle na wszelki sposób… Z każdym wiernym jednoczysz się przez swoje tajemnice; karmisz sobą tych, których zrodziłeś, a nie oddajesz ich komu innemu, przekonując mnie jeszcze raz, że Ty naprawdę przyjąłeś moje ciało.
O Panie, obym nie pozostał obojętny i leniwy, dostąpiwszy tak wielkiej miłości i zaszczytu! Jak chciwie lgną niemowlęta do piersi matki, jak ochotnie zbliżają swe usta do jej łona! Spraw, abyśmy również my przystępowali do tego Stołu i do tego kielicha duchowego z równym zapałem; a nawet z jeszcze większym pragnieniem i żarem… spraw, abyśmy dostąpili łaski Ducha; jedynym naszym cierpieniem niechaj będzie zostać pozbawionym tego pokarmu. To, co nam jest dane, nie leży w mocy ludzkiej. Uczyniłeś ten cud podczas Ostatniej Wieczerzy, lecz i dziś dokonujesz tego samego… (św. Jan Chryzostom).
Jak ten chleb rozsiany kiedyś po górach został zebrany, aby stać się jednym, tak, o Panie, zjednocz Twój święty Kościół ze wszystkich ras, krajów, miast, wsi, domów i uczyń z nich jeden, żywy, katolicki Kościół (św. Serapion).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 264
Miarko, cieszę się, że wdrożyłeś się do tej roboty.
Jeśli Cię znuży, to daj znać, a ktoś Cię zastąpi – przynajmniej na jakiś czas ;-)
Nie wiem z czego to wynika, ale kiedy umieszczaliśmy czytania w dawnych czasach, to zaglądały 1, 2 czasem 3 osoby, a teraz – zawsze ponad 20.
Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że satysfakcja z bycia “dostawcą” Słowa Bożego będzie dla Ciebie nagrodą przewyższającą ponoszony trud.
Pozdrawiam
Miarka powinien otwierać usta tylko po to, by mówić modlitwą brewiarzową.
Nic od siebie!
aaa, to dziś mojego ulubionego patrona, św. Antoniego padewskiego, który nigdy mnie nie zawiódł.
Panie, widzę, że często przechodzisz przez Legion.
Niech Twoje imię będzie błogosławiona na wieki. Przyjdź Królestwo Twoje.
Nie Pani to oceniać !!! W czymże to Szanowna Pani jest lepsza ode mnie ?
A tak w ogóle, to to “od siebie” jest tym o czym powinniśmy mówić. To “od siebie” jest w kwestiach moralnych, w kwestiach naszych wartości mówieniem o tym, jak Bóg nam objawia sposób postrzegania naszej rzeczywistości.
Nie mówiąc w konwencji “od siebie” uśmiercamy Boga gdzieś w przeszłości, głosimy tylko herezje, bo Bóg żyje Bóg wciąż chce, byśmy współtworzyli z nim naszą rzeczywistość !!!
Tak, pani intencje są tu heretyckie.
Jeszcze mam swoje bóle, ale już sobie poradzę. Mam za to frajdę w poszukiwaniu stosownego obrazka.
Co do tej liczby wejść, to może chodzić o to że jest jakaś potrzeba społeczna, by nie tylko brać do siebie, ale i na bieżąco dzielić się swoim echem Słowa ?
Może dojdzie w przyszłości do jakiejś niedyskusyjnej formy naszej forumowej aktywności w tym właśnie miejscu, a z dyskusjami już w oddzielnych notkach ?
W filozofii, teologii, politologii i logice oraz sztuce.
Mnie się też wydaje, że za dużo (wy)myślałeś, a za mało – poznawałeś już wymyślone.
Dlatego odbieram Twoje niewypowiedziane jawnie żądanie: “mówcie moim językiem, nauczcie się go, zrozumcie, co do was mówię” jako wyjątkowo brutalny, bezpardownowy atak na dyskurs na Legionie.
Twoja odpowiedź: “nie mam wykształcenia klasycznego, więc musicie się do mnie dostosować” jest bezczelna.
Nie piszę tego z gniewem i oburzeniem, uśmiecham się do Ciebie przyjaźnie, ale mówię jak jest, bez upiększania.
Nie chce Ci zamykać ust, chciałbym, byś sam doszedł do tego, że “milczenie jest złotem” (i nie należy się tu oglądać na innych).
Trzeba dużo słuchać, zanim zacznie się mówić. Jeśli powiesz, że sam npowinienem posłuchać swoich rad, to przyznam Ci rację.
Ja też się tu wymądrzam (ale Tobie chyba nie dorównuję ;-).
Pozdrawiam w Chrystusie
Twoja wypowiedź o wewnętrznych zasadach przypomina mi ataki na “brudnego glinę”, którego grał w jakimś filmie (bodajże “Kobra”) Sylwester Stallone.
Tłumaczy tam, że z chwilą kiedy przyjmujemy nazbyt humanitarne zasady wobec przestępców, już przegraliśmy, bo oni żadnych takich krępujących ich zasad nie mają.
To nasz przeciwnik wydał nam wojnę, i wciąż narzuca nam jej płaszczyzny, a nie, że to my zaczynamy nasz bój przeciw luteranom i protestantom i na polach, które my wyznaczymy, zaczynając od walki wewnątrz Kościoła.
To, co tu próbuje nam narzucić circ oparte jest o ten właśnie błąd oceny rzeczywistości.
To przeciwnik zmienia formy działania i nawet jak nauka Kościoła gdzieś ma na to sposób, to i on go zna i wybierze atak niespodziewany.
Tak samo i my nie możemy tu tu pozwalać circ na ideologiczną ślepotę.
Nawet takie jak lansowane przez nią trzymanie się oficjalnego głosu Kościoła, niewątpliwie dobre w jakimś aspekcie, to jednak samobójstwo dla Kościoła jako całości, jako remedium na całe zło.
Bo Bóg żyje, bo Bóg żąda naszej współpracy z Nim na każdym etapie naszego życia, a nie dopiero, kiedy doczekamy się oficjalnego głosu Kościoła, jakiegoś pozwolenia, jakiegoś prawa. Bo od tego mamy sprawiedliwość i inne ludzkie wartości wyższego rzędu.
Nasz przeciwnik nie ma takich ograniczeń, nie musi respektować reguł „fer-plej”. Sił ma niewiele, ale chęć szkodzenia wielką, i nie zaniedbuje żadnej okazji.
Dlatego i my tu musimy mieć możliwość mówienia apage satanas nie tylko naszej “Mateczce Najprzewielebniejszej”, ale i niektórym niezbyt dalekowzrocznym hierarchom kościelnym, jeżeli nas hamują w tym, co dobre i szlachetne, w naszych pracach i walkach, poświęceniach i ofiarach. Nawet oni podlegają pod możliwość zbłądzenia i zgrzeszenia.
Postawa, jakiej od nas oczekuje circ, to zajęcie pozycji dla przegranych już na starcie.
Coś zacząłeś, ale nie dokończyłeś – brak podmiotu i orzeczenia.
Owszem. To dobre pouczenie, ale nie tylko dla mnie.
Jest w tym mądrość mojego Profesora matematyki: “Nie wyważajmy otwartych drzwi”.
Tylko, że uczył on nie tylko jak mądrzejsi dany problem rozwiązali, ale i uczył dostrzegać rozwiązanie wśród już posiadanych danych, gdy tylko jest. Nadto uczył samodzielności, metod, by problem zawsze rozwiązać, uczył, że zazwyczaj do rozwiązania wiedzie wiele dróg.
Uczył też przerwać komuś, gdy idzie drogą bzdury, by wytłumaczyć dlaczego.
To dobre pouczenie, ale nie w przypadku, gdy łatwiej i taniej zbudować nowy budynek, jak wyremontować stary.
Zapewne mówisz tu o moich “znacznikach duchowych” dla systemu ludzkich wartości wyższego rzędu. Owszem, posługuję się nimi, zachęcam do dyskusji o dopracowania, jestem otwarty na zmiany nazw. Nie widzę w nauce Kościoła klarownego wykładu na ten temat – samym traceniem na rzecz atakującego nas, odstępowaniem “i szaty”, czy “nadstawianiem drugiego policzka”, by bronić wartości wyższego rzędu wszystkiego się nie wytłumaczy i nie uporządkuje.
Tymczasem potrzeba jego stosowania jest wielka, bo nasz przeciwnik, moderniści i wszyscy ideolodzy świata uwzięli się żeby nam w świecie wartości mieszać i przewartościowanymi łatwo manipulować.
To samoobrona konieczna, by duch praw mógł zająć swoją przynależną wyższą pozycję nad materią praw.
To, co postrzegasz jako “atak na dyskurs na Legionie”, to tylko uczulanie na potrzebę walki najpierw o sprawy najważniejsze i o służebną rolę wartości niższego rzędu, zwłaszcza tych politycznych, w tym praw stanowionych na rzecz wartości wyższego rzędu, z których najwyższą jest Bóg.
A kto powiedział, że kierunek dyskursu na Legionie jest ustalony na zawsze. Są przecież wartości wyższego rzędu, a wtedy te “niższego” muszą ustąpić.
…tylko że nie jest zawsze. Jest złotem, gdy hamuje przed popełnieniem grzechu mową. Jest śmieciem, gdy hamuje działanie, gdy jest jakimś egoistycznym asekuranctwem, strachem przed popełnieniem błędu, przed narażeniem się komuś możnemu, jakiemuś “nadczłowiekowi”, gdy jest “pokłonem diabłu” (np. elementy strachu, czy kłamstwa), gdy popiera grzechy płynące z zaniechania czynienia dobra, pełnienia woli Bożej, wypełniania swoich obowiązków i odpowiedzialności…
Aby zło zwyciężyło, wystarczy aby porządni ludzie byli bierni
Nie dokończyłem, ale to Ty zacząłeś:
W filozofii, teologii, politologii i logice oraz sztuce. Z racji, że nie skojarzyłeś, do czego się odnoszę, dodam jeszcze – z dużym prawdopodobieńtswem – w inteligencji werbalnej.
Podkreślam, że tylko w tych dziedzinach, na pewno są dziedziny w których to Ty jesteś lepszy. Sęk w tym, że jej przewagi znajdują się w obszarze, który dotyczy większości prowadzonych tu dyskusji.
Życzę Ci abyś dla własnego dobra nie zafiksował się w przekonaniu, że cokolwiek pisze Circ, nie ma racji, bo Cię dość ostro i obcesowo traktowała. W ogóle lepiej jest słuchać uważnie tych, którzy nas ganią niż tych, którzy chwalą.
Nie Asadowie, znowu wyrywasz z kontekstu. Przed:
było:
do którego ja się odniosłem.
“otwierać usta tylko po to, by mówić modlitwą brewiarzową” jest oceną postawy moralnej, a nie walorów blogerskich.
To są walory blogerskie, a więc w kontekście dyskusji „lepszości”, nie lepszości.
To aspekty światowe, nie moralne, nie ludzkie, nie świętości, nie wartości miłe Bogu.
Takimi rzeczami to się może chwalić między faryzeuszami. To aspekty światowe które może ma, ale wszystkie je, w tym, co w nich dobre, zawdzięcza Bogu. Jedno, co tutaj ma, to odrobinę wstydu, żeby się takimi rzeczami nie przechwalać osobiście, tylko przez apologetę.
Czym się chlubią dzieci po wyjściu z paskownicy ? Czym się chlubili żydzi po 40 latach na pustyni ? Czym się chlubił św Paweł ?
Czyżby ?
– Tego nie mogłem skojarzyć z circ, bo to nie są lepszości, tylko więcej wiedzy, czy więcej obycia w życiu blogowym.
Nadto wiedzy przez circ zdobytej, ale nie przetrawionej i nie poukładanej, więc praktycznie bezużytecznej. Lepiej wiedzieć mniej, ale umieć z tego korzystać – co jej wytykałem.
– Przypisywanie jej lepszości w dziedzinie logiki to brak świadomości, czym jest logika. Akurat tutaj, to ja ją co trochę punktuję.
Za bardzo żyje emocjami nadmiernymi, aby trwać w spokoju ducha koniecznym do logicznego myślenia, podnieca się i atakuje personalnie, ubliża adwersarzom, zamiast wprost dążyć do rozwiązywania problemów. Atakuje oponentów na zasadzie “stłucz termometr…”.
Może to i logika, ale “logika diabła”.
– Nadmiar emocji zabija rozum, a więc i świadomość.
Mądrość się zaczyna od czystości, przejrzystości, transparencji, jasności, porzestawaniu w kręgu normalności i umiaru, od układania okruchów mądrości Bożej w całość. Circ jednak jest najczęściej rozdrobniona w szczegółach.
– Z logiką ma akurat niewiele wspólnego, bo pełna jest sprzeczności. Np. niemal cała jej wiedza teologiczna jest przedsoborowa, przedmodernistyczna, a jednocześnie broni ona rzeczywistości posoborowej. Już wychodzą bzdury, a to dopiero początek.
– “W filozofii… i politologii” – to wiedza z zasady teoretyczna i przedsoborowa, jeszcze niezweryfikowana. Czy będzie to umiała zaktualizować ? Zwłaszcza uwzględnić element wojującego zła bez zasad, zbrodniczego za wszelką cenę i nielogicznego.
Bardzo wątpię – przynajmniej dopóki się nie wyplącze ze sprzeczności, dopóki nie poukłada sobie wszystkiego, a więc i nie nabierze najpierw pokory i wyciszenia.
A bez tego, to znów przewiduję jej nieustające użerki o szczegóły :-(((