Jak niewyobrażalny może być poziom bzdur wciskanych nam przez media w najbardziej bezczelny sposób. Czy są jakieś granice absurdu? Zapraszam do ogladania i rozpowszechniania:
DŁUG PUBLICZNY – szczyt bezczelności
Kategoria: Gospodarka, Polecane, Polityka , 29 stycznia 2014
O koncepcji, że państwo powinno być zadłużone słyszałem już kilka lat temu.
W PR (nie pamiętam, który to był program – chyba Jedynka?) był wywiad ze słynnym “polskim ekonomistą” niejakim Waldemarem Kuczyńskim.
Na pytanie dziennikarza o dług publiczny – a konkretnie – czy nie można go po prostu spłacić – pan Waldek prawie się udusił.
“Jak to” – zakrzyknął – “spłacić?”.
Trzeba brać kolejne długi!
Jak inaczej spłacone zostanie stare zadłużenie?
Ot, i cała filozofia…
Z czego żyliby banksterzy, gdyby świat się nie zadłużał?
PS Jesteśmy niewolnikami. Niewolnikami pieniądza i systemu finansowego.
W przenośni i dosłownie.
Omawiany przez Freedoma artykuł kończy ważnym pytaniem, na które autor od razu odpowiada:
“A co z rosnącym w ten sposób zadłużeniem ? No cóż, jeśli dług rośnie wolniej niż PKB, to nie ma z tym absolutnie żadnego problemu. Wystarczy więc dbać o wzrost gospodarczy.”
Tylko czy mówi prawdę?
Jeśli PKB obliczamy ze wzoru:
PKB = konsumpcja + inwestycje + wydatki rządowe + eksport – import + zmiana stanu zapasów
– to zauważmy, że wzrost zadłużenia publicznego automatycznie wchodzi w jeden ze składników – wydatki rządowe. Konsumpcja także powiększa zadłużenie narodowe (choć już niekoniecznie publiczne), ponieważ wszelkie środki na jej pokrycie pojawiają się jako zadłużenie (tak działa emisja pieniądza). Jedynymi sposobami zwiększenia PKB w bez powiększania zadłużenia jest zmiana zapasów odbywająca się bez zakupów, która chyba zawsze oznacza wykorzystanie dóbr naturalnych, takich jak kopaliny (które mają ograniczone zasoby) czy gleby (w przypadku produkcji rolnej) oraz osiągnięcie dodatniego bilansu handlu zagranicznego (eksport – import). Tę drugą metodę należy odrzucić, jeśli rozpatrujemy ekonomię w skali globalnej, ponieważ tylko przenosi problem na inne, słabsze technologicznie i ekonomicznie kraje (których wskaźniki bilansu handlu zagranicznego muszą być negatywne, by łącznie zrównoważyć nadwyżki państw będących silnymi eksporterami).
Widać zatem, że jeśli szukamy równowagi w skali globalnej, to dowolny kraj ma do wyboru trzy drogi:
– zwiększanie zadłużenia – czyli niewoli i zależności od finansjery (np. za pośrednictwem agencji ogłaszających wskaźniki wiarygodności finansowej);
– wyjaławianie się z surowców naturalnych;
– prowadzenie produkcji rolnej w zrównoważony sposób, który zapewnia odtwarzanie się gleb i innych potrzebnych zasobów zgodnie z naturalnymi, cyklicznymi procesami bio- hydro- oraz geo-logicznymi.
Nałóżmy na ten obraz zasady finansowania projektów z funduszy unijnych oraz stopień i rodzaj kontroli produkcji rolnej nakładanej przez instytucje UE i zobaczymy jasno – w co gramy…