Ty byś chciał wszystko uprościć do reguł. Tymczasem spójrz- czy ty rozumiesz co mówi papież? To jest trudne, bo ryzykowne. Kto by chciał mierzyć literą, pogubi się i obrazi. Gdyby papież pisał tu anonimowo takie myśli, wyobraź sobie reakcje na portalu. Gdyby papież się w końcu przedstawił, dopiero zaczęłaby się kontestacja, że ktoś się podszywa, a przecież w tych myślach widać klasę potężnego teologa. I nie to, że asystencja Ducha św, bo i umysł papieża musi umieć oddzielić w sobie inspirację Boską od diabelskiej, Duch św wiec wie, kogo wybiera na papieża.
Za Frondą;
W dzisiejszej homilii Franciszek nawiązał do pierwszego czytania liturgicznego z Listu do Rzymian. Św. Paweł mówi w nim właśnie o nadziei i jej relacji do stworzenia. Słowa Apostoła Narodów ujawniają, że niełatwo jest pojąć tę chrześcijańską cnotę.
„Nadzieja nie jest jakimś optymizmem, nie jest zdolnością spojrzenia na wszystko z pogodą ducha i pójścia dalej – mówił Papież. – Nadzieja nie jest też pozytywnym nastawieniem do spraw. To jest dobre, ale to nie jest nadzieja. Niełatwo zrozumieć, co to jest nadzieja. Powiadają, że jest to najbardziej pokorna z trzech cnót, bo ukrywa się w życiu. Wiarę widać, czuć – wiadomo, czym jest. Miłość się czyni – wiadomo, o co chodzi. Ale czym jest postawa nadziei? Aby przybliżyć się nieco, możemy powiedzieć po pierwsze, że nadzieja to pewne ryzyko, to cnota ryzykowna, jak powiada św. Paweł, cnota «oczekiwania z upragnieniem objawienia się Syna Bożego». To nie złudzenie”.
Nadzieja jest zatem – zaznaczył Papież – pewnym napięciem ukierunkowanym na owo objawienie, które ma napełnić nas radością. Pierwsi chrześcijanie oznaczali ją symbolem kotwicy. Owa kotwica zarzucona jest w wieczności i ku niej dążymy.
„Przychodzi mi na myśl pytanie: gdzie my jesteśmy zakotwiczeni, każdy z nas? – kontynuował Ojciec Święty. – Zarzuciliśmy kotwicę tam, przy brzegu tego dalekiego oceanu, czy w sztucznej zatoce, którą sami sobie uczyniliśmy przez nasze zasady, zachowania, porządki dnia, klerykalizmy, postawy kościelne i niekościelne…? Czy tam jesteśmy zakotwiczeni, gdzie wszystko jest wygodne i pewne? To nie jest nadzieja, gdy moje serce jest zacumowane tam, w sztucznej zatoce prawdziwie nienagannego zachowania…”
Innym obrazem nadziei, wskazanym przez św. Pawła, jest poród. Jak zauważył Franciszek, nadzieja jest niczym oczekiwanie rozwiązania, znajdujemy ją w dynamice „wydawania na świat życia”. Co prawda pierwszych owoców Ducha nie widać, choć czuć Jego działanie pełne życia, siły, rozwoju. To działanie na wzór zaczynu, a zarazem łaska, o którą należy prosić.
„Jedno to żyć w nadziei, bo w nadziei już jesteśmy zbawieni, a inna sprawa to żyć jak dobrzy chrześcijanie i nic poza tym – stwierdził Papież. – Żyć oczekiwaniem objawienia, czy też dobrze żyć przykazaniami; być zakotwiczeni u tamtego brzegu, albo parkować w sztucznej zatoce. Myślę o Maryi, młodej dziewczynie, która gdy dowiedziała się, że jest mamą, zmienia swoje zachowanie: idzie, pomaga i wyśpiewuje kantyk chwały. Gdy kobieta zachodzi w ciążę, nie jest już zwykłą kobietą. Jest mamą. I nadzieja ma w sobie coś z tego. Zmienia nasze zachowanie: jesteśmy ci sami, ale nie tacy sami. To my, ale szukający «tam» i «tam» zakotwiczeni”.
Uważajcie więc. Będę tu znienacka wplatać w komentarze zdania papieża jako moje (i wam to radzę). A wasza uwaga niech ma się na baczności, by nie obnażyła się wasza pycha (lęk przed prawdą), bo czym innym jest niewystarczalność, a czym innym pycha.
Swiadomość niewystarczalności otwiera, pycha zamyka.
Tu sobie jeszcze dziś poczytałam, z początku roku, co do ataków na żydostwo;
Pamiętajcie, że Bóg przygotowuje swoją „małą resztę”, która będzie świadkiem wypełnienia się tęsknoty pokoleń, jak również spełnienia się modlitwy, której nauczył was Syn Boży: Boża Wola zostanie wypełniona w doskonały sposób przez wszystkie istoty żywe, urzeczywistniając Królestwo Bożej Woli na ziemi. W ten sposób imię Mojego Boskiego Syna będzie znane i wychwalane po całej ziemi, także pośród powracającej reszty Izraela. Pamiętajcie, że Mój Boski Syn ukazał się jako światło dla oświecenia pogan i na chwałę Izraela. I choć Izrael odrzucił Mojego Boskiego Syna, to pozostaje w ręku Boga narzędziem i znakiem podziału na synagogę i Kościół. Gdy jednak objawi się Chwała Mojego Boskiego Syna, Izrael powróci na łono Kościoła. Izrael stał się przeciwnikiem i wrogiem Mojego Boskiego Syna oraz wszystkiego, co do Niego należy. Lecz Bóg w nadchodzącym czasie „zmartwychwstania prawdy” doprowadzi Izrael do nawrócenia i do pełni jedności. Bóg sam zezwolił na zatwardziałość Izraela i sam tylko może usunąć tę zatwardziałość. Skoro Bóg ze względu na nieposłuszeństwo rozproszył Izraela, to tylko dzięki swojej łasce doprowadzi go do powrotu. Jak Duch Święty przemienił serca w domu Korneliusza, tak samo dokona tego wobec Reszty Izraela.
Tu napiszę.
Ty byś chciał wszystko uprościć do reguł. Tymczasem spójrz- czy ty rozumiesz co mówi papież? To jest trudne, bo ryzykowne. Kto by chciał mierzyć literą, pogubi się i obrazi. Gdyby papież pisał tu anonimowo takie myśli, wyobraź sobie reakcje na portalu. Gdyby papież się w końcu przedstawił, dopiero zaczęłaby się kontestacja, że ktoś się podszywa, a przecież w tych myślach widać klasę potężnego teologa. I nie to, że asystencja Ducha św, bo i umysł papieża musi umieć oddzielić w sobie inspirację Boską od diabelskiej, Duch św wiec wie, kogo wybiera na papieża.
Za Frondą;
W dzisiejszej homilii Franciszek nawiązał do pierwszego czytania liturgicznego z Listu do Rzymian. Św. Paweł mówi w nim właśnie o nadziei i jej relacji do stworzenia. Słowa Apostoła Narodów ujawniają, że niełatwo jest pojąć tę chrześcijańską cnotę.
„Nadzieja nie jest jakimś optymizmem, nie jest zdolnością spojrzenia na wszystko z pogodą ducha i pójścia dalej – mówił Papież. – Nadzieja nie jest też pozytywnym nastawieniem do spraw. To jest dobre, ale to nie jest nadzieja. Niełatwo zrozumieć, co to jest nadzieja. Powiadają, że jest to najbardziej pokorna z trzech cnót, bo ukrywa się w życiu. Wiarę widać, czuć – wiadomo, czym jest. Miłość się czyni – wiadomo, o co chodzi. Ale czym jest postawa nadziei? Aby przybliżyć się nieco, możemy powiedzieć po pierwsze, że nadzieja to pewne ryzyko, to cnota ryzykowna, jak powiada św. Paweł, cnota «oczekiwania z upragnieniem objawienia się Syna Bożego». To nie złudzenie”.
Nadzieja jest zatem – zaznaczył Papież – pewnym napięciem ukierunkowanym na owo objawienie, które ma napełnić nas radością. Pierwsi chrześcijanie oznaczali ją symbolem kotwicy. Owa kotwica zarzucona jest w wieczności i ku niej dążymy.
„Przychodzi mi na myśl pytanie: gdzie my jesteśmy zakotwiczeni, każdy z nas? – kontynuował Ojciec Święty. – Zarzuciliśmy kotwicę tam, przy brzegu tego dalekiego oceanu, czy w sztucznej zatoce, którą sami sobie uczyniliśmy przez nasze zasady, zachowania, porządki dnia, klerykalizmy, postawy kościelne i niekościelne…? Czy tam jesteśmy zakotwiczeni, gdzie wszystko jest wygodne i pewne? To nie jest nadzieja, gdy moje serce jest zacumowane tam, w sztucznej zatoce prawdziwie nienagannego zachowania…”
Innym obrazem nadziei, wskazanym przez św. Pawła, jest poród. Jak zauważył Franciszek, nadzieja jest niczym oczekiwanie rozwiązania, znajdujemy ją w dynamice „wydawania na świat życia”. Co prawda pierwszych owoców Ducha nie widać, choć czuć Jego działanie pełne życia, siły, rozwoju. To działanie na wzór zaczynu, a zarazem łaska, o którą należy prosić.
„Jedno to żyć w nadziei, bo w nadziei już jesteśmy zbawieni, a inna sprawa to żyć jak dobrzy chrześcijanie i nic poza tym – stwierdził Papież. – Żyć oczekiwaniem objawienia, czy też dobrze żyć przykazaniami; być zakotwiczeni u tamtego brzegu, albo parkować w sztucznej zatoce. Myślę o Maryi, młodej dziewczynie, która gdy dowiedziała się, że jest mamą, zmienia swoje zachowanie: idzie, pomaga i wyśpiewuje kantyk chwały. Gdy kobieta zachodzi w ciążę, nie jest już zwykłą kobietą. Jest mamą. I nadzieja ma w sobie coś z tego. Zmienia nasze zachowanie: jesteśmy ci sami, ale nie tacy sami. To my, ale szukający «tam» i «tam» zakotwiczeni”.
Uważajcie więc. Będę tu znienacka wplatać w komentarze zdania papieża jako moje (i wam to radzę). A wasza uwaga niech ma się na baczności, by nie obnażyła się wasza pycha (lęk przed prawdą), bo czym innym jest niewystarczalność, a czym innym pycha.
Swiadomość niewystarczalności otwiera, pycha zamyka.
http://www.fronda.pl/a/papiez-przestyga-przed-klerykalizmem,31609.html
Poczytajcie komentarze, – kto tu zobaczył samego siebie? Czyżby nikt?
http://l.yimg.com/os/publish-images/news/2013-10-29/71762ee6-2d00-476b-a73a-12e6f8c553ba_Pope1.gif
Do świętości garną się ptaszki, sarenki i dzieci.
“Jeśli nie staniecie się jak dzieci…”
Tu sobie jeszcze dziś poczytałam, z początku roku, co do ataków na żydostwo;
Pamiętajcie, że Bóg przygotowuje swoją „małą resztę”, która będzie świadkiem wypełnienia się tęsknoty pokoleń, jak również spełnienia się modlitwy, której nauczył was Syn Boży: Boża Wola zostanie wypełniona w doskonały sposób przez wszystkie istoty żywe, urzeczywistniając Królestwo Bożej Woli na ziemi. W ten sposób imię Mojego Boskiego Syna będzie znane i wychwalane po całej ziemi, także pośród powracającej reszty Izraela. Pamiętajcie, że Mój Boski Syn ukazał się jako światło dla oświecenia pogan i na chwałę Izraela. I choć Izrael odrzucił Mojego Boskiego Syna, to pozostaje w ręku Boga narzędziem i znakiem podziału na synagogę i Kościół. Gdy jednak objawi się Chwała Mojego Boskiego Syna, Izrael powróci na łono Kościoła. Izrael stał się przeciwnikiem i wrogiem Mojego Boskiego Syna oraz wszystkiego, co do Niego należy. Lecz Bóg w nadchodzącym czasie „zmartwychwstania prawdy” doprowadzi Izrael do nawrócenia i do pełni jedności. Bóg sam zezwolił na zatwardziałość Izraela i sam tylko może usunąć tę zatwardziałość. Skoro Bóg ze względu na nieposłuszeństwo rozproszył Izraela, to tylko dzięki swojej łasce doprowadzi go do powrotu. Jak Duch Święty przemienił serca w domu Korneliusza, tak samo dokona tego wobec Reszty Izraela.
http://adam-czlowiek.blogspot.com/search/label/%5B226%5D%202.02.2013
I to samo Bóg zrobi z luteranami, jak zechce. I Zagozda tego nie przyśpieszy.