Wzorcowa prywatyzacja

Trudno mi jest wytłumaczyć dlaczego nieprawidłowa  jest  prywatyzacja Wyścigów czy stadniny w Janowie. Pozwolę sobie zatem posłużyć się przykładem powszechnie znanej instytucji kulturalnej jaką jest Filharmonia Warszawska. Tak wyglądał budynek Filharmonii przed wojną.

filharmonia

Teraz wygląda trochę gorzej, ale swoją misję pełni wyśmienicie. Ale przecież wszystko powinno mieć prywatnego właściciela . Filharmonia też. Zaprezentuję  trzy wzorcowe modele prywatyzacji tej instytucji.

I Model pierwszy. (à la łąki oborskie)

Ministerstwo Skarbu desygnuje grupę  10 osób do zakupu Filharmonii czyli budynku, instrumentów, nut, strojów muzealnych za 1 milion złotych. ( słownie jeden milion pln) Wśród tych 10 osób jest profesor prawa Chojnadach, oraz znana bizneswoman Franciszka Kichniarz. Jest to gwarancją właściwego zarządzania majątkiem Filharmonii, zgodnie zresztą ze świętym prawem własności.

Ministerstwo Kultury i Sztuki podejmuje decyzję o natychmiastowym wydzierżawieniu budynku  Filharmonii od jej właścicieli za 10 milionów rocznie. Przecież ta instytucja jest niezwykle społeczeństwu potrzebna. Widać od razu jak doskonale się sprawdza prywatny właściciel. Taka stopa rocznego zysku jest niełatwa do osiągnięcia.

II Model drugi (à laWyścigi i stadion Legii)  

Pewna grupa kapitałowa dzierżawi budynek Filharmonii na 30 lat. Prezydent miasta Ospowicz Tango daje 500 milionów na rewitalizację obiektu. Możemy się nie martwić- po 30 latach eksploatacji budynek wróci do miasta. Dzierżawca natychmiast rozprzedaje skrzypce, wiolonczele, fortepiany, nuty, obrazy. Zostawia tylko perkusję. Chyba ma prawo racjonalnie zarządzać powierzonym mu majątkiem. W ramach rewitalizacji dzierżawca nadbudowuje Filharmonię, tworząc kilkadziesiąt apartamentów sprzedawanych na pniu po 50 tysięcy za metr kwadratowy. Miejsce jest prestiżowe i do zakupu są kolejki chętnych. Salę koncertową ma zamiar wykorzystać jako Gentlemen’s Club. Kolumny są wprawdzie trochę za grube, żeby przy nich swobodnie tańczyć, ale dobry biznesmen coś przecież wymyśli. Ewentualnie zrobi w sali koncertowej basen. Istnieją  sprawdzone technologie. 

Ktoś marudzi w sprawie koncertów?  Urządzi się festiwal piosenki radzieckiej albo pokaz motocykli. Sala ma dobrą akustykę. Aż miło pomyśleć co się będzie działo gdy zaczną palić gumy. Koncertu symfonicznego nie da się przecież zorganizować bo nie ma instrumentów. A zresztą muzyka symfoniczna to burżuazyjny przeżytek.

 

III Model trzeci (à laPlękity)

Filharmonię z przyległościami kupuje za 1 milion znany biznesmen pan Poranniak. Wycena jest obojętna bo i tak nie zapłaci. Siedział w więzieniu i nigdy nie spłacił żadnego kredytu czyli ma najlepsze rekomendacje do poważnego biznesu.

Pan Poranniak sprzedaje ruchomości Filharmonii za 3 miliony.  Budynkiem się chwilowo nie zajmuje. Ma jeszcze do sprywatyzowania teatr Słowackiego w Krakowie. Za samą kurtynęHenryka Siemiradzkiego jakiś głupek zapłaci miliony. Policzmy stopę zysku Porannika z samej Filharmonii:

(3-0)/ 0 . Zyskał 3 miliony, nie zapłacił nic czyli zero w stosunku do zera. Stopa zysku wynosi chyba ∞. I kto śmie wątpić w efektywność zarządu właścicielskiego?

O autorze: izabela brodacka falzmann