Duchem protestu przeciw władzy. Temu niebezpieczeństwu starają się zapobiegać media i to zarówno te z mainstreamu, jak i z “drugiego obiegu”. Przedwczoraj, drugiego lipca, napisałam notkę “Egipt nie przebija się do polskich mediów” /TUTAJ/, w ktorej zauważyłam, że nie sposób było bez specjalnej kwerendy znaleźć w polskich mediach informacje o milionowych demonstracjach w Kairze /oraz innych miastach Egiptu/ przeciw prezydentowi Mursi.
Dopiero dziś zaczęto szerzej podawać wiadomości o wojskowym zamachu stanu, który wczoraj odsunął Mursiego od władzy /TUTAJ/ i /TUTAJ/. To charakterystyczne: wojskowy pucz jest w porządku, a o obywatelskim sprzeciwie lepiej nie mówić. Tak samo było już poprzednio. Media bardzo skąpo informowały o manifestacjach w Bułgarii wiosną bieżącego roku, które doprowadziły do upadku rządu Borysowa. Nie mówi się też o protestach majacych tam miejsce obecnie.
Dotyczyło to także fali demonstracji w Turcji sprowokowanych przez brutalność tureckiej policji wobec ludzi broniących parku Gezi. Rząd Erdogana obronił się jakoś, ale w sprawie parku manifestanci odnieśli zwycięstwo:
“03.07. Stambuł (PAP) – Turecki sąd ogłosił w środę decyzję o anulowaniu projektu przebudowy placu Taksim i likwidacji parku Gezi w Stambule. Plany te, wspierane przez premiera, wywołały pod koniec maja wielkie protesty, które przerodziły się w wystąpienia antyrządowe w całym kraju.
Według adwokata strony składającej skargę na projekty inwestycyjne władz sąd podjął tę decyzję na początku czerwca, gdy protesty się nasilały, lecz z niewiadomych powodów ogłosił ją dopiero teraz.
Wyrok sądu pierwszej instancji jest – jak pisze agencja Reutera – wyraźnym zwycięstwem opozycji.” /TUTAJ/.
I o manifestacjach w Brazylii podczas Pucharu Konfederacji było raczej cicho, choć też i one odniosły pewien sukces – władze wycofały się z podwyżki cen biletów. W zwiazku z tymi faktami w komentarzu do mojej przedwczorajszej, linkowanej wyzej notki napisałam:
“Polskie media, zwłaszcza te z mainstreamu bardzo niechetnie relacjonują ostatnio wszelkie masowe protesty, obojętnie czy odbywają się one w Bułgarii, Turcji, Egipcie, czy też Brazylii. Boją się chyba, by Polacy sie nie “zarazili”.
Komentator Ro zgodzil sie ze mną dodając:
“pełna zgoda! Obawa przed “zakażeniem”, a raczej przed zadziałaniem systemu immunologicznego przeciw tusquampestilentiae faktycznie jest aż nazbyt widoczna.”.
Jeszcze bardziej dobitnie wyraził to Asadow /TUTAJ/: “Czy rząd się po prostu nie obawia, że wiadomości z Egiptu mogą stać się dla Polaków instrukcją?”.
Otóż to !!! Co wiecej w tej sprawie media mainstreamu i “drugiego obiegu” tworzą wspólny front, broniąc establishmentu przed ewentualnym “gniewem ludu”. Najlepiej było to widać w portalu Niezalezna.pl, gdzie w dniu 2 lipca JEDYNĄ informacją z Egiptu było to, że protestujacy zgwałcili jakąś cudzoziemkę.
Pani Elig.
Pisze Pani super.
Są lepsi ode mnie. Na przykład Ścios.
Chciałem napisać notkę o Ściosie (a właściwie o mnie samym – pod pretekstem Ściosa), ale doszedłem do wniosku, że nie mam czasu.
Notka miała być o tym, że poczułem się dowartościowany własnym wyczuciem sprawiedliwości i/lub zdolnością przewidywania, gdyż przestałem się jakkolwiek udzielać na S24 gdy tylko tamtejsze naczalstwo wymyśliło system z ukrywaniem niektórych autorów.
Panu Ściosowi dojście do wniosku (http://cogito.salon24.pl/421684,mimo-nakazu-milczenia), że nie można godzić się na tak upokarzające praktyki zajęło chyba prawie dwa lata…
Ale pisze wyśmienicie, to fakt.
Dzięki! Poniosłem na nE i dotarło, że w Chinach też – http://delfin.nowyekran.net/post/95128,zebysmy-sie-tylko-nie-zarazili#comment_826829
Pani tam nie publikuje? Czemu? A na 3obieg?
To chyba jasne, czemu nie publikuję w Chinach :)))
touche! :))))))))