Spółdzielczość akademicka

„Spółdzielnia jest autonomicznym zrzeszeniem osób, które zjednoczyły się dobrowolnie w celu zaspokojenia swoich wspólnych aspiracji i potrzeb ekonomicznych, społecznych i kulturalnych” – głosi definicja. Czołowym prekursorem spółdzielczości i to na początku XIX wieku był Stanisław Staszic, także ojciec polskiej geologii. Spółdzielczość przetrwała nawet PRL, mimo przekonania o niższości własności spółdzielczej w stosunku do własności państwowej, ale po transformacji, w warunkach gospodarki rynkowej, jest zmarginalizowana. Znacznie lepiej radzą sobie akademicy „w celu zaspokojenia swoich wspólnych aspiracji”, szczególnie po wprowadzeniu „punktozy” – systemu oceniania, awansowania, finansowania akademików w zależności od uzyskanych punktów za swoją działalność, szczególnie publikacyjną. Akademicy, choć z reguły indywidualiści, wręcz egocentrycy, zrzeszają się w swoiste spółdzielnie, aby jeden drugiego jak najczęściej cytował, aby „wespół w zespół” osiągnąć jak najwięcej punktów. Niektórzy nasi akademicy osiągają w takiej działalności wyniki wręcz imponujące i niedawno ujawniono jednego z profesorów, prowincjonalnej w końcu uczelni, który przewyższył w cytowalności swoich publikacji nawet noblistów. Kilkuosobowa spółdzielnia zręcznościowych akademików może każdą uczelnię, nawet mierną, wynieść na wysokie miejsca w rankingach, także międzynarodowych. Taka uczelnia ma szanse na większe dotacje na swoją działalność, stąd nie jest zainteresowana zwalczaniem takiego autonomicznego ruchu spółdzielczego. Przełożenia na pożytek naukowy, społeczny czy innowacje to oczywiście nie ma. Opieranie gospodarki na publikacjach najczęściej cytowanych w ramach funkcjonowania spółdzielni mogłoby się skończyć katastrofą. Często nie mają większego znaczenia, bo i cytowane są nie z powodu ich wartości, ale dla zaspokojenia „swoich wspólnych aspiracji”, jak to w akademickim ruchu spółdzielczym jest praktykowane. Slogany polityków: „gospodarka oparta na wiedzy”, „nauka bliżej gospodarki” realizowane są z oporem, bo jak twierdzi Rafał Ziemkiewicz: „Profesorów kupujesz w byle sklepie z profesorami i wszystko ci zaśpiewają”.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.