Poniższy wpis opracowałem na podstawie publikacji B. Wolniewicza „Tropiciele antysemityzmu”, w: B. Wolniewicz, „W stronę rozumu” Warszawa 2015, s. 172-190.
Ireneusz Krzemiński oznajmił („Gazeta Wyborcza” 20.09.2013), że antysemityzm w Polsce wzrósł od 1992 do 2002 r., w r. 1992 było 17 % , a w 2002 – 27 % antysemitów. Ten wzrost antysemityzmu był spowodowany, wg Krzemińskiego, powrotem do ideologii narodowo- katolickiej, którą stworzył głównie o. Rydzyk i jego rozgłośnia.
Wolniewicz uważał, że ten stan rzeczy był spowodowany wzrostem antypolskich nastrojów wśród Żydów. Przytoczył liczne przykłady.
Moje pytanie brzmi: dlaczego Krzemiński napisał w 2013 r., że antysemityzm wzrósł w Polsce w latach 1992-2002?
antysemityzm w Polsce wzrósł od 1992 do 2002 r., w r. 1992 było 17 % , a w 2002 – 27 % antysemitów
Przecież to jest pseudointelektualny bełkot.
Jaką niby to metodologią posługiwał się p. Krzemiński w swoich jakże szczegółowych obliczeniach? (bo dlaczego 27% a nie np. 26,5? albo 28?) Czyżby biegał z sondą uliczną zapytując przechodniów “jest pan antysemitą czy nie?”. A może na tym wczesnym etapie już się wprawiał w rolę AI obliczając jaki jest a. w codziennej mowie, b. w codziennej publicystyce c. w publicznych wystąpieniach, kazań w kościołach nie pomijając, wskaźnik rosnący lub malejący używania zwrotów uważanych za antysemickie (dziś: za “mowę nienawiści”) których bezcenny katalog p. Krzemiński sporządzał wcześniej przez wiele lat, indywidualnie, w pocie czoła, za co, na marginesie, mógł nie raz cieszyć się uznaniem wielu osób odpowiedzialnych za kwalifikację na stypendia zagraniczne oraz granty? Poważny naukowiec najpierw zdradza swą metodę naukową, potem przedstawia przeprowadzone badania, na końcu formułuje wnioski. Tu zapewne jest w odwrotnej kolejności: najpierw wnioski; reszta może poczekać
Przyczynami intelektualnego fałszu z użyciem słowa antysemityzm służącego do postawienia fałszywej tezy “wzrostu antysemityzmu” są m.in.:
– chęć stłamszenia wolności słowa
– wzrost świadomości wśród Polaków wraz z towarzyszącymi jej ludzkimi uczuciami
– aspekt psychologiczny: ten, który daje się zastraszyć- milczy, będąc biernym, w tym przypadku wobec żydowskich nikczemności.
Spora część Żydów nie lubi osób świadomych, świadomych Polaków, którzy potrafią, w sposób racjonalny, uzasadnić swoją niechęć do Żydów. Niechęć do Żydów jest spowodowana ich antypolskością i związanymi z nią działaniami.
Żydzi nie mają racjonalnej definicji antysemityzmu. Wolniewicz zróżnicował niechęć do Żydów i do kogokolwiek na niechęć racjonalną i nieracjonalną. “Niechęć reaktywną” powstałą w reakcji na szkalowanie polskiego narodu nazywamy normalną i uzasadnioną. Antysemityzmem lub antypolonizmem można nazwać tylko niechęć nieracjonalną, niezwiązaną z faktami- bez związku z postępowaniem strony “przeciwnej”.
Tak się składa, że tzw. mowa nienawiści, którą rzekomo posługują się Polacy bardzo często oznacza po prostu mowę prawdziwą zawierającą poglądy prawdziwe- zgodność sądu z faktami.
______________________”Patriotyzm jest jak rasizm”_______________________
Osoby ulegające niechęci nieracjonalnej mówią często nieprawdę, tak jak się stało w przypadku pana Krzemińskiego. W praktyce, od pewnego czasu, tego typu niechęć- urastająca do antypolskiej nienawiści posiłkuje się poglądami, notabene, żydowskich neomarksistów (Marcuse -tolerancja represywna; Adorno-test na osobowość autorytarną kojarzoną z “faszyzmem”).
Mam nadzieję, że Autor coś doda.
Dopisek: Zwróciłbym również uwagę na kryterium etyczne. Nie zawsze działania antypolskie są motywowane nieracjonalną niechęcią lub niesprowokowaną nienawiścią. Za przykład takiego działania można uznać niektóre przypadki kradzieży. Część środowisk okradających Polskę i Polaków kieruje się “tylko” niemoralną chęcią wzbogacenia się kosztem innych, w tym przypadku Polaków, ale równocześnie okrada lub chętnie okradałaby innych (niezależnie od narodowości).
Sprawa prosta – trzeba przedefiniować dane pojęcie i mamy co potrzeba, czyli np. zwykłą spostrzegawczość i logiczne wyciąganie wniosków można nazwać antysemityzmem.
Ps. Antypolonizm u Żydów nie wzrasta, jest cały czas na jednym poziomie – 100%.
Pod redakcją Ireneusza Krzemińskiego w r. 1996 wyszła książka pt. “Czy Polacy są antysemitami”? Jest tam przedstawiona metodologia badań. Wolniewicz zgłasza różne obiekcje do tych badań. Pan próbuje też iść tym tropem. Ja nie kwestionuję tych obiekcji, ale nasuwają się tutaj pytania. Od kogo badacze typu Krzemińskiego otrzymują odpowiednie instrukcje w sprawie badań? Czy jest jakaś podstawa prawna w tych sprawach, a przynajmniej jakaś namiastka takiej podstawy?
1. Aktualna def. antysemityzmu jest następująca.
Robocza definicja antysemityzmu Międzynarodowego Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA International Holocaust Remembrance Alliance) (przyjęta na posiedzeniu plenarnym IHRA w dniu 26 maja 2016 r.)
„Antysemityzm to określone postrzeganie Żydów, które może się wyrażać jako nienawiść do nich. Antysemityzm przejawia się zarówno w słowach, jak i czynach skierowanych przeciwko Żydom lub osobom, które nie są Żydami, oraz/lub ich własności, a także przeciw instytucjom i obiektom religijnym społeczności żydowskiej.” Dalej są podane różne przykłady, których tutaj nie przytaczam.
Rozważany Sojusz uważa zapewne, że ta def. jest racjonalna. W praktyce politycznej jest na pewno wykorzystywana.
2. W politycznej poprawności nie ma tezy: ”Patriotyzm jest jak rasizm”. Jest natomiast np. teza: ”Patriotyzm polski jest jak rasizm”. Jest gradacja patriotyzmów: są dobre i są złe.
3. W rzeczy samej Wolniewicz pisze o niechęci racjonalnej i nieracjonalnej. Przyjmuje przy tym ukryte założenie o równości narodów, równości ludzi. W świecie polityki nie ma takich równości. Arystokratyzm jednego typu jest zastępowany przez arystokratyzm innego typu. Kto tę nierówność ustala i wg jakich zasad? Oto jest pytanie.
1. Nie wiem czy Pan pamięta, a może po prostu nie wie, że swego czasu ponad 2 lata temu to Pan mnie zainspirował do omówienia tego potworka “roboczej definicji…”
W czyim imieniu PiS przyjęło nową definicję antysemityzmu?
2. “Patriotyzm jest jak rasizm” to tytuł artykułu z “Gazety Wyborczej” nazywanej żydowską napisanego w 2007 roku. Tytul jest hasłem przewodnim antypolskiej kampanii, która dołączyła słowo “faszyzm” np. faszyści na Marszu Niepodległości.
3. Naród obrany za przewodni dobierający sobie pomocników na określony czas. A kto go obrał? “Demokracja liberalna” czyli w praktyce on sam.
Pisze Pan, że sprawa jest prosta: “trzeba przedefiniować dane pojęcie”. Gdyby tak było, to otrzymalibyśmy dużo przedefiniowań i na świecie byłaby anarchia. W praktyce liczy się tylko takie przedefiniowanie, za którym stoi siła i ideologia z nią sprzężona. Trzeba tak wpłynąć na ludzi, by daną ideologię uznali za swoją. Jaka to jest siła i jaka ideologia? Kto ma tak dużą siłę, że jego przedefiniowanie jest wiążące?
Czytaciele gw nie będą dociekać podstawy tych wyliczeń. Chodzi o to, żeby informacja poszła w świat i pójdzie.
Bardzo dobra uwaga zmuszająca do mniej lapidarnego zabierania głosu.
Kto ma taką dużą siłę przebicia jest tu bardzo często opisywane. W skrótowej formie napiszę tak:
Od strony “złoczyńców” są:
– aparat władzy (loże, mafie, służby),
– wymiar niesprawiedliwości,
– media
– biznes, finanse, technologie,
– eksperci na zamówienie.
Od strony tresowanych jest:
– ignorancja, głupota,
– strach,
– wygoda, lenistwo,
Można oczywiście dalej pytać “a dlaczego?”. Jakąś odpowiedź dake Marek Chodorowski.
Generalnie motorem jest PYCHA którą można by zrównać z głupotą.
Nawiązujesz do pamiętnego wykładu Marka Chodakiewicza czy do Marka Chodorowskiego?
Ja myślę, że Twojemu Adwersarzowi chodziło o naszych wielokrotnie wypróbowanych nieprzyjaciół – słynnych relatywistów prawniczych i moralnych. To na nich spoczywa ciężar bycia arystokracją tego świata. Podobnie nielekko ma “władca tego świata” J 14,30
Miałem na myśli @markatomasza.
Wydaje mi się że użycie słowa “arystokracja” jest nieodpowiednie. Po mojemu to są hochsztaplerzy.
Świat od strony politycznej dzieli się na strefy wpływów (mocarstwa plus państwa zależne plus bankowość i korporacje) i strefy buforowe. W strefie wpływów rządzi hegemon. Ustala on ogólne zasady współżycia w całej strefie, czyli ustala nową normalność. W tym celu opracowuje i forsuje swoją polityczną poprawność. Głównym celem hegemona jest jego władza i tylko jego władza.
Największym złem w strefie jest antyhegemonizm i walka z nim priorytetowa. Aby zwiększyć proces centralizacji hegemon może twierdzić, że antyhegemonizm wzrasta, więc i walka z nim musi wzrastać. Poziom antyhegemonizmu ustawiany jest w stosunku do nowego rozumienia normalności.
W zachodniej wspólnocie politycznej jest następująca struktura społeczna: 1) hegemon, 2) Żydzi, 3) mniejszości i tzw. uchodźcy oraz 4) lud. Dopóki jest ta struktura, hegemon będzie twierdzić, że antysemityzm będzie wzrastać. Wynika to pośrednio z zalecenia nr 9 z dn. 1.07. 2021 r. Europejskiej komisji przeciw rasizmowi i nietolerancji (ECRI) przy Radzie Europy. Krzemiński dostosował się do przedstawionej zasady.
Mowa nienawiści jest fragmentem politycznej poprawności. Chyba nawet głównym.
Tyle w ogromnym skrócie.
Lapidarnie :-)
________________________________________
Przypomnę na wstępie niektórym, cytując poniższy bełkot, że
“Europejska Komisja przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI), ustanowiona przez Radę Europy jest niezależnym organem monitorującym przestrzeganie praw człowieka, wyspecjalizowanym w kwestiach dotyczących walki z rasizmem, dyskryminacją, ksenofobią, antysemityzmem i nietolerancją”
Jest w praktyce organem nadzorującym poziom i zakres wolności słowa, aby ten nie przekraczał ustalonych limitów oraz był zgodny z przyznanym parytetem.
Zwalcza również aktywnie idee, wartości cywilizacji łacińskiej i poglądy z tym związane nazywając je powyższymi określeniami. Zajmuje się ochroną przywilejów mniejszości moralnych wymienionych w strukturze społecznej
____________________________________________________________________________
Mój komentarz:
Interesującym zagadnieniem jest kwestia panujących idei w poszczególnych grupach tej struktury; wierzeń i praktyki, w tym:
– wyznawanej oficjalnie quasi religii panującej z komponentem politycznej poprawności
– religii zwalczanej- chrześcijańskiej
– religii z punktu widzenia katolicyzmu fałszywych oraz innych wierzeń i kultów
Kolejną kwestią jest personel techniczny- zarządzający. Gdzie go umieścić, bo nie jest umiejscowiony w jednym stałym miejscu. Są tam politrucy, politycy ale też teolodzy nienawiści.
Przy okazji zwrócę uwagę, że mówiąc i myśląc o politycznej poprawności mamy na myśli poprawność lewicową. Czy nie czas na dodanie antytezy ;-) Prawicowa polityczna poprawność polega bowiem na rozdziale państwa i lewicy. Rozdział (w tym rozdział lewicy od polityki) powinien polegać na penalizacji działań typowo lewicowych takich jak kradzież i zabijanie. Ten zakaz powinien objąć swoim zasięgiem wszystkie części (aktualnej ale nie wiecznej) struktury. Tymczasem obowiązuje i słusznie, tylko lud.
Dopóki istnieje struktura dopóty trwa, według jednych odliczanie do kolejnych krwawych żniw, według innych do kolejnego przesilenia dziejowego, a może nawet do Armagedonu.