Słowa Pana Naszego Jezusa Chrystusa do swej wybranej Oblubienicy najmilszej o potwierdzeniu swego Przezacnego Wcielenia i o zelżeniu, i złamaniu Wiary naszej, i Chrztu, i jak do umiłowania Jego samego wzywa wymienioną Oblubienicę.
Rozdział 1
“Jam jest Stworzyciel Nieba i ziemi, Jeden w Bóstwie z Ojcem i z Duchem Świętym. Ja jestem, który do Proroków i Patriarchów mówiłem i którego oni oczekiwali. Dla których pragnienia, według obietnicy mojej, wziąłem Ciało bez grzechu i pożądliwości, wstępując do wnętrzności Panieńskich jak słońce świecące przez kryształ najczystszy; a jako słońce szkło przenikając, żadnej zmazy w nim nie czyni ani obraża, tak i Dziewictwo Panny w przyjęciu Człowieczeństwa mego jest nienaruszone.
Ja bowiem tak się z ciałem zjednoczyłem, abym Bóstwa nie odłączał. I nie byłem mniejszy w Bóstwie z Ojcem i Duchem Świętym, wszystkim rządząc i wszystko napełniając, choć w Łonie Dziewiczym przebywałem, z Człowieczeństwem. Bo jako jasność nie może być nigdy oddzielona od ognia, tak Bóstwo moje nigdy od Człowieczeństwa nie jest oddzielone, ani nawet przy śmierci. Potem chciałem, aby Ciało moje od grzechu najczystsze za grzechy świata od stóp aż do wierzchu głowy było poszarpane i na Krzyżu przybite. To Ciało co dzień na Ołtarzu jest ofiarowane, aby tym więcej mnie człowiek miłował i dobrodziejstwa moje częściej rozpamiętywał.
Ale teraz we wszystkim jestem zapomniany, zaniedbany i wzgardzony, i jako Król z własnego Królestwa wygnany, a na to miejsce łotr najgorszy jest obrany i uczczony. A na koniec chciałem mieć swoje Królestwo w człowieku i nad nim według prawa miałem być Królem i Panem, bom go stworzył i odkupił. Lecz teraz wiarę, którą mi na Chrzcie obiecał, złamał, a ustawami moimi i Prawem, które mu podałem, wzgardził. Kocha się w woli własnej, a mnie słuchać pogardza. Nadto i najgorszego łotra, czarta, nade mnie przedkłada i jemu wiarę swoją daje, który prawdziwie łotrem jest, bo duszę człowieka, którą Krwią moją odkupiłem, przez złe poduszczenie i fałszywe obietnice do siebie porywa.
A nie dlatego ją chwyta, jakoby był potężniejszy nade mną, bo jestem tak mocny, że wszystko mogę jednym słowem. Tak sprawiedliwy też jestem, że nic przeciwko sprawiedliwości nie uczynię, choćby mnie i wszyscy Święci prosili. Ale ponieważ człowiek wolnym rozumem jest obdarzony, dobrowolnie gardząc moim Przykazaniem, czartowi przyzwala. Dlatego słuszna to rzecz, aby człowiek na sobie doznał jego tyraństwa. Bo i sam czart dobry przeze mnie został stworzony, ale przez swą złą wolę upadłszy, jako sługa mój jest na pomstę złych ludzi.
Ale chociaż teraz tak wzgardzony jestem, jednak tak miłosierny, że którzykolwiek miłosierdzia by mego prosili z pokorą, odpuszczę im, czego się dopuścili i od niezbożnego łotra ich wybawię. A którzy zaś w pogardzie mojej trwać będą, pokażę nad nimi moją sprawiedliwość tak, że słysząc będą drżeć, a którzy doznają, mówić będą: ‘Biada nam, żeśmy kiedy Pana Majestatu do gniewu przywiedli’.
Ty tedy, Córko moja, którą ja obrałem sobie, do której Duchem moim mówię, miłuj mnie całym sercem, nie jak rodzice córkę albo syna, ale więcej niż co najmilszego na świecie. Bo ja, który cię stworzyłem, członkowi żadnemu nie przepuściłem na mękę dla ciebie. I jeszcze tak miłuję duszę twoją, że drugi raz, gdyby można, dałbym się ukrzyżować. Naśladujże pokorę moją, albowiem ja Król chwały i Aniołów, podło odziany byłem, do słupa nago przywiązany, wszystkie zelżywości i pośmiewiska ponosiłem w uszach moich. Przełóżże wolę moją nad wolę twoją. Albowiem Matka moja, a Pani twoja, od początku aż do końca nigdy nic innego nie chciała, tylko co się woli mojej podobało. Jeśli to uczynisz, wtedy serce twoje będzie w Sercu moim i rozżarzy się miłością moją. A jak suche drzewo od ognia łatwo się zapala, tak dusza twoja będzie zapalona i napełniona ode mnie, i ja będę w tobie, a tak wszystkie rzeczy doczesne staną się tobie gorzkimi i wszelka rozkosz cielesna stanie się tobie trucizną. Odpoczniesz na ramieniu Bóstwa mego, gdzie nie masz żadnej rozkoszy cielesnej, ale wesele i radość duchowa, którymi ucieszona dusza od wewnątrz i na wierzchu pełna jest radości i wesela, i nic innego nie myśli ani pragnie, jak tylko radości które ma. Miłujże tedy mnie, Boga samego, a wszystko otrzymasz, czego pragniesz i będziesz w tym obfitowała. I czyż nie napisano, że olej u wdowy nie ustał, aż Pan Bóg dał deszcz na ziemi według słowa proroka? Ja jestem prawdziwy Prorok, jeśli słowom moim wierzyć będziesz i je wypełnisz, olej i wesele, i radość nigdy ci nie ustaną aż na wieki.”
Słowa Pana Naszego Jezusa Chrystusa do Córki za Oblubienicę już sobie obranej o Prawdach Wiary Świętej prawdziwej; także też jakie ozdoby i znaki, i chęci powinna mieć Oblubienica względem Oblubieńca swego.
Rozdział 2
“Jam jest Stworzyciel Nieba i ziemi, i morza, i wszystkich rzeczy, co w nich są. Ja jestem Jeden z Ojcem i z Duchem Świętym. Nie jako bogowie kamienni albo ze złota urobieni, jak dawniej powiadano, ani też tak liczny, jako natenczas rozumiano, ale Jeden Bóg Ojciec i Syn, i Duch Święty, trojaki w Osobach, jeden w Istocie, wszystko stwarzający, przez nikogo nie stworzony, niezmienny i wszechmocny, trwający bez początku i końca.
Ja jestem, który się z Panny narodziłem, nie opuszczając Bóstwa, ale je złączyłem z Człowieczeństwem, abym się mógł stać w jednej osobie Synem Bożym prawdziwym i Synem Dziewicy. Ja jestem, który na Krzyżu zawieszony, umarły i pogrzebany byłem bez naruszenia Bóstwa. Bo chociaż według Człowieczeństwa , które sam przybrałem, byłem umarły, to w Bóstwie z Ojcem i z Duchem Świętym Jeden Bóg byłem i żyłem. Ja tenże jestem, który wstałem z martwych i wstąpiłem do Nieba, który i teraz w Duchu moim mówię z tobą.
Jam cię wybrał i wziąłem sobie ciebie za Oblubienicę, abym ci pokazał tajemnice moje, albowiem tak mi się podoba. A ty też prawem niejakim stałaś się moją, gdyś przy śmierci małżonka swego wolę twoją w ręce moje oddała, gdyś po jego śmierci myślała i prosiła, abyś uboga dla mnie być mogła i chciałaś wszystko dla mnie opuścić, i dlatego należycie stałaś się moją. A tak potrzeba mi było tego, abym cię za tak wielką chęć i miłość opatrznością otaczał. Dlatego biorę cię sobie za Oblubienicę i za jedyną uciechę, jak Bogu przystoi z duszą czystą.
Do Oblubienicy należy to, aby była gotowa, kiedy Oblubieniec będzie chciał wesele sprawić, aby była słusznie i przystojnie ozdobiona, i czysta. Na ten czas dobrze się oczyścisz, gdy myśleć będziesz o grzechach twoich, jak cię na chrzcie z grzechu Adamowego oczyściłem i ilekroć do grzechów się schylającą odwodziłem i zatrzymywałem cię. Powinna też mieć Oblubienica znaki Oblubieńca swego na sercu, to jest rozważanie i przypatrywanie się dobrodziejstwom i sprawom, którem dla ciebie uczynił: to jest, jak cię zacnie stworzyłem, dając ci ciało i duszę; jak cię zacnie obdarzyłem, dając zdrowie i doczesne rzeczy; jak cię słodko wyprowadziłem, gdy dla ciebie umarłem i dziedzictwo ci przywróciłem, jeżeli je zechcesz mieć. Ma się też zgadzać Oblubienica z wolą Oblubieńca swego. A jakaż jest wola moja? Nie inna tylko abyś mnie miłowała nad wszystkie rzeczy i nic innego nie chciała tylko mnie.
Jam stworzył dla człowieka wszystkie rzeczy i poddałem je pod nogi jego, a on to wszystko miłuje tylko nie mnie, i nic bardziej nienawidzi jak mnie. Ja mu odkupiłem dziedzictwo, które stracił, ale tak oddalony jest i odwrócony od rozumu, że więcej pragnie honoru przemijającego (który niczym innym nie jest jak pianą morską podnoszącą się jak góra, a w mgnieniu oka wniwecz się obraca) aniżeli godności wiecznej, w której jest wiekuiste dobro.
Ty tedy, Oblubienico moja, jeśli nic tylko mnie będziesz pragnęła i wszystkimi rzeczami dla mnie pogardzisz, nie tylko synami i rodzicami, ale też honorami i bogactwem, ja tobie dam żołd kosztowny i wdzięczny: nie złoto ani srebro, ale samego siebie za Oblubieńca i za zapłatę, który jestem Królem Chwały. A jeśli się wstydzisz być ubogą i wzgardzoną, zważ, jak Bóg twój uprzedził cię, którego słudzy i przyjaciele opuścili na ziemi, bo nie szukałem przyjaciół ziemskich, ale Niebieskich. A jeżeli się obawiasz i boisz ciężaru i pracy, i słabości, zważ sobie, jak ciężko jest płonąć w ogniu wiecznym. Na co byś zasłużyła, gdybyś tak ziemskiego pana obraziła jak mnie?
Ja bowiem, chociaż zupełnym sercem cię miłuję, jednak ni w jednym punkciku nie czynię nic przeciwko sprawiedliwości. Zatem jeśliś we wszystkich członkach zgrzeszyła, tak też wszystkimi pokutuj i zadość czyń. Jednak za dobrą wolę i przedsięwzięcie poprawy sprawiedliwość w miłosierdzie przemieniam, odpuszczając cięższe karanie za malusieńką poprawę.
Dlatego oddaj się chętnie na małą pracę, abyś oczyszczona prędzej mogła przyjść do Niebieskiej zapłaty. Przystoi bowiem Oblubienicy wraz z Oblubieńcem fatygować się pracami, aby z tym większą ufnością z Nim odpoczywała.”
Słowa Pana Naszego Jezusa Chrystusa do Oblubienicy, gdzie jej naukę podaje o należnej miłości i szacunku do Oblubieńca; także też o nienawiści bezbożnych do Boga i o ich zakochaniu się w świecie.
Rozdział 3
“Jam jest Bóg i Pan twój, którego chwalisz. Jam jest, który Niebo i ziemię władzą moją trzymam, a nie czym innym są wsparte. Jam jest, który pod osobą Chleba na Ołtarzu każdego dnia prawdziwy Bóg i Człowiek jestem ofiarowany. Ja jestem tenże, który cię wybrałem. Czcij Ojca mego, miłuj mnie, bądź posłuszna Duchowi memu, oddawaj cześć Matce mojej jako Pani twojej. Czcij wszystkich Świętych moich. Zachowaj wiarę prawdziwą, której cię nauczył ten, który dwojakich duchów – fałszu i prawdy – na sobie doznał, których z moim ratunkiem i pomocą zwyciężył. Strzeż pokory mojej prawdziwej, którą jest ta: taką się pokazywać, jaką się jest, a chwałę Bogu za dobrodziejstwa dane oddawać.
Lecz teraz wielu ich mnie nienawidzi, a sprawy moje i słowa poczytują sobie za ciężar i pustotę, a za cudzołożnikiem, to jest za czartem idą i jego miłują. Cokolwiek bowiem czynią dla mnie, to z szemraniem, i gorzkością jest im to, i nie wyznawaliby Imienia mego, gdyby nie byli opinią ludzi zawstydzeni. Świat zaś tak szczerze miłują, że we dnie i w nocy w pracy dla niego nigdy się nie zmordują, ale miłością do niego zawsze goreją. Ich posługa tak mi się podoba, jak gdyby ktoś zapłacił nieprzyjacielowi swemu, aby był zabity syn jego. Tak czynią ci, którzy dają wielką jałmużnę i ustami mnie chwalą dlatego, aby się im według świata powodziło i szczęściło, a przy tym żeby się przy godności ostali i żeby trwali w grzechach swoich. W tym celu tłumią dobrego swojego ducha od postępowania w dobrych rzeczach.
A ciebie, jeśli mnie chcesz miłować całym i zupełnym sercem i nic innego nie pragnąć tylko mnie, pociągnę miłością tak, jak magnes ciągnie żelazo, i dam ci miejsce w ramieniu moim, które tak jest potężne, że nikt go wyciągnąć nie może, jest tak srogie, że wyciągniętego nikt by nie mógł zgiąć, tak też słodkie jest, że wszystkie wonności i zioła przewyższa i zwycięża, i żadnego porównania z rozkoszami i uciechami świata tego nie ma.”
Objaśnienie
Ten, który miał uczyć Oblubienicę Chrystusową, był niejaki święty mąż, Mistrz Teologii, którego zwano Magister Matthias ze Szwecji, Kanonik z Linköping, który opisał przezacnie całą Biblię. A ten był bardzo subtelnie kuszony przez czarta wieloma herezjami przeciw Wierze Katolickiej. To wszystko zwyciężył z pomocą Chrystusa, a nie mógł przez szatana być pokonany, jak się w spisanym Żywocie Świętej Brygidy jasno pokazuje i zawiera.
Ten to Mistrz Matthias ułożył Przedmowę do tych Ksiąg, która się zaczyna: „Stupor et mirabilia”, to jest „zdumienie (albo podziwienie) i cudowne rzeczy”.
On kiedy umarł w Szwecji, Oblubienica Chrystusowa, to jest Brygida Święta, natenczas przemieszkiwująca w Rzymie, modląc się, usłyszała w duchu ten głos mówiący: „O szczęśliwyś ty, Mistrzu Matthiaszu, dla korony, którać w Niebie zgotowana jest. Pójdź tedy już do Mądrości, która się nigdy nie skończy”. O nim też jest w Pierwszej Księdze, w Rozdziale 52. Do tego w Księdze Piątej, w odpowiedzi na pytanie trzecie z ostatniego dialogu. Do tego jeszcze w Księdze Szóstej, w Rozdziale 75 i 89.
Słowa Pana Naszego Jezusa Chrystusa do Oblubienicy, aby się nie obawiała takich tajemnic objawienia ani też nie myślała, by były od ducha złego, oraz o Jego nauce rozeznania ducha dobrego od złego.
Rozdział 4
“Jam jest Stworzyciel twój, Odkupiciel. Czemuś się bała słów moich i czemuś myślała, od którego by ducha były: czy od dobrego, czy od złego? Powiedz mi, coś znalazła w słowach moich, co by tobie sumienie twoje zabraniało czynić i czy ci co rozkazałem przeciwko rozumowi?” Na co Święta Brygida odpowiedziała: „Żadnym sposobem! Ale wszystkie słowa Twoje są prawdziwe, a ja zbłądziłam.” Odpowiedział duch albo Oblubieniec: „Ja rozkazałem tobie trzy rzeczy, po których ty możesz poznać ducha dobrego: przykazałem ci czcić Pana Boga twojego, który cię stworzył i dał ci wiele dobrego – tego cię sam twój rozum uczy i pokazuje, że nad wszystkie rzeczy masz Go czcić; rozkazałem ci mieć wiarę prawą, to jest wierzyć, iż bez Pana Boga żadna rzecz być ani stać się nie może; rozkazałem ci miłować skromność albo wstrzemięźliwość baczną w rzeczach wszystkich, bo świat dla człowieka stworzony jest, aby go człowiek do potrzeb swych rozumnie zażywał.
Tak też przez trzy rzeczy tym przeciwne możesz poznać ducha złego i nieczystego. On tobie radzi próżną chwałę, abyś była pyszną, on tobie radzi niedowiarstwo, on radę podaje do niewstrzemięźliwości wszystkich członków i do tego ci serce rozpala. On bowiem niekiedy zwodzi pod postacią dobrej rzeczy. Dlatego przykazałem ci zawsze sumienie roztrząsać i mądrym ludziom duchowym ono otwierać.
Dlatego nie wątp, że na ten czas Duch Boży dobry jest z tobą, gdy nic innego nie będziesz pragnęła tylko samego Pana Boga i ku Niemu serce swe zupełnie zapalała. To ja sam mogę uczynić, a niepodobna jest rzecz, by do ciebie czart się przybliżył. Ale ani do żadnego złego człowieka nie przybliży się, chyba że ja mu dopuszczę, po części z powodu grzechów, po części dla skrytego i tajemnego sądu mego, mnie wiadomego. Bo i on moim stworzeniem jest jak i inne przeze mnie stworzone rzeczy i ode mnie w dobrej naturze stworzony był. Ale przez złość swoją złym się stał, ale i tak ja jestem Panem nad nim.
I dlatego niektórzy fałszywie przypisują winę mnie, którzy mówią, że ci którzy mi nabożnie służą, są szaleni i opętani. Oni podobnym mnie czynią człowiekowi temu, co mając uczciwą żonę, mężowi swemu wierną, podaje ja cudzołożnikowi. Takim bym ja był, gdybym człowieka sprawiedliwego, mającego ku mnie serce miłością napełnione, dopuścił, aby był czartu podany. Ale że jestem wierny i prawdziwy, w żadnej duszy, która mi nabożnym sercem służy, nie będzie panował czart. Choć więc czasem przyjaciele moi zdadzą się być bezrozumni, to jednak nie jest opętaniem, ani dlatego to cierpią, że mi służą z gorącego nabożeństwa, tylko z powodu defektu i naruszonego mózgu w głowie albo dla innej jakiej tajemnej i skrytej przyczyny, która im jest dla ich upokorzenia.
Może też być czasem, że czart bierze moc ode mnie nad ciałem dobrych i bogobojnych ludzi. A to dla ich większej zapłaty. Albo że też zaćmienie jakieś rzuca na ich sumienie, ale dusze tych, którzy wierzą we mnie i serdeczną miłością mnie się oddają, nigdy nie może czart opanować.”
Słowa niezmiernej miłości Chrystusowej ku Oblubienicy pod dziwną przypowieścią o zacnym Zamku, który oznacza Kościół wojujący i jak przez modlitwę Najświętszej Panny i Świętych Bożych znowu Kościół Boży będzie odbudowany.
Rozdział 5
“Jam jest Stworzyciel wszystkich rzeczy. Ja jestem Król przedwiecznej chwały i Pan Aniołów i Zastępów Niebieskich. Ja założyłem sobie zacny Zamek i osadziłem w nim Wybranych moich, którego fundament nieprzyjaciele moi podkopali i opanowali Przyjaciół moich tak bardzo, że z nóg ich drewnianym pętem uciśnionych płynął albo wychodził szpik, usta ich potłuczone są kamieniami, głodem i pragnieniem ich zmorzyli, nawet i Pana ich prześladują. Już Przyjaciele moi wzdychając, proszą ratunku. Sprawiedliwość woła o pomstę a Miłosierdzie zaś mówi, żeby odpuścić.
Tedy i sam Pan Bóg rzekł do Wojska Niebieskiego, które tam stało: „Co sądzicie o tych, którzy Zamek mój oblegli i opanowali?”. Oni jakoby jednym głosem odpowiedzieli wszyscy: „Panie, w Tobie jest wszelka sprawiedliwość i w Tobie wszystko widzimy. Ty, będąc bez początku i końca, jesteś Synem Bożym, Tobie dany jest wszelki sąd, Ty sędzią ich jesteś”. A Pan rzekł: „Chociaż wiecie i widzicie wszystkie rzeczy we mnie, jednak dla tej Oblubienicy, która tu stoi, powiedzcie sąd sprawiedliwy”. A oni rzekli: „Ta jest sprawiedliwość, że którzy podkopali mury, niech będą karani jako złodzieje, a którzy w złości trwają – karać ich jako rozbójników, a którzy są oblężeni, niech będą uwolnieni, a głodni niech będą nasyceni”. Tedy rzekła Najświętsza Matka Boża: „Panie mój i Synu najmilszy, Tyś był w Łonie moim prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek; Tyś mnie, która byłam Naczyniem ziemskim, raczył poświęcić i za matkę sobie obrać. Proszę pokornie zmiłuj się nad nimi raz jeszcze”. Tedy odpowiedział Pan Jezus Matce swej: „Niech będą błogosławione słowa ust Twoich, które jako wonność najwdzięczniejsza wstępują do Bóstwa. Tyś Aniołów i wszystkich Świętych jest chwałą i Królową, bo z Ciebie Bóstwo ucieszone jest i wszyscy Święci uweseleni są, a ponieważ wola Twoja od początku młodości Twojej była taka jak i wola moja, dlatego uczynię jeszcze raz, co Ty chcesz”. A do Wojska zaś rzekł: „Żeście mężnie walczyli i nadstawiali się za nich, dlatego dla miłości waszej dam się jeszcze ubłagać: oto ja dla próśb waszych powtórnie postawię mury i wybawię utrapionych, którzy siłą są uciśnieni i stokrotnie im ich udręczenie nagrodzę. Prześladowcom zaś, jeżeliby miłosierdzia prosili, pokój i miłosierdzie dam. A którzy by mną wzgardzili, doznają sprawiedliwości mojej”. Po tym rzecze do Oblubienicy: „Oblubienico moja, jam cię wybrał sobie i dałem ci Ducha mego, ty słuchasz słów moich i Świętych moich, którzy chociaż widzą wszystko we mnie, jednak to dla ciebie mówili, abyś to wszystko zrozumiała, bo ty, która jesteś jeszcze w ciele, nie możesz tak widzieć we mnie jak ci, którzy są duchami. Teraz też pokażę tobie, co by te rzeczy znaczyły.
Zamek ten, o którym wyżej powiedziałem, jest to Kościół Święty, który ja Krwią moją i Świętych moich zbudowałem i wapnem miłości mojej złączyłem, i osadziłem w nim Wybranych i Przyjaciół moich. Fundamentem Kościoła tego jest Wiara święta, to jest wiara, że jestem Sędzią sprawiedliwym i miłosiernym.
Ale teraz podkopany jest ten fundament, bo wszyscy wierzą we mnie i nazywają miłosiernym, ale jakby nikt nie wierzy ani nie opowiada, że i sprawiedliwie sądzącym jestem. Oni poczytują mnie jakoby za niesprawiedliwego sędziego. A niesprawiedliwy ten byłby sędzia, który by przez miłosierdzie złych nie karał, aby niezbożni sprawiedliwych tym więcej trapili i dręczyli. Ale ja jestem sprawiedliwym Sędzią i miłosiernym tak, że najmniejszego grzechu nie chcę mieć bez karania ani rzeczy dobrej najmniejszej bez nagrody.
Przez te przebicia muru weszli do Kościoła mego Świętego ci, którzy bez bojaźni grzeszą, którzy nie uznają mnie za sprawiedliwego, a przyjaciół moich tak turbują jak tych, którzy są w okowach, nie mając pociechy tylko wszelką zelżywość i boleść jak i oni, którzy są od czarta opętani. Jeżeli prawdę o mnie powiedzą, hańbią ich i kłamstwo im zadają. Niektórzy chcą nauczać prawdy i bardzo pragną mówić o dobrych rzeczach, ale ich żaden słuchać nie chce. A mnie Panu i Bogu swemu bluźnią, mówią bowiem: ‘Nie wiemy, czy jest Bóg. A jeżeli jest, o to nie dbamy.’ Chorągwią moją o ziemię uderzyli i depczą mówiąc: ‘Czemuż ucierpiał? Co to nam pomoże? Wystarczy nam, żeby nam dopuścił naszą wolę, a niech sam trzyma swoje Królestwo i Niebo’. A ja też do nich chcę dotrzeć, ale oni mówią: ‘Lepiej nam umrzeć niż od własnej swej woli odstąpić’.
Oto Oblubienico moja widzisz, jakimi są. Ja ich stworzyłem i jednym słowem mógłbym ich zgładzić. Jakże się hardo stawiają przeciwko mnie. Lecz teraz dla uniżonej prośby Matki mojej i wszystkich Świętych jeszcze jestem tak miłosierny i cierpliwy, że słowa moje chcę im posłać, które z ust moich wyszły i dać im miłosierdzie moje, jeśli będą chcieli przyjąć, skłonię się ku nim i dam się ubłagać. A jeśli inaczej, doznają mojej sprawiedliwości tak, że jak złodzieje jawnie przed publiką Aniołów i ludzi będą zawstydzeni i przez wszystkich rozsądzeni. Bowiem jak ludzie zawieszeni na szubienicy bywają pożarci przez kruki, tak i oni przez czartów będą pożerani, a nie będą pożarci. Jak też i owi, którzy w jarzmie drewnianym bywają trapieni i tam żadnego odpoczynku nie znajdują, tak ci będą mieli zewsząd boleść i gorzkość. Rzeka najbardziej gorejąca płynąć będzie im do ust, a nie będą napełnione wnętrzności ich, ale na mękę i karanie wieczne co dzień będą odnowione. Lecz Wybrani i Przyjaciele moi będą zbawieni i słowami, które pochodzą z ust moich ucieszą się i sprawiedliwość moją z miłosierdziem zobaczą. Przyodzieję ich orężem miłości mojej i tak ich umocnię, że przeciwnicy wiary odpadną jak błoto i na wieki będą zawstydzeni, gdy uczują sprawiedliwość moją dlatego, że źle zażywali cierpliwości mojej.”
Słowa Chrystusa Pana do Oblubienicy jak to Duch Jego Święty nie może być ze złymi i jak oddziela złych od dobrych; o posyłaniu dobrych, w duchowy oręż uzbrojonych na wojnę, to jest: przeciwko światu.
Rozdział 6
“Nieprzyjaciele moi są jako bestie najokrutniejsze, które nigdy nasycone i uspokojone być nie mogą. W ich sercach tak nie ma żadnej miłości do mnie, że nigdy nie wstępuje do tych serc myśl o męce mojej, bo jeszcze żaden raz z serca ich nie wyszło to słowo: ‘Panie, odkupiłeś nas. Bądź pochwalony za tak gorzką Mękę Twoją’. Jakże Duch mój może być z nimi, którzy żadnej miłości boskiej nie mają do mnie, którzy, żeby wolę swoją wykonać, chętnie innych wydają? Ich serce pełne jest robactwa najpodlejszego, to jest: żądz światowych. Włożył czart w usta ich łajno swoje i stąd nie są im przyjemne słowa moje.
Dlatego odłączę ich od moich Przyjaciół piłą moją: albowiem tak jak nie masz śmierci okrutniejszej i przykrzejszej niż przez tarcie piły, tak nie masz karania, którego by nie skosztowali i rozcięci będą na pół przez czarta, i ode mnie oddaleni. Tak ich nienawidzę, że i ci, którzy do nich przystaną, będą oddzieleni ode mnie. Dlatego posyłam Przyjaciół moich, aby odłączyli złych od dobrych, bo oni są prawdziwie nieprzyjaciółmi moimi.
Posyłam ich tedy jako rycerzy na wojnę. Każdy bowiem, który trapi ciało swoje i powściąga swojego ducha od zakazanych rzeczy, jest moim Rycerzem. Tym dam w miejsce włóczni słowa moje, które z ust moich pochodzą. Dam w ręce ich miecz, to jest: wiarę moją. Na piersi im dam pancerz miłości, aby bez względu co im się przydarzy, nie kochali mnie mniej. A do boku dam im tarczę cierpliwości, aby skromnie wszystko znosili. Ja bowiem trzymam ich jak złoto w naczyniu, a teraz mają wyjść i chodzić drogą moją.
Ja sam według ustanowionej sprawiedliwości mojej nie mogłem wejść do chwały Majestatu mego bez utrapienia w człowieczeństwie moim. A zatem jak inaczej oni mają wejść? Jeżeli Pan ich cierpiał, nie dziwne, że i oni cierpią. Jeżeli Pan znosił rozmaite bicia, to nie za dużo będzie, jeśli oni będą znosić słowa. Niechże się nie boją, bo ja ich nigdy nie opuszczę. Tak jak niepodobnym jest czartowi serca Bożego się dotknąć i je rozdzielić, tak też niepodobnym jest czartowi ich ode mnie odłączyć. A że oni są jak złoto najczystsze w oczach moich, to nawet jeśli doświadczam ich niewielkim ogniem, nie opuszczam ich, ale to im jest ku ich większej nagrodzie.”
Słowa Najświętszej Panny Maryi do córki, Brygidy Świętej, o tym jakie ma mieć szaty i ozdoby Oblubienica Syna Bożego.
Rozdział 7
“Jam jest Maryja Panna, któram prawdziwego Boga i Człowieka, i prawdziwego Syna Bożego porodziła. Ja jestem Królowa Aniołów. Syn mój miłuje cię całym sercem, dlatego miłuj Go i ty.
Powinnaś mieć szaty przystojne i ozdobne, które pokażę tobie, jakie mają być. Jak bowiem przedtem miałaś koszulę, suknię, trzewiki, płaszcz i broszkę na piersiach, tak teraz duchowe powinnaś mieć odzienie.
Koszula jest Skruchą, bo jak koszula bliżej jest ciała, tak skrucha i spowiedź pierwszą jest drogą nawrócenia się do Pana Boga, przez którą myśl, która się weseliła w grzechu, jest oczyszczana i ciało plugawe powściąga się.
Oba trzewiki to dwie wole: to jest wola naprawić popełnione grzechy oraz wola czynić dobrze i wstrzymywać się od zła.
Suknia twoja to Nadzieja w Panu Bogu, bo jak suknia ma dwa rękawy, tak obok nadziei niech będzie sprawiedliwość i miłosierdzie; abyś mając nadzieję w Boskim miłosierdziu, nie zaniedbywała sprawiedliwości Jego i tak myśl o Jego sprawiedliwości i sądzie, abyś nie zapomniała miłosierdzia. Bo Syn mój nie czyni sprawiedliwości bez miłosierdzia ani miłosierdzia bez sprawiedliwości.
Płaszcz jest Wiarą świętą, jak bowiem płaszcz wszystko okrywa i w nim są wszystkie rzeczy zamknięte, tak człowiek wszystkie rzeczy zbawienne może wiarą pojąć i dosięgnąć. Ten płaszcz ma być nakrapiany znakami miłości Oblubieńca twego, to znaczy: jak cię stworzył i jak cię odkupił, jak cię wychował i wprowadził cię do Ducha swego, i otworzył ci oczy duchowe.
Broszka to rozważanie Męki Jego Najświętszej. Ta broszka zawsze powinna być na twojej piersi. Jak wyśmiewany, zelżony, ubiczowany, katowany, jak zakrwawiony i wszystkie żyły przebite mając, żywy stał przybity na krzyżu, i jak w godzinę śmierci z męki srogiej i ostrej boleści wszystko Ciało drżało, a też jak w ręce Bogu Ojcu Ducha oddawał. Ta broszka zawsze niech będzie na piersiach twoich.
Korona też niech będzie na głowie twojej. To jest czystość w pragnieniach twoich tak, żebyś wolała cierpieć bicia aniżeli więcej być splamioną. Do tego bądź wstydliwa i uczciwa. Nic nie myśl, nic nie pragnij tylko samego Pana Boga, Stwórcę twego, którego gdy będziesz miała, wszystko masz. I tak ozdobioną będąc, będziesz czekała Oblubieńca twego.”
Słowa Królowej Niebieskiej do córki ukochanej uczące ją, jak Syna Jej z Matką Jego ma miłować i wychwalać.
Rozdział 8
“Jam jest Królowa Niebieska. Martwisz się, jak mnie masz chwalić. Wiedz na pewno, że wszelka chwała Syna mojego chwałą moją jest, a którzy Jego nie czczą, mnie nie czczą. Bom Go ja tak gorąco umiłowała i On mnie, że jakoby jednym sercem byliśmy oboje. A On mnie, która byłam Naczyniem ziemskim tak zacnie uczcił, że nad wszystkie Anioły mnie wywyższył.
Tak zatem masz mnie wychwalać: ‘Bądź błogosławiony, Boże Stworzycielu wszystkich rzeczy, któryś do Łona Panny Świętej raczył wstąpić. Bądźże błogosławiony, Boże, któryś z Matką Przenajświętszą bez ciężaru dla Niej chciał być i z Niej niepokalane Ciało bez grzechu raczyłeś przyjąć. Bądź błogosławiony, Boże, któryś z weselem do Jej duszy i wszystkich członków przyszedł i z weselem bez ciężaru i boleści jej raczyłeś się narodzić. Bądźże błogosławiony, Boże, któryś Matkę Twoją, Pannę Maryję, po wniebowstąpieniu Twoim częstymi pociechami uweselał i sam Osobą swą Ją nawiedzając, cieszył. Bądźże błogosławiony, Boże, któryś ciało i duszę Panny Maryi, Matki Twojej, raczył do Nieba zaprowadzić i nad wszystkie Chóry Anielskie obok Bóstwa Twego usadowić raczył. Zmiłuj się nade mną przez Jej modlitwę’.”
Słowa Królowej Niebieskiej do córki swojej ukochanej o miłości, którą miał Syn do Niej i jak z małżeństwa najczystszego Chrystusowa Matka była poczęta i w łonie poświęcona. Na koniec jak do Nieba z duszą i ciałem została wzięta i o mocy jej świętego imienia oraz o dobrych i złych aniołach, które przeznaczone są ludziom dla ich ochrony bądź próby.
Rozdział 9
“Jam jest Królowa Niebieska. Miłuj Syna mego, bo On jest najuczciwszy, którego gdy będziesz miała, wszystkie dobra masz. On też jest największego pragnienia godny. A gdy Jego mieć będziesz, wszystkie pożądane rzeczy będziesz miała. Miłuj Go też, bo On jest najpotężniejszy, a gdy Jego mieć będziesz, wszystką moc będziesz miała.
Ja chcę tobie powiedzieć, jak On umiłował ciało moje i duszę moją i jak też imię moje uczcił. On, jako Syn mój, pierwszy mnie umiłował aniżeli ja Jego, bo Stwórcą moim jest. On małżeństwo ojca mego i matki mojej taką czystością związał, że nie można by znaleźć bardziej czystego. I owszem, zgodnie z Zakonem nigdy by tego nie zażywali, tylko względem potomstwa. A gdy im oznajmił Anioł, że Pannę mieli zrodzić, z której zbawienie światu całemu miało przyjść, woleliby raczej umrzeć aniżeli miłością cielesną łączyć się, bo i żądza w nich martwa była. Jednak zaprawdę powiadam tobie, że z miłości Boskiej i zwiastowania anielskiego złączyli się ciałem, nie z jakiejś pożądliwości rozkosznej, ale przeciw woli swej przez wzgląd na miłość Boską. I tak z nasienia ich przez miłość Bożą ciało moje poczęło się. A gdy było uformowane ciało moje, Bóg do ciała wlał stworzoną duszę i natychmiast dusza z ciałem została uświęcona, którą Anieli strzegli we dnie i w nocy, gdy się łączyła dusza moja z ciałem. Taką radość matka moja miała, że nie jest to możliwe do wypowiedzenia.
Potem skończywszy bieg życia mego najpierw dusza moja, bo ona panią była nad ciałem, była wzięta do Nieba i podwyższona nad wszystko stworzenie. Następnie i ciało moje zaniesione zostało jak najbliżej Majestatu Boskiego, że żadnego stworzenia ciało nie jest tak bliskie Bogu jako moje. Oto przypatrz się, jak umiłował Syn mój duszę moją i ciało!
Ale niektórzy są, którzy od szatana są podjudzeni, co przeczą uparcie, żebym była wzięta z ciałem i duszą do Nieba. Inni też różnie uważają, bo nie wiedzą lepiej. Ale to jest najpewniej prawdziwa rzecz, że ja z ciałem i duszą do Bóstwa zostałam wzięta. Posłuchaj, jak też Syn mój uczcił imię moje.
Imię moje Maryja, jak jest w Ewangelii napisane; to imię, gdy słyszą Aniołowie, dziwnie się z niego weselą i dziękują Bogu, że przeze mnie i ze mną tak wielką pokazał łaskę i że widzą człowieczeństwo Syna mego w Bóstwie uwielbione. I ci też, co są w czyśćcu, nad miarę się radują, gdy słyszą to imię, tak jak chory leżąc w łóżku, gdy usłyszy od kogo słowo pocieszenia, które się mu podoba, zaraz się weseli. Dobrzy Aniołowie też usłyszawszy to imię Maryja, zaraz się przybliżają do sprawiedliwych, którym dani są na straż i cieszą się z ich postępków. Bo jak wszystkim ludziom dobrzy Aniołowie są dani na straż, tak źli na doświadczenie. Ale nie tak, żeby się mieli dobrzy aniołowie odłączać od Boga. Oni duszy służą tak, że nie oddzielając się od Boga, ustawicznie będąc przed Jego Obliczem, zapalają i pobudzają dusze ludzkie do dobrego czynienia.
Wszyscy też czarci tego imienia się lękają i uciekają. Którzy słyszą to imię Maryja, zaraz puszczają dusze z pazurów, którymi je trzymali. Jako bowiem ptak, który do łowiectwa pazury ma i dziób, gdy usłyszy krzyk jakiś, upuszcza ofiarę, a gdy nic nie widzi, zaraz się wraca po nią. Tak też czarci słysząc imię moje Maryja, zaraz opuszczają duszę przestraszeni, ale potem przylatują i wracają do niej tak jak strzała najszybsza, gdy w duszy nie widzą żadnej poprawy.
Żaden też z ludzi nie jest tak zimny w Miłości Bożej (chyba, że jest potępiony), żeby nie odstąpił zaraz od niego czart, gdyby wzywał imienia mego z tą intencją, żeby się nigdy nie wracał do grzesznych zwyczajów. I nigdy się do tego nie wróci, chyba żeby znowu miał wolę zgrzeszyć śmiertelnie. Wszakże za czasem dopuszcza Bóg czartu kusić go, a to dla większej zapłaty jego, a nie dla opanowania.”
Słowa Panny Maryi do córki dając jej pożyteczną naukę, jak ma żyć i opisując wiele innych dziwnych nauk o Męce Pana Jezusowej.
Rozdział 10
“Jam jest Królowa Nieba, Matka Boża. Ja tobie rzekłam, że masz mieć klejnot na piersiach twoich. A teraz ci jaśniej pokażę, że od początku, gdym usłyszała, że Bóg jest, zawsze troskliwa byłam o moje zbawienie i zachowanie Jego przykazań.
A gdym usłyszała doskonalej, że Bóg jest Stwórcą moim i Sędzią wszystkich spraw moich, serdecznie umiłowałam Go i każdej godziny bałam się, i myślałam, abym Go słowem ni uczynkiem nigdy nie obrażała. Potem gdym słyszała, iż On dał Prawo Ludowi swemu i przykazania swoje i że wiele cudów z nimi uczynił, zdecydowałam w sercu moim nic innego nie miłować tylko Jego samego, a wszystkie rzeczy ziemskie bardzo mi były gorzkie. A później gdym usłyszała, że tenże Bóg miał świat odkupić i z Panny się narodzić, taką miłością się do Niego rozmiłowałam, że o niczym nie myślałam, tylko o Panu Bogu i nic nie chciałam tylko Jego samego.
Oddaliłam się od rozmów, jak mogłam, i od obecności rodziców moich i przyjaciół, i wszystko co mogłam mieć, dałam ubogim i potrzebującym, i sobie tylko pożywienie ubożuchne i odzienie przystojne zostawiłam, bo mi się nic nie podobało, tylko sam Pan Bóg.
Zawsze w sercu swoim życzyłam sobie, abym żyła do czasu narodzenia Jego, i być może, zasłużyła być niegodną służebnicą Matki Bożej. Ślubowałam też w sercu moim, jeżeli Jemu by się to spodobało, zachować panieństwo moje i nic nie mieć na świecie. A gdyby inaczej chciał Bóg, niech by się działa wola Jego a nie moja, bo wierzyłam, że On wszystko może i że nic nie chce, tylko co dla mnie jest pożyteczne. Dlatego wszystką wolę Jemu oddałam.
A gdy czas przyszedł, że według postanowienia ofiarowano panny do Świątyni Pańskiej, i ja byłam między nimi dla posłuszeństwa rodzicom moim, myśląc sobie, że u Pana Boga nie masz nic niemożliwego. A że On wiedział, że ja nic nie pragnęłam, że nic nie chciałam tylko Jego, mógłby mnie zachować przy panieństwie, gdyby Mu się to podobało i jeżeli by wola Jego taka była.
A gdym usłyszała wszystko, co rozkazano w Świątyni, wróciłam do domu i większą miłością Bożą co dzień pałałam niż przedtem i nowymi co dzień zapalałam się płomieniami i żądzami miłości. Dlatego nadzwyczaj od wszystkiego się oddaliłam i byłam sama we dnie i w nocy, bojąc się bardzo, aby ani usta mówiły, ani żeby uszy słyszały jakichś rzeczy przeciwko Bogu memu, ani żeby oczy nie widziały jakiejś uciechy. Bojaźliwa też byłam w milczeniu i bardzo troskliwa, żebym tego nie zamilczała, co mówić bardziej powinnam. I gdym wtedy tak zafrasowana w sercu moim była, i nadzieję moją wszystką Bogu polecała, natychmiast przyszło mi na myśl pomyśleć o Boskiej wielkiej wszechmocy, jak mu służą Aniołowie i wszystkie rzeczy stworzone i jaka jest chwała Jego, która jest niewymowna i nieskończona. I gdym się temu dziwiła, trzy cudowne rzeczy zobaczyłam.
Widziałam najpierw gwiazdę, ale nie tak jasną jak na niebie; widziałam światłość, ale nie taką co świeci na świecie; poczułam wonność, ale nie taką jak zioła czy inną, ale nader piękną i niewymowną, która mnie wypełniła tak, że nie posiadałam się z radości.
Natychmiast po tym usłyszałam jeden głos, ale nie z ust ludzkich. I to słysząc, drżąc, bałam się tego, czy aby to nie jest jakieś mamienie. I zaraz tam stanął przede mną Anioł Boży jako człowiek najpiękniejszy, ale nie ciałem odziany, który rzekł do mnie: ‘Ave, gratia plena’, to jest: ‘Bądź pozdrowiona, łaski pełna’. Gdym to usłyszała, dziwiłam się, co by to miało znaczyć lub czemu by takie mówił pozdrowienie. Znałam się bowiem i wierzyłam, że niegodna jestem takich rzeczy ani czegokolwiek dobrego od Pana Boga. Jednak nie masz nic niemożliwego, co by chciał.
Wtedy powtórnie Anioł przemówił: ‘Co się z ciebie narodzi, będzie Świętym i Synem Bożym nazwane, i jak Mu się spodoba, tak się stanie’. A ja jeszcze nie uważałam się być godną i nim się spytałam Anioła, czemu albo kiedy to się stanie, tylko o to spytałam, jak to się ma stać, że ja niegodna mam być Matką Bożą, która męża nie znam. I odpowiedział mi Anioł: ‘Jak rzekłem: u Boga nie ma nic niemożliwego, ale cokolwiek On chce uczynić, stanie się’ – które to słowo Anielskie usłyszawszy, poczułam bardzo gorące pragnienie być Matką Bożą: ‘Niech się stanie wola Twoja we mnie’. Po tym słowie zaraz począł się Syn mój w Łonie moim, z niewymowną radością duszy mojej i wszystkich członków moich. I gdym Go w Łonie moim miała, nosiłam Go bez boleści i ciężaru, i bez trudu. I uniżyłam się Jemu we wszystkim, wiedząc, że ten jest Wszechmocnym, któregom nosiła.
A kiedym Go zaś porodziła, bez boleści i grzechu porodziłam tak, jak i poczęłam, z tak wielką duszy i ciała radością, że nogi moje z radości ziemi nie czuły, na której stały. A jak we wszystkie członki moje z weselem duszy mojej wstąpił, tak też z weselem wszystkich członków moich i z radością duszy mojej nieogarnioną, bez naruszenia panieństwa mego, wyszedł. I gdym nań patrzyła, i rozważała piękność Jego, dusza moja jakoby rosę z radości wielkiej z siebie wydawała, bo wiedziałam, że niegodna byłam takiego Syna.
A gdym zaś rozważała miejsca gwoździ w Rękach i Nogach, które, słyszałam, że według Proroków, miały być do Krzyża przybite, oczy moje napełniły się łzami i serce moje jakoby krajało się ze smutku. A gdy Syn mój spojrzał na oczy moje łzami zalane, zasmucił się jakby śmiertelnie. A gdym zaś rozważała wszechmoc Bóstwa Jego, znowu się cieszyłam, wiedząc, że On sam tak chce i tak tego potrzeba. I tak całą wolę moją stosowałam do Jego woli. I tak zawsze wesele moje było mieszane z żalem.
Wraz z nadejściem czasu Męki Syna mego porwali do nieprzyjaciele Jego, policzkując i bijąc Go w Twarz i Szyję, i plując nań, lżyli Go, naśmiewając się z Niego. A potem prowadzony do słupa, sam się rozebrał osobiście z szat i do słupa bardzo chętnie Ręce podał, które nieprzyjaciele bez miłosierdzia związali. A przywiązany nic wcale odzienia nie miał, ale jako był narodzony, tak stał, skąd wielkie zawstydzenie cierpiał nagości swojej. Powstali wtedy nieprzyjaciele Jego, którzy, gdy Przyjaciele Jego uciekli, stanąwszy wkoło, biczowali okrutnie Ciało Jego najświętsze, od wszelkiej zmazy i grzechu czyste.
Słysząc najpierwsze uderzenie i zacięcie ja, która stałam blisko, padłam jak umarła, a do siebie przyszedłszy, widziałam Ciało Jego zranione i ubiczowane aż do kości tak, że kości widać było. A co jeszcze gorsze, że gdy kaci odrywali bicze od tych Ran, w Ciele Jego było widać jakby bruzdy. Gdy ten Syn mój cały zakrwawiony i cały poszarpany stał tak, że w Nim nie było nic zdrowego i ani więcej co bić, wtedy jeden użalił się i rzekł: ‘Czyż zabić Go chcecie nieosądzonego?’ i wnet przeciął powrozy Jego. A Syn mój sam ubrał się w szaty swoje.
Tam widziałam miejsce, gdzie stały Nogi Syna mego, wszystko napełnione Krwią. I ze śladu Syna mego poznawałam chód Jego, dokąd postępował, bo znać było ziemię Krwią zlaną. A oni nie mieli cierpliwości, żeby się ubrał, ale przymusili Go i ciągnęli, aby się pośpieszył.
A gdy Go prowadzono jako łotra, sam Syn mój otarł Krew z Oczu swoich. I gdy był osądzony, włożyli Krzyż na Ramiona Jego, aby niósł. Gdy niedługo go dźwigał, przyszedł jeden człowiek i wziął go, aby go nieść.
Idącego Syna mego na miejsce Męki, jedni Go w Twarz, drudzy w Szyję bili. A tak mocno i srodze uderzony był, że chociaż ja nie widziałam tego, który Go bił, słyszałam jednak grzmot uderzenia całkiem dobrze. I gdym przyszła na miejsce Męki Jego, wszystkie narzędzia widziałam zgotowane na Jego śmierć. I sam mój Syn, gdy przyszedł tam, sam z siebie zdjął szaty swoje, a kaci mówili między sobą: ‘Te szaty są nasze. Nie będzie ich miał, bo skazany jest na śmierć’. A gdy Syn mój stał tak nagi, jako się narodził, jeden przybiegł i dał mu zasłonę, którą On z radością okrył nagość swoją.
Po tym porwali Go okrutni kaci i rozciągnęli na Krzyżu. Najpierw prawą Rękę Jego przybili do Krzyża, który miał wyrobione miejsce na gwóźdź. Rękę w tym miejscu przebili, gdzie kość najtwardsza była. A potem drugą ciągnęli powrozem i także do Krzyża przybili. Następnie prawą Nogę, a na niej lewą dwoma gwoździami przybili tak daleko, że się wszystkie żyły wyciągnęły i rwały. To uczyniwszy, koronę z ciernia[1] na Głowę Jego włożyli, która tak okrutnie wielebną Głowę Syna mego skłuła, że od Krwi, która płynęła, napełniły się Oczy, Uszy zalały i Broda cała z płynącej Krwi zeszpeciła się.
Gdy tak zakrwawiony i przybity stał na Krzyżu, pożałowawszy mnie strapionej i wzdychającej, spojrzał Oczyma zakrwawionymi na Jana, siostrzeńca mego, i jemu mnie polecił. I wtenczas słyszałam innych mówiących, że Syn mój był łotrem, inni mówili że kłamcą, inni także mówili, że nikt nie jest godniejszy śmierci jako Syn mój. Z tych słów słyszanych, wielki żal mi się odnawiał.
Ale jak powiedziałam, gdy pierwszy gwóźdź wbijano Jemu, tam na pierwsze uderzenie, bardzo zasmucona padłam jako umarła, oczy mi się zaćmiły, ręce drżały, nogi mi się chwiały, a z gorzkiego bólu i wielkiego smutku nie mogłam ponownie spojrzeć w górę, dopóki Syn mój nie został przybity zupełnie do Krzyża. Powstawszy wtedy, widziałam Syna mego mizernie wiszącego. A ja jako Matka najsmutniejsza, bardzo strapiona, z boleści ledwie mogłam stać.
Syn mój wtedy widząc mnie i Przyjaciół swoich nieutulenie płaczących, wielkim i rzewliwym głosem zawołał do Ojca swego, mówiąc: ‘Ojcze, czemuś mnie opuścił’ – jakoby mówił: ‘Nie ma nikogo, kto by się zmiłował nade mną, tylko Ty, Ojcze’. Wtedy Oczy Jego ukazały się na poły umarłe, Twarz Jego żałosna i zsiniała, Usta otwarte, Język skrwawiony, Pierś wzdęta, Policzki wklęsłe były, Łono skurczone jakby w nim nie było wnętrzności, całe Ciało zbladłe i zemdlone z upływu Krwi. Ręce i Nogi Jego bardzo surowo wyciągnięte były i podług długości Krzyża do Krzyża przyciągnięte i zrównane. Broda i Włosy zupełnie Krwią zmoczone były.
Tak Syn mój cały był tak skatowany i zsiniały stał, samo tylko Serce było świeże, bo najlepszej i najpotężniejszej natury było. Z mojej bowiem krwi Ciało najczystsze i najforemniejsze wziął. Skóra Jego tak subtelna i miękka była, że za małym i lekkim uderzeniem zaraz Krew wytrysnęła. Sama też Krew Jego tak świeża była, że można było ją widzieć wewnątrz czystej skóry. A że miał wspaniały organizm, dlatego życie ze śmiercią w Ciele Jego walczyło. Część boleści z członków do Serca, które najświeższe i nienaruszone było, wstępowała, co niewymownym bólem Go męczyło. A czasem też boleść od Serca na członki potargane zstępowała – i tak śmierć przedłużała Mu się z gorzkością.
A gdy tak Syn mój był tymi boleściami zdjęty, płacząc wejrzał na Przyjaciół swoich płaczących, którzy woleliby męki te sami na sobie z Jego pomocą znosić albo na wieki w piekle gorzeć, aniżeli na Niego patrzeć ukrzyżowanego. Boleść ta, z żałości Przyjaciół pochodząca, przewyższała wszystkie gorzkości i utrapienia, które albo na Ciele, albo na Sercu nosił – bo ich serdecznie miłował.
Wtedy z nadmiernego Ciała utrapienia i ucisku, które miał w człowieczeństwie, zawołał do Ojca: ‘O Ojcze, w ręce Twoje polecam Ducha mego’. Gdy głos ten usłyszałam ja, żałosna i smutna Matka, zadrżały we mnie wszystkie członki moje z gorzkiej serca mego boleści. I ilekroć ten głos rozważałam później, który nieustannie w uszach moich brzmiał, tyle razy boleść w sercu odnawiała się moim.
Gdy się śmierć przybliżała, gdy się Serce dla okrutnych boleści rwało, wtedy wszystkie członki Jego zadrżały, a Głowa Jego, jakby trochę podnosząc się, nachyliła się. A Usta Jego otwarte były i Język cały zakrwawiony. Ręce Jego skurczyły się trochę z miejsca przybicia i ciężar Ciała całego Nogi dźwigały. Palce i Ramiona wyciągnęły się nieco, a Kark mocno wcisnął w drewnianą belkę.
Potem niektórzy rzekli do mnie: „Maryjo, Syn twój umarł’, a drudzy mówili: ‘Umarł, ale powstanie’. Gdy tedy wszyscy tak mówili, jeden przybiegłszy, przebił Bok Jego tak potężnie, że aż na drugą stronę Boku Jego przeszła włócznia, a wyciągnąwszy ją, cała czerwona była od Krwi. Wtedy ja uczułam, że jakoby serce moje było przebite, gdym widziała Serce Syna mego najmilsze przebite.
Później ściągnięty został z Krzyża i wzięłam Go na kolana moje, jakoby trędowatego i wszędzie zsiniałego. Jego Oczy były umarłe, Krwią napełnione, Usta zimne jak śnieg, Broda Jego jak powróz, Twarz zmarszczona. Ręce też Jego tak zdrewniały, że ich nie można było złożyć na Piersi, tylko na Brzuchu, około jego środka. Tak jak stał na Krzyżu, tak Go trzymałam na kolanach, jak człowieka skurczonego we wszystkich członkach.
Potem położyli Go na czystym prześcieradle, a ja chustką moją ocierałam Rany i członki Jego, Oczy i Usta Jego zamknęłam, które przy śmierci były otwarte. Następnie położono Go w grobie. O jak chętnie natenczas życzyłam sobie, żeby mnie położono żywą z Synem moim, gdyby to była wola Jego! Gdy się to wszystko skończyło, przyszedł on, kochany Jan Święty, i zaprowadził mnie do domu. Oto, córko moja, jak wielkie męki ucierpiał Syn mój za ciebie.”
[1] Wytłumaczenie z Księgi 7, Rozdziału 15: „To uczyniwszy, znów nałożyli Mu i wcisnęli na najświętszą Głowę koronę z cierni, którą wcześniej zdjęli przed ukrzyżowaniem. Ona zaś tak mocno ukłuła Jego chwalebną Głowę, że Oczy Jego napełniły się krwią, która natychmiast zeń wypłynęła. Również Uszy się nią napełniły. Oblała też Twarz oraz Brodę, które całkowicie pokryły się czerwoną Krwią.”
Słowa Pana Chrystusa do Oblubienicy, o tym jak się dobrowolnie oddał swoim nieprzyjaciołom, aby został ukrzyżowany i jako ona ma żyć, wstrzymując się od zakazanych obyczajów za przykładem Jego najsłodszej Męki.
http://www.objawienia.com/swieci/sw-brygida/sw-brygida.php
Była świecką kobietą, ale nie wahała się gromić duchownych, którzy zagubili swoje powołanie. To było wołanie o świętość pośród powszechnego zepsucia.
Kiedy była blisko wielkiego grzesznika, czuła niemiły zapach i zatykała sobie nos. Wpadała w ekstazy, prorokowała, uzdrawiała. Była jedną z największych mistyczek w historii Kościoła, a jednocześnie z niezwykłą energią angażowała się w problemy, którymi żył Kościół w XIV wieku. Napominała papieży i duchowieństwo. Walczyła o świętość nie tylko swoją, ale i swojego Kościoła. Brygida Szwedzka (1303–1373) to największa skandynawska święta. W 1999 roku Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy, wraz ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Edytą Stein. Trzy święte kobiety stanęły symbolicznie u bokumęskich patronów starego kontynentu – świętych Benedykta, Cyryla i Metodego.
Brygida była rodowitą Szwedką z arystokratycznego rodu. W swoim rodzinnym domu otrzymała dobre wykształcenie i religijne wychowanie. Jako 13-latka zostaje wydana za bogatego Ulfa Gudmarssona. Nie marzyła o małżeństwie, ale żyje w zgodnym związku. Staje się matką czterech synów i czterech córek. W wieku 41 lat zostaje wdową. Po śmierci męża jej mistyczne wizje nasilają się. Brygida angażuje się odtąd całkowicie w sprawy wiary i Kościoła. W posiadłości Vadstena, podarowanej jej przez króla, zakłada nową rodzinę zakonną, nazwaną później brygidkami. W roku 1349 udaje się do Rzymu, by uzyskać odpust z okazji roku jubileuszowego i zatwierdzić regułę swojego zakonu.
Papież przebywa w tym czasie w Awinionie. Papiestwo przeżywa jeden z największych kryzysów w dziejach. Rzym pozbawiony pasterza podupada. Wśród duchowieństwa, w zakonach i wśród świeckich rzymian panuje kompletny upadek obyczajów. Zanika życie religijne. Brygida pisze listy do kolejnych papieży, w których w ostrym, proroczym tonie wzywa ich do powrotu na Stolicę Piotrową i odnowy Kościoła. Rzym staje się jej drugim domem. Wraz ze swoją córką Katarzyną pielgrzymuje do włoskich sanktuariów. W ostatnią pielgrzymkę udaje się do Ziemi Świętej. Umiera w Rzymie. Żegnają ją tłumy. Orszak z ciałem Brygidy wędruje przez Europę, przez Gdańsk docierając do Szwecji. Brygida zostaje pochowana w klasztorze w Vadstenie, który staje się skandynawskim Rzymem, ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego aż do czasu konfiskaty przez protestantów.
Św. Brygida mawiała o sobie, że jest „ubogim gońcem z wielkim listem od Pana”. Zbiór jej objawień liczy 700 wizji, zebranych w ośmiu księgach tzw. Revelationes celestes (Objawienia niebiańskie). Teksty te są nie tylko świadectwem głębokiej wiary, ale i prorockiej odwagi. Była świecką kobietą, ale nie wahała się gromić duchownych, którzy zagubili swoje powołanie. To było wołanie o świętość pośród powszechnego zepsucia. W jednym z objawień Brygida słyszy słowa Maryi: „Masz być jak czyste i klarowne zwierciadło i jak ostry cierń. Zwierciadłem przez prawe i święte obyczaje, cierniem przez wstręt do grzechu”.
http://ewangeliadlanas.wordpress.com/2012/07/22/jak-zwierciadlo-i-ciern-sw-brygida/
Dodaj komentarz