Według Loudona marksistowskie pochodzenie Harris jest głębokie. Wyjaśnił, że rodzice Harris byli zaangażowani w marksistowską grupę w Berkeley, Afro-American Association, która opowiadała się za radykalnymi ideologiami inspirowanymi przez Mao Tse Tunga i Che Guevarę. „Ta grupa ostatecznie dała początek Partii Czarnych Panter” — zauważył Loudon, podkreślając brutalne i ekstremistyczne korzenie politycznego wychowania Harris.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Marksistowskie kandydatury na prokuratora generalnego Kamali Harris ujawnione: Trevor Loudon ujawnia komunistyczny spisek mający na celu przekształcenie amerykańskiego systemu sprawiedliwości (wywiad)
Potencjalni kandydaci Kamali Harris na stanowisko prokuratora generalnego — Eric Holder, Tony West i Keith Ellison — są głęboko zaangażowani w radykalne ruchy komunistyczne i gotowi do wprowadzenia w życie programu rewolucyjnego, który mógłby nieodwracalnie przekształcić strukturę Ameryki.
RAIR Foundation USA niedawno spotkała się ze znanym publicystą i ekspertem od komunizmu, Trevorem Loudonem, i przeprowadziła mrożący krew w żyłach wywiad, który ujawnił głęboko zakorzenione powiązania między kluczowymi postaciami amerykańskiej polityki i ich powiązaniami ze znaczącymi osobami wdrażającymi ideologie komunistyczne w Stanach Zjednoczonych. Loudon, który był wiodącym głosem w sprawie zagrożeń ze strony marksizmu na Zachodzie, przedstawił skomplikowaną sieć powiązań rozciągającą się od byłego prezydenta Baracka Obamy do obecnej wiceprezydent Kamali Harris, prokuratora generalnego Erica Holdera, a nawet prokuratora generalnego Minnesoty Keitha Ellisona. Wywiad ujazał się w krytycznym momencie, gdy USA zbliżają się do kolejnych kluczowych wyborów.
Eric Holder: marksistowskie dziedzictwo
Podczas wywiadu Loudon przypomniał widzom o marksistowskich powiązaniach Erica Holdera, stwierdzając, że „Holder był starym marksistą jeszcze w swoich czasach studenckich”. Holder, prokurator generalny Obamy, nie był biernym obserwatorem ruchów lewicowych, według Loudona. Nadal był kimś aktywnie działającym na rzecz demontażu Partii Republikańskiej i przesunięcia władzy na korzyść Demokratów. Loudon podkreślił, jak Holder, pod kierownictwem Obamy, nieustannie pracował, aby wpłynąć na mapy wyborcze na korzyść Demokratów, pomagając trwale przechylić równowagę sił. Loudon podzielił się również powiązaniami Holdera z Percym Suttonem, potężnym szefem dzielnicy Manhattan z głębokimi komunistycznymi więzami rodzinnymi, którego Loudon opisał jako mentora Holdera. Sutton odegrał kluczową rolę w kształtowaniu radykalnego programu politycznego Holdera.
Powiązania Kamali Harris
Rewelacje Loudona na temat Kamali Harris były jeszcze bardziej alarmujące. Według Loudona marksistowskie pochodzenie Harris jest głębokie. Wyjaśnił, że rodzice Harris byli zaangażowani w marksistowską grupę w Berkeley, Afro-American Association, która opowiadała się za radykalnymi ideologiami inspirowanymi przez Mao Tse Tunga i Che Guevarę. „Ta grupa ostatecznie dała początek Partii Czarnych Panter” — zauważył Loudon, podkreślając brutalne i ekstremistyczne korzenie politycznego wychowania Harris.
Być może najbardziej szokujące jest powiązanie między Harris, Suttonem i Barackiem Obamą. Loudon wyjaśnił, jak Khalid Al Mansur, radykalna postać w marksistowskiej grupie rodziców Harris, przekonał Suttona, aby pomógł Obamie uzyskać akceptację na Harvardzie. „To bardzo kumoterska sieć”, powiedział Loudon, „Eric Holder, Barack Obama, Kamala Harris — wszyscy pochodzą z tej samej marksistowskiej grupy”. Powiązania między tymi wybitnymi postaciami politycznymi a globalnym ruchem komunistycznym ujawniają skoordynowany wysiłek mający na celu podważenie fundamentalnych wartości Ameryki.
Organizacja Freedom Road Socialist i zamieszki po śmierci George’a Floyda
Loudon wskazał na nowsze wydarzenia, aby zilustrować marksistowską infiltrację amerykańskich instytucji, szczególnie podkreślając rolę Freedom Road Socialist Organization (FRSO) w zamieszkach po śmierci George’a Floyda. Według Loudona ta prochińska grupa komunistyczna odegrała kluczową rolę w organizacji zamieszek, które zdewastowały miasta takie jak Minneapolis. „Eric Holder wycofał zarzuty przeciwko 22 członkom FRSO, którzy byli zaangażowani w działalność terrorystyczną” – powiedział Loudon, sugerując polityczną protekcję, która chroniła kluczowych graczy w zamieszkach.
Keith Ellison: radykalny lewicowiec u władzy
Keith Ellison, obecny prokurator generalny Minnesoty, również znalazł się pod ostrzałem podczas wywiadu. Loudon skrytykował Ellisona za bezczynne przyglądanie się, jak miasto płonie podczas zamieszek po śmierci George’a Floyda, w dużej mierze zorganizowanych przez jego współpracowników z FRSO. Loudon odniósł się również do powiązań Ellisona z tymi samymi komunistycznymi sieciami, co Harris i Obama, malując obraz skoordynowanego wysiłku radykałów lewicowych, aby doprowadzić do rewolucyjnych zmian w Stanach Zjednoczonych.
Szersza agenda komunistyczna
Przesłanie Loudona było jasne: to, z czym Ameryka mierzy się dzisiaj, to nie tylko polityczne kłótnie między Demokratami i Republikanami, ale pełnowymiarowa rewolucja komunistyczna. „To wybory między wolnością a komunizmem” – ostrzegł Loudon. Wyraził obawę, że jeśli Kamala Harris zostanie prezydentem, jej marksistowskie korzenie będą napędzać politykę, która fundamentalnie przekształci kraj – legalizując miliony nielegalnych imigrantów, obsadzając Sąd Najwyższy lewicowymi sędziami i podważając niezależność energetyczną Ameryki.
„To przejęcie władzy przez maoistów” – powiedział bez ogródek Loudon, wyjaśniając, że Harris i jej sojusznicy mają na celu zniszczenie bogactwa klasy średniej poprzez nadmierne opodatkowanie, podważenie amerykańskiej tożsamości narodowej poprzez masową imigrację i narzucenie lewicowej ideologii każdemu aspektowi amerykańskiego życia.
Strategia Clowarda-Pivena w działaniu
W odpowiedzi na pytanie o strategię Clowarda-Pivena, radykalne lewicowe podejście do przeciążenia systemu opieki społecznej w celu doprowadzenia do upadku kapitalizmu, Loudon potwierdził jej wdrażanie w nowoczesnej polityce amerykańskiej. „To był długi program marksistowski” — powiedział Loudon, podkreślając ekspansję państwa opiekuńczego, masową nielegalną imigrację i rozrost biurokracji jako metody mające na celu doprowadzenie kraju do bankructwa i centralizację władzy.
Wezwanie do działania
Loudon zakończył wywiad złowieszczym ostrzeżeniem i wezwaniem do działania. „To nasza ostatnia szansa” – powiedział, wzywając Amerykanów do przebudzenia się i uświadomienia sobie marksistowskiego zagrożenia, przed którym stoi kraj. Pochwalił gubernatora Florydy Rona DeSantisa za nazwanie swojego oponenta marksistą podczas kampanii gubernatorskiej, co pomogło mu zapewnić sobie zwycięstwo. Loudon podkreślił, że cała Partia Republikańska musi przyjąć tę strategię i ujawnić komunistyczne powiązania Kamali Harris i jej współpracowników.
„W tych wyborach nie chodzi o walkę Demokratów z Republikanami. Chodzi o walkę wolności z komunizmem” – oświadczył Loudon, podkreślając stawkę nadchodzących wyborów.
Nowa książka Trevora Loudona, Stealth: Kamala Harris’s Communist Roots, bardziej dogłębnie analizuje te powiązania i przedstawia dowody potrzebne do zakwestionowania wpływu radykalnej lewicy na amerykańską politykę.
______________
−∗−
BONUS
Trump kontra Harris
Zamknąłem dzisiaj książkę Jamesa Burnhama o optymistycznym tytule The Coming Defeat of Communism. Niestety, wydaną nie całkiem świeżo, bo u progu lat 50. minionego wieku. W najoględniejszym skrócie zaleca się w niej nie żadne powstrzymywanie, ale walkę z komunizmem bez pardonu – rozwiązania pośrednie nie wchodzą zdaniem autora w rachubę. Z zasadniczego powodu: nie ma co liczyć, że wróg odpuści. Komunistów usatysfakcjonować może tylko ostateczne zwycięstwo; z perspektywy marksizmu-leninizmu, z dodatkiem Stalina, nieuchronne. Diagnoza w moim przekonaniu nie tylko zdecydowanie słuszna, ale także ponadczasowa.
Zatwardziały w przeszłości trockista, Burnham, wiedział, co pisze. Odległy to był moment w historii, plany fantastyczne, z których – jak dobrze wiemy – nic nie wyszło. I wydaje mi się, że wyjść nie mogło. Choć autor tego proroctwa nie był w swoich nadziejach osamotniony. Chadzało wówczas po świecie całkiem sporo mniej lub bardziej uświadomionych antykomunistów. W Ameryce odradzał się solidny konserwatyzm, choć być może z góry skazany na klęskę (o czym chciałbym napisać obszernie, ale przy innej okazji). Po kilku dekadach od proroctwa Burnhama Ameryka doczekała zwycięstwa nad komunizmem, choć klęska największego wroga ludzkości sprowadza się wyłącznie do nominalnego, fałszywego upadku. W rzeczywistości komunizm ma się obecnie lepiej niż kiedykolwiek, infekując coraz to nowe rejony świata i życia. Za sprawą braku autentycznych wrogów: antykomunizmu, konserwatyzmu, przywiązania do tradycji, religii stał się klasycznie inwazyjnym gatunkiem idei. Bez trudu werbuje nowych ochotników, zagarnia instytucje i terytoria. Jego jedynym adwersarzem zdaje się być pozór ideowego oporu; fikcja pozbawiona mocy sprawczej.
Amerykański filar Wolnego Świata w przeszłości, stoi dzisiaj przed tragicznym wyborem: pomiędzy zapatrzonym w siebie koniunkturalistą-kabotynem Trumpem i wciąż tylko kryptokomunistką, Harris. Żadne z nich nie występuje w sferze publicznej pod powyżej naszkicowanymi szyldami. Trump jawi się wcale licznym zwolennikom jako rycerz szeroko pojętej normalności; animatorzy Harris starają się ją przedstawić jako amazonkę wszelakich wolności – poziom fałszu równie wysoki jak brak kompetencji tej demokratycznej kandydatki. Zwycięstwo Trumpa ugruntuje ruinę myśli konserwatywnej w Ameryce. Triumf Harris szeroko otworzy wrota komunistycznej ideologii.
Prawdziwy dramat rozgrywa się na płaszczyźnie negacji rzeczywistości. Wśród zdeklarowanych zwolenników Harris, zapewne wielu dostrzega z niepokojem jej totalistyczne zapędy, wolę przebudowy Ameryki i świata w myśl instrukcji Marksa, Lenina, Trockiego i pozostałych mędrców bolszewizmu. Dostrzega, ale słowa nie piśnie, bo – powtórzmy za Mackiewiczem – nie trzeba o tym głośno mówić. To samo dotyczy znacznie liczniejszych, ale w równej mierze wewnętrznie utajonych, zwolenników Trumpa. Z animuszem godnym lepszej sprawy tuszują chwiejność jego zapatrywań i brak wizji. Prawda jest skrzętnie skrywanym wstydem – w tym akurat punkcie strony pozostają zgodne.
W idealistycznej wizji Arystotelesa polityka służy wyższym celom. W praktyce historii jest jakże często odmiennie. Kłamstwo może być słusznie uznane za drugie imię polityki. Jest wyśmienicie osadzone w realności. Nie jest domeną żadnego szczególnego ustroju politycznego, choć zdecydowanie więcej tego plugawego wykwitu ludzkiej natury w ustrojach opartych na fałszu równości.
Równość pomiędzy ludźmi nie istnieje w żadnej postaci, jakiegokolwiek aspektu egzystencji nie wzięlibyśmy pod lupę. Nie ma jej (nigdy nie było i nie będzie) w takich dziedzinach jak: majętność, umiejętności, talenty, aparycja, zdrowie… i moralna kondycja. Wszyscy jesteśmy równi wobec Boskiego prawa. To bez wątpienia istotny wyjątek. Choć i tak nie istnieje, jak się zdaje, równa świadomość popełnianych czynów. Równość w charakterze Idée fixe oplata glob od setek lat. Wynalazcy tej przewrotnej idei, wykuwając ją, mieli świadomość popełnianej nieprawdy, choć zapewne nieliczni zdawali sobie sprawę z katastrofy, jaką spowoduje w stosunkach pomiędzy ludźmi.
Winą nie obarczajmy prostaczków, w których głowy wtłoczono to kłamstwo, bezboleśnie i z wielkim powodzeniem. Nikt z nas nie jest w pełni obojętny na pochlebstwo, a niczym innym nie jest przecież złudna panorama równości. Tej samej odpowiedzialności nie wolno nam ściągać z barków osób w poczytalny sposób zajmujących się sprawami publicznymi. Ich wina jest oczywista i nie do zatarcia. Bo to oni sprowadzają na świat klęskę upolitycznionego fałszu. Tenże nie jest, rzecz jasna, znakiem firmowym wyłącznie amerykańskich stosunków. Obejmuje całe polityczne spektrum. Ale czy to właśnie popadająca w niebyt Ameryka nie jest dla nas wszystkich ostatnią brzytwą?
Gdyby nie było aż tak źle, można by popróbować żartów. Zdaje mi się jednak, że lepiej będzie resztki zwiotczałej energii przelać na gorączkowy wysiłek wykoncypowania sposobu, który pozwoliłby nam wykaraskać się z aktualnej, nie do pozazdroszczenia, sytuacji globalnej. Ameryka w stanie rozkładu ma zarysowane dwie drogi: intelektualny rynsztok trumpizmu z jednej, wczesną fazę bolszewizmu z drugiej strony. Coś, co zdawało nam się do niedawna jedyną nadzieją na zachowanie cywilizacyjnego dziedzictwa, jest być może – z perspektywy ekswolnego świata – w stosunkowo najgorszej formie. Czy wypada ludziom nie pozbawionym całkiem rozumu w dalszym ciągu na nią stawiać? W zamian, może należałoby ratować Amerykę, przed nią samą?! Jeżeli tak, to przy użyciu jakich środków? Wagę i trudność tego ostatniego pytania będziemy mogli lepiej ocenić, gdy spojrzymy na nasz problem przez pryzmat ostatnich mniej więcej 70. lat.
Druga połowa XX wieku była dla Amerykanów niebywale łaskawa. Imponująca lista ideowych konserwatystów, liberałów (nazywanych w Ameryce libertarianami lub liberałami klasycznymi) i antykomunistów wypełniła amerykańską miałkość klasą samą dla siebie: Ludwig von Mises, Whittaker Chambers, Russell Kirk, Friedrich Hayek, William F. Buckley Jr., Ronald Reagan i wielu, bardzo wielu innych dawało Ameryce uzasadnioną, zdawałoby się, nadzieję. Niekoniecznie tylko na długowieczne przetrwanie, ale może nawet i zwycięstwo. Ideowy dorobek tych niezwykłych ludzi został zaprzepaszczony. Nie czas i miejsce (temat domaga się rzetelnego omówienia, czemu formuła felietonu zdecydowanie nie sprzyja) na analizę wszystkich przyczyn tego smutnego stanu spraw. Jedna z najbanalniejszych jest oczywista: uporczywe zamykanie oczu na rzeczywistość; samooszukiwanie się, że jakoś tam będzie; że może przeciwnik nie spostrzeże naszej słabości, naszej opuszczonej gardy; braku woli wyprowadzania ciosów. Pocieszne mrzonki.
W listopadzie dojdzie do konfrontacji. – Dwóch odmiennych światów: bylejakości z raczkującym komunizmem. Jeżeli, o zgrozo, wygra to pierwsze, będziemy mogli żyć nadzieją, że świat nie zapadnie się z dnia na dzień… choć raczej nie podźwignie się z intelektualnej mizerii. Drugie, podsunie okazję do obserwacji fascynującego zjawiska: komunizmu bez czeka. Czy bez solidnej, podszytej terrorem, egzekutywy zdoła towarzyszo Harris, z całym swoim ideologicznym zapleczem, przebudować Amerykę w sowiety?
Nie będę krył szczerego zwątpienia. W tym wyraża się mój odrobinę miękki pesymizm, …który tak czy siak, pozostaje pesymizmem.
____________
Trump kontra Harris, Dariusz Rohnka, 6 września 2024
−∗−
Z tego co obecnie dzieje się na świecie,wnioskuję,że niemalże wszędzie do władzy
chcą dojść(dorwać się) neomarksiści.Globalizm = komunizm.