Próba zamachu na Trumpa – dotychczasowe historie

To naprawdę fascynujące móc obserwować jak to zjawisko się rozwija. Czy jesteśmy świadkami nowego standardu dla narracji propagandowych? Czegoś innego niż jednoczenie się z fałszywym „konsensusem”, rozpraszające uwagę wieczną walką między dwoma zatwierdzonymi częściowymi lub całkowitymi fałszami.

Jak zwykle prawda prawdopodobnie nie leży po żadnej ze stron, lecz jest ukryta pod nieuzasadnionymi założeniami i niepotwierdzonymi „faktami”, których żadna ze stron nie kwestionuje.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

Próba zamachu na Trumpa – dotychczasowe historie

Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego standardu w narracjach propagandowych?

Minęły trzy dni od domniemanego zamachu na życie Donalda Trumpa. Chociaż nie jesteśmy bliżej poznania prawdy na temat tej sytuacji, oskarżenia i wzajemne roszczenia ze wszystkich stron pojawiają się nieprzerwanym ciągiem.

Strzelcem był Republikanin…

nie, on był Demokratą….

Trump został trafiony kulą…

nie, to było potłuczone szkło z jego promptera…

nie, nie był niczym trafiony, uraz był pozorowany.

…i tak dalej.

Zwykłą rutyną w takiej sytuacji byłoby, aby „oficjalna wersja” rozwiązała się sama w ciągu 24 godzin. Każde odstępstwo od tej wersji byłoby następnie cenzurowane, zagłuszane i/lub wyśmiewane.

Wszelkie dowody przeczące temu zostałyby usunięte z oficjalnych baz danych.

Media zjednoczyłyby się i mówiły jednym głosem.

Istnieją niezliczone historyczne przykłady na to, od „Spisku prochowego” [“the Gunpowder Plot”] aż po 11 września. Nie musimy ich tutaj rozwijać.

Ale to wydarzenie wydaje się być trochę inne. Zasadniczo, zamiast jednej „oficjalnej” narracji, mamy trzy oddzielne historie rozwijające się równolegle:

1. Wersja Republikanów: Strzelanina została zaplanowana lub „istniało przyzwolenie, by się wydarzyła” ze strony koalicji Demokratów i Deep State, która postrzega Trumpa jako zagrożenie.

2. Wersja Demokratów: Strzelanina została w jakiś sposób zainscenizowana przez sztab wyborczy Trumpa, aby podnieść atrakcyjność kandydata.

3. „Racjonalny środek”: Samotny obłąkaniec zrobił coś szalonego. Mówi się o niekompetencji i „brutalnej retoryce” tworzącej „klimat nienawiści”, ale nic więcej.

1 i 2 mają również własny zestaw „alternatywnych faktów” wspierających ich stanowisko. Żaden z nich nie wydaje się być cenzurowany w jakimś większym stopniu, jeśli w ogóle (jeszcze).

Po „prawej” stronie mamy „fakt”, że Secret Service najwyraźniej pozostawiło niepilnowane podwyższone stanowisko z wyraźnym widokiem na podium (z jakiegoś naprawdę szalonego powodu), a następnie nie zrobiło nic, gdy wielu świadków informowało, że mężczyzna z bronią wspina się na dach.

Oprócz tego pojawiają się twierdzenia, że ​​Secret Service zastąpiło zespół Trumpa tymczasowym zespołem na czas wiecu w Butler.

I twierdzenia, że strzelec pojawił się w filmie BlackRock i przekazywał darowizny na rzecz lewicowych ośrodków analitycznych.

Po „lewej” stronie śmieją się z powrotu karmy i z praw dotyczących broni, a także wygłaszają tyrady na temat „równouprawnienia w zatrudnianiu” agentek Secret Service.

Wskazują również na pozornie „zaaranżowany” dramat i zdjęcia „zbyt dobre, by były prawdziwe”, wyłaniające się z całego zamieszania. – Niesamowite szczęście, że Trump został powierzchownie ranny, tylko na tyle, by wyglądał jak twardziel, bez faktycznego zranienia go lub przy całkowitym chybieniu. Fakt, jego ochrona pozwoliła mu „pozować do zdjęć”, zamiast wyprowadzić go ze sceny. I fakt, że domniemany strzelec był zarejestrowanym Republikaninem.

Wygląda na to, że mamy tu do czynienia z bardzo postcovidową narracją dla nowej ery fałszywej alternatywy.

Wydaje się, że każdej ze stron dostarczono wystarczająco dużo dowodów potwierdzających ich założenia i podano im wystarczająco dużo przynęty do wywoływania wściekłości – wiele z tego zostało całkowicie wymyślone – aby ich tuby medialne wciąż rozbrzmiewały, a ich atakujące psy miały pianę na ustach.

Kluczowym elementem jest oczywiście to, że żadna ze stron ani żadna teoria nie została ostatecznie uznana za słuszną lub błędną.

Tymczasem większość mediów głównego nurtu radośnie odrzuca obie strony jako „teoretyków spiskowych”.

To naprawdę fascynujące móc obserwować jak to zjawisko się rozwija. Czy jesteśmy świadkami nowego standardu dla narracji propagandowych? Czegoś innego niż jednoczenie się z fałszywym „konsensusem”, rozpraszające uwagę wieczną walką między dwoma zatwierdzonymi częściowymi lub całkowitymi fałszami.

Jak zwykle prawda prawdopodobnie nie leży po żadnej ze stron, lecz jest ukryta pod nieuzasadnionymi założeniami i niepotwierdzonymi „faktami”, których żadna ze stron nie kwestionuje.

Ale spójrzmy na korzyści, jakie już odnoszą zarządzający tą narracją.

Na przykład, teraz, gdy „lewica” nazywa wydarzenie wyreżyserowanym, tradycyjnie opowiadająca się za wolnością słowa „prawica” nagle okazuje się tą, która chce uciszyć „teoretyków spiskowych” lub chce wykluczyć ludzi żartujących o tym, że chcieliby, aby Trump został zabity.

W ten sposób, bez większego wysiłku, wielu zagorzałych libertarian dało się odwieść od niektórych ze swoich najgłębiej zakorzenionych przekonań (dot. wolności osobistej i ścisłych ograniczeń władzy państwowej), a teraz obie „strony” opowiadają się za unieważnianiem [cancellation] i są przeciwne wolności słowa!

No cóż, to było takie proste, prawda?

Tymczasem „lewica”, która po czterech latach demonizowania „antyszczepionkowców” i „negacjonistów wyborów” może nagle zostać wciągnięta we własną pułapkę i być nazwana przez prawicę „negacjonistami zamachów”.

Można argumentować, że podsuwanie „lewicy” jej własnych „teorii spiskowych” jest potencjalnym błyskiem geniuszu, ponieważ teraz wszelkie prześladowania w mediach społecznościowych przeciwko „skrajnemu językowi” lub „zaprzeczaniu” (lub jakkolwiek to zdecydują się nazwać) mogą uderzyć w obie „strony” w równym stopniu i pozwoli to uniknąć oskarżeń o stronniczość, a zawsze będą popierane przez jedną stronę tego fałszywego podziału.

Zarówno „Lewica”, jak i „Prawica” mają obecnie dość jasne pojęcie, czyje akcje najbardziej wzrosły w wyniku tego –

Trumpa.

To oczywiste.

Sprawia to, że ​​wygląda on na twardziela i odważnego, co nawiązuje do postrzelenia Ronalda Reagana w 1981 roku.

Nadało mu to kultowy wizerunek, który bez słów przemawia do najgłębszego serca Ameryki – krwawiącego, ale nieugiętego, z uniesioną pięścią w geście buntu.

A jeśli wierzysz, że to Deep State pociągnęło za spust, to dodatkowo wzmacnia to (niezasłużoną i coraz bardziej absurdalną) reputację Trumpa jako zagrożenia dla establishmentu.

Połączmy to z katastrofalnym występem Bidena w debacie, (w tajemniczy sposób przerwanymi) rozmowami o usunięciu go ze stanowiska i anonimowymi Demokratami, którzy rzekomo „pogodzili się” z porażką, a łatwo zauważyć, że może to być częścią przygotowań do drugiej kadencji Trumpa.

O ile oczywiście nie wydarzy się nic w przyszłości.

A co najważniejsze, przyczynia się to również do podsycania podziałów i retoryki o „wojnie domowej”.

…co może być sednem sprawy.

Jak inaczej obalić w końcu stare imperium i ustanowić nową, „ulepszoną” wersję nieco dalej na wschód?

___________

Trump Assassination Attempt – The stories so far, Kit Knightly, Jul 17, 2024

−∗−

Warto porównać:

Strzały na wiecu Donalda Trumpa
Oczywiście, można sobie wyobrazić powyższy pięknie skomponowany obraz zakrwawionego Trumpa, który zuchwale podnosi pięść, definiując wyścig w przyszłości. Jego zwolennicy już nazywają go „wojownikiem”, „gangsterem” itd. […]

___________

Zamach na Donalda Trumpa. Dwie osoby nie żyją
Według doniesień dwie osoby zginęły po “strzelaninie” podczas wiecu Donalda Trumpa w Pensylwanii, a uzbrojona ochrona zepchnęła ze sceny rannego byłego prezydenta. Prokurator okręgowy hrabstwa Butler powiedział Associated Press (AP), […]

−∗−

 

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!