Prawie każdy zetknął się z określeniem “Bursztynowy szlak”. Nazwa ładna i kojarząca się pozytywnie, a przecież kryje zupełnie inną treść. Dobra ilustracja jednego z wielu przykładów w jaki sposób można “zmodyfikować” przekaz o odległych czasach, po to aby był zgodny z narracją stosowaną dla doraźnych i bieżących interesów politycznych czy ideologicznych. Podobne praktyki miały miejsce zawsze, i na przykład z czasów Egiptu epoki faraonów znane są przypadki uszkadzania lub niszczenia napisów sławiących osobę danego władcy przez jego następców, którzy go obalili w drodze przewrotu pałacowego. Zdecydowanie mniej znana jest operacja przeredagowania haseł, poczynając od IX-ej edycji Encyclopaedia Britannica, po tym gdy w drugiej połowie XIX w. większościowy pakiet akcji tego wydawnictwa przejął Rothschild’s House, w następstwie czego niektóre wcześniejsze edycje ww. encyklopedii znikły z obiegu publicznego.
“Bursztynowy szlak” to ładnie brzmiący eufemizm, gdyż był to przede wszystkim „szlak niewolniczy” (analogicznie, określenie „Złote wybrzeże” dla zachodniej Afryki Równikowej stanowi eufemizm dla znacznie mniej strawnej nazwy „Niewolnicze wybrzeże”).
W północnej części Europy monopol na handel niewolnikami był w żydowskich rękach. Pozyskany towar kierowano do Pragi (czeskiej), która do XI wieku była głównym centrum takiego handlu. Stąd żydowscy hurtownicy towar ten ekspediowali do arabskiej Hiszpanii. Arabowie osobiście nie prowadzili tego intratnego handlu, gdyż wynikało to z ograniczeń nakładanych przez Koran. Co prawda Mahomet nie zakazał definitywnie niewolnictwa, ale jednak nałożył na ten proceder ważne ograniczenia, choćby np.: „Traktuj niewolnika swego, jak siebie samego. Ma nosić taki sam strój i jeść te same dania, co ty”. A złe traktowanie czy okaleczanie niewolnika mogło poskutkować obowiązkiem jego uwolnienia. Natomiast wyznawców talmudycznego judaizmu nie obowiązywały w tym względzie wobec gojim żadne ograniczenia. Taki towar należało przygotować, aby podnieść jego wartość, czyli wstępnie przetworzyć. W przypadku mężczyzn obowiązkowa była kastracja, zatem talmudysta handlujący niewolnikami miał zazwyczaj kwalifikacje rzezaka. Tak przygotowany towar pędzony był z Pragi przez Frankonię i trafiał w Hiszpanii (podbitej prawie w całości przez islamskich Maurów) w ręce kontraktujących go posiadaczy, po sporej części również talmudystów, którzy prowadzili inwestycje budowlane. Symbioza judejsko-arabska istniała w najlepsze także w sferze obrotu finansowego. I o ile Koran dopuszczał niewolnictwo, choć było to obwarowane licznymi zastrzeżeniami, to lichwa jest już w nim uznana za ciężkie przestępstwo, a co za tym idzie niedopuszczalne jest wszelkie oprocentowanie pożyczek. Natomiast w przypadku talmudystów podobne względy nie dotyczyły gojim.
Talmudyści z Pragi zaopatrywali rynek hiszpański w wysoko cenionych niewolników białej rasy, zaś z Afryki napływał przez Saharę towar czarnoskóry. Hurtownikami na tym drugim szlaku również byli talmudyści – tym razem Berberowie, którzy przeszli na judaizm jeszcze przed arabskim podbojem. Głównym centrum handlowym w Afryce północnej było Timbuktu (obecnie w Republice Mali). Tamtejszych talmudystów zmuszono do przyjęcia islamu dopiero w XV w. Pośrednikami w obrocie czarnoskórym towarem byli zapewne Kuszyci, którzy także przyjęli judaizm, chociaż nie wiadomo dokładnie kiedy. Sami twierdzą, że pochodzą od Salomona i Saby i są to tzw. felasze wywiezieni ok. 40 lat temu do Izraela w trakcie kilku mostów lotniczych (Operacja „Mojżesz”).
A zatem były dwa główne centra w handlu niewolnikami dla królestw europejskich – na północy czeska Praga, a na południu – saharyjskie Timbuktu. Natomiast Bagdad oraz Bizancjum zaopatrywane były w białych niewolników przez Chazarów, a brak religijnego obwarowania handlu niewolnikami mógł być głównym powodem przyjęcia talmudyzmu przez tych koczowników. Należy zaznaczyć, iż w owych czasach i zgodnie z tradycją wywodzącą się z jeszcze antyku, handel niewolnikami uznawany był za równie godziwe zajęcie, co handel innymi towarami.
Z kolei dalej na północ i na wschód obrotem niewolnikami trudnili się Wikingowie, gdzie głównym centrum handlowym był Wolin. Ale Normanowie nie pozyskiwali niewolników z obecnych terenów polskich, tylko zaopatrywali się w nich podczas swoich wypraw na Anglię, Francję Ruś czy nawet Bizancjum. Na tereny Rusi i Bizancjum docierali rzekami Niemnem i Dwiną, przekraczali wododział Dniepru, a tą rzeką docierali do Morza Czarnego i do Krymu oraz dalej na południe. Na Krymie było również wielkie centrum handlu niewolnikami w greckiej (bizantyńskiej) Teodozji, a późniejszej Kaffie. Praga w tamtych czasach była centrum niewolnictwa dla obszarów środkowej Europy, jednak niewolnicy ci nie pochodzili z terenów nadbałtyckich, lecz z Rusi i wschodnich ziem słowiańskich.
Maksimum aktywności Wikingów przypada na wieki VI, VII, VIII oraz początek wieku IX. Wówczas wielkie obszary Pomorza Zachodniego i Pomorza Gdańskiego (z wyjątkiem nielicznych osad nadmorskich) oraz cała Wielkopolska, aż po granicę ze Śląskiem i Małopolską, zajmowały knieje i puszcze. Na tym bardzo słabo zaludnionym terenie nie było wystarczającej populacji, aby było opłacalne organizowanie wypraw po niewolników. Raczej trudno wyobrazić sobie Wikingów, którzy na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych przedzierają się wyrąbując sobie drogę toporem przez gęsty bór, aby na końcu tej mordęgi uprowadzić np. pięciu niewolników. Także na afrykańskim wybrzeżu łowcy niewolników nie zapuszczali się w dżunglę tropikalną, lecz wynajmowali lokalnych tubylczych wodzów, aby oni ich schwytali i dostarczyli na brzeg, przy którym oczekiwały zakotwiczone statki.
Na ziemiach plemienia Polan znajdował się inny skarb o wielkiej wartości, nie mniejszej niż złoto i niewolnicy. Otóż była nim sól. Handel solą grał na tym terenie pierwszoplanową rolę, zaś bursztynem miał charakter tylko uboczny. Bez soli nie mogła obejść się gospodarka wczesnego średniowiecza. Wikingowie za jej pomocą konserwowali mięso, czyli bez niej nie zdołaliby prowadzić swoich wypraw łupieżczych, a i tak preferowali krótkie szybkie wypady łodziami po rzecznych i morskich szlakach, zamiast wielotygodniowych ekspedycji w głębi nieznanych ziem. Niewolnicy dostarczani przez Wikingów byli kupowani przez mieszkańców nadbałtyckich osad właśnie po to, by ich zatrudniać przy pozyskiwaniu soli. Ale nie tylko nadbałtyckich. Okolice Inowrocławia na Kujawach Białych (Wschodnich) oraz złoża soli w okolicy dzisiejszego Słońska i Ciechocinka były eksploatowane od czasów zamierzchłych. A stamtąd już tylko rzut beretem do krainy mitycznego Popiela. Zatem sól to ważny czynnik państwotwórczy tej pierwotnej “Lechii”, która zaistniała na Kujawach i w Wielkopolsce.
To może było tak.
Popiel był władcą zamożnym, bo miał w swojej gestii eksploatację tejże soli. Bogactwo jego zwracało uwagę biedniejszych, ale zawistnych sąsiadów. Wreszcie został pokonany („zjedzony” przez myszy). Określenie mus występuje u Galla Anonima, po łacinie znaczy ono mysz. Lecz cóż to mogły być za myszy?
Pierwszy trop prowadzi do Skandynawii. Szwedzkie słowo bjarn oznacza niedźwiedź, tak samo jak u dawnych Słowian słowo miszka. Zupełnie niedaleko od myszki i od Mieszka. Około połowy IX w. w Szwecji panowała dynastia Munso, czyli potomkowie Bjarna Jaernsida (Żelaznobokiego). Pośród wspomnianej dynastii powtarza się imię Bjarn, czyli Miszka. W Szwecji było wtedy dwóch władców – jeden dla Swewów, a drugi dla Gotów (czyli dwa Miszki). Oczywiście Wikingowie nie przeoczyli źródeł cennego surowca położonego dogodnie pod względem walorów komunikacyjnych i zawładnęli nim. Może więc to te Miszki-myszki “zjadły” Popiela.
Ale jeden trop to trochę mało. Oto więc drugi: „Musa – Mosze – Mojżesz”. Czyli Popiela “zjedli” Chazarzy. Atrybutem handlarza niewolnikami była pałka, stęp, tłuczek, piast. Czyżby Mieszko piastem pędził niewolników do jakiegoś pośrednika (Mosze), który z godziwym zyskiem dostarczał ich na rynki w Hiszpanii czy w Bagdadzie? A ten Mosze nosił chazarską czapkę, podążając na czele zastępu madziarskich wojowników-najemników? Bo przecież Chazarom złoża soli nie były potrzebne, gdyż mieli jej w nadmiarze u siebie. Zatem Mieszko władał sobie na Kujawach w sytuacji, kiedy potęga Wikingów jeszcze nie osłabła. Czy więc to Kujawy stanowiły zalążek ekspansji skandynawskich Piastów na zachód i południe od Bałtyku? Dopóki kraina ta była słabo zaludniona, Normanowie nie widzieli interesu w zapuszczaniu się w tutejsze knieje. Ale gdy liczba ludności wzrosła, pojawił się w niej cenny towar, czyli niewolnicy. Ruś Kijowska powstała jako produkt uboczny obrotu niewolnikami. Lecz czy nie mogło być podobnie w przypadku państwa Polan?
Na tym tle intrygującą postacią jawi się Św. Wojciech (Adalbert). Opuścił stolec biskupi w Pradze, nie mogąc pogodzić się z tym, że panujący Przemyślidzi dostarczają ludzki towar żydowskim handlarzom. Wojciech był zbulwersowany przede wszystkim zachowaniem władcy Czechów, a nie pośredników. Niewykluczone, że był świadkiem sprzedaży jeńców pojmanych np. w Wielkopolsce. Wzywany kilkakrotnie przez papieża odmówił powrotu. W państwie Polan za Bolesława Chrobrego, prowadził “działalność misyjną” i także tutaj zwalczał handel niewolnikami. Nie bardzo mu się powiodło, skoro szukał schronienia u pogańskich Prusów, gdzie znalazł jedynie męczeńską śmierć. Z Wojciechem i jego patronatem nad chrystianizacją Polski jest natomiast pewien problem, jako że inny Adalbert (z Magdeburga) zwany jest apostołem Słowian (Łużyczan) i to raczej ten drugi doprowadził do początków powstania biskupstwa w Poznaniu.
W średniowiecznej centralnej Europie niewolnikami handlowali wszyscy, nie wyłączając Mieszka. Układy na wzór traktatów biznatyjsko-ruskich (bodajże z AD 944) zawierano z Arabami, a skoro wymieniano w nich, oprócz imion władców także imiona handlarzy, to zapewne podobnie było w handlu z Bagdadem czy Bizancjum, Arabami i Chazarami czy Onogurami.
Jeśli skutkiem wojny było traktatowe przyznanie monopolu np. dla dziesięciu rodzin handlarzy, to z czasem powstawał rozbudowany system, który mógł przetrwać długi okres. Klany handlarzy znajdowały się pod ochroną władców, skoro za ich pośrednictwem odbywał się w praktyce cały import i eksport danego królestwa.
Jednym z głównych zarzutów podnoszonym przez nowożytnych antysemitów (który został powtórzony w Mein Kampf ) był handel żywym towarem. Żydowscy historycy starają się omijać ten temat. Np. Arthur Koestler w obszernym traktacie o Chazarach, jako kolebce żydostwa polskiego i litewskiego („Trzynaste plemię”), praktycznie o tym procederze nie wspomina.
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Thirteenth_Tribe
[Zarzut prowadzenia handlu niewolniczego wobec Żydów był uzasadniony także w XIX oraz początkach XX w. Wtedy prowadzili oni rozgałęziony handel żywym towarem, dostarczając kobiety z Europy do burdeli obu Ameryk]
____________________________________________________
Również w XVIII-XIX w. podczas rabunku mas czarnej ludności z Afryki faktorie handlowe wiozące ich statkami w nieludzkich warunkach do Ameryki były w większości w rękach żydowskich. Mówi się i pisze, że handlarzami byli głównie Holendrzy i Anglicy, ale to byli tacy Holendrzy z garbatymi nosami. Do USA przywieziono wtedy najniżej szacując 4 miliony ludności porwanej z ich naturalnych siedlisk afrykańskich, wystawianej przez handlarzy na targach ludzkiego bydła od Teksasu po Karolinę i potem przez pobożnych protestanckich wasp’ów zmuszanej przez dwa wieki do pracy niewolniczej i rozpłodu w fermach rozpłodowych, aby bezpłatnych rąk do pracy mnożyło się jak najwięcej. (Hitlerowcy ten pomysł zaadaptowali potem u siebie w czasach Lebensbornu). Tak powstawała światowa “ojczyzna wolności i demokracji”.
Wielka Lechia śpi.
A może, poprzez sen, nabywa sił?
Nie bylo NIGDY żadnj tam “wielkiej lechi ” !
No to co robi aż 15 królów lechickich przed Mieszkiem I w Poczcie Królów Polskich wiszącym od prawie 200 lat na Jasnej Górze? Paulini ich sobie zmyślili? Niech Pan do nich napisze sprostowanie.
Problem w tym, czy oni aby na pewno byli “polscy”?
Lehiccy.
Zgoda Łotrze. Problem w tym, że my w Polsce w latach 45-89 żyliśmy w dwóch patologicznych bańkach. Pierwsza, to ZSRR i cała katastrofalna opresja związana z ich wpływami, która jawiła się i w istocie była piekłem. Alternatywą był miraż USA jako przeciwwagi mentalnej, co skutkowało uświęceniem jego wizerunku i podniesieniem wręcz do rangi nieba. I ten podział istnieje do dnia dzisiejszego. Dobry i zły. Utwierdzono to poprzez Hollywood (wiadomo w czyich nosach) i cały przemysł ruchomych obrazków, popkultury, w tym muzyki rozrywkowej.
A prawda jest, niestety bardzo smutna i szara. Zarówno wschód, jak i zachód jest naszym śmiertelnym wrogiem i w istocie jest to jedno i to samo zło.
Ale udźwignięcie tej świadomości jest bardzo trudne, bo jednostki, które muszą ex definitione opowiadać się po którejś ze stron, czy to rzeczywistego, czy wydumanego konfliktu, wobec tej wiedzy, stają się bierne, apatyczne i grozi im całkowita depresja.
I to jest dopiero próba wiary.
Tak, po wojnie, w zrujnowanej udręczonej Polsce postawiono przed nami fałszywy wybór: albo pokochasz Amerykę, ale tak bez reszty, na zabój (co się stało) albo ruscy cię zjedzą.
Jednak aby możliwy był ten prymitywny bipolarny “dylemat” (bo w rzeczy samej, jak już dziś wiemy, komuchy ruskie czy amerykańskie to jakby jedna wielka rodzina) to przedtem odrąbano nam naszą głowę, zakłamano historię, zniszczono dumę z przeszłości i dokonań, zrobiono z nas wspólników Hitlera i patologicznych antysemitów, bohaterów nam wyśmiano lub nazywano np. zaplutymi karłami reakcji, a w puste miejsca wstawiano fałszywe pomniki. Np. ludzi utalentowanych lecz bez Boga, jak nasi nobliści. Skradziono nam nasze patenty i wynalazki… czy dalej mam wymieniać? Już późno więc przerwę, bo nie będę mógł zasnąć.
Istotny przyczynek do tematu handlu niewolnikami:
Jak Synagoga Szatana stała się Izraelem: Od cukru przez bawełnę do ropy
Uczta Baltazara
Ludzie mogą nie być świadomi, że Gaza to nie konflikt religijny. Jesteśmy świadkami motywowanego ekonomicznie działania depopulacyjnego, mającego na celu przejęcie kontroli nad kolejnymi rezerwami ropy i gazu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu powtarza słowa z Księgi Powtórzonego Prawa 25:17, przedstawiając “wojnę” Izraela z Palestyńczykami jako wypełnienie biblijnego proroctwa: “Musicie pamiętać o tym, co uczynił wam Amalek, mówi nasza Święta Biblia” – powiedział żydowski przywódca, utożsamiając się z ludobójczą krucjatą króla Saula, któremu nakazano “zabijać mężczyzn i kobiety, dzieci i niemowlęta, bydło i owce, wielbłądy i osły”.
Ale dzisiejszy Izrael ma inny cel.
Według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych z 2019 r. pt. «Koszty ekonomiczne okupacji izraelskiej dla ludności palestyńskiej: Niezrealizowany potencjał ropy naftowej i gazu ziemnego»
“geolodzy i ekonomiści zajmujący się zasobami naturalnymi potwierdzili, że Okupowane Terytorium Palestyny leży nad znacznymi złożami ropy naftowej i gazu ziemnego”. To 1,5 miliarda baryłek ropy naftowej o wartości 100 miliardów dolarów, oraz rezerwy gazu ziemnego.
https://unctad.org/system/files/official-document/gdsapp2019d1_en.pdf
Netanjahu powiedział Organizacji Narodów Zjednoczonych 22 września 2023 roku, że zamierza ustanowić “Nowy Bliski Wschód” poprzez budowę korytarza kolejowego i żeglugowego łączącego Indie, Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordanię, Izrael i Unię Europejską. To stary plan z 1963 r. budowy Kanału Ben Guriona jako izraelskiej konkurencji dla egipskiego Kanału Sueskiego. Kosztująca 55 miliardów dolarów droga wodna połączyłaby Morze Czerwone z Morzem Śródziemnym, dając Izraelowi kontrolę nad jednym z kluczowych punktów na świecie dla statków wojskowych i eksportu towarów. Planowana trasa kanału przebiega przez Gazę i Izrael niszczy Gazę po to by zrobić miejsce dla budowy tego kanału.
https://indianexpress.com/article/explained/explained-global/ben-gurion-canal-suez-israel-9021520/
Netanjahu jest również powiązany z firmą gazowo-naftową o nazwie Genie Energy, która stara się wykorzystać niedawne odkrycia ropy naftowej na Wzgórzach Golan w Syrii. Zachodnia “wojna w Syrii” powinna być postrzegana w świetle tego odkrycia.
Żydowscy uczeni, tacy jak Arthur Koestler i Shlomo Sand, zadali już cios twierdzeniu, że kaukascy “Żydzi” mają jakiekolwiek powiązania z Hebrajczykami z Biblii Króla Jakuba. Genetycznie ci kaukascy “Żydzi” są poganami, którzy przyjęli tożsamość innego ludu i wykorzystali ją do uświęcenia swoich kolonialnych spisków i podbojów. Większość Izraelczyków prawdopodobnie wierzy, że są potomkami starożytnego ludu, ale nie są oni bardziej związani z hebrajczykami niż żółwie.
Zamiast tego mają kartotekę przestępstw, która sięga daleko przed Deklarację Balfoura z 1917 r. i Pierwszą Konferencję Syjonistyczną z 1897 r., do transatlantyckiego handlu niewolnikami. To ci, “którzy mówią, że są Żydami, ale nimi nie są”.
W książce The Secret Relationship Between Blacks and Jews i towarzyszącym jej opracowaniu Jews Selling Blacks: Slave Sale Advertising by American Jews, żydowscy uczeni i rabini dokumentują żydowską rolę w niszczeniu Czarnych i wykorzystywaniu ich pracy do budowania imperium “żydowskiego” narodu na całym świecie. Historia ta nie podlega dyskusji.
Anti-Defamation League starała się podkreślić wpływ żydowskiej obecności w “Nowym Świecie”, publikując broszurę zatytułowaną “Amerykańscy Żydzi: Ich historia”. ADL zwraca uwagę na 13 “pionierów” amerykańskiej społeczności żydowskiej. 10 z nich jest powiązanych z handlem czarnymi niewolnikami. Są to handlarze niewolników i właściciele statków niewolniczych, tacy jak Aaron Lopez, Moses Lindo i rodzina Franks, których ADL opisuje jako “zamożnych mężczyzn którzy byli szanowani przez sąsiadów i dumni ze swego dziedzictwa religijnego”.
Żydzi odegrali ogromną rolę w światowym handlu cukrem, bawełną, diamentami, złotem i ropą naftową, branżami, które łączą izraelskich Żydów w z transatlantyckim handlem niewolnikami.
Zacznijmy od słodzika o wysokim popycie, który zainspirował ludzi z Europy, do zbudowania flot statków wojennych dla inwazji na trzy inne kontynenty – Amerykę Północną, Amerykę Południową i Afrykę – w celu eksterminacji mieszkańców obu Ameryk i zastąpienia ich milionami porwanych z Afryki, zmuszając ich do pracy aż do śmierci. Trzcina cukrowa tego dokonała. Po raz pierwszy była uprawiana komercyjnie na wyspach u zachodnich wybrzeży Afryki, w połowie XV wieku przeniosła się do Brazylii, Surinamu i na wyspy karaibskie, a w końcu na południowe wybrzeże przyszłych Stanów Zjednoczonych. I właśnie żydowscy kupcy, głównie z centrów handlowych Portugalii i Holandii, sfinansowali ten proceder i dostarczyli zniewolonych Afrykanów, do tej pracochłonnej uprawy.
Według Encyclopedia Judaica, Żydzi ci uczynili Brazylię “najważniejszym obszarem produkcji cukru na świecie”. Do 1600 roku – 176 lat przed narodzinami USA – większość handlu cukrem i niewolnikami znajdowała się w rękach żydowskich osadników z Brazylii. Encyklopedia żydowska z 1903 r. potwierdza, że ci Żydzi, którzy twierdzili, że są “narodem wybranym” do 1643 r., “mieli ogromny obrót większy niż cała reszta…”.
Podobnie jak w teraz w Izraelu, tamtejsi Żydzi twierdzili, że w swoich działaniach kierowali się Bogiem, a ich plantacje – miejsca czarnej nędzy – były ich “Ziemią Świętą” i Nowym Jeruzalem. By uświęcić swoje grzechy, satanistyczni baronowie cukrowi z Surinamu założyli swoją “synagogę” i nazwali ją Berakha ve-Shalom – “Błogosławieństwo i Pokój”.
W książce Jewish Autonomy in a Slave Society dr Aviva Ben-Ur opisuje, że “postrzegali oni swoje rolnicze przedsięwzięcie jako powiązanie z biblijnymi przodkami, którzy komunikowali się bezpośrednio z Bogiem i otrzymywali Jego błogosławieństwa obfitości”. I na Jego cześć Żydzi nadali swoim plantacjom niewolniczym starotestamentowe nazwy, takie jak Nachamu, Mahanaim, Sukot, Gilgal, Beerszeba, Karmel i Goszen.
Niewolnicy byli często bici i torturowani, by zastraszyć pozostałych.
Ci, którzy znają znęcanie się Żydów nad Palestyńczykami, dostrzegą uderzające podobieństwa.
“Żydzi” i bawełna
W Ameryce czarnoskóre maluchy, cenione za zwinne palce, spędzały dzieciństwo wybierając nasiona z włókien bawełny, zanim kłaki mogły zostać zmielone na tkaninę. Dopiero z wynalezieniem odziarniarki w 1793 roku, maszyny, która szybko spełniała tę funkcję, bawełna stała się najbardziej dochodowym towarem na Ziemi. Każdy chciał być ubrany w bawełnę, a ta najlepiej rosła nad Missisipi na Południu USA.
Niewolnicy Afrykańscy byli sprowadzani na pustkowia w zastraszającej liczbie, i dopiero niedawno ujawniono, że grupa żydowskich kupców zainwestowała znaczne środki w plantacje i kupno niewolników oraz w infrastrukturę transportową i handlową, która przenosiła miliony bel bawełny w dół rzeki Missisipi do Nowego Orleanu i na światowe rynki.
Podobnie jak w Brazylii i Surinamie, Żydzi w Północnej Ameryce twierdzili, że zostali przez Boga poprowadzeni na plantacyjne Południe. Tam Żydzi wykorzystali swoje powiązania finansowe, by zbudować opartą na niewolnictwie infrastrukturę międzynarodowego przemysłu bawełnianego. Jewish Encyclopedia potwierdza tę nieznaną wcześniej rzeczywistość: “Plantacje bawełny w wielu częściach Południa były całkowicie w rękach Żydów, a w konsekwencji niewolnictwo znalazło wśród nich swoich zwolenników”.
Dynastia bankierska Lehman Brothers rozpoczęła się na polach bawełny w Alabamie, należąca do niej Weil Bros Cotton Co. handlowała 500 000 bel rocznie, gdy Stany Zjednoczone produkowały 10 milionów bel rocznie. Bawełna była motorem napędowym amerykańskiej gospodarki, a jej uprawy w szczytowym okresie odpowiadały za 75% krajowego eksportu i ponad połowę przychodów.
Wzrost znaczenia bawełny był w dużej mierze napędzany przez żydowską sieć handlową. Jak pokazuje dr Michael R. Cohen w książce Cotton Capitalists: American Jewish Entrepreneurship in the Reconstruction Era, handel bawełną stał się źródłem finansowania żydowskiej władzy. “Doświadczenie żydowskich kupców w przemyśle bawełnianym odpowiada za złoty wiek amerykańskiego żydostwa”.
Podobnie jak teraz w Palestynie, twierdzili, że “Bóg” ich tam zaprowadził. Zanim Nowy Jork stał się żydowską twierdzą w Ameryce w XIX wieku, Charleston w Południowej Karolinie było główną siedzibą Jews Inc.
Rabin Gustavus Poznanski z Charleston tak opisywał dochodowe niewolnicze Południe: “Ta synagoga jest naszą świątynią, Charleston naszą Jerozolimą, ta szczęśliwa ziemia naszą Palestyną”.
Rzeczywiście, “judaizm reformowany” praktykowany dziś przez większość Żydów i syjonistów rozpoczął się w zbudowanej przez niewolników synagodze w Charleston, a ich nowa religia została ogłoszona w 1825 roku przez bogatą kabałę żydowskich właścicieli niewolników z Charleston.
Rabin z Nowego Orleanu, Bernard Illowy (1812-1871), brzmiał podobnie do ojca syjonizmu, Theodora Herzla, kiedy określił bawełniane Południe w ten sposób: “Ten kraj będzie naszą Jerozolimą. Oby na zawsze pozostał ziemią świętą, ziemią wolności, domem pokoju i azylem uciskanej i prześladowanej ludzkości…”.
“Żydzi”, diamenty i złoto
Wikipedia mówi jasno: “Południowoafrykańska gorączka złota rozpoczęła się po 1886 roku, przyciągając wielu Żydów. Johannesburg był nazywany Jewburgiem”. South African Jewish Year Book z 1929 r. przyznał, że “wyliczenie wszystkich żydowskich finansistów, którzy pracowali nad otwarciem przemysłu wydobywczego, oznaczałoby liczne strony druku.
Z nielicznymi wyjątkami wszystkie domy górnicze w Johannesburgu posiadały żydowskich partnerów. Stanowisko, które w tamtych czasach liczyło się wyżej od wszystkich w państwie, było wielokrotnie zajmowane przez Żydów – przewodnictwo Izby Górniczej”. To rozwój górnictwa zrodził apartheid, z obozami pracy przymusowej, wysiedleniami całych populacji przypominającymi Nakbę w Izraelu i morderczymi akcjami południowoafrykańskiej policji. Wielu imigrantów żydowskich uważało RPA też za Ziemię Obiecaną.
Niesławna firma wydobywcza DeBeers była finansowana przez Alfreda Beita (uważanego za najbogatszego człowieka na świecie) oraz bank N.M. Rothschild & Sons (“dziesięciokrotnie większy od ich najbliższych rywali”) i zarządzana przez najbogatszego człowieka w Afryce Południowej, Ernesta Oppenheimera. DeBeers posiadał światowy monopol na diamenty, jednocześnie podnosząc represje rasowe do rangi sztuki. Czy można się dziwić, że biały rząd apartheidu w RPA, stał się lojalnym przyjacielem i partnerem handlowym Izraela?
“Żydzi” i ropa naftowa
Na przełomie XX i XXI wieku dla gigantów przemysłu stało się jasne, że swobodny przepływ ropy naftowej będzie miał zasadnicze znaczenie dla wzrostu i rozwoju Zachodu. Ich uwaga skupiła się na Afryce Północnej – teraz przemianowanej na “Bliski Wschód” – ponieważ było to centrum światowych rezerw ropy naftowej. Aby zapewnić sobie stałe dostawy ropy, zachodnie mocarstwa potrzebowały Izraela. Joe Biden, nie mógł wyrazić się jaśniej: “Gdyby nie było Izraela, Stany Zjednoczone musiałyby go stworzyć, by chronić swoje interesy w regionie”.
Rada Stosunków Zagranicznych USA wymienia interes numer jeden jako “zapewnienie swobodnego przepływu ropy naftowej z Zatoki Perskiej”.
Podobnie jak w przypadku cukru, bawełny i diamentów, Żydzi ponownie odbywają “religijną pielgrzymkę” do miejsca, w którym surowiec – w tym przypadku ropa naftowa – jest najbardziej obfity.
Granice nowo wynalezionego “państwa żydowskiego” nie zostały zaprojektowane w oparciu o żadne starożytne nakazy biblijne, takie jak te z Księgi Powtórzonego Prawa (34:1-4).
Bardzo niereligijni Brytyjczycy zbudowali rurociąg naftowy od pól naftowych w Iraku do palestyńskiego portu Hajfa na Morzu Śródziemnym. Ich plan polegał na kontroli przez Zachód infrastruktury przemysłu naftowego, a Hajfa miała stać się źródłem ropy dla całego świata.
Większość syjonistycznych Żydów, którzy przybyli do Palestyny, wylądowała w Hajfie – a nie w Syjonie, hebrajskim określeniu Jerozolimy. Jeden z pierwszych aktów antyarabskiego terroryzmu Żydów miał miejsce w 1947 roku w Consolidated Oil Refinery w Hajfie, gdy żydowscy terroryści z ruchu Irgun rzucili bomby w tłum Arabów, rozpoczynając liczne zbrodnie, które trwają do dziś.
“Żydowskie” państwo Izrael powstało wokół ropy, a nie Biblii.
Dla jasności, wyraźny zamiar Izraela, by dokonać holokaustu Palestyńczyków pod przykrywką religii, wpisuje się w 500-letni “żydowski” wzorzec historyczny.
Na długo przed ich XX-wieczną wędrówką do Palestyny, ich “Ziemi Obiecanej”, “Erec Israel”, ich wędrówki zbiegły się ze spekulacjami cukrem, bawełną, diamentami i złotem, a teraz gazem i ropą. Wszystkie te “żydowskie” krucjaty były prowadzone pod przykrywką biblijnych przykazań. Teraz widzimy, że ich “religijne” kampanie miały jeden cel – zyski dla handlarzy.
Warto przypomnieć: https://web.archive.org/web/20200118103211/http://ram.neon24.pl/post/152365,o-afroamerykanskiej-wojnie-z-termitami
Doskonały, pasjonujący wpis. Dzięki! Zasługuje na osobny artykuł na Legionie, a tu trzeba go szukać w komentarzach.
Zastanawiam się, czy ta “nowa” historia Ukrainy nie nawiązuje do “Wielkiej Lechii”.
A ja przypomnę, raczej zapytam.
Skąd się wzięły gołoborza Świętokrzyskie?
A znacie te katakumby we tych górach?
Większość pod wodą konserwującą.
Wiecie, kto tam spoczywa? I, czy wiecie, że ludzie z tych okolic, z dziada pradziada strzegą prawdziwej historii. A we związku z tym byli masowo mordowani od zawsze?
(niedawno zamordowano Adolfa Kudlińskiego. Czy coś Wam to mówi?)
Pierwej są Świętokrzyszanie, potem Wielkopolanie, potem Ślężanie i Ślązacy, potem Lubelacy i Małopolanie.
https://www.youtube.com/watch?v=9fRDZCrzS58
Tu jest film o tym nakręcony właśnie przez śp. Adolfa Kudlińskiego
Niedostępny. Są inne.
Naprawiłem, już działa.
Dzięki.
Dobrze. Wy wiecie co robić trzeba.
ABSOLUTNIE, nie patrzcie na mnie. Mogę Was zdradzić.