Gdy na fotelu marszałka zasiada „bydle, nie człowiek” obrady nabierają kolorytu, a oklaskom i okrzykom nie ma końca. Dużo się działo, lecz aby dociec sedna należy zacytować:
Lecz pamiętaj, naprawdę nie dzieje się nic
I nie stanie się nic, aż do końca.
Tak było również podczas dzisiejszej premiery teatralnej na Wiejskiej z udziałem odświeżonej obsady posłów i poślic nowej kadencji. Nie zabrakło również aktorów starej daty, w tym słynnego kapusia „Bolka”. Do gry włączyła się również wysoko zasiadająca publiczność.
Znakomite zagranie Kaczyńskiego. Sojusz z Tuskiem uratowany?
Wyśmienicie wypadła też etiuda sejmowa brawurowo odegrana przez Kaczyńskiego, który odpowiadając na zadane w korytarzu podchwytliwe pytanie Kołodziejczaka czy wyciągnie konsekwencje za przywóz ukraińskiego zboża, zachowując zimną krew odpowiedział:
Najpierw wobec pana wyciągniemy konsekwencje
Atmosfera była wyjątkowa. Prawie wszyscy w poczuciu triumfu demokracji myśląc w duchu „prostytucja!”, krzyczeli przed kamerami – konstytucja!
Malkontentów trzeba jednak uspokoić. Antypolski sojusz nie zelżał, lecz się jeszcze bardziej umocnił, przynajmniej w niektórych elementach. Sojusz przeciw polskim przedsiębiorcom pozostał w mocy:
Czarzasty, były członek służącej Moskwie partii komunistycznej, powiedział:
Pogodna, tolerancyjna, zdystansowana do wszystkiego Polska
jest tym co będzie łączyć twardą frakcję targowicy.
„Polska” zdystansowana do prawdy, swojej niepodległości, bo i po co skoro są Niemcy, a polskość to nienormalność jak mawiał w przypływach szczerości „nowy premier”, Donald Tusk.
Może dobrali się w korcu maku Jacob vel Student z Oskarem? Kto wie, jaka to ręka aranżuje te niesłychane mariaże
– pytał Grzegorz Braun
– takie to swaty, oby nie krwawe…
Hipotezę Grzegorza Brauna o antypolskiej agenturze potwierdził częściowo Jarosław Kaczyński mówiąc do Tuska z mównicy:
Pan jest niemieckim agentem, po prostu, niemieckim agentem
Potwierdził tylko „częściowo” ponieważ zgodnie z powiedzeniem każda pliszka swój ogonek chwali nie mógł tego samego powiedzieć o Morawieckim. Pomimo tego, że Tusk jest prounijnym separatystą od lat wielu, to aresztowanie domniemanego “Oskara” nie wchodziło w rachubę ze względu na obawę ujawnienia współpracy Morawieckiego.
Gdyby prezes łże prawicy uszanował historyczny triumf demokracji powiedziałby ciut inaczej… na przykład: jest pan pół… względnie ćwierćinteligentem, co nie byłoby prawdą, ale na pewno puszczeniem oczka do części elektoratu. Tymczasem wywalił przysłowiową kawę na ławę jakby zapominając, że na demokratycznym placu boju zostali agenci tylko jednego rodzaju – ruscy, a pozostałe odmiany zostały już dawno wytępione przez media.
Na razie, nic nie wskazuje, aby “nowy rząd” miał rezygnować z rozpoczętego już procesu zrównoważonej likwidacji Polski. Ku chwale barabarzyńców i nowej “Ojczyzny”.
A ten nieszczęsny księżulo wśród tej odrażającej gangsterki to kto? Coś mi się kołacze, że to chyba ten, który posłusznie przyleciał do hotelu odprawić mszę dla Bidena.
W Sejmie wygrała ferajna okrągłostołowa. Nawet Bolek przybył.
Dla zainteresowanych. Niektóre komentarze niezbyt przyjazne.
Powyborcze rozważania lidera PJJ. Rafał Piech [47min]
Rozmawia Marek Skowroński.
Od lewej J.K.Bielecki, dobry znajomek Morawieckiego, który zdobył sławę w czasach słynnych przekształceń własnościowych i serdecznie wspominany na “taśmach PMM, potem: Bodnar, syn Ukraińca przesiedlonego w ramach “Akcji Wisła”, dalej mąż Appelebaum, Schetyna i Pawlak. Nie jest to chichot historii, lecz prędzej jej wymiot. Osoby na zdjęciu, nie znam, lecz to nie on odprawiał “mszę dla Bidena”.
Tak. Wspomniałem o tym fakcie w tekście. “Bolek” na posterunku.
Dziękuję za link.
Trudno o zgromadzenie szumowin o równie odrażających obliczach. Gdzie chłopcy z Kedywu?… noo, żeby choć dać im po pysku.
Chłopcy z Kedywu już dawno spacyfikowani, a na godne (no bo przecież nie byle jakie) uposażenie dla szumowin i pacyfikatorów grzecznie zaniesiemy do US (no żeby w razie nie zaniesienia nie dostać po…) ;).