Poprzedni wpis zakończyłem na punkcie
4. Jak manipulują
i zapowiedziałem kontynuację, no to kontynuuję przedstawiając na kilku przykładach, jak manipulują. Wyjaśnianie zacznę od ogółu.
Złóżmy, że ktoś w miarę dociekliwy chciałby się dowiedzieć „jak to jest naprawdę z tym klimatem” więc wpisuje w wyszukiwarkę odpowiednie hasła i ma na kilku pierwszych stronach zestaw linków do tej samej mantry – „człowiek zmienia klimat, czeka nas katastrofa, oceany zaleją nabrzeża, koralowce zginą, będzie brud, smród i ubóstwo (jakby teraz nie było), trzeba natychmiast ograniczyć emisję CO2, itd.”. Mniej dociekliwi mają merdia, gdzie jest to samo tylko opakowane mniej naukowym szumem.
Nasz poszukiwacz jest jednak cwany i wpisuje hasło: „opinie sceptyczne wobec globcia”. I co dostaje? Linki do różnych faktczekerów, chatgpt, biznesalertów i temu podobnych, gdzie dowiaduje się że, tzw. „denialiści klimatyczni” to: oszołomy, ignoranci i sługusy lobby wydobywczego.
Po takiej kwerendzie poszukiwacz prawdy dochodzi do wniosku – no tak, wszyscy piszą to samo więc tak musi być.
Koniec spektaklu, kurtyna.
Przedstawiona powyżej scenka to nie fikcja literacka tylko smutna rzeczywistość. Tak jest ponieważ z przestrzeni publicznej za sprawą ONYCH usunięto swobodną publiczną dyskusję (w zasadzie na każdy istotny temat – patrz np. Covid). Tych którzy mają odmienne zdania i są w stanie poprzeć je dowodami wyklucza się z debaty, czy chociażby z publicznego przedstawienia swojego stanowiska.
Na końcu jeszcze raz podaję link do filmu „Globalne ocieplenie – wielkie oszustwo” i listę naukowców z dorobkiem i tytułami, z których część doświadczyła ostracyzmu, szykan, obcięcia funduszy tylko dlatego, że pisali i mówili nie tak jak „trzeba”.
Teraz płynnie przechodzimy do szczegółu, czyli „jak to nagle zrobiło się za ciepło”. W 2009 miała miejsce afera pod nazwą Climatgate polegająca na upowszechnieniu korespondencji i danych z CRU (Climatic Research Unit Uniwersytetu Wschodniej Anglii).
Ogólnie szło o manipulacje danymi temperaturowymi i sugestie jak postępować z naukowcami kwestionującymi wyniki. Ta afera potwierdza to co napisałem powyżej.
Teraz przedstawię w miarę szczegółowo tylko dwa przypadki manipulacji – „krzywa hokejowa” i „gorący punkt”.
Sprawa „kija hokejowego” czyli wykresu gwałtownego wzrostu temperatury pod koniec XXw.
W 2001r. na konferencji IPCC przedstawiono poniższy wykres z którego zniknięto dobrze udokumentowany MWP (Okres Średniowiecznego Ocieplenia) i LIA (Mała Epoka Lodowcowa) – patrz rys. 5. i 6. w poprzednim tekście.
Rys. 1. Wykres „hokejowy” z którego usunięto MWP i LIA (https://est.ufba.br/sites/est.ufba.br/files/kim/medievalwarmperiod.pdf)
Twórcy fałszywego wykresu nadali wielokrotnie większą wagę źródłom danych, które miały kształt “kija hokejowego”, pokazując najwyraźniej wyjątkowe ocieplenie w XX wieku, niż innym źródłom, które nie wykazały czegoś takiego. Ten i inne statystyczne prestidigitatorstwo zostało ujawnione przez dwóch kanadyjskich naukowców, profesora Rossa McKitricka i doktora Steve’a McIntyre’a w pracy opublikowanej w Geophysical Research Letters w 2005 roku.
Pismo Nature, które pierwotnie opublikowało fałszywy wykres, odmówiło przyjęcia jakichkolwiek materiałów korygujących od Kanadyjczyków. Później zostało zmuszone do opublikowania sprostowania. Mimo to panel klimatyczny ONZ do dziś opiera się na “kiju hokejowym”.
Piąty Raport AR5 IPCC był opracowywany pomiędzy 2007-2013 i został opublikowany w 2014.
Poniższy wykres pokazuje trend w globalnym ociepleniu od 2005 wynikający z przewidywań IPCC w zestawieniu z aktualnymi pomiarami.
Rys. 2. Prognoza IPCC z 34 modeli – pomarańczowe tło, pomiary rzeczywiste – niebieskie wykresy.
IPCC przewidywało, że od 2005 do 2013 nastąpi wzrost temperatury o 0,22° C co miało dać po 100 latach +2,48° C.
Do 0,20° C dodać trzeba wzrost temperatury o 0,02° C od dodatkowego CO2 (sprzężenie dodatnie) – szary wykres i wyliczenia.
Natomiast średnia temperatura z mikrofalowych pomiarów satelitarnych RSS i UAH (kolor jasnoniebieski) wskazuje na ochłodzenie o 0,01 C° (-0,15 C° na stulecie).
Jeżeli uwzględni się wpływ El Niño w 1989r. średnia zmiana temperatury zmierzonej w badanym okresie = 0 °C
Gorący punkt w troposferze
Najbardziej powszechną miarą globalnego wzrostu temperatury jest miara wzrostu na powierzchni Ziemi, ale naukowcy zbierają również dane o tym, jak zmieniają się temperatury w atmosferze wysoko nad nami.
Szczególnie interesująca jest troposfera – najniższa warstwa atmosfery, w której „występuje” prawie cała nasza pogoda.
Jak widać poniżej, symulacja ocieplenia średniej warstwy troposfery, zaproponowana przez panel ONZ do spraw klimatu, wskazuje duży wpływ antropogenicznego CO2.
Rys. 3. „Hot Spot” w troposferze zrobiony ludzką ręką
Następny wykres przedstawia trendy w ociepleniu środkowej troposfery dla 73 modeli klimatycznych (średni trend pokazany czerwoną strzałką) w porównaniu z obserwowanym wynikiem (trend pokazany zieloną strzałką).
Rys. 4. Ocieplenie troposfery w obszarach równikowych przewidywane przez modele i rzeczywiste
Modele komputerowe sugerują, że jeśli nastąpi “globalne ocieplenie” spowodowane antropogeniczną emisją gazów cieplarnianych, to ocieplenie górnej warstwy troposfery na szerokościach równikowych będzie około 2,5 do 3 razy większe niż tempo ocieplenia powierzchni ziemi.
Rzeczywistość wygląda następująco:
Rys. 5. Pomiary satelitarne wskazują brak „hot spotu”. Oś pozioma – szerokość geograficzna
Jak pokazuje ten rzeczywisty wykres temperatury w funkcji wysokości n.p.m. i szerokości geograficznej z brytyjskiego Centrum Hadleya, “gorący punkt” po prostu nie występuje.
Profesor Richard Lindzen z MIT, który jako pierwszy zauważył rozbieżność między przewidywaniami modeli a pokazaną tu rzeczywistością doszedł do wniosku, że brak “gorącego punktu” w troposferze wymaga aby wszystkie prognozy ONZ dotyczące antropogenicznego ocieplenia podzielić co najmniej przez 3 – w skrócie, że mielibyśmy do czynienia z ociepleniem o zaledwie 0,8° C w odpowiedzi na podwojenie stężenia atmosferycznego CO2, które jest spodziewane w tym stuleciu.
Naukowcy wspierający ONZ-owską koncepcję wysokiej wrażliwości klimatu na CO2 próbowali obalić obserwowane zapisy temperatur w troposferze, twierdząc, że istnieją bardzo duże niepewności nawet w satelitarnych pomiarach temperatury na tej wysokości i że w związku z tym można sobie wyobrazić, że wymagana różnica ocieplenia może mieć miejsce, nawet jeśli nigdy nie została zmierzona.
Poniżej kolejna istotna obserwacja związana z temperaturą atmosfery, która powinna zamknąć ry…a (buzię) hucpiarzom.
Naukowcy-klimatyści zademonstrowali 11 różnych modeli komputerowych z których każdy przewidywał, iż w miarę wzrostu temperatury, wielkość promieniowania opuszczającego Ziemię będzie się zmniejszać, ponieważ gazy cieplarniane staną mu na drodze i uniemożliwią ucieczkę w przestrzeń kosmiczną z taką łatwością jak wcześniej. Przewiduje się, że na każdy 1°C ocieplenia, około 3 watów na metr kwadratowy energii promieniowania zostanie uwięzione w „klimatosferze”, zamiast uciekać w przestrzeń kosmiczną.
Rys. 6. Jeden z 11. modeli ONZ opisujących uwięzienie ciepła w atmosferze ze wzrostem temperatury. Oś x – temperatura, y – wypromieniowane ciepło.
Przy użyciu satelity Earth Radiation Budget Experiment zmierzono tę moc promieniowania i skorelowano ze zmianami temperatury powierzchni morza. Gdy powierzchnia morza ociepla się o 1° C, około 4,5 W na metr kwadratowy dodatkowego promieniowania ucieka w przestrzeń pozaziemską.
Rys. 7. Ze wzrostem temperatury promieniowanie cieplne ucieka w przestrzeń.
Nie jest więc ono „uwięzione na Ziemi”, jak przewiduje 11. modeli ONZ. Na jednostkę zmiany temperatury powierzchni morza ucieka w przestrzeń sześć lub siedem razy więcej promieniowania niż przewidują modele ONZ.
Jest to rozbieżność o zadziwiającej wielkości. Ale być może najbardziej zdumiewającą rzeczą w tej analizie jest to, że nikt nie pomyślał o jej przeprowadzeniu, zanim nie przeprowadził jej profesor Richard Lindzen z MIT.
Ciekawe dlaczego?
Jeśli te wyniki zostaną potwierdzone przez innych to będzie koniec debaty o klimacie. Zamiast ocieplenia o 3,3°C w odpowiedzi na podwojenie CO2, zobaczymy zaledwie 0,5°C.
Inne zjawiska wykorzystywane do straszenia ludzkości, których już nie będę szczegółowo opisywał:
– wzrost poziomu oceanów o 6 m w wyniku topnienia pokrywy lodowej nastąpi „wkrótce” – twierdził Noblista Al Gore – IPCC ostrożnie założył 5 cm za 100 lat
– zanik lodu w Arktyce i Antarktydzie – przez ostatnie 30 lat obserwuje się okresowe zmniejszenie i zwiększenie zasięgu lodu
Podsumowując:
Procesy fizyczne zachodzące w atmosferze, oceanach i na ziemi, które wpływają na klimat, są bardzo skomplikowane, ich powiązania nie poznane do końca, a co za tym idzie trudne do modelowania. Prognozy tworzone w oparciu o te modele są jak widać niezgodne z obserwacjami. Natomiast rzesze klimatystów na tak wątpliwych i niepewnych podstawach buduje katastroficzne, nieprawdziwe wizje.
Z kolei ONI wykorzystują strach i niewiedzę ludzi do tworzenia nowego porządku w którym “Kowalski” po zapędzeniu do obory będzie wdzięczny oborowemu za uratowanie świata.
Na koniec ponownie polecam film „Globalne ocieplenie – wielkie oszustwo”
Zabierają tam głos:
Dr Roy Spencer – meteorolog, ekspert NASA
Prof. Tim Ball – klimatolog Wydział Geografii Uniwersytetu Winnipeg
Prof. Ian Clark Wydział Nauk o Ziemi na Uniwersytecie w Ottawie
Prof. Richard Lindzen – M.I.T. IPCC
Patrick Moore – współzałożyciel GreenPeace
Nigel Calder – były wydawca New Scientist
Prof. Patrick Michaels – klimatolog University of Virginia
Prof. Carl Wunch – oceanograf w M.I.T.
Prof. John Christy – klimatolog, teledetekcja satelitarna klimatu Uniwersytet Alabama
Prof. Philip Stott – biogeografa Uniwersytet Londyński
Prof. Syun-Ichi Akasofu – Międzynarodowe Centrum Badań Arktycznych na Uniwersytecie Alaski Fairbanks
W sprawie wielkiego oszustwa, a co zatem idzie zbrodni na gospodarce (nie tylko polskiej), zabiera głos zaledwie kilku polskich polityków.
Ja ze swej strony uzupełnię temat Klubu Rzymskiego, oraz IPCC. Bardzo dokładny opis przekrętów, już tytuł mówi o co chodzi.
https://babylonianempire.wordpress.com/2022/11/29/klub-rzymski-i-rozkwit-mafii-modelowania-predykcyjnego/comment-page-1/?unapproved=2887&moderation-hash=d8243e7b3010598050d6fb7a9133c2b5#comment-2887
Jeszcze jeden cios w obłąkaną religię klimatyzmu. Po co nam dwutlenek węgla?
Dwutlenek węgla to składnik powietrza, który jest naturalnym nawozem, niezbędnym wszystkim roślinom . Jest pokarmem dla roślin (i konsumujących rośliny zwierząt, w tym ludzi). CO2 jest gazem życia, z którego jest zrobione absolutnie wszystko co żyje na Ziemi.
Wysoki poziom CO2 w atmosferze ułatwia fotosyntezę i wytwarzanie związków wtórnych, zwiększając wartości odżywcze rolin. W większej ilości powstają barwniki, fenole, flawonoidy, witaminy i olejki eteryczne. Rośliny rosną szybciej.
Prowadzone przez wiele lat badania wykazały, że na obszarach rolnych brakuje dwutlenku węgla. Dwutlenku węgla jest za mało.
Nie jest to zaskoczeniem, bo obecnie mamy jeden z najniższych poziomów CO2 w historii Ziemi, spowodowany zlodowaceniami trwającymi, z przerwami, od kilku milionów lat. Niedługo skończy się jedna z tych przerw, trwająca 12 tysięcy lat.
Obserwacje geologiczne i glacjologiczne wskazują, że najpierw klimat się ogrzewa, a dopiero potem wzrasta poziom CO2 w atmosferze, a gdy klimat się ochładza, CO2 łatwiej rozpuszcza się w wodzie, i z atmosfery przenika do oceanów. Woda morska jest największym magazynem CO2 na Ziemi. Ocieplenie atmosfery powoduje z czasem ogrzanie mórz, i wydalenie dwutlenku węgla do atmosfery.
Większa koncentracja CO2 występuje w dolnych warstwach atmosfery. Wyższe warstwy są dużo chłodniejsze, za CO2 w temperaturze minus 12°C skrapla się a następnie zamarza i opada w niższą strefę.
Kilkaset milionów lat temu temperatury na Ziemi były do 14 stopni C wyższe niż obecnie, a poziom CO2 był 4 do 20 razy wyższy (w Karbonie), co skutkowało tym, że żyło na Ziemi wielokrotnie więcej gatunków roślin i zwierząt, niż teraz.
Roślin i zwierząt była nie tylko większa różnorodność, ale też były one znacznie większe. Pokarmu roślinnego starczyło dla dinozaurów, które osiągały kilkadziesiąt ton wagi. Ze szkieletów stworzeń morskich powstały złoża wapienia, kredy i dolomitu, o grubości do kilku kilometrów. Z roślin powstały złoża węgla brunatnego i kamiennego, oraz ropa naftowa i gaz. To bogactwo życia możliwe było dzięki dużo większej ilości dwutlenku węgla w atmosferze niż obecnie.
Większość tego życia zniszczyła seria zlodowaceń, która zaczęła się 2,6 mln lat temu i trwa do dzi.
Ochłodzenie atmosfery względem okresu Jurajskiego, wyniosło 18 stopni. Wskutek tego nastąpiło głębokie ochłodzenie oceanów, które wchłonęły większość dwutlenku węgla z atmosfery. Stężenie CO2 spadło 5-krotnie, a względem okresu Karbonu sprzed 350 milionów lat, gdy rosły rośliny z których powstał węgiel, aż 20-krotnie. Wskutek tego większoć gatunków roślin i zwierząt wyginęła, a pozostałe skarłowaciały.
Gdy iloć CO2 maleje, zmniejsza się iloć pokarmu na Ziemi. Oznacza to zniszczenie częci istot żywych.
Na Ziemi mamy obecnie najniższe temperatury od około 500 milionów lat.
Od kilku milionów lat znajdujemy się w okresie zlodowaceń, który trwa nadal. Ostatnie kilka zlodowaceń trwało po około 100.000 lat, z przerwami. Za od 12 tysięcy lat mamy jedną z przerw w zlodowaceniach, wyjątkowo długą jak na ostatnie 800.000 lat gdy przerwy trwały po 10.000 lat. Według obliczeń astronomów ta przerwa może potrwać jeszcze do 400 lat.
Mimo adaptacji do obecnych, wyjątkowo niekorzystnych warunków (0,04% CO2), rośliny w większoci mają zakodowane w genach możliwoci korzystania z takich stężeń CO2 jakie były setki milionów lat temu.
Przy około 0,15% CO2 w powietrzu podwaja się tempo przyrostu biomasy.
W umiarkowanej strefie klimatycznej wzrost zawartoci CO2 w powietrzu do 0,3%, przyspiesza wzrost lasów iglastych.
Najwyraźniej pszenica powstała już w czasach niedoboru CO2, i zadowala się niższym jego poziomem. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis wskazują, że fotosyntezie pszenicy najbardziej sprzyja poziom dwutlenku węgla zaledwie o połowę wyższy niż obecnie, czyli 0,06%. Znacznie większy wzrost stężenia wywiera odwrotny skutek: pszenica wytwarza mniej białek i ronie gorzej.
Zwiększenie iloci CO2 w atmosferze o połowę dałoby jednak podwojenie plonów pszenicy.
No właśnie miałem jeszcze napisać o prognozach Klubu Rzymskiego według którego już nas nie powinno być.
Dzięki za link
Nie wiem dlaczego nie jest wysuwany następujący argument przeciw globciowi:
paliwa kopalne węglowodory (ropa,gaz,węgiel) są produktem pochodzenia roślinnego (tak mówi najbardziej powszechna teoria) — węgiel w tych roślinach musiał pochodzić z zaabsorbowanego co2 z atmosfery — czyli co2 pojawiające po spaleniu tych kopalin wraca do miejsca z którego pochodziło.