Tradycja jasełek akademickich
Zbliża się okres Bożego Narodzenia, a z tym czasem od wieków związane są różne obrzędy religijne i ludyczne, do których należą jasełka. Z przedstawieniami jasełek kojarzy się postać Heroda, który przerażony wieścią o narodzinach Króla, i to całego świata, wysyła swoich siepaczy, aby pozbyć się potencjalnego konkurenta. Mimo ateizacji naszego społeczeństwa, coraz bardziej postępowego, obrzęd jasełek został u nas utrzymany, także w domenie akademickiej, choć inaczej jest tu celebrowany.
Kultywowano go pod koniec epoki jaruzelskiej w postaci czystek akademickich dokonywanych przed świętami Bożego Narodzenia wśród tych, którzy zagrażali przewodniej sile narodu. Te jasełka były szczególnie udane, skoro wiedza o nich (czystkach) została wyczyszczona z dokumentów uczelnianych, z pamięci beneficjentów czystek, no i samej historii, jakby sama pamięć o nich nadal budziła strach i trwogę w domenie akademickiej.
Kiedy organizując Niezależne Forum Akademickie postulowałem poznanie genezy obecnych kadr, dokonania lustracji i dekomunizacji, przerażeni takimi poczynaniami najwyżsi hierarchowie domeny akademickiej rozpoczęli swoiste jasełka, i to w ulubionej przez nich gazecie Michnika, przyjaciela Heroda Jaruzelskiego, co opisałem, ale tylko w internecie (w GazWyb tekst nie mógł się ukazać). Tekst nosił znamienny tytuł „Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda”, bo właśnie rektor Uniwersytetu Warszawskiego przyjął na siebie tę rolę, ubezpieczany przez gremia senatorskie UJ.
Nie da się ukryć, że akademiccy decydenci najwyraźniej przestraszyli się rodzeniem wolnej, niezależnej od nich myśli akademickiej. Obrzędy jasełek akademickich bynajmniej nie przedostały się do poprawnych mediów, nie spotkały się też z reakcjami etatowych członków wspólnoty akademickiej, którzy pochowali głowy w piasek, bojąc się siepaczy Heroda.
Moja głowa pozostała jednak na swoim miejscu i nadal jest przedmiotem mrocznego pożądania akademickich następców Heroda.
Dodaj komentarz