Dziś [7.10.2021] dowiedzieliśmy się, że literacką nagrodę Nobla za 2021 rok otrzymał Abdulrazak Gurnah. Kimże on jest? Czytamy {TUTAJ(link is external)}:
“Tanzański pisarz Abdulrazak Gurnah laureatem literackiej Nagrody Nobla 2021. Szwedzkie media przed ogłoszeniem laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury spekulowały, że tegoroczny laur może trafić do autora spoza kręgu kultury zachodniej. (…)
Gurnaha nagrodzono za “bezkompromisowe i współczujące zgłębianie wpływu kolonializmu na los uchodźców, związany z przepaścią pomiędzy kulturami i kontynentami”. (…) Abdulrazak Gurnah ma 73 lata. To pisarz tanzański. Urodził się na wyspie Zanzibar u wybrzeży wschodniej Afryki. W 1968 przybył do Wielkiej Brytanii jako student. Pozostał w tym kraju. Obecnie jest wykładowcą literatury na Kent University. Wydał między innymi powieści “Memory of Departure” (1987), “Pilgrims Way” (1988), “Dottie” (1990), “Paradise” (1994), “Admiring Silence” (1996), “By the Sea” (2001), “Desertion” (2005) i “The Last Gift” (2011). W swoich utworach porusza kwestie emigracji, znane z własnego doświadczenia. W 2007 wydał “The Cambridge Companion to Salman Rushdie”.”.
Od razu widać, ze zadecydowała tu poprawność polityczna. Według niej należało nagrodzić Afrykanina, choćby nikt o nim nie słyszał i mało kto go czytał. To jest taki rasizm na odwrót. Ważne jest to, że laureat jest czarny i ma muzułmańskie imię, choć pracuje w Wielkiej Brytanii od 1968 roku, czyli od 53 lat.
Przejrzałam listę laureatów literackiej nagrody Nobla {TUTAJ(link is external)}. W ciągu ostatnich 30 lat tylko sześciu z nich było znanych i odegrało jakąś rolę w światowej kulturze. Wymienię tu Guenthera Grassa, V.S. Naipaula, Harolda Pintera, Doris Lessing, Mario Vargasa Llosę i Boba Dylana. Pozostałych 24 laureatów to słusznie zapomniane postaci – w rodzaju Dereka Walcotta, Dario Fo, czy Elfriede Jelinek.
Warto wspomnieć, że laureaci zostają obsypani złotem. Ostatnio Fundacja Noblowska podwyższyła o 1 mln koron (98 tys. euro) do 10 mln koron (980 tys. euro) wartość nagrody pieniężnej w każdej z sześciu dziedzin. Jeśli chodzi o literaturę, to 4/5 nagrodzonych ostatnio nie zasługuje na to.
Niektórzy spierają się za co bardziej, czy za zgłębianie czy za penetrację ;-)
Osobiście jestem rozczarowany, bo liczyłem na Ngũgĩ wa Thiong’o, który był faworytem. Jeden i drugi byli kandydatami, których twórczość już niedługo wślizgnie się, a może i wejdzie do szkolnych lektur. Jeden z nich jest Ziemianinem. Drugi też jest Ziemianinem piszącym w języku kikuju.
Literacki nobel to już taka wyraźna propagandówka, że można się zastanawiać czy przypadkiem zawsze tak nie było i gdzie jest haczyk jeśli chodzi o poprzednie. Weźmy np takiego Reymonta, czy polska wieś i polski kler zostali przez niego opisani tak jak rzeczywiście było?? A inni Polacy, czy nie pominęli jakiejś ISTOTNEJ rzeczy w tym co opisywali??? Jesli chodzi o Grassa czy Dylana, to wpływ może i wywarli, ale wiadomo…;)