Zredukowani do postaci skulonych obywateli — milczący wobec wybieranych urzędników, którzy odmawiają reprezentowania nas, bezradni wobec brutalności policji, bezsilni wobec zmilitaryzowanej taktyki i technologii, które traktują nas jak wrogich bojowników na polu bitwy. Nadzy w obliczu rządowej inwigilacji, która widzi i słyszy wszystko — nie mamy dokąd pójść.
− ∗ −
W menu na dziś danie dystopijno – inwigilacyjne. Rzecz o budowaniu państwa policyjnego na przykładzie USA. Artykuł konstytucjonalisty i autora książek Johna W. Whitehead’a, zaczerpnięty ze stron Instytutu Rutherforda. Ze swej strony pragnę zwrócić uwagę na poruszany temat wyłaniającego się nowego podziału klasowego w społeczeństwie oraz rolę mediów ze szczególnym uwzględnieniem szeroko pojętego przemysłu rozrywkowego, sportu i seriali telewizyjnych.
Zapraszam do lektury.
______________________***______________________
„Jeśli chcesz mieć obraz przyszłości, wyobraź sobie but, który depcze ludzką twarz – na zawsze”
– George Orwell, Rok 1984
Lepiej uważaj: fikcja George’a Orwella (25.06.1903-21.01.1950) stała się instrukcją obsługi wszechobecnego, współczesnego państwa inwigilacyjnego.
Minęło ponad 70 lat, odkąd Orwell – umierający, nękany gorączką i krwawymi atakami kaszlu, ale wciąż czujący konieczność ostrzegania przed rozwojem społeczeństwa, w którym powszechne nadużycia władzy i masowe manipulacje są normą – przedstawił złowieszczy rozwój wszechobecnej technologii, faszyzm i totalitaryzm w ‘Roku 1984‘.
Kto mógł przewidzieć, że tyle lat po tym, jak Orwell napisał ostatnie słowa swojej dystopijnej powieści „(…)he loved Big Brother”, sami pokochamy Wielkiego Brata.
„Do przyszłości czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, w których ludzie różnią się między sobą i nie żyją samotnie – do czasów, w których istnieje prawda, a tego, co się stało, nie można zmienić. Z epoki identyczności, z epoki samotności, z epoki Wielkiego Brata, z epoki dwójmyślenia – pozdrawiam was!”
— George Orwell
‘Rok 1984‘ przedstawia globalne społeczeństwo pod całkowitą kontrolą, w którym ludziom nie wolno mieć myśli, które w jakikolwiek sposób nie zgadzają się z korporacyjnym państwem. Nie ma wolności osobistej, a zaawansowana technologia stała się siłą napędową społeczeństwa opartego na inwigilacji. Kapusie i kamery są wszędzie. Ludzie podlegają Policji Myśli, która zajmuje się każdym winnym przestępstw myślowych. Na czele rządu lub „Partii” stoi Wielki Brat, który wszędzie pojawia się na plakatach ze słowami: „Wielki Brat obserwuje Cię”.
Weszliśmy znacznie przed terminem w dystopijną przyszłość, o której śnił nie tylko Orwell, ale także tacy pisarze jak Aldous Huxley, Margaret Atwood i Philip K. Dick.
„Jeśli wolność cokolwiek znaczy, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”
-George Orwell
Podobnie jak Wielki Brat Orwella w Roku 1984, rząd i jego korporacyjni szpiedzy obserwują teraz każdy nasz ruch. Podobnie jak w „Nowym wspaniałym świecie” Huxleya, tworzymy masowo społeczeństwo obserwatorów, którym „odebrano swobody, ale… raczej się tym cieszą, ponieważ propaganda lub pranie mózgu odciąga ich od pragnienia buntu”. Podobnie jak w „The Handmaid’s Tale” M. Atwood, ludność nauczana jest teraz „znać swoje miejsce i swoje obowiązki, rozumieć, że nie mają prawdziwych praw, ale do pewnego stopnia będą chronieni, jeśli się dostosują, i zaczną postrzegać siebie na tyle źle, aby zaakceptować swój los i nie buntować się ani nie uciekać”.
I zgodnie z mrocznie proroczą wizją dystopijnego państwa policyjnego Philipa K. Dicka – która stała się podstawą futurystycznego thrillera ‘Raport mniejszości’ Stevena Spielberga – jesteśmy teraz uwięzieni w świecie, w którym rząd wszystko widzi, wszystko wie i wszystko może, a jeśli odważysz się przekroczyć linię, odziane na ciemno oddziały policji SWAT i jednostki ds. przed-przestępstw rozbiją kilka czaszek, aby opanować ludność.
To, co kiedyś wydawało się futurystyczne, nie jest już sferą science fiction.
To niewiarygodne, ponieważ różne powstające technologie wykorzystywane i udostępniane zarówno przez rząd, jak i korporacje – rozpoznawanie twarzy, skanery tęczówki, ogromne bazy danych, oprogramowanie do przewidywania zachowań itd. – są włączone do złożonej, przeplatającej się sieci cybernetycznej, której celem jest śledzenie naszych ruchów, przewidywanie naszych myśli i kontrolowanie naszego zachowania, dystopijne wizje dawnych pisarzy szybko stają się naszą rzeczywistością.
Nasz świat charakteryzuje się powszechną inwigilacją, technologiami przewidywania zachowań, eksploracją danych, centrami fuzyjnymi, samochodami bez kierowcy, domami sterowanymi głosem, systemami rozpoznawania twarzy, cyber-owadami i dronami oraz predykcyjnymi działaniami policyjnymi (przed-przestępstwo) mającym na celu schwytanie potencjalnych przestępców zanim wyrządzą jakiekolwiek szkody.
Kamery nadzoru są wszędzie. Agenci rządowi podsłuchują nasze rozmowy telefoniczne i czytają nasze e-maile. Poprawność polityczna — filozofia zniechęcająca do różnorodności — stała się naczelną zasadą współczesnego społeczeństwa.
„Ludzie śpią spokojnie w swoich łóżkach w nocy tylko dlatego, że brutalni mężczyźni są gotowi do przemocy w ich imieniu.”
― George Orwell
Sądy zniszczyły zabezpieczenia Czwartej Poprawki przed nieuzasadnionymi przeszukaniami i konfiskatami. W rzeczywistości zespoły SWAT wbijające się w drzwi bez nakazu przeszukania i agenci FBI działający jako tajna policja, która bada sprzeciwiających się obywateli, są powszechnymi zjawiskami we współczesnej Ameryce. A prywatność i integralność cielesna zostały całkowicie zniszczone przez dominujący pogląd, że Amerykanie nie mają prawa do tego, co dzieje się z ich ciałami podczas spotkania z urzędnikami rządowymi, którzy mogą przeszukiwać, chwytać, rozbierać, skanować, szpiegować, sondować, klepać, traktować paralizatorem i aresztować każdą osobę w dowolnym momencie i z powodu najmniejszej choćby prowokacji.
„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim”
– George Orwell, Folwark Zwierzęcy
W coraz większym stopniu rządzą nami multikorporacje związane z państwem policyjnym.
Wielu nie zdaje sobie sprawy, że rząd nie działa sam. Nie może. Rząd potrzebuje wspólnika. W ten sposób coraz bardziej złożone potrzeby bezpieczeństwa potężnego rządu federalnego, szczególnie w obszarach obrony, nadzoru i zarządzania danymi, zostały zaspokojone przez sektor korporacyjny, który okazał się potężnym sojusznikiem, który zarówno zależy od rządowych zakusów jak i je napędza.
W rzeczywistości, Big Tech oddany Wielkiemu Rządowi [Big Government] stał się Wielkim Bratem [Big Brother], a teraz rządzi nami Korporacyjna Elita, której macki rozprzestrzeniły się na całym świecie. Rząd ma teraz do dyspozycji arsenały technologiczne tak wyrafinowane i inwazyjne, że wszelkie konstytucyjne zabezpieczenia są nieważne. Na czele z NSA, która nie dba o ograniczenia konstytucyjne lub prywatność, „kompleks ochronny/przemysłowy” – mariaż interesów rządu, wojska i korporacji, mający na celu utrzymywanie Amerykanów pod stałą obserwacją – zdominował rząd i nasze życie.
Pieniądze, władza, kontrola. Nie brakuje motywów napędzających konwergencję megakorporacji i rządu. Ale kto płaci cenę? Oczywiście – Amerykanie.
Orwell rozumiał coś, z czym wielu Amerykanów wciąż się boryka: że nie ma czegoś takiego jak rząd zorganizowany dla dobra ludzi. Nawet najlepsze intencje rządzących nieuchronnie ustępują pragnieniu utrzymania władzy i kontroli nad obywatelami za wszelką cenę.
„Im dalej społeczeństwo oddala się od prawdy, tym bardziej będzie nienawidzić tych, którzy ją głoszą”
– George Orwell
Nawet nasza zdolność do swobodnego mówienia i myślenia jest regulowana.
W reżimach totalitarnych – czyli państwach policyjnych – gdzie konformizm i podporządkowanie się są wymuszane na końcu naładowanej broni, rząd dyktuje, jakie słowa mogą, a jakich nie wolno używać. W krajach, w których państwo policyjne skrywa się za życzliwą maską i przebiera w szaty tolerancji, obywatele cenzurują samych siebie, pilnując swoich słów i myśli, aby dostosować się do nakazów masowego umysłu.
Literatura dystopijna pokazuje, co się dzieje, gdy ludność zamienia się w bezmyślne automaty.
W Fahrenheit 451 Raya Bradbury’ego czytanie jest zabronione, a książki są palone w celu stłumienia odmiennych poglądów, podczas gdy telewizyjna rozrywka jest wykorzystywana do znieczulania ludności i sprawiania, że można ją łatwo uspokoić, rozproszyć i kontrolować.
W Nowym Wspaniałym Świecie Huxleya poważna literatura, myślenie naukowe i eksperymenty są zakazane jako wywrotowe, podczas gdy krytyczne myślenie jest odradzane poprzez stosowanie warunkowania, społecznych tabu i gorszej edukacji. Podobnie przejawy indywidualizmu, niezależności i moralności są postrzegane jako wulgarne i nienormalne.
W mojej debiutanckiej powieści „Dzienniki Erika Blaira” dystopijna przyszłość, którą George Orwell przewidział na rok 1984, wreszcie nadeszła, 100 lat spóźniona i dziesięć razy bardziej brutalna. W tym postapokaliptycznym świecie, w którym wszyscy maszerują w rytm tego samego perkusisty, a słowa takie jak „wolność” są tabu, Erik Blair — potomek Orwella i nieświadomy spadkobierca jego spuścizny — nie chce być niczyim bohaterem. Niestety życie nie zawsze idzie zgodnie z planem. Aby ocalić wszystko, co kocha, Orwell będzie musiał podróżować między swoją przyszłością a przeszłością.
A w Roku 1984 Orwella, Wielki Brat pozbywa się wszystkich niepożądanych i niepotrzebnych słów i znaczeń, posuwając się nawet do tego, że rutynowo przepisuje historię na nowo i karze „przestępstwa myślowe”. Orwellowski Wielki Brat opiera się na nowomowie, aby wyeliminować niepożądane słowa. Pozbawić je pozostałości nieortodoksyjnych znaczeń i uczynić niezależną myśl jako nieaprobowaną przez rząd i całkowicie zbędną.
Obecnie stoimy na styku Staromowy (gdzie słowa mają znaczenie, a idee mogą być niebezpieczne) i Nowomowy (gdzie dozwolone jest tylko to, co jest „bezpieczne” i „akceptowane” przez większość). Elita władzy jasno określiła swoje intencje: będą ścigać i tępić wszelkie słowa, myśli i wyrażenia, które podważają ich autorytet.
To ostatnie ogniwo w łańcuchu państwa policyjnego.
„Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują, a dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”
— George Orwell
Zredukowani do postaci skulonych obywateli — milczący wobec wybieranych urzędników, którzy odmawiają reprezentowania nas, bezradni wobec brutalności policji, bezsilni wobec zmilitaryzowanej taktyki i technologii, które traktują nas jak wrogich bojowników na polu bitwy. Nadzy w obliczu rządowej inwigilacji, która widzi i słyszy wszystko — nie mamy dokąd pójść.
Można powiedzieć, że przeszliśmy od bycia narodem, w którym króluje prywatność, do takiego, w którym nic się nie uchowa przed wścibskimi oczami rządu.
„Wielki Brat cię obserwuje”
― George Orwell
Gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz, jesteś właśnie obserwowany, zwłaszcza jeśli zostawisz po sobie elektroniczny ślad. Kiedy korzystasz z telefonu komórkowego, zostawiasz zapis, kiedy połączenie zostało wykonane, do kogo dzwoniłeś, jak długo trwało, a nawet gdzie byłeś w tym czasie. Kiedy korzystasz z karty bankomatowej, zostawiasz informacje o tym, gdzie i kiedy z niej korzystałeś. W większości lokalizacji jest nawet kamera wideo wyposażona w oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. Kiedy używasz telefonu komórkowego lub prowadzisz samochód z GPS, możesz być śledzony przez satelitę. Takie informacje są udostępniane agentom rządowym, w tym lokalnej policji. A wszystkie te niegdyś prywatne informacje o twoich zwyczajach konsumenckich, miejscu pobytu i twoich działaniach są teraz przekazywane rządowi.
Rząd ma prawie niewyczerpane zasoby, jeśli chodzi o śledzenie naszych ruchów, od elektronicznych urządzeń podsłuchowych, kamer drogowych i danych biometrycznych po karty identyfikacyjne wykorzystujące fale radiowe, satelity i inwigilację internetową.
W takim klimacie każdy jest podejrzanym. I jesteś winny, dopóki nie udowodnisz swojej niewinności. Aby podkreślić tę zmianę w sposobie, w jaki rząd obecnie postrzega swoich obywateli, FBI wykorzystuje swoje szerokie uprawnienia do prowadzenia śledztw wobec osób lub grup, niezależnie od tego, czy są one podejrzane o działalność przestępczą czy nie.
„Nic nie było twoje, z wyjątkiem kilku centymetrów sześciennych wewnątrz twojej czaszki”
– George Orwell
Oto, czego wiele osób nie rozumie: nie tylko to, co mówisz lub robisz jest monitorowane, ale również to jak myślisz jest śledzone i brane na cel. Widzieliśmy już, jak rozgrywa się to na szczeblu stanowym i federalnym, gdy chodzi o przepisy dotyczące przestępstw z nienawiści, które rozprawiają się z tak zwanymi „nienawistnymi” myślami i wypowiedziami, zachęcają do autocenzury i ograniczają swobodę debaty na różne tematy.
Przywitaj się z nową Policją Myśli.
Całkowity nadzór Internetu przez Państwo Korporacyjne, tak wszechobecny jak Bóg, jest wykorzystywany przez rząd do przewidywania i, co ważniejsze, kontrolowania populacji i nie jest to tak daleko idące, jak mogłoby się wydawać. Na przykład NSA pracuje nad systemem sztucznej inteligencji zaprojektowanym, aby przewidywać każdy twój ruch. AQUAINT (skrót od Advanced QUestion Answering for INTelligence) został zaprojektowany w celu wykrywania wzorców i przewidywania zachowań. [aquaint – homofonicznie z ang. acquaint = zaznajomić, zapoznać się z kimś -tłum.]
Żadna informacja nie jest święta ani oszczędzona.
Wszystko, od nagrań i logowań telefonów komórkowych, przez e-maile, wiadomości tekstowe, dane osobowe publikowane na portalach społecznościowych, wyciągi z kart kredytowych, zapisy z karty bibliotecznej, historie kart kredytowych itp., jest gromadzone przez NSA i dzielone swobodnie ze swoimi agentami w zbrodni: CIA, FBI i DHS.
To, czego jesteśmy świadkami, dokonywane w imię tak zwanego bezpieczeństwa i skuteczności, to tworzenie nowego systemu klasowego składającego się z obserwowanych (przeciętnych Amerykanów, takich jak ty i ja) i obserwatorów (urzędników rządowych, techników i prywatnych korporacji).
Najwyraźniej era prywatności w Ameryce dobiegła końca.
A więc gdzie nas to prowadzi?
Obecnie znajdujemy się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, gdyż jesteśmy monitorowani, zarządzani i kontrolowani przez naszą technologię, która służy nie nam, ale naszym rządom i władcom korporacyjnym. To jest lekcja z rodzaju ‘fakty są dziwniejsze niż fikcja’, która jest nam codziennie implementowana.
Już niedługo odkryjemy, że z tęsknotą spoglądamy wstecz na przeszłość. Na czasy, w których mogliśmy rozmawiać z kim chcieliśmy, kupować to, co chcieliśmy, myśleć o tym, o czym chcemy, bez śledzenia myśli, słów i działań, przetwarzanych i przechowywanych przez korporacyjnych gigantów, takich jak Google, sprzedawanych agencjom rządowym, takim jak NSA i CIA, i wykorzystywanych przeciwko nam przez zmilitaryzowaną policję z armią futurystycznych technologii.
Aby być dzisiaj jednostką, nie podporządkować się, mieć choć odrobinę prywatności i żyć poza zasięgiem wędrujących oczu rządu i technologicznych szpiegów, trzeba być nie tylko buntownikiem, ale i buntować się.
Ale nawet jeśli się zbuntujesz i sprzeciwisz, rzadko czeka na ciebie szczęśliwe zakończenie. Zostaniesz wyjęty spod prawa. Wystarczy tylko spojrzeć na to, co stało się z Julianem Assangem.
Jak więc przetrwać w amerykańskim państwie policyjnym?
Kończą nam się opcje.
Niezależnie od tego, czy masz do czynienia z faktami, czy fikcją, jak wyjaśniam w Battlefield America: The War on American People oraz w mojej nowej powieści The Erik Blair Diaries, wkrótce będziemy musieli wybrać między pobłażaniem sobie (dysypacyjną gamą rozrywek typu chleb-i-igrzyska oferowaną przez media, polityków, konglomeraty sportowe, przemysł rozrywkowy itp.), a świadomością samozachowawczą w postaci odnowionej czujności wobec zagrożeń dla naszych swobód i aktywnego zaangażowania w samorządność.
Uzupełnienia:
Techno-feudalizm czyli demolka wszech czasów
Armageddon albo czy sami damy radę
Nowa Normalność – władcy biorobotów
Tyrania totalna czyli każdy będzie celem
Tyrania – warunkowanie i kontrola behawioralna
Chyba najbardziej uniwersalnym fragmentem artykułu, który warto mieć gdzieś z tyłu głowy jest:
______________________________
Co bardziej wrażliwych Czytelników uspokoję, że z tym ‘gromadzeniem danych’ to nie jest tak fajnie. Jeżeli mamy informację A i jest ona zapisana na dysku D(A) i mamy informację B zapisaną na dysku D(B), to po ‘obrobieniu’ tych danych trzeba będzie wynik W zapisać na dysku D(W). Proszę teraz przemnożyć to przez liczbę ludzi i wydarzeń, a jak jeszcze dorzucimy wzajemne relacje (ludzie pracują, dzwonią, kupują itd), to wyjdą nam jakieś kosmiczne ilości potrzebnej powierzchni dyskowej. Ktoś to już wyprodukował? Bo nie słyszałem. Podgrzani politycy będą oczywiście opowiadać “Widzimy was! Wiemy o was wszystko!” Itd. Dane są gromadzone i po jakimś czasie wymazywane przez nadpisanie nowymi danymi. Jeżeli osobnik ‘nie zwróci na siebie uwagi systemu’, to nic się nie dzieje. Poza tym cała masa ludzi ‘wzbudza’ systemy na próżno. Np. Walduś napisze do Jadzi, że ‘bombowo’ wyglądała na imprezie, a Jadzia pochwali się pięciu koleżankom jak to ‘bombowo’ Walduś ją skomplementował i… się zaczyna. A zanim system czyli AI pokapuje, że Jadzia jednak nie kleci ładunków wybuchowych po godzinach, tylko bałamuci chłopaków, to Walduś zdąży się odkochać, a koleżanki zapomnieć. Spokojnie.
Jako uzupełnienie wpisu warto rzucić okiem na inny artykuł. Też amerykański tekst, ale oparty na książce polskiego autora Andrzeja Łobaczewskiego pt. „Ponerologia polityczna. Nauka o naturze zła w adaptacji do zagadnień politycznych”.
Linkowałem to już, ale dla tych, którym umknęło [uwaga, trzeba zarezerwować przynajmniej godzinę]:
PONEROLOGIA POLITYCZNA: Najlepsze wyjaśnienie niepoprawnej kabały psychopatów, którzy rządzą światem.
Psychopatia i początki totalitaryzmu, dr James Lindsay
Chętnym do przemyśleń bardziej lokalnych, polecam krótką ankietę z roku 2019. Na pewno ciekawie się to czyta w dzisiejszym kontekście.
“PRL czy coś gorszego?” Autor: Tomasz Marek Sobieraj.
LINK
Tak, dyski maja swoją pojemność, ale ONI o tym zapewne też wiedzą. I przecież nie o dane chodzi, tylko o kontrolę nad każdą sztuka inwentarza, którą to kontrolę te dane zapewniają.
Dlatego zawczasu uzupełniają system automatycznej kontroli o czynnik ludzki. System powszechnej kontroli, do którego każdy będzie mógł przystąpić, na wzór pewnego sowieckiego pioniera. Dlatego ciągle bombarduje się nas odpowiedzialnością za siebie i innych, “szczepisz się nie tylko dla siebie”, dyskusjami i radami jak upominać za “niemanie” maski.
To jest wszystko przygotowywanie społeczeństwa kapusiów, republiki donosicieli, także nawet jeśli wszechobecna automatyczna inwigilacja coś przepuści to czujny obywatel zobaczy i doniesie gdzie trzeba.
Oni wiedzą, że do utrzymania porządku w obozie potrzebni będą kapo.
Nie masz racji, nie trzeba produkować żadnych dysków ani martwić się o energię do nich. Wystarczy wymordować dużą część obiektów obserwacji. Skalowanie w dół jest mniej kosztowne. Łudziłem się 10 lat temu tak jak ty, że to się wywróci o brak zasobów, teraz już się nie martwię.
Kolega miał kiedyś konto na salon24? Kiedyś mnie kolega wsparł w wymianie zdań z Sadurskim.
Wtedy próbowałem się zalogować do sswojej skrzynki pocztowej a zalogowałem się do skrzynki pocztowej Sadurskiego, oni się tam wymieniali mailami na temat ustalenia mojej tożsamości. To było 20 lat temu, ale to jest to samo toważystwo czują się pewnie są zasilani nieograniczonymi funduzzami. Czy zastanawiał się Pan co jest dla nich nagrodą ???
Tak. Do tej pory mam, ale odszedłem w proteście przeciwko cenzurze i promocji lewaków.
Co jest dla nich nagrodą? Odpowiem banalnie: pieniądze i to co można za nie kupić. Wokół tego kreci się ich marny żywot, a poza tym satysfakcja z czynionego zła.
To nie mogło być 20 lat temu. Było na moje oko tuż przed 2010 rokiem. Salon powstał pod koniec 2006.
Pozdrawiam.
Tak Pamiętam kolegę, może faktycznie 15 lat temu, cztając skrzynkę Sadurskiego zrozumiałem, że są zorganizowani i pewni swego, tam były informacje jakie kto ma IP, nie interesowały ich opinię tylko personalia. To był moment że Janke miał problemy techniczne ze swoją stroną. Nie pieniądze nie są nagrodą dla wszystkich, moim zdaniem części obiecano nieśmiertelność tu na ziemi. I to zostało opisane w pewnej marksistowskiej książce Homo deus, mają wyprane mózgi więc weszli w to. W skrócie obiecano im, że ich myśli uczucia, wspomnienia zostaną zgrane na twarde dyski. Absurd oczywiście, ale chwytliwy.
zrozumiałem, że są zorganizowani i pewni swego
Całkowicie się z tym zgadzam. Pozornie niewinne środowiska, w których się obracamy, praktykują różne ukryte sprawy. Byłem przez pewien czas w zarządzie pewnej znanej dziś w Polsce fundacji kulturalnej. Byli też tam profesorowie, m.in. rektor wyższej uczelni i znani ludzie z oświaty i kultury. Po jakimś czasie zaproponowano niektórym po godzinach “spotkanie integracyjne”. Zjawiło się tam babsko z wizerunkiem jakiegoś mahatmy i całym wykładem o “kosmicznej energii” i “duchowych przywódcach świata”. Na następne spotkanie kazała przynieść płócienne chusteczki i żółty kwiat. Moje pytania widocznie jej się nie spodobały, bo o następnym spotkaniu już mnie nie powiadomiono. Zresztą wkrótce rozstałem się z nimi. Robią duże imprezy ogólnokrajowe i widzę czasem ich plakaty. Pełno tam symboliki okultystycznej i masońskiej, zapraszają też do Polski różne hollywoodzkie czarownice, mieli udział w produkcjach filmowych typu “Ksiądz” itp. Czyli: zasiew jest dyskretny acz ciągły i z wybrednie dobieranymi elitami. Skutki destrukcyjne tego zasiewu są olbrzymie, widzimy to teraz w Polsce, jakie katastrofalne efekty w polskim społeczeństwie dała sączona przez dekady np. przez Gazwyb propaganda nihilistyczno-lewacko-scjentologiczna czy jaka tam jeszcze. To rozsadza gmach kultury od środka, przez duszę i umysł, ludziom się zdaje, że są “na fali” i “dociekliwi” i że to “wzbogaca intelektualnie”. A to jest trucizna, przy której trutka na szczury to cukier puder.