Ludzie boją się inwigilacji. Dlatego nie używają smartfonów. Niemniej wielu musi z nich korzystać – i wtedy, by uniknąć inwigilacji, nie logują się na konto mailowe czy też nie instalują sobie żadnych aplikacji. A zamiast z kart płatniczych operują gotówką. Czują się wtedy bezpiecznie.
To błąd. Bierność nie daje bezpieczeństwa. Tacy ludzie są najlepszym obiektem inwigilacji, bo nie rozumieją nowoczesnych technologii, więc nie potrafią ich wykorzystać z korzyścią dla siebie. Będą śledzeni przez monitoring miejski. Oni głównie ukrywają się sami przed sobą, bo sami sobie utrudniają dostęp do informacji o sobie. A służby i mafie i tak ich totalnie zinwigilują tak, jak będą chciały.
Współczesne państwo dąży do totalitaryzmu i będzie nas kontrolować coraz bardziej. Nie uciekniemy od tego, porzucając nowoczesną technologię. Możemy nie mieć konta w banku i korzystać z konta naszej matki – tak podobno robi naczelnik naszego państwa. Czy uchronimy się tym od totalitarnego państwa, które może łatwo zablokować każde konto bankowe obywateli na skutek arbitralnej decyzji fiskusa, jeśli algorytmy wytypują to konto jako konto oszusta? Obecne prawo w Polsce na to pozwala. A te algorytmy działają jak cenzura na fejsbuku – blokują komuś profil na miesiąc, bo napisał, że ma nowe pedały w rowerze. To, że konto jest matki, w niczym nie powstrzyma tych zaborców. A dodatkowo pojawią się nowe zagrożenia – matka może zwariować, albo dostać sklerozy i zrobić różne dziwne rzeczy z tym kontem – niekoniecznie świadomie.
By utrudnić inwigilację, trzeba o to zadbać aktywnie – mieć zagłuszacze, oszukiwacze, ukrywacze. A jeszcze lepiej mieć multiplikatory. Trzeba mieć dużo kont mailowych i społecznościowych, zwanych fejkkontami czy trollkontami, wiele aplikacji realizujących podobny cel, wiele sposobów łączenia się z Internetem, wiele smartfonów – trzeba wszystko robić na wiele sposobów – kupować w wielu sklepach, zamawiać taksówki w wielu firmach, mieć wiele aplikacji do nawigacji, mieć kilka kont w banku, używać wielu kryptowalut! Dywersyfikacja we wszystkim zwiększa bezpieczeństwo!
Jeśli wszyscy będą inwigilowani, jeśli o każdym będzie się zbierać dużo danych, to danych do analizy będzie tak dużo, że te analizy nic nie będą warte. To znaczy, będą warte na pewnym wyższym, zagregowanym poziomie – jako dane statystyczne. “Big data” działa – to oczywiście nowy skuteczny paradygmat poznania. Ale każdego z osobna wyśledzić będzie trudno.
Typowym praktycznym przykładem tego, że nawał danych szkodzi w śledzeniu jednostek, jest była NRD i ich służby Stasi. Tam inwigilacja była najbardziej rozbudowana w bloku sowieckim. Ale w praktyce wiedza służb o opozycji w PRL czy ZSRR była większa niż w NRD. Stasi utopiła się w danych i biurokracji, dlatego Kohl ich sprawnie wchłonął.
Więc trzeba mieć odpowiednie techniki typowania tych, których warto inwigilować. A gdy ktoś chce tego unikać, to ukrywa liść w lesie. W stanie totalnej inwigilacji spiskowcy po prostu doprowadzą do tego, by wszyscy ludzie spiskowali w ramach fantazjowania, spekulowania czy rozrywki – a sami będą spiskować jawnie, bez szyfrowania, czy ukrywania się, ale z dodatkiem ironii lub żartów. I kontrwywiad nie odróżni prawdziwego spisku od gry internetowej. A nawet jak odróżni, to nie udowodni, że to spisek.
Gdy jakiś czas temu wyszły na jaw słowa kluczowe, na które reagował system inwigilacji Echelon, to wiele osób zaczęło do każdego maila dopisywać właśnie te słowa, co skutecznie system paraliżowało. To już oczywiście dziś działa inaczej, ale nadal ktoś, kto, choć w przybliżeniu rozpozna, na co reagują takie systemy – będzie te bodźce multiplikował, utrudniając działanie systemu.
Trzeba też być świadomym tego, co może być jawne, a co chcemy ukryć. Jako bloger chcę, by wszelkie moje przemyślenia umieszczane na blogu były jak najbardziej rozpowszechniane. Wiele z tych przemyśleń powtarzam też w rozmowach ze znajomymi. Jeśli moja komórka jest na podsłuchu i jakiś oficer tego słucha, to bardzo dobrze! Gdy agenci SB chodzili za PRL-u na msze do Kościoła, by wysłuchać kazań – i potem pisali z tego raporty – to Kościół się z tego bardzo cieszył! Im więcej takich agentów tym lepiej.
Ale gdy chcę coś ukryć, gdy nie chcę, by ktokolwiek wiedział, co komuś powiedziałem, albo gdzie byłem, to muszę być świadomy tego jak to ukryć, muszę wiedzieć, jak ktoś mnie wyśledzi czy podsłucha. Im bardziej jakaś sala w lokalu gastronomicznym u jakiegoś Sowy jest reklamowana jako bezpieczna, VIP-owska, dyskretna, tym mniej tajemnic w niej ujawniam, bo wiem, że to tam głównie montuje się podsłuchy. Każdy głupi to wie, bo to wiadomo od tysięcy lat. Gdy chodzę w podejrzane miejsca, to zabieram inną komórkę, z inną kartą niż zwykle – najlepiej jednorazową. A gdy nie mam komórki, to rozumiem, że jestem jeszcze bardziej podsłuchiwany!
Bardzo dobrym przykładem tego, o czym piszę, są Kwaśniewscy – były prezydent z żoną. Kupili sobie drogi dom. Ale nie chcieli tego ujawnić w swoich deklaracjach majątkowych, bo by musieli ujawnić źródła finansowania, a to były z pewnością źródła szemranie, nielegalne, mafijne, związane z peerelowskimi bandyckimi służbami. Bo Kwaśniewski to stary komuch. Wiedzieli, że domu, i tego, że jest ich nieformalną własnością, nie da się ukryć. Więc zadbali o to, by się nie dało tego udowodnić!
Żeby nie wiem, jak się starali, to byli inwigilowani. Nie byli w stanie tego uniknąć, bo oprócz podsłuchu na komórce są jeszcze pluskwy podsłuchowe, mikrofony kierunkowe i setki innych technik. Więc po prostu posłużyli się slangiem. Wygrali nie dlatego, że porzucili wszelkie nowoczesne technologie, ale dlatego, że byli świadomi sytuacji, wiedzieli, jak działają służby, znali technologię i mogli służby przechytrzyć. Działali czynnie, a nie biernie.
Podsumowanie notki
Nie bądź bierny, nie bądź głupi – działaj i rozum! Nie bój się nowoczesnych technologii, nie unikaj ich! Totalną inwigilację pokonaj, nie unikając jej, ale stosując kontrinwigilację! Gdy chcesz ukryć jakieś dane o sobie, to produkuj ich coraz więcej – w tym głównie dane fałszywe! Ukryj liść w lesie. Bądź jak spiskowcy, którzy nie ukrywają spisku, jawnie w nim działają, ale generują obok niego milion innych, mniej lub bardziej bzdurnych spisków, tak by nikt twojego prawdziwego spisku nie rozpoznał i w niego nie uwierzył!
A przede wszystkim zrozum, że większość twoich działań, których się wstydzisz, nikogo nie interesuje – w istocie nikt cię nie śledzi. Gdyby ktoś to robił, to by cię tym nobilitował, czynił cię ważnym i potrzebnym. Gdy ktoś kogoś inwigiluje, demonstruje tym samym to, że ten inwigilowany jest ważniejszy, lepszy, mądrzejszy, ciekawszy, bardziej twórczy niż ten inwigilujący i jego sponsorzy. Głupków, mięczaków, nieudaczników czy przeciętniaków nikt nie inwigiluje – bo i po co? Więc jeśli się czujesz inwigilowany, to najpewniej masz zaburzenia psychiczne albo wręcz schizofrenię. A jeśli nie tylko czujesz, ale wiesz, rozumiesz, wykryłeś, że jesteś inwigilowany, to zastanów się, co jest twoją tajemnicą, na którą tak inni dybią – i uczyń z niej oręż, ujawniając ją samemu!
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Nie bójmy się technologii…
Ja sam w razie czego mogę stworzyć kilkanaście sposobów szyfrowania wiadomości, których nie złamie żaden komputer.
I nie odczyta żadna osoba niepowołana.
Bez żadnych 256 bitowych kluczy ,bez kluczy publicznych,prywatnych.
Pomysłowość ludzka jest znacznie większa niż jakiegokolwiek komputera.
Bo komputer, nawet z AI, umie tylko tyle ile człowiek, który go skonstruował.
Wszystko cacy poza tym kawałkiem o Kwaśniewskich.
Nie udowodnili, nie dlatego, by się nie dało tego udowodnić tylko dlatego, że ci do dowodzili to jest jedna i ta sama rodzina z Kwaśniewskimi. Rodzina o płynnych nazwiskach.
To jest prawdziwa przyczyna tej “porażki”.
Tu drobna informacja, co daje do myślenia.
Sędziowie i prokuratorzy którzy stanowią “ten problem” niewykrywalności:
Cyt. z danymi sprzed 1939 gdy było tak:
„TAB. 41. UPOSAŻENIE MIESIĘCZNE FYNKCJONARIUSZÓW PAŃSTWOWYCH, WOJSKOWYCH ZAWODOWYCH ORAZ PRACOWNIKÓW PRZEDSIĘBIORSTW PAŃSTWOWYCH.”
B. Sędziowie i prokuratorzy
Grupy uposażenia – uposażenie zasadnicze w złotych / liczba etatów:
I 1100 złotych / 207
II 800 złotych / 486
III 575 złotych / 1570
IV 425 złotych / 1382
Co w sumie daje 3645 sędziów i prokuratorów.
Obecnie w III okrągłosołowej PR jest 10 322 sędziów i 6 442 prokuratorów to jest 4,6 raza więcej niż za Sanacji.
Na podstawie odpowiedzi Pana prok. Bogdana Święczkowskiego na interpelację poselską nr 21253 z dnia 03 kwietnia 2018 r., że według stanu na dzień 31 grudnia 2017 r. było 6 442 prokuratorów.
W Polsce prokurator ma średnio 178 spraw, a we Francji – aż 2700.
Tak więc jest to kolejny teatrzyk piątej klepki dla ciemnego ludu.
Nie. Komputer, a konkretniej program komputerowy, algorytm, sieć neuronowa, czy jakaś inna implementacja myślenia, może wielokroć więcej niż ten, kto to wymyślił, zaprojektował i zaimplementował. Tu to wyjaśniam: https://www.salon24.pl/u/gps65/1003876,jak-powstanie-silna-sztuczna-inteligencja
Proszę Pana,
W tym określonym przypadku (rozmawiamy o konkretnym zastosowaniu) nic nie może ,bo musiałaby znać np. wszystkie wydania wszystkich książek świata,wszystkie obrazy świata i całe możliwości ich różnorodnego odwzorowywania.Wszystkie kompozycje świata,wszystkie zasoby ziemi,zmienność przyrody itd.Do tego możliwości prostej, zmiennej algorytmiki etc.
ŻADNA AI na to nie poradzi. Doprawdy.
Jestem informatykiem i projektantem urządzeń od tak wielu lat,że aż wstyd.
Dam Panu przykład.
Załóżmy,że dwie umawiające się strony ustalają, że kodowanie wiadomości odbywać się będzie za pomocą np. biblii Gutenberga wyd. 1452,a znowu w drugą stronę za pomocą powieści Heleny Mniszek pt. “Zaszumiały pióra” wyd. w Kijowie w roku 1911. Kodowanie będzie się odbywało za pomocą generatora liczb losowych. Jak kto lubi można to wzbogacić/zwielokrotnić/zrobić odwołania i transkodowanie via zapis nutowy np. II koncertu skrzypcowego no.2 op.44 Maxa Brucha oraz przesunięcia w prawo realizowanego na podstawie faz księżyca w marcu 1756 roku. Ale to tylko w dni parzyste. Bo w nieparzyste…Mam dalej rozwijać ?
Życzę szczęścia w odkodowywaniu…;-).
Zarówno ludzkiej jak i sztucznej inteligencji…:-).
pozdrawiam świątecznie
z.
Sądzę, że raczej tak będzie – patrz frag. “Drogi donikąd” Józefa Mackiewicza:
“Dopiero po długim szeregu oskarżeń, które wytoczył Zajcew, a które nie
wymieniały ani nazwiska Tadeusza Zakrzewskiego, ani żadnego z jego
pseudonimów, ani nikogo z osób bywających w pralni lub związanych w inny
sposób z całą aferą, jednym słowem – wyraźny brak koordynacji w zarzutach
przywrócił elastyczność napiętym nerwom Pawła. “Nic nie wiedzą” pomyślał z
ulgą i nagle postanowił się bronić. Nie żeby wierzył w skuteczność obrony,
nie żeby miał nadzieję na wypuszczenie, ale by się bronić dla zasady, dla
samego siebie. Przypomniała mu się sytuacja największego niebezpieczeństwa
podczas bitew, w jakich bywał na wojnie, gdy człowiek nie walczy już ani o
sprawę, ani o miłość ojczyzny, ani o godność sztandaru, ani o honor, ani
nawet o nadzieję… Po prostu walczy o siebie i dla siebie. W mózgu ma
pustkę, w sercu pustkę, ważne pozostają tylko ruchy zewnętrzne. Tak czy
inaczej, wszystko przepadło, pozostało jedynie zachować siebie do końca.
Spokojnie, z rozwagą parować ciosy, przechodzić do natarcia, oburzać się,
protestować, bić ich własnymi argumentami. I Paweł zapomniał o całym
otaczającym go świecie, nie słyszał już więcej głosów dziecinnych za
oknem, a cały skoncentrował się w jednym: w walce.
– Wróg, wróg! – powtarzał Zajcew.
– Dlaczego “wróg”? – zapytał Paweł. – Furmanem jestem, nie wrogiem.
– A dlaczego wy jesteście furmanem? Hę? Czy nie dlatego, że nie chcecie
teraz pracować w swoim zawodzie? Co?
– A co to złego być furmanem? Taki sam zawód, jak każdy inny. Już gdzie,
jak gdzie, ale przynajmniej w Związku Radzieckim należałoby się spodziewać
szacunku dla fizycznej pracy!
– Ty…! – zakrztusił się Zajcew. – My ciebie… nauczymy prawdziwego dla
pracy szacunku! U nas dla takich kontrrewolucyjnych burżujów specjalne
uniwersytety są, wiesz ty gdzie? W łagrach!
– Nie jestem burżujem. Jestem furmanem.
– Ojciec był kim?!
– Robotnikiem – odpowiedział spokojnie Paweł, patrząc Zajcewowi wprost w
oczy. Zajcew stropił się lekko, lecz nie protestował.
– Nic nie wiedzą – pomyślał znowu Paweł.
– Więc dlaczego nie pisujecie w tutejszej prasie? Co?
– Bo ja tak nie potrafię.
– Jak: tak?!
Wszedł Kopyłow. Głowę miał jeszcze obandażowaną od ciosu zadanego mu
podkutym butem w twarz. Przysłuchał się milcząc, wyjął paczkę papierosów,
z napisem: “Teatralne. Jawa-Moskwa” i poczęstował. Paweł zaciągnął się
namiętnie.
– Czy wy możecie powiedzieć, że jesteście zadowoleni z własnego losu?
– Nie w tej chwili – odparł ironicznie Paweł.
– Zostawmy ironię na boku – powiedział Kopyłow, opierając się o poręcz
krzesła. – Ale tam – podrzucił głową w kierunku okna.
– Jestem zadowolony.
Kopyłow pokiwał pobłażliwie bandażem na twarzy.- Spójrzcie na wasze ręce.
Są czarne od roboty. A mieliście kiedyś białe. Więc jak możecie mówić, że
jesteście zadowoleni? Ech, wy… – poklepał Pawła dobrodusznie po plecach
i odwrócił się.
W tej chwili otwarły się drzwi i wszedł naczelnik Miedoczkin. Kopyłow się
wyprostował, Zajcew wstał. Miedoczkin podchodził powoli.
– Za granicą bywaliście?
– Tak.
– Gdzie?
– Hm, na przykład w Paryżu.
– Po co?
– Na przykład na międzynarodowej wystawie…
– Co tam robiliście?
– Oglądałem pawilon sowiecki.
– A wy… – wycedził – a wy pawilon… sowiecki na Sołowkach widzieliście?
A?!
– Jeszcze nie.
– Dwanaście lat będziecie go oglądać. Tam jego! – krzyknął. – Twarzą do
ściany! – I zwracając się do wartowników stojących w progu: – Wy,
towarzysze, strzec mi tu tego wroga ludu!”
Ależ co do szyfrowania to się zgadzam! Są skuteczne metody szyfrowania. Tu nie ma nawet co się spierać, bo to jest matematycznie udowodnione. Ja tylko polemizowałem z tezą jakoby: “…komputer, nawet z AI, umie tylko tyle ile człowiek, który go skonstruował.”. Ta teza jest oczywiście fałszywa – przykład z GO ją obala.
Nie upieram się co do Kwaśniewskich. Chodzi mi tylko o to, że przed inwigilacją można się skutecznie bronić bez konieczności unikania podsłuchiwania. Można skutecznie się komunikować, będąc podsłuchiwanym, tak, że to podsłuchującemu nic nie da.