Grzechy dotyczą wszystkich. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i nawet sprawiedliwy idzie na dno siedem razy na dzień i jest wyciągany z dna swojej nędzy (por. Prz 24, 16).
Dlatego Chrystus dał nam Kościół – łódź, żeby ciągle można było być wyciąganym sieciami Bożych sakramentów. Z łodzi się nie wysiada na środku morza, z Kościoła się nie odchodzi, jeśli jest się przy zdrowych zmysłach.
Życie zakonne
Pielgrzymki od sklepu do sklepu, od hurtowni do hurtowni, dzień w dzień oraz telefony i SMS-y od zainteresowanych. Jak się uda – różaniec w drodze za kierownicą, bo w klasztorze nie ma szans. Około 13 obiad z przełożonym i trzema współbraćmi. Tam tematy dyżurne: pogoda, dbałość o zieleń w ogrodzie, porównywanie cen produktów, przekazanie rachunków, dezorientujące uśmiechy i drobne uszczypliwości. Obiad trwa średnio około 15 minut, z czego połowa to raczej cisza albo tematy zastępcze, czasem polityczne i prognozy pogody, szukanie winnego z jakiekolwiek powodu – przełożony sprawdza wtedy paragony i pyta, dlaczego za mięso płaciłem tak drogo i że trzeba kupować tańsze, bo smak można „podrasować” przyprawami. Stres. Wchodzę do niego, do gabinetu, siedzi przed komputerem i patrzy w tabelki, w końcu mówi, nie patrząc na mnie, żebym osobno doładowywał sobie telefon, bo za drogo wychodzi. Później do godziny 15 – pomoc w kuchni, zmywanie i wspominanie prymicyjnej Mszy i marzeń o posłudze kapłańskiej, codzienne doznawanie frustracji, poczucia rozminięcia się z powołaniem, wysłuchiwanie plotek osób, które kręcą się po kuchni. Od 15.00 do 18.00 koszenie trawy, które wymusili producenci kosiarek, by mieli rynek zbytu albo pozostałe zakupy, na przykład środków czyszczących albo czegoś innego. Jeśli się uda, co się zdarza, to mam piękny czas, aby wreszcie odprawić rozmyślanie lub czytanie duchowe, przeczytać fragment z Biblii, odmówić różaniec, Godzinę Czytań, modlitwę w ciągu dnia, nieszpory. W jednym bloku wszystko, bo inaczej się nie da, później nie będzie czasu. Więc mimo starań, wszytko w stresie. Trzeba to robić dyskretnie, by ktoś z pozostałych członków wspólnoty nie wszedł przypadkiem do kaplicy i nie oburzył się na zbytnią pobożność i leniuchowanie przed Jezusem. Znowu stres. Praca, praca, praca, bo praca to pieniądze, a dom jest ogromny i świetnie wyposażony, stąd wydatki i wpływy zganiają sen z powiek przełożonego. Istota życia zakonnego. Od 18.00 pomoc w kuchni do ok.19.15. O 20.00 Eucharystia – zmęczone oczy i trudność w skupieniu, ale usługi hotelarsko-gastronomiczne spychają Mszę św. na koniec dnia. Około 21.00 do 22.00 możliwość adoracji Najświętszego Sakramentu. Jestem na niej sam. W kaplicy, na szczęście, nie ma współbraci, bo gdyby któryś zajrzał, otrzymałbym karcące spojrzenie lub ironiczną uwagę o dewocji. Przychodzą tylko na brewiarz poranny. Modlitwa nie jest mile widziana, tematy o Biblii raczej zakazane, a jakiekolwiek formy pobożności wywołują uśmiech na twarzy i drwiny. Praca, praca, praca, bo praca to pieniądze, których nawet nie widzę, bo kieszonkowe miesięczne starcza na kosmetyki i zapłacenie abonamentu telefonicznego. Bogu dziękuję, że nie ściągam aut z Niemiec, by sobie nimi pohandlować w ramach usprawnienia „duszpasterstwa”. Tyle. Pytam o rekolekcje, otrzymuję odpowiedź: „Pojedziesz na rekolekcje, jak sobie znajdziesz zastępstwo na zmywak”. „Kiedy będziesz malować plac zabaw? Dlaczego nakrętki do termosu są inne? Najlepiej malować przed południem, kiedy nie ma jeszcze dzieci. Jaki kolor farby wybierzesz?”
Czy przed wstąpieniem do zakonu, marzyłem o usłyszeniu takich pytań w zakonie? Czy to spełnienie marzeń o życiu monastycznym? Ale lepsze to niż ćwiczenia jogi lub buddyzm zen u benedyktynów albo warsztaty z coachingu u dominikanów. Pytania: ”Wiesz jak zbudowany jest ekspres do kawy?”, ”Gdzie kupowałeś masło? Dlaczego tam!? Należało jechać do tego taniego sklepu!”, ”Patrz na ceny, abyś nas nie puścił z torbami”, ”Rób zdjęcia cen produktów telefonem i później porównuj z tymi samymi produktami w innych sklepach”. Oto zestaw codziennych uwag monastycznych.
Osobiście sam nazywam się już tu humorystycznie Pan X, bo kapłaństwo mi się zminimalizowało do półprzytomnej Mszy wieczorem. Chciałbym bardzo się skupić, ale nie mogę i przed oczami mam kaszę gryczaną i worki do odkurzacza oraz aerozol przeciw komarom i goluśkie kurczaki, a tu hostia na patenie. Otwieram lekcjonarz, chcę się skupić na czytaniach, wczoraj przygotowałem homilię, ale nic nie pamiętam, reset. Przypominam sobie, że zepsuła się pralka. A sześć lat marzyłem o spowiadaniu, służbie ludziom, o homiliach i rekolekcjach. Mrzonki.
Coraz mniej jest homilii, które karmią, coraz mniej rekolekcji, które wzmacniają, coraz mniej kapłanów, którzy tłumaczą tajemnice Zbawienia i chcą wysłuchiwać cierpliwie tajemnic grzechów w konfesjonale. Popatrzcie sami, co się dzieje z Kościołem, czy nie przypomina Egiptu w czasie siedmiu lat głodu? Gdzie szukać pokarmu dla duszy? U Józefa! Kto jest Józefem? Ten, który rozdaje żywność we własnym czasie ze spichlerzy Biblii. Jeśli znacie takich kapłanów, nie pozwólcie sobie ich zabrać. Czasy obfitości się właśnie skończyły.
O posłuszeństwie
W istocie rzeczy temat posłuszeństwa, jak już wcześniej zaznaczyłem, należy ściśle do kompetencji drugiego przykazania z Dekalogu. „Nie wzywaj imienia Boga na darmo” – czyli nie udawaj, że działasz w imieniu Boga. Nieszczęśliwe tłumaczenie i mylące, i należy zwrócić się do oryginału, by wytłumaczyć jego sens, bowiem po sprawdzeniu treści tego przykazania można go zinterpretować następująco: Nie czyń mistyfikacji, że Bóg czegoś chce, kiedy w ogóle Go o to nie pytałeś, ani On sam nie powiedział, że masz to uczynić! Nie twórz imitacji woli Bożej, powołując się na posłuszeństwo.
Dlatego powinniśmy, zwłaszcza w obszarze tego ślubu, jako zakonnicy, a inni jako wierni katolicy, zwrócić uwagę na zasadzki kryjące się w tej materii. W niektórych sytuacjach bezmyślne posłuszeństwo może być nawet grzechem, na przykład gdy ktoś każe mi zrobić coś w imię Boga lub posłuszeństwa papieżowi, biskupom przełożonym, co grozi moją śmiercią lub krzywdą fizyczną lub psychiczną i co najgorsze: potępieniem. Wszelka krzywda nie może być celem posłuszeństwa, bo wtedy mamy przypadek cooperatio ad malum – współpracy w złym. Żaden papież nie może mi kazać na przykład podciąć sobie żył w imię posłuszeństwa i powoływać się na Boga przy tym, bo jest to grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu, on stawiałby się w miejscu Boga; nie może mi też nakazać, bym sobie wydłubał oczy albo tkwił w sytuacji, która doprowadzi mnie do psychozy, schizofrenii, fizycznej lub moralnej krzywdy, wysyłając mnie do środowiska, które doprowadzi mnie do trwałych uszkodzeń psychicznych. Nie będę posłuszny i nie będę przykładał ręki do rozbicia związków małżeńskich, do pedofilii, do homoseksualnego kapłaństwa, nawet jeśli papież otacza się homoseksualnymi biskupami. Nie będę posłuszny zmianom w liturgii, które byłyby zbezczeszczeniem sakramentów. Nie mogę być posłuszny papieżowi, biskupom przełożonym, gdy na skutek ich nakazów musiałbym stać się heretykiem lub legitymizować herezję, apostazję, schizmę, inwazję islamu i ruinę katolicyzmu, bez względu na to, na co się oni powołują itd. Jeśli papież nie jest heretykiem, to dlaczego polscy biskupi nie rozdają Komunii Świętej ludziom żyjącym w drugich związkach, konkubinatach? A jeśli jest heretykiem, to dlaczego nazywają go papieżem?
Ja nie będę słuchał takiego „papieża”, który mi mówi, że wszystko jedno czy jestem protestantem czy katolikiem, bo i tak wierzymy w tego samego Chrystusa. Ani nie będę posłuszny kardynałowi, który twierdzi, że w tłumie zadowolonych imigrantów z Afryki o islamskich imionach ukrywa się pewnie jakiś święty.
Umiem odróżnić bełkot od prawdy objawianej, bo zbyt długo, mimo mojej nędzy ludzkiej, obcowałem z Pismem Świętym i zbyt wiele godzin przeklęczałem. Jak ktoś chce być zwiedziony, proszę bardzo, jak ktoś mi chce uwierzyć, niech sam sprawdzi. Niech się dowie więcej, niż ja się musiałem – chcąc nie chcąc – dowiedzieć.
Grzechy dotyczą wszystkich. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i nawet sprawiedliwy idzie na dno siedem razy na dzień i jest wyciągany z dna swojej nędzy (por. Prz 24, 16).
Dlatego Chrystus dał nam Kościół – łódź, żeby ciągle można było być wyciąganym sieciami Bożych sakramentów. Z łodzi się nie wysiada na środku morza, z Kościoła się nie odchodzi, jeśli jest się przy zdrowych zmysłach.
O herezji
Wystarczy zajrzeć do opinii profesora Bartyzela na temat deklaracji z Abu Zabi albo wypowiedzi arcybiskupa Lengi na ten temat. Pluralizm religijny i różnorodność ras i kultur nie jest wyrazem mądrości Boga, tylko konsekwencją grzechu pychy, o jakim mówi w sposób metaforyczny Biblia, ukazując bezczelność motywacji budowania wieży Babel, której kontynuacje mamy dziś w gmachu im. Louise Weiss w Strasburgu. Z deklaracji wynika, że Bóg chciał takich religijnych hybryd jak satanizm albo religie kananejskie, na przykład kult Molocha, który – jak wiemy – ogniskował się wokół rytuałów dzieciobójczych.
Chrześcijaństwo nie jest jedną z religii, lecz objawianiem się Bożej propozycji zbawienia pośród ludzkich zaślepionych prób tworzenia religii. Tego się nie da porównać, jest to absurdalna herezja. Poza chrześcijaństwem, poza jego granicami mamy już tylko ślepe błądzenie, a w samym chrześcijaństwie jest przejrzenie na oczy. I to właśnie symbolizuje tekst o niemożliwości Objawiania się Boga poza Ziemią Świętą, o którym wcześniej mówiłem. Ale co teraz jest Ziemią Świętą stanowiącą granice Objawienia? Jezus przecież mówi wprost: „Kto zachowa Moją naukę, nie zazna śmierci na wieki” ( J 8, 51). Tak więc Ziemią Kanaan jest tak naprawdę wierność NAUCE Chrystusa. Dziś wcale niełatwo trzymać się granic nauczania Jezusa, skoro wystarczy wyjechać za granice Polski, do Niemiec i zobaczyć, że nauczanie o sakramentach, dogmaty, moralność katolicka zostały zbezczeszczone przez ludzi, którzy lubią defilować w uniformach wcale niepasujących do ich postępowania. Zresztą, myślę, że już w Polsce nauczanie Chrystusa jest mocno nadwyrężone w coraz liczniejszych miejscach: wystarczy posłuchać nauczania wielu liderów wspólnot katolickich albo iść do niektórych kościołów dominikańskich czy jezuickich, by osłupieć z trwogi. Ale to nie jest najgorsze. Myślę, że najgorsze jest to, że nikt z „pasterzy”, na przykład w Polsce, nie protestuje, zdaje się o tym w ogóle nie mówić. A milczenie bywa zgodą – i to jest smutne. Może się pocieszają, że to dzieje się ZA GRANICĄ? Tymczasem, nawet Abraham nie mieszkał w swojej ojczyźnie przez długi czas i nie od szerokości geograficznej uzależnione jest zbawienie, lecz od wierności Objawieniu i Tradycji.
___________________________________________________________________________________________________________
Fragmenty wywiadu z Ojcem Augustynem Pelanowski
Święta racja. Na przykład, w sytuacji, gdy Naczelny portalu internetowego przymusza członków Redakcji i innych blogerów do rzucania publicznie ciężkich oskarżeń na Papieża i naszych kapłanów w imię głoszenia prawdy, czyli w imię Boga, nie wolno być bezmyślnie posłusznym jego wymuszeniom i szantażom. Należy głęboko rozważyć w sercu każde oskarżenie, jego prawdziwość i dobro płynące z jego powielania, a jeśli sumienie mówi, że to grzech, nie należy być posłusznym takiemu wymuszaniu, bo grozi to nawet najgorszym: potępieniem.
Należy bardziej bać się zerwania bliskiej relacji z Bogiem niż z Naczelnym.
Słuchanie konferencji o. Pelanowskiego i głoszonego przez niego Słowa Bożego jest dla mnie przeżyciem mistycznym, obcuję wtedy z żywym Bogiem.
Z kolei, przeczytane wyżej jego publiczne opowiadanie o życiu w zakonie, wywlekanie brudów, obmawianie braci, budzi we mnie niesmak. Jest dla mnie usprawiedliwianiem się z jego ucieczki z tego domu zakonnego i okazanego nieposłuszeństwa.
Odnośnie ciężkiej pracy i posłuszeństwa w zakonie polecam dla równowagi Dzienniczek św. Faustyny:
Zapraszamy do Big Brother Show. Kamera i mikrofon w każdym pokoju. Oceń sam i zagłosuj, kto powinien opuścić dom zakonny.
Ja nie czuję się przymuszany :))Mocno konfabulujesz…
Po za tym tylko ślepo posłuszny głupiec nie zauważa destrukcyjnej roboty modernistów w KK…
Spotkałem O Pelanowskiego, człowiek o szerokim spektrum, potrafi niesamowicie ciekawie mówić o rzeczach Bożych, potrafi z humorem o rzeczach przyziemnych, które trawią ludzkość…
A że dziwi się dlaczego generalny go beszta, że zamiast poświęcić czas na modlitwie powinien się uganiać po mieście za tańszą kostką masła? To właśnie jest chore…nie nazwałbym tego “wyciąganiem brudów”, a refleksją nad słowami “Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.”
Przykro mi, że znowu robisz to samo
Znowu się rozkręcasz w swym szale, bo nie chodzi o naszych kapłanów tylko o modernistów
Przypominam Ci Twoje własne słowa na temat deklaracji z Abu Zabi
Uniwersalne
Może trochę logiki:
Pan X: Zostałem okradziony. Ktoś kradnie.
Pan Y: Mnie nic nie skradziono. Mocno konfabulujesz.
A może odsłuchasz powyższego nagrania?
Jeżeli już to przerobiłeś duchowo do końca, to szczerze gratuluję.
Na razie, jak widzę, chcesz ukrywać prawdę niewygodną dla heretyków
Pluralizm i różnorodność religii jest wyrazem woli Bożej? Według wiary katolickiej jest to herezją. Jest to wyrazem skłonności ludzkiej natury do błędu i zła w ramach otrzymanej wolności i grzechu pierworodnego
Bóg katolicki w trzech osobach Boga Ojca, Syna Bożego Chrystusa i Ducha Świętego uczestniczył w założeniu jedynej prawdziwej religii katolickiej.
Duch Święty nie inspirował ludzi przy tworzeniu sekt gnostyckich (prekursorów lewicy), nie inspirował powstawania judaizmu talmudycznego i nie inspirował powstania islamu.
Dawny Poruszyciel miał na tyle oleju w głowie, aby napisać:
Dzisiejszy Poruszyciel oskarża tych, którzy mówią i piszą prawdę, obmawiając ich o nieusprawiedliwione oskarżenia papieża i co gorsze powtarza bez przerwy kłamstwo jakoby to dotyczyło “naszych kapłanów”.
KTÓRYCH KAPŁANÓW ???
Jak się okazuje można 100 x mówić, że to dotyczy antykatolickich modernistów, a On nadal swoje.
Dzięki za artykuł. Na razie mam dwie uwagi.
1) jesli to fragment cudzej całości,wywiadu, chyba powinien byc link do do źródła,
2) Jesli “uzależnione jest zbawienie, lecz od wierności Objawieniu i Tradycji.”, to prosze o odpowiedx na pytanie: czy obowiazek posluszenstwa papiezowi jest el. Tradycji i wiernosci Objawieniu, czy też jest nim interpretacja tychże?
PS @Poruszyciel, swiadectwo F. nie wyklucza swiadectwa o.Pel. opisuja to samo a rozni ich tylko to, ze o. PEL. jezus sie jescze nie objawil :) No, znaczy po Dzienniczku juz nie musi, wiec o. Pel. jest juz zachecony do duchowej rozkinki tej sytuacji. Za wszystko dziekujcie!
Kwestia zbawienia jest ostatecznie decyzją Boga. Ludzie nie powinni dywagować na temat zbawienia lub potępienia innych ludzi poza przypadkami ewidentnymi zawartymi w Piśmie Świętym.
Ojciec Pelanowski powiedział, że należy być posłusznym papieżowi poza przypadkami opisanymi w tekście.
Tak
Doprawdy? Czy dopiero chcę, czy już jakąś ukryłem? Może jakieś przykłady ukrytej przeze mnie prawdy?
Wyjaśnię to w takim razie prosto na przykładzie w osobnym wpisie. Nie upominałem żadnych “tych”, lecz Ciebie i bynajmniej nie za pisanie prawdy.
Przykro mi, że czasami jestem niekumaty, o których kapłanów Tobie chodzi. Wyjaśnij mi zatem jeden raz na przykładach:
1. Czy Franciszek jest modernistą?
2. Czy Jan Paweł II był modernistą?
3. Ilu kapłanów jest w Twojej parafii oraz, ilu z nich to moderniści?
Przecież tyle razy o tym pisałem. Mam po raz “tysięczny” pisać to samo? Nie mam zamiaru uprawiać chocholego tańca.
Czyli żadnego przykładu ukrytej przeze mnie prawdy nie potrafisz wskazać. Do tej pory spamowałeś wielokrotnie linkami do swoich notek, domagając się od dyskutantów pisania komentarzy na ich temat. Czy te wpisy zostały jakoś ukryte przeze mnie?
Brak mojej afirmacji dla tego, co napisałeś, lub wyrażenie odmiennego zdania od Twojego, nie jest żadnym ukrywaniem prawdy. Takie nazewnictwo z Twojej strony jest demagogią podobną do tej, jakiej używała Joanna Serafińska, gdy krzyczała, że ukrywamy na portalu prawdę o podwójnej predestynacji i spamowała tym samym tekstem pod wieloma wpisami. Jest jednak zasadnicza różnica między jej spamem, a Twoim, ona za uporczywe forsowanie luterskiej herezji dostała bana, a Ty możesz pisać kiedy chcesz i co chcesz. To Ty banujesz, a nie Ciebie banują.
1. Franciszek jest, jak się to mówi, “pełną gębą”
2. Jan Paweł II był w o wiele mniejszym stopniu (przeważają rzeczy dobre)
3. Nie zauważyłem, nie usłyszałem /Ostatnio jeden z nich w rozmowie ze mną powiedział, że nie podoba mu się modernizm w Kościele/
Pisałem o poważnych błędach u Abp. Gądeckiego i prymasa Polaka.
Zatem, wg Ciebie, trzymając się konsekwentnie przyjętej terminologii:
ad 1. Franciszek jest antykatolickim modernistą
ad 2. Jan Paweł II jest w dużo mniejszym stopniu antykatolickim modernistą
ad 3. Kapłani w parafii nie są modernistami.
Ok. Najpierw Twoja teza dotyczyła “naszych kapłanów” (czyli również moich), potem to zmieniłeś na “modernistów”, a dzisiaj na “antykatolickich modernistów” i doprecyzowaliśmy, kogo i w jakim stopniu masz na myśli. Przyłóżmy zatem do nich Twoją ocenę: “Chciałbym, aby [nasi kapłani/moderniści/antykatoliccy moderniści], wszak są do tego powołani, pomagali nam w duchowym wzroście, a nie siali zgorszenie i destrukcję.”
ad 1. Franciszek nie pomaga wcale w duchowym wzroście, lecz sieje tylko zgorszenie i destrukcję.
ad 2. Jan Paweł II trochę już pomagał w duchowym wzroście i w dużo mniejszym stopniu siał zgorszenie i destrukcję.
ad 3. Kapłani w Twojej parafii świetnie pomagają w duchowym wzroście i nie sieją zgorszenia ani destrukcji.
To są dobre wieści! Mamy jeszcze oazy czystej nauki w Kościele, gdzie jest bezpiecznie. ;-)
Ukułeś sobie wygodne stwierdzenie, że:
Tym, co grzeszy słowem jestem ja, bo stwierdziłem, że papież Franciszek wspiera heretyków i działa przeciw tradycji katolickiej. Pisałem i udowadniałem to na różne sposoby
Ty wówczas dostałeś “piany na ustach” /takie odniosłem wrażenie/ i zacząłeś mnie obmawiać.
Wszystkie argumenty, dlaczego postawa milczenia, zachwalana przez Ciebie, jest szkodliwa dla Kościoła zawarłem pod Komunikatem. Nie będę bez przerwy międlić jednego i tego samego.
Często jest tak, że jak dostajesz konkret, to na niego nie odpowiadasz w sposób merytoryczny. Nie odpowiedziałeś mnie również dlaczego nie dotrzymałeś słowa, że będziesz się logować raz dziennie, aby wykonać minimalną pracę na portalu. Nie odpowiedziałeś również na moje pytanie zadane smsem, wyjaśnione telefonicznie na wiadomy temat nie związany z naszym sporem. Mija trzeci dzień. Jeżeli masz zamiar odpowiedzieć, to zrób to drogą mailową.
Raz jeszcze: minął czas uprawiania chocholego tańca. Nie mam zamiaru powtarzać po raz “tysięczny” tego samego
Wczorajsze słowa Franciszka. Co jest w nich gorszącego i destrukcyjnego? Czy możesz udowodnić, że nikomu nie pomagają w duchowym wzroście?
Albo druga wczorajsza wypowiedź. Co jest w niej złego?
Pytasz o te sprawy publicznie na portalu, a nie w mailu, więc odpowiadam w tym samym miejscu. Poprosiłeś mnie o codzienne logowanie tuż przed wyjazdem na ferie w góry, więc po tej prośbie przez pewien czas byłem poza komputerem. Ponadto, moja praca i inne obowiązki nie pozwalają mi na stałą, codzienną obecność na portalu, przykro mi. W sprawie użytkownika, o którego pytałeś w SMS, nie wypowiadam się, bo nie przeczytałem jego komentarzy.
Manipulatorku oto są Twoje słowa:
Napisałem:
Jan Paweł II był w o wiele mniejszym stopniu (przeważają rzeczy dobre)
A Ty się odniosłeś do tego w ten sposób:
jak zwykle manipulatorku dodajesz coś od siebie- m.in. słówko trochę
Sam opisałeś zgniliznę w Watykanie:
Według Twoich spekulacji papież Franciszek to figurant, skoro adhortacje pisze ktoś inny.
Dobra rada ode mnie nie kompromituj się bardziej niż to uczyniłeś w ciągu ostatniego tygodnia. Będzie Ci kiedyś bardzo wstyd.
Ja napisałem o skażeniu modernizmem, ale nie śmiem twierdzić, że przez to papieże albo biskupi i księża nie pomagają wiernym w duchowym wzroście, a zamiast tego sieją zgorszenie i destrukcję.
Ty zakwalifikowałeś Franciszka i Jana Pawła II jako modernistów, pardon – właściwie, antykatolickich modernistów, a kapłanom których tak nazywasz wcześniej przypisałeś sianie zgorszenia i destrukcję, zamiast pomaganiu w duchowym wzroście. To są fałszywe i krzywdzące uogólnienia.
Chyba widzisz różnicę?
Odnośnie modernizmu, wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy nim skażeni. Ja na Msze trydenckie zacząłem chodzić dopiero kilka lat temu, a wcześniej, nawet jako dziecko chodziłem na Mszę w nowym rycie. Ty też, Drogi Czarna Limuzyno, jesteś skażony modernizmem. Powiedz, że nie ;-)
1) kwestia zbawienia jest oczywiscie przede wszystkim decyzja czlowieka. no, chyba, ze zaprzeczasz wcieleniu. wolna droga.
2) spytam inaczej, czy poza ustalonymi przez KKK oraz poza ex cathedra ogloszonymi przepisami, istnieja dla chrzescijanina, dowolnego chrzescijanina, ktory uznaje prymat papieza, jakiekolwiek inne przepisy formujace jego sumienie lepiej i pelniej na drodze jego zbawienia a takie, ktorych xrodlem nie jest pierwotne non serviam?
Jeśli chodzi o słowo “trochę”, masz rację. Niepotrzebnie poszedłem w tym zdaniu w ironię, co zafałszowało sporną tezę. Przepraszam, mój błąd. Napisałeś bowiem:
2. Jan Paweł II był w o wiele mniejszym stopniu (przeważają rzeczy dobre)
Skoro Franciszek jest pełną gębą antykatolickim modernistą, a Jan Paweł II był nim w o wiele mniejszym stopniu, Twoja “prawda” o modernistach na przykładzie konkretnych kapłanów, którą “skrzętnie ukrywam”, brzmi tak:
ad 2. Jan Paweł II w o wiele większym stopniu od Franciszka pomagał w duchowym rozwoju i w dużo mniejszym od niego stopniu siał zgorszenie i destrukcję. Jego pomoc w rozwoju duchowym przeważała nad sianym zgorszeniem i zniszczeniem.
To, że nie zgadzam się z Twoimi opiniami o Franciszku, a teraz z Twoją “prawdą”, nie oznacza, że ją ukrywam. Wręcz przeciwnie, zacząłem ją teraz eksponować.
Dziękuję. Ty chcesz uchronić mnie od wstydu przed ludźmi, a ja Ciebie od gniewu Bożego i piekła. :-)
Dziękuję za ten filmik. Bardzo wartościowy i pouczający.
Biskupa Rysia trudno nazwać tradycjonalistą. Wg naszych kryteriów zaliczamy go do modernistów. Czarna Limuzyna chyba się z tym zgodzi. Niech teraz spróbuje wykazać, że bp Ryś nie pomaga tutaj w rozwoju duchowym, że sieje zniszczenie i destrukcję. Choćby moje świadectwo, które wyraziłem na wstępie, jest tego zaprzeczeniem.
ad 2.
Bunt szatana przeciw Bogu, bunt człowieka przeciw Bogu i bunt katolika przeciw Papieżowi ma to samo źródło. Istotą reformacji i protestantyzmu był bunt przeciw Papieżowi. Część tradycjonalistów walczących z modernizmem weszła dzisiaj w buty protestantów, buntując siebie i braci przeciw Papieżowi, czym zaprzeczają sobie samym, bo zaprzeczają Tradycji.
Św. Paweł:
„Bez wiary niepodobna podobać się Bogu” (Hebr 11,6).
Wiara i łaska Boga są bezwzględnie konieczne do zbawienia
Św. Augustyn:
“Początkiem dobrego życia, po którym ma nastąpić życie wieczne, jest wiara”
Nie wiem czym jesteś skażony i nie obchodzi mnie to. Przeprosiłeś mnie za obmowę ( za kłamstwa już nie) pomimo tego, wziąłem to za dobrą monetę. Po kolejnych Twoich manipulacjach nie życzę sobie, abyś komentował pod moimi notkami. Mam nadzieję, że nie będę musiał tego Tobie powtarzać.
Tam uż mniejsza o moje wypowiedzi, wobec tego co tu teraz powiedziałeś bratu swemu.
Panowie… Ten wyraz pochodzi od Chrystusa i oznacza panowanie. Jakże więc to możliwe, że nie panując nad sobą raczycie w nas wzbudzać przeświadczenie, przez notki ktore tu umieszczacie, że panujecie nad naszym forum? To sie krzaczy. Skoro bowiem Poruszyciel przeprosil, a obietnica poprawy (bo tym sa przeprosiny) zostala przyjeta, jakze Mu zamykac usta na wieki pod notkami wybaczenia? Czy jest jakis zakres wybaczenia, jesli ten, co pomylil sie, przeprosil?
Co ten zakres konstytuuje? co go stanowi? Czy potrafimy byc hojni hodie w naszym sercu? A moze w sercu nawet tak, a w rozumie jednak nie? Portal jest dla wszystkich, ktorzy spelniaja te warunki temtam opisane. Doprawdy, nie godzi sie odzierac tej milosci, jaka ma w nas Bóg, wlasnymi mysli ulotne.
Sursum corda
Nie chcę się wypowiadać na jego temat, ale wywołałeś mnie do odpowiedzi. Wątpię w szczerość jego przeprosin z powodu powtarzających się manipulacji i kłamstw. Zawsze starałem się dążyć do meritum, a nie ( przepraszam za wyrażenie) certolić się z bezustannie w danej kwestii.
Mamy na świecie i w Polsce straszny kryzys, Ludzie są zwiedzeni i bierni, tym bardziej należy mówić prawdę w każdej kwestii, a nie popierać represje stosowane w stosunku do nich, niezależnie czy są osobami świecki, czy kapłanami.
Płynę obok tej legionowej łódki i patrzę dokąd ona płynie.
Widzę, że sternicy walczą o ster, zamiast o kierunek.
Jeśli chcesz powiedzieć, że nie umiesz zaprosić brata do Twego serca, mimo że Cię przeprosił, cóż chcesz przez to w istocie rzec?
Ja ani Ciebie, ani Jego nie zapraszam do pojednania, bo to jest sprawa m. Wami.
Masz rację, nie powinno się ani popierać, ani stosować represji – nzal. od tego kto jest.
Pierwsze słowa Abp Grzegorza Rysia są nieprawdziwe. Jeżeli na 2-3 tych zdaniach buduje dalszą wypowiedź, to cała wypowiedź jest niezgodna z prawdą.
Kościół nie jest “dla ewangelizacji”. Kościół jest dla oddawania chwały Bogu. Celem ewangelizacji jest to, by większa była chwała Boga. A zatem czy warto dalej słuchać, skoro już podstawa jest błędna?
Zawsze myślałem, że kierunek jest oczywisty…
Wybacz, ale nie chcę się już wypowiadać na ten temat związany z Poruszycielem
Ewangelizacja jest jednym z wielu celów –
Przede wszystkim widzę to tak:
Po dziele Zbawienia Religia katolicka i Kościół są kolejnym Darem od Jezusa. W kościele możemy odnawiać nowe przymierze Z Bogiem- przymierze ostatnie i pełne, oddawać mu cześć i chwałę, trwać w duchowym wzroście.
Tak. A Ty, przede wszystkim.
Umrzesz.
I On umrze.
Więc co teraz?
Po dziele Zbawienia, nie ma nowego Kościoła. Kościół zawsze był i będzie tylko jeden – powszechne zgromadzenie Świętych przeznaczonych i wybranych do Życia Wiecznego. Celem tego Życia jest rozkosz miłowania Boga i oddawania Mu chwały za wszystko na wieki, bo wszystko, co istnieje z Jego woli jest dobre i jest darem Bożym. To, że Jezus przykazał Apostołom, by szli ewangelizować nie oznacza jednak tego samego, co powiedział bp. Ryś: że “Kościół jest dla Ewangelizacji”. To jest partykularny cel Kościoła tu na Ziemi. Tam, w Niebie, tego celu już nie będzie. Żeby jednak dostać się tam, już tu musimy nauczyć się tam żyć. Tam trwa bezustana chwała i dziękczynienie i taka powinna być postawa każdego, kto tam zmierza i całego Kościoła pielgrzymującego. Nieprawidłowe położenie akcentu – a właściwie zafałszowanie Prawdy (raczej niedobrowolne) – przez arcybiskupa jest dla mnie czymś znamiennym.
Dlaczego uważam to za tak istotne w kontekście tej dyskusji o tradycji? Bo jeśli zgodnie z prawdą celem Kościoła jest przede wszystkim miłowanie Boga i w skutek tego oddawanie chwały Bogu, to tradycja powinna być temu celowi podporządkowana przede wszystkim. Jeśli jakaś tradycja lepiej ten cel realizuje to nie powinna ustępować przed nowościami wprowadzanymi na przykład dla celów Ewangelizacji.
Albo inaczej – nie można czynić zła umniejszania chwały i miłości Bożej w Kościele, a tym może być zrywanie z piękną tradycją, po to, by było więcej wiernych. Co z tego, jak jest więcej wiernych, a mniej Prawdy?
Kościół pielgrzymujący (walczący)
Kościół triumfujący (chwalebny)
Kościół cierpiący (oczyszczający się)
Kościół w niebie (triumfujący) nieustannie modli się za żyjących jeszcze na ziemi. Ale również za tych, którzy są w czyśćcu.
Ten układ krążenia łaski i zasług oraz solidarność wszystkich członków Kościoła nazywamy „świętych obcowaniem”. Niemniej wierni z doczesności mogą i powinni troszczyć się o pośmiertny los zmarłych. Pomoc duszom w czyśćcu ma charakter wstawienniczy i wypływa z faktu przynależności do Mistycznego Kościoła. Bóg pozwala, aby Kościół ziemski mógł wspierać bolesną bezsilność Kościoła cierpiącego./Opoka/ To pewnie wiesz.
Weź też pod uwagę, że członkowie Kościoła “różnie” wierzą, różnie rozumieją i różnie praktykują – wiara jest procesem. Nie każdy jest taki jak TY.
Tak
Nie chcę zmarnować więcej czasu. Jesteś pewien, że warto wysłuchać – że wyciągnięte wnioski nie pochodzą z błędnej podstawy rozumowania?
To jest ten sam Kościół tylko w trzech “etapach”, czy “aktach”.
“Weź też pod uwagę, że członkowie Kościoła “różnie” wierzą(…)” – pod uwagę biorę, ale w jakim celu teraz, w tym kontekście?
Trudno mi się odnieść do wniosków, których wyciągnięcie dopiero ma nastąpić. Po Twojej, oczywiście, stronie. Wszelako, jeśli nie przeczysz wcieleniu*, czegóż się lękasz przeznaczenia czasu na wysłuchanie i namyślenie się nad tym, co przez Kościół ma Ci Bóg do powiedzenia?
Sursum corda
*)
Opuściłeś śliczne niebo,
Obrałeś barłogi
Napisałem to w celu, aby zwrócić uwagę, że w Kościele są ludzie “słabiej wierzący i kiepsko praktykujący, a więc potrzebujący Ewangelizacji
To oczywiście jest czymś innym, co powiedział Abp Ryś
Ok, jasne. Bo ja przecież nigdzie nie zaprzeczałem potrzebie ewangelizacji :)
Myślę, że są mądrzejsi ludzie do posłuchania, albo materiały do poczytania. Na przykład zacząłem “Dwie Drogi” Gogacza i to jest dobre do medytacji. Jak sobie uświadamiam ten Byt Samoistny, to się do Niego zbliżam, a jedna z dróg to rozum. A czasu mam naprawdę mało. Jestem zajęty prawie non-stop. O, teraz trochę luzu, bo misiaczki już wtulone w kołderki :) To mam słuchać niepewnego podstawą Rysia, czy mocnego rozumem Gogacza? ;)
Oni mówią to samo.
A zrobisz, jak zechcesz.
Sursum corda
No właśnie mam nadzieję, że to samo :)
Każdy kapłan, biskup który nie składa przysięgi antymodernistycznej jest modernistą…ale Paweł VI zniósł, więc żaden kapłan nie składa…więc rozszerza się od tego czasu modernistyczna zaraza…a ci, którzy złożyli przysięgę, a szerzą program Vaticanum II po prostu ją łamią …Czy św. Pius X się mylił? Nie, on to po prostu przewidział…
NTG
Ale co Delfin?
On Ci nie może odpowiedzieć pod notką CL-a, bo go Ów zaprosił do milczenia tu.
W takim razie modyfikuję moją prośbę.
1. Nie życzę sobie już, aby osoba( Poruszyciel), która kłamała i wielokrotnie manipulowała rozpoczynała ze mną po raz kolejny pseudo dyskusję. Wyrosłem z tego, aby z kimś takim rozmawiać. Wyjaśniałem sprawę wielowątkowo, jak widać na próżno. Jak widzę nadal manipuluje pod innymi tekstami lansując swoją parszywą (fałszywą) tezę
2. Natomiast, kto chce rozmawiać z Poruszycielem lub vice versa proszę bardzo. Uważam, że nie mam prawa cokolwiek sugerować, a tym bardziej zabraniać.
Dostałem pozwolenie dyskutowania z Tobą, więc skorzystam z tej możliwości.
Dość precyzyjnie zdefiniowałeś, którzy kapłani są modernistami: wszyscy, którzy nie składali przysięgi antymodernistycznej św. Piusa X oraz ci, którzy po jej złożeniu realizowali postanowienia Soboru Watykańskiego II. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wśród tych, którzy realizowali postanowienia SW II są m.in. kolejni papieże: Paweł VI, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek, więc zgodnie z Twoją kwalifikacją oni również są modernistami. Dzisiaj praktycznie większość kapłanów. Dodam jeszcze dla kompletu wiedzy, że przysięga antymodernistyczna została wprowadzona w 1910 roku i zniesiona w 1967 roku.
Skoro wydaje się, że już wiemy, którzy to moderniści, nałóżmy na tę wiedzę opinię Czarnej Limuzyny o modernistach, której broni jak Częstochowy, najpierw redefiniując stopniowo, kogo ona dotyczy, potem moją polemikę nazywając obmową jego osoby, wreszcie zakazując mi komentowania pod jego wpisami, a teraz twierdząc, że “parszywa” teza jest moja. W tym komentarzu widać, kto jest jej autorem, cytuję: “Chciałbym, aby nasi kapłani, wszak są do tego powołani, pomagali nam w duchowym wzroście, a nie siali zgorszenie i destrukcję. Strofowanie kapłanów nie jest moim powołaniem. Dopisek post factum. Errata: Oczywiście chodzi o część kapłanów tzw. modernistów, a nie ich ogół.”
Głosić można przeróżne karkołomne tezy i teorie, np. teorię ewolucji, ale żeby dowiedzieć się, czy teza lub teoria jest prawdziwa, trzeba skonfrontować ją z rzeczywistością. Jeśli fakty przeczą teorii, jest ona po prostu fałszywa. Cechą charakterystyczną ideologii i jej wyznawców jest większe przywiązanie do głoszonych przez siebie tez niż do rzeczywistości (np. Gender, polecam wpis Ywzana Zeba). Dlatego ja wobec kontrowersyjnej tezy o kapłanach mówię – sprawdzam – i przywołuję w moich komentarzach konkretnych kapłanów z krwi i kości (rzeczywistych), uznanych za tzw. modernistów, aby przekonać się, czy przypisywanie im aktów zgorszenia i destrukcji jest prawdziwym opisem, czy fałszywym i krzywdzącym.
Na tym portalu znacznie więcej od rzekomych modernistów: Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI i modernisty “pełną gębą” Franciszka, zamieściliśmy wykładów i nauczania ks. prof. Tadusza Guza, którego osobiście uważam za wielkiego formatu męża opatrznościowego danego przez Boga polskiemu narodowi. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1984 roku, a więc przysięgi antymodernistycznej już nie składał. Zgodnie z Twoją kwalifikacją, Trybeusie, jest on modernistą. Zgodnie z opinią Czarnej Limuzyny o naszych kałanach tzw. modernistach, ten modernista sieje destrukcję i zniszczenie, zamiast pomagać nam w duchowym wzroście. Kto zna ks. prof. Tadeusza Guza i jego nauczanie, wie że taka opinia jest kuriozalną brednią.
Widzicie chyba obaj, że Wasz dwugłos w tym temacie jest kłamliwą obmową ks. prof. Tadeusza Guza i tysięcy innych kapłanów. Ta teoria jest fałszywa. Gdzie tkwi błąd? Albo Ty błędnie zdefiniowałeś modernistów, albo Czarna Limuzyna wyraził błędną opinię o nich, albo obaj błądzicie i te błędy się kumulują. Jeżeli obaj macie rację, wtedy moja obserwacja rzeczywistości i opinia o ks. Guzie, że bardzo pomaga Polakom w duchowym wzroście, że nie sieje zgorszenia i destrukcji, musi być błędna.
Znowu kłamiesz w formie nieprawdopodobnych bredni:
W ostatnim okresie to ja wkleiłem najwięcej wykładów ks. prof Guza, którego uważam za antymodernistę.
Dyskutuj sobie z adwersarzami, ale mnie wyłącz z grona osób, które pomawiasz w swoim bezrozumnym szale. Dotrze wreszcie do Ciebie, że nie mam zamiaru z Tobą już rozmawiać? Typowy mechanizm projekcji: wklejasz teksty św. Jana Marii Vianneya “O obmowie, pysze, O lekkomyślnym posądzaniu bliźniego”. Dotyczą one Twojej osoby.
chyba potrzebny nowy watek ;)
Dlaczego piszesz o tym akurat do mnie?
Kto w ostatnim okresie jest zafiksowany na jednym wątku?
Ja swoje napisałem. Nie żyjący już Ojciec Gabriel Amorth, który pełnił przez kilkadziesiąt lat funkcję głównego egzorcysty Rzymu, stwierdził kilka lat temu konkretnie i dosadnie: Szatan grasuje w Watykanie,zwracając uwagę, że są tam kardynałowie,którzy nie wierzą w Jezusa. (!)
Nikomu normalnemu nie przyjdzie do głowy stwierdzić, że dokonuje obmowy kapłanów. Wielu publicystów katolickich na świecie i w Polsce dyskutuje o aktualnej sytuacji Kościoła. Jest to normalne.
Nie rozumem, dlaczego adwokatujesz ks Guzowi. Jest kapłanem inteligentnym, ma szeroką wiedzę i sam niech się martwi o to…sam niech rozezna, nie musisz wchodzić w jego buty. Ty raczej postaw sobie pytanie który z papieży w takim razie się mylił? Czy Pius X czy Paweł VI …bo przecież ewidentnie jeden podważył nauczanie drugiego…to raz. Dwa, to przecież sam Paweł VI zobowiązał się też do przestrzegania i chronienia Tradycji katolickiej, dbania o ortodoksję. W czasie przysięgi nałożył ekskomunikę na wszystkich, którzy wystąpili by przeciw Tradycji…no i w tym nałożył ją na siebie samego… :))
Jeśli chodzi o papieży, których przytoczyłeś…kilka rzeczy, bo temat rzeka Paweł VI modernista o zapatrywaniu komunistycznym i masońskim, JPII protoplasta odprawienia Mszy św byle gdzie (słynny odwrócony kajak jako ołtarz dla przyjęcia Najświętszego Sakramentu), Benedykt VI pomimo, że krzewił Tradycję i stał na jej straży jako prefekt kongregacji nauki i wiary, to nigdy się nie odżegnał od posoborowia…choć trzeba mu przyznać i być mu wdzięcznym że jego zgoda na Msze Trydenckie nie pozwoliła na wyginięcie tej pięknej liturgii…no i ten “pełną gębą”…chyba nie muszę przypominać watykańskich ekscesów z tzw Pachamamą, przyjęcia “błogosławieństwa” od szamanki, całowania butów muzułmanom itd…
Komentarz powyższy do Poruszyciela…
Mam pewien dylemat, czy na te zarzuty powinienem odpisać bezpośrednio Tobie, czy w komentarzu adresowanym do Trybeusa. Nie chcąc ze mną rozmawiać, jednocześnie zwróciłeś się bezpośrednio do mnie, kontynuując przerwaną dyskusję, więc wybacz, że odpisuję Tobie, ale tak wydaje mi się prawidłowo.
Jest coś takiego jak logika klasyczna. Oprócz pierwszych zasad myślenia stanowiących jej fundamenty, zawiera szereg reguł pozwalających prawidłowo rozumować, to znaczy wyciągać prawidłowe wnioski, a także rozpoznać, które wnioski są błędne i fałszywe, to znaczy łamią zasady logiki lub bazują na fałszywych przesłankach. Celem jej stosowania jest poznanie prawdy o rzeczywistości i orzekanie o niej zgodnie z prawdą. Zauważyłem, że takie wnioski niezgodne z Twoimi poglądami zacząłeś nazywać logiką pozorną, a teraz moją wypowiedź nazwałeś nawet pomówieniem w bezrozumnym szale. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi, że kto bratu powie Raka, podlega Wysokiej Radzie, czyli to ciężkie przewinienie. Raka w aramejskim to “pusta głowa”, czyli właśnie pogardliwy zarzut bezrozumności, odbierający bratu człowieczeństwo, bo przecież rozumna dusza odróżnia nas od zwierząt. Czy ja rzeczywiście działam w bezrozumnym szale, zostawiam teraz Twemu rozważeniu.
Mam naturalne prawo do obrony mojego imienia przed takimi krzywdzącymi epitetami i oskarżeniami, nawet jeśli wychodzą z ust Naczelnego portalu. Skoro Naczelny ma prawo oskarżać Papieża o najgorsze rzeczy, bloger tego portalu ma tym bardziej prawo wskazywać błędy Naczelnego, bronić prawdy w obliczu fałszu, a nawet bronić swojego imienia, choćby to był tylko internetowy pseudonim. Korzystam z tego prawa od chwili, kiedy bezzasadnie oskarżyłeś mnie i inne osoby o dezercję i tchórzostwo. Uważam, że zainicjowałeś ten spór swoją obmową, a moją konsekwentną obronę przed nią nazywasz kłamstwami, pomówieniami, a teraz bezrozumnym szałem. Rzeczywiście były miejsca, gdzie się zagalopowałem i tego żałuję, ale nie wszystkie braterskie upomnienia i pouczenia były obmową. Gdzie jest prawda? Jak mówi ks. prof. Guz, dojście do prawdy wymaga precyzyjnego i systematycznego rozumowania, dodam od siebie – opartego na pierwszych zasadach logiki klasycznej. To, że nie jest ona teraz Twoją przyjaciółką, jest przykre, ale to przede wszystkim Twój problem, którego nie rozwiążesz dezawuującym określeniem “logika pozorna”. Widać wyraźnie, że logika klasyczna w dyskusjach jest nam potrzebna jak powietrze, bez którego się dusimy w gąszczu nieporozumień, pomówień i fałszywych zdań, dlatego ku naszemu pożytkowi dam przykład prawidłowego wnioskowania.
Z prawdziwego zdania A=B i prawdziwego zdania B=C, wynika logicznie pewny wniosek i prawdziwe zdanie, że A=C. Ponadto, jeśli z jakiegoś zdania P wynika logiczna prawdziwość zdania Q, możemy na podstawie oceny prawdziwości zdania Q orzekać o prawdziwości zdania P. Innymi słowy, jeśli zdanie Q okazuje się fałszywe, mamy pewność, że zdanie P, które służyło do wnioskowania o jego prawdziwości, również jest fałszywe. W jaki sposób można wykazać, że zdanie Q (np. A=C) a przez to również P jest fałszywe? Może temu służyć dowodzenie ad absurdum. Ze zdania pozornie prawdziwego P wyciągamy logicznie prawidłowy wniosek i wyrażamy go zdaniem Q, które przez swoją absurdalność jest w oczywisty sposób nieprawdziwe. W tej sytuacji wiemy, że zdanie P nosiło tylko pozory prawdziwości, a w rzeczywistości jest fałszywe. Wracając do przykładu, gdy dowodem ad absurdum wykażemy fałszywość zdania A=C, mamy wtedy pewność, że przynajmniej jedno ze zdań A=B lub B=C jest fałszywe (lub oba).
To, co nazywasz moim kłamstwem (to ciężkie oskarżenie rzuciłeś na mnie już po raz 10-ty w dyskusji), jest tutaj częścią mojego dowodzenia ad absurdum. To, co nazywasz nieprawdopodobną brednią, jest właśnie absurdalną tezą, którą wyartykułowałem, abyśmy wszyscy w oczywisty sposób mogli stwierdzić, że jest fałszywa.
Właśnie! Ja to wiem, że go cenisz, promujesz na portalu i w tym jesteśmy zgodni :-) Chyba wszyscy tutaj cenimy ks. profesora (tylko Asadow twierdził kiedyś, że on błądzi w sprawie teorii ewolucji), dlatego użyłem jego przykładu w mojej argumentacji. Teza, że on “sieje destrukcję i zniszczenie, zamiast pomagać nam w duchowym wzroście.” jest w oczywisty sposób dla wszystkich fałszywa (nazwałeś ją nieprawdopodobną brednią – ok, ja się z tym zgadzam), bo łatwo ją skonfrontować z rzeczywistością. Znana nam rzeczywistość przeczy tej absurdalnej tezie, więc ona jest w oczywisty sposób fałszywa. Problem w tym, że ta teza jest logicznym wnioskiem ze zdań wypowiedzianych przez Ciebie i Trybeusa. Zatem, można z całą pewnością orzec, że przynajmniej jedno z tych zdań jest fałszywe, Twoje lub Trybeusa, albo oba.
Gdy spytałem, gdzie tkwi błąd, żaden z Was nie był tym zainteresowany.
Owszem, dotyczą mojej osoby. Gdy czytam te kazania, widzę że one mnie dotyczą, ale nie tylko mnie, więc zamieszczam je ku pożytkowi wszystkich czytelników, mojemu również. Smutne jest dla mnie Twoje przekonanie, że Ciebie nie dotyczą.
Gdyby ktoś go pomawiał, zarzucając nieprawdziwe rzeczy, naszym obowiązkiem jest bronić prawdy i jego dobrego imienia. To nie jest wchodzenie w jego buty.
Zdefiniowałeś zwięźle, którzy kapłani są modernistami. Zgodnie z Twoją definicją ks. prof. Tadeusz Guz jest modernistą, bo nie składał przysięgi antymodernistycznej skasowanej przez Pawła VI, a ponadto broni Soboru Watykańskiego II.
CzarnaLimuzna twierdzi, że on jest antymodernistą (choć sprawuje Novus Ordo i broni SW II).
Pierwsza zasada, tj. zasada niesprzeczności, mówi że byt nie może jednocześnie być i nie być, zatem ks. prof. Guz nie może być jednocześnie antykatolickim modernistą i antymodernistą, bo to jest sprzeczność. Kto z Was jest w błędzie? Może obaj?
Kogo Ty chcesz zwieść:-)))
Nie uprawiasz logiki klasycznej, lecz pozorną ponieważ A nie równa się B. Fałszujesz dla udowodnienia swojej tezy /na zasadzie jak Ci pasuje/ A lub B. Z tego powodu Twoje A=C jest fałszem. Nie wiem czy to robisz specjalnie, czy istnieje inny mechanizm, dlatego nie powinienem nazywać tego bezrozumnym szałem, bo nie jestem pewien, ale na pewno mogę Ci powiedzieć idź precz fałszerzu.
Od samego początku mówiłem o bardzo wąskim gronie modernistów, a Ty to fałszywie rozciągnąłeś na ogół kapłanów.
napisałeś, że Jan Paweł II był skażony modernizmem
A ja:
Masz kłopot ze zrozumieniem, co oznacza sformułowanie “przeważają dobre rzeczy” ?
Ponawiam mój apel: idź precz fałszerzu.
Ja tu poleciałem za bluzganie oraz towarzysko. Nie za prawdę.
Ciekawostka.
Dopóki Mu mówisz idź precz, dopóty ma Twą Łaskę.
Czy Ty się dobrze czujesz?
PS przepraszam, mogłem się powstrzymać, ale… nie zechcialem
Ks. prałat Roman Kneblewski poinformował że Stolica Apostolska odrzuciła złożony przez niego rekurs. Kolejny wartościowy kapłan odsunięty pod fałszywymi zarzutami.
Gdybyś był odpowiedzialny, za każdego co tu się wypowiada, założyłbyś odrębny wątek, w którym się z kimś nie zgadzasz na tyle, że go rugujesz z własnego. Ew. zaproponowałbyś takie rozwiązanie temu jemu – innemu.
Po co innemu to nie rozumiem oczywiście.
Ale pojąłem, że rozumiesz, że to Twój cyrk.
Jesteś w błędnym błędzie. Bratku :)
To jest prawdziwy skandal. Ponadto, o czym ks. prałat nie wspomniał (może, żeby nie obmawiać przełożonego), ale mnie wolno, to fakt, że oprócz fałszywych zarzutów usunięcie ks. prałata nastąpiło ze złamaniem przepisów prawa kanonicznego. Na całkowitą dezaprobatę zasługuje postępowanie przełożonego, który działając na zlecenie z zewnątrz posunął się do postawienia fałszywych zarzutów niewygodnemu kapłanowi, a następnie do złamania prawa. Mój podziw i wielki szacunek wzbudza u ks. Kneblewskiego wierność prawdzie, męstwo w jej głoszeniu i wzorowe posłuszeństwo.
:-(((
Nic o Bogu, wszystko o sobie.
Żenujące.
Iść do przodu, czyli stać w miejscu.
Paradne.
e tam, spoko. poklocmy sie o guza albo kneblewskiego. to sa mocarze! coz my tam, male misie? na koncu i tak zajedzie ta nyska i nas zawinie z powodu bez powodu :)))
tylko juz prosze mnie juz nie meczyc pytaniami czemu umieszczam tu takie a nie inne filmiki. prosze sie raczej zdac na wlasna inteligencje (o sw. naiwnosci!:)), bo to co w odpowiedzi jestem w stanie napisac i tak przekracza ludzka percepcje. Na poczatek moja :)
SURSUM CORDA
A teraz zaś zapraszam do nonstopowej kontemplacji. Amen.
PS i moze skupmy sie na tym co istotne, hę? Proszę.
Wpierw sobie zadaj pytanie, czy w błędzie był Pius X, czy Paweł VI…wedle Twojej definicji ani jeden, ani drugi nie może się nie mylić i się jednocześnie mylić…W błędzie musiał być tylko jeden…
Poniżej przykład niezwykle pięknego szpagatu, którego dokonuje ks. prof Guz. Zastanawiam się jak bardzo można go jeszcze rozciągnąć.
Ks. prof mówi, że wszystkie dokumenty należy interpretować w duchu tradycji oraz wspomina o wpływach modernistów.
Powiedział też, że gdyby w jakimś dokumencie papieskim pojawił się jakiś “obiektywny błąd interpretacyjny” to jako katolik nie powinienem go uznawać jako prawdę tylko wprost przeciwnie należy “Robić raban” i na przykład napisać do papieża. Oznacza to, że ks. Guz mówi coś, co jest sprzeczne z poglądami stronnictwa milczących.
Słuszny postulat, lecz praktycznie rzecz biorąc:
1. Czy papież odpowiedział na Dubia?
2.
Punkt 2 jest do sprawdzenia ponieważ informacja jest jednoźródłowa/ nie mam czasu na weryfikację/
Tomizm w starciu z modernizmem
Widzę, że stałeś się nagle większym znawcą modernizmu i tradycji od ks. prof. Guza. Imponujący rozwój :-/
Albo x. Guz mówi prawdę, albo nie. Jeżeli błądzi i głosi fałsz to należy wykazać, gdzie zbłądził, gdzie się pomylił (każdemu może się zdarzyć), abyśmy nie wpadli w tę pułapkę. Na razie tego nie zrobiłeś, a zarzucasz mu jakieś nieprawdopodobne szpagaty.
Po pierwsze, “robienie rabanu” jest cytatem z papieża Franciszka. Na pewno nie miał on na myśli i nie namawiał wiernych do pisania i powielania oszczerstw na własny temat. Po drugie, czy na portalu ktokolwiek odwodził Ciebie i uniemożliwił napisanie Tobie czegokolwiek do Franciszka? Nie. Dlatego nie ma żadnej sprzeczności, którą sugerujesz, między słowami x.Guza i “stronnictwem milczących”, bo nie może być jakiejkolwiek sprzeczności z czymś, co nie istnieje. Po trzecie, to, co piszesz na portalu o biskupach i Franciszku, a nawet o tzw. “bardzo wąskim gronie modernistów”, nazwałeś “strofowaniem kapłanów”. Niestety, to iluzja, bo żadnego z tych kapłanów swoją obmową nie upominasz, a jedynie przyczyniasz się do niszczenia autorytetu ich stanu i urzędu, z czego wynikają szkody dla wiary – jak poucza św. Vianney. Dopiero po napisaniu do Franciszka lub do któregoś biskupa mógłbyś przypisać sobie ich strofowanie. Po czwarte, osoby, które jawnie nie zgadzają się z Twoimi oskarżeniami, albo nie mają wiedzy i możliwości ich weryfikacji, stąd zachowujące wstrzemięźliwość w publicznym rzucaniu takich oskarżeń, zwłaszcza na Papieża, nazwałeś “stronnictwem milczących”. Choćby po lekturze kazań św. Vianneya widać, że członkowie tego “stronnictwa milczących” mogą dostąpić łaski zbawienia, natomiast członkowie “stronnictwa oszczerców” szykują sobie miejsce w piekle. Roztropniej jest zatem milczeć i modlić się za kapłanów niż brawurowo grzeszyć.
Z przykrością widzę, że nie jesteś zbyt lotny. Nie rozumiesz metafor i alegorii, skrótów myślowych. Po raz kolejny posługujesz się insynuacją, obmową. Stosujesz logikę pozorną. Napisałem już: fałszujesz A lub B, aby wyszło A=C. Ks. prof. Guz mówi wyraźnie, abyśmy byli aktywni i prowadzili dyskusje.
Starasz się, używając gadziego języka, wywołać wrażenie, że to ja jestem źródłem jakiś nieuzasadnionych oskarżeń. Pierwsi o błędach i o herezji Franciszka mówili kapłani, którym Ty do pięt nie dorastasz. Ja także. Oni powiedzieli i napisali 100x więcej ode mnie. Dowcip polega na tym, że w ich przypadku brakuje Ci odwagi, aby na nich pluć, a tu sobie pozwalasz sugerując, że nie dostąpię zbawienia, bo należę do “stronnictwa oszczerców”.
Widzę też, że nie masz honoru na tyle, aby przestać wypisywać do mnie swoje kalumnie, o czym Ci już nie raz pisałem.
Na ostatek: Dziś również należało coś zrobić na portalu, a Ty palcem w bucie nie kiwnąłeś pomimo że byleś zalogowany. Być może jesteś w specyficznym amoku albo masz w d…żym poważaniu portal.Być może jedno i drugie.
Może masz rację, że nie rozumiem Twoich alegorii. Wytłumacz mi zatem problem maksymalnego szpagatu ks. prof. Guza z pominięciem zbyt trudnych dla mnie alegorii, jak przedszkolakowi. Nie wiem, co kryje się pod A i B w Twoim zarzucie, więc nie mogę się odnieść. Proszę również o wyjaśnienie, jak przedszkolakowi.
Skoro nawiązujesz do logiki “pozornej”, wspomnę, że realnej sprzeczności logicznej, którą wcześniej wskazałem bez żadnych metafor, że ks. Guz jest jednocześnie modernistą (Trybeus) i antymodernistą (Ty), żaden z Was się nie odniósł. Woda w usta. Obaj piszecie swoje tezy z zadeklarowanych pozycji tradycjonalistycznych. Jak to możliwe, że z punktu widzenia Tradycji jedna i ta sama osoba jest modernistą i antymodernistą jednocześnie? Może piszecie o dwóch różnych kapłanach? Niezależnie od rozwiązania zagadki to jest przykład, jak łatwo jest wygłosić fałszywą opinię o kapłanie.
Podpisuję się pod tym. Wyłączanie możliwości komentowania pod wpisem w trakcie trwającej dyskusji, czy też “zapraszanie dyskutanta do milczenia”, dyskusji nie służą. Jako autor wpisów masz prawo to czynić, lecz przeczy to woli prowadzenia dyskusji.
Jeśli nie Ty jesteś autorem oskarżenia, że Franciszek patronuje projektowi zniszczenia Europy (cyt.”Na czym polega Projekt zniszczenia Europy, któremu patronuje papież Franciszek?”), którym spamowałeś w zablokowanej nagle dyskusji, to zapomniałeś podać link do źródła. Proszę teraz o podanie źródła i autora tego oskarżenia. Nawet jeśli zacytowałeś czyjeś oskarżenie (co skutecznie ukryłeś), stałeś się również oskarżycielem, bo przyjmujesz to oskarżenie za swoje, identyfikując się z nim.
No proszę, znowu okazałem się tchórzem w Twojej wypowiedzi, bo nie mam odwagi napluć na kapłanów (sic!). Jeżeli gdzieś pojawia się gadzi język to właśnie tutaj, bo to język węża: prowokuje kogoś do grzechu za pomocą fałszywego szatażu moralnego, oskarżenia o tchórzostwo. Ty za to masz odwagę pluć na papieża Franciszka, trzeba przyznać. Skoro ja nie mam odwagi napluć na kapłanów, może chociaż podasz ich nazwiska, żebym wiedział, na których?
Napiszę tę odpowiedź nie dla Ciebie, bo po raz kolejny manipulujesz i udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Napiszę ją dla Czytelników. Jedną z moich tez jest to, że postawa bierności i milczenia wśród katolików doprowadziła do tego, że kapłani niszczący Kościół uzyskali status uznawanej w Watykanie opcji, nazywani progresistami, modernistami (stosują taktykę salami). Ty optujesz za milczeniem i stosujesz obmowę w stosunku do tych, którzy piszą i mówią na ten temat. Taką nierozsądną postawę można dostrzec w kontekście tuszowanych skandali seksualnych (w kościele katolickim jest mało w porównaniu z innymi środowiskami) i przypadków współpracy księży z komunistyczną bezpieką (kościół w Polsce).
Fakt, że o tym napisałem, podając wiele przykładów destrukcji, wyzwolił u Ciebie atak ad personam, oraz takie osobliwości: że „za mało się modlę, że szykuję sobie miejsce w piekle”. Nie ty człowiecze będziesz mnie sądzić, tylko Pan Bóg.
Napisałeś abym ci pewne rzeczy wytłumaczył jak przedszkolakowi. Tłumaczyłem ci nie raz. Zrobię to, dla osób postronnych, którzy to czytają. Nie da się rozciągnąć tego szpagatu w nieskończoność. Nie jest możliwe połączenie herezji z tradycją katolicką. Ks. prof. Guz jest sprytny i mądry, dlatego nie wykluczam, że chodziło mu żeby patrzeć na wszystkie dokumenty poprzez pryzmat tradycji, a to prowadzi do negacji błędów i do negacji herezji.
Zarzucasz Trybeusowi i mnie, że się różnimy w ocenie Księdza profesora. Żenada.
Trybeus zadał Ci pytanie na które nie odpowiedziałeś do dziś
Napisałem:
Odpowiedziałeś zgodnie ze swoją aktualną kondycją moralną:
Czy nie jest to gadzi język? Stwierdziłem fakt, że to, co piszę jest akurat zbieżne z opinią innych kapłanów. Wymieniłem tych kapłanów, niektórych cytując: Bp Athanasius Schneider, autorzy tzw. Dubiów pytań do papieża Franciszka, ks. Isakowicz- Zaleski, inni oraz katoliccy publicyści.
Pytałem się wielokrotnie, gdzie nie napisałem prawdy, udowadniałem wielokrotnie, że to, co piszę jest osadzone na faktach. Pomimo tego znowu rzucasz na mnie oskarżenie: „Ty za to masz odwagę pluć na papieża Franciszka”.
To jest to plucie, tak?
Dlatego, że nie jesteś w stanie prowadzić racjonalnej dyskusji bazującej na faktach, jestem zmuszony zapowiedzieć Tobie, że jeszcze raz mnie obrazisz, nie odnosząc się do meritum sprawy, to skasuję taki komentarz. W mojej ocenie nie jesteś w stanie prowadzić uczciwej dyskusji, nie dlatego, że masz INNE ZDANIE, lecz dlatego, że manipulujesz i piszesz nieprawdę, nie odpowiadając na pytania.
Nie chcę tego robić. I nie strój się w piórka obrońcy wolności słowa, bo masz większe zapędy cenzorskie ode mnie
W cnocie się wzrasta i podupada
Darku, przypisujesz mi teraz rzeczy zmyślone przez siebie. Sam nie raz broniłem na tym portalu prawdy wobec głoszonej herezji, a o żadnych przypadkach pedofilii i współpracy z bezpieką nie mieliśmy jeszcze okazji ze sobą rozmawiać. Rzeczywiście broniłem tutaj abp. Wielgusa zaszczutego w mediach przez duet Sakiewicz i Terlikowski pod zarzutami współpracy z SB, bo to była egzekucja dokonana na abp. Wielgusie na zlecenie masonerii, żeby nie został prymasem, a potem oklaskiwana publicznie przez Kaczyńskiego. To jednak nie miało nic wspólnego z moim rzekomym ukrywaniem rzekomej współpracy arcybiskupa z SB.
Sprzeciwiam się temu, że formułujesz wobec papieża Franciszka ciężkie oskarżenia zmyślone przez siebie. Ponieważ przypisywanie Tobie autorstwa takich oskarżeń nazwałeś moim gadzim językiem – cytuję: “Starasz się, używając gadziego języka wywołać wrażenie, że to ja jestem źródłem jakiś nieuzasadnionych oskarżeń.” – zacytowałem Twoje oskarżenie – cytuję ponownie: “Na czym polega Projekt zniszczenia Europy, któremu patronuje papież Franciszek?“.
Kto jest jego autorem, jeśli nie Ty? W moim poprzednim komentarzu już o to pytałem. Wytłuściłem w nim jedną rzecz – moją prośbę o podanie źródła i autora TEGO oskarżenia, przyjmując to, co wcześniej napisałeś, że nie Ty jesteś źródłem. Unikasz wskazania tego źródła. Podejrzewam, że niestety ze strachu przed przyznaniem się do pisania nieprawdy. To byłby akurat rzeczywisty strach przed prawdą o sobie, a nie jak imputowany przez Ciebie strach przed pluciem nam kapłanów.
Twoje oskarżenie pod adresem Franciszka, że jest patronem projektu zniszczenia Europy, nie ma nic wspólnego z pedofilią, współpracą z SB, ani obroną prawd wiary przed herezją modernizmu. Nie chowaj się też za plecami bp. Schneidera i ks. Isakowicza-Zaleskiego, bo oni Franciszka o coś takiego nie oskarżają.
Hę? W wypowiedzi Trybeusa nie było żadnego pytanie do mnie! Egzekwujesz moją odpowiedź na pytanie, którego nie było, a sam pomijasz kluczowe pytanie w naszym sporze: KTO JEST AUTOREM TWOJEGO OSKARŻENIA, że Franciszek patronuje projektowi zniszczenia Europy. Podwójne standardy. Znowu wymagasz od innych tego, czego nie wymagasz od siebie.
Tak, nazwałem to “pluciem” na Franciszka, zapożyczając to słowo od Ciebie. Prawdę mówiąc, nie uważam je za właściwe. Nie uważam, że plujesz na Franciszka. Po prostu uważam, że zmyślasz sobie ciężkie oskarżenia (może je powielasz, wtedy proszę o źródło i autora) w imię pisania prawdy, nie dowodząc ich prawdziwości. Jeżeli w imię dobra, to go nie widzę. Uważam, że takimi oskarżeniami szkodzisz Papieżowi i Kościołowi. To jest powód mojego stanowczego sprzeciwu i odmawiam udziału w czymś takim.
Uważaj, bo stąpasz po naprawdę cienkim lodzie. Od tej pory jeżeli znajdzie się w Twoim komentarzu kłamstwo, pomówienie, urojona brednia, poleci on w kosmos. To jest ostatnie ostrzeżenie.
Nie piszę o czasach minionych, kiedy zachowywałeś się normalnie, lecz o czasie aktualnym.
Napisałeś:
Po raz kolejny czegoś nie zauważyłeś? Tragikomiczne. Nie zauważyłeś w ten sposób większości moich pytań i odpowiedzi. Co się z Tobą dzieje, człowieku?
link do pytania Trybeusa
Uczepiłeś się teraz ostatniej urojonej szansy. Jesteś aż takim ignorantem i nic nie wiesz? Nagle stałeś się osobą nie mającą zielonego pojęcia o rzeczywistości? To jest zaledwie cząstka wiedzy o procesie, który toczy się w Europie:
Teraz to sobie skonfrontuj z licznymi wypowiedziami papieża na temat nachodźców. Poszukaj sobie. Wyjaśniałem ci to pisząc:
W innym miejscu podczas „dyskusji” we wpisie “Komunikat” napisałem:
Na moje pytanie: “Kto wspiera masoński projekt tworzenia nowej rasy w Europie?”
Odpowiadasz
CzL:
Nie użyłem słowa “patronuje”.
Moim zdaniem, to Ty jesteś wielkim szkodnikiem. Na tym kończę dyskusję. Wróć kiedy znormalniejesz. Z Trybeusem możesz sobie rozmawiać, ale na mnie nie licz.
Oczywiście…śmiało i dyplomatycznie się wymiksujesz, bo sformułowałem to pytanie w nieodpowiedniej formie…czyli w takiej:
To już doprecyzowuję…Zadaję Ci Poruszycielu pytanie:
Czy w błędzie był Pius X, czy Paweł VI? Wedle Twojej definicji ani jeden, ani drugi nie może się nie mylić i się jednocześnie mylić. W błędzie musiał być tylko jeden. Który więc był w błędzie?
w kontekście do twojego komentarza
Jeśli nie odpowiesz, to zejdź mi z oczu szatanie…
Ciekawie się z Wami dyskutuje, braciszkowie. CzarnaLimuzyna ignoruje moje pytania ws. jego oskarżeń dotyczących Franciszka, zarzuca mi potem gadzi język, ponieważ “wywołuję wrażenie”, że CL jest ich źródłem, ale gdy proszę o podanie źródła i autora opublikowanego oskarżenia, że Franciszek patronuje projektowi zniszczenia Europy, zarzuca mi manipulację i zmienia temat, egzekwując ode mnie odpowiedź na rzekome Twoje pytanie, którego mi jeszcze nie zadałeś. Moje pytanie w temacie sporu o Franciszka okazuje się przezroczyste jak powietrze dla CzarnejLimuzyny. Ostatnie moje trzy pytania bezczelnie skasował, wrzucając je do kosza. A teraz Ty, Trybeusie, dłużny mi odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie, masz tupet przystawiać mi pistolet do głowy żądając odpowiedzi na swoje pytanie, bo jak nie to “zejdź mi z oczu szatanie”. Odpowiadam, braciszku.
Znowu apeluję o logikę. To są dwie rozłączne w czasie decyzje dokonane przez dwóch różnych papieży w sprawie ceremonii wyświęcania kapłanów. Ani Pius X wprowadzając przysięgę nie zmienił doktryny Kościoła, ani Paweł VI znosząc tę przysięgę nie zmienił tym doktryny ani żadnej prawdy wiary. Jesteś zatem w błędzie, że istnieje sprzeczność między decyzją Piusa X i Pawła VI. Analogicznie, nie ma sprzeczności między Piusem X i jego poprzednikiem Leonem XIII, za pontyfikatu którego nie było tej przysięgi. Czy Pius X wprowadzając tę przysięgę zaprzeczył Leonowi XIII? Nie. Inny przykład, Pius X zniósł udzielanie Komunii św. pod dwiema postaciami, jak to miało miejsce w poprzednich wiekach. Czy Pius X zaprzeczył tym doktrynie Kościoła i nauczaniu swoich poprzedników na Stolicy Apostolskiej? Nie. Sposób udzielania Komunii św. nie jest dogmatem. Ceremonia wyświęcania kapłanów też nim nie jest.
Możemy dyskutować, czy Paweł VI postąpił słusznie, czy nie, znosząc obowiązek składania tej przysięgi. Dzisiaj, widząc owoce modernizmu, łatwo nam stwierdzić, że popełnił błąd, ale nie mamy pełnej wiedzy, w jakich okolicznościach i z jakich pobudek wtedy ją zniósł. Nie wiemy, co by było, gdyby jej nie zniósł tak samo, jak nie wiemy, co by było, gdyby nie było Soboru Watykańskiego II. Wszystkie gdybologie na ten temat to wróżenie z fusów, podobnie jak Twoja teoria, co by było z Polską, gdybyśmy zawarli sojusz z Hitlerem. Paweł VI te złe owoce modernizmu i deformacji świętej liturgii widział już za swojego pontyfikatu i próbował korygować, mówił że został sam jak palec opuszczony przez urzędników z Kurii, w tym kontekście mówił też o dymie szatana w Kościele. Widać, że już wtedy realna władza papieża była mocno ograniczana przez wilki.
Teraz ja proszę o odpowiedź na moje zaległe pytanie, z którego zacytowałeś fragmencik o zasadzie niesprzeczności, ale nie odpowiedziałeś. Przypominam: ks. prof. Guz nie może być jednocześnie antykatolickim modernistą (Ty) i antymodernistą (CzarnaLimuzyna), bo to jest sprzeczność. Kto z Was jest w błędzie? Może obaj? Zastanów się, czy Twój detektor modernistów działa prawidłowo, bo jeśli x. Guz jest rzeczywiście modernistą, wtedy nabierają względem niego mocy wszystkie zarzuty pod adresem modernistów, w tym zarzuty CzarnejLimuzyny, że oni zamiast pomagać w duchowym wzroście, sieją zgorszenie i destrukcję, a to na pierwszy rzut oka nie pasuje do x.prof. Guza. Musicie dopracować Wasze teorie, bo nie odpowiadają rzeczywistości.
To było zaległe pytanie, a teraz zadaję kolejne pytanie, po udzieleniu odpowiedzi na Twoje pytanie.
Benedykt XVI mówi, że papieżem jest Franciszek.
Trybeus twierdzi, że papieżem jest Benedykt XVI.
Który z nich ściemnia i wprowadza innych w błąd?
Jeśli nie odpowiesz to zejdź mi z oczu szatanie ;-)
yhy:))…a to nie jest gdybanie? Takim można wytłumaczyć niemal wszystkie niecne sprawy, bardzo uniwersalny “gdybacz”, o szerokim spektrum działania, którym czasem co lepsi duchowni szprycują wiernych nazywając to “wolą Nieba”…
Czy może być papieżem ktoś, kto publicznie łamie pierwsze przykazanie?
https://i0.wp.com/detektywprawdy.pl/wp-content/uploads/2017/02/szamankapapiez.png?resize=442%2C448
Trybeusie, wydziobujesz jak kura jakieś trzeciorzędne zdania z mojej wypowiedzi, a na główne pytania w niej zawarte nie odpowiadasz. Mam rozumieć, że to Pan Kogut (Kurnik’s Managemen) jest tutaj od zadawania pytań, a inni od posłusznego odpowiadania? Zwrócić chcę uwagę, że to nie Twój Kurnik, więc uwzględnij, że obowiązują tutaj normalne zasady dyskusji – gdy kogoś pytasz ad rem, możesz oczekiwać odpowiedzi, a gdy inni Ciebie pytają, powinieneś udzielić rzeczowej odpowiedzi.
Nie rozmawiamy teraz o bzdetach, ale o rzekomych sprzecznościach w nauczaniu nieżyjących papieży (Twój zarzut), również o tak kluczowym zarzucie z Twojej strony, że Franciszek nie jest papieżem. Jeśli robisz sobie z tego jaja to jesteś głupią kurą, nie kogutem, a jeśli ze strachu przed prawdą unikasz odpowiedzi na moje ostatnie ważne i proste pytanie, to – you’re chicken – też nie kogut.
Ja zatem odpowiadam na to ważne pytanie. Benedykt XVI od początku i konsekwentnie mówi, że papieżem jest Franciszek. Trybeus twierdzi coś przeciwnego, że Franciszek nie jest papieżem, lecz jest nim Benedykt XVI. Któryś z nich po prostu kłamie. Pytałem Ciebie, który wprowadza w błąd? Nie masz odwagi zarzucić kłamstwa Benedyktowi XVI, a tym bardziej sobie ;-) Komu my mamy ufać w tej sprawie, Benedyktowi XVI, czy Trybeusowi?
Prawdziwą odpowiedzią na moje pytanie jest, że Ty rozpowiadasz nieprawdziwe rzeczy, wprowadzając innych w błąd, niszcząc wiarę katolików w to, że Franciszek jest papieżem. Gdybyś tylko sam postanowił przesiąść się z Łodzi Piotrowej na jakąś inną łódeczkę bez łączności z Piotrem, nie byłoby to aż taką tragedią jak to, że innych ciągniesz za sobą do tego zgubnego w skutkach kroku.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, więc zejdź mi z oczu szatanie. Chyba nie pogniewasz się na takie postawienie sprawy.
:-)
thx
Podarowałem książkę “Ocalenie” jednej z Sióstr z zakonu kontemplacyjnego zamkniętego. I te dwa wrzucone fragmenty, które zostały tutaj zacytowane były głównym tematem jej rozważań na temat tej książki. Podkreślę, że Siostra ta zna Ojca Augustyna, zna jego kazania, które bardzo ją poruszają. Siostra mając już ponad 40 lat życia monastycznego w zgromadzeniu zakonnym stwierdziła, że książka ta bazuję na jakiejś ranie, krzywdzie, której doznał Ojciec Augustyn. Fragment o życiu zakonnym jak sama stwierdziła to niepotrzebne publiczne pranie wewnętrznych spraw wspólnoty zakonnej, to pewnego rodzaju oskarżenie i pretensje dlaczego swój czas poświęca tak nieistotnym sprawom dnia codziennego. Siostra sama przyznała, że przez te lata była przełożoną i bardzo ją dziwi podejście i oskarżenie czemu trzeba kupywać produkty tanie, czemu trzeba robić zdjęcia w sklepach i porównywać ceny. Ano temu, że klasztor nie działa przez miesiąc, ale przełożony musi patrzeć na to z prespektywy długich lat. Czas obecny najlepiej to pokazuje ile zakonów popada w biedę ze względu na brak środków. Sama przyznała, że mało kiedy trafi się zakonnik/zakonnica, która powie, że jest wystarczająco czasu na adorację, modlitwę, czytanie Pisma Świętego. Nigdy nie ma na to dość czasu. Nigdy! Ale podkreśliła z całą mocą, że lubić kontemplować, a życie kontemplacyjne, to są dwie różne kwestie, który ktoś decydując się na życie zakonne musi sobie uświadomić. Bo jeśli ktoś twierdzi, że uwielbia leżeć krzyżem i godzinami trwać na adoracji, a kiedy na dany tydzień musi posługiwać w kuchni, na furcie czy sprzątać myjąc toalety gości i w tym nie potrafi kontemplować i uwielbiać Boga to znaczy, że znalazł się w złym miejscu. Bo tu nie chodzi o moje “ja” i mój obraz kontemplowania Boga. Ale po to jest ślub posłuszeństwa, żeby go wypleniać. Ojciec Augustyn podaję w tym fragmencie mocne i skrajne przykłady nieposłuszeństwa i na pewno rzadko spotykane w codziennym życiu. Jaka sama Siostra przyznała, nikt nie może ją zmusić żeby powiedzmy powiedziała, że aborcja jest dobra, czy aby komuś oddawać pokłon. Bardzo ją zasmuciło, to, że wkradła się w postawę ojca Augustyna pewna nieomylność własnego działania. Wspomniała, o tym, że historia KK pokazuję, bardzo ciężkie okresy jak np. dwóch papieży itp., co najważniejsze sami święci pozostawili w swoich dziełach wskazówki jak trwać w czasach zamętu, który jak najbardziej dotknął nasze czasy. Jak rozeznać co jest dobre a co złe. W swoim dziele “Dialog”, doktor Kościoła, znów będzie wskazywać na to kryterium – krzyża. “To, co Boskie i to, co szatańskie można rozeznać w duszy. Jak? – przez zależność Kościołowi hierarchicznemu. Szatan się nie uniży, nie posłucha, nigdy”
Św. Bernard ze Sieny, znów – będzie mówił – że jeżeli coś prowadzi do krzyża i trudu – to jest Boże, bo Duch dązy wciąż do krzyża, tam został nam dany. To on skarży się w XV w. “jesteśmy nasyceni proroctwami i przepowiedniami aż do nudności”
Siostra wskazała, że nie znamy prawdy i nigdy jej do końca nie poznamy w sytuacji ojca Augustyna. Dlatego co możemy zrobić to trwać na modlitwie za niego i jego współbraci, aby zapanowała między nimi zgoda. Sama podkreśliła, że są możliwości konwersji na inny charyzmat zakonny bardziej monastyczny jeśli tylko ktoś tego pragnie.
Ja też podzielam tę opinie, zwłaszcza porównując to co ojciec Augustyn teraz pisze, a co zawiera się w jego homiliach na przestrzeni lat. Jego kazania o pokorze, Woli Boga, cierpieniu, fałszywym oskarżeniom mają się nijak do tego co mówi teraz.
Maryja w swoich objawieniach nie nawołuje do bojkotu KK i papieża. Nawołuje do pokuty i modlitwy za papieża i KK. Ojciec Augustyn swoją postawą nakłania nie do modlitwy, ale do dezercji, do ucieczki według własnych odczuć.
Chce podkreślić jasno i wyraźnie, że Ojciec Augustyn został mi dany przez Maryję, aby dokonało się nawrócenie. Jego homilie to Żywy Ogień, który nie pozostawia człowieka obojętnym. Ale prowadzi do nawrócenia. Z bólem serca i na początku wielkim buntem przyjąłem to co się zaczęło dziać z Ojcem Augustynem. Jednak Maryja poprowadziła, jak zwykle z resztą, w spokoju i bez nadmiernych emocji, prze modlitwę i Jej pokorne słowa: “Oto ja, niewolnica Pańska. Niech mi się stanie według Słowa twego”
Razem z siostrą podjęliśmy modlitwę za Ojca Augustyna, aby Maryja, którą tak ukochał i tak przepięknie o Niej mówił, prowadziła go i wskazała mu drogę prawdy. Aby w tym co przeżywa odnalazł Wolę Pana.
Zachęcam tu wszystkich do tego, aby przez Maryję ukryć się w Słowie i sakramentach. Do tego nas gorąco zachęca Ojciec Augustyn i czerpmy z tego bogactwa jego homilii.
Bóg zapłać!
Też pomyślalam, że szkoda, że o. Augustyn tak napisał. Ale wczoraj czytałam samą książkę i już wiem, że to jest odpowiedź na pytanie państwa Olszewskich – “jak wygląda dzień zakonnika?”
Może szkoda mmimo to, że da radę dojść kto to był ten przełożony “dusigrosz” i kilka innych osób wspomnianych w książce. Ale wciąż jest to mniej znaczące niż pozostałe 99 % książki – którą uważam przeczytać się wręcz powinno. Potem oczywiście podjąć w sercu różne decyzje – i w wolności. Wiele spraw jest ukrywanych, a o. Augustyn odkrywa.
pozdrawiam, Joanna